Strony

niedziela, 28 stycznia 2024

(18/24). 49 WESTCHNIEŃ TECI

 
    Autor: Ewelina C. Lisowska

    Wydawnictwo: Romanse

    Gatunek: Komedia romantyczna 

    Liczba stron: 298 (e-book, MOBI)

    Data premiery: 04. 12. 2023

                                                  Google

    Ewelina C. Lisowska  to polska autorka romansów. Zadebiutowała w 2018 roku z romansem współczesnym, religijnym pt. "Substytuty Miłości". Pisze romanse historyczne, współczesne, sci-fi i komedie romantyczne. Wydała powieści, takie jak: "Natura Derwana", "Walerian i Róża" czy "NOWY EDEN Powrót Raju utraconego". W swoich książkach porusza tematy związane z zaburzeniami psychicznymi, życiem duchowym, trudnymi relacjami. Od 2022 roku pisarka publikuje pod logiem Wydawnictwa Romanse.http://www.ecl-pisarka.pl
(Źródło: Lubimy czytać)

     "49 westchnień Teci" to komedia romantyczna nawiązująca do popularnego do niedawna wątku z powieści takich jak "50 twarzy Greya" E. L. James czy "Dotyku Crossa" Sylvii Day. Ale jeśli jednak spodziewasz się, że główny bohater to typowy amant o nazbyt rozwiniętym popędzie seksualnym, to nie tędy droga. 
Tecia to 25-letnia, trochę pechowa dziewczyna, która kocha pieczenie muffinek. Arkady ma 35 lat i jest szefem firmy, pracoholikiem, który nie ma czasu na życie osobiste, nie wspomniawszy o dbaniu o zdrowie. Pewnego dnia zakochana w nim od lat Tecia, zostaje jego asystentką i zmienia jego życie o 180 stopni. A w tle róż, słodkości i gwałtowne pocałunki.
Nie licz jednak na zbyt wiele typowych scen – autorka w oryginalny sposób wykrzywia schematyczność tego typu powieści i nadaje im całkiem inny wyraz. Spodziewaj się sporej dawki słodkości, doprawionej szczyptą pieprzu oraz soli. Życie to nie komedia romantyczna, ale Ty to sprawdź! A zanim wyruszysz w świat Arkadego i Tekli weź z sobą sporą ilość dystansu i lekkich myśli, bo czeka Cię spora dawka słowotwórstwa i oryginalnych pomysłów głównej bohaterki, Tekli.
PS: czy Tobie Tekla także kojarzy się z pajęczycą lub brzydką, niezbyt młodą sekretarką szefa? Jeśli tak, to ta książka zmieni Twoje myślenie! :-)
(Opis wydawcy)

    Z twórczością pani Eweliny C. Lisowskiej spotkałam się kilkukrotnie, a kilku książkom miałam nawet zaszczyt patronować. Dziś chciałabym napisać kilka słów o jej najnowszej książce, czyli "49 westchnień Teci" przyjemnej w odbiorze komedii romantycznej, idealnie wpisującej się w klimat nadchodzących Walentynek.

Nie będę opisywać ponownie fabuły, bo już sam wydawca wiele zdradza i nie chciałabym Wam czegoś przez przypadek zdradzić i zepsuć frajdę z przeżywania przygód wraz z głównymi bohaterami. Podpowiem tylko byście podeszli do tej historii z otwartą głową i na niektóre wydarzenia spojrzeli przymrużonym okiem i nie brali ich tak bardzo na serio ;) Jeśli zastosujecie się do tych dwóch rad... będziecie bardzo pozytywnie zaskoczeni tą historią.
Pomysł na fabułę trafiony w dziesiątkę. Sama autorka zaznacza, by podejść do tej historii z przymrożeniem oka, ale ja nie byłabym sobą gdybym nie doszukiwała się też drugiego, a nawet trzeciego dna w danej historii. Myślę, że ta historia pokazuje, jak ważne jest, by być wiernym swoim własnym przekonaniom, ale także to żeby otworzyć się na drugiego człowieka, dać mu szansę, choć wcześniej już się sparzyliśmy inną relacją. Jest to opowieść nie tylko o miłości, ale i o wybaczeniu, o trudnych relacjach rodzinnych, o niechcianych wyborach, o głęboko skrywanym żalu i ukrytej tęsknocie skrytej za maską chłodu i czasami cynizmu, o trwaniu i byciu zawsze obok. Zmusza ona momentami do refleksji nad tym co jest niezwykle ulotne i chwilowe, pokazuje, jak ważne jest branie odpowiedzialności za swoje czyny, otwarcie się i godzenie się z tym co daje nam los.
Akcja toczy się spokojnym rytmem, może spektakularnie z początku nie zaskakuje, ale wszystko zmienia się gdy do gry wchodzi konkurentka głównej bohaterki, wtedy zaczyna się przysłowiowa jazda bez trzymanki.
Bohaterowie są sympatyczni, nie sposób ich nie polubić, każdy z nich wiele wnosi do tej historii. Ich momentami (niezbyt błyskotliwe) przemyślenia, trafne i zabawne dialogi, słowne utarczki i zabawne przepychanki, powodują nieustanny uśmiech na twarzy, tworząc idealny balans i dając tym samym naprawdę fajną i wciągająca historię. Wszystkie wątki łączą się w bardzo fajną, interesującą i wciągającą całość.

Książkę czyta się bardzo szybko, lubię styl pisania pani Eweliny, więc była to dla mnie czysta przyjemność, jeśli znacie poprzednie książki Autorki, na pewno wiecie, o czym mówię. Kilkukrotnie Autorka zastosowała tutaj regionalizmy, ale ich znaczenie zostało wyjaśnione na końcu książki, więc nie powinny stanowić żadnego kłopotu.
Bardzo się cieszę, że Autorka odnalazła się w kolejnym gatunku literackim, z całego serca trzymam za nią kciuki i z niecierpliwością wyglądam na kolejne historie.

Książkę dostaniecie na: Legimi, Ebookpoint, Empik, Empik Go, Ridero Książki (druk na życzenie), strona autorska www.ecl-pisarka.pl

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Pełna pozytywnej energii historia, która zabierze Was w zakręcony świat Tekli Różalskiej i pokaże, że prawdziwa miłość pokona wszystkie przeszkody :)

POLECAM...

Za plik recenzyjny serdecznie dziękuję Autorce. 

piątek, 26 stycznia 2024

(17/24). GRUBSZA SPRAWA

 
    Autor: Monika Konefelt

    Wydawnictwo: Magia Słów

    Gatunek: Kryminał, Komedia

    Liczba stron: 346

    Data premiery: 07. 02. 2024

 
 *Google

    Monika Konefelt Urodzona 07. 02. 1983 w Wągrowcu. Kiedyś dziennikarka lokalnej gazety, dzisiaj żona i mama trójki wspaniałych dziewczynek, już nastolatek. Na co dzień pomaga mężowi prowadzić firmę i zajmuje się domem. Kiedy ma wolną chwilę, zajmuje się rękodziełem i pisaniem. Potrafi zarwać noc dla dobrej książki lub gry w Simsy. Uwielbia muzykę, spacery z psem i poranną kawę na tarasie.
(Źródło: Okładka książki)

    Komedia kryminalna
Podczas przygotowań do maratonu Mateusz znajduje na polanie porzucony samochód. Z jego okien wystają kobiece nogi w seksownych butach, ale nie ma tam reszty ciała!
To odkrycie paraliżuje cały Wągrowiec. Małe, dotąd spokojne miasteczko przeżywa prawdziwy koszmar, bo nie jest to jedyne takie znalezisko. Ewidentnie ktoś upodobał sobie to miasto na miejsce zbrodni, ale ku jego zgubie, mieszka tu również przebojowa staruszka, która dla swojej rodziny gotowa jest na wszystko i nie ma dla niej rzeczy niemożliwych, co często doprowadza do naprawdę komicznych sytuacji.
Stanisława Rubel jest jak gadający karabin maszynowy, z którym nie wygrałaby nawet najbardziej wyszczekana papuga. Jak się Stasia na coś zawzięła, to pewnie sam diabeł w piekle bałby się odezwać, a co dopiero mówić o jakimś marnym nieszczęśniku zwanym człowiekiem.
Przy tej książce lepiej nie jeść i nie pić, bo grozi to zadławieniem!
(Opis wydawcy)

    Przychodzę dziś do Was z bardzo fajnym i ciekawym debiutem, który zdecydowanie wprawił mnie w doskonały humor na długi czas. Mam nadzieję, że autorka nie poprzestanie na tej jednej historii i jeszcze nieraz nas zaskoczy, a sama "Grusza sprawa" zyska wielu zadowolonych i oddanych czytelników.

Mateusz- jeden z głównych bohaterów, odnajduje w lesie porzucony samochód a w nim kobiece nogi, ubrane jedynie w seksowne szpilki... Kilka dni później  w niewielkim miasteczku pojawiają się kolejne nogi a później jeszcze jedne i jesz... Na mieszkańców pada blady strach, a śledztwo prowadzone przez miejscową policję nabiera rozpędu i prowadzi do coraz mroczniejszych wniosków i sięga już za granicę miasta...
Stanisława Rubel, dziarska osiemdziesięciolatka, która pragnie tylko bezpieczeństwa swojej rodziny, przez zupełny przypadek nadeptuje mordercy na przysłowiowy odcisk. Postanawia pomóc policji w ujęciu mordercy, jednak nie wszyscy popierają ten pomysł... Jej"wkład" w rozwiązanie sprawy, robi z niej chwilową gwiazdę internetu.
Czy morderca zostanie ujęty? Kto stoi za porwaniami młodych kobiet? Dlaczego tylko nogi, gdzie są resztki ciał? Tego już nie napiszę, ale gwarantuję, mimo że ogólnie historia ta jest dość mroczna, odkrywanie kolejnych kart i dochodzenie do rozwiązania zagadki, przyniesie Wam wiele frajdy.

Pomysł na fabułę w moim odczuciu trafiony został w dziesiątkę i zrealizowany w stu procentach. Kryminalna zagadka wciąga tak bardzo, że książkę odłożyłam dopiero w momencie, w którym skończyłam czytać. Tak, zarwałam dla niej noc i nie żałuję ani minuty. Bawiłam się wybornie, a pani Stanisława zostaje w tej chwili jedną z moich ulubionych literackich bohaterek. Ogólnie wszyscy bohaterowie są świetnie skonstruowani i poprowadzeni. Ich błyskotliwe przemyślenia, trafne i zabawne dialogi, słowne utarczki i zabawne przepychanki, powodują nieustanny uśmiech na twarzy, tworząc idealny balans dla naprawdę intrygującego, ale mocno krwawego wątku kryminalnego. Nie sposób ich polubić, i nawet pewna Wandzia przy bliższym poznaniu naprawdę sporo zyskuje. Autorka doskonale oddaje emocje wszystkich postaci, pokazuje ich uczucia lęki i zmartwienia, ale także podkreśla, jak ważny jest szacunek (mniejszy bądź większy), troska o drugiego człowieka i samozaparcie w dążeniu do celu. 
Książkę czyta się dość szybko, wciąga, bawi, ale udowadnia także to, że rodzina to siła i każdy jej członek jest ważny.
Akcja nie goni może na złamanie karku, ale ma w sobie "to coś", coś, co spowodowało, że nie poczułam się znużona nawet przez chwilę. Momentami potrafi zaskoczyć, szczególnie końcówka to absolutny majstersztyk. 
Barwne opisy pokazują wady i zalety małych miejscowości, doskonale oddając ich klimat i to jak żyje w tak małym, hermetycznym społeczeństwie. 

Bardzo spodobała mi się ta historia, poczucie humoru Autorki idealnie pokryło się z moim, gdybym nie wiedziała, że to debiut, nigdy bym tak nie pomyślała. Zdecydowanie czekam na więcej.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. "Grubsza sprawa" to idealna odskocznia od szarej rzeczywistości. Zabawna, wciągająca, "nieodkładalna" do samego końca...

POLECAM...

"Każdy wydawał się jej podejrzany, bała się każdego większego mężczyzny. Jamniki jak zawsze były strasznie rozwydrzone, szczekały na wszystko, na co mogły, a jak już wydawało się, że nie mają na co szczekać, to chyba po prostu szczekały w powietrze, byleby tylko szczekać. Stasia poluzowała im trochę smycze, żeby mogły obwąchać pobliskie krzaczki i kosze na śmieci. Pamiętała, żeby ich nie spuszczać, bo istniało ryzyko, że Atos i Portos mogą do niej nie wrócić, bo słuchają się Gieni, a każdego innego po prostu tolerują"
                                     - Monika Konefelt "Grubsza sprawa" str. 220

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu Magia Słów. 

środa, 24 stycznia 2024

(16/23). OPAD

              Recenzja nagrodzona tytułem "Wybór redakcji" w serwisie Na kanapie.

    Tytuł oryginału: Spad

     Autor: František Kotleta

    Tłumaczenie: Ilona Gwóźdź-Szewczenko

    Wydawnictwo: Silesia Progress

    Gatunek: Science Fiction, Fantastyka

    Liczba stron: 344

    Data premiery (na rynku polskim): 24. 09. 2023

 *Google

    František Kotleta Najpoczytniejszy czeski pisarz sci-fi i fantasy ostatniej dekady. Wydał ponad 40 książek, sprzedając ich łącznie około pół miliona. Najwięcej fanów zyskał właśnie "Opad" (w oryginale "Spad"), który otwiera czterotomową postapokaliptyczną serię. Wkrótce ukaże się w Czechach pierwszy kryminał tego autora pod tytułem "Sudetenland". W przekładzie na język polski wydano oba tomy cyberpunkowego "Undergroundu".
Pod prawdziwym nazwiskiem, Leoš Kyša- para się popularyzacją nauki- aktywnie działa w Czeskim Klubie Sceptyków "Sisyfos" oraz prowadzi program "Jadrna věda" Talk TV. 
Jest autorem scenariusza długometrażowego filmu dokumentalnego o sławnym śląskim astrofizyku, Jiřím Grygarze.
(źródło opisu: Okładka książki)

    W 2025 roku Rosja napadła Ukrainę, ale świat zjednoczył swoje siły, by uniemożliwić zdobycie Kijowa. Przyparta do muru Moskwa zrzuciła bombę atomową na Warszawę, co rozpętało nuklearny armagedon.
Jest rok 2050. Walki ustały. Kilkadziesiąt tysięcy ludzi przetrwało w zgliszczach Pragi, robiąc wszystko, co w ich mocy, aby zachować coś na kształt cywilizacji. Grupka weteranów wojennych musi opuścić Pragę. Czeka ich podróż przez terytorium, gdzie co chwila zmienia się rząd w zależności od tego, kto w jakiej strzelaninie zdobywa przewagę, kto aktualnie tam się znajdzie i ma więcej ludzi lub amunicji. Mają do spłacenia dług. Honorowy dług z czasów, kiedy takie rzeczy miały jeszcze jakąś wartość.
(Opis wydawcy)

    Z twórczością Františka Kotlety spotkaliśmy się już tutaj na blogu przy okazji recenzji o książkach "Underground" i  "Underground. Rebelia"- dwutomowej powieści z gatunku cyberpunk. Tym razem František Kotleta proponuje nam powieść postapokaliptyczną, która zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu i z autentyczną ciekawością czekam na kontynuację (są cztery tomy). 

Historia ta opowiada o grupie ludzi, którzy dostają zlecenie na ochronę i odtransportowanie w bezpieczne miejsce, córki generała. 
Grupa ta pod przywództwem pułkownika Michálaka podejmuje się zadania i wyrusza w niebezpieczną podróż, podczas której ich życie niejednokrotnie staje pod znakiem zapytania, a ścigający ich ludzie zrobią wszystko, by dziewczyna nie dotarła do celu... Mamy rok 2050 i ze świata który znamy, nie zostało wiele, a to, co zostało, jest napromieniowane i niebezpieczne, ludzie zatracili wartości, które obecnie nami kierują, a ludzkość chyli się ku całkowitej zagładzie... nie chciałabym Wam spojlerować fabuły, więc trudno jest opisać ją, tak by zaciekawić, ale przy okazji niczego nie zdradzić... Napiszę tylko, że dzieje się tu sporo, a autor zaserwował nam przejażdżkę rozpędzonym rollercoasterem. 

Autor świetnie oddaje postapokaliptyczny klimat tej historii, jest mrocznie i niebezpiecznie a niepewność co do dalszych losów bohaterów wypływa niemal z każdej kolejnej strony. Akcja jest dynamiczna, momentami potrafi mocno zaskoczyć i zmienić swój bieg o sto osiemdziesiąt stopni, poprowadzona została w iście bondowskim stylu. Nie brakuje tu rasowych twardzieli, strzelanin, spektakularnych wybuchów, krwi, ludzkich dramatów, więc jeśli lubicie takie historie, zdecydowanie wpasuje się ona w wasze gusta, ale nie jest to książka, która zmusi Was do głębszej refleksji- na pewno zapewni kilka godzin dobrej rozrywki, wciągnie i nie pozwoli się odłożyć na bok, bez poznania zakończenia. Momentami jest zabawna, powiedziałabym nawet, że ironiczna, naśmiewająca się z ludzkich przywar. Bohaterowie nie są może górnolotni, ale niezwykle "sympatyczni", odnajdują się w zadaniach, które stawia na ich drodze pan František.
Książkę czyta się ją niezwykle szybko, a im bliżej końca, tym bardziej chce się więcej i więcej.

Ja jestem bardzo na tak, z niecierpliwością czekam na kolejne tomy i szczerze wierzę, że w tym tomie nasza grupka dopiero się rozkręca a prawdziwa walka o przetrwanie dopiero przed bohaterami.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak.
Autor doskonale oddał wizję przyszłości i przyznam, że nie napawa ona optymizmem. 
A Wy jak wyobrażacie sobie świat za sto lat? 

POLECAM...

"Podczas wojny zrobiliśmy mnóstwo rzeczy- wiele z nich nie napawa mnie dumą, sporo z tego, co się wydarzyło lub co kazałem zrobić moim żołnierzom, wciąż budzi mnie w nocy i sprawia, że mam ochotę wychłeptać butelkę whisky, żeby znów zasnąć. Ale pożeranie ludzi? Nie, nigdy się do tego nie zniżyliśmy, chociaż znaleźliśmy się w sytuacji, kiedy największym przysmakiem był gulasz ze skórzanego paska."
                                           - František Kotleta "Opad" str. 197

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu Silesia Progress.  

poniedziałek, 22 stycznia 2024

(15/24). SIEĆ.CZAS AGENTÓW (Tom II)

 
    Autor: Agata Lasocka- Myszor

    Wydawnictwo: Empik Go

    Gatunek: Fantasy Młodzieżowa

    Liczba stron: 345 (e-book, MOBI)

    Data premiery: 15. 12. 2022


 *Google

    Agata Lasocka Myszor brak informacji

    Jeśli młodzi Utalentowani odkryją tajemnicę Agencji i zmierzą się z prawdą o Sieci, przekroczą granicę, zza której nie ma powrotu.
"Sieć. Czas Agentów" to drugi tom serii o Nicku, nastoletnim złodzieju samochodów, i grupie Utalentowanych, którzy zostają zwerbowani przez tajną organizację. Fanatyczni wyznawcy Nowej Ery dziesiątkują Utalentowanych, a pogodowe anomalie i wahania Sieci każdego dnia stają się coraz bardziej niebezpieczne. Gię dręczą koszmary i wspomnienia związane z Projektem Zero. Jej misje są coraz trudniejsze, a relacje z Nickiem i Alexem – coraz bardziej skomplikowane. Ruda nie jest już pewna, komu może zaufać; w chwiejącej się w posadach Międzynarodowej Agencji Ochrony Sieci każdy sojusznik w mgnieniu oka może stać się wrogiem.
Tymczasem Nick rozpoczyna karierę Agenta. Dokąd doprowadzą go demony przeszłości i pycha, którą osłania się jak tarczą? Jedno jest pewne – kto nie uczy się na błędach, ten znów wpada w kłopoty.
(Opis wydawcy)

    Ależ ja czekałam na tę kontynuację, i moja cierpliwość została nagrodzona w najlepszy z możliwych sposobów. Nie dość, że mam okazję ponownie napisać o tej historii kilka słów, to moje własne oczekiwania zostały spełnione na najwyższym poziomie, a przypomnę, że według mnie już w pierwszej części poprzeczka była zawieszona bardzo wysoko.
 Ta część jest niezwykle energetyczna, wciągająca i "nieodkładalna" do samego końca. Zarwałam dla niej noc, ale zdecydowanie było warto. Emocje buzują już od pierwszej strony, a indywidualizm każdej z postaci tylko je podkręca, doprowadzając momentami do naprawdę niebezpiecznych sytuacji, w których życie bohaterów jet autentycznie zagrożone, a tych sytuacji tutaj naprawdę nie brakuje. Należy też pamiętać, że młodzi adepci regularnie rozwijają swoje Talenty, a jeszcze nie zawsze są w stanie nad nimi zapanować, więc ich moc niejednokrotnie wymyka się jeszcze spod kontroli.
Nie będę opisywać fabuły, bo tyle się dzieje, że pisałabym do jutra ;) a nie chciałabym Wam czegoś ważnego zaspojlerować i zepsuć wrażeń przy odkrywaniu kolejnych, niektórych bardzo zaskakujących wątków. Zdradę tylko, że akcja jest poprowadzona w naprawdę bondowskim stylu i każdy, kto uwielbia pościgi, strzelanki, zawrotne tempo i nieustającą adrenalinę, będzie tak jak ja zachwycony.

Bohaterowie tej części, dojrzeli do bardziej wymagających misji więc zdecydowanie tu się sporo więcej dzieje, niż w tomie pierwszym, który był nakierowany w moim odczuciu na ich szkolenie i emocje, które nimi wtedy targały. 
Autorka nadal cudownie je wszystkie prowadzi i pokazuje, jak z biegiem czasu zaczęły się zmieniać i dojrzewać, nie tylko do powierzonych im zadań, ale szczególności do stania się człowiekiem odpowiedzialnym nie tylko za siebie, ale i za innych. Pojawia się pomiędzy nimi rywalizacja, to oczywiste, ale także co może jest ważniejsze, prawdziwa i szczera przyjaźń, która jest gotowa ponieść najwyższe poświęcenie.
Tak jak wspomniałam wyżej, wartka akcja zapewnia multum wrażeń, dokładne opisy nie tylko walk, ale i różnego rodzaju szkoleń potrafią rozbudzić wyobraźnię, nie brakuje tu również wiedzy co do rodzaju broni i posługiwania się nią, czy też wiedzy na temat różnego rodzaju walk wręcz. 
Kilkukrotnie dałam się naprawdę zaskoczyć, wzruszyć i parsknąć śmiechem.
Ciekawe i błyskotliwe dialogi, spora dawka humoru, pierwsze uczucia i zwady to wszystko zapewnia mega relaks po ciężkim dniu i naprawdę nie czuć, że to książka dla młodzieży. 
Uwielbiam warsztat pisarki autorki, choć dziej się w  fabule bardzo dużo, wszystkie wątki łączą się w klarowną i przejrzystą całość. Książkę czyta się dzięki temu bardzo szybko i płynnie, nie ma niedomówień, wszystko zostaje dokładnie i z sensem wyjaśnione.

Mam nadzieję, że tom III jest już na ukończeniu, bo zakończenie tej części wbiło mnie w fotel i już teraz, w tym momencie chciałabym poznać kontynuację.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Warto sięgnąć po "Sieć. Czas Agentów". Świetna historia, brawurowa akcja, zaskoczenie i tajemnica...wszystko to co lubię

POLECAM...

Za plik recenzyjny oraz możliwość poznania tej części serdecznie dziękuje autorce.

piątek, 19 stycznia 2024

(14/24). SŁONA WANILIA (tom I)

 
    Autor: Artur Tojza

    Wydawnictwo: Selfpublishing

    Gatunek: Obyczajowa, Młodzieżowa

    Liczba stron: 224 (e-book, MOBI)

    Data premiery: 25. 09. 2023

 *Google

     Artur Tojza brak informacji

    Słodko-słona historia o licealistach, którzy z jednej strony mierzą się z nastoletnimi problemami, a z drugiej – muszą przedwcześnie dorosnąć, ponieważ najbliżsi, którzy powinni być dla nich opoką, zawodzą.
Tomek jest wycofanym nerdem, siedzącym z nosem w komiksach oraz anime. Jego największą bolączką jest fakt, że urodził się w walentynki, których szczerze nie cierpi z wielu powodów. Pewnego razu niespodziewanie trafia do pomocy przy organizacji szkolnej imprezy walentynkowej, którą kierują dwie topowe uczennice - Amanda oraz Anna. Przyjaciółki wiodą z pozoru idealne życie i są niedoścignionym wzorem dla innych. Jednak nic nie jest tym, czym się wydaje na pierwszy rzut oka.
(Źródło opisu: Lubimy czytać)

    Lubię czasami sięgnąć po książkę przeznaczoną dla dorastającej młodzieży, gdzie głównymi bohaterami są również nastolatkowie.
Autor stworzył bardzo ciekawą i wciągająca opowieść, przy której nie odczułam ani grama znużenia. Przepadłam w niej od pierwszej strony. Książkę czyta się rewelacyjnie, a ciągle mknąca akcja sprawia, że nawet się nie zorientujecie kiedy dotrzecie do końca. 
Autor zapewnił emocjonalny rollercoaster już od pierwszych stron.
Napisana ładnym językiem, pozbawiona zbędnych opisów z ciekawymi i błyskotliwymi dialogami oraz przemyślaną fabułą. 
Nie będę opisywać fabuły, bo opis autora już zdradza główną oś, więc nie odbiorę Wam przyjemności z odkrywania pobocznych wątków, ale daję gwarancję, że możecie się naprawdę dobrze bawić przy tej lekturze. Książka podzielona na krótkie rozdziały jest spójna i klarowna, wątki są logiczne i łączą w bardzo fajną całość.
Bohaterowie są dopracowani, każdy z nich obdarzony całą paleta barw, emocji i uczuć wiele wnosi do tej historii, nikt nie jest tu zbędny, a każdy z nich indywidualnie tworzy barwne tło dla pozostałych. 

"Słona wanilia" to książka dla młodzieży i o młodzieży, ale myślę, że śmiało i bez najmniejszych oporów może po nią sięgnąć każdy. Po pierwsze sami przeniesiemy się wspomnieniami w swoje młodzieńcze lata, a z drugiej strony zerkniemy na to, z jakimi kłopotami mierzą się dzisiejsi nastolatkowie. Autor bardzo obrazowo pisze o ich marzeniach, pragnieniach i rozterkach. Zerkniemy na relacje rodzinne i przyjacielskie, rodzące się uczucia i to jak nastolatek radzi sobie z ich intensywnością. Nie ma tu zbędnego koloryzowania ani idealizowania i przesadnego romantyzowania  miłości, czy przyjaźni. Pokazane zostało tutaj prawdziwe i realne życie przeciętnego nastolatka- bez zbędnego lukru, z wszystkimi jego blaskami i cieniami, słodyczą i goryczą...
Według mnie już w pierwszym tomie poprzeczka została wysoko zawieszona, a cała historia podana została w bardzo przyjemnej kompozycji. Ciekawa jestem, co będzie dalej i jak potoczą się losy poszczególnych postaci...

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Bardzo fajna książka dla każdego młodszego i tego trochę starszego nastolatka ;) Ciekawa lektura na deszczowe popołudnie. Z ciekawością czekam na kolejny tom, bo naprawdę sporo się tu dzieje, emocje szaleją na równi z dojrzewającymi hormonami, pierwszymi zauroczeniami i zwykłymi nastoletnimi kłopotami... 

POLECAM...

Za plik recenzyjny oraz możliwość poznania tej ciekawej historii serdecznie dziękuje Autorowi.

środa, 17 stycznia 2024

(13/24). STUDENT 19 (Tom I)

 
    Autor: Radosław Stopka

    Wydawnictwo: Magia Słów

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 368

    Data premiery: 24. 01. 2024

 *Google

    Radosław Stopka Urodzony 5. 09. 1987 w Gorzowie Wielkopolskim. Na co dzień jest związany z branżą transportową. Mieszka i tworzy w Szczecinie. Oprócz pisania prowadzi aktywny tryb życia i trenuje sztuki walki. 
Jako autor stara się przedstawić swoje obserwacje na temat otaczającego świata. Skupia się na obrazowaniu emocji odczuwanych przez bohaterów. Sam o sobie mówi, że "Widzi i maluje słowami".
Wspominając dzieciństwo, nawiązuje do sytuacji, gdzie jako chłopiec pisze opowiadania, słuchając muzyki. Po latach jego wspomnienie z dzieciństwa jest już nawykiem, a pisanie sposobem na porządkowanie własnej psychiki.
(Źródło: Okładka książki)

    Nieśmiały Witek Pająk wyjeżdża na studia do obcego miasta. Jego życie obraca się wokół imprez, uczelni i kobiet. Zdesperowany szuka swojej pierwszej miłości w internecie. Niespodziewanie zaczyna poznawać atrakcyjne dziewczyny na portalu randkowym.
Kiedy pojawia się Karina, jego serce zaczyna bić w innym rytmie. Miłosny wir odmienia młodego mężczyznę.
Czy główny bohater utrzyma się na uczelni? Czy pokona przeciwności, które staną na jego drodze?
Czy Witek doświadczy miłości?
(Opis wydawcy)

    "Student 19" to debiut. Debiut, który mnie zaskoczył i sprawił, że z jednej strony czuję przesyt Witoldem Pająkiem, a z drugiej strony nie mogę się doczekać kontynuacji. Dlaczego przesyt? Zerknijcie niżej...
Autor stworzył ciekawą historię, w której pokazuje życie młodego człowieka wkraczającego w dorosłość i próbującego się usamodzielnić. Obserwujemy jego wzloty i upadki nie tylko w życiu osobistym, ale i tym uczelnianym. W tym miejscu wspomnę, że bardzo polubiłam tutaj postać profesora Baranka, który w moim odczuciu uratował tego biednego Witka, przed totalną porażką, choć początkowo wydaje się, że tylko się uwziął na studenta, bez większego celu.
Nie będę streszczać ponownie fabuły, bo tak naprawdę wiemy już wiele z opisu wydawcy, a nie chciałabym Wam czegoś przez przypadek zaspojlerować. Zdradzę tylko, że Witold Pająk to specyficzny młody człowiek- z jednej strony romantyk uwielbiający patrzeć w gwiazdy, pragnący kochać i być kochanym, z drugiej nieśmiały i zagubiony chłopak, któremu po zbyt często nadużywanym (w bardzo dużych dawkach) alkoholu wydaje się, że może zawojować świat - każdy, kto go bliżej pozna, czytając tę historię, zrozumie co mam na myśli ;) 

Radosław Stopka postawił w tej książce na opisy. Opisuje po prostu wszystko to, co da się opisać, od emocji, uczuć, wspomnień, odczuć przez to, jaka jest pogoda, kto gdzie siada w szkolnej ławce, gdzie chodzi się i jak się szykuje na "balety", po to jak wygląda dana osoba, jaki ma wzrost, twarz, włosy, oczy, w co jest ubrana, jak wygląda okolica, pokój, obiad,  itp... choć kocham barwne i dokładne opisy, mam szczerą nadzieję, że w kolejnym tomie będzie ich trochę mniej, przynajmniej mniej powtórzeń.
Momentami jest to bardzo monotonne, szczególnie w sytuacjach, w których Witek analizuje swoje lub czyjeś zachowanie- przyznaję, że niektóre opisy, szczególnie powtórzenia (których jest dość sporo) w pewnym momencie zaczęłam omijać. Co mnie zaskoczyło, ma to jednak też swoje plusy, bo naprawdę możemy się wczuć w położenie bohaterów i zrozumieć w pewnym stopniu ich zachowanie i motywy, którymi się kierują. 
Poza tym jednym zarzutem książkę czyta się naprawdę przyjemnie. Napisana jest ładnym językiem, mimo poprzednich zarzutów naprawdę wciąga i intryguje, pozwala przypomnieć sobie swoje własne lata bez nadzoru rodziców, powspominać własne rozkminy, pierwsze miłości itp ;)
Akcja tej historii nie goni może na złamanie karku, ale w niektórych momentach potrafi nagle zmienić swój bieg i zaskoczyć. 
Bohaterowie są ciekawi, każdy z nich wnosi wiele do tej historii, nie można im zarzucić, że są płaskie i niedopracowane. 
Koniec zaskakuje i zasiewa ziarenko niepewności co do przyszłości relacji, w którą wkroczył bohater, a ona miała szansę na powodzenie. Z ciekawością czekam na drugi tom i to, w jaki sposób  ta sprawa się rozwiąże.

Na duży plus i brawa zasługuje umieszczenie na początku książki playlisty, która towarzyszy naszym bohaterom. Przyznaję, że odkryłam kilka ciekawych pozycji, a jest w czym wybierać, bo autor prezentuje aż sześćdziesiąt utworów. Myślę, że każdy tu znajdzie coś dla siebie.

    Czy polecam?
Polecam, choć książka może wydawać się niektórym dość specyficzna ze względu na ten ogrom opisów, ale naprawdę warto przymknąć na nie oko i dać Witkowi szansę.

POLECAM...

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu Magia Słów.

poniedziałek, 15 stycznia 2024

(12/24). RODZINNE REWOLUCJE

 
    Autor: Małgorzata Kasprzyk

    Wydawnictwo: E-bookowo

    Gatunek: Obyczajowa, Romans

    Liczba stron: 270 (e-book, PDF)

    Data premiery: 2017 (data przybliżona)

 *Google

    Małgorzata Kasprzyk Absolwentka filologii angielskiej na Uniwersytecie Warszawskim, pracowała jako lektor, tłumacz i urzędnik państwowy. Lubi muzykę, kino i podróże. Kocha wszystkie zwierzęta, a szczególnie jednego niesfornego kota.https://www.facebook.com/mkautorka/
(Źródło: Lubimy czytać)

    Humorystyczna opowieść o utworzeniu rodziny patchworkowej z dwóch rodzin rozbitych. Kiedy Zosia i Janek decydują się na ślub, są dojrzałymi ludźmi po przejściach. Mają dorosłe dzieci, które żyją już własnym życiem, toteż rodzice są pewni, że ich związek nie spowoduje w układach rodzinnych większych zmian. Dokładają jednak starań, aby młodsze pokolenie było ze sobą w przyjacielskich stosunkach. Przynosi to niespodziewane efekty uboczne, w rezultacie których obydwoje zaczynają rozumieć, że duże dzieci to naprawdę duży kłopot...
(Opis wydawcy)

    Dziś przychodzę do Was z ciekawą historią, która umiliła mi ostatnie dwa wieczory i bardzo pozytywnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się, że można tak lekko i niezwykle przyjemnie napisać o naprawdę trudnym wyzwaniu, jakim jest stworzenie patchworkowej rodziny, gdzie każdy z członków wnosi do niej olbrzymi bagaż nie zawsze dobrych i miłych doświadczeń. Autorka doskonale oddała emocje, obawy i oczekiwania, które towarzyszą tego typu wydarzeniom, ale podała je w naprawdę przyjemny sposób. Niejednokrotnie sprawiła, że uśmiałam się do łez, idealnie wbiła się w moje poczucie humoru, ale zdarzyły się również momenty, w których autentycznie się wzruszyłam.
Autorka na kanwie znanego przysłowia "Małe dzieci, mały kłopot. Duże dzieci, duży kłopot" zbudowała bardzo ciekawą i intrygująca historię, którą napisała ze sporą dawką humoru i udowodniła, że to przysłowie ma autentyczną rację bytu. 
Historia dwóch rozbitych rodzin, które w pewnym momencie łączą się w całość, pokazuje, że po każdej burzy wychodzi słońce, a los doskonale wie, co robi, stawiając nam poszczególnych ludzi na drodze życia.

Główna bohaterka to trzydziestoletnia energiczna prawniczka z precyzyjnymi planami na przyszłość. Zajmuje się rozwodami i twierdzi, że mężczyzna jest jej do niczego niepotrzebny. W dniu urodzin jej matka i brat sugerują terapię, która ma jej pomóc przełamać rzekomą traumę po rozwodzie rodziców, i spojrzeć przychylniejszym okiem w stronę płci przeciwnej... 
Okazuje się jednak, że propozycja ta zamiast u Dominiki zasiewa ziarenko niepewności u jej brata, który zaczyna się obawiać, że pójdzie w ślady ojca i nie będzie w stanie założyć rodziny i dochować wierności, w tym przekonaniu utwierdza go Zofia- matka tej dwójki, która sama ukrywa przed dziećmi (dorosłymi!) swój związek z Janem. 
Jednak zbliżający się ślub Zofii i Jana zmusza nowożeńców do przysłowiowego wyłożenia kawy na ławę i powiedzenia o wszystkim niczego nieświadomej dziewczynie, która dowiaduje się o wszystkim jako ostatnia...
Tym samym poznaje Artura- syna Jana. Mężczyzna ma trudne chwile za sobą, i próbuje poskładać swoje życie do kupy. Zaprasza on Dominikę na krótki wyjazd, po którym już nic nie staje się tak oczywiste jak było jeszcze chwilę wcześniej... 

Więcej z fabuły już nie zdradzę, ale napiszę, że po tym krótkim wyjeździe zaczyna się przysłowiowa jazda bez trzymanki. Emocje kotłują się na najwyższym poziomie, i nie sposób odłożyć książki bez poznania zakończenia. 
Pomysł na fabułę, jak dla mnie jest strzałem w dziesiątkę. Myślę, że ta historia pokazuje, jak ważne jest, by być wiernym swoim własnym przekonaniom, ale także to żeby otworzyć się na drugiego człowieka. Jest to opowieść nie tylko o miłości, ale i o wybaczeniu, o trudnych relacjach rodzinnych, o głęboko skrywanym żalu i ukrytej tęsknocie skrytej za chłodem i cynizmem. Zmusza ona momentami do refleksji nad tym co jest niezwykle ulotne i chwilowe, pokazuje, jak ważne jest branie odpowiedzialności za swoje czyny i godzenie się z tym co daje los.
Akcja toczy się spokojnym rytmem, może spektakularnie z początku nie zaskakuje, ale wszystko zmienia się w połowie tej historii.
Bohaterowie są sympatyczni, nie sposób ich nie polubić, każdy z nich wiele wnosi do tej historii i nie ma tam nikogo zbędnego. 
Trzecioosobowa narracja pozwala poznać ich myśli, zrozumieć targające nimi obawy, przez co staja się oni wyjątkowo bliscy czytelnikowi. Z każdym z nich można się utożsamić, odnaleźć cząstkę czegoś, co z nim łączy i przybliża.

Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Kasprzyk, i jest ono bardzo udane. Bardzo przypadł mi do gustu jej niezwykle przyjemny i ciepły styl. Książka porwała mnie w swoje ramiona i nie pozwalała się od siebie oderwać. Gdybym następnego nie była sama z synem w domu, przeczytałabym ją w jeden wieczór i noc. Teraz zostało mi nadrobienie innych książek :) bo jestem niezwykle zaintrygowana i ciekawa czy te pozostałe są równie przyjemne i otulające czytelnika niezwykłym ciepłem.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Lekka i bardzo przyjemna lektura, ale pokazująca jak ważne jest, by dać sobie i innym kolejną szansę.

POLECAM...

Za plik recenzyjny serdecznie dziękuję Autorce.

niedziela, 14 stycznia 2024

(11/24). DOMINA (18+)

 
                           **PATRONAT MEDIALNY/ RECENZJA PATRONACKA**


    Autor: M. K. Barański

    Wydawnictwo: Million Studio Wydawnicze

    Gatunek: Erotyk, Romans

    Liczba stron: 304

    Data premiery: 23. 10. 2023

 *Google

    Maciej Krzysztof Barański Debiutujący w literackim świecie twórca z lekkim piórem i nietuzinkowym podejściem do mieszania gatunków. Jego literackie motto brzmi: "Nie napiszę książki, której sam nie chciałbym przeczytać". Chce, by jego książki działały mocno na wyobraźnię czytelnika, wywołując równie intensywne uczucia co najbardziej wysublimowane wspomnienia i pragnienia.
Autor niezwykle umiejętnie, wyrafinowanym, inteligentnym, doprawionym poezją stylem prowadzi czytelnika przez świat mocnej erotyki, nie żałując wysmakowanej pikanterii.
(Źródło: Okładka książki). 

    Czy jesteś gotowa zaryzykować wszystko, aby wyrwać się z ram własnej przeciętności i przybrać formę bogini seksu? Czy dołączysz do "wilczego stada"? Czy zostaniesz "wilczycą"? Będziesz pożerać czy sama zostaniesz pożarta? "Domina" to wciągająca, niedająca chwili wytchnienia powieść o pasji, trudnych decyzjach oraz zakazanej miłości.
Anna, z zawodu pani psycholog, pragnie odmiany w swoim życiu. Decyduje się na spotkanie z obcym mężczyzną, Tomaszem, który ma przenieść ją w świat nieznanych dotąd wrażeń i doznań. Niedługo później Anna postanawia sprawdzić się jako domina, jednak bieg wydarzeń wymyka się nieco spod jej kontroli. Jak daleko posunie się w swoich marzeniach? Jakie są jej granice? Gdzie kończy się perwersja, a zaczyna wynaturzenie?
(Opis wydawcy)

    Czy mężczyzna może napisać dobrą książkę o głęboko skrywanych kobiecych fantazjach? Myślę, że tak, a doskonały przykład mam właśnie tutaj.  
Dziś pora na kolejną mocno energetyczną historię, w której pożądanie i namiętność grają pierwsze skrzypce. "Domina" to kolejna historia, która trafia do wyobraźni. Jest ostra i odważna, opisuje wędrówkę ku spełnieniu najróżniejszych fantazji, pokazuje, że to, co uśpione głęboko przez cale lata, zaczyna się budzić i chce zostać zaspokojone, niemal tu i teraz. Jest to historia o odkrywaniu własnych granic, o stopniowym ich przesuwaniu, o odwadze, transformacji i całkowitym wyzwoleniu.
Jak może zakończyć się ekscytująca podróż po zakamarkach własnych pragnień? Jaki finał może mieć przygoda, która nie tylko poszerza cały wachlarz doznań cielesnych i duchowych, lecz również odkrywa niebezpieczne i mroczne obszary własnej osobowości? Czy odkryte siły okażą się destrukcyjne dla głównej bohaterki i jej bliskich? A może wręcz przeciwnie?
Jak zakończy się najodważniejsza przygoda życia? 
Odpowiedź na wszystkie te pytania odnajdziecie na stronach tej nieoczywistej powieści. Bo tak naprawdę tu nic nie jest takie jak się wydaje na pierwszy rzut oka, a posiada drugie a czasami nawet i trzecie dno...
Jestem mocno zaskoczona, nie tylko opisaną historią- tym jaka jest mocna, odważna i przesiąknięta erotyzmem i namiętnością, ale chyba bardziej tym, że autor pokusił o mocną analizę ludzkich charakterów i co najlepsze (w moim odczuciu!) bardzo mu się te analizy udały. 
Stawiając naprzeciw siebie tak różne postacie o tak różnych usposobieniach, udowodnił, że ile ludzi-tyle pragnień i pomysłów na ich realizację, a droga do ich spełnienia potrafi być niezwykle zawiła.
Autor świetnie buduje napięcie, gdy wydawało mi się, że bardziej już nie można, że bardziej się nie da... następowało wielkie BUM!! i akcja toczyła się zupełnie inaczej, jeszcze szybciej i jeszcze bardziej zaskakująco. 
Bohaterowie są różnorodni, doskonale wykreowani i poprowadzeni.
Wszystkie postacie ze swoimi wadami i zaletami, dają nam szansę poznania się i zrozumienia swojego postępowania. Możemy obserwować ich wewnętrzne przemiany, obserwować konsekwencje nie zawsze trafnych decyzji. Postawić się na ich miejscu i zastanowić się jak ja bym się zachował/ zachowała na jego/ jej miejscu. 

Cała fabuła mocno zaskakująca i potrafiąca pobudzić wyobraźnię, jest ciekawie i logicznie poprowadzona. Przemyślenia bohaterów dają do myślenia i zadania sobie kilku fundamentalnych pytań, na które odpowiedzi musimy odnaleźć w głębi siebie. 
Jeśli zaglądacie do moich opinii, wiecie, że lubię takie historie. 
Książkę czyta się dość naprawdę szybko, wciąga, ale zakończenie w moim odczuciu, jest dość zaskakujące jakby nie dokończone, czy autor szykuje dla nas kontynuację? Jeśli tak to ja jestem bardzo, bardzo na tak!

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak, ale nie dlatego że to mój patronat medialny, ale dlatego, że zobaczycie, że nie warto skrywać swoich marzeń i fantazji... i choć droga do ich realizacji może czasami być długa, trudna i wyboista, zawsze warto dążyć do ich spełnienia.

POLECAM...

"Doskonale wiedział, jak będzie wyglądało jej szkolenie. 
Zanim będzie miała w sobie tyle zimnej krwi, aby kontrolować emocje innych, najpierw sama zostanie pozbawiona swoich... Zabiją w niej całą tę piękną delikatność i wrażliwość. Zamienią w piekielną demonicę, sadystkę. Nie chciał na to pozwolić. Ona nie była taka jak cała reszta- nie była już na starcie wykolejona i strasznie poobijana emocjonalnie. Nie miała za sobą tak ciężkich przejść, przy których to szkolenie wydawałoby się błahostką... Takich przeżyć miała zaznać dopiero tutaj, w ramach wprowadzenia do tematu- swojej inicjacji. Wiedział, że te dwie psychopatki wytresują ją na swoje podobieństwo..."
                                     -M.K. Barański "Domina" str. 208

Za możliwość przeczytania tej książeczki i objęcie jej patronatem medialnym serdecznie dziękuję Million Studio Wydawnicze.

sobota, 13 stycznia 2024

(10/24). JESTEM NA PIĄTKĘ!

 
                                **PATRONAT MEDIALNY/ RECENZJA PATRONACKA**

                            "Kiedy w sobie spokój masz, to szczęśliwsze życie znasz!"
                                     - Amanda Kruk Gawędzka"Jestem na piątkę"

    Autor: Amanda Kruk Gawędzka

    Ilustracje: Urszula Topczewska

    Wydawnictwo: Million Studio Wydawnicze

    Gatunek: Literatura dziecięca

    Liczba stron: 40

    Data premiery: 15. 12. 2023

 *Google

    Amanda Kruk Gawędzka pasjonatka i instruktorka tańca, właścicielka Studia Tańca Good Step, debiutuje niezwykłym dziełem: "Moje osiem cudów".
"Dzieci potrzebują uwagi, czują się wtedy ważne, dowartościowane i... po prostu szczęśliwe"- mówi autorka. Marzy, by niniejszą bajkę przeczytało każde dziecko, gdyż siła, jaką niosą jej słowa, jest ogromna.
Pewność siebie, wyobraźnia, pokonywanie słabości- to tylko niektóre tematy, jakie znajdziecie wewnątrz tych ośmiu cudownych historii.
(Źródło: Okładka książki "Moje osiem cudów").

    "Jeżeli chcesz zmieniać świat, zacznij od siebie. Życie wielu osób staje się lepsze, jeżeli same też pracują nad sobą. Przydarzyło się to i mnie. Dlatego uważam, że warto budować swój charakter od najmłodszych lat. To dzięki dobrym ludziom świat staje się piękny" – tymi słowami autorka, Amanda Kruk-Gawędzka, już drugi raz, po "Moje osiem cudów", zaprasza najmłodszych czytelników do fantastycznego świata najlepszych życiowych wartości.
"Chodzi tu o to, byś zawsze podchodził do ludzi z miłością, nawet do tych, którzy obdarzyli Cię przykrością".
"Kiedy w sobie spokój masz, to szczęśliwsze życie znasz!"
(Opis wydawcy)

    Dziś przychodzę do Was z propozycją dla najmłodszego czytelnika, książeczką skierowaną do dzieci od lat pięciu. "Jestem na piątkę!" to druga książka pani Amandy, której mam zaszczyt patronować.

"Jestem na piątkę!" to krótka opowiastka przybliżająca małym dzieciom takie zagadnienia jak oszczędność, pomoc innym, kontrolę nad własnymi emocjami, i jeszcze kilka innych. Napisana zabawną rymowanką, podzielona na przejrzyste rozdziały, pokazuje, jak ważne jest budowanie własnej wartości i wysokiej samooceny od pierwszych lat życia oraz przekładanie jej na relacje z rówieśnikami, opowiada, jak ważna jest pomoc w domu i że lenistwo zabiera czas na świetną zabawę... 
Dziecko dowie się, dlaczego warto oszczędzać i dlaczego lepiej podchodzić do innych z uśmiechem niż złością.

"Jestem na piątkę!" to książeczka dedykowana także rodzicom i opiekunom- dla mnie genialny punkt wyjściowy do wielu inspirujących rozmów o tym co jest dobre a co złe.
Całość niezwykle barwna i przyciągająca wzrok całą rewią kolorów, realistycznymi ilustracjami sprawia, że nie chce się tej książeczki zamykać. 
Sami przeczytacie ją w kilka minut, ale czytając z maluchem, wystarczy uruchomić wyobraźnię i mamy zagwarantowany długi czas z kreatywną zabawą, mnóstwem rozmów i przytulasów.

Książeczka jest ogólnie ładnie wydana, pełna edukacyjnej wartości, zabawnej treści, pięknych ilustracji. Bardzo się cieszę, że trafiła ona pod moje patronackie skrzydła, a biblioteczka mojego syna zyskała kolejną mądrą i wartościową pozycję, która inspiruje nie tylko treścią i barwą, ale pozwoli rozwijać się także wyobraźni.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To książeczka przepełniona barwami, pięknymi ilustracjami, mądrym i bardzo  kolorowym tekstem, który przykuwa uwagę na dłuższy czas.

POLECAM...

"W  życiu ludzi jest dobra praktyka,
która się złotą zasadą nazywa.
Chodzi o to, byś zawsze podchodził
do ludzi z miłością,
nawet do tych,
którzy obdarzyli
Cię przykrością"
- Amanda Kruk Gawędzka"Jestem na piątkę!" str. 11-12

Za możliwość przeczytania tej książeczki i objęcie jej patronatem medialnym serdecznie dziękuję Million Studio Wydawnicze.

piątek, 12 stycznia 2024

(9/24). POGODA NA ŻYCIE (Tom III cyklu "Uśpione niebo")

 
                              **PATRONAT MEDIALNY/ RECENZJA PATRONACKA**

    Autor: Gabriela Kotas

    Wydawnictwo: Selfpublischer

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 208

    Data premiery: 20. 12. 2023

 *Google

    Gabriela Kotas pisarka, autorka kilkunastu książek w tym tomików poezji i książek dla dzieci. 
Odkąd zatrzymała się na pisaniu i dzieleniu się swoim doświadczeniem z kobietami, została nazwana terapeutką kobiecych dusz. 
Mieszka w Mysłowicach blisko lasu, skąd czerpie większość swoich natchnień. Oprócz pisania, na swojej autorskiej stronie FB skupia sporą społeczność, poprzez spotkania na żywo "Wtorki u Autorki"
(Źródło: Okładka książki)

    "Pogoda na życie" to trzecia, ostatni część serii "Uśpione niebo".
Jestem dumna z bohaterki Anny, tak samo jak jestem dumna z siebie, bo obie dokonałyśmy niemożliwego.
Dałam mojej bohaterce sporo z własnego życia. Dałam jej to wszystko, co domagało się uwolnienia, dlatego też całkiem nieoczekiwanie, seria "Uśpione niebo" została uznana za serię terapeutyczną.
Pomagając sobie, pomogłam wielu innym kobietom, których historie znajdziecie w tej i poprzednich książkach.
Wierzę w to, że słowa zapisane na kartach książek z serii "Uśpione niebo" dotrą kiedyś także do wszystkich tych, którzy wysłuchać mnie nie chcieli, bo mam nadzieję, że słowo pisane ma większą moc.
(Źródło opisu: Okładka książki)

    Z wielką niecierpliwością oczekiwałam na tę kontynuację, bo od premiery drugiego tomu "Przystań" minął cały rok. Ale zdecydowanie było warto tyle czekać, by znów wrócić nad senny Bug, ponownie otoczyć się ludźmi, których się zna i autentycznie lubi, zerknąć co się u nich zmieniło... 

Obejmując tę pozycję patronatem medialnym, spodziewałam się, że wywoła ona we mnie emocje i wzruszenie, ale nie przypuszczałam, że sprawi, że znów od kilku dni nie mogę przestać myśleć o tym jak wiele kobiet zostało uwikłanych w tak trudną, nieprzewidywalną i nadająca nadziei na szczęście, relację...
Autorka zachęca do spojrzenia na tę relację oczami bohaterki z dłuższej perspektywy czasu i pokazuje że  kiedy świat wali się na głowę, wieczne czekanie i nieutulona tęsknota odbierają radość życia i zdaje się, że nie ma już nadziei na poprawę losu, kiedy trudno jest uwierzyć, że czeka gdzieś na nas jakieś szczęśliwe zakończenie, żeby nie utonąć w oceanie rozpaczy, trzeba zmienić życiową perspektywę, przyjąć wyciągniętą w naszą stronę pomocną dłoń i otwarcie się na to co niesie los.
W tej części wydaje się, że całe życie Anny jest już poukładane i płynie sobie spokojnym torem, jednak jest to złudne wrażenie, bo do głosu dochodzą nieprzepracowane emocje, a na horyzoncie znów pojawia się ksiądz Andrzej, który niczego się nie nauczył i nadal myśli, że wszystko mu się należy i skinie tylko palcem a wszyscy zatańczą według niego (jejku jak ja nie cierpię tego typa). 
Na szczęście Anna ma obok sobie ludzi, którzy ją kochają szczerze i nie pozwolą jej skrzywdzić, choć wydaje się, że i ona sama doskonale sobie poradzi z traumą przeszłości...
Czy jej się to udało, tego już nie napiszę- ale zachęcam Was do sięgnięcia po wszystkie trzy części cyklu "Uśpione niebo".

Cały cykl to niezwykle poruszająca opowieść, poruszająca wiele trudnych społecznie tematów między innymi takich jak związek z księdzem.
"Pogoda na życie" ( i pozostałe) nie jest jednak tylko opowieścią obracająca się wokół jednego tematu, jest to opowieść o miłości, trudnych wyborach, wybaczeniu, stracie, samotności (nawet tej w przysłowiowym tłumie) oraz przemijaniu... O czasie, którego jutro już możemy nie mieć... o poszukiwaniu siebie i swojego miejsca na ziemi, o trudnych relacjach międzyludzkich, o szczerej przyjaźni o pragnieniach, marzeniach, życiu... życiu, które przecieka nam przez palce gdy zbyt skupiamy się na przeszłości, o tym, że zaślepieni wyidealizowanym obrazem nie zauważamy tego co jest prawdziwe, szczere i tak naprawdę na wyciągnięcie ręki. 
Opowieść ta daje do zrozumienia, jak bardzo sami się niszczymy, żyjąc w poczuciu krzywdy i niesprawiedliwości, a co gorsze nie zawsze to zauważamy.
Autorka tym cyklem otwiera nam oczy na prawdy i mądrości, które znamy od zawsze, tylko nazbyt często o nich zapominamy... I naprawdę nie dziwię się, że został ten cykl nazwany cyklem terapeutycznym. Można wiele dzięki niemu sobie uświadomić...
Pomimo trudnych tematów poruszonych w książce, otula ona czytelnika ciepłem i przytulną domową atmosferą.

Uwielbiam styl Gabrieli Kotas- jej ciepło którym otula czytelnika przez całą powieść, które czuć w każdym napisanym słowie. Nie chce się tej książki odkładać na bok. Książkę pomimo dość "sennego" klimatu czyta się bardzo dobrze, nie ma tu mowy o znużeniu czy zniechęceniu. Autorka genialnie buduje tu klimat i sprawia, że odnosi się wrażenie, że wróciło się do domu po długiej podróży...
Historia wciąga, niezwykle wzrusza, potrafi wstrząsnąć, ale i momentami rozbawić, a nawet zaskoczyć. Zdecydowanie zapewnia całą gamę odczuć i emocji.
Barwne i plastyczne opisy sprawiają, że łatwo można wyobrazić sobie miejsca, i wydarzenia, które mają miejsce w powieści. 
Bohaterowie są niezwykle autentyczni. Autorka tak ciepło o nich wszystkich pisze, że czytając o ich perypetiach, czułam się, jakbym sama odwiedziła własną dawno niewidzianą rodzinę... Będę za nimi autentycznie tęsknić. 

Jestem niezwykle dumna z faktu, że mogę patronować tej historii. Jest to bardzo ważny głos i powinien on trafić do jak najszerszego grona odbiorców, szczególnie kobiet, które nie wiedzą, jak sobie poukładać życie po rozstaniu nie tylko z księdzem, ale i innym partnerem, by nie zamykać się w cierpieniu, podnieść głowę i wyjść własnemu szczęściu naprzeciw.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Wbrew pozorom jest to piękna historia o prawdziwej miłości, sile przyjaźni i wybaczeniu. Pokazująca, że po każdej burzy zawsze wyjdzie słońce...

POLECAM...

"[...] Teraz zdała sobie sprawę, jak wszystkie niby życiowe tragedie bledną w porównaniu z jedyną nieodwracalną rzeczą na świecie, jaką jest śmierć. Wszystko inne da się odbudować, z każdego upadku można się podnieść, wszystkie błędy da się naprawić. Póki życie trwa- można wszystko. 
Jednak w chwili gdy śmierć zabiera kogoś z bliskich, zostaje pustka i ogromny żal, że się nie zdążyło. Tyle spraw zostawionych na później, tyle niewypowiedzianych słów, tyle serdecznych gestów, z którymi zwlekaliśmy, zostaje zawieszonych w próżni i już nic z nimi zrobić nie można."
                            - Gabriela Kotas "Pogoda na życie" str. 15-16

Za egzemplarz recenzyjny i możliwość objęcia tej historii patronatem medialnym serdecznie dziękuję Autorce.

środa, 10 stycznia 2024

(8/24). PRZEBACZENIE


                            **PATRONAT MEDIALNY/ RECENZJA PATRONACKA**


    Autor: Magdalena Wiciak

    Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie Białe Pióro

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 334

    Data premiery: 24. 12. 2023

 *Google

    Magdalena Wiciak brak informacji

    Żyjemy wśród słów. One nas kształtują. Mogą być budujące i stanowić siłę na całe życie, ale mogą być ciężarem dokonującym spustoszeń.
Alba polewała swoje zranienia złością i goryczą, łudząc się, że każe tym krzywdziciela. Trucizna jednak sączyła się w jej sercu, niszcząc radość i odbierając szczęście, a ocenianie innych na podstawie ich grzechów sprawiało, że stawała się ślepa na własne błędy.
Czy Alba będzie w stanie w końcu wybaczyć i zaufać? Czy zdoła spojrzeć na drugiego człowieka, jak na przyjaciela, nie wroga?
Czy przebaczenie ma granice i jest możliwe zawsze?
(Opis wydawcy)

"Zdarza się, że ktoś przekroczy próg Twojego życia w brudnych butach, wytrze je sobie w Twój dywan i wcale nie ma zamiaru wspólnie z Tobą posprzątać. Wychodzi. Tak jakby nic wielkiego się nie stało."
                                               - Magdalena Wiciak "Przebaczenie"

    Dziś przyszła pora opowiedzieć Wam kilka słów o książce, która niezwykle mnie poruszyła i zmusiła do głębokiej refleksji nad istotą prawdziwego i szczerego wybaczenia, nie tylko innym, ale i samemu sobie. 
Obejmując tę pozycję patronatem medialnym, nie spodziewałam się, że wywoła ona we mnie tyle emocji, zmusi do spojrzenia na własne życie oczami bohaterki i zrozumienia, że gdy prywatny świat wali się w gruzy, nieszczęśliwe zbiegi okoliczności odbierają radość życia i zdaje się, że nie ma już nadziei na poprawę losu, trudno uwierzyć, że czeka gdzieś na nas jakieś szczęśliwe zakończenie. Aby nie utonąć w oceanie rozpaczy, trzeba zmienić życiową perspektywę, przyjęcie tego co daje nam los... i to doskonale pokazała nam główna bohaterka, w której każdy z nas odnajdzie cząstkę siebie.
Dokładnie to samo dzieje się w tej historii. 
"Przebaczenie" nie jest jednak tylko opowieścią obracająca się wokół jednego tematu, jest to opowieść o miłości, trudnych wyborach, wybaczeniu, stracie, porzuceniu, samotności (nawet tej w przysłowiowym tłumie) oraz przemijaniu... O czasie, którego jutro już możemy nie mieć... o poszukiwaniu siebie i swojego miejsca na ziemi, o trudnych relacjach rodzinnych, o szczerej przyjaźni o pragnieniach, marzeniach, życiu...o tym, że zaślepieni wyidealizowanym obrazem nie zauważamy tego co jest prawdziwe, szczere i tak naprawdę na wyciągnięcie ręki. 
Opowieść ta daje do zrozumienia, jak bardzo sami się niszczymy, żyjąc w poczuciu krzywdy i niesprawiedliwości, a co gorsze nie zawsze to zauważamy.
Autorka swą powieścią otwiera nam oczy na prawdy i mądrości, które znamy od zawsze, tylko nazbyt często o nich zapominamy...

Pomysł na fabułę w moim odczuciu trafiony w dziesiątkę, bohaterowie ujmujący swą prostotą, wykreowani zostali po prostu genialnie. Każdy z nich wnosi wiele do tej historii, nikt nie jest tu zbędny, a razem tworzą barwny kolaż ludzkich zachowań, emocji i uczuć.
Akcja może nie goni na złamanie karku, ale potrafi zaskoczyć w najmniej spodziewanej chwili. 
Styl autorki jest niezwykle ciepły i lekki, barwne i plastyczne opisy, dialogi pełne emocji- to wszystko sprawia, że przez książkę się wręcz płynie. Nie mogłam się od niej oderwać do ostatniej strony, wykorzystując przy okazji cały zapas chusteczek. Dawno już żadna historia tak bardzo mnie nie wzruszyła. 
Autorce gratuluję z całego serca stworzenia przepięknej, głębokiej i zmuszającej do refleksji powieści. Z całego serca życzę, by ta historia trafiła do jak najszerszego grona czytelników, a ja jestem dumna, że mogę się pod nią podpisać jako patron.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To doskonała książka zmuszająca do refleksji i zastanowienia się nad tym, jak przeszłość może wpłynąć na przyszłość oraz o  tym, że każda tajemnica kiedyś ujrzy światło dzienne.

POLECAM...

"Czy można kochać mocniej po raz drugi? Czy można wyzwolić się z więzów starej miłości, tej pierwszej, która wydawała się na zawsze? Doszłam do przekonania, że pierwsza miłość jest silna tylko wtedy, kiedy jest pierwsza dla obojga. Tak dla ojca i Rozalii. Moja miłość do Michała była pierwsza tylko dla mnie. Michał przeżył już swoją z kimś zupełnie innym. Może dlatego tak dużo potrzebowałam czasu, aby stanąć na nogi po rozstaniu. Zastanawiałam się wiele razy, dlaczego o pierwszych miłościach krążą legendy, a tak niewiele osób mówi o kolejnych jej odsłonach. W moim przypadku ta druga miłość okazała się silniejsza i lepsza. Nie była opart jedynie na zauroczeniu czy pożądaniu. Nie była też ślepa, lekkomyślna ani toksyczna. Zrodziła się z przyjaźni, która spaja silniej niż namiętność."
                                   - Magdalena Wiciak "przebaczenie" str. 333

Za egzemplarz recenzyjny i możliwość objęcia tej historii patronatem medialnym serdecznie dziękuje Wydawnictwu Literackiemu Białe Pióro. 

poniedziałek, 8 stycznia 2024

(7/23). PTAKI BEZ SKRZYDEŁ. UWIĘZIENI W AUSCHWITZ.

 
                     **PATRONAT MEDIALNY/ RECENZJA PATRONACKA**

    Autor: Andrzej F. Paczkowski

    Wydawnictwo: WasPos

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 258

    Data premiery: 24. 11. 2023

 *Google

    Andrzej F. Paczkowski Ur. w Wodzisławiu Śląskim. Autor ponad dwudziestu książek. Debiutował w 2011 nowelą obyczajową "Bo moje siostry", następnie wydał m.in. książkę dla młodzieży "Menacholli" czy groteskę "W grobie ci do twarzy". Pisze powieści historyczne, obyczajowe oraz fantastykę. Od wielu lat mieszka w Czechach.
(Źródło: Okładka książki)

    Opowieść o czasie wojny. O ludziach żydowskiego pochodzenia, którzy pewnego dnia zostają skazani na Oświęcim.
Natan, mieszkający w Krakowie, zakochuje się w Marlenie, Niemce przygarniętej przez jego rodzinę, i nie widzi poza nią świata. Tymczasem Marlena nie jest tym, za kogo się podaje, a rodzina srogo zapłaci za swoją dobroć.
Świat mieszkającego w Pradze Jony niszczy wojna. By ocalić mu życie, rodzina decyduje się wysłać go do Terezina, ale Terezin okazuje się czymś innym, niż sądzili.
Icek, kolega Natana, wyjeżdża do Ameryki, by zarobić na wymarzony sklep, który ma zapewnić spokojną starość matce. W Ameryce jednak nic nie układa się tak, jak miało być.
Jego matka, Róża Kranz, zostaje w Krakowie. Kiedy wybucha wojna, nie chce uciekać wraz z innymi, ponieważ czeka na powrót Icka.
Pozbawieni wolności ludzie są niczym ptaki bez skrzydeł, nie mają ani możliwości ucieczki, ani ratunku.
Czy uda im się jeszcze wrócić do domu?
Czy uda im się odnaleźć dawne życie?
A może wszystko ułoży się zupełnie inaczej...
(Opis wydawcy).

    Dziś chciałabym Wam opowiedzieć o jednym z ostatnich patronatów medialnych minionego roku. I choć od momentu, w którym skończyłam czytać tę przejmująca historię, minęło kilkanaście dni, ona nadal siedzi mi w głowie, ciągle szepcząc gdzieś w zakamarkach, że mam olbrzymie szczęście, żyjąc w miarę spokojnym i bezpiecznym miejscu. Zanim posypią się gromy, znaczyć jednak trzeba, że nie jest to typowa literatura obozowa- jest to opowieść przede wszystkim o uczuciach i emocjach towarzyszących ludziom na każdym kroku i w każdej minucie ich życia, a sam obóz jest tutaj tylko tłem i spoiwem łączącym losy wszystkich postaci. Miejscem, z którego muszą się wyrwać, które zdefiniowało ich dalsze poczynania i wybory. Tytuł idealnie oddał esencję tej historii, oni wszyscy niczym te ptaki, chcieli tylko wolności...

Przepadłam w tej historii od początku, bardzo podoba mi się naprzemienna narracja, która pozwala poczuć wszystkie emocje i uczucia towarzyszące danej postaci. Nie będę ponownie opisywać fabuły, bo sam wydawca już wystarczająco zdradza. Napiszę tylko, że fabuła zaskoczyła mnie wielokrotnie- szczególnie ta opowiedziana z perspektywy Natana, a zakończenie... zakończenie zostawiło mnie z otwartą buzią na kilka dobrych minut. Autor pokazał, jak bardzo cienka linia przebiega między miłością i nienawiścią, jak łatwo jest się zagubić i podjąć decyzje, które pchają nas w stronę emocjonalnego piekła.
Czytając historię Icka i jego mamy Róży ryczałam niczym bóbr. Niezwykle zżyłam się z tymi dwoma postaciami, szczególnie z Różą, czekającą na powrót jedynego syna. Autor genialnie oddał ich ból, tęsknotę i nieutulony żal, prowadzących do tragicznych skutków...
Jest jeszcze Jona, ta postać pokazuje, że prawdziwa miłość przetrwa wszystko i nawet z najgorszego można wyjść obronną ręką, trzeba tylko zrobić wszystko, co możliwe, by osiągnąć swój cel.

Akcja powieści toczy się na przestrzeni kilkunastu lat, zaskakuje i zmienia swój bieg w najmniej spodziewanym momencie. Autor genialnie buduje napięcie i zapewnia stały dopływ adrenaliny, wsadza nas na emocjonalną kolejkę i puszcza, gwarantując ostrą jazdę bez trzymanki. Emocje buzują i kotłują się niczym zupa w zamkniętym pokrywką garnku, czekają tylko, aż ta pokrywka zostanie uchylona,  by wypłynąć całą mocą i porwać czytelnika w wir wydarzeń, gdzie strach ból, niepewność jutra grają główne skrzypce i nikt nie da gwarancji, że jutro w ogóle nastanie.
Niezwykle poruszająca opowieść.

Książka napisana jest ładnym i zrozumiałym językiem. Szczegółowe opisy potrafią wzbudzić zgrozę, ale i utulić skołatane serce. Pomimo trudnego tematu, książkę czyta się bardzo szybko.
Bardzo się cieszę, że kolejna tak emocjonująca książka trafiła pod moje patronackie skrzydła. Chciałabym, żeby trafiła ona do jak najszerszej grupy odbiorców. Emocje są tutaj gwarantowane!

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Pozycja idealna dla tych, którzy szukają promyka dobra i nadziei w trudnych chwilach. Poruszająca, zmuszająca do refleksji, emocjonująca opowieść o ludziach, którzy chcieli zaznać tylko pokoju i odrobiny normalności.

POLECAM....

"Od momentu, w którym złapano ją i wsadzono do bydlęcego wagonu, Róża nie pamiętała już nic. Patrzyła pustym wzrokiem, ale nie dostrzegała niczego. Pozostała w świecie, gdzie oczekiwała na powrót swojego syna.
Czasem tylko z jej oczu płynęły łzy, ale nawet tego sobie nie uświadamiała.
W tym świecie, pełnym bólu i zła, po prostu jej nie było.
Zamknęła się w sobie.
I czekała na powrót Icka..."
          - Andrzej F. Paczkowski "Ptaki bez skrzydeł. Uwięzieni w Auschwitz" str. 137

Za egzemplarz recenzyjny i możliwość objęcia tej historii patronatem medialnym serdecznie dziękuje wydawnictwu WasPos.

piątek, 5 stycznia 2024

(6/23). FAMILOKI. ŚLĄSKIE MIKROKOSMOSY

 
    Autor: Kamil Iwanicki

    Wydawnictwo: Editio

    Gatunek: Reportaż

    Liczba stron: 256

    Data premiery: 10. 10. 2023

 *Google

    Kamil Iwanicki Silesianista, badacz Górnego Śląska, przewodnik, absolwent studiów śląskich na Uniwersytecie Śląskim. Twórca projektów regionalnych: Familoki, Gliwicka Mapa Tajemnic, Śląskie Stwory i Potwory.
W swojej pracy opowiada o skomplikowanym dziedzictwie kulturowym regionu. Od ponad trzech lat obiektem jego zainteresowań pozostają kolonie robotnicze, które stają się punktem wyjścia do opowieści o tradycjach, zwyczajach i życiu mieszkańców familoków.
(Źródło: Okładka książki)

    Nie tylko Nikiszowiec
Familoki. Jeden z symboli Górnego Śląska, wrośnięte w jego krajobraz na równi z kopalnianymi szybami, hałdami i kominami. Poza Śląskiem kojarzone głównie z filmami Kazimierza Kutza, Lecha Majewskiego czy malarstwem Grupy Janowskiej. I ewentualnie z coraz popularniejszą zabytkową dzielnicą Katowic ― Nikiszowcem, który w 2011 roku został wpisany na polską listę pomników historii. Kamil Iwanicki, silesianista, pomysłodawca i twórca projektu Familoki, opowiada w książce o ich sięgającej końca XVIII wieku historii. O tym, skąd się wzięły robotnicze osiedla, kim byli ich mieszkańcy, jak wyglądało życie rodzinne w familokach i gdzie można je jeszcze dzisiaj zobaczyć. Odpowiada również na pytanie, dlaczego tak wiele z nich miało kolorowe okiennice, jak wyglądały typowe mieszkania w familokach i czemu obecnie wywołują one dwojakie skojarzenia. Przedstawia historię prawdziwego stalowego domu i weryfikuje legendy, jakoby ściągał pioruny. Autor oprowadza nas po przemijającym świecie śląskich (i nie tylko!) robotniczych kolonii. Świecie, który w sporej części bezpowrotnie utraciliśmy ― tym bardziej warto się weń zagłębić. A jest to iście fascynująca podróż.
(Opis wydawcy)

    Wychowałam się w familoku, identyfikuję się jako Ślązaczka, i choć mam już trochę lat nadal doskonale pamiętam te beztroskie dziecięce czasy, gdzie każdy znał każdego, przypilnował sobie wzajemnie dzieciaka, coś pożyczył, przy czymś pomógł, a dzieciarnia z okolicznych placów od rana do wieczora trzymała się razem... Pamiętam te czasy, gdzie cały familok zbierał się na ławce, gdzie pito kawkę, robiło się wspólne grille czy ogniska... Pamiętam też trud, jaki rodzice wkładali w wychowanie mnie i mojego rodzeństwa, ciężką pracę Taty na tej słynnej Silesii... Odświętne niedziele i święta, choć skromne przepełnione rodzinnym ciepłem...
Podeszłam do tej książki z olbrzymim poczuciem sentymentu i nadzieją, że duch familoka został oddany w tej książce. Czy został? W moim odczuciu nie do końca, ale to i tak nie zmienia faktu, że dla ludzi spoza Śląska może to być niezwykle ciekawa i intrygująca kopalnia wiedzy, punkt wyjściowy dla odkrywania  Śląska i poznania jego trudnej historii oraz pięknej tradycji, legend i wierzeń...  a także spojrzenia na Śląsk oczami wybitnych postaci zamieszkujących ten region, a także oczami zwykłego robotnika- mieszkańca czerwonego familoka...

Autor zabiera nas w podróż szlakiem największych kolonii robotniczych, które powstawały w czasie boomu przemysłowego zaczynającego się na przełomie XVIII i XIX wieku. Opowiada o powstawaniu największych kopalń, hut, cynkowni i innych ciężkich przemysłów, których dymiące kominy już na zawsze wpisały się w krajobraz Śląska. Opisuje ich założycieli, zwracając uwagę na to jak starli się oni przyciągnąć nowych pracowników, wtedy pojawiają się właśnie pierwsze kolonie robotnicze i słynne familoki. Chyba większość z Was słyszała o słynnym na cały świat Nikiszowcu- dzielnicy Katowic, wizytówce regionu? Oczywiście tych kolonii jest zdecydowanie więcej. Poza Śląskiem znane głównie z filmów nieżyjącego już  Kazimierza Kutza, Lecha Majewskiego czy słynną grupą malarzy znanych jako Grupa Janowska.
Przez sto pięćdziesiąt lat w regionie zostało zbudowanych przeszło dwieście kolonii robotniczych, autor w tej książce skupia się na niewielkim ich ułamku, ale sam zastrzega, że temat jest niewyczerpalny. Mam nadzieję, że powstanie jeszcze niejedna taka książka.

Poza ogromną dawką wiedzy stricte historycznej znajdziecie w tej książce również opisy życia codziennego. Dowiecie się, czym różniły się mieszkania dla zwykłego pracownika od tych dla wyższej administracji, dlaczego jedne okna były czerwone inne zielone a jeszcze inne białe. Dla wielu rozwiązanie tej zagadki będzie wielkim zaskoczeniem ;) Podpowiem, że było to związane z wykonywaną pracą (W moim rodzinnym domu miałam i czerwone i zielone). Dowiecie się, kim był Skarbek lub Utopek kim, lub czym jest Bebok i dlaczego coraz więcej Beboków pojawia się w całych Katowicach. Usiądziecie do wigilijnego stołu, posłuchacie legend i poznacie tradycyjne zwyczaje. Zerkniecie na świniobicie i zajrzycie do gołębnika- pasji chyba każdego grubiorza. Zrozumiecie, dlaczego Ślązaczki mają niemal obsesję na punkcie sprzątania i czystych okien.

Napisana przystępnym i (dla mnie) zrozumiałym językiem, sporo tu gwary, ale dla osób nieznających śląskiej godki na końcu znajduje się cały rozdział poświęcony tłumaczeniu. Książka pełna jest ciekawostek i anegdot i okraszona mnóstwem zdjęć, rycin i mapek- jest to olbrzymim plusem. 
Książkę przeczytałam jednym tchem, bez dwóch zdań chcę więcej. Dla mnie trochę za dużo powtórzeń, za mało codzienności, ale to jest tylko moje subiektywne odczucie, i ma to jednak swój urok.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Tak jak wspomniałam wyżej, dla ludzi spoza regionu to będzie istna kopalnia wiedzy, a zarazem swoisty przewodnik po niemal kultowych miejscach Śląska i Zagłębia, pozwalający na obudzenie w sobie ciekawości, i być może pasji w odkrywaniu naszego mimo wszystko pięknego regionu. 

POLECAM...

"Place (podwórka) między domami tętniły życiem sąsiedzkim. To właśnie tam mieszkańcy spotykali się na co dzień, w przerwie między obowiązkami domowymi, tam też kobiety zatrzymywały się na klachy (plotki). Przed domami na ławeczkach siadali starzyki (dziadkowie). W ciepłe dni na placu spędzano  wspólnie wolny czas: siadano z kołoczem (ciastem) i bonkawą (kawą). Kobiety obserwowały dzieci, ażeby nie marnować czasu heklowały (szydełkowały), mężczyźni zaś grali w karty- skata. 
Nieodłącznym elementem było wspólne muzykowanie- czasem kolonie odwiedzali wędrowni muzykanci. Omy (babcie) przez okno filowały bajtle (pilnowały dzieci), które bawiły się na placu. Ulubionymi dziecięcymi grami były na przykład: klipa (polegająca na podbijaniu pałką zaostrzonego patyka), kestle (klasy), ducka (taki śląski golf), fusbal (piłka nożna) i kulanie felgi (toczenie metalowej obręczy od koła za pomocą patyka)."
                        - Kamil Iwanicki "Familoki. Śląskie mikrokosmosy" str. 8

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuje wydawnictwu Edito i grupie Helion.