Strony

środa, 8 marca 2023

(28/23). BASIA URWISKA

                     Recenzja nagrodzona tytułem "Wybór redakcji" w serwisie Na kanapie.

    Autor: Anna Wojtkowska-Witala

    Wydawnictwo: Astrunum

    Gatunek: Opowiadania, Dla młodzieży 

    Liczba stron: 64

    Data premiery: 2009 (data przybliżona)

 *Google

    Anna Wojtkowska- Witala brak informacji.

    Basia Urwiska to debiut książkowy Anny Wojtkowskiej- Witali, ale nie debiut literacki. W 1995 roku na łamach miesięcznika "Gospodyni" (nr 9, s. 29) opublikowano wyróżnione w konkursie literackim opowiadanie-obrazek "Siostra". W tym samym roku za opowiadanie "List z rejsu" otrzymała wyróżnienie w V Edycji Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego im. Jerzego Szaniawskiego na opowiadanie lub nowelę o tematyce współczesnej organizowanego przez Miejską Bibliotekę Publiczną i Towarzystwo Przyjaciół w Zduńskiej Woli. Wyróżnione utwory pisane były z myślą o czytelniku dorosłym, natomiast Basia Urwiska napisana została dla czytelnika dziecięcego. Co jednak łączy te opowieści? Otóż są one oparte na faktach autentycznych i zaadaptowane dla potrzeb literackich. Coś pominięto, coś dodano, ale wydarzenia lub nazwijmy je przygody, miejsca, główne postacie są prawdziwe. Autorka Basi Urwiski jest lepszym słuchaczem, aniżeli mówcą. Wsłuchuje się w otaczającą ją rzeczywistość i wyłapuje ciekawe historie, które później zamienia w opowiadania.
Czy Basia Urwiska spodoba się czytelnikom i będą chcieli poznać inne jej przygody? Czy opowieści, w których brak komputera, telefonu komórkowego i magii mogą liczyć na popularność? Wszystko zależy od tych, którzy po tę książę sięgną.- Barbara Wojtkowska- Latocha
(Źródło opisu: Okładka książki)

    Na niewielkim osiedlu w Mikołowie mieszka sobie jedenastoletnia Basia, dziewczynka pełna energii i szalonych pomysłów, które nie zawsze okazują się "strzałem w dziesiątkę" i ściągają na dziewczynkę niemałe kłopoty. Basia urwiska przyjaźni się z Anią Porządną, całkowitym swoim przeciwieństwem, jednak nie stanowi to problemu w ich codziennych relacjach i przyjaciółki idealnie się uzupełniają. Dziewczynki przeżywają wspólnie wiele szalonych i (czasami) niebezpiecznych przygód. Basia je uwielbia, a Ania stara się by choć część szalonych pomysłów Basi została tylko w jej głowie. 
Dziewczynki chodzą razem do klasy, razem się uczą i razem spędzają wspólny czas...

     Przyznaję, że nie spodziewałam się, że ta skromna i niewielka książeczka dedykowana młodzieży (i to tej młodszej) przeniesie mnie w czasie i przywoła ciepłe myśli i wspomnienia o ludziach, których już od lat nie widziałam bądź nie przebywają oni w moim życiu na co dzień, i spotykamy się tylko w wyjątkowych sytuacjach. Obudzi tęsknotę i wywoła falę wzruszenia, ale i ciepła, które otuliło mnie na cały kolejny dzień...
"Basia Urwiska" to zbiór kilkunastu krótkich opowiadań podzielonych na dwie części. W pierwszej z nich poznajemy dwie dziewczynki, oddane sobie przyjaciółki, które dzielnie wspierają się w najtrudniejszych momentach, zawsze stają w swojej obronie i dzielą ze sobą wszystkie smutki i radości. Opowiadania te oparte są na autentycznych wydarzeniach i w większości dzieją się w prawdziwych miejscach, choć niektóre z nich dziś już nie istnieją, bądź zostały przekształcone w obiekty o innym przeznaczeniu. 
Druga część to opowiadania zatytułowane "Na Starej", które Ania Porządna napisała na podstawie wspomnień swojego taty. Tak jak w części pierwszej- miejsca, postaci i wydarzenia są autentyczne i z tego co wyczytałam we wprowadzeniu do tej książki, są one szczególnie bliskie autorce- są częścią historii jej rodziny. A krótka przedwigilijna piosenka o myszce, wciąż jest obecna w domu autorki 23 grudnia każdego roku.

Przeczytanie książki zajęło mi dosłownie kilka minut, ale wrażenia po lekturze towarzyszą mi aż do teraz, i choć jest to książka kierowana do młodszego czytelnika, zmusza ona do refleksji i niesie w sobie wiele ważnych przesłań. Autorka pod płaszczykiem wielkich przygód porusza kilka istotnych tematów i mam tutaj na myśli przemoc (fizyczną i psychiczną) wśród rówieśników, wpływ (z pozoru) niewinnego kłamstwa na rozwój sytuacji i przez to trudność z jej rozwiązaniem, itp. Z drugiej strony i co w moim odczuciu najważniejsze książka ta staje się świetnym "punktem zaczepnym" do wielu ciekawych rozmów z dorastającymi dziećmi, przy okazji pozwalając nam dorosłym, przenieść się w czasy swojego dzieciństwa i wspomnień z nim związanych... 

"Basia Urwiska" napisana przystępnym i barwnym językiem, nie powinna przysporzyć kłopotów z jej zrozumieniem, nawet tym trochę młodszym dzieciom, które dopiero zaczynają przygodę z literaturą dla młodzieży.
Krótkie opowiadania, i ich wyraźne rozdzielenie pozwalają podzielić całość na jeszcze mniejsze części, dzięki czemu dziecko nie poczuje znużenia, bo lekturę można przerwać niemal w każdym dogodnym momencie.
Mnie osobiście brakowało koloru, bo cała książka utrzymana jest w konwekcji czarno-białej, ale to jest taki tylko mój malutki "zarzucik"- jeśli zaglądacie tu na blog- wiecie, w jaki sposób wykorzystuję kolory książeczki w codziennej terapii wzroku mojego syna. Tak poza tym nie mam się do czego przyczepić.
Książkę czyta się bardzo przyjemnie, może zaskoczyć, bo akcja potrafi się obrócić o 180 stopni w przeciągu sekundy i to w najmniej spodziewanym momencie, przy okazji mając swój niezwykły urok i wyjątkowy klimat, który otula czytelnika (nawet tego starszego) niezwykłym ciepłem w okolicach serca.

     Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Każdy młodszy czytelnik i ten trochę starszy znajdzie tu coś dla siebie. A dorosły wróci wspomnieniami do beztroskich lat swojego dzieciństwa, przypomni sobie, jak to "kiedyś było" i nawiąże nić porozumienia ze swoją pociechą, opowiadając jej, jak to się żyło bez komputera i telefonu ;)

POLECAM...

"W niedużym mieście Mikołowie jest długa ulica z dwiema górkami, która nazywa się Stara Droga. Jest tam mnóstwo domków jednorodzinnych, a w nich mieszka wiele mam i tatusiów, córek i synów, sióstr i braci, babć i dziadków, wnucząt, cioć i wujków, kuzynów i  kuzynek. Wiele lat temu przy Starej Drodze stało tylko kilka domów, a ostatni budynek z numerem siedem był wyjątkowy. Było tam zawsze wesoło, ciepło i przytulnie. Codziennie przynajmniej jeden gość odwiedzał zbudowany z żółtego i różowego piaskowca parterowy domek z białymi firankami w oknach. Kiedy gość, będąc jeszcze w swoim domu, wkładał wizytowe ubranie, mówił, że idzie na Starą. Nie na Starą Drogę, ale na Starą, gdzie zawsze czekał na niego uśmiech i drożdżowy, makowy lub serowy kołacz."
                           - Anna Wojtkowska- Witala "Basia Urwiska" str. 50

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Autorce.

1 komentarz: