Strony

poniedziałek, 30 września 2019

ZŁE



    Autor: Michał Jan Chmielewski

    Wydawnictwo: LITERATE

    Liczba stron: 338

    Data premiery: 18. 12. 2016




     Witam Was serdecznie. Dziś chciałabym Was zaprosić na recenzję książki która...boli całą sobą. Niszczy emocjonalnie, zostawia kolejny ślad w sercu...

    Michał Jan Chmielewski- Rocznik Czarnobyla, mieszka na Facebooku. Uwielbia lata dziewięćdziesiąte i muzykę instrumentalną. Zazwyczaj czyta trzy książki na raz (jedna nowa, dwie pozostałe czytane po raz kolejny), często spaceruje.
Pasjonat wszystkiego, między innymi origami, deskorolki, rolek, propagowania, gier komputerowych, jojo, piłki nożnej, muzyki, rysowania, robienia zdjęć. Z tego wszystkiego ostało się pisanie.
Na poważnie rozpoczął od e-zinów, skupiając się na legendarnym niegdyś ActionMagu, potem zaczął bawić się w dziennikarstwo na terenie województwa zachodniopomorskiego, ale opowiadanie prawdy szybko go znudziło, więc przerzucił się na fikcję.
Wydał darmowy e-book „Zrobiłbym coś złego”, a w 2016 roku ukazała się jego bestsellerowa powieść „Złe”, której akcja toczy się w fikcyjnym miasteczku Baskin Zachodnie- miejscu, do którego wielokrotnie zapraszał już czytelników. (informacja z okładki)

    Baskin Zachodnie- mała miejscowość na wybrzeżu. Tam, w domu na wzgórzu mieszka zwyczajna rodzina- taka, jakich tysiące w kraju. Państwo Iwona i Andrzej Jasińscy i trójka ich dzieci- Justyna, Kryspin i mały Michałek.
Wiodą oni z pozoru normalne życie, ale to, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami ich domu... jest ZŁE !
Niby wszyscy w miasteczku się znają, niby wszystko o sobie nawzajem wiedzą, ale cudownym sposobem mało kto zauważa podbite oczy, zaniedbane dzieci, wiecznie pijanego i agresywnego Andrzeja, demoralizację rosnącą każdego dnia.
W Baskinie pojawia się Tomasz, dawny kolega Iwony ze szkoły, czy to przypadkowe spotkanie odmieni życie kobiety, a nauczyciel z pasją da radę wyciągnąć Kryspina z bagna, które coraz bardziej go pochłania? Tragedia, która za chwilę się wydarzy, odsłoni wiele rodzinnych tajemnic.
Dwadzieścia cztery godziny z życia rodziny, czająca się tragedia i postronne ofiary...

    Niemal każdego dnia słyszymy doniesienia o przemocy w rodzinie, słyszymy awantury u sąsiadów,  gdy zauważymy jakieś sygnały, odwracamy głowę w bok, nie chcemy się mieszać w cudze sprawy, odchodzimy czym prędzej, przypominając sobie o błahych pierdołach ... to właśnie pokazuje nam Pan Chmielewski. Pokazuje jacy ludzie są, wytyka brak empatii i współczucia, otwiera nam oczy na zło które dzieje się wkoło, a my go nie zauważymy, dopóki nas nie dotknie osobiście.

Autor stworzył historię brutalną, niezwykle dramatyczną i mroczną. Akcja, która toczy się w przeciągu doby, porywa czytelnika od pierwszych stron, a współczucie dla głównych bohaterów rośnie z każdą kolejną kartką. Krok po kroku poznajemy rodzinne tajemnice, które są coraz bardziej tragiczne. Gdy się to czyta i próbuje wyobrazić, krew automatycznie zaczyna się gotować w żyłach.
Tym bardziej że wszystkie wydarzenia widzimy z perspektywy danego bohatera- możemy niemal wejść w jego skórę, tak mocno oddany jest dramat sytuacji. Widzimy, co czują poszczególne osoby, ich emocje są bardzo przytłaczające, a czytając rozdziały z perspektywy dzieci, nie raz uroniłam łzę nad ich losem.
Kreacja bohaterów jest niezwykle głęboka. Przedstawieni ludzie są tak bardzo prawdziwi, że nie sposób pozbyć się wrażenia, że czytamy o autentycznych zdarzeniach.
Zakończenie zaskakuje, nic nie jest oczywiste, a Autor zostawia wiele niedomówień, tak naprawdę ta historia może się skończyć na wiele różnych sposobów.
Książkę pomimo ładunku bólu i złych emocji, jakie ze sobą niesie, czyta się dobrze i szybko. Dla niektórych czytelników minusem może być ilość wulgaryzmów, których jest naprawdę sporo. Mnie one akurat nie przeszkadzały, ale osoby wyczulone na takie słownictwo, mogą mieć z tym pewien problem.

    Czy polecam Wam tę książkę?
Polecam... ale pod warunkiem, że macie mocne nerwy, i nie szukacie przyjemnej lektury na długi wieczór... w tym wydaniu jej nie znajdziecie.
Osobiście, za jakiś czas pewnie do niej wrócę.


POLECAM...

„Kiedyś, gdy mieli jeszcze samochód, były i dobre dni. Jeździli nad morze, w drodze powrotnej ojciec sadzał go na kolana, by przejechał polną drogę do domu, tą samą, za którą zarobił później wstrząs mózgu. Wieczorami rozpalali ogniska przed domem, były kiełbaski i kaszanka na obiad. Spędzali czas razem, śmiejąc się, żartując, często bawiąc się w berka dookoła domu. Piwa, które ojciec wypijał wtedy do kiełbasy, nie zamieniały go w tego wrzeszczącego Grendela, jakim jest obecnie”
                                       -Michał Jan Chmielewski „Złe”




   

5 komentarzy:

  1. Lubię taki mroczne i emocjonujące lektury na jesień. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Teoretycznie książka nie w moim guście, jednak ma w sobie coś, co mnie do niej przyciąga... No i opis autora także zachęcający - połowa z tych informacji także odnosi się do mnie, więc może znalazłam pisarską bratnią duszę. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie trzeba to sprawdzić :)

      P.S Ciekawy blog ;) Zostanę na dłużej u Ciebie ;)

      Usuń
  3. Świetna recenzja :). Koniecznie muszę przeczytać tą książkę.

    OdpowiedzUsuń