Strony

środa, 27 października 2021

(85/21). CZAS HURAGANÓW


    Tytuł oryginału: Temporada de huracanes

    Autor: Fernanda Melchor

    Tłumaczenie: Katarzyna Sosnowska

    Wydawnictwo: MOVA

    Gatunek: Kryminał

    Liczba stron: 258

    Data premiery: 11. 08. 2021 (wydanie polskie)

  
 *Google

    Fernanda Melchor ur. w 1982 roku w Veracruz w Meksyku. Ukończyła dziennikarstwo na tamtejszym uniwersytecie. Debiutowała jako autorka książki non-fiction "Aquí no es Miami" oraz zbioru opowiadań "Falsa liebre".
"Czas huraganów" to jej druga powieść, za którą otrzymała Anna Seghers Award i była nominowana do Międzynarodowej Nagrody Bookera (krótka lista). W 2019 roku zdobyła też Internationaler Literaturpreis – niemiecką nagrodę dla najlepszej powieści obcojęzycznej tłumaczonej na niemiecki. Otrzymała też kilka nagród w Meksyku za swoją pracę dziennikarską, w tym w 2018 roku nagrodę PEN Mexico za działalność literacką i dziennikarską.
(Źródło: Lubimy czytać).

    Grupa dzieci z La Matosy, zubożałej wioski w Meksyku, dokonuje makabrycznego odkrycia. W mętnych wodach kanału znajduje rozkładające się ciało miejscowej wiedźmy. Była ona postrachem mężczyzn i ratunkiem dla kobiet. Każdy z bohaterów wnosi do dochodzenia nowe szczegóły, nowe akty zepsucia i brutalności. Prawda przenika do gleby, zatruwając wszystko dookoła. 
Śledztwo odsłania mroczny świat, w którym dominują bieda, przemoc, mizoginia i najmroczniejszy erotyzm. Gdzie uprzedzenia i wykluczenie społeczne wyznaczają los i umacniają piekielny krąg. Gdzie beznadziejność osiąga punkt kulminacyjny i doprowadza do zabójstwa wiedźmy, której zwłoki są jak oko huraganu, przekraczające czas i przestrzeń, obserwujące wirowanie opowieści utkanych w przeszłości i przenikających teraźniejszość. 

Historia przedstawiona przez Fernandę Melchor, rozgrywająca się w wyimaginowanym miasteczku La Matosa, pozornie przypominającym meksykański stan Veracruz, szybko przekracza ograniczenia związane z historią kryminalną. Winowajcy są wymieniani na początku narracji, wobec czego najważniejsze staje się pytanie o to dlaczego. Napisana z brutalnym liryzmem nakreśla okrutny, a zarazem fascynujący portret Meksyku. Stawia także odwieczne pytania o naturę zła.
(Opis wydawcy. Źródło: Strona wydawnictwa)

    Dawno nie miałam do czynienia z tak wulgarną, odpychającą, a zarazem... wciągającą i ciekawą książką. Mrok i brutalność wyziera z każdej strony, otacza czytelnika strachem i niepokojem. 
Duszna atmosfera nie pozwala na zaczerpnięcie oddechu- niemal czuć na własnej skórze, upał meksykańskiego klimatu a w nozdrzach smród niemytych ciał- bieda i  beznadzieja życia bije czytelnika dosłownie po oczach, i nie pozwala odwrócić wzroku.
 
Autorka pisze brutalnie i bardzo wulgarnie, pozwala nam poczuć klimat brudnego, dziwnego, a zarazem fascynującego Meksyku, (nie liczcie jednak na podróżnicze ciekawostki) gdzie narkotyki, prostytucja, homoseksualizm, gwałt i mord jest na porządku dziennym, gdzie ze śmierci się śmieje, a życie przepływa przez palce i nim człowiek się obejrzy, jest wrakiem na dnie.
Przedstawia świat pozbawiony, jakichkolwiek skrupułów, gdzie człowiek nienawidzi człowieka a pozbawiony środków do życia... gotowy jest na wszystko.
Nie brakuje także szczypty magii, zaklęć i pradawnych wierzeń. Wzbudziły one niejednokrotnie dreszcze na ciele. Osnuły magią i tajemniczością. 
Wydarzenia opisane są brutalnymi, dosadnymi i niemalże niekończącymi się zdaniami- nie liczcie na dialogi, cała historia leci niemal z "automatu".
Postaci jest wiele, wymaga to sporo uwagi i skupienia. Kilkakrotnie byłam zmuszona wyjść z mojej strefy komfortu, bo książkę czyta się dość długo i momentami topornie, ale świetnie to oddaje jej mroczny i duszący klimat. Zdecydowanie było warto! 
Uwielbiam takie "odjechane" książki- wykraczające poza wszelkie przyjęte normy.

    Czy polecam?
Jest to książka trudna, zdecydowanie nie dla każdego, na pewno wywoła wiele skrajnych emocji i kontrowersji. 
Ja jestem zachwycona, ale zdaję sobie sprawę, że dla wielu osób będzie ona nie do przejścia. Ta historia to ostra, przenikliwa i niezwykle brudna opowieść o meksykańskiej codzienności.

POLECAM...

"Mówi się, że tak naprawdę nie umarła, bo wiedźmy tak łatwo nie umierają. Mówi się, że w ostatniej chwili, zanim chłopaki wbiły jej nóż, udało się jej wyszeptać zaklęcie, które zmieniło ją w coś innego: w jaszczurkę albo królika, który pobiegł się schronić w najbardziej niedostępnym miejscu gór. Albo w gigantyczną kanię, co to pojawiła się na niebie kilka dni po zabójstwie: ogromny ptak krążył nad polami, a potem siadał na gałęziach i kolorowymi oczami przyglądał się ludziom przechodzącym pod drzewami, jakby miał otworzyć dziób i do nich przemówić."
                          - Fernanda Melchor "Czas huraganów" str.245 

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu MOVA.

1 komentarz: