**PRZEDPREMIEROWO/ PATRONAT MEDIALNY**
Autor: Joanna Jarczyk
Wydawnictwo: NOVAE RES
Liczba stron: 352
Data premiery: 19. 08. 2019
Witam Was serdecznie. Dziś chciałabym zaprezentować Wam drugą część fantastycznej serii „Zgromadzenie”. Jest to mój drugi patronat medialny i wierzcie mi, jestem z niego bardzo dumna.
Pod tym linkiem znajdziecie recenzję pierwszego tomu ➜ Zgromadzenie tom I
Po tragicznej śmierci założyciela Zgromadzenia rządy w nim przejmuje Louis. Stróżowie są zadowoleni z nowego dowódcy, jednak on sam ma wiele dylematów związanych z okolicznościami śmierci Samuela i objęciem dowodzenia. Targające nim wyrzuty sumienia przekładają się na relacje z członkami Zgromadzenia i prowadzą do wielu konfliktowych sytuacji.
Catherine wraca pod skrzydła swego Pana- Baltazara, nie porzuca jednak planów, by dowiedzieć się, kim tak naprawdę jest, i co się stało z jej prawdziwą rodziną. Jednak by cokolwiek osiągnąć w tej sprawie, zmuszona jest do ponownego spotkania z Damienem.
Oboje nie są pewni czy uda im się nawiązać ponownie nić porozumienia i do czego ich to zaprowadzi. Niedomówienia i kłamstwa, które o sobie usłyszeli, niezbyt sprzyjają przyjacielskim stosunkom, a o ponownym zaufaniu sobie wzajemnie mogą zapomnieć.
Dzięki chłopakowi, Stróżowie w podstępny sposób lokalizują ukryte miasto Łowców i szykują się do największego ataku w historii Zgromadzenia. Ich celem jest unicestwienie wrogów.
Do tego wszystkiego Louis usuwa ze Zgromadzenia najbliższą przyjaciółkę Damiena, Maye, która odwraca się w stronę Łowców i wstępuje w jego szeregi.
Zaczyna się walka o jej uwolnienie i przekonanie, by wróciła na stronę dobra.
Czy to się uda? Czy dobro po raz kolejny zwycięży, a może to dobro nie jest takie dobre, jak nam się wydaje? Tego i jeszcze wiele innych rzeczy dowiecie się, sięgając po drugi tom.
Nawet nie wiecie, jak ja czekałam na tę kontynuację. Byłam niezwykle ciekawa, jak potoczyły się dalsze losy głównych bohaterów i powiem, tylko że znów dałam się porwać w ten mroczny i tajemniczy świat.
Autorka ponownie stanęła na wysokości zadania i stworzyła kolejny hit, od którego nie sposób się oderwać. Przez powieść się wręcz płynie, chce się jak najszybciej zapoznać z nowymi zdarzeniami i przeżyć je na równi z bohaterami. Emocje i oczekiwania po prostu rosną z każdą kolejną kartką.
Pani Joanna nadała swoim postaciom tak autentyczne cechy i tak bardzo prawdziwe ludzkie zachowania, że odnosi się wrażenie, jakby znało się tych ludzi osobiście.
Kilka razy złapałam się na myśli, że złapałbym Louisa za barki i zdrowo nim potrząsnęła, tak doprowadzał mnie do szału swoim zachowaniem. Z drugiej strony bardzo polubiłam Maye i było mi po prostu przykro, gdy czytałam, jak ta biedna dziewczyna jest traktowana. Poważnie, nie raz łza mi się zakręciła w oku z tego powodu. Damien, jak to on- chciałby dla wszystkich dobrze, a nie zawsze jest w stanie pomóc, lub postąpić tak jak powinien w danym czasie. No i Catherina- najbardziej ludzka z wszystkich Łowców, zagubiona, poszukująca własnego"JA". Dziewczyna, której nie sposób nie polubić.
Zżyłam się z tymi postaciami i absolutnie nie przeszkadzało mi to, że mają skrzydła, latają lub kradną ludzkie cnoty. Polubiłam ich niczym zwyczajnych ludzi.
W sumie najwięcej magii zadziało się tylko w kilku scenach, co spowodowało, że wiedziałam jaki gatunek czytam, jednak ta magia nie przebijała tak bardzo na pierwszy plan.
Autorka kończy ten tom w sposób, jakiego bym się w życiu nie spodziewała, co powoduje, że czekanie tom trzeci będzie mi się ciągło niemiłosiernie, a chciałbym już wiedzieć, jak ta cała historia się skończy, jestem wręcz przerażona czasem oczekiwania na kolejną premierę :)
Podsumowując... Przed nami kolejna fantastyczna premiera.
Lekkie pióro autorki, przejrzysta, aczkolwiek niezwykle przemyślana i wciągająca fabuła. Zaskakujące zwroty akcji i tajemnice, które wychodzą na światło dzienne pod sam koniec powieści- to wszystko sprawia, że to książka godna poleceniu każdemu.
Jednak by odnaleźć się w sytuacji, mieć ogólne rozeznanie, polecam zacząć przygodę ze „Zgromadzeniem” od tomu I.
Polecam...
„Wisiorek z jaskółką. Samuel miał na go szyi nawet wtedy, gdy Louis wystrzelił z broni. Zabił go jednak czymś, co z magią nie miało nic wspólnego i dlatego zginął. Adelaine wiedziała o tym łańcuszku cały czas i teraz Louis klął na nią w duchu, czemu dopiero teraz mu o tym powiedziała, kiedy Samuel leżał w grobie od trzech miesięcy? Ta jaskółka stanowiła najpotężniejszą tarczę, która mogłaby ochronić go przed niezbadaną mocą Balthazara. Gdyby ją miał, mógłby zdecydowanie zbliżyć się do Pana Łowców, byłby w stanie go zabić”.
-Joanna Jarczyk „Zgromadzenie tom II. Odnaleźć siebie”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz