Strony

poniedziałek, 8 stycznia 2024

(7/23). PTAKI BEZ SKRZYDEŁ. UWIĘZIENI W AUSCHWITZ.

 
                     **PATRONAT MEDIALNY/ RECENZJA PATRONACKA**

    Autor: Andrzej F. Paczkowski

    Wydawnictwo: WasPos

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 258

    Data premiery: 24. 11. 2023

 *Google

    Andrzej F. Paczkowski Ur. w Wodzisławiu Śląskim. Autor ponad dwudziestu książek. Debiutował w 2011 nowelą obyczajową "Bo moje siostry", następnie wydał m.in. książkę dla młodzieży "Menacholli" czy groteskę "W grobie ci do twarzy". Pisze powieści historyczne, obyczajowe oraz fantastykę. Od wielu lat mieszka w Czechach.
(Źródło: Okładka książki)

    Opowieść o czasie wojny. O ludziach żydowskiego pochodzenia, którzy pewnego dnia zostają skazani na Oświęcim.
Natan, mieszkający w Krakowie, zakochuje się w Marlenie, Niemce przygarniętej przez jego rodzinę, i nie widzi poza nią świata. Tymczasem Marlena nie jest tym, za kogo się podaje, a rodzina srogo zapłaci za swoją dobroć.
Świat mieszkającego w Pradze Jony niszczy wojna. By ocalić mu życie, rodzina decyduje się wysłać go do Terezina, ale Terezin okazuje się czymś innym, niż sądzili.
Icek, kolega Natana, wyjeżdża do Ameryki, by zarobić na wymarzony sklep, który ma zapewnić spokojną starość matce. W Ameryce jednak nic nie układa się tak, jak miało być.
Jego matka, Róża Kranz, zostaje w Krakowie. Kiedy wybucha wojna, nie chce uciekać wraz z innymi, ponieważ czeka na powrót Icka.
Pozbawieni wolności ludzie są niczym ptaki bez skrzydeł, nie mają ani możliwości ucieczki, ani ratunku.
Czy uda im się jeszcze wrócić do domu?
Czy uda im się odnaleźć dawne życie?
A może wszystko ułoży się zupełnie inaczej...
(Opis wydawcy).

    Dziś chciałabym Wam opowiedzieć o jednym z ostatnich patronatów medialnych minionego roku. I choć od momentu, w którym skończyłam czytać tę przejmująca historię, minęło kilkanaście dni, ona nadal siedzi mi w głowie, ciągle szepcząc gdzieś w zakamarkach, że mam olbrzymie szczęście, żyjąc w miarę spokojnym i bezpiecznym miejscu. Zanim posypią się gromy, znaczyć jednak trzeba, że nie jest to typowa literatura obozowa- jest to opowieść przede wszystkim o uczuciach i emocjach towarzyszących ludziom na każdym kroku i w każdej minucie ich życia, a sam obóz jest tutaj tylko tłem i spoiwem łączącym losy wszystkich postaci. Miejscem, z którego muszą się wyrwać, które zdefiniowało ich dalsze poczynania i wybory. Tytuł idealnie oddał esencję tej historii, oni wszyscy niczym te ptaki, chcieli tylko wolności...

Przepadłam w tej historii od początku, bardzo podoba mi się naprzemienna narracja, która pozwala poczuć wszystkie emocje i uczucia towarzyszące danej postaci. Nie będę ponownie opisywać fabuły, bo sam wydawca już wystarczająco zdradza. Napiszę tylko, że fabuła zaskoczyła mnie wielokrotnie- szczególnie ta opowiedziana z perspektywy Natana, a zakończenie... zakończenie zostawiło mnie z otwartą buzią na kilka dobrych minut. Autor pokazał, jak bardzo cienka linia przebiega między miłością i nienawiścią, jak łatwo jest się zagubić i podjąć decyzje, które pchają nas w stronę emocjonalnego piekła.
Czytając historię Icka i jego mamy Róży ryczałam niczym bóbr. Niezwykle zżyłam się z tymi dwoma postaciami, szczególnie z Różą, czekającą na powrót jedynego syna. Autor genialnie oddał ich ból, tęsknotę i nieutulony żal, prowadzących do tragicznych skutków...
Jest jeszcze Jona, ta postać pokazuje, że prawdziwa miłość przetrwa wszystko i nawet z najgorszego można wyjść obronną ręką, trzeba tylko zrobić wszystko, co możliwe, by osiągnąć swój cel.

Akcja powieści toczy się na przestrzeni kilkunastu lat, zaskakuje i zmienia swój bieg w najmniej spodziewanym momencie. Autor genialnie buduje napięcie i zapewnia stały dopływ adrenaliny, wsadza nas na emocjonalną kolejkę i puszcza, gwarantując ostrą jazdę bez trzymanki. Emocje buzują i kotłują się niczym zupa w zamkniętym pokrywką garnku, czekają tylko, aż ta pokrywka zostanie uchylona,  by wypłynąć całą mocą i porwać czytelnika w wir wydarzeń, gdzie strach ból, niepewność jutra grają główne skrzypce i nikt nie da gwarancji, że jutro w ogóle nastanie.
Niezwykle poruszająca opowieść.

Książka napisana jest ładnym i zrozumiałym językiem. Szczegółowe opisy potrafią wzbudzić zgrozę, ale i utulić skołatane serce. Pomimo trudnego tematu, książkę czyta się bardzo szybko.
Bardzo się cieszę, że kolejna tak emocjonująca książka trafiła pod moje patronackie skrzydła. Chciałabym, żeby trafiła ona do jak najszerszej grupy odbiorców. Emocje są tutaj gwarantowane!

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Pozycja idealna dla tych, którzy szukają promyka dobra i nadziei w trudnych chwilach. Poruszająca, zmuszająca do refleksji, emocjonująca opowieść o ludziach, którzy chcieli zaznać tylko pokoju i odrobiny normalności.

POLECAM....

"Od momentu, w którym złapano ją i wsadzono do bydlęcego wagonu, Róża nie pamiętała już nic. Patrzyła pustym wzrokiem, ale nie dostrzegała niczego. Pozostała w świecie, gdzie oczekiwała na powrót swojego syna.
Czasem tylko z jej oczu płynęły łzy, ale nawet tego sobie nie uświadamiała.
W tym świecie, pełnym bólu i zła, po prostu jej nie było.
Zamknęła się w sobie.
I czekała na powrót Icka..."
          - Andrzej F. Paczkowski "Ptaki bez skrzydeł. Uwięzieni w Auschwitz" str. 137

Za egzemplarz recenzyjny i możliwość objęcia tej historii patronatem medialnym serdecznie dziękuje wydawnictwu WasPos.

2 komentarze: