Strony

środa, 28 lutego 2024

(31/24). ALBUM MOJEGO DZIECKA (Z GRZECHOTKĄ)

 
    Autor: Opracowanie zbiorowe

    Tytuł oryginału: Io e il mio sanaglino

    Ilustracje: Anna Lang

    Tłumaczenie: Maciejka Mazan

    Wydawnictwo: ARKADY

    Gatunek: Album pamiątkowy

    Liczba stron: 82

    Data premiery (na rynku polskim): 2019

 
 *Google

    Kiedy rodzi się dziecko, każdy spędzony z nim dzień jest niepowtarzalny. Pierwsza kąpiel, pierwszy uśmiech, pierwszy ząbek, pierwsze słowo… Pierwsze trzy lata. A nasza pamięć bywa zawodna… Ten album pozwoli notować wzruszenia, gromadzić bezcenne pamiątki, by móc do nich – wspólnie z bohaterem tego albumu – powracać.
(Opis wydawcy)

    Przyjście na świat dziecka to piękne i wyjątkowe wydarzenie, a pierwsze miesiące i lata życia tego malucha są szczególnie intensywne. Towarzyszą nam wtedy olbrzymie emocje, chcemy chłonąć i zapamiętać każde najmniejsze wydarzenie, każdy uśmiech, każde słowo, ale nasza pamięć bywa niestety bardzo zawodna i w natłoku codzienności wiele z niej umyka. Z pomocą przychodzą wtedy albumy pamiątkowe, zdjęcia i inne pamiątki, które obdarowujemy olbrzymim sentymentem i stają się one dla nas swoistymi amuletami i pięknymi odnośnikami do wspomnień, które zostały zapisane na ich kartach. Sama mam taki album pamiątkowy dla mojego syna, i po tylu latach od jego narodzin jest ona dla mnie niezwykle cenną pamiątką.

"Album mojego dziecka" od wydawnictwa Arkady to pięknie skomponowany album, który zbierze w sobie wszystkie najpiękniejsze i najważniejsze wspomnienia i wydarzenia dotyczące naszej pociechy już od momentu, w którym rodzice dowiedzą się o jego istnieniu aż do trzecich urodzin, po drodze opowiadając piękną historię postępów naszego malucha.
W książce tej nie brakuje miejsca na fotografie, pierwsze pamiątki czy opisy tego co maluch lubi a co niekoniecznie. Możemy tu stworzyć drzewo genologiczne czy odbić rączki i stópki. Jet miejsce na wspomnienia i uczczenie wielkich postępów...
Każda strona została obdarzona pięknymi, barwnymi ilustracjami, które przyciągają wzrok i stworzą niezwykle ciepłą aurę wokół wszystkich notatek i zdjęć, które tam umieścimy. 
Uroczym prezentem od wydawnictwa jest również  niezwykle miękka i wydająca delikatne dźwięki grzechotka w postaci kolorowego króliczka, oraz twarda podkładka dedykowana zdjęciu dziecka. Jestem przekonana, że  niejednemu maluchowi przypadnie ona do gustu.
(Na mojej stronie na Facebooku: www.facebook.com/ewelinaczyta/ możecie zerknąć, jak album wygląda w środku i na zewnątrz)

Album jest przepięknie wydany. Twarda oprawa, barwne ilustracje, spora ilość miejsca na zapiski, to wszystko sprawia, że książka ta może się stać miłym prezentem gdy idziemy po raz pierwszy w odwiedziny do malucha i jego rodziców, a z czasem skarbnicą wiedzy i niezwykłych wrażeń.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Idealna pamiątka dla malucha i jego rodziny.

    POLECAM...

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu Arkady.

poniedziałek, 26 lutego 2024

(30/24). NA ROZKAZ MIŁOŚCI

 
    Tytuł oryginału: At Lover's Command (Hanger's Horsemen #1)

    Autor: Karen Witemeyer

    Tłumaczenie: Magdalena Peterson

    Wydawnictwo (polskie): Wydawnictwo Dreams

    Gatunek: Obyczajowa, Romans

    Liczba stron: 384

    Data premiery na rynku polskim: 14. 02. 2024

 *Google

    Karen Witemeyer tworzy ciepłe romanse historyczne dla tych, którzy uwielbiają uśmiechać się podczas czytania. Absolwentka psychologii, laureatka nagród literackich i rozchwytywany mówca na warsztatach i konferencjach pisarskich. Wraz z mężem i trojgiem dzieci mieszka w Teksasie. 
Więcej na: karenwitemeyer.com.
(Źródło: Okładka książki)

    Były oficer kawalerii Matthew Hanger dowodzi grupą najemników, znanych jako Jeźdźcy Hangera. Ich sukcesy w obronie niewinnych i uciśnionych zyskały spory rozgłos w Teksasie. Gdy kula koniokrada poważnie rani jednego z nich, sami znajdą się w potrzebie.
Doktor Josephine Burkett przywykła już do tego, że ludzie podważają jej umiejętności medyczne. Ale nie Matthew Hanger. On w jednej chwili przekonuje się do niej i oferuje asystę przy operacji. Jego ofiarna opieka nad przyjacielem podczas rekonwalescencji budzi zaufanie lekarki, a kiedy docierają do niej wieści o porwaniu brata, kapitan staje się jej jedyną nadzieją.
(Opis wydawcy)

    Z twórczością Karen Witemeyer w przekładzie pani Magdaleny Peterson spotykam się po raz drugi, i po raz drugi jestem zauroczona stylem zarówno autorki jak i tłumaczki.
Dziś pora opowiedzieć o romansie historycznym osadzonym w XIX wieku gdzieś w środkowym Teksasie. Chciałabym jednak zaznaczyć, że nie jest to jednak byle jaki romans gdzie wszystko toczy się według ściśle określonego, znanego wszystkim schematu. Jest to opowieść niezwykle porywająca i emocjonująca, zaskakująca, przepełniona akcją, krwawymi walkami, potrafi rozbawić, ale i poruszyć ukryte głęboko w sercu struny.
Jest to opowieść o tym, że rodzina zawsze powinna się trzymać razem, o spełnieniu marzeń w świecie nieprzychylnym kobiecie, walce z demonami przeszłości, jest to także opowieść o głęboko zakorzenionej wierze, zaufaniu i tym, że prawdziwa miłość i człowiek, który jest nam pisany, zawsze nas odnajdzie.
Okryta tajemnicą i niejedną intrygą historia młodej lekarki i czterech konnych jeźdźców, otwiera nowy cykl i porywa czytelnika w szalony okres minionego wieku, i świat, który znamy ze starych telewizyjnych westernów, świat gdzie honor jest ważniejszy niż życie, gdzie zemsta jest najwyższym zadośćuczynieniem straty.
Autorka genialnie oddaje klimat tego okresu, barwne i działające na wyobraźnię opisy przywołują filmowe westerny, gdzie akcja nie zwalnia nawet na moment, wywołuje skrajne emocje, dosadnie zaznacza, kto tu jest dobry, a kto nie.
Bohaterowie są niezwykle autentyczni, obdarzeni mnóstwem sprzecznych uczuć i emocji. Ich charaktery odzwierciedlają lata doświadczeń, zarówno tych dobrych jak i tych złych. Są twardzi, ale gdzieś głęboko, skrywa się jednak dobre serce. Łatwo wywołują w czytelniku sympatię i poczucie więzi.
Fabułę odkrywa się powoli, ale systematycznie. Nie chciałabym jej zdradzić- wiele wątków od początkowych stron jest osnutych tajemnicą i niedopowiedzeniem- dlatego nie będę zdradzać więcej szczegółów. Powiem tylko, że jest ona przemyślana w najdrobniejszym szczególe i genialnie poprowadzona, a mocny wątek porwania tylko tę wartość podbija i nadaje dodatkowego smaku. Nie ma tu urwanych wątków, wszystko jest wyjaśnione, wszystko współgra, tworząc piękną i emocjonalną całość.
Książkę czyta się bardzo szybko, dosłownie na raz, nie chce się przerywać tej fascynującej przygody.

"Na rozkaz miłości" to pierwszy tom nowego cyklu "Jeźdźcy Hangera" nie ukrywam, że moim celem zostało teraz poznanie pozostałych tomów, a autorka zdecydowanie wpisuje się w kanon moich ulubionych twórców.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Karen Witemeyer opowiada emocjonującą historię, w której każdy odnajdzie w tej historii coś innego, i dla każdego to będzie wyjątkowa przygoda.

POLECAM...

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu Dreams.

piątek, 23 lutego 2024

(29/24). SŁONA WANILIA (Tom II)

 
    Autor: Artur Tojza

    Wydawnictwo: Selfpublisher

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 235 (e-book, EPUB)

    Data premiery: 06. 12. 2023

 *Google

    Artur Tojza brak informacji

    Drugi tom słodko-słonej historii o licealistach, którzy z jednej strony mierzą się z nastoletnimi problemami, a z drugiej – muszą przedwcześnie dorosnąć, ponieważ najbliżsi, którzy powinni być dla nich opoką, zawodzą.
Minął miesiąc od burzliwych wydarzeń z końca wakacji. Głowę Amandy zaprząta wiele trosk. Problemy sercowe przyjaciół, zbliżająca się osiemnastka i związane z nią oficjalne wejście w dorosłe życie. Jednocześnie udaje jej się stopniowo zbliżyć do Tomka, który wyraźnie zmienił się w ostatnim czasie. Tymczasem na horyzoncie pojawia się nieoczekiwane zagrożenie w postaci dziewczyny, której chłopak również wpadł w oko. Czy przyjaźń członków Klubu Pomocników przetrwa kolejną nawałnicę?
"Zazdrość jest niczym sól. W niewielkich dawkach jest zdrowa, a nawet potrzebna, ale łatwo z nią przesadzić".
(Źródło opisu: Lubimy czytać)

    Z wielką ciekawością podeszłam do tej części i muszę napisać, że autor podniósł poprzeczkę jeszcze wyżej niż w części pierwszej i to naprawdę bardzo wysoko. Teraz czekam na część trzecią i poważnie ... drżę z niecierpliwości.
Pierwszy tom bardzo mi się podobał, ale to, co wydarzyło się tutaj, oczarowało mnie i autentycznie zachwyciło. Dało wiarę, że młodzi ludzie mają swoje ambicje, pasje, potrafią szczerze i autentycznie kochać, walczyć o to, na czym im zależy, ale i przeżywać swoje dramaty i rozterki, wątpić w siebie i bliskich, poszukiwać najlepszego dla wszystkich rozwiązania.

Tym razem głównym narratorem jest Amanda, dziewczyna, która w pierwszej części jawiła się jako osoba harda, buńczuczna i dostająca wszystko to, co chce, pracowita i oddana rodzinie pracująca nastolatka, lojalna przyjaciółka. Poznajemy bliżej jej rodzinę i niełatwą, po odejściu matki, codzienność. Świat dziewczyny wiruje wokół, rodziny, chłopaka (tak Tomek został jej chłopakiem ;) ), szkoły i pracy. Wszystko to staje na głowie gdy w dniu jej urodzin pojawia się dawno niewidziana matka, i zaczyna mącić poukładany świat córki. Dodatkowym zmartwieniem okazuje się także nowa dziewczyna w szkole, która również zwróciła uwagę na Tomka, oraz miłosne perypetie pomiędzy Anną i zdradzonym przez Anżelikę, Wojtasem. Wszystko to sprawia, że znów między przyjaciółmi pojawiają się niedomówienia i niesnaski, i nie zawsze zdrowe emocje, które prowadzą do niezwykle zaskakujących wydarzeń. 
Nie napiszę już jakich, ale podpowiem by wrażliwi czytelnicy, zaopatrzyli się w zapas chusteczek. Przyznaję, mi one były potrzebne kilkukrotnie, szczególnie gdy na jaw wyszła tajemnica Tomka, skrywana od pierwszej części, to co do niej doprowadziło i kto z tym wszystkim stoi. 

Akcja tej powieści to istny emocjonalny rollercoaster, nie potrafiłam się oderwać od tej historii do końca. A im dalej, tym bardziej robiło się jeszcze bardziej emocjonująco i mrocznie, bo przeszłość zaczęła rzucać coraz dłuższe cienie na teraźniejszość, nie pozwoliłaby o niej zapomnieć. Brutalne przypomnienie wydarzeń z przeszłości, przywraca traumy i niechciane, dawno ukryte demony. Autor genialnie oddał emocje towarzyszące wszystkim postaciom, doskonale czuć w tej historii strach, niepewność, momentami zaskoczenie, niedowierzanie, ale i nadzieję, na to, że po każdej burzy wyjdzie słońce, a wszystko się jakoś poukłada, choć w tym momencie nie widać takiej perspektywy.
Fabuła wciągająca w swój świat, wywołała wiele różnych wspomnień, przypomniała emocje im towarzyszące, pozwoliła na chwilę refleksji. 
"Słona wanilia" to książka dla młodzieży i o młodzieży, ale myślę, że śmiało i bez najmniejszych oporów może po nią sięgnąć każdy. Autor bardzo obrazowo pisze o marzeniach, pragnieniach i rozterkach młodych ludzi. Zerkniemy na ich relacje rodzinne i przyjacielskie, rodzące się uczucia i to jak nastolatek radzi sobie z ich intensywnością. Nie ma tu zbędnego koloryzowania ani idealizowania i przesadnego romantyzowania  miłości, czy przyjaźni. Pokazane zostało tutaj prawdziwe i realne życie przeciętnego nastolatka- bez zbędnego lukru, z wszystkimi jego blaskami i cieniami, słodyczą i goryczą...
Książka napisana bardzo ładnym i przystępnym językiem. Doskonale poprowadzona fabuła i fantastycznie wykreowane postacie. To wszystko składa się na niezwykle spójną, klarowną, wciągającą i gwarantującą doskonałe doznania i emocje historię. 
Tak jak wspomniałam wyżej, według mnie już w pierwszym tomie poprzeczka została wysoko zawieszona, a tutaj tylko została podbita wyżej. Nie chce się odkładać historii tej paczki przyjaciół na bok, chce się więcej i więcej... Ja też czekam na więcej...

        Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Książka (niemal) idealna dla każdego młodszego i tego trochę starszego nastolatka ;) Z ciekawością  i olbrzymią niecierpliwością czekam na kolejny tom, bo naprawdę sporo się tu dzieje, emocje szaleją na równi z dojrzewającymi hormonami, pierwszymi zauroczeniami i zwykłymi nastoletnimi kłopotami... 

POLECAM...

Za plik recenzyjny oraz możliwość poznania tej ciekawej historii serdecznie dziękuje Autorowi.

środa, 21 lutego 2024

(28/24). MY, DZIECIAKI Z '84. PODRÓŻ W CZASIE DO LAT DZIECIŃSTWA I MŁODOŚCI


     Autor: Opracowanie zbiorowe

    Wydawnictwo: Hilaris- książki na prezent

    Gatunek: Album, Pamiętnik

    Liczba stron: 82

    Data premiery: 2024

 *Google

    Ta książka zabierze Cię w podróż do lat Twojego dzieciństwa i młodości oraz przeprowadzi przez ostatnie dekady życia, przypominając najważniejsze wydarzenia, które biegły równolegle z ważnymi dla Ciebie wydarzeniami osobistymi i najpewniej na nie wpływały.
Co się działo w pierwszych 20 latach Twojego życia? 
Jakie czynniki zmieniały świat?
Jak ludzie spędzali dzień? W co się ubierali, gdzie jeździli?
Jak zmieniały się trendy w modzie, muzyce kinematografii?
W tej książce znajdziesz nie tylko interesujące informacje historyczne, lecz porównasz je z osobistymi wspomnieniami dzięki pytaniom quizowym  i możliwości zapisania ich w spersonalizowanych ramkach. 
Wypełniona książka będzie cenną pamiątką na kolejne lata i dla kolejnych pokoleń Twoich bliskich.
(Źródło opisu: Okładka książki)

                                    "Podróż w czasie do lat dzieciństwa i młodości"

    Czterdzieści lat minęło jak jeden dzień... Kto w tym roku będzie nucił, bądź już zanucił sobie pod nosem znaną wszystkim, kultową już melodię ze słynnego "Czterdziestolatka"? Tak, ja w tym roku również dołączę do tego elitarnego grona czterdziestolatków. Okrągłe urodziny to czas nostalgicznych podróży i wspomnień, podsumowań tego co się osiągnęło i tego, w jakim miejscu się obecnie znajdujemy. Ale jest to także cudowny czas planowania, podejmowania nowych wyzwań, doceniania i radości z tego, że jeszcze dużo przed nami, nic nie musimy, a wszystko możemy...

Dlatego też przychodzę do Was z nietypową, ale bardzo wyjątkową propozycją. Pewnie nie raz i nie dwa zastanawialiście się co podarować bliskiej osobie z okazji okrągłych urodzin czy imienin. Sama wiem, jak wielkie jest to wyzwanie i jak sporo wysiłku kosztuje znalezienie tego jednego wyjątkowego prezentu, bo nie znoszę kupować byle czego i tak na odczepnego, byle było. Podejrzewam, że Wy pewnie też! 
Na szczęście z pomocą przychodzi wydawnictwo Hilaris, które wydało już trzecią z całej serii książek "Cóż to był za rok". (Wszystkie są dostępne u wydawcy, w formie druku na żądanie)

Jakiś czas temu pisałam Wam o "1973. Cóż to była za rok" a dziś przyszła pora opowiedzieć Wam o albumie dedykowanym tegorocznym wspaniałym czterdziestolatkom.
"My, dzieciaki z '84. Podróż w czasie do lat dzieciństwa i młodości" to pięknie wydany album przenoszący obdarowanego w czasy jego narodzin, dzieciństwa i młodości, nie zapominając przy tym o teraźniejszości. Książka "My, dzieciaki z ‘84" to fascynujące spojrzenie na najważniejsze wydarzenia i osobistości z roku 1984 i kolejnych dekad aż do dziś, jest to skarbnica wiedzy przypominająca przełomowe wydarzenia, które zadziały się nie tylko w naszym kraju, ale i na całym świecie, nasz jubilat może ruszyć w sentymentalną podróż, a przy okazji młodsze roczniki dostaną mądrą lekcję historii, poznają ciekawe anegdoty i ciekawostki... i być może spojrzą przychylniej na "dziwactwa" swoich czterdziestoletnich rodziców.
Historia dzisiejszych czterdziestolatków jest opowiedziana przy pomocy archiwalnych zdjęć i humorystycznego języka, wywołującego ciepłe wspomnienia i pokazuje jak, bardzo świat się zmienił przez te lata. 
Bogato ilustrowany tom w twardej oprawie obejmuje wszystkie najważniejsze historie roku 1984 i kolejnych dekad – wydarzenia, rozrywkę, sport, modę, modę i ludzi, którzy zmienili nasze życie. Podzielony na pięć rozdziałów, wydany w twardej oprawie i pięknej stonowanej szacie graficznej, przepełniony jest informacjami o:
* dawnych trendach i inspiracjach modowych
* kultowych filmach, serialach i muzyce (swoją drogą, początek lat 80, to był  chyba najlepszy czas dla polskiej muzyki)
* zwykłej nie zawsze szarej codzienności, dzieci, nastolatków i dorosłych.
* ciekawostkami nie tylko politycznymi z całego świata i wiele, wiele innych.
Pierwsza strona posiada miejsce na dedykację i osobiste życzenia, a pomiędzy stronami znajdziecie miejsce na swoje własne zapiski i wspomnienia.
Cieszę się, że mogłam napisać kilka słów o tym albumie, a przy okazji powrócić do dawnych lat...

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To wyjątkowa książka, nietypowa, a zarazem elegancka w swej prostocie. Takim prezentem zawsze trafimy w gust obdarowanego. Jestem przekonana, że niejedna obdarowana osoba poczuje olbrzymie wzruszenie.
Rok 1984 był jednym z wielu w niezwykle ciekawych czasach w historii Polski – czasach niespokojnych, pełnych absurdów, ale i nadziei. Warto go poznać bliżej :)

"Dzień, w którym przychodzisz na świat, to jeden z historycznych dni dużych zmian w kraju i na świecie. Już niedługo Twoi rodzice będą mogli doświadczyć prawdziwej wolności związanej ze swobodnym wyrażaniem swoich myśli, nieograniczonym podróżowaniem oraz dostępem do zachodniej kultury.Ale ty tego jeszze nie rozumiesz- ponieważ jesteś noworodkiem.
Oprócz Ciebie w roku 1984 w Polsce urodziło się 701. 7 tysięcy innych dzieci. Dziewczynkom najchętniej nadawano imię Anna, a chłopcom- Łukasz."
             - "My, dzieciaki z '84. Podróż w czasie do lat dzieciństwa i młodości" str. 6-7.

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu Hilaris- książki na prezent.

poniedziałek, 19 lutego 2024

(27/24). SPOWIEDŹ GRZESZNIKA

 
    Autor: Thomas M.

    Wydawnictwo: Magia Słów

    Gatunek: Romans, Erotyk

    Liczba stron: 290

    Data premiery: 14. 02. 2024

 *Google

    Thomas M. to pseudonim, pod którym wydałem swoją pierwszą debiutancką powieść. Pomysł na napisanie książki, która w pierwotnej myśli miała trafić do szuflady, narodził się spontanicznie i bez większego planu, zupełnie tak jak wygląda moje życie. Małymi kroczkami powieść z każdym miesiącem nabierała swoich kształtów. Przedstawione w powieści wydarzenia i osoby w 99% nie mały miejsca. Mam nadzieję, że każdy czytelnik w moich bohaterach odnajdzie cząstkę siebie.
(Źródło: Okładka książki)

    Adam miał być księdzem, ale w jego życiu pojawiła się ONA.
Kobieta, która pokazała mu, jak smakuje zakazany owoc.
Jedna przypadkowa i niewinna znajomość sprawiła, że z nieśmiałego chłopca, na którego kobiety nie zwracały uwagi, stał się obiektem pożądania wielu z nich.
Serce, które zamienił w kamień, doprowadziło do tego, że budził się u boku pięknych kobiet, których imion zazwyczaj nie pamiętał. Rozkochiwał je w sobie, dając im najcudowniejszą noc swojego życia, a następnie o nich zapominał.
Przez lata wszystko szło zgodnie z jego planem, do czasu kiedy pojawiła się Agata.
Zwykła kobieta, która miała być tylko przyjemnością na jedną noc, okazała się być tą, która skruszyła jego serce z kamienia.
Karma jednak nie zapomniała jego grzechów i gdy najmniej tego się spodziewał, przyszło mu zapłacić za wszystkie swoje winy, których dopuścił się wobec poznanych kobiet.
(Opis wydawcy).

    Uwaga dziś pora na gorący debiut. Jeśli szukacie książki, która pobudzi zmysły, rozpali wyobraźnię i sprawi, że przepadniecie w lekturze na cały dzień to "Spowiedź grzesznika" będzie dobrym wyborem, zaznaczę tylko, że nie nie spodziewajcie się tu grzecznych chłopców i ułożonych dziewczynek. 
"Spowiedź grzesznika" to historia, która wymaga od czytelnika podejścia do siebie z otwartą głową (miał być księdzem...)  i sporą dawką luzu (nie oceniajcie zbyt pochopnie...), jeśli tak to sobie zorganizujecie, to strony popłyną niezauważenie, niosąc w sobie sporą dawkę relaksu, a sama fabuła sprawi, że spojrzycie na płeć przeciwną pod zupełnie innym kątem.
Zaskoczeniem może być zakończenie, które przyznaję, wprawiło mnie w lekkie oszołomienie.
Narratorem jest mężczyzna, który "dzięki" kobiecie porzuca plany kapłańskie, wychodzi z chorobliwej nieśmiałości... i staje się bezwzględnym łamaczem niewieścich serc, traktując je jako jednorazowe przygody...
Nie będę opisywać ponownie fabuły, bo tak naprawdę opis wydawcy już wszystko mówi, a nie chciałabym odebrać Wam przyjemności z poznania tej historii. Jedyne co zdradzę, to to, że dowiadujemy się o planach kapłańskich Adama w pierwszym i jedynym na ten temat zdaniu. Trochę szkoda, że wątek nie został pociągnięty dalej. Chętnie poczytałabym o moralnych dylematach bohatera, które daję sobie głowę uciąć, każdemu towarzyszą w chwili podejmowania tak życiowych decyzji.

Książkę czyta się bardzo szybko, a to za sprawą dość dużej czcionki jak i tego, że część fabuły "przeznaczona" jest na wiadomości sms, które wymieniają między sobą bohaterowie- są one zaakcentowane zupełnie inaczej. Dodatkowym plusem są rozdziały, które porządkują treść i dają wrażenie ładu. Akcja nie goni na złamanie karku, płynie swoim rytmem, ale ma to swój urok. Wciąga również fabuła, która może niejednokrotnie zaskoczyć, wstrząsnąć, a nawet sprawić, że czytelnik uśmiechnie się z nutką rozbawienia... 
Całość jest logicznie poprowadzona, a wszystkie rozpoczęte wątki ładnie się łączą na końcu. 
Napisana ładnym językiem, co ważne nie jest wulgarna (przyznaję, trochę się tego obawiałam) a sceny erotyczne (których jest naprawdę sporo) są wyważone, napisane z wyczuciem, ale obrazowo wpływające na wyobraźnię. 
Bohaterowie są wielowymiarowi, wzbudzający całą gamę uczuć i emocji od irytacji po współczucie, a nawet zupełne niezrozumienie ich zachowań. Każdy tu jest ważny, każdy wnosi coś do tej historii, a wszyscy razem tworzą barwne tło dla różnorodności uczuć, poznawania siebie, swoich pragnień jak i odkrywania prawdy o sobie, bo w sumie cała fabuła dąży do konkluzji, że każdy (nawet największy macho) chce kochać i być kochanym...
Dobrze się bawiłam przy tej książce.

Bardzo się cieszę, że dzięki wydawnictwu Magia Słów mogłam poznać kolejnego debiutującego autora. Mam nadzieję, że spod pióra Thomasa M. wyjdzie jeszcze niejedna wciągająca i elektryzująca historia.

    Czy polecam?
Tak. "Spowiedź grzesznika" to lekka historia, przy której można odpocząć przez jeden wieczór.

POLECAM...

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu Magia Słów. 

piątek, 16 lutego 2024

(26/24). CIOSY

 
    Autor: Jarosław Czechowicz

    Wydawnictwo: Zaczytani

    Gatunek: Thriller psychologiczny

    Liczba stron: 280

    Data premiery: 27. 09. 2023

 *Google

    Jarosław Czechowicz Urodził się w 1978 roku. Ukończył filologię polską oraz Studium Dziennikarstwa i Komunikacji Medialnej na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Prowadzi nagradzanego bloga literackiego "Krytycznym okiem". Jest autorem cenionych recenzji oraz kilku powieści: "Toksyczność", "Winne", "Gorsza". 
Fascynują go kraje Północy, zwłaszcza Islandia. W swoich powieściach porusza tematy, które uważa za pomijane w polskiej literaturze.
(Źródło: Okładka książki)

    W ciemnościach norweskiej nocy łatwo ukryć mroczne tajemnice. Ona wie, jak skutecznie atakować i nie zostawiać widocznych śladów. On gotów jest znieść wszystko, byle tylko doprosić się od niej odrobiny czułości. Oboje walczą z demonami, które zadają coraz silniejsze ciosy… Michał kocha Norwegię i pracę tłumacza, nienawidzi Podhala i matki. Marzy o tym, aby zostać obywatelem kraju, który uważa za raj na ziemi – zimny i oddalony od Polski, do której nie zamierza nigdy wracać. W samolocie do Oslo poznaje Agatę, kobietę tak samo zakochaną w norweskim klimacie i stylu życia. Ich wspólną przyszłość wkrótce przypieczętuje podjęta pod wpływem emocji dramatyczna decyzja, której konsekwencje staną się dla obojga nieznośnym brzemieniem, a jednocześnie pretekstem do kontynuowania toksycznego związku. Z każdym dniem tworzy się między nimi gęsta sieć zależności utkana z tajemnic, manipulacji i przemocy. Pewnego dnia Agata znika bez śladu…
(Opis wydawcy)

                                      "Nie pamiętam, kiedy padły pierwsze ciosy z jej strony.
                                                  Pamiętam, kiedy pierwszy raz zabolało."
                                                       -Jarosław Czechowicz "Ciosy"

    Z twórczością Jarosława Czechowicza spotkałam się przy okazji książki "Winne", pamiętam, że bardzo mi się podobała, więc bez większych oporów sięgnęłam po najnowszą powieść. Przyznać muszę, że bawiłam się równie doskonale co poprzednio, jednak nie do końca przypadła mi do gustu konstrukcja tej historii (prolog bardziej mi pasował na epilog, a epilog...jak dla mnie w ogóle był niepotrzebny). Ale to tylko takie moje marudzenie, bo fabuła, która jest dla mnie całkowitym majstersztykiem, wynagrodziła mi całą tę drobną niedogodność. 
Nie będę ponownie streszczać fabuły, bo już sam wydawca mocno intryguje swym opisem, a ja nie chciałabym Wam nieopatrznie zdradzić czegoś, co wpłynie na wasz odbiór całości. 
Powiem tylko, że w tym przypadku role naszych bohaterów wymykają się wszystkim znanym nam schematom i to ofiary pod wpływem przeżytych traum przeistaczają się w bestie.

Autor genialnie buduje swoje postacie i ich psychikę, otacza je niezwykle mroczną aurą, która wywołuje u czytelnika uczucie niepokoju i ciągłego napięcia, a chęć poznania tajemnicy ukrytej na kartach tej historii nie pozwala oderwać się od książki od pierwszych stron. Warstwa emocjonalna postaci w tym przypadku i w moim odczuciu lokuje się na najwyższym poziomie.
Autor udowadnia, że w każdym z nas może zakiełkować zło, a dramatyczne wydarzenia z przeszłości mogą być doskonałym bodźcem i zapalnikiem do stworzenia kolejnego "potwora" w ludzkiej skórze, a przemoc zawsze zrodzi przemoc, czy tego chcemy, czy nie.
Dość szybka akcja tej historii, jest atutem i nie sposób się tu nudzić, potrafi nagle zmienić swój bieg o sto osiemdziesiąt stopni. Mroczny, ciężki i duszący klimat powieści podsyca tylko atmosferę niepewności i obawy co do dalszych losów bohaterów. 
Fabuła podzielona została na trzy części, które łączą w zaskakujący sposób, wszystkie wątki tworząc wiarygodny i spójny obraz. 
Napisana przystępnym językiem, pobudza wyobraźnię dzięki dość szczegółowym opisom, rozbudza chęć "wejścia" w mroźny i niedostępny klimat Norwegii i jej sennych miasteczek otulonych nieustającym mrokiem i  rozświetlonych barwną zorzą, rozgoszczenia się tam i zostania na dłużej.
Książkę czyta się naprawdę dobrze, pod warunkiem oczywiście, że nie rażą Was w oczy psychopaci i ich psychopatyczne wyczyny oraz litry rozlanej krwi. Ja uwielbiam takie klimaty, więc bez problemu odnalazłam się w mrocznej aurze tej historii.
Ja jestem kupiona przez tę książkę i z wielką niecierpliwością oczekuje na kolejne zaskakujące historie. 

    Czy polecam?
Zdecydowanie! Jeden z najlepszych i najmroczniejszych thrillerów, jakie ostatnio czytałam. Dla mnie bomba! 

POLECAM...

"On stał wsparty o kamień kilkaset metrów dale, rozcierając zmarznięte dłonie. Wciąż bolały go od uderzeń. Były poranione. Gdy ją zabierała woda, jego tętno zaczęło spadać. Poczuł się spełniony. Zrobił to, co jej się należało. Dostała, co powinna była dostać. Resztą zajęła się natura. Patrzył w spokoju, jak jego plan się domyka i wszystko zmierza do finału. Wszystko, co zaplanował, zrealizowało się doskonale. Mógł wracać do swojego życia." 
                                        - Jarosław Czechowicz "Ciosy" str. 8 

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu Zaczytani.

środa, 14 lutego 2024

(25/24). BRAMA

 
    Autor: Wojtek Hrynkiewicz

    Wydawnictwo: Novae Res

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 250

    Data premiery: 06. 11. 2023

 *Google

    Wojtek Hrynkiewicz brak informacji.

    Nie zna życia ten, kto nigdy nie przekroczył bramy wojska
Zasadnicza służba wojskowa w okresie PRL-u, a zwłaszcza na początku lat osiemdziesiątych, była dla wielu młodych mężczyzn groteskowym doświadczeniem. Mieli nauczyć się, jak bronić ojczyzny i stać na straży narodowych wartości, tymczasem trafili do miejsca, w którym najwyżej ceni się cwaniactwo, umiejętność kombinowania i odpowiednie kontakty.
Dla Morusa, kandydata na żołnierza, wojskowa codzienność niczym nie różni się od rzeczywistości, w której przyszło mu dorastać: pełnej fałszu, indoktrynacji i absurdu. Ale dwa lata spędzone w jednostce wojsk Obrony Terytorialnej Kraju paradoksalnie staną się dla niego jedną z najcenniejszych życiowych lekcji. Okazuje się bowiem, że "leserowanie, żłopanie gorzały i ganianie na lewiznę" również może stanowić formę oporu wobec znienawidzonego systemu…
(Opis wydawcy)

    Decydując się na recenzję tej pozycji, spodziewałam się zupełnie czegoś innego. Przyznaję, skusił mnie opis, ale sugeruje on zupełnie coś innego niż to, co odnalazłam w tej historii. Spodziewałam się ciekawej opowieści z gatunku tych "jak to kiedyś było", chciałam je skonfrontować z tymi opowieściami, którymi raczył mnie mój Tata, który również w tych latach odbywał swoją służbę. Chciałam ciekawych historii, zabawnych anegdot, może nawet odrobiny historii,  a to wszystko ubrane w ciekawą i wartką akcję, a dostałam... dostałam chaos i tak duże zamieszanie, że niestety, ale nie skończyłam tej historii. 
Autor wprowadził tu olbrzymie zamieszanie, trudno jest się zorientować, gdzie mamy do czynienia ze wspomnieniami, a gdzie znajdujemy się w teraźniejszości. 
Bohaterowie zostali wykreowani na tych "ważniejszych" od własnych przełożonych, biegają wolnopoas i wszystko uchodzi im luzem, mimo to nie są ani intrygujący, ani porywający. 
Akcja nie goni na złamanie karku, momentami się dłuży, jedyne co mi przypadło do gustu to opisy poszczególnych służb na kompani.
Mam w zwyczaju dawać szansę każdej historii, ale ta mnie przerosła i momentami niestety znużyła.
Plus za opis i intrygującą okładkę. 

Jestem jednak przekonana, że jeśli podejdziecie do tej historii z otwartą głową, może Wam przypaść do gustu. Moim błędem chyba było to, że nastawiona i nakierunkowana byłam na coś zupełnie innego.

    Czy polecam?
"Brama" to historia, która mnie rozczarowała, ale szczerze wierzę, że wielu osobom przypadnie ona do gustu, bo będzie świetnym odnośnikiem do ich własnych młodzieńczych wspomnień.

"Na obiad był schabowy z oczkiem i wielka awantura. Nie powiem, świeże śledziki, które przyrządziliśmy sobie wiosną, zadowoliłby podniebienia najbardziej wyrafinowanych smakoszy. Jednak rybi trup, niedostatecznie wymoczony, zalany mlekiem z mąką i skrawkami cebuli, wzbudzał po prostu wstręt. Gdyby nie grochówka, nasze brzuchy wyłyby jak hieny na pustyni. Wściekli próbowaliśmy oszukać głód papierosami. Jeden Śruba odgrywał wieszcza:
-Jak na kolację będzie kaszub w czołgu, to ja zdechnę.
- Zdechniesz szybciej, zaraz potem, jak jeszcze raz nazwiesz konserwy rybne w ten sposób."
                                - Wojtek Hrynkiewicz "Brama" str. 96

Egzemplarz recenzyjny pochodzi z portalu Na kanapie.

poniedziałek, 12 lutego 2024

(24/24). JEJ TAJEMNICE

 
    Autor: Beata Olejnik

    Wydawnictwo: Novae res

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 286

    Data premiery: 29. 11. 2023

 *Google

    Beata Olejnik brak informacji

    Nowa miłość w nowym życiu.
Pewnej deszczowej nocy, w przytułku dla bezdomnych umiera młoda kobieta. Nie ma przy sobie niczego, oprócz zdjęcia nieznanego mężczyzny i zniszczonego dowodu osobistego.
Kiedy zakonnica Ludwika kończy czuwanie przy konającej podopiecznej, w drzwiach przytułku pojawia się dziewczyna łudząco podobna do zmarłej. Przemoknięta oraz przerażona prosi o schronienie. Pod wpływem impulsu siostra decyduje się ukryć kobietę i jeszcze przed przyjazdem pogotowia przekazuje jej dokumenty denatki.
Nikt nie wie, przed czym ucieka dziewczyna, która od teraz nazywa się Marianna Walewska. Przeszłość jednak rzadko pozwala o sobie zapomnieć. Kobieta wkrótce przekona się, że nie wystarczy zmienić nazwiska, by raz na zawsze wymazać swoją historię.
(Opis wydawcy)


"Bywają w życiu takie sytuacje, gdy żaden wybór nie jest jednoznacznie ani dobry, ani zły..."
                                                   - Beata Olejnik "Jej tajemnice"

    Pani Beata Olejnik to zdecydowanie jedna z moich ulubionych autorek- jej książki są nieszablonowe i nieoczywiste, poruszają tematy, które w naszym rynku wydawniczym spychane są na margines bądź zostają całkowicie przemilczane, a zakończenia nie dość, że nie zawsze kończą się happy endem, zawsze zostawiają nadzieję na to, że losy poszczególnych postaci jakoś się poukładają. 
Po dwóch historiach, które już poznałam ("W deszczu łatwiej ukryć łzy" i "Amulet") bez najmniejszego oporu sięgnęłam po kolejną historię, która wyszła spod jej pióra i ponownie jestem zachwycona zarówno treścią jak i formą tej historii, a tytułowe tajemnice niejednokrotnie mnie zaskoczyły, wzruszyły, a także okryły ramiona "gęsią skórką".
Nie będę opisywać fabuły, bo już sam wydawca wiele zdradza w opisie, a nie chciałabym Wam odebrać przyjemności z odkrywania drugiego, niezwykle ważnego wątku. Zdradzę tylko, że autorka pozwoliła nam zerknąć za zakonne mury i poznać życie zakonników od środka, zrozumieć ich troski i rozterki dnia codziennego, poznać wątpliwości, które nimi targają i dotyczą sensu ich powołania.
Tytułowe tajemnice to olbrzymie brzemię, które niesie na swoich barkach młoda kobieta, która przybierając nowe, ale jednak skradzione nazwisko, stara się zbudować swe życie na nowo. Jest to opowieść o prawdziwej przyjaźni, która uniesie i przetrwa wszystkie nawet te najstraszniejsze wydarzenia, o różnym rodzaju miłości, oddaniu, wybaczeniu i wierze. Niezwykle poruszająca, zmuszająca do refleksji do przystanięcia i zastanowienia się nad tym jak ja bym się zachowała/ zachowała w podobnej sytuacji.

Książkę czyta się fenomenalnie, narracja podzielona pomiędzy dwójkę głównych bohaterów pozwala "wejść" w ich głowę, poznać druzgocącą historię, która doprowadziła ich do miejsca, w którym obecnie się oboje znajdują. Możemy poznać ich rozterki i motywy, zżyć się z nimi obdarzyć całą gamą różnych emocji od współczucia po całkowitą zgodę na ich nie zawsze dobre postępowanie i tego co chcą swym zachowaniem pokazać. 
Fabuła jest cudownie poprowadzona, z każda kolejną stroną wciąga w swe wydarzenia coraz mocniej i nie pozwala, by choć na chwilę odłożyć książkę na bok. Wciąga i intryguje a tajemnice, którymi naszpikowana jest ta opowieść to już totalny majstersztyk, dostarczający mnóstwo intensywnych emocji.
Sama akcja rozłożona jest na przestrzeni kilku lat, nie goni na złamanie karku, ale to nie znaczy, że można się nią znużyć. Absolutnie nie, na nudę w tej historii nie ma miejsca.
Bohaterowie są wyraźni, każdy z nich wiele wnosi do tej historii, nie ma tu nikogo zbędnego, a każdy jest dopracowany na najwyższym poziomie.

"Jej tajemnice" to trudna i złożona historia, trudno napisać o niej tak, by przekazać wszystko to, co by się chciało, nie zdradzając przy tym samym zbyt wiele. Mam jednak nadzieję, że sięgnięcie po tę historię, bo naprawdę warto. Żadna minuta poświęcona tej historii nie będzie zmarnowana. Jest to opowieść, która pokaże, że po każdym ciosie od losu można się podnieść, wystarczy tylko pozwolić sobie pomóc, a życie i los przyniesie jeszcze coś dobrego...
Z wielką niecierpliwością czekam na kolejne książki pani Olejnik. Ja jestem zachwycona.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Książka kusi tajemnicą, intryguje i każdy w niej odnajdzie iskierkę nadziei na to, że los zawsze ma coś dobrego w zanadrzu. 

POLECAM...

"Kilka razy przeczytała wiersz, próbując zrozumieć, co Fryderyk miał na myśli, pisząc go. Doszła do wniosku, że tak jak ona bronił się przed tą miłością, udawał, że jej nie ma. Ale uczucie zwyciężyło i zrozumiał, że łatwo nie odpuści. Co by było dalej? Jak by sobie poradzili? Stąpali po cienkim lodzie. Nie dane im było się przekonać, jak rozwinęłaby się ta nietypowa przyjaźń, już prawie zażyłość. Bóg brutalnie to przerwał. Zapewne dla ich dobra. Ale ona nie wiedziała, czy potrafi docenić tę troskę Boga..."
                                            - Beata Olejnik "Jej tajemnice" str. 236

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuje wydawnictwu Novae Res. 

piątek, 9 lutego 2024

(23/24) RILEY THORN IPOWIEW PRZESZŁOŚCI

 
    Autor: Lucy Score

    Tytuł oryginalny: Riley Thorn and the Blast from the Past (Riley Thorn #3)

    Tłumaczenie: Olgierd Maj

    Wydawnictwo: Editored

    Gatunek: Komedia kryminalna

    Liczba stron: 344

    Data premiery: 06. 02. 2024 (premiera na rynku polskim)

 *Google

    Lucy Scorewychowała się w Pensylwanii, gdzie wiodła spokojne, wiejskie życie wśród rozbudzających wyobraźnię książek. Dziś jest autorką bestselerów Amazano i "Wall Street Journal". Pisze współczesne komedie romantyczne, które dotychczas zostały przetłumaczone na kilkanaście języków. Jeśli akurat nie pisze, pewnie zagłaskuje swoją kotkę Cleo i czyta kolejną książkę o miłości.
(Źródło: Okładka książki)

    Czy bez nadprzyrodzonych mocy rozwiążesz sekret przeszłości?
Trudne lato wreszcie dobiegło końca. Riley Thorn sądziła, że jej kłopoty również. Dopiero co wraz ze swoim chłopakiem Nickiem wprowadziła się do domu, który kiedyś był miejscem zbrodni i wymagał solidnego remontu. Przynajmniej nie znaleźli w nim żadnych nowych zwłok, co już było plusem. Riley pozwoliła więc sobie na optymizm… Przedwcześnie.
Nick, z zawodu prywatny detektyw, zabrał się do wyjaśniania sprawy sprzed lat. Tajemnica z przeszłości pochłaniała go bez reszty, nie pozostawiając czasu na sen, a nawet regularny prysznic. Riley postanowiła zatem sama doprowadzić dom do porządku i utrzymać w ryzach niesfornych sąsiadów, którzy, nieproszeni, składali im wizyty w najdziwniejszych porach. Jednak ten krótki czas normalności szybko się skończył. Któregoś dnia nieznajoma kobieta poczęstowała Riley czekoladkami (miłe, prawda?),a zaraz potem ją porwała! Jako jasnowidzka, Riley powinna była sobie poradzić z trudną sytuacją, ale tym razem jej własne moce ją zawiodły. Porwanie okazało się zaledwie preludium. Wkrótce na progu domu Riley i Nicka stanął mężczyzna z kopertą i oznajmił, że ma dla nich wiadomość.
Kiedy oboje zapoznali się z makabryczną zawartością przesyłki, zrozumieli, że niezależnie od okoliczności muszą jak najszybciej rozwiązać zagadkę kryminalną. Czy to możliwe bez zdolności parapsychicznych Riley? A może przyjęcie urodzinowe z prawdziwą niespodzianką, panna Penny w roli partnerki biznesowej Nicka i przypadkowe podpalenie jednak ich przerosną?
(Opis wydawcy, okładka książki)

    "Riley Thorn..." to książka, której poświęciłam niemal dwa tygodnie, bo z zasady nie odkładam rozpoczętych książek, więc trwało to wyjątkowo długo. Wydawca nie zaznaczył na okładce, że jest to już trzecia część, ja wcześniej nie poczytałam o tej książce (ok, też mój błąd) i wyszło, co wyszło. 
Żałuję, bo totalnie nie odnalazłam się w tej historii, ani dobrze bawiła, mam wrażenie, że było wręcz przeciwnie- moja irytacja sięgała niejednokrotnie zenitu, ale podejrzewam, że wynika to z tego, że nie znam poprzednich części- gdyby było inaczej, pewnie i ja inaczej odebrałabym tę część. 
Nie będę się znęcać nad tą książką, bo ogólnie nie była aż tak zła, ale jej absurdalność, momentami ocierająca się o karykaturę albo groteskę, nie wywołała we mnie salw śmiechu, ani nie sprawiła, że rozpływałam się nad wątkiem romantycznym, którego wbrew tego co pisze na okładce, jest tu jak na lekarstwo.
Nagromadzenie pobocznych wątków odbierających uwagę głównej spawie, czyli zaginięciu Beth- siostry, jednego z bohaterów, też nie pomogło mi w odbiorze, bo sprawy, nad którymi pracują "detektywi" są po prostu głupie wręcz irracjonalne i rozpraszające.
Mnóstwo postaci, na dodatek mocno przerysowanych- szczególnie irytująca panna Penny- kobieta lat 80+, totalnie odklejona od rzeczywistości, roztrzepana Riley i nieogarnięty Nick, to tylko szczyt góry lodowej, reszta grupy też jest niezła.
Nie będę opisywać fabuły, choć pomysł z paranormalnymi zdolnościami niektórych postaci, bardzo mi się podoba. Wydawca już wiele zdradził w opisie, a nie chciałabym przez przypadek czegoś zaspojlerować, szczególnie w sytuacji gdzie nie znam wydarzeń z poprzednich części.
Akcja toczy się dość szybko, może zaskoczyć, ale w niektórych momentach trochę się ciągnie. 
Barwne opisy zostawię pole do popisu dla wyobraźni. Łatwo sobie wyobrazić to, o czym pisze autorka.

Autorka zapowiada dalsze części o przygodach Riley, jeśli tylko uda mi się poznać dwa poprzednie tomy i poukładam sobie je w głowie, myślę, że dam jeszcze szansę tej serii. Podoba mi się wątek mocy Riley i to jak autorka tę moc przedstawiła.

    Czy polecam?
Tak jak wspomniałam, nie znam poprzednich części, więc moja ocena jest mocno zaniżona. Jeśli czytaliście poprzednie części, i są one utrzymane w podobnym tonie, te tom również może przypaść Wam do gustu. Jedyne czego jestem pewna, to tego, że nie warto zaczynać tej przygody od tomu trzeciego. 

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję grupie wydawniczej Helion. 

środa, 7 lutego 2024

(22/24). CIAŁO CHORE Z EMOCJI

 
    Autor: Izabela Raczkowska

    Wydawnictwo: Sensus

    Gatunek: Poradnik

    Liczba stron: 208

    Data premiery: ------

 *Google

    Izabela Raczkowska Nauczycielka jogi i medytacji. Pasjonatka zdrowego odżywiania, ajurwedy i leczenia dietą. Zakochana w jodze, w ruchu, w uważności, w oddechu, w ciszy. Zauroczona po wielokroć Azją. Podróżniczka. Założycielka Studia Jogi Izabeli Raczkowskiej, gdzie jest nauczycielką. Praktykowała pracę z ciałem od lat dziewięćdziesiątych pod okiem wielu polskich i zagranicznych nauczycieli, a także medytacje i techniki uważnościowo-koncentracyjne na kursach w Azji i Europie. Magister inwestycji i finansów (UE w Katowicach), dyplomowana fizykoterapeutka (AWF we Wrocławiu), certyfikowana nauczycielka vinyasa krama jogi, instruktorka rekreacji ruchowej z uprawnieniami państwowymi (AWF w Katowicach), absolwentka psychosomatycznych praktyk jogi (AWF we Wrocławiu). Wykładowczyni przedmiotu świadomość ciała, ajurweda na kierunku joga klasyczna na Uniwersytecie Wrocławskim. Wykłada również we rocławskiej AWF na kierunku psychosomatyczne praktyki jogi, w ramach przedmiotów; ajurweda, biomedyczne podstawy jogi, asany.
(Źródło: Okładka książki)

    Wsłuchaj się w swoje ciało. Zaopiekuj się nim. Pomóż mu
Dowiedz się, jak działa psychosomatyka w praktyce
Wszystkie nasze myśli, emocje, przeżycia i reakcje na zagrożenia zapisują się w ciele. W postawie, sposobie trzymania głowy, chodzie, pozycji, jaką przyjmujemy podczas siedzenia, widać, co przeżyliśmy i czego doświadczyliśmy. Niezależnie bowiem od tego, czy mamy przed sobą prawdziwe niebezpieczeństwo, czy tylko intensywnie myślimy, że może ono nastąpić, ciało w obu tych sytuacjach zachowuje się tak samo. W efekcie często zmagamy się z rozmaitymi, zależnymi od psychiki dysbalansami fizycznymi: przykurczami, napięciami i usztywnieniami, które powodują ból, przyczyniają się do powstawania chorób somatycznych i utrudniają codzienne funkcjonowanie.
Zaburzenia psychosomatyczne często objawiają się również jako schorzenia związane z narządami wewnętrznymi. Pacjenci mogą narzekać na dolegliwości serca, żołądka, jelit czy wątroby. Czasami zmagają się też ze zmianami skórnymi, z dekoncentracją czy ogólnym zmęczeniem. Równocześnie wyniki badań zazwyczaj mają w normie, zniechęceni, odwiedzają więc kolejnych lekarzy.
Na szczęście nie jesteśmy wobec dolegliwości psychosomatycznych bezradni. Istnieją podejścia i sposoby działania, które pomagają uwolnić się od "śladów pamięci" wpływających na nasze funkcjonowanie. Metody, prowadzące w efekcie do uzdrowienia psychiki, wiodą właśnie przez uzdrowienie ciała. I na odwrót. W tej książce znajdziesz wiedzę i ćwiczenia, dzięki którym, działając przez ciało, pomożesz wyzdrowieć swojej psychice. A działając przez myśli, poprawisz kondycję ciała.
(Opis wydawcy)

    Czytacie poradniki, stosujecie zawarte w nich rady, podążacie za wskazówkami, które w sobie niosą? Ja od czasu do czasu lubię sięgnąć po fachowy poradnik, który zainspiruje do zmian i przy tym przyniesie wymierne korzyści dla mnie samej. Tym razem wybór padł na "Ciało chore z emocji" autorstwa Izabeli Raczkowskiej- (między innymi) nauczycielki jogi i medytacji, dyplomowanej fizykoterapeutki. 
Ten poradnik, zaskoczył mnie i jestem przekonana, że zaskoczy także Was wiele razy i otworzy oczy na rzeczy, które wpływają na nasze samopoczucie, a w życiu byśmy ich o to nie posądzili. Autorka przemyca w nim mnóstwo ciekawostek i zaskakujących argumentów i ciekawych porównań. 
Pomimo faktu, że jest to poradnik, książkę czyta się fantastycznie, nie raz odniosłam wrażenie, że rozmawiam z koleżanką, a ona tylko mi podsuwa dobre rady, bez narzucania mi swojego zdania, bez moralizatorstwa czy wytykania błędów, że ze szczerością chce mnie zmotywować, bo po prostu dobrze mi życzy.
Książka podzielona jest na osiem części, z których każda zawiera po kilka niewielkich podrozdziałów oraz interesujących zestawów ćwiczeń, napisana bardzo przystępnym językiem, przejrzysta dawka wiedzy na temat zdrowia fizycznego i psychicznego. 
Autorka dokładnie pokazuje, jak emocje wpływają na nasze samopoczucie, jak bardzo zostaliśmy wepchnięci w ramy i jak trudno jest się z nich wyrwać.
Bardzo podoba mi się to, że książka, która zachęca, a nie zmusza. 
Będzie ona idealna dla osób zaczynających dopiero swą drogę  w walce o zdrowie i dobre samopoczucie, będzie również doskonałym motywatorem dla tych, którzy na tej drodze są już długo, ale zaczyna im brakować energii i samozaparcia do dalszej wędrówki. Autorka poda pomocną dłoń i pokaże, że wytrwałość i konsekwencja naprawdę przynosi zaskakujące wyniki.

Bardzo się cieszę, że trafiłam na tę książkę. Naprawdę warto po nią sięgnąć, ja na pewno jeszcze nie raz do niej wrócę.
Nie znajdziemy tu zakazów i nakazów- można śmiało poczuć się bezpiecznie, bo autorka nie chce go moralizować ani na siłę zawracać na prawilną ścieżkę, wręcz przeciwnie, można odnieść wrażenie, że stoi tuż obok, z wyciągniętą dłonią, bo jest przyjacielem i rozumie jak trudna jest to walka- przestawić się na inne tory, okazać samemu sobie odrobię ciepła i wsparcia, uwolnić emocje, wyjść z ram, w których jesteśmy zamknięci od małego dziecka.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Pozycja ta nie tylko uczy, ale motywuje i inspiruje do zmian. Udowadnia, jak ważna jest świadomość ciała i jak bardzo skrywane emocje wpływają na jego funkcjonowanie. Doskonała pozycja dla wszystkich, którzy walczą z różnego rodzaju  dolegliwościami psychosomatycznymi i chcą w końcu zacząć sobie z nimi radzić.

POLECAM...

"Umiejętność znalezienia ciszy w tym szybkim, intensywnym i głośnym świecie jest kluczowa. Nie szukaj jej jednak na zewnątrz- ten rodzaj ciszy jest pozorny. Często to właśnie w nas samych panuje wewnętrzny zgiełk i połączenie go z zewnętrzną ciszą powoduje, że odczuwamy dysonans.
Dlatego nie lubimy ciszy i uciekamy od niej.
A kiedy odnajdziesz w sobie wewnętrzną ciszę- odnajdziesz się w świecie. W każdym świecie.
Polubisz tę ciszę wokół ciebie."
                        - Izabela Raczkowska "Ciało chore z emocji" str. 162

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję grupie wydawniczej Helion.

poniedziałek, 5 lutego 2024

(21/24). GDY SPOGLĄDAM W NIEBO

 
    Autor: Karolina Ludwin

    Wydawnictwo: KryWaj Krystyna Wajda

    Gatunek: Poezja

    Liczba stron: 90

    Data premiery: Styczeń 2024

 *Google

    Karolina Ludwin urodziła się w Gorlicach, mieszka w Ropicy Polskiej, jest absolwentką  I Liceum Ogólnokształcącego im. Marcina Kromera w Gorlicach. 
Lubi czytać książki obyczajowe i pisać wiersze. Podejmuje w nich tematykę miłosną, religijną, przyrodniczą.
(Informacja pochodzi od Autorki)

    "Gdy spoglądam w niebo" – to zbiór 70 wierszy o tematyce religijnej Karoliny Ludwin z miejscowości Gorlice. Finansowo wydanie książki wsparła Fundacja Magnezyty. Słowo wstępne do książki napisała Krystyna Wajda. Na końcowych stronach znajduje się dość obszerna notka o autorce. A o tym co czytelnik znajdzie w strofach autorki tak w skrócie zawarte jest w tekście Krystyny Wajdy pt. "Gdy drogowskazem wiara" – do przeczytania poniżej:
"Gdy spoglądam w niebo", to zbiór poezji religijnej. Poezji przepełnionej głęboką wiarą w Boga, przepełnionej nadzieją, a obok wiary, nadziei jest miłość, która jak pisze autorka … jest jak kromka chleba (Chciałam być), … z nieba spływa na kontynenty… (Prawdziwa miłość), …daje wiele mocy... (Kocham miłość).
Karolina Ludwin w swoich wierszach pokazuje jak wielkie znaczenie w jej życiu ma wiara w Stwórcę, wiara, która jest dla niej opoką, dodaje sił, pozwala trwać, pokonywać trudności i nade wszystko kochać życie. I tu dla przykładu słowa: dla Jego blasku / zrobię wszystko On / prowadzi mnie do / Nieba, które jest / odkupieniem / i daje radość / na ziemi (Pan światłem i zbawieniem), Gdy ona jest / to serce niczym / źródło mieści / samo dobro… (Z wiarą przez życie). Pisząc o wierze i miłości, nie sposób nie zatrzymać się przy nadziei, która także zajmuje swoje zaszczytne miejsce w poezji Karoliny Ludwin. Autorka tak m.in. pisze o nadziei, często porównując ją do światła o niezwykłym blasku: Światło / którego nigdy nie zabraknie / rozjaśnia każdy dzień naszego życia / jest złotym płomieniem miłości / wiecznym ogniem… (Nadzieja), bo jej światło / jest unikatowe / ochrania / staje się słońcem / które pobudza niczym / iskierka i prowadzi / przez życie… (Nadzieja umiera ostatnia). Życie, wiara, miłość, przyjaźń, nadzieja, pragnienia, wdzięczność, zaufanie, radość, niebo, anioły, kościół, modlitwa, boża miłość, boże miłosierdzie, boża opieka, zbawienie, to wszystko przewija się w poezji Karoliny Ludwin wypełniającej strony obecnego zbioru wierszy i tym wszystkim autorka pragnie podzielić się z czytelnikiem. Za sprawą poezji chce pokazać głębię swoich odczuć, bo: Dźwięczą subtelnie / nadają nowy sens istnienia / uczą dobroci / wierności / pokory i cnót… (Melodie o uczuciach).
Zapraszam więc do lektury, życząc miłych chwil z książką i głębokich przemyśleń.
(Opis wydawcy pochodzący ze strony https://krywaj.pl/sklep/)

    Od czasu do czasu, szczególnie w okresie jesienno-zimowym lubię sobie zrobić wieczór z ciepłą herbatą i tomikiem poezji, który pozwoli mi się wyciszyć, otworzyć na piękno i poczuć to coś- tę niezwykłą magię, która towarzyszy poezji płynącej prosto z serca i duszy. 
Poezja dość rzadko pojawia się na moim blogu, a jeśli to się już zdarzy, to zawsze są to wiersze wyjątkowe, takie, które chwytają za serce, zmuszają do zatrzymania się i spojrzenie na własne życie z wiarą, dystansem, a zarazem z wdzięcznością i wzruszeniem... I nie inaczej jest w tym przypadku, a tym razem wieczór spędziłam z poezją pani Karoliny Ludwin "Gdy spoglądam w niebo", który dotarł do mnie kilka wcześniej bezpośrednio od Autorki. 
"Gdy spoglądam w niebo" to zbiór blisko siedemdziesięciu wierszy, w których mamy do czynienia z szerokim spojrzeniem na wiarę, miłość i nadzieję. Autorka pisze o codziennym życiu, pisze nie tylko o uczuciach, ale także o emocjach, przeżyciach, przyjaźni, otwarciu się na to, czego nie widzimy, stracie i przemijaniu, wierze w to, że później też coś jest... 
Wiersze są niezwykle emocjonalne, zmuszają do zadumy i refleksji, potrafią wywołać wspomnienia i tęsknotę za tymi, którzy już odeszli, za tym co minęło. 
Poruszają i niektóre z nich niezwykle wzruszają. Są wyważone, delikatne, subtelne. Wlewają w serce cały ogrom nadziei... Ja jestem pod ogromnym wrażeniem i choć z wiarą jest mi nie po drodze przez ostatnie lata, wiersze te, choć tak mocno akcentujące wiarę pani Karoliny, przemawiają także do mnie. Nie będę każdego z nich opisywać i analizować, bo to nie o to chodzi, chodzi o to, by się na poezję otworzyć i dać jej popłynąć wprost do serca.
Do wielu z nich już powtórnie wróciłam, kilka głęboko zapadło mi w pamięć. Nie będę pisać, który jest najlepszy, bo szczerze wierzę, że każdy, kto sięgnie po ten zbiór, znajdzie dla siebie coś odpowiedniego i do każdego z czytelników przemówi inny wiersz. 

Książka wydana jest bardzo skromnie, ale odbieram to jako plus, nie ma tu zbędnych ozdobników ani rozpraszaczy uwagi, dzięki temu można się skupić na tym co jest ważne, przeżywać te wiersze całym sercem i całą duszą. Jeden wiersz na stronie daje odczucie minimalizmu, ale i porządku. Czyta się ten zbiór naprawdę z dużą przyjemnością.
Bardzo się cieszę, że mogłam "poznać" kolejną poetkę, która trafiła w moje gusta literackie. Z ciekawością będę śledzić dalsze literackie losy pani Karoliny. Mam nadzieję, że "Gdy spoglądam w niebo" trafi do wielu czytelników.

  Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Nie tylko miłośnicy poezji będą ukontentowani. Każdy w poezji pani Ludwin znajdzie coś dla siebie. Naprawdę warto po nią sięgnąć i "poczuć ją całym sobą".

Łzy
są cnotą
spływającą na
nas w trudnych
chwilach i radością
która maluje różne
pory życia

pozwalają odnaleźć sens
bytu jaki otacza
rzeczywistość będący
melancholią lub
błogostanem
- Karolina Ludwin "Gdy spoglądam w niebo" wiersz "Łzy" str. 76

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję Autorce.

sobota, 3 lutego 2024

(20/24). NIEBO NAD ŚNIEŻKĄ

 
               Recenzja nagrodzona tytułem "Wybór redakcji" w serwisie Na kanapie.

    Autor: Joanna Sykat

    Wydawnictwo: SEQOJA

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 192

    Data premiery: 29. 12. 2023

 *Google

    Joanna Sykat Nie lubi skupiać się na tym, co mało istotne. Z rzeczy ważnych – żona, matka i pisarka, w kolejności zależnej od pory dnia. Wolny duch, który lubi zwiedzać, podglądać i podkradać życiu smaczki i detale. Historie gonią ją wszędzie i domagają się pierwszeństwa. Przybywa ich tak szybko jak autorce siwych włosów na głowie. Do tej pory w książki wykluły się: "Wszystko dla ciebie", "Jesteś tylko mój", "Tylko przy mnie bądź" oraz miniatury: "Biedronki są ważne" i "Macierzynki".
(Źródło opisu: Lubimy czytać)

    Kinga i fiołek afrykański. Maks i Śnieżka. Matka Kingi, Kowary, Ocia. Ta wyliczanka liczy sobie o wiele więcej elementów. Jest podróż w przeszłość i nadzieja na przyszłość. Miłość, ból i wybaczenie. Całość jest lekka, wciągająca, na przemian wzruszająca, zabawna i refleksyjna. I każdemu, kto czyta, za oknem pokaże się Śnieżka. Kontynuacja "Nieba pod Śnieżką".
(Źródło opisu: Lubimy czytać)

    Joanna Sykat czaruje słowem i wabi sekretami z przeszłości. Zabiera czytelników wprost do wrót literackiego nieba. A wszystko to na tle malowniczych Kowar. Obok tej historii nie da się przejść obojętnie- Edyta Świętek, pisarka.
(Okładka książki)

    "Niebo nad Śnieżką" to kontynuacja "Nieba pod Śnieżką", obydwie części świętowały swą premierę w tym samym dniu i są ze sobą nierozerwalnie połączone. Więc jeśli nie znacie pierwszego tomu, warto to jak najszybciej nadrobić by móc w pełni poczuć klimat tej historii i znów przenieść się do niewielkich Kowar położonych tuż u podnóża Śnieżki. 
W tej części Kinga układa sobie życie na nowo przy boku Maksa, stara się poukładać w głowie i pogodzić się z faktem swojego pochodzenia i tego jak bardzo jej rodzice byli nieszczęśliwi... Pozwala, by jej biologiczny ojciec zajął się jej schorowaną, przebywającą w szpitalu psychiatrycznym matką, na którą ma ewidentnie zbawienny wpływ. Wydaje się, że wszystko zmierza w dobrą stronę, jednak okazuje się, że jeszcze nie wszystkie tajemnice z przeszłości zostały rozwiązane...
Pewnego dnia nieoczekiwanie spotyka swą ciotkę, która opuściła swą rodzinę wiele lat wcześniej. Kinga stawia sobie za cel by ciotka i jej kuzynka spotkały się i wyjaśniły, dlaczego lata temu zapadły takie, a nie inne decyzje...
Czy matka i córka się spotkają? Czy Kinga pogodzi się z przeszłością, wybaczy, zrozumie i pójdzie dalej z nadzieją na szczęśliwe zakończenie? 
Tego już nie zdradzę, ale gwarantuję, że odpowiedzi na te wszystkie pytania znajdziecie w tej części.

Wzruszyła mnie ta historia ogromnie, szczególnie ta dotycząca Joanny- ciotki Kingi i jej kuzynki Agaty. W dzisiejszych czasach decyzja o posiadaniu potomstwa jest kwestią bardzo subiektywną i wyborem należącym tylko do potencjalnych rodziców, czytając tę historię, docierało do mnie to, że jeszcze niecałe pół wieku temu tak nie było i para, która nie posiadała dziecka, była szykanowana i wytykana palcami nawet przez swą najbliższą rodzinę. Dlatego też (zwłaszcza) kobiety decydowały się na założenie rodziny wbrew sobie i swoim przekonaniom, a to, co działo się w ich głowach i sercach, tak naprawdę nikogo nie interesowały.
Nad tym tematem szczególnie pochyliła się autorka w tej części. Genialnie oddała emocje, uwypukliła rozterki i pokazała motywy, które kierowały postępowaniem Joanny- z początku źle ją oceniałam, pytałam niejednokrotnie, jak tak można, czytając jednak to, co ma do powiedzenia, zaczęłam ją rozumieć i autentycznie współczuć. W jej sytuacji nigdy nie byłoby dobrego rozwiązania... zawsze ktoś by ucierpiał. Perypetie Joanny, nie są tu jednak wątkiem głównym, ale chyba najgłośniej wybrzmiewającym i potwierdzającym tylko to, co napisałam w opinii o części pierwszej- nie zawsze warto jest grzebać w przeszłości, powinniśmy pozwolić jej odejść, zachowując w pamięci tylko to, co dobre.

Książkę czyta się bardzo szybko, historia naprawdę wciąga i tak jak część pierwsza otula czytelnika niezwykłym ciepłem, pozwala przenieść się wyobraźni w piękne rejony Kowar, poczuć ich małomiasteczkowy klimat, złapać oddech, wyciszyć się, barwne i opisy tylko w tym pomagają. 
Akcja tej części również nie goni  na złamanie karku, ale tak jak i poprzednia potrafi zaskoczyć w najmniej spodziewanym momencie. Autorka świetnie steruje emocjami i zapewnia naprawdę wiele wrażeń, zmusza do refleksji, docenienia tego co się ma.
Bohaterowie z wszystkimi swoimi zaletami i wadami są niezwykle autentyczni, łatwo ich polubić, utożsamić się z nimi i odnaleźć cząstkę siebie. Z całego serca żałuję, że ta historia już się skończyła, autentycznie rozgościła się w moim sercu i z wielką przyjemnością poczytałabym o dalszych perypetiach tych postaci.

Obydwa tomy wciągają, wzruszają, ale i wywołują momenty uśmiechu. Są nieprzewidywalne i zaskakujące, wymykają się schematom, które znamy z innych tego typu opowieści o rodzinnych tajemnicach, tu nie wszystko jest takie oczywiste, jak się wydaje na pierwszy rzut oka, a większość z tych wydarzeń posiada drugie a może nawet i trzecie dno.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To historia o rodzinie i jej tajemnicach, o trudnych i nie zawsze oczywistych wyborach. Każdy się w tej historii odnajdzie...

POLECAM...

"Znów słuchała jego serca, a motyle w jej brzuchu fikały koziołki. Czuła się jak statek, który wreszcie wpłynął do swojej przystani, a oświetlona Śnieżka była niczym najważniejsza latarnia morska. Kinga pomyślała, że widok kowarskiego nieba towarzyszy jej w przełomowych momentach życia. Najpierw patrzyła na kolącą błękit wieżę kościoła, od tego momentu zaczynając budować kowarską ścieżkę wspomnień. Potem przedzierający się przez szarości błękit towarzyszył jej, gdy dowidziała się, kto jest jej prawdziwym ojcem. Metaforycznie unosiła wtedy niebieskość na dłoni, a Maks podsunął swoją rękę pod jej drobne palce. Od tej milczącej deklaracji niebo nad Śnieżką było coraz bardziej jej. Ostro błękitne, fioletowo-szare i nawet to, które w całości przesłaniała mgła."
                                     - Joanna Sykat "Niebo nad Śnieżką" str. 188

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu SEQOJA

czwartek, 1 lutego 2024

(19/24). NIEBO POD ŚNIEŻKĄ (Wznowienie)

 
    Autor: Joanna Sykat

    Wydawnictwo: Seqoja

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 196

    Data premiery: 29. 12. 2023 (wznowienie)

 *Google

    Joanna Sykat Nie lubi skupiać się na tym, co mało istotne. Z rzeczy ważnych – żona, matka i pisarka, w kolejności zależnej od pory dnia. Wolny duch, który lubi zwiedzać, podglądać i podkradać życiu smaczki i detale. Historie gonią ją wszędzie i domagają się pierwszeństwa. Przybywa ich tak szybko jak autorce siwych włosów na głowie. Do tej pory w książki wykluły się: "Wszystko dla ciebie", "Jesteś tylko mój", "Tylko przy mnie bądź" oraz miniatury: "Biedronki są ważne" i "Macierzynki".
(Źródło opisu: Lubimy czytać)

     Kinga i fiołek afrykański. Maks i Śnieżka. Matka Kingi, Kowary, Ocia. Ta wyliczanka liczy sobie o wiele więcej elementów. Jest podróż w przeszłość i nadzieja na przyszłość. Miłość, ból i wybaczenie. Całość jest lekka, wciągająca, na przemian wzruszająca, zabawna i refleksyjna. I każdemu, kto czyta, za oknem pokaże się Śnieżka.
(Źródło opisu: Lubimy czytać)

Joanna Sykat czaruje słowem i wabi sekretami z przeszłości. Zabiera czytelników wprost do wrót literackiego nieba. A wszystko to na tle malowniczych Kowar. Obok tej historii nie da się przejść obojętnie- Edyta Świętek, pisarka.
(Okładka książki)

    Czasami jedno z pozoru niewinne zdarzenie otwiera drzwi do przeszłości, która zmienia zupełnie wszystko to, co znaliśmy i budowaliśmy od lat. Obdziera nas z poczucia bezpieczeństwa i sprawia, że znajdujemy się w miejscu, w którym nigdy nie chcieliśmy być, a wszystko wokół nabiera zupełnie innego znaczenia, okazuje się, że żyliśmy w świecie zbudowanym na iluzji i na nieszczęściu innych ludzi, patrzyliśmy na coś, co od początku było ułudą ubraną tylko w ładny papierek.
To właśnie wydarzyło się w życiu Kingi- która odnajdując zdjęcie matki z młodości, otwiera drzwi do przeszłości i tajemnicy, która miała nigdy nie ujrzeć światła dziennego.
Ruszając śladem rodzinnej historii, wyjeżdża na Dolny Śląsk, gdzie wszystko się zmienia, a ona sama musi pogodzić się z tym, że jej rodzina nie była tak szczęśliwa jak się jej wydawało...okazuje się, że musi odkryć niejedną tajemnicę dotyczącą jej przeszłości. Powrót do miejsca, w którym mieszkała jako dziecko, zmienia wszystko...
Czy Kinga dotrze do prawdy? Dlaczego jej matka postanowiła postąpić wbrew sobie? Czy jest jeszcze szansa na pojednanie? Czy każdy jest tym, za kogo się podaje? Czy warto postawić wszystko na jedną kartę i odkrywać tajemnice, które na zawsze powinny być skryte?
Tego nie napisze, nie odpowiem na te pytania, bo na każde z nich każdy z czytelników musi odpowiedzieć sobie sam po przeczytaniu tej przejmującej historii...

Przeczytałam tę książkę dosłownie w jedno popołudnie. Autorka napisała tę historię w bardzo przyjemny sposób- są chwile, w których można parsknąć szczerym śmiechem, ale i takie, w których warto się zatrzymać i oddać się refleksji nad tym, jakie mamy szczęście, znając historię swej rodziny, docenić to, co się ma tu i teraz, a także to, co już minęło, ale zostawiło piękne, ciepłe i prawdziwe wspomnienia.
Przepięknie opisuje Kowary- niewielkie, ale malownicze miasteczko leżące u stóp Śnieżki. Cudownie było się "przejść" wraz z bohaterami po jego uliczkach, poznać jego historię, zerknąć na zabytki, a także poznać lokalne zwyczaje, tradycje i legendy. Świetnie został oddany klimat takiej małej miejscowości, gdzie każdy z każdym się zna i niemal wszystko o sobie wie, pokazując tym samym, jak z jednej strony może być to czasami męczące i niemal pozbawione prywatności, ale także i tę drugą stronę medalu- że zawsze można liczyć na bezinteresowną pomoc, dobre słowo i wsparcie.
Akcja tej książki nie goni może na złamanie karku, ale pozwala czytelnikowi chłonąć swój klimat, wywołuje wiele emocji, fascynuje, zaskakuje, ale i intryguje. Zakończenie zgotowało mi totalny mętlik w głowie, przyznam, że gdzieś tam głęboko czułam, że to się tak skończy, ale nie przypuszczałam, że na bohaterkę spadnie aż taki cios (?)... Nie, nie podpowiem, co się stało:)
Bardzo się cieszę, że kontynuacja, czyli "Niebo nad śnieżką" czeka już na półce, bo jestem przekonana, że jednak nie wszystkie tajemnice zostały tutaj rozwikłane.

Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Sykat i bardzo się cieszę, że zaczęłam od historii, która urzekła mnie swą prostotą, a zarazem wywołała mnóstwo emocji i niezwykle poruszyła wszystkie struny ukryte głęboko w sercu. Dla mnie jest to jedna z tych historii, które mogłyby się przydarzyć naprawdę i dotknąć tak naprawdę każdego z nas, dlatego stała mi się ona niezwykle bliska. 
Jest to opowieść nie tylko o odkrywaniu tajemnicy czy rodzącym się uczuciu, jest to także opowieść o wielkim poświęceniu, żalu i chorobliwą tęsknotą za straconą miłością, o najtrudniejszych wyborach życia, które zawsze kogoś skrzywdzą. Niesie ona także w sobie nadzieję na to, że wszystko da się jakoś poukładać, czasami trzeba tylko na to wielu lat...
Z dużą ciekawością podejdę do kontynuacji, jeśli okaże się tak intrygująca, wciągająca i ciepła jak pierwszy tom zdecydowanie sięgnę po inne książki Autorki.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Historia o przeszłości, która burzy dotychczasowy porządek, a w tle majestatyczna Śnieżka, która ma tu także pewną rolę do odegrania. Piękna poruszająca powieść. 

POLECAM...

"Widok Śnieżki, która wyrosła nagle zza ostatniego domu, zatrzymał ją w miejscu, a potem powoli doprowadził na ławkę i pozwolił usiąść. Niebo wreszcie przebiło się błękitem przez chmury. Kinga wyciągnęła rękę, unosząc skrawek niebieskości na dłoni. Przywracała niebu pierwotne miejsce nad Śnieżką. Nie wolno naginać praw natury do siebie. Nie wolno... [...]
Słowa nie płoszyły ciszy.
Niebo nad Śnieżką coraz hojniej szafowało błękitem."
                                      - Joanna Sykut "Niebo pod Śnieżką" str. 193-194

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu SEQOJA.