Autor: Celina Mioduszewska
Wydawnictwo: Novae Res
Gatunek: Obyczajowa
Liczba stron: 244
Data premiery: 03. 08. 2023
Celina Mioduszewska Absolwentka polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Ukończyła także studia podyplomowe w Instytucie Badań Literackich PAN. Jest autorką powieści obyczajowych: "Powierniczka tajemnic" (2020), "Sawantka" (2021) i "Kaszmirowa chustka" (2022). Uwielbia podróże, dobrą literaturę i kreowanie piórem nowych światów.
(Źródło: Okładka książki)
Jak żyć ze wspomnieniem miłości, która przyniosła jedynie cierpienie?
Podlasie, późne lata 80. Kalina zdaje maturę, ale wbrew nadziejom swojej matki, Alicji, nie zamierza iść na studia. Powód tej decyzji ma na imię Marcin. Decyzja córki sprawia, że do Alicji wracają fale bolesnych wspomnień sprzed lat: szalona, młodzieńcza miłość zakończona ciążą, śmierć ukochanego i pełne wyzwań samotne macierzyństwo. Rozgoryczona Alicja obawia się, że historia się powtórzy, a Kalina, ulegając emocjom, zniszczy swoją szansę na lepsze i szczęśliwsze życie. Związkowi młodych przeciwna jest też matka Marcina: nie odpowiada jej ani status materialny kandydatki na synową, ani fakt, że jest ona nieślubnym dzieckiem. Jak potoczą się losy młodej, zakochanej dziewczyny? Czy będzie potrafiła rozsądnie pokierować swoim życiem i uniknąć pułapek, w które wpadła jej matka?
(Opis wydawcy)
"Złodziejki żon" to przepełniona emocjami opowieść o różnych rodzajach miłości, zawiedzionych nadziejach, zerwanych planach, stratach i silnej potrzebie przynależności, ale przede wszystkim o wybaczeniu. Jest to opowieść smutna, ale niosąca nadzieję i pokazująca, że czasami warto pójść pod prąd, zacząć walczyć o swoje szczęście i sięgnąć po to czego się pragnie.
Jest to opowieść o poszukiwaniu swoich korzeni, ale przede wszystkim o zwyczajnym życiu z wszystkimi jego blaskami i cieniami, o życiu które może spotkać każdego z nas.
Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Mioduszewskiej i muszę przyznać, że jest ono udane, ale spodziewałam się chyba czegoś troszkę innego. Nie twierdzę, że jest to historia, która do mnie nie trafia, bo tak absolutnie nie jest, ale w niektórych momentach czegoś mi brakowało. Czytając listy, które wymieniali między sobą młodzi, brakowało mi w nich żaru i namiętności, która przecież (chyba) nie jest obca młodym, zakochanym i stęsknionym partnerom. Początkowo myślałam, że były one tak oschłe, bo być może były cenzurowane, ale pytając o to rodziców, nie potwierdzili tej tezy (Tata służył w wojsku w połowie lat osiemdziesiątych).
Poza tym jednym zarzutem książkę czyta się dobrze, akcja nie goni może na złamanie karku, ale niejednokrotnie potrafi zaskoczyć, wywołuje mnóstwo emocji. Momentami niezwykle wzrusza, zdarzają się momenty, w których łzy leją się strumieniami.
W moim odczuciu pomysł na fabułę jest bardzo trafiony. Świetnie oddany klimat lat osiemdziesiątych oraz niezwykle barwne opisy podlaskiej wsi pozwalają puścić wodze fantazji, przenieść się w opisywane miejsca, poczuć ten zapach pól i łąk, i "usłyszeć" błogą ciszę. Niektórzy wrócą wspomnieniami do tamtych lat, inni będą mogli się przekonać, jak wyglądało życie, kiedy na półkach sklepowych było niewiele, a nawet nic. Jest to swoista i nostalgiczna podróż w przeszłość.
Na olbrzymi plus zasługuje kreacja bohaterów, szczególnie dwóch głównych bohaterek. Obydwie mocno doświadczone, przez życie stają się niezwykle bliskie czytelnikowi, nad wyraz autentyczne, łatwo jest się z nimi utożsamić, zrozumieć ich wybory, wspierać i kibicować, złościć i płakać.
Postaci pobocznych też jest sporo, każda z nich wnosi olbrzymi bagaż emocji, nie ma tu nikogo zbędnego, a w trakcie lektury potrafią one naprawdę namieszać.
Czy polecam?
Podsumowując, jest to historia, która skradnie niejedno serce. Zabierze w nostalgiczną podróż, być może zmusi nawet do refleksji nad życiem i przemijaniem, trwałością uczuć, potrzebą bycia kochanym.
Dzięki "Złodziejkom żon" z ciekawością sięgnę po przednie książki, które wyszły spod pióra pani Mioduszewskiej.
POLECAM...
"Niewielki kartonik z wizerunkiem żołnierza naruszył nadzwyczaj dotąd przyjazne relacje Alicji i Kaliny. Oschłość córki stawała się nieznośna dla matki, tym bardziej że zdawała sobie sprawę z przyczyn takiego zachowania. Bezradność Alicji sięgała zenitu. Płaciła za wielką miłość. Trwającą krótko, zakończoną wielkim rozczarowaniem, wyleczonym kolejną miłością, niemającą sobie równej- uczuciem łączącym matkę z dzieckiem. I to dziecko, sens jej życia, nagle wypowiada jej milczącą wojnę. Bolesną dla matki, tym bardziej że podnosi broń w słusznej sprawie. Stała przed układanką, której nie rozumiała. Jaki przebieg przybierze ta domowa wojna? Jaką bronią się posłuży? W jaki sposób zaatakuje? Pytań było tak dużo, że Alicja nie przespała nocy. Jednej, drugiej, kolejnej."
- Celina Mioduszewska "Złodziejki żon" str. 73-74
Za egzemplarz recenzyjny dziękuję wydawnictwu Novae Res.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz