Strony

piątek, 24 września 2021

KILKA PYTAŃ DO... BEATA ŚLIWKA


Serdecznie zapraszam do przeczytania krótkiej rozmowy z Panią Beatą Śliwką, która powstała na rzecz grupy literackiej CumVerbis. Pani Beata jest poetką, malarką i blogerką. O sobie pisze tak:

Nazywam się Beata Śliwka- urodzona na Śląsku, z domu Dulian herbu Abdank, z rodu Skarbek. Ukończyłam Uniwersytet Śląski w Katowicach Wydział Prawo i Administracja. 
Jestem poetką, malarką,  byłam współredaktorem literacko-artystycznego pisma BEZKRES.
Niezależną kobietą z artystyczną duszą. Poezja była w moim życiu od zawsze, w domu czytało się poezję, dziadek Władysław Skarbek pisał poezje i prozę, malował, rzeźbił. Wyrosłam w sztuce, otoczona nią, w przekonaniu, że świat bez niej nie istnieje.
Moja poezja mnie pisze...jest moim tchnieniem...odsyłam do wywiadu przeprowadzonego przez Adama Gabriela Grzelązkę. Poetry inside Me..
Poezja w moich tomikach pobudza wyobraźnię, czasem szokuje, otwiera umysł, uczy. Jest przekaźnikiem. Chcę poprzez poezje powiedzieć, żeby ludzie zaakceptowali siebie takimi, jacy są
"(...)wiersze to życie, oddech, westchnienie, tęsknota...(...)" -fragment recenzji Lecha Tkaczyk. (z tomiku "Człowiek i Anioł"- 2019 r.)
Piszę poezję od 15 roku życia.
Sięgam po poezję tę ulubioną _ Miłosza, ale i po prozę. Czytam na bezdechu S.Kinga, Ludlama oraz książki historyczne Kamila Janickiego. Zaczytuję się w M.L. Kossakowskiej, książkach o zjawiskach paranormalnych.
Poezję początkowo pisałam jako nastolatka do szuflady, potem promowałam się w gazecie Żorskiej na studiach w latach 90 XX wieku. Następnie na portalu miłośników poezji pod pseudonimem Beatris. Kolejny krok to był wernisaż swej poezji ze swoją fotografią artystyczną, rok 2009 w Domu Kultury Rybnik-Chwałowice.
Pierwszy debiutancki wydany tomik w 2017 roku wydawnictwo Poligraf-wkład własny 300 sztuk poszły na pniu pt."Zatrzymaj się na chwilę". Rozpoczęło to serie zdarzeń; spotkania autorskie w mieście, wraz z muzyką Łukasza Jana Dziedzic i potem wernisaże połączone z moimi obrazami olejnymi w Miejskiej Bibliotece Publicznej, stypendium z miasta na 2019 rok.  Nominowanie  do Jastrzębskiej rady Kobiet za dotychczasowe osiągnięcia artystyczne przez Prezydent miasta Annę Hetman.
Drugi tomik pt. "Gwiaździsta droga Twoja"-wydawnictwo Poligraf- 2018 rok- sprzedała się połowa. 
W międzyczasie trzy antologie; antologia poetów współczesnych- poezja dla dzieci ed.6-wydawnictwo Astrum 2018r, antologia poetów współczesnych-"Kobieta zmienną jest" -2018r - wydawnictwo Astrum, antologia artystów i poetów "Poetów 11- antologia miasta Jastrzębie-Zdrój-XI" 2018r - wydawnictwo Black Unicorn.
Trzeci tomik pt;"Człowiek i Anioł"-wydawnictwo Astrum- 2019 r.
Czwarty tomik poezji dziecięcej wraz z wykonanymi własnoręcznie kolorowymi rysunkami -XII 2019 -ze środków stypendium miasta- pt: "Dziecięce psoty".
Ponadto Posiadam certyfikat z arteterapii, która wykorzystuje na spotkaniach z dziećmi poprzez bajkoterapię czy inne metody terapii z wykorzystaniem sztuki. 
Kolejny tomik wydany w 2021 r- „Pieszczoty słowem" (erotyki) Wyd.Astrum.

Jak każdy artysta poeta uzupełniam słowo pisane, malowanym tj. maluje obrazy olejne, które udostępniam na blogu oraz na wernisażach i spotkaniach autorskich. Zawsze spotkanie z moją poezją jest połączone z wystawą obrazów dobieranych tematycznie. 

Należę do grupy poetyckiej w mieście Poeci 11 przy stowarzyszeniu Drabina, prowadzimy wieczory poetyckie, wspólne przy muzyce ŁUKASZA JANA DZIEDZICA, Tadeusza Kolorza na ternie miasta i poza nim (Pszczyna). Regularnie udostępniałam poezje czytaną przez Mariusza Głąb radio Guardian Pióro Feniksa (2019-2020). Organizuje spotkania autorskie z dziećmi z tomiku poezji dziecięcej w przedszkolach i księgarniach, spotkania autorskie z młodzieżą i dorosłymi przy muzyce ŁUKASZA JANA DZIEDZICA wraz z wystawą moich obrazów olejnych. 
Moja wybrana poezja czytana jest w Ogrodach Roberta Tondera w cyklu pt. "Czytam Wasze wiersze".

Social media:

Prowadzę bloga o sztuce i poezji:

http://sztukaoczamisliwki.pl

https://patronite.pl/beatasliwka/description

Fanpage: Przystań poetycka @beatapoets

Dostępna w kolejnych numerach, które można zakupić poezja i proza mego autorstwa.

BEZKRES https://www.bezkres-pismo.pl/sklep/pl/strona-glowna/28-bezkres-nr-6.html, w którym byłam redaktorem w okresie od sierpnia 2019 do sierpnia 2021. 

Udostępniam na nich nową poezję, fragmenty prozy Pamiętnika dziadka, tematykę o sztuce oraz o arteterapii wraz ze zdjęciami swoich obrazów olejnych, które powstają.

Pracuję nad tomikiem:

-  "Fale dźwięku"- w trakcie redagowania, nieopublikowany.

- "Kryminał wierszem pisany" – w trakcie redagowania, nieopublikowany.

- "Kryształowa łza"- zredagowany, nieopublikowany.

- "Krwawe miniatury"- w trakcie redagowania, nieopublikowany

- "Derilium"- w trakcie redagowania, nieopublikowany.

Równocześnie piszę prozę na podstawie pamiętnika mego dziadka żołnierza wyklętego AK Władysława Skarbek, udostępniając fragmenty redagowanej książki, w odcinkach w odrębnych numerach co miesiąc w literacko-artystycznym piśmie BEZKRES.

Ulubieni poeci: Cz. Miłosz, W. Szymborska, Pawlikowska, Ratoń, P. Sommer, Bursa.
Ulubieni pisarze: M.L. Kossakowska, S. King, K. Janicki.

Chciałabym, by świat poznał mnie szerzej, by poezja stała się dla szerszego odbiorcy dostępna. Wiadomo, poezja jest dla wysublimowanego czytelnika. Nie każdy kocha i rozumie poezję. Jednak jest sporo takich, którzy ja kochają i piszą do szuflady. 

Dzień dobry. 
Debiutowała Pani w 2017 roku tomikiem poetyckim "Zatrzymaj się na chwilę". Zdobyła Pani wiele wyróżnień i została laureatką wielu konkursów, w czym tkwi sekret Pani sukcesu?

Mój debiut w 2017 roku tomikiem poetyckim "Zatrzymaj się na chwilę" był wyjątkowym i specyficznym początkiem. W nim zawarte były wiersze powstałe na przestrzeni wcześniejszych lat, zawierały emocje minionych lat, doświadczenia. To był zbiór zebrany, krótki, ale zawierający wszechogarniające emocje. Na czym polega mój sukces? 
Sekret tkwi w wysublimowanych odbiorach, w ich wrażliwości odbioru świata. Również w osobistej wrażliwości i odmiennym odbiorze świata i ludzi. Poezja jest we mnie i sama mnie pisze, to ona decyduje, co zostanie przelane na papier. Sukces to ciężka praca w udoskonaleniu swego warsztatu, a  także tajemnic silnej wiary w siebie i swoje możliwości. W tym również krytyka, która odbierana w konstruktywny sposób wzmacnia talent poetycki.

W kręgach literackich Pani nazwisko jest już rozpoznawalne, proszę zdradzić, jakie są tego cienie i blaski?

Rozpoznawalność  jest czymś trudnym, ale pomimo miłym. Artysta czy poeta łakną zauważenia i docenienia jego dzieł, prac, bo tworzy piękno dla innych. Nie dla samego siebie. Uznanie i podziw czytelników, świadomość, że to, co tworzy, nadaje sens innym, zmieni ich życie na pełniejsze czy lepsze sprawia, że w sercu pojawia się radość tworzenia. Jednak  drugą stroną sukcesu są cienie, w tym ingerowanie w codzienność, czy nawet zazdrość i zawiść osób, które tego nie potrafią bądź nie rozumieją. Próby zniechęcenia poety do pisania. Często poeta nie jest rozumiany. Jest sam w swym tworzeniu. Ważne, by nie tracić wiary w siebie i w to co się robi. I nie bać się krytyki. Skupić się na  tworzeniu. 

 Jest Pani poetką, malarką, blogerką, która z tych dziedzin jest Pani najbliższa?

Oczywiście poezja i malarstwo, które odzwierciedla moją duszę i stan umysłu. Poezja jest czymś, co jest we mnie, wyraża mnie, daje upust emocjom, doświadczeniom. Bycie blogerką jest nowym i wspaniałym wyzwaniem łączącym dwa pomosty sztuki. Jest narzędziem i możliwością do przekazania poezji nie tylko w formie książki.
Wiadome jest, że malarstwo połączone z poezją kierowane jest do wysublimowanego czytelnika. Bycie blogerką daje szanse na pokazaniu poezji w innych formie, jako nośnika emocji i stanu duszy ludzkiej. Pierwsze kroki jako blogerka stawiałam w 2019 roku na swoim blogu https://sztukaoczamisliwki.pl. Wtedy zrozumiałam moc przekazu w sieci. 
Rok 2018 był momentem na założenie strony na Patronite gdzie umieszczone  nowinki poetyckie, relacje ze spotkań i poezji. Oba blogi dają szansę na szersze dotarcie do czytelnika. W tym fanpage Przystań poetycka. Wszystkie trzy są kanałem szerszego przekazu poezji. 

Miewa Pani czasami wątpliwości co do tego co Pani robi? Jak zamienić wątpliwość w motywację?

Przyznam, że nie mam wątpliwości co do tego, by pisać, tworzyć poezję, ale  są trudniejsze dni kiedy świat przewraca się do góry nogami i sprawia, że brak chęci do zrozumienia jego działań. Posiadanie dodatkowych umiejętności, wrażliwości z samej kobiecej natury i jako poeta daje większe i głębsze spojrzenie na otaczający świat, a także na odmienny odbiór. Czasem bycie kimś „innym” wrażliwym nie ułatwia zrozumienia działań ludzkich i czynów, ale sprawia, że przekaz dla odbiorcy jest mocniejszy, prowokujący, pobudzający do myślenia. Poeta czy artysta w szerokim rozumieniu tego słowa jest prekursorem nowych nurtów i dzieł. Jako Prometeusz ulepiony z gliny i łez bogów, z duszą otrzymaną z boskiego ognia, tchnienia, poeta pomimo łańcuchów społeczeństwa niesie światło dla człowieka. Dlatego wszelkie słabości przepracowuje, przerabiam "rzucam kamienie na schody do sukcesu" czasem okraszane cierpieniem i łzami.  Traktuje jako motywację. Lekcję nawet te najboleśniejszą do działania, wzmocnienia siebie.

Jak kształtują się Pani plany Wydawnicze na przyszłość?

Plany wydawnicze to wydanie kolejnych nowo powstałych tomików poetyckich tj. "Kryształowa łza", "Fale dźwięku”, "Derilium", "Krwawe miniatury".  Również kryminał wierszem pisany pt. "Przygody Maga z Królestwa Niebiańskiego Razjela, w Krainie Głębian, lochach Bezpieki". W tym powstające dzieło, prozy z ogromnym potencjałem historycznym opartym na pamiętniku hrabiego herbu Abdank, mojego dziadka Władysława Skarbek, opisujące życie ludzi w latach przedwojennych, umiejscowionych w Sędziszowie miasteczka, położonego niedaleko Rzeszowa, w czasie wojny jak i okresie powojennym, komunistycznej Polsce. To historia prawdziwego człowieka wplątanego w rys historyczny, pokazująca życie i emocje ludzi ówczesnych trudnych czasów. 

Co powiedziałaby Pani osobie, która marzy o wydaniu swej twórczości, jednak czuje wewnętrzne opory, obawia się hejtu, boi się "wyjść do ludzi"?

Pisać i nie przestawać wierzyć w siebie, nie obawiać się krytyki i złośliwości ani hejtu . To jest nieodłącznym towarzyszem każdego artysty, brak zrozumienia. Tworzyć wizję lepszego świata pokazując piękno i dobro, empatię. Z podniesioną głową patrzeć w oczy swego wroga i odnosić sukcesy jeden z drugim. Nie obawiać się swego tworzenia, pisania  a przede wszystkim nie bać się marzyć. Zawsze dzięki marzeniom, powstaje wiele wspaniałych i wręcz niemożliwych dzieł. To marzenia i wiara w siebie napędzają ten świat i dają piękno.  

Według Pani, jakie wyzwania i zagrożenia czyhają na rynku, szczególnie na debiutujących autorów czy wydawców?

Wyzwanie to przede wszystkim chęć odkrycia samego siebie oraz swej twórczości. Otwarcie się na krytykę, uwagi, a także na przeróżny odbiór czytelnika. Tworzenie poezji w całkowitym skupieniu na grafice, tekście,  wreszcie okładki do tomiku. Zagrożenie to przeróżne wydawnictwa, które nie zawsze kierują się potrzebami poety. Jak i również pycha, która może uderzyć po pierwszym udanym debiucie. Poeta ma wyrażać emocje nie tylko swoje, ma pokazywać piękno tego świata, być drogowskazem do piękna sztuki i jej zrozumienia.  Uwrażliwić społeczeństwo, prowokować i pobudzać nie tylko do myślenia, do współodczuwania. 
Dlatego moim marzeniem jest stworzyć własne wydawnictwo, które  będzie nakierowane w zupełności na potrzeby spełnienia i wrażliwości poetów i pisarzy.

 Czego dziś oczekuje się od debiutanta? Jak forma debiutu  "sprzeda" się dziś najlepiej?

Poezja się nie sprzedaje tak jak proza, ponieważ jest skierowana do wyjątkowego na wrażliwość poetycką czytelnika, do wysublimowanego czytelnika nakierowanego na piękno wszechświata, na szeroko pojęte emocje. Człowiek nie potrafi mówić o emocjach, wyrażać je w jakikolwiek sposób, nazwać je. Poezja daje ku temu możliwość, uwzniośla uczucia. Ukazuje ich piękno, ale i ból, okrucieństwo.  Poeta daje to czytelnikowi, by mógł się otworzyć, spojrzeć na to wszytko co go otacza w odmienny sposób. Debiutant nie może patrzeć, czego oczekuje od niego rynek literacki czy wydawniczy, ma być prekursorem nowego nurtu myli i działań. Ma porywać ludzi do wzniosłych chwil i ruchów. Ma być prowokacyjny i wywoływać przeróżne emocje. Kiedyś ktoś mi powiedział, że poezja się nie sprzedaje. Dlatego ma tworzyć dla potomnych, dla obecnych i przyszłych pokoleń, przekazywać wartości. Pracować ciężko nad swoim warsztatem, udoskonalać, rozwijać się i nie poddawać się. Tworzyć wspaniałe dzieła. 

W jaki sposób można wpłynąć na polepszenie sytuacji? Czy jest coś, co należy zmienić natychmiast?

Poezja będzie na marginesie społecznych  oraz czytelniczych potrzeb. Ale dla wielu  będzie ulgą i radością czytelnika znajdującego w niej ukojenie i przyjemność.  Należy otworzyć się na nowych, młodych poetów, zwrócić uwagę na wrażliwość ludzką, kierować się empatią i zrozumieniem młodych pokoleń.  Dawać nowym pokoleniom siłę i wiarę tworzenia. Odwrócić wzrok od ciemności szarych dni, wyznaczników twardo określających co należy  a co nie, zniewalając kajdankami. Pozwolić by poeta mógł wyrażać swe emocje, dać szansę oraz możliwość pokazania światu, który jednak łaknie delikatności i piękna. Odnajdując w niej ukojenie, spokój, harmonię  i równowagę. A także siłę i wiarę w samego siebie i ludzi. To, co tworzy jest misją do spełnienia, że słowa stanowią fundament każdego człowieka. Bez nich nie byłoby początku ani końca.

Czym powinien kierować się debiutant w wyborze odpowiedniego dla siebie wydawcy?

Debiutant powinien czujnie i z rozwagą szukać właściwego wydawcy. Najlepiej z polecenia, takiego, który wierzy w jego talent i sukces. Zwrócić uwagę na formę zawarcia umowy i jego praw autorskich. Możliwość decydowania o korekcie, ułożeniu tekstu, okładki, grafiki w ramach współpracy, a nie narzucania czy ingerowania w wizję poetycką. Wydawnictwa powinny widzieć poetę nie tylko jako materiał do sprzedania.

Bardzo dziękuję za poświęcony czas i cenne wskazówki dla debiutantów. Życzę Pani wielu sukcesów, nieustającej weny i wielu zadowolonych Czytelników.

Gdziekolwiek

Zabierz mnie gdziekolwiek,
daleko stąd,
by wymarzone spełniło się,

dłonią zakryj moje ciało,
objęciem pocałunków zasłoń,
cały świat okryj i we mnie patrz,

zabierz w miejsca bliskości,
otul nieświadomością
nieistnienia, zakochania,

poczuj
mych krągłości smak,
drżeniem płynących serc. 
- Beata Śliwka "Gdziekolwiek", z tomiku "Pieszczoty słowem" (wydane 2020)


                   *Google


                                                                                  KONIEC.



 

poniedziałek, 13 września 2021

KILKA PYTAŃ DO... ANNA WOJTKOWSKA- WITALA



    Serdecznie zapraszam do przeczytania krótkiej rozmowy z Panią Anną Wojtkowską- Witalą, autorką takich powieści jak: "Zapach makadamii", "Odnaleźć marzenia" oraz książki dl dzieci i nastolatków "Basia Urwiska".
Pani Anna zgodziła opowiedzieć się o sobie i swojej najnowszej powieści "Odnaleźć marzenia" której miałam olbrzymi zaszczyt patronować.

1. Poznajmy się... Proszę opowiedzieć nam kilka słów o sobie.

Jestem bibliotekarką, w zawodzie pracuję 28 lat. Jestem mamą nastolatka. Moje pasje to pisanie i bieganie. Piszę powieści obyczajowe, opowiadania, jednoaktówki po śląsku, artykuły do prasy fachowej i lokalnej, mam na swoim koncie trzy scenariusze do filmów amatorskich, pisałam też wiersze, ale to już zamknięty i spalony rozdział.

2. Od premiery najnowszej Pani książki minął już miesiąc. Jakie emocje towarzyszyły Pani w okolicach premiery, a jak one wyglądają dziś? Jak zmieniło się (o ile to się stało) podejście do tej historii, napisałaby Pani ją tak samo czy coś zmieniła?

Im bliżej było do premiery, tym bardziej byłam podekscytowana i zdenerwowana. Odczuwałam radość, ale też strach przed odbiorem mojej książki przez czytelników. Po miesiącu emocje nie są już tak wyraziste, ale nadal są, zwłaszcza gdy pojawia się recenzja, gdy ktoś do mnie napisze lub znajomi powiedzą kilka słów na temat mojej powieści. Podejście do historii opisanej w „Odnaleźć marzenia” nie zmieniło się, myślę, że napisałabym ją tak samo.

3. W wielu książkach dobro jest zawsze dobre, a zło złe. W "Odnaleźć marzenia" bohaterowie nie są tak kryształowo czyści i nie zawsze stają „po swojej stronie”. Dlaczego? Co nimi kieruje?

Człowiek nie jest od początku do końca tylko dobry lub tylko zły, wciąż walczą w nas te dwie twarze. Zło przychodzi zdecydowanie łatwiej, dobro często wymaga od nas wyrzeczeń. Moi bohaterowie mają swoje dylematy, wątpliwości, czasem muszą wybierać wbrew sobie, miotają się. Moimi bohaterami kierują emocje – m.in. miłość, strach, smutek, złość, radość, nie zawsze są one dobrym doradcą. Jednak ostatecznego wyboru dokonałam ja – autorka, czy jest to słuszny wybór? Nie wiem.

4. W "Odnaleźć marzenia" bohaterka musi zmierzyć się z wielką stratą, jak piszę się o takich sytuacjach? Utożsamia się Pani ze swoimi bohaterami? Współczuje, płacze nad ich losem?

Staram się nie utożsamiać ze swoimi bohaterami, ale mają oni na mnie wpływ, bo budując ich charaktery, są we mnie obecni, rozmyślam o nich, zastanawiam się nad ich postępowaniem. Moje dzieciństwo naznaczone było wieloma pogrzebami – umierali najstarsi członkowie mojej rodziny, pogrzeby były zatem częstym wydarzeniem w moim życiu. Odeszło już kilkoro moich szkolnych rówieśników, byłam świadkiem rozpaczy bliskich znajomych po stracie dziecka. Zawsze wówczas cierpiałam i zastanawiałam się, co czują ci, których ta strata dotknęła najbardziej, jak w ogóle są w stanie żyć dalej. Patrząc z dzisiejszej perspektywy, myślę, że w cierpienie Alicji nieświadomie przelałam wiele z osobistych przeżyć.

5. Czy pisząc ma Pani gotową powieść "w głowie", czy tak naprawdę sama Pani nie wie, jakie będzie zakończenie, bo treść ewoluuje z biegiem czasu? Ile treści w danej powieści pochodzi z Pani wyobraźni, a ile czerpie Pani z własnego życia, doświadczeń, życia znajomych czy zasłyszanych historii?

Pisząc powieść mam główną historię od początku do końca w głowie, to znaczy wiem, jak się rozpocznie i jak się zakończy, co zdarzy się z głównymi bohaterami po drodze. W trakcie pisania pojawiają się czasem wątki poboczne, a nawet postaci, czasem z czegoś rezygnuję, czasem zmieniam. W „Odnaleźć marzenia” podczas pisania zmaterializował się Bilbo, który wywrócił mi jeden z wątków do góry nogami. Staram się, aby historia dwójki głównych bohaterów była od początku do końca fikcyjna. W pierwszej powieści „Zapach makadamii” wszystko było od początku do końca wymyślone. W „Odnaleźć marzenia” wiele wątków bohaterów drugoplanowych zaczerpniętych zostało z życia. Oczywiście coś usunęłam, coś dodałam, niektórzy znajomi odnaleźli się na kartach mojej powieści. Nikt się jednak nie obraził. Na razie!

6. Co sprawiło największy problem podczas pisania powieści? Czy było to wykreowanie głównych bohaterów mierzących się z własnymi lękami i traumami, które nie pozwalają im zapomnieć o przeszłości, czy może całkiem coś innego?

Największą trudnością był brak możliwości pisania wówczas, gdy słowa czekały gotowe w mojej głowie. Pracuję na pełnym etacie, jestem mamą, jest wiele domowych obowiązków – one mają pierwszeństwo przed pisaniem. Gdy zasiadałam do pisania, wiele z tych słów mi umknęło, musiałam sobie je przypominać, zdarzyło się, że umknęły na zawsze.

7. W swoim dorobku posiada Pani również książkę dla młodzieży. Jaka jest różnica między pisaniem dla dorosłego czytelnika a tego młodszego, który dopiero odkrywa świat literatury?

Inaczej pisze się dla czytelnika dorosłego, który ma już spore doświadczenie i często pewne sprawy są dla niego oczywiste, wiele rzeczy potrafi sobie sam dopowiedzieć. Młodemu czytelnikowi trzeba objaśniać świat, często pisać wprost. Myślę, że w książkach dla dzieci ważny jest morał, ukierunkowanie czytelnika na to, co właściwe.

8. Jaką literaturę Pani czyta na co dzień? I do jakiego autora jest Pani najbliżej?

Czytam różną literaturę, to zależy od nastroju, aktualnych zainteresowań. Na pewno zawsze sięgnę po biografie twórców młodopolskich, gdyż bardziej fascynuje mnie ich życie niż twórczość. Miewam także „etapy” w swoim czytaniu, np. na dziewiętnastowieczne powieści angielskie, literaturę norweską i o Norwegii, książki popularnonaukowe traktujące o średniowieczu, a ostatnio fascynuje mnie twórczość Janoscha i jego biografia.

Najbliżej, pod względem emocjonalnym jest mi do twórczości sióstr Brontë – tragiczna samotność, odrzucenie, trudna miłość, tajemnica i ten specyficzny, zdawałoby się mroczny klimat. Jakże chciałabym tak pisać! Pod względem pisarskim nie wiem do kogo mi najbliżej, na nikim się nie wzoruję i myślę, że to pytanie do moich czytelników. Chętnie poznałabym ich opinie w tym temacie.

9. Jest mnóstwo tytułów na rynku. Gdyby Pani mogła w kilku słowach lub zdaniach zareklamować swoją książkę czytelnikom - dlaczego mają po nią sięgnąć?

„Odnaleźć marzenia” to książka o miłości ze szczęśliwym zakończeniem, która w pozornie lekkiej formie porusza też takie problemy jak samotność, depresja, poszukiwanie szczęścia. I jak powiedziała moja koleżanka z pracy Agnieszka Wróbel, wielokrotnie mrugam z jej kart do czytelnika, przemycając własne poglądy na różne tematy.

10. Może na sam koniec zechciałby Pani podzielić się z czytelnikami jakąś zabawną anegdotą lub ciekawostką związaną z powstaniem książki ?

W tej chwili nie przypominam sobie takiej historii związanej z pisaniem, ale z odbiorem książki. Na "VIII Biegu Wyrskim" spotkałam znajomą i rozmawiałyśmy, niedaleko przechodził akurat jej bliski znajomy i ona woła:

- Chodź tutaj, chodź! To jest właśnie Ania, przez którą nie pojechaliśmy na wycieczkę rowerową.

Okazało się, że Kasia zaczytała się w mojej powieści i chciała wiedzieć, co będzie dalej, więc zrezygnowała z wcześniejszych planów. Powieść przeczytała, ale na wycieczkę nie pojechali.


                                                                      KONIEC


Serdecznie dziękuję Pani Anno za poświęcony czas i opowiedzenie o swej najnowszej powieści. Was moi drodzy zachęcam z całego serca do sięgnięcia po tę powieść, i odnalezienie swoich wyjątkowych marzeń.

Serdecznie pozdrawiam. Ewelina.




poniedziałek, 6 września 2021

(71/21). OSTATNI KOLOR ZE SNU

                                      ** RECENZJA PATRONACKA**


    Autor: Alicja Masłowska- Burnos

    Wydawnictwo: LUCKY Wydawnictwo

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 288

    Data premiery: 30. 08. 2021

                                        * Google

    Alicja Masłowska- Burnos Dolnoślązaczka z wykształcenia fizjoterapeuta i trener Technik Sprzedaży. Na stałe mieszka w Strzelinie pod Wrocławiem. Zadebiutowała w 2016 r. Powieścią "Nie wchodź w moją ciszę", która została uznana przez portal Edutorial.pl za jeden z najlepszych debiutów 2016 r. Tym samym bardzo szybko zdobywając serca czytelników, co zadecydowało o powstaniu całej serii Ciszy.
(Źródło: Lubimy czytać)

    Dwoje ludzi, dwie historie o wyboistej drodze do szczęścia i miłości. Ona to nieśmiała dziewczyna tkwiąca w nieszczęśliwym związku. On jest zapracowanym i pełnym poświęcenia ojcem i partnerem, wykorzystywanym przez ukochaną kobietę. Ona mieszka w Poznaniu, on w Warszawie. Ich ścieżki, choć odległe, przebiegają podobnie, by doprowadzić każde z nich do punktu bez powrotu.
Los sprawia, że tych dwoje ludzi, którzy są dla siebie stworzeni, znajduje się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie.
Czy między nimi zaiskrzy?
Czy uda im się odnaleźć drogę do siebie nawzajem?
Czy pokonają demony przeszłości i będą umieli budować wspólną przyszłość?
(Opis wydawcy)

    "Ostatni kolor ze snu" to niesamowita historia, która może przydarzyć się każdemu z nas. Bardzo się cieszę, że mogłam tę powieść, objąć patronatem medialnym, bo to naprawdę niezwykle poruszająca historia, która niesie w sobie ważne przesłanie.
 Lena to zamknięta, i mająca niesamowicie niską samoocenę dziewczyna pracująca w domu weselnym. Trwając w toksycznym związku z apodyktycznym narzeczonym, nie potrafi przeciwstawić się jego woli i o siebie zawalczyć, robi wszystko by "zasłużyć" na uwagę i miłość Sebastiana. Po kilku latach upokorzeń ze strony partnera, oskarżeń, i zarzutów, że urodziła córkę zamiast syna, postanawia odejść i wyprowadza się w swoje rodzinne strony, do małej miejscowości Warpy. Od tego momentu musi sama sobie poradzić, na szczęście ma obok siebie oddaną przyjaciółkę. Dziewczyna zaczyna walkę przyszłość dla siebie i swojej córki, bez upokorzeń stresu i złośliwości.
Maciek to zapracowany ojciec, dwóch synów, dla których zrobi wszystko. Niestety nie zauważa, że Marta, jego żona totalnie nie interesuje się tym, co dzieje się z rodziną. Cały swój czas poświęca na "życie" w internecie i zostanie słynną blogerką. Coraz większe finansowe wymagania sprawiają, że Maciej coraz częściej zostawia dzieci pod opieką swoich rodziców. Walcząc o swoje małżeństwo, nie widzi, jak bardzo zostaje zmanipulowany i wykorzystany. Marta odchodzi, a Maciek zostaje sam z dwójką dzieci i masą długów, które zmuszają go do powrotu w rodzinne strony, do małej miejscowości Warpy, i zaczęcie wszystkiego od nowa...

Początkowo nie poznajemy imion bohaterów, Lena została nazwana przez autorkę "Bezbarwną" a Maciej "Drobiazgowym" (tak mówiła o nim żona, gdy ten nie zgadzał się na kolejne kredyty i wymagał, by Marta zajęła się dziećmi). Poznajemy je dopiero później gdy oboje dojrzewają do zmian w swoim życiu.
Autorka doskonale przekazuje schematy przemocy ekonomicznej i psychicznej. Przy pomocy dwojga poranionych psychicznie postaci pokazuje, jak łatwo można pod przykrywką troski i miłości manipulować uczuciami i emocjami drugiej osoby. 
Daje również nadzieję, że karta naszego losu może się obrócić, ale sami musimy też o to zawalczyć. Szczęście jest na wyciągnięcie ręki, musimy tylko chcieć tę rękę po nie wyciągnąć.

Przedstawiona historia jest niesamowicie wciągająca, nie chce się odłożyć książki przed przeczytaniem finałowej sceny. Swoją drogą zostaje ona dość otwarta i każdy z nas może sobie dopowiedzieć dalszy los tej dwójki.
Akcja dzieje się dość szybko, autorka nie żałuje nam zaskakujących zwrotów akcji, i całej gamy emocji. Bohaterowie są świetnie wykreowani, dzięki temu wydają się nam niesamowicie bliscy, łatwo możemy się z nimi utożsamić i być przy nich w trakcie podejmowania najtrudniejszych życiowych decyzji.
Powieść, choć poruszająca niezwykle trudne tematy, napisana jest lekkim i bardzo przystępnym piórem. Choć jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Alicji, bardzo odpowiada mi jej styl pisania i jestem przekonana, że sięgnę po jej wcześniejsze powieści.
Książkę czyta się ją bardzo szybko i przyjemnie, dodatkowym plusem jest duża czcionka, która nie męczy wzroku.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Oczywiście, że tak. "Ostatni kolor ze snu"  to nietuzinkowa opowieść o miłości, przyjaźni, samotności i walce o siebie. Każdy z Czytelników znajdzie w niej coś dla siebie.

POLECAM...

"-Nie kochałam Sebastiana, to była dziwaczna więź z oprawcą, z miłością nie miało to niczego wspólnego, wiem to. Ten czas, który spędziłam przy tobie, i kilka innych wydarzeń po drodze pozwoliły mi to zrozumeć. Byłam zagubiona w świecie, dawałam zbyt wiele, zbyt mocno, zaniedbując siebie, nie opiekując się sobą. A przecież to jest najważniejsze: stworzyć więź z samym sobą, z taką czułością, z jaką opiekujemy się naszymi dziećmi, wtedy i one, i my będziemy szczęśliwi."
                    - Alicja Masłowska- Burnos "Ostatni kolor ze snu" str.287

Za możliwość przeczytania książki a przede wszystkim objęcia jej patronatem medialnym serdecznie dziękuję wydawnictwu LUCKY.