Autor: Katarzyna Przybysz
Wydawnictwo: Magia Słów
Gatunek: Obyczajowa Romans
Liczba stron: 234
Data premiery: 16. 05. 2024
Katarzyna Przybysz Pasjonatka gór, absolwentka Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. W 2021 roku zadebiutowała powieścią "Ostatni list do Łucji". Rok później została wydana jej druga książka "Zapach życia".
Pochodzi z Bartnik, ale od dwudziestu lat mieszka i pracuje w Przasnyszu. Jest fanką porucznika Columbo i detektywa Herkulesa Poirot. Jej ulubionym kolorem jest fioletowy. Nieustannie zachwyca się życiem i jak sama o sobie mówi "We wszystkim odnajduje piękno". Najwięcej inspiracji do pisania czerpie z muzyki.
(Źródło: Okładka książki)
Marta wiedzie szczęśliwe życie u boku doktora Miłosza. Po śmierci Ani wspólnie z mężem pełnią funkcję rodziny zastępczej dla dwunastoletniej Jagody. Kupują piękny dom w Konstancinie, który przez wiele lat był niezamieszkany. Zdawałoby się, że są szczęśliwi. Zupełnie przypadkiem kobieta dowiaduje się, że jej mąż skrywa tajemnicę, której nie chce wyjawić, jednocześnie zapewnia o swojej wielkiej miłości do żony. Nie znając odpowiedzi na nurtujące ją pytania, Marta ucieka do Zielnej, osady domków jednorodzinnych nad rzeką Narwią. Tam spotyka tajemniczego weterynarza, Marcela, właściciela domu pod lasem. Do czego Martę doprowadzą tajemnice obu mężczyzn? Jak ważna w związku jest szczera rozmowa? Jaką rolę w życiu Jagody odgrywa Łukasz, były narzeczony jej zmarłej matki?
Odpowiedź na te pytania znajdziecie w książce, którą autor opatrzył tytułem "Dom przy brzozie". Historii, która potwierdza, jak ważne są w życiu chwile dawane nam przez los.
(Opis wydawcy)
Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Przybysz i muszę przyznać, że jestem naprawdę zaskoczona, tym jak ta historia na mnie wpłynęła. Przeżywałam ją każdą nawet najmniejszą cząstką ciała i naprawdę nie mogłam się od niej oderwać nawet na moment.
Doczytałam, że jest to kontynuacja, jednak nie wpłynęło to na odbiór tej historii i według mnie jeśli też nie znacie poprzedniej części "Werandy pachnącej jaśminem" bez problemu odnajdziecie się w fabule "Domu przy brzozie"...
Dawno już tak nie płakałam przy lekturze. Niech Was, tak jak mnie, nie zwiedzie piękna okładka, nie myślcie, że będzie lekko i przyjemnie, to nie jest słodka bajeczka, to opowieść o prawdziwym życiu, o ogromnym poświęceniu, do bólu autentyczna, szczera, pokazująca jak łatwo, choć całkowicie nieświadomie, można urządzić drugiemu człowiekowi piekło na ziemi, zostawiając go z domysłami, nie chcąc z nim rozmawiać, poddać się niemal bez walki i odejść...
"Dom przy brzozie" to historia, która wywołuje ogromne, a zarazem skrajne emocje, od radości i wzruszenia przez współczucie po ogromną złość na los i niesprawiedliwość tego świata.
Szczególnie jeśli spojrzy się na tę sprawiedliwość przez pryzmat małej osieroconej dziewczynki i chłopca, który niemal przez całe życie zawsze tracił to co kochał, przez pryzmat tego, że jeśli się tym trzecim w związku, zawsze, ale to zawsze ktoś zostanie skrzywdzony...
Nie będę opisywać i streszczać ponownie fabuły, bo w opisie wydawcy dostajemy już mnóstwo informacji, a nie chciałabym odebrać Wam przyjemności poznania tej historii, zasugeruję jednak, byście przygotowali sobie zapas chusteczek, bo poznając historię małego chłopca, która towarzyszy nam tu od pierwszej strony, będziecie ich bardzo potrzebować, tymbardziej gdy rozszyfrujecie, kim jest ten mały chłopiec.
Pani Katarzyna nie boi się pisać o trudnych sprawach takich jak choroba, przemoc wobec słabszego, alkoholizm, narkomania czy bieda, nie osładza tych spraw, nie sprawia, że wydają się one błahe i marginalne.
Jest to równocześnie opowieść o nadziei i o tym, że nic w naszym życiu nic nie dzieje się bez przyczyny, o dobru które w sobie nosimy. Autorka pięknie pisze o wspomnieniach i skrywanej tęsknocie za utraconą miłością, o wybaczeniu i pojednaniu.
Książkę przeczytałam dosłownie w jeden dzień, losy bohaterów są niezwykle wciągające i zaskakujące, choć sama akcja powieści płynie dość wolno.
Bohaterowie są bardzo autentyczni, Każdy z nich wnosi wiele do tej historii, nikt tu nie jest zbędny. Jestem zakochana w relacji Jagody i Łukasza, autorka pięknie pokazała to, że prawdziwa ojcowska miłość nie zawsze jest definiowana przez geny.
Barwny język nadaje całości lekkości i wyrazistości. Wszystkie wątki łączą się piękną i poruszającą całość.
Autorce gratuluję z całego serca stworzenia przepięknej, głębokiej i zmuszającej do refleksji powieści. Z całego serca życzę, by ta historia trafiła do jak najszerszego grona czytelników, a ja z wielką ciekawością sięgnę po poprzednie historie.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To jedna z najbardziej poruszających historii, jakie ostatnio poznałam. Jeśli i Wy szukacie poruszającej i emocjonującej lektury, to "Dom przy brzozie" będzie idealnym wyborem.
POLECAM...
"- Rozumiem cię, Celina, nawet nie wiesz, jak bardzo, ale nie możesz zachowywać się w ten sposób. Jesteś młoda i pomimo tego, że teraz masz poharatane życie, ja wierzę, że to, co najlepsze jeszcze przed tobą. Musisz zacząć żyć dla siebie. Nie jesteś matką Szymona ani opiekunką ojca. Nie jesteś za nich odpowiedzialna. Szymon ma swoją szansę. Od niego zależy, czy ją wykorzysta. Ojciec wszystko stracił na własne życzenie. Dość już dla nich poświęciłaś. Musisz się od tego oderwać. Być może wyjechać stąd. Zmienić otoczenie. Pójść na terapię i skończyć szkołę. Spójrz na siebie. Jesteś piękną, młodą i mądrą kobietą. Dasz sobie radę. A ja? Ja nie jestem facetem dla ciebie. Jestem zajęty."
- Katarzyna Przybysz "Dom przy brzozie" str. 164-165
Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu Magia Słów.
Może po nią sięgnę
OdpowiedzUsuń