Strony

poniedziałek, 29 lipca 2024

(102/24). ...(NIE) Z TEJ BAJKI

 
    Autor: Edyta Rauhut

    Wydawnictwo: Wydawnictwo Hogben

    Gatunek: Poezja

    Liczba stron: 158

    Data premiery: 2020 (data przybliżona)

 *Google

    Edyta Rahut (1990) Szczecinianka. Blogerka, poetka- wierszokletka, prozatorka. Autorka tomu poezji "Roztańczony atrament" (2018).
Dziennikarski debiut: kwartalnik fantastyczno-kryminalny "Qfant" (IX 2009). Wyróżnienie w konkursie dla dziennikarzy obywatelskich "Żywe miasto", portal mmszczecin.pl za artykuł z cyklu "Ocalić od zapomnienia" (2010). Inne wyróżnieniazawiersze: w edycjach (2016- 2019) Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Józefa Bursewicza "O Złotą Metaforę".
Publikuje m.in.: w "Pegazie Polickim", w "Pegazie Lubuskim", w "Poezji dzisiaj", w almanachach Korytowskiej Nocy Poetów oraz w antologii "Przepływający świat słowa". W dodatku literackim"Poliartyzm" przy"Wieściach Polickich" redaktor naczelna (2015-2016). Prowadzi bloga pod nazwą "Edis Annima Art". Od 2015 roku kandydatka do szczecińskiego oddziału ZLP
(Źródło: Okładka książki)

    Edyta Rauhut, autorka tomu wierszy z 2018 roku, pt. „Roztańczony atrament”, ponownie zaprasza czytelników na strony swojego wyimaginowanego świata, tym razem …”(nie) z tej bajki”. Prowadzi nas nie przez Krainę Czarów Alicji, lecz przez gąszcz oksymoronów, antytez, parafraz, którymi żongluje pośród wersów niczym sprawny prestidigitator… Odkrywa przed oczami zdumionych wędrowców nieznane dotychczas historie baśniowych bohaterek czy bohaterów, polemizuje z Andersenem, Grimmami, Szekspirem czy Mickiewiczem… zaprzyjaźnia się z Lisbeth Salander, Pocahontas czy Mulan, chociaż najbardziej lubi Dziewczynkę z…zapalnikiem. Zamraża swój świat w ogniu, wypala w wodzie albo zakorzenia w wietrze… A najłatwiej udaje Jej się ukorzenić wiersze, gdy zapisuje je na kartkach swojego tomu.
(Źródło: Okładka książki ze wstępu Róży Czerniawskiej-Karcz)

     Od czasu do czasu, szczególnie w okresie jesienno-zimowym lubię sobie zrobić wieczór z ciepłą herbatą i tomikiem poezji, który pozwoli mi się wyciszyć, otworzyć na piękno i poczuć to coś- tę niezwykłą magię, która towarzyszy poezji płynącej prosto z serca i duszy. 
Poezja dość rzadko pojawia się na moim blogu, a jeśli to się już zdarzy, to zawsze wybieram takie tomiki, które chwytają za serce, zmuszają do zatrzymania się i spojrzenie na własne życie z wiarą, dystansem, a zarazem z wdzięcznością i wzruszeniem... I nie inaczej jest w tym przypadku, a tym razem wieczór spędziłam z poezją pani Edyty Rauhut "... (nie) z tej bajki". Tomik trafił do mnie już jakiś czas temu, ale że poezja jednoznacznie kojarzy mi się z jesienią, więc chwilę musiała poczekać, a ja musiałam się odpowiednio "nastroić.
"... (nie) z tej bajki" to zbiór blisko stu dwudziestu wierszy podzielonych na trzy części pod intrygującymi tytułami "Zamarznięte w ogniu", "Wypalone w wodzie", "Zakorzenione w wietrze. Już same te słowne zestawienia, obiecują, że żaden z wierszy nie będzie oczywisty, ale każdy z nich pokaże to co umyka nam na co dzień. Autorka przy pomocy genialnie spisanych strof, używając parafraz, oksymoronów, porównań, aluzji kieruje czytelnika tam, gdzie chce, dając mu jednocześnie miejsce na własną interpretację i przeżywanie ich na swój własny sposób. Nie sposób tu nie zauważyć nawiązań do znanych i kultowych bajek takich jak choćby "Alicja w krainie czarów" czy "Dziewczynka z zapałkami", nie brakuje tu postaci, które znamy i kochamy od dziecka, jednak poznajemy je od nowa, odkrywamy ich twarze na nowo, widzimy... tak jak Autorka chce, byśmy je widzieli. 

Wiersze są niezwykle różnorodne, przywołują wspomnienia, niektóre bawią inne, zmuszają do zadumy i refleksji, potrafią wywołać wspomnienia i tęsknotę za tym co minęło. 
Ja jestem pod ogromnym wrażeniem tego tomiku. Nie będę tu każdego z wierszy opisywać i analizować, bo to nie o to chodzi, chodzi o to, by się na poezję otworzyć i dać jej popłynąć wprost do serca, ten tomik zdecydowanie Wasze serca otworzy.
Do wielu z nich już powtórnie wróciłam, kilka głęboko zapadło mi w pamięć. Nie będę pisać, który jest najlepszy, bo szczerze wierzę, że każdy, kto sięgnie po ten zbiór, znajdzie dla siebie coś odpowiedniego i do każdego z czytelników przemówi inny wiersz. 

Książka wydana jest bardzo skromnie, ale odbieram to jako plus, nie ma tu zbędnych ozdobników ani rozpraszaczy uwagi, dzięki temu można się skupić na tym co jest ważne, przeżywać te wiersze całym sercem i całą duszą. Jeden wiersz na stronie daje odczucie minimalizmu, ale i porządku. Czyta się ten zbiór naprawdę z dużą przyjemnością.
Bardzo się cieszę, że mogłam "poznać" kolejną poetkę, która trafiła w moje gusta literackie. Z ciekawością sięgnę po inne tomiki pani Edyty. 

  Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Nie tylko miłośnicy poezji będą ukontentowani. Każdy w poezji pani Rauhut znajdzie coś dla siebie. Naprawdę warto po nią sięgnąć i "poczuć ją całym sobą".

POLECAM...

joker

rozlewałeś radość
portretem i słowem

lecz śmiech publiki
wylał się złośliwie

ty jokerze w bólu
i pustce nalałeś

do kieliszków krew
malując się nią

zbierasz żniwo
żyć nieczułych

- Edyta Rauhut "... (nie) z tej bajki" str. 45 (wiersz powstał 20.01. 2020) 

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję Autorce.

piątek, 26 lipca 2024

(101/24). SILNA. TO NIE BYŁA TWOJA WINA

 
              Recenzja nagrodzona tytułem "Wybór redakcji" w serwisie Na kanapie.

    Autor: Sylwia Markiewicz

    Wydawnictwo: Pascal

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 384

    Data premiery: 19. 06. 2024

 *Google

    Sylwia Markiewicz Częstochowianka, autorka dobrze przyjętych przez czytelników powieści- "Tylko jedna chwila", "Jeszcze jeden rok" oraz "Poza sezonem. Nowego początki".
Kocha przyrodę najlepiej odpoczywa nad morzem. Umie ucieszyć się małymi rzeczami i tego chce nauczyć innych ludzi.
(Źródło: Okładka książki)

    Opowieść o kobietach, które pomimo przeciwności losu znalazły w sobie siłę, żeby walczyć o swoją godność i szczęście. To książka o każdej z nas, bo choć zmieniają się czasy i problemy, niezmienne pozostaje jedno – nasza kobieca siła!
Katarzyna po tragicznej śmierci męża została sama z trójką dzieci. Dziś mieszka z najmłodszą córką w Jastrzębiej Górze, ale czuje się samotna… Jednak największym zmartwieniem jest dla niej syn, który niedługo ma wyjść z więzienia.
Bożena swoim optymizmem i ciętym humorem zaraża innych, choć od wielu lat jest ofiarą męża – alkohol, przemoc fizyczna i psychiczna to jej codzienność.
Aldona chce wrócić do pracy po urodzeniu córek. Niestety, nie ma wsparcia ze strony bliskich, którzy uważają, że powinna odłożyć te plany do czasu, gdy dzieci podrosną.
Adela pod koniec wojny została zgwałcona przez żołnierza Armii Czerwonej i zaszła w ciążę. Po latach jej dorosły syn i wnuk przyjeżdżają do Jastrzębiej Góry, żeby poznać historię swojego pochodzenia.
(Opis wydawcy)

     "Silna. To nie była twoja wina" to już piąta książka Sylwii Markiewicz, którą mogę Wam polecić z naprawdę czystym sumieniem. Twórczość Autorki śledzę od jej debiutu "Czerwony kalendarz" i z uznaniem oraz wielką radością obserwuję, jak z każdą kolejną powieścią jej warsztat pisarski ewoluuje i za każdym razem spod jej pióra wychodzi coraz bardziej emocjonująca i porywająca historia.
Książki Autorki już na stałe wpisały się do kanonu lektur wyjątkowych. Za każdym razem jestem pod wielkim wrażeniem jej twórczości jak i tego, w jaki sposób porusza trudne i nieakceptowane społecznie tematy...
Odnoszę wrażenie, że kilka postaci, okolica, w której dzieje się większość akcji, problemy, z którymi borykają się bohaterki, tak naprawdę już znamy z poprzedniej książki Autorki "Poza sezonem". Tym razem jednak autorka skupiła się na kobietach- ich niezwykłej sile i rolach, jakie pełnią w społeczeństwie, pisze o trudnym życiu u boku alkoholika, o relacji dorosłych dzieci ze starszym rodzicem, zatracaniu i zagubieniu siebie i swoich priorytetów w rodzinnych, czasami bardzo trudnych relacjach, problemach dorastającej młodzieży i trudnych wyborach, na które nie są jeszcze gotowe, a także codziennej gonitwie, walce z przeciwnościami bez szans na odpoczynek i refleksję nad mijającym życiem. 
Przeplatając teraźniejszość z przeszłością, którą poznajemy z pewnego listu i spotkań ze starszą panią, autorka pięknie pokazała, że "Siła jest kobietą". Opisując brutalne wydarzenia z okresu wkroczenia wojsk Armii Czerwonej na Pomorze, pokazuje jak ci, którzy byli nazywani wyzwolicielami, gwałcili i niszczyli morale polskich kobiet. Tysiące z nich przeżyło ogromną traumę i urodziło niechciane dzieci, stając się niewygodnym wyrzutem sumienia na łonie rodziny. Niezwykle bolesne są te historie...
Tworząc tę wielowątkową historię, autorka udowadnia, że życie potrafi zaskoczyć w najmniej spodziewanym momencie, a każdy z nas może stać się uczestnikiem podobnych wydarzeń.

Akcja powieści nie goni na złamanie karku, za to również uwielbiam książki pani Markiewicz. Dzięki temu dostajemy historię, która złapie za serce i nie pozwoli przejść obok siebie obojętnie, zmusi do refleksji, przyjrzenia się własnemu życiu, wysnuciu odpowiednich wniosków i być może uświadomi, że jeszcze nic straconego, że może uda się jeszcze naprawić to co się zepsuło, że trzeba usiąść i porozmawiać, przyjąć pomoc, pogodzić się z losem i z nadzieją spojrzeć w przyszłość.
Pomysł na fabułę bardzo trafiony, uświadamiający, że w każdy z nas, nosi w sobie siłę i pokłady dobra, nie zawsze jednak pozwolimy im ujrzeć światło dzienne, skrywając je za niemocą, poddaniem się.
Pomysł na fabułę bardzo trafiony, dopracowany w najdrobniejszych szczegółach. Wiele wątków, które początkowo wydają się nieistotne wręcz zbędne, splatają się w poruszającą całość, dając niezwykle ciepły i spójny obraz, którego nie można pominąć, odłożyć na bok, zapomnieć.
Autorka stworzyła wielowymiarowe postacie, obdarzając je całą gamą uczuć i emocji sprawiła, że trudno jest przejść obok nich obojętnie. Wywołują one skrajne odczucia, od sympatii po zniechęcenie czy współczucie. Z drugiej strony jednak łatwo jest się z nimi utożsamić, poznać ich motywy, i spróbować zrozumieć. Nikt w tej historii nie jest zbędny, a każdy wiele tu wnosi, tworząc wielobarwną mieszankę różnowrodnych charakterów i zachowań. 
Bardzo mnie poruszyła ta historia, choć napisana prostym językiem, ubrana w zwyczajne słowa, otuliła moje serce olbrzymim ciepłem i nadzieją na szczęśliwe zakończenie. Sporo łez się polało...
Pomimo tylu trudnych tematów poruszonych w tej historii książkę czyta się doskonale. 
Jestem zauroczona, ale i mocno poruszona tą historią, chcę więcej i więcej...

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Idealna pozycja na spokojny wieczór, otulająca czytelnika magią domowego ogniska, cudownymi postaciami i klimatyczną atmosferą, małej nadmorskiej miejscowości. 

POLECAM...

"Poszłam za radą matki, przespałam się, ale niestety, następnego dnia nie było dobrze. Wspomnienia wróciły. Prześladowały mnie obrazy, zapachy, w każdej wolnej chwili przeżywałam, to co mnie spotkało, od nowa. Ciągle było mi zimno, zakrywałam się dodatkowymi swetrami. Na szczęście nie było czasu na rozpamiętywanie. Nie mieliśmy co jeść, musieliśmy kombinować, myśleć, skąd wziąć, gdzie iść zarobić, na co można się zamienić.
Minęło pięć miesięcy, w ogrodzie matka mnie zaczepiła, kiedy grządki kopałam. Prosto w twarz zapytała, czy w ciąży przypadkiem nie jestem. 'Jestem', odparłam. Zła była, że nie powiedziałam. A ja przecież w tajemnicy trzymać miałam, to trzymałam. Źle się czasem czułam, słabo jakoś, coś było nie tak. Przerażona, odsuwałam od siebie tę rozmowę, bo co mogło mi teraz pomóc? Matka krzyczała, że jakby wiedziała, może by się dało jeszcze coś z tym zrobić, a tak tylko wstyd, dużo wstydu na nas spadnie. Potem już o tym w ogóle nie rozmawiałyśmy, jakby nie było o czym."
               - Sylwia Markiewicz "Silna. To nie była Twoja wina" str.182-183

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję Autorce oraz Wydawnictwu. 

środa, 24 lipca 2024

(100/24). NOWE ŻYCIE KARINY

 
    Autor: Marta Nowik

    Wydawnictwo: Emocje

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 288

    Data premiery: 15. 04. 2024


 *Google

    Marta Nowik Autorka kilku powieści obyczajowych. Przede wszystkim uwielbia studiować! Jest absolwentką trzech kierunków studiów magisterskich oraz pięciu podyplomowych. Obecnie studentka czwartego roku psychologii.
Mieszka na pięknym, malowniczym i wielokulturowym Podlasiu. Uwielbia spacery z psami, lubi zagadki kryminalne, kocha podróże, kontempluje zachody słońca. Inspiracje do pisania czerpie z ciszy i z przyrody. Niepoprawna optymistka, rozważna i romantyczna jednocześnie. Szuka tego, co dobre, prawdziwe i piękne.
(Źródło; Okładka książki)

    Wśród książek można znaleźć nie tylko piękne historie, lecz także nowe życie…
Karina wychowywała się w domu dziecka, marząc o przyszłości innej niż ta, która bywa udziałem wielu jej rówieśników. Na szczęście los okazuje się dla dziewczyny łaskawy i daje jej szansę na spełnienie dziecięcych pragnień. Praca w księgarni pozwala jej na to, by do wszystkich tych historii, które ją otaczają, dopisać własną – niepowtarzalną i pełną nadziei…
Ta wzruszająca opowieść, powstała z potrzeby serca i wciąż żywych wspomnień autorki. Marta Nowik doświadczenia, które zdobyła, pracując jako opiekunka w domu dziecka, wplotła w przejmującą historię dziewczyny pragnącej za wszelką cenę wyrwać się z traumy dzieciństwa spędzonego w "bidulu".
Pamiętnik Kariny, pełen autentycznych emocji i poruszających refleksji, to wyjątkowe świadectwo młodej kobiety, która z bolesnych doświadczeń przeszłości potrafiła uczynić swoją siłę i dzięki niej rozpocząć nowe życie.
(Opis wydawcy)

    "Nowe życie Kariny" to już czwarta książka Marty Nowik, którą mogę Wam polecić z naprawdę czystym sumieniem. Twórczość Autorki śledzę od samego początku i z każdą kolejną powieścią obserwuję, jak jej warsztat pisarski ewoluuje i gwarantuję, że za każdym razem spod jej pióra wychodzi coraz bardziej emocjonująca i porywająca historia. Nie inaczej jest teraz, a dodatkowym (wielkim) plusem jest fakt, że Autorka wplata w fabułę własne doświadczenia z pracy w domu dziecka, co czyni książkę niezwykle autentyczną i szczerą.

Książka podzielona jest na dwie części. Początkowo dowiadujemy się, kim jest główna bohaterka, jak znalazła się w domu dziecka, kibicujemy przyjaźniom i pierwszym zauroczeniom. Obserwujemy także jej bunt, widzimy jak dziewczyna z każdym kolejnym dniem, staje w ofensywie do otaczającego ją świata, kibicujemy, ale i podziwiamy za hart ducha gdy nie zgadza się na pewien układ, i ta niezgoda prowadzi ją do Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego...
W drugiej części spotykamy Karinę osiem lat później. Kobieta, wydaje się, że wyszła na prostą po opuszczeniu ośrodka, ma poukładane życie osobiste, jest właścicielką niewielkiej księgarni i wydaje się, że jest naprawdę szczęśliwa... Ale czy to nie są tylko pozory? Czy Karina jest naprawdę tak szczęśliwa jak chce by to wyglądało na zewnątrz? Dlaczego w najmniej spodziewanym momencie przeszłość wyciąga po nią swe macki i stawia na jej drodze ludzi, o których chciała zapomnieć?
Jak potoczą się dalsze losy dziewczyny? Czy Maurycy jest taki, na jakiego się kreuje? Po co wrócił Bartek? Czy zawsze warto walczyć o szczęście, wiedząc, jaka będzie za nie cena? 
Na te pytania już Wam nie odpowiem, ale odpowiedzi znajdziecie na kartach tej niezwykle poruszającej historii...

Jest to książka, która wciąga czytelnika w wir wydarzeń, wzrusza i intryguje już od pierwszych stron. Pomimo poruszonych naprawdę trudnych i bolesnych tematów jest to historia niosąca w sobie olbrzymie pokłady empatii i nadziei na lepsze jutro, zmusza do refleksji, zwolnienia i zastanowienia się nad własnymi marzeniami i planami. Pokazująca jak ważna jest wiara w siebie i to, że po każdej porażce, trzeba się podnieść, zacząć wszystko od nowa a efekty mogą naprawdę zaskoczyć. Potwierdzającą, że mimo własnych obaw nie jesteśmy tak naprawdę sami, że zawsze znajdzie się ktoś, kto wyciągnie pomocną dłoń, wzbudzi zaufanie, zostanie prawdziwym przyjacielem.
Postacie są bardzo złożone, intrygujące i niejednoznaczne, obdarzone całą gamą wad i zalet, łatwo dają się polubić, ale potrafią zirytować i wywołać niefajne uczucia. Rozbudowana warstwa psychologiczna każdej z nich pozwala spojrzeć na niego pod innym kątem, zrozumieć go, wyciągnąć odpowiednie wnioski, można się pokusić o jego ocenę (owszem, nie zawsze pozytywną), "wejścia" w jego buty i uzmysłowienia sobie jak ciężką i trudną drogę przeszedł do momentu, w którym go spotykamy.
 Przyjemne opisy pozwalają spojrzeć na otoczenie oczyma bohaterów, poczuć ich emocje, zrozumieć uczucia, które nimi targają.
Postaci i pobocznych wątków jest dość dużo- początkowo wydaje się nawet, że jest to zbędne, jednak wszystko w tej książce jest doskonale przemyślane i losy tych postaci łącza się w jedną historię. Niektóre z nich są dość przewidywalne, trochę nawet zbyt idealne, inne mocno zaskakują, ale wszystkie tworzą bardzo spójną i niebanalną całość.
Akcja nie goni może na złamanie karku, ale tajemnice i intrygi ukryte w fabule sprawiają, że trudno jest się od niej oderwać bez poznania zakończenia. 

Bardzo lubię powieści pisane przez tę autorkę, ma ona niezwykle lekkie i barwne pióro, poruszające najgłębiej ukryte struny, otulające czytelnika niezwykłym ciepłem, choć wątek, który właśnie ma swój czas, nie zawsze jest łatwy. Z wielką niecierpliwością czekam na kolejne ta pasjonujące lektury, które wyjdą spod pióra pani Marty.


    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. "Nowe życie Kariny to książka mocno życiowa, bardzo dojrzała i niosąca bardzo ważne przesłanie - jakie? Przekonacie się, sięgając po książkę. Pamiętajcie, choć momentami wydaje się, że świat się zaraz skończy, nawet po najgorszej burzy wyjdzie słońce.

POLECAM...

"Czasami sama nie wiem, czego chcę. Niby mam wszystko. Życie mi się jakoś, nawet nie najgorzej, poukładało. Jest mężczyzna, który twierdzi, że mnie kocha i chce ze mną być. Prowadzimy księgarnię, o czym marzyłyśmy, gdy razem siedziałyśmy w ośrodku. Początki nie były łatwe, ale się udało. Teraz idzie całkiem nieźle. Powinnam być szczęśliwa i cieszyć się tym, co mi się przytrafia. Inni nawet tego nie mają. Niektóre nasze koleżanki z dawnych czasów nie skończyły zbyt dobrze. Myślę o nich niekiedy. Nie rozumiem, dlaczego akurat nam obu udało się wyjść na prostą. Od czego to zależy? Jedni rokują na lepszą przyszłość, a inni już nie?
-Może mamy w sobie jakiś ukryty potencjał?- Paulina totalnie mnie zaskoczyła."
                                  -Marta Nowik "Nowe życie Kariny" str. 69

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję Autorce.

poniedziałek, 22 lipca 2024

(99/24). RITA

 
    Autor: Ewa Popławska 

    Wydawnictwo: Pascal

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 400

    Data premiery: 03. 07. 2024

 *Google

    Ewa Popławska Gdańszczanka pochodząca ze Słupska. Autorka m.in. dobrze przyjętej przez czytelników powieści "Bezdroża". Z zawodu i zamiłowania nauczycielka języka polskiego. Dzięki swoim książkom i pasji do historii często przenosi się w przeszłość.
(Źródło: Okładka książki)

    Poruszająca opowieść o tym, że jesteśmy w stanie wiele poświęcić, gdy bardzo pragniemy osiągnąć cel. Niestety czasami zapominamy przez to, co jest dla nas najważniejsze.
Po wojnie szesnastoletnia Rita Włodarska zostaje sama na świecie. Zrozpaczona i osamotniona powraca do domu rodzinnego w Popielewnem. Jednak na miejscu okazuje się, że został on już zajęty przez obcych ludzi – państwa Potockich i ich nastoletniego syna – Karola. Bohaterka udaje się więc do Gdańska, do Jerzego, którego adres dała jej przed śmiercią matka.
Pewnego dnia Rita przypadkiem spotyka w Gdańsku Karola. Z czasem rodzi się między nimi uczucie. Pomimo tego bohaterka postanawia walczyć z rodziną Potockich o dom.
Co tak naprawdę łączyło Jerzego z matką głównej bohaterki? Jak spór o majątek w Popielewnem wpłynie na relację Rity i Karola?
(Opis wydawcy)

    Nie będę ponownie streszczać fabuły, bo sam opis książki już naprawdę bardzo wiele zdradza, i nie chciałabym Wam zepsuć tego, co jeszcze nie zostało w tym opisie odkryte, a wierzcie mi na słowo, jeszcze kilka niespodzianek tu na Was czeka. 
Ewa Popławska stworzyła historię, która wciąga i intryguje od pierwszych stron. Dałam się porwać tej historii, choć w pewnym momencie, odniosłam wrażenie, że jednak trochę za dużo nieszczęść autorka chciała zrzucić na główną bohaterkę- ale jest to moje subiektywne zdanie, bo w ostatecznym rozrachunku wszystkie wątki połączyły się w spójną i klarowną całość, a obraz, który wyłonił się na koniec, dobitnie pokazał jakie to były trudne czasy.
Autorka świetnie przekazuje emocje, które towarzyszom wszystkim postaciom pokazując przy tym samym, jak trudno czasami jest osiągnąć porozumienie w najbardziej oczywistych sprawach. Pokazuje, że ci, którzy opowiadają się za tym, że są naszymi przyjaciółmi, tak naprawdę czekają tylko na moment, w którym  poślizgnie się nam noga i wtedy zobaczymy ich prawdziwą twarz, a pomoc może przyjść z najmniej oczekiwanej strony.
Akcja toczy się ciekawie i momentami naprawdę może zaskoczyć. Skonstruowana jest z wielką starannością, oddająca realia, w jakich przyszło żyć ludziom, nie sposób się tutaj nudzić. Nie ma przynudzających opisów, a i istotne dla sprawy szczegóły poznajemy w miarę rozwoju wydarzeń.
Autorka świetnie oddała powojenny klimat i stan ducha społeczeństwa, które musiało podnieść się z powojennej pożogi. Doskonale uwypukliła to, z czym każdy musiał się zmierzyć, pogodzić ze stratą, zacząć wszystko od nowa. Świetnie została ukazana mentalność ludzi w przypadkach gdzie "nowi" jawią się jako zagrożenie, a zarazem obiekt niezdrowej ciekawości. 
Różnorodne charaktery przeplata się na kartach tej powieści, ile tu emocji, uczuć, wydarzeń, w których miłość przeplata się z nienawiścią, strach napędza odwagę, a smutek i radość towarzyszą bohaterom w życiowych zmaganiach. Postacie są barwne obdarzone autentycznymi emocjami, nietrudno jest zrozumieć ich motywy, wywołują całą gamę odczuć. Każdy jest tutaj ważny, obok żadnej z postaci nie można przejść obojętnie, każda z nich wnosi do tej historii naprawdę wiele.
Emocje buzują od początku, a im dalej brnie się w lekturę, robi się coraz ciekawiej. Bardzo mi się podobała ta historia, choć tak jak wspomniałam wyżej bohaterka dostała solidnie po głowie od losu, i nie zawsze mogłam zrozumieć jej (wydawałoby się) pochopne decyzje.
Cudownym zabiegiem okazało się wplecenie w fabułę fragmentów pamiętnika, który główna bohaterka dostaje od Jerzego, rzuca to nowe światło na fakty, które wydawałoby się, już poznaliśmy, ale okazuje się, że jednak że nie wszystko jest tak, jak zostało przedstawione, niektóre tajemnice nie powinny ujrzeć światła dziennego, a inne posiadają drugie, a nawet trzecie dno.
Książkę czyta się rewelacyjnie. 

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To powieść, która zabierze was w trudne czasy powojennej Polski, pokaże jak rodzinne zobowiązania, trudne relacje, pochopne decyzje i nierozwiązane konflikty mogą zaważyć na losach wielu osób.

POLECAM...

"Rzucił kopertę z zawiadomieniem pod stopy dziewczyny i wrócił do swojej sypialni- jedynego miejsca, w którym mógł swobodnie dać upust męskim łzom. 
Rita podniosła ją, czując ucisk w gardle. Przyjrzała się białej kopercie i westchnęła. To zawiadomienie oznaczało koniec przyjaźni z Karolem- wiedziała to od dawna. Była na to przygotowana. Od tygodni powtarzała sobie, że ta relacja to nic znaczącego. Jedynie płomyk świecy, który można zdmuchnąć i iść dalej, aby po swoje. A jednak gdy wyjmowała z koperty zawiadomienie, poczuła niechęć. Nie było odwrotu- data na dokumencie świadczyła o tym, że już niedługo trzeba będzie stoczyć bitwę. Spotkać się na sali sądowej z Karoliną Potocką oraz jej synem."
                                           - Ewa Popławska "Rita" str. 252

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu Pascal.

sobota, 20 lipca 2024

(98/24). ZA ZASŁONĄ MILCZENIA

 
    Autor: Żaneta Pawlik

    Wydawnictwo: Zysk i S-ka

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 376

    Data premiery: 27. 02. 2024


 *Google

    Żaneta Pawlik Mimo usposobienia humanistycznego ukończyła trzy ścisłe kierunki studiów. Przez blisko dekadę występowała na deskach Lekkiego Teatru Przenośnego. Fascynatka jazdy na motocyklu, eksplorowała skuterem deltę Mekongu, medytowała w tajlandzkiej jaskini, została pobłogosławiona przez hinduskich braminów. Mówi o sobie, że jest kobietą samospełniającą się, i wierzy, że ten proces nie ma końca. Nagrywa podcast Pisarskie Dywagacje o literaturze i rynku książki. 
Autorka Powieści: "Mowy nie ma!" (2022), "Tamarynd" (2023), i "Światło po zmierzchu" (2023).
(Źródło: Okładka książki)

    Emocjonująca opowieść o odwadze, pojednaniu i sile, by zacząć od nowa.
Klara, po dziesięciu latach posługi, poruszona śmiercią swego brata, opuszcza zakon. Dorota, skazana za zabójstwo męża, wnioskuje o zwolnienie warunkowe. Obie kobiety, wyrzucone poza nawias społeczny, po latach w zamknięciu, rozpoczynają nowe życie. Tymczasem świat, jaki pamiętają, przestał istnieć, a trudne przeżycia, których doświadczyły za murami, zostawiły blizny. Losy Klary i Doroty splatają się w dramatycznych okolicznościach. I choć upragniona wolność okazuje się mieć swoją cenę, bohaterki nie ustają w walce o prawo do szczęścia.
(Opis wydawcy)

    Z twórczością pani Żanety Pawlik spotykam się po raz trzeci, i po raz trzeci jest to spotkanie pełne emocji i zadumy nad ludzkim losem. Autorka pisze niezwykle życiowe historie i za każdym razem stawiając naprzeciw siebie tak różne charaktery swoich postaci, podkreśla, jak bardzo różnimy się od siebie, ale w najbardziej kryzysowych sytuacjach potrafimy się zjednoczyć, wesprzeć i podać pomocną dłoń. 
"Za zasłoną milczenia" to gorzko- słodka opowieść o życiu za kratami, które dla każdego z bohaterów oznaczają zupełnie coś innego, nieprzepracowanych traumach i bólu, który może spotkać każdego z nas. Zakładając rodzinę, wierzymy, że to już na zawsze i tak jak ślubujemy, że to na dobre i złe, w zdrowiu i chorobie... Co jednak się dzieje z rodziną, gdy na przemoc staje się chlebem powszednim? Jak bardzo trzeba być skrzywdzonym, bo posunąć się do ostateczności? Jak musi boleć gdy najbliżsi odwracają się plecami? Jak mocno trzeba być pewnym swej wiary, by nie bać się dać zamknąć za klasztornym murem? Jak trwać w postanowieniach podjętych lata temu? Co zrobić gdy nie umiemy się pogodzić z przeszłością, która upomina się o nas w najmniej spodziewanym momencie i sprawia, że całe zło, którego doświadczyliśmy, wraca ze zdwojoną siłą, a głęboko schowane traumy, urazy, pretensje i rozczarowania rozwalają nasz poukładany świat w drobny mak? Odpowiedzi na te i jeszcze wiele innych pytań znajdziecie właśnie w tej historii...
Ja nie będę ponownie streszczać fabuły, główny zarys zdradza już opis wydawcy, a resztę odkryjecie sami. Przygotujcie jednak zapas chusteczek, bo w pewnych momentach będą one naprawdę potrzebne.

Jest to książka, która wciąga czytelnika w wir wydarzeń już od pierwszych stron, pomimo poruszonych naprawdę trudnych i bolesnych tematów jest to historia niosąca w sobie olbrzymie pokłady empatii i nadziei na lepsze jutro, zmusza do refleksji, zwolnienia i zastanowienia się nad własnymi marzeniami i planami.
Mocna i rozbudowana warstwa psychologiczna każdej z postaci pozwala spojrzeć na danego bohatera pod innym kątem, zrozumienia go, wyciągnięcia odpowiednich wniosków, ocenienia (owszem, nie zawsze pozytywnego), ale i próby wybaczenia. 
Fabuła jest pięknie poprowadzona. Niejednokrotnie się wzruszyłam, nie obyło się bez łez, zdarzyło się i dużo uśmiechu. 
Postacie są bardzo złożone, intrygujące i niejednoznaczne, obdarzone całą gamą wad i zalet, łatwo dają się polubić, ale i porządnie potrafią zirytować (Klara jest dla mistrzynią w tym całym gronie). 
Autorka ma niezwykle lekkie i barwne pióro, czuć to w błyskotliwych dialogach i przemyśleniach głównych postaci okraszonych nutką sarkazmu, czasami nawet ironii, przyjemne opisy pozwalają spojrzeć na otoczenie oczyma bohaterów, poczuć ich emocje, zrozumieć uczucia, które nimi targają.
Postaci i pobocznych wątków jest sporo- początkowo wydaje się nawet, że jest to zbędne, jednak wszystko w tej książce jest doskonale przemyślane i losy tych postaci łącza się w jedną historię w najmniej spodziewanych momentach. Niektóre z nich są dość przewidywalne, inne mocno mogą zaskoczyć, ale wszystkie stworzyły bardzo spójną i niebanalną całość.

Tak jak wspomniałam wyżej, książka wciąga od początku, ja przeczytałam ją dosłownie na raz i bardzo żałuję, że skończyła się w tak emocjonującym i chwytającym za serce momencie.Autorka napisała zakończenie w takim stylu, że każdy z nas może sobie wyobrazić i "dopisać" jak cała historia mogła się dalej potoczyć.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. "Za zasłoną milczenia" to książka życiowa, dojrzała i niosąca bardzo ważne przesłanie - nigdy, ale to nigdy nie jest za późno na zmianę naszego życia. Pamiętajcie, zawsze warto stawiać na siebie i zaufać sobie!

POLECAM...

"Wróciłam- i co dalej? Niech ktoś mi powie, jak żyć. Chaos, zewsząd otaczały mnie chaos, niepewność i poczucie, że jestem bezwartościowa. Miałam dach nad głową, ale nie dom. Ojca, który nie krył, że cieszyłby się, gdybym wróciła, skąd przyszłam, bo nie łamie się danego słowa. Gracjanek, maleńki, wyczekiwany bratanek, miał złagodzić ból po stracie Andrzeja, a spotęgował bezradność. Ilekroć zbliżałam się do niemowlęcia, budziła się obawa, że nieświadomie je skrzywdzę. Obiecałam pomóc przy dziecku, tymczasem gdyby nie Dorota, Joanna byłaby zdana wyłącznie na siebie. Wiedziałam, że w tym domu jestem zbędna. Przywykli do mojej nieobecności, więc teraz zawadzałam jak niechciany mebel, którego najchętniej by się pozbyło, ale sentyment na to nie pozwalał."
                               - Żaneta Pawlik "Za zasłoną milczenia" str. 234-235

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję Wydawnictwu oraz Autorce.

czwartek, 18 lipca 2024

(97/24). NIEMIECKA ŻONA

 
    Tytuł oryginału: The German Wife

    Autor: Debbie Rix

    Tłumaczenie (z angielskiego): Maciej Antosiewicz

    Wydawnictwo: Świat Książki

    Gatunek: Obyczajowa, Romans

    Liczba stron: 416

    Data premiery (na rynku polskim): 28. 08. 2024

 *Google

    Debbie Rix Powieściopisarka, która wcześniej pracowała jako dziennikarka, przez co prawda historyczna jest dla niej kluczowa podczas tworzenia. Lubi snuć swoje opowieści wokół prawdziwych wydarzeń. Wielokrotnie podkreśla, że proces badań i czytania opracowań z epoki jest niezbędny do napisania dobrej powieści historycznej.
Jej powieści ukazały się już wielu językach m.in. po francusku, włosku, czesku i rosyjsku.
Między licznymi podróżami mieszka w domku na wsi ze swoim mężem, dziećmi, kurami i czterema kotami.
(Źródło: Okładka książki)

    Niemcy, 1939: Annaliese jest żoną lekarza, ale kiedy jej mąż zostaje zmuszony do pracy w obozie pracy w Dachau, jej życie zostaje wywrócone do góry nogami.
Niemcy, 1942: Małżeństwo Annaliese zaczyna się rozpadać. Rosyjski więzień, Alexander, zostaje przysłany do pracy w ich ogrodzie. Samotna Annaliese poznaje prawdę o szokujących warunkach w obozie. Przysięga Alexandrowi, że zrobi wszystko, by go uratować.
Ameryka, 1989: Przeglądając strony gazety, Annaliese rozpoznaje twarz mężczyzny, którego nie spodziewała się już zobaczyć...
(Opis wydawcy)

    Płk William Quinn z 7. Armii Amerykańskiej, wyzwalając w maju 1945 r. obóz koncentracyjny w Dachau, napisał w raporcie: "Oddziały nasze zastały tam widoki, jęki tak straszne, że aż nie do uwierzenia, okrucieństwa tak ogromne, że aż niepojęte dla normalnego umysłu. Dachau i śmierć są synonimami". (Źródło: Internet)

    Dziś chciałabym napisać kilka słów o książce, która wstrząsa, boli całą sobą, ale niesie również odrobinę nadziei na to, że zło zawsze zostanie pokonane, a sprawiedliwość dopadnie każdego. Choć od momentu, w którym skończyłam czytać tę przejmująca historię, minęło kilka dni, ona nadal siedzi mi w głowie, ciągle szepcząc gdzieś w zakamarkach, że mam olbrzymie szczęście, żyjąc w miarę spokojnym i bezpiecznym miejscu. Zanim posypią się jednak na mnie gromy, że piszę o kolejnej książce romantyzującej wojnę,  znaczę, że nie jest to typowa literatura obozowa- jest to opowieść przede wszystkim o uczuciach i emocjach towarzyszących ludziom na każdym kroku i w każdej minucie ich życia, a sam obóz w Dachau i wojna jest tutaj tłem i spoiwem łączącym losy wszystkich postaci. Miejscem, z którego muszą się wyrwać, które zdefiniowało ich dalsze poczynania i wybory. Fakt jest tu dużo brutalnych opisów, tego co działo się za bramą, spora część akcji dzieje się w obozie, ale ta część nie jest w najmniejszym stopniu przerysowana, a Autorka w swoim liście do czytelników, tłumaczy co, było inspiracją do napisania tej historii, na kim się wzorowała i kto w tej powieści jest postacią autentyczną, a kto został "stworzony" na potrzeby fabuły. Z drugiej strony, dzięki temu ciągle możemy pamiętać jakie piekło na ziemi zgotował człowiekowi człowiek. 

Przepadłam w tej historii od początku, bardzo przypadł mi do gustu podział czasowy tej historii. Nie będę ponownie opisywać fabuły, bo sam wydawca już wystarczająco zdradza. Napiszę tylko, że książka podzielona jest na sześć części (łącznie z prologiem epilogiem) zaczynając się w roku 1932, a kończąc w 1996 i potrzebny jest ogromny zapas chusteczek.
Fabuła zaskoczyła mnie wielokrotnie, a zakończenie... zakończenie przyniosło nadzieję. 
Autorka doskonale pokazała, jak bardzo cienka linia przebiega między miłością i nienawiścią, jak łatwo jest się zagubić i podjąć decyzje, które pchają nas w stronę emocjonalnego piekła, jak trudno jest wybaczyć i jak łatwo jest dać się wtoczyć w okrutną machinę zła, propagandy i nienawiści.
Czytając tę historię, ryczałam niczym bóbr. Niezwykle zżyłam się z tymi postaciami, rozumiałam ich motywy, rozterki moralne i trudne wybory, choć nie zawsze się z nimi zgadzałam, żal mi było tych ludzi, tym bardziej że z tyłu głowy ciągle miałam myśl, że to się działo naprawdę. Autorka genialnie oddaje skalę zła, strach, ból, tęsknotę i nieutulony żal i niestety, ale zamknięcie na to co działo się tuż obok, prowadzących do tragicznych i nieodwracalnych skutków... 
Pokazuje, że nawet najprawdziwsza miłość nie przetrwa wszystkiego, jeśli nie da się jej szansy, ale udowadnia, że nawet z najgorszego można wyjść obronną ręką, trzeba tylko zrobić wszystko, co możliwe, by osiągnąć swój cel. 
Emocje buzują i kotłują się niczym zupa w zamkniętym pokrywką garnku, czekają tylko, aż ta pokrywka zostanie uchylona,  by wypłynąć całą mocą i porwać czytelnika w wir wydarzeń, gdzie strach ból, niepewność jutra grają główne skrzypce i nikt nie da gwarancji, że jutro w ogóle nastanie.
Niezwykle poruszająca opowieść.

Książka napisana jest ładnym i zrozumiałym językiem. Szczegółowe opisy potrafią wzbudzić zgrozę, ale za chwilę utulą skołatane serce. Pomimo niezwykle trudnego i bolesnego tematu, książkę czyta się bardzo szybko. Chciałabym, żeby trafiła ona do jak najszerszej grupy odbiorców. Emocje są tutaj gwarantowane!

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Pozycja idealna dla tych, którzy szukają promyka dobra i nadziei w trudnych chwilach. Poruszająca, zmuszająca do refleksji, emocjonująca opowieść o ludziach, którzy chcieli zaznać tylko pokoju i odrobiny normalności w otaczającym ich złym świecie.

POLECAM...

"Kiedy na początku lat trzydziestych założono obóz, więźniami byli przede wszystkim kryminaliści- mordercy i włamywacze. Hans uważał, że ich uwięzienie da się uzasadnić, nawet jeśli wymierzane kary były surowe.
Ale w 1938 roku, po nocy terroru nazwanej Kristallnacht- kiedy hordy nazistowskich zbirów rozbijały żydowskie sklepy i przedsiębiorstwa- nastąpił znaczny napływ więźniów żydowskich. Do obozu przybyło ponad dziesięć tysięcy mężczyzn, kobiet i dzieci. Hans uznał osadzenie tu kobiet i dzieci za haniebne i opierał się naciskom z góry, aby wykorzystywać je jako materiał do eksperymentów. Przerażała go myśl o zadawaniu cierpień dziecku, ale zachowywał te rozterki sumienia dla siebie-  wykorzystując do prób medycznych tylko zdrowych młodych mężczyzn, zgodnie ze standardową procedurą międzynarodową." 
                                             - Debbie Rix "Niemiecka żona" str. 78

Egzemplarz recenzyjny pochodzi z Klubu Recenzenta serwisu Na kanapie.

wtorek, 16 lipca 2024

(96/24). DOM LWIC

 
    Autor: Zuzanna Arczyńska 

    Wydawnictwo: Pracownia Artystyczna Intuicja

    Gatunek: Romans

    Liczba stron: 284 (e-book, MOBI)

    Data premiery: 24. 08. 2024

 *Google

    Zuzanna Arczyńska Jej specjalnością są trudne tematy opakowane w pozornie lekkie tematy obyczajowe.
Nic w jej biografii nie jest typowe. Pisarka pochodzi z Pomorza Zachodniego, ale od dwóch dekad mieszka w przygranicznym Sulęcinie. Jest spełnioną matką dwóch córek, miłośniczką koni i ma na koncie kilka wydanych powieści.
W liceum, z drobnymi sukcesami, pisała wiersze. Najchętniej na pomoście malowniczego jeziora przy liceum w Choszcznie niedaleko Szczecina. Jeden z jej wierszy został nawet opublikowany w lokalnej antologii poezji. Od siedzenia w szkole wolała jednak czytać książki i słuchać piosenek Grzegorza Ciechowskiego oraz mniej znanego poety, Grzegorza Kaźmierczaka z zespołu Variété. I nade wszystko, pisać listy do przyjaciół i znajomych. Pisała o wszystkim i z dużą częstotliwością. Wygrywała lokalne konkursy na opowiadanie z cyklu: "Gdzie śpią dobre anioły" Była w tym jakaś magia, którą pisarka dziś stara się oddać w powieściach, a także opisach Sulęcina na swoim Facebooku. https://www.facebook.com/wsiecislowzuzyarczynskiej
Do życia podchodzi bardzo poważnie, stąd jej długa przerwa w przygodzie z literaturą. Do pisania wróciła, dopiero gdy dzieci podrosły, a ona sama mogła pozwolić sobie na niezależność i realizację własnych marzeń. W tak zwanym międzyczasie, by związać koniec z końcem, wykonywała niemal wszystkie zawody świata po dwóch stronach granicy polsko-niemieckiej. Zdobyte wtedy doświadczenie, a także wrodzona wrażliwość i doskonały zmysł obserwacji procentują dziś w powieściach, które wychodzą spod pióra Zuzanny Arczyńskiej. Nie ma w nich słodkich historii o niczym. Jest dużo prawdy o życiu kobiet i realne problemy, z którymi muszą się one zmagać każdego dnia. Zwykle tematy, które podejmuje w książkach są kontrowersyjne, lub trudne.
https://www.facebook.com/wsiecislowzuzyarczynskiej
(Źródło informacji: Lubimy czytać)

    Angelika bardzo tęskni za matką i siostrami. Jednak nie chce wracać do domu, bo czeka tam na nią Alosza – mężczyzna, za którego wyszła zgodnie z ustalonym kontraktem.
Dopiero list od Wiolki sprawia, że młoda lwica pojawia się w domowych pieleszach, by okiełznać niebezpieczne fantazje siostry.
"Dom Lwic", kontynuacja "Dziewczyny bez makijażu", to historia niezwykłych kobiet, które doskonale wiedzą, czego chcą i krok po kroku realizują swoje marzenia. Nie zabraknie tajemnic sprzed lat, szczypty humoru, ale także wstrząsających opisów tego, co człowiek może zrobić sobie i swoim najbliższym.
(Opis wydawcy)

        Do kontynuacji "Dziewczyny bez makijażu" zasiadłam niemal od razu po jej skończeniu. Jeśli jeszcze nie poznaliście tej pierwszej części, nadróbcie to szybko, bo po pierwsze ominęła Was fantastyczna historia, a po drugie będzie Wam łatwiej odnaleźć się w fabule, powiązaniach między bohaterami i zrozumieć przyczyny i motywy wydarzeń, które dzieją się obecnie. 
Strasznie byłam ciekawa, czym Autorka zaskoczy mnie w drugim tomie, bo ten pierwszy zostawił mnie w prawdziwym szoku. Spodziewając się ponownie ognia, oddałam się lekturze bez najmniejszego zastanowienia... i znów przepadłam, dałam porwać się w wir wydarzeń od pierwszej strony.

Do naszych bohaterów powracamy dwa lata później, Angelika studiuje we Francji... i ukrywa się przed mężem. Po jego zdradzie dziewczyna postanawia przeczekać do końca kontraktu w ukryciu, jednak niepokojący list, dramatyczne wieści na temat zdrowia teścia i nagła potrzeba pomocy przyjaciółce w jej ukryciu, sprawia, że dziewczyna postanawia jednak wrócić na jakiś czas do domu. Tutaj także nie dzieje się najlepiej... Marta wchodzi w trudny czas dojrzewania i postanawia uwieść Aloszę. Ojciec chłopaka umiera, a on sam nie potrafi sobie poradzić z odejściem żony... Co dalej z kontraktem małżeńskim? Czy młodzi dadzą sobie szansę i gdzie to ich zaprowadzi? Czy Marta pogodzi się z odrzuceniem i odpuści? Co się wydarzy gdy ucieknie do ojca?
Karina z Arkiem także stają przed trudnym wyborem, ich życie jest w niebezpieczeństwie- w ich domu pojawia się ktoś z przeszłości Arka i stawia warunek, który może ich uratować. Czy zgodzą się na dyktowane warunki, czy wezmą sprawy w swoje ręce? Na dodatek przy matce mężczyzny pojawia się adorator, plotki głoszą, że to łowca posagów, ale czy na pewno? 
Dlaczego Zoriana musi ukrywać się przed mężem? Czy uda jej się uwolnić od mężczyzny, którego kiedyś szaleńczo kochała?
Nie odpowiem Wam na te pytania, bo odpowiedzi na te i jeszcze wiele innych pytań, które pojawią się w trakcie lektury, znajdziecie w tej historii, która aż kipi od emocji. Zapnijcie tylko pasy i mocno się trzymajcie, bo Autorka wsadziła nas na rozpędzoną górską kolejkę i nawet na moment nie chce jej wyhamować...

W moim odczuciu tom drugi jest jeszcze lepiej poprowadzony niż pierwszy. Książka (e-book) liczy niemal dwieście stron mniej niż jej poprzedniczka, ale szybkość akcji, nowi bohaterowie, rekompensują tę różnicę. 
To część, w której bohaterowie dojrzewają do powierzonych im zadań, a także poznają prawdę o sobie i szykują się do ostatecznej walki, by ocalić siebie i swoich bliskich. Dowiadują się, kim tak naprawdę są, jakie jest ich przeznaczenie... Jest to opowieść o tym, do czego może się posunąć człowiek z miłości do drugiej osoby, o poświęceniu, ale i nadziei, że wszystko da się jakoś uratować, jeśli tylko dwie strony tego chcą.
Postaci nadal jest sporo, jednak nie są one wprowadzane tylko po to zrobić sztuczny tłum, każda z nich ma określone zadanie do wykonania, niektóre z nich knują, mieszają szyki, a inne niosą nieocenioną pomoc, tak naprawdę trudno jest czasem ocenić kto, stoi po stronie zła a kto dobra. 
Chociaż mogłoby się wydawać, że wszystko od początku jest jasne, znamy główny cel i punkt, do którego cała historia zmierza, to Autorka nadal potrafi porządnie zaskoczyć i wzniecić mnóstwo skrajnych emocji. 
Autorka po mistrzowsku wprowadza kolejne intrygi, knuje, podsuwa fałszywe wnioski i robi wszystko, by serce czytelnika drżało przy każdej odwracanej stronie, nie wiedząc, co na niej czeka. 
"Dom lwic" to opowieść, która mocno zaskakuje. Nie tylko wielowątkowością, ale i tym jak dosadnie opisuje życie. Nie ma tu kolorowania, przykrywania brudu ładną ceratką i udawania, że jest pięknie. Autorka zdecydowania postawiła na bezceremonialność i autentyczność, nie przebiera w słowach, kiedy trzeba, pisze dosadnie i to mi się bardzo w tej historii podoba. Porusza tematy niezwykle istotne, ale spychane na margines społeczny, okrywane zasłoną milczenia,  uznawane za tabu. Dużo miejsca zostało tu poświęcone gwałtowi i traumom, które mu towarzyszą, trudnej drodze dochodzenia do równowagi psychicznej,  momentami ta książka naprawdę boli...
Fantastyczny pomysł na fabułę, dopracowany i logicznie poprowadzony, wszystkie wątki splatają się w niezwykle ciekawą całość, a zakończenie znów zostawia wielki niedosyt. 

     Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Nawet nie chcę sobie wyobrażać, co autorka zaserwuje nam w kolejnej części i jak rozwiąże tak bardzo pogmatwane relacje pomiędzy bohaterami. Obawiam się, że moje serce może tego nie przetrwać ;)

POLECAM...

Za plik recenzyjny serdecznie dziękuję Autorce. 

niedziela, 14 lipca 2024

(95/24). W PORYWIE SERCA.

 
    Autor: Karen Witemeyer

    Tytuł oryginału: The Heart's Charge (Hanger's Horsemen #2)

     Tłumaczenie: Magdalena Peterson

     Wydawnictwo (polskie): Dreams Wydawnictwo

     Gatunek: Romans

     Liczba stron: 400

     Data premiery (na rynku polskim): 22. 08. 2024 

 *Google

    Karen Witemeyer tworzy ciepłe romanse historyczne dla tych, którzy uwielbiają uśmiechać się podczas czytania. Absolwentka psychologii, laureatka nagród literackich i rozchwytywany mówca na warsztatach i konferencjach pisarskich. Wraz z mężem i trojgiem dzieci mieszka w Teksasie. 
Więcej na: karenwitemeyer.com.
(Źródło: Okładka książki "Na rozkaz miłości")

    Mark Wallace i Jonah Brooks z legendarnej grupy Jeźdźców Hangera, przebywając w Llano, dziwnym przypadkiem stają się świadkami narodzin dziecka. Kiedy konieczne jest zaopiekowanie się niemowlęciem, udają się do pobliskiego sierocińca. Tam Mark spotyka kobietę, która kiedyś odrzuciła jego oświadczyny. Po zawodzie miłosnym Katherine Palmer wszystkie uczucia przelała na porzucone dzieci. Jej wspólniczka Eliza Southerland sama wywodzi się z nieprawego łoża, a na dodatek jest mieszanego pochodzenia i podobnie jak Kate doskonale rozumie, jak to jest żyć poza nawiasem społeczeństwa. Małomówny Jonah intryguje ją, gdyż zaprzecza jej stereotypowym przekonaniom na temat mężczyzn. Kiedy Jeźdźcy słyszą pogłoski o porwaniach chłopców, decydują się zbadać sprawę, pozostając w pobliżu sierocińca i… jego pięknych właścicielek. Ale czy ich obecność nie stanie się rozproszeniem podczas śledztwa? A może kiełkujące uczucia dodadzą skrzydeł bohaterom?
(Opis wydawcy)

    Z twórczością Karen Witemeyer w przekładzie pani Magdaleny Peterson spotykam się po raz trzeci, i po raz trzeci jestem zauroczona stylem zarówno autorki jak i tłumaczki. Dziś przyszła pora opowiedzieć o drugim tomie serii "Jeźdźcy Hagera"- przypominam, że jest to romans historyczny osadzony w XIX wieku gdzieś w środkowym Teksasie, a w tej części bliżej poznamy drugą połowę legendarnej grupy, która stoi na straży prawa i porządku, czyli  Marka Wallace'a i Jonaha Brooks'a, dla których honor jest ważniejszy niż życie, a zemsta jest najwyższym zadośćuczynieniem straty. 
Chciałabym też zaznaczyć, że nie jest to jednak byle jaki romans gdzie wszystko toczy się według ściśle określonego, znanego wszystkim schematu. Nie będę streszczać fabuły, wydawca wiele już zdradza w opisie i nie chciałabym zepsuć Wam przyjemności z odkrywania tej historii. Zaznaczę, tylko byście przygotowali sobie zapas chusteczek, bo pewna grupa bezdomnych dzieci- ich oddanie, nieufność, tajemnice i postępowanie poruszy nawet najbardziej twarde serce. Fabułę odkrywa się powoli, ale systematycznie, wiele wątków od początkowych stron jest osnutych tajemnicą i niedopowiedzeniem- dlatego nie będę zdradzać więcej szczegółów. 
Powiem tylko jeszcze, że jest ona przemyślana w najdrobniejszym szczególe i genialnie poprowadzona, a mocny wątek porwań małych dzieci, tylko tę wartość podbija i nadaje dodatkowego smaku. 
Nie znajdziecie tu urwanych wątków, wszystko jest wyjaśnione, wszystko współgra, tworząc piękną i emocjonalną całość.

Jest to opowieść niezwykle porywająca i emocjonująca, zaskakująca, przepełniona akcją, nieoczekiwanymi i zaskakującymi zwrotami, brutalnymi walkami, jednocześnie potrafi zmrozić krew, rozbawić, ale i potężnie wzruszyć.
Jest to także przypomnienie o tym, że rodzina zawsze powinna się trzymać razem, piękna opowieść o spełnieniu marzeń w świecie nieprzychylnym kobiecie, o walce z demonami przeszłości, jest to także opowieść o głęboko zakorzenionej wierze, zaufaniu i powierzeniu siebie i swojego życia Bogu, o tym, że prawdziwa miłość i człowiek, który jest nam pisany, zawsze nas odnajdzie, może czasami idzie okrężną drogą, ale zawsze trafi...
Autorka za każdym razem genialnie oddaje klimat tego okresu, barwne i działające na wyobraźnię opisy przywołują we wspomnieniach filmowe westerny, gdzie akcja nie zwalnia nawet na moment, wywołuje skrajne emocje, dosadnie zaznacza, kto tu jest dobry, a kto nie.
Wszyscy bohaterowie są cudowni (oczywiście złoczyńcy nie, coby nie było), obdarzeni mnóstwem sprzecznych uczuć i emocji. Ich charaktery odzwierciedlają lata doświadczeń, zarówno tych dobrych jak i tych złych. Są twardzi, ale gdzieś głęboko, skrywa się jednak dobre serce i tęsknota za tym co było kiedyś, a wydawałoby się, że przeminęło na zawsze. Łatwo wywołują w czytelniku sympatię i poczucie więzi.

Bardzo się cieszę, że mogłam poznać tę historię, po kolejnej książce Autorki jestem już pewna, że zdecydowanie wpisuje się ona w moje czytelnicze gusta. Z radością będę sięgać po inne.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Karen Witemeyer opowiada emocjonującą historię, w której każdy odnajdzie w tej historii coś innego, i dla każdego to będzie wyjątkowa przygoda. Książka doskonała dla fanów romansu jak i pełnokrwistego westernu.

POLECAM...

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu Dreams Wydawnictwo. 

piątek, 12 lipca 2024

(94/24). TA JEDNA NOC

 
    Autor: Joanna Postój, D. S. Wojciechowska

    Wydawnictwo: Magia Słów

    Gatunek: Romans

    Liczba stron: 130

    Data premiery: 10. 09. 2024

 *Google

    Joanna Postój brak informacji

    D. S. Wojciechowska brak informacji

    Ophelia żyje w ciągłym pędzie, starając się zadowolić swoich kontrahentów. Tym samym kobieta zapomina o sobie i gdy dochodzi na skraj swoich możliwości, decyduje się odpocząć. Przyjaciółka proponuje, by pojechała do jej domku w lesie. Dziewczyna jest nieco zaskoczona tą ofertą, tym bardziej że nie wiedziała o posiadaniu drugiej nieruchomości przez przyjaciółkę. Bez wahania decyduje się na taki plan.
Cisza i spokój, którą zaznaje po dotarciu do celu, sprawia, że zatraca się w swojej pasji, jaką jest malarstwo. Pewnego ulewnego dnia przypadkowo poznaje mężczyznę, który przychodzi doglądać posiadłości pod nieobecność właścicieli. Nikt mu nie zgłosił, że ktoś tu będzie.
Deszcz przybiera na sile i kobieta zmuszona jest spędzić czas z nieznajomym.
Uwięzieni na odludziu w małej drewnianej chatce jakoś muszą się dogadać i poczekać, aż ktoś naprawi wyrządzone szkody przez naturę
Czy odnajdą wspólny język? Co kryje się za dziwnymi telefonami do mężczyzny? A może mężczyzna nie jest tym, za kogo w pierwszej chwili się podawał?
(Opis wydawcy)

    Przyznać muszę, że ta historia mnie zaskoczyła, obawiałam się tego co może się zadziać na zaledwie stu trzydziestu stronach, bałam się niepokończonych wątków, niedopracowanych szczegółów byłam bardzo sceptycznie nastawiona, a okazało się, że trafiła do mnie naprawdę fajnie poprowadzona historia, przemyślana od początku do końca, zaskakująca, poruszająca i otwierająca oczy na ważne tematy. 
Nie będę streszczać fabuły, bo już z notatki wydawcy wszystkiego istotnego się dowiecie. Zaznaczę tylko, byście zarezerwowali sobie odpowiednią ilość czasu, bo jeśli już weźmiecie do ręki tę historię, nie będziecie chcieli jej nawet na sekundę odłożyć.  Dałam się porwać tej historii, urzekła mnie ona plastycznymi opisami, nieśpieszną akcją i ciepłem, którym mnie otuliła. Ma ona w sobie "to coś" co sprawia, że nie chce się jej odłożyć. 
Autorki stworzyły naprawdę życiową historię, pokazały, jak ważna jest szczerość w związku, że miłość się mnoży gdy się ją dzieli (jejku, jak ja kocham ten zwrot), że czasami lepiej odpuścić, choćby wydawałoby się, że bez nas i naszej pracy świat się zawali... po prostu wrzucić na luz i dać się ponieść życiowej fali.
Bohaterowie są fajnie napisani, nie sposób ich nie polubić, szczególnie pewna dziewczynka skradnie niejedno serce ;)
Akcja, tak jak wspomniałam wyżej, nie goni na złamanie karku, ale gwarantuje całą gamę odczuć i emocji. Zakończenie raczej nie zaskakuje, ale i tak czeka się na rozwiązanie kilku motywów z przysłowiową duszą na ramieniu.

Książkę czyta się bardzo przyjemnie, napisana jest ładnym językiem, czcionka też robi dobrą robotę, będzie się wygodnie czytać osobom z problemami ze wzrokiem. Podział na krótkie rozdziały sprawia, że historia jest przejrzysta i poukładana. Cieszę się, że poznałam tę historię, choć jest bardzo krótka, jest naprawdę esencjonalna.

     Czy polecam?
Polecam, jest to bardzo przyjemna odskocznia od opasłych tomów, książka jest idealna "na raz" ale niosąca naprawdę sporą dawkę emocji i gwarancję relaksu. 

POLECAM...

"Deszcz padał cały dzień, a zimne powietrze nie zachęcało do wyjścia. Aby nie tracić dnia, spędziłam go na czynnościach, które nie miałam czasu robić wcześniej. Udało mi się przeczytać połowę książki, upiec pyszne, czekoladowe babeczki oraz porozmyślać o życiu. Wnioski wysnuły się same. Zdecydowanie za bardzo skupiałam się na pracy. Właśnie przez kolejne dni chciałam o niej całkowicie zapomnieć. Przed przyjazdem tutaj ściągnęłam wszystkie odcinki serialu, który zawsze chciałam obejrzeć: Miłość jest ślepa. Miałam nadzieję, że również do mnie ona zawita w odpowiednim momencie życia."
                        - Joanna Postój, D. S. Wojciechowska"Ta jedna noc" str. 43 

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu Magia Słów.

czwartek, 11 lipca 2024

(93/24). KIM BĘDĘ, KIEDY DOROSNĘ?

 
    Autor: Marek Marcinowski

    Ilustracje: Lidia Rózio

    Wydawnictwo: Anatta sp. z o.o.

    Gatunek: Literatura dziecięca

     Liczba stron:  12

    Data premiery: 18. 05. 2023


 *Google

    Marek Marcinowski Autor ze Śląska. Uwielbia tworzyć bajki, które poprzez zabawę przemycają wiedzę.
Dwukrotny zdobywca nagrody głównej w konkursie "Świat Przyjazny Dziecku" (konkursu pod patronatem m.in. Rzecznika Praw Dziecka i Rzecznika Praw Obywatelskich).
Inicjator i główny darczyńca akcji "Podaruj Uśmiech" (świat literacki dla szpitali, hospicjów i potrzebujących), w wyniku której zebrano kilkaset książek i podarowano je m.in. trzem łódzkim szpitalom (Jonschera, Kopernika, Spornej), preadopcyjnemu ośrodkowi Tuli Luli w Łodzi oraz podopiecznym Fundacji Gajusz. Obdarował książkami kilkanaście Domów Dziecka i fundacji. Zysk z przedsprzedaży bajki "Ekoliski. Misja ratowania Ziemi" przeznaczył na adopcję zwierząt (wsparcie finansowe Śląskiego Ogrodu Zoologicznego). W 2023 roku był jednym z głównych sponsorów Mistrzostw Polski w Szachach Dzieci do lat 6,7 oraz 8.
Pomysłodawca i fundator nagród ogólnopolskiego konkursu "Przedszkolna rakieta", który polegał na wykorzystaniu rzeczy z recyklingu i zbudowaniu (wspólnymi siłami całej przedszkolnej grupy) pojazdu do podróży w kosmos. Nagrody otrzymało kilkaset dzieci.
Wspiera aktywność fizyczną najmłodszych (fundował nagrody w zawodach Małych Lampartów, ogólnopolskim konkursie tańca "Dance Passion" czy biegu dla dzieci).
http://www.facebook.com/PisarzMarek
(Źródło opisu: Lubimy czytać)

    Zabawne rymowanki, które wypełniają tę przepięknie ilustrowaną książeczkę, w lekki i przyjemny sposób wprowadzą najmłodszych czytelników w świat dorosłych zawodów. Czym zajmuje się leśniczy? Kiedy należy udać się do fizjoterapeutki? W jaki sposób pomoże hydraulik? Czego szuka archeolog? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań znajdziecie w tej bajce.
"Od najmłodszych lat dzieci nurtuje pytanie: kim będę, kiedy dorosnę? A odpowiedź na nie zmienia się jak w kalejdoskopie. Dlatego tak ważne jest pokazanie dziecku, jak szeroki stoi przed nim wybór. Książeczka "Kim będę, kiedy dorosnę?" może okazać się w tym wielce pomocna".
Marcelina Ziętek, mgr pedagogiki
(Opis wydawcy)

    Na blogu od czasu do czasu pojawiają się także opinie o książeczkach dla tych najmłodszych czytelników, a jednym z najbardziej cenionych i popularnych pisarzy, których tu znajdujecie, jest Marek Marcinowski. Jest to Autor, którego książeczki dedykowane są dzieciom najmłodszym, ale myślę, że i starsze przedszkolaki cudownie się w nich odnajdują.

Jak zawsze pan Marek stworzył dziesięć króciutkich (pisanych wierszem) opowiastek zdradzających wiele ciekawostek i cennych informacji o przeróżnych zawodach, przy okazji niosących w sobie olbrzymie pokłady łatwo przyswajalnej wiedzy dla młodego czytelnika.
Napisana lekkim językiem rymowanka zdradza, czym zajmuje się archeolog, strażak, weterynarz, czy leśnik, podpowie kto pomorze gdy boli ciało, a także zdradzi, co porabia pisarka. Dzieci spotkają się również z piłkarzem i policjantką oraz będą mogły zerknąć na pracę hydraulika i fizjoterapeuty.

Choć książeczka ma tylko dwanaście stron, a rymowanki są naprawdę króciutkie, książka ta może stać się zalążkiem wielu fantastycznych zabaw, wystarczy poruszyć wyobraźnię. Jeśli nam się to nie uda, z pomocą, jak zawsze przychodzi sam autor, umieszczając na końcu historii garść pomysłów na wspólną zabawę. U nas świetnie sprawdziło się czytanie się na głos, a zabawne modulowanie głosu niosło w sobie wiele radości i śmiechu.
W książkach dla dzieci zwracam uwagę również na ilustracje i możliwość pracy nimi z chorym dzieckiem. Książeczka pod tym względem również się sprawdziła. Piękne, realistyczne i bajecznie kolorowe ilustracje przyciągają na dłuższy czas wzrok. Pani Lidia ma niezwykły talent i w każdej ilustrowanej przez nią książce jestem absolutnie zakochana.
Stonowane barwy nie męczą oczu. Gładkie strony pozwalaj lekko sunąć opuszkom palców po swej powierzchni, świetnie odbijają światło, rozpraszają je, dzięki czemu wzrok nie jest porażony nagłą plamą jasności. Rogi książki są zaokrąglone, co niweluje lub przynajmniej mocno ogranicza przypadkowy uraz, a kartonowe strony nie ulegają przypadkowemu zniszczeniu.
Może i jestem monotematyczna i ciągle piszę to samo, ale książki pana Marka za każdym razem mnie zachwycają i satysfakcjonują w stu procentach i w naszym przypadku naprawdę pomagają w codziennej rehabilitacji ręki i wzroku u syna. Dlatego polecam je zawsze i wszędzie, bo trafiają one do większości (jeśli nie wszystkich) dzieci. Zarówno tych zdrowych, jak i chorych.

    Czy polecam?
Tak jak napisałam wyżej. Książki pana Marka znajdują u nas zawsze spore zastosowanie, a jeśli śledzicie profil autorski na znanej platformie, wiecie, że moje zdanie nie jest odosobnione, a sam Autor ma naprawdę wielu małych, ale bardzo szczęśliwych czytelników.

POLECAM...

"Boli gardło, głowa, ucho albo brzuch?
Do lekarki pędzi każdy dzielny zuch.
A gdy na zastrzyk trzeba wysłać śmiałka,
Zrobi go sprawnie miła pielęgniarka."
- Marek Marcinowski "Kim będę, kiedy dorosnę?"str. 2

Za możliwość poznania tej wyjątkowej książeczki dziękuję Autorowi.

środa, 10 lipca 2024

(92/24). FARRETER

 
    Autor: Artur Tojza

    Wydawnictwo: Selfpublishing

    Gatunek: Kryminał

    Liczba stron: 345 (e-book, MOBI)

    Data premiery: 18. 05. 2023


 *Google

    Artur Tojza brak informacji

    Z początkiem lata w Trójmieście dochodzi do fali makabrycznych zbrodni. Morderca, wykorzystując nawiązania do filmów oraz języka jidysz, zabija kolejne osoby i podrzuca ich ciała policji. Alicja Zając i jej zespół śledczy starają się rozwikłać zagadkę, która przypomina… gładko ułożony scenariusz serialu kryminalnego. Okazuje się, że prawda jest o wiele bardziej złożona, a żadna z ofiar nie jest przypadkowa.
(Opis wydawcy)

    Z twórczością pana Tojzy spotkałam się po raz pierwszy przy jego książkach dla młodzieży i o młodzieży w cyklu "Słona wanilia"  (trzy tomy), tym razem mamy jednak do czynienia z historią zdecydowanie dla dorosłego czytelnika i zupełnie innego gatunku. Jak Autor się tu spisał, jak sobie poradził? Ja jestem zachwycona, ale Ci, co tu zaglądają i troszkę mnie znają, wiedzą, że nigdy nie pogardzę dobrym kryminałem. Ta historia jest w moim odczuciu naprawdę dobra, niezwykle przenikliwa, pokazująca jak łatwo jest zmanipulować drugiego człowieka, by po czasie zniszczyć go dosłownie w sekundę. Wstrząsa każdą komórką ciała, autentyczna, niewyobrażalni mocna przepełniona złem i mrokiem, wyciąga swe macki po czytelnika i wciąga go w brutalny świat gdzie przemoc zarówno psychiczna jak i fizyczna gra pierwsze skrzypce.
Nie będę opisywać fabuły, bo jest ona tak skonstruowana, że wszystkie wątki są mocno ze sobą powiązane i każdy z nich może stać się zaczątkiem niefajnego spojlera, który odbierze Wam przyjemność z odkrywania tej historii. Zaznaczę tylko, że pojawiają się tutaj mocne wątki, i niektórym mogą one zbytnio się nie podobać. Mam na myśli tutaj bezpardonowe mówienie o kościele, związkach LGBT, polityce i spawach międzynarodowych oraz wiele innych. 
Intryga uknuta z tych wątków obnaża stan naszego współczesnego świata, to co ludzie mają w głowach i pokazuje, jak łatwo jest się zatracić w swoich chorych urojeniach. Autor pokazuje, jak wiele sekretów potrafią skrywać ludzie pod maską "normalności". 
Jest to opowieść wielowątkowa i mocno złożona, przepełniona skrajnymi emocjami, udowadniająca jak życie potrafi się skomplikować w przeciągu kilku chwil. 
Fabuła zaskoczyła mnie wiele razy, autor miesza wątki, urywa snutą historię, przeplata ją punktem widzenia mordercy, dzięki czemu możemy "wejść" w jego głowę, zrozumieć motywy, którymi się kieruje. Kiedy już byłam pewna, że rozwiązałam zagadkę, pojawiał się kolejny trop (ewentualnie trup), który totalnie burzył całą moją koncepcję i cała zabawa zaczynała się od nowa.
Bohaterowie wywołują skrajne emocje, albo się ich lubi, alb szczerze nienawidzi, dowodzi to tylko kunsztu pisarza, bo nadał im autentyczny wymiar.

"Farreter" do naprawdę dobrze napisany i intrygujący kryminał. Pełno tu mroku, napięcia, zagadek i tajemnic. Książkę czyta się naprawdę świetnie i mam nadzieję, że kolejne historie będą równie wciągające.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak, według mnie to idealna lektura dla fanów mocnych i bardzo zawiłych kryminałów.

POLECAM...

Zaegzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję Autorowi.

poniedziałek, 8 lipca 2024

(91/24). DZIEWCZYNA BEZ MAKIJAŻU (Wydanie II)

 
    Autor: Zuzanna Arczyńska

    Wydawnictwo: Pracownia Artystyczna Intuicja

    Gatunek: Obyczajowa, Romans

    Liczba stron: 502 (e-book, PDF)

    Data premiery: 10. 01. 2024 (wydanie II)

 *Google

    Zuzanna Arczyńska Jej specjalnością są trudne tematy opakowane w pozornie lekkie tematy obyczajowe.
Nic w jej biografii nie jest typowe. Pisarka pochodzi z Pomorza Zachodniego, ale od dwóch dekad mieszka w przygranicznym Sulęcinie. Jest spełnioną matką dwóch córek, miłośniczką koni i ma na koncie kilka wydanych powieści.
W liceum, z drobnymi sukcesami, pisała wiersze. Najchętniej na pomoście malowniczego jeziora przy liceum w Choszcznie niedaleko Szczecina. Jeden z jej wierszy został nawet opublikowany w lokalnej antologii poezji. Od siedzenia w szkole wolała jednak czytać książki i słuchać piosenek Grzegorza Ciechowskiego oraz mniej znanego poety, Grzegorza Kaźmierczaka z zespołu Variété. I nade wszystko, pisać listy do przyjaciół i znajomych. Pisała o wszystkim i z dużą częstotliwością. Wygrywała lokalne konkursy na opowiadanie z cyklu: "Gdzie śpią dobre anioły" Była w tym jakaś magia, którą pisarka dziś stara się oddać w powieściach, a także opisach Sulęcina na swoim Facebooku. https://www.facebook.com/wsiecislowzuzyarczynskiej
Do życia podchodzi bardzo poważnie, stąd jej długa przerwa w przygodzie z literaturą. Do pisania wróciła, dopiero gdy dzieci podrosły, a ona sama mogła pozwolić sobie na niezależność i realizację własnych marzeń. W tak zwanym międzyczasie, by związać koniec z końcem, wykonywała niemal wszystkie zawody świata po dwóch stronach granicy polsko-niemieckiej. Zdobyte wtedy doświadczenie, a także wrodzona wrażliwość i doskonały zmysł obserwacji procentują dziś w powieściach, które wychodzą spod pióra Zuzanny Arczyńskiej. Nie ma w nich słodkich historii o niczym. Jest dużo prawdy o życiu kobiet i realne problemy, z którymi muszą się one zmagać każdego dnia. Zwykle tematy, które podejmuje w książkach są kontrowersyjne, lub trudne.
https://www.facebook.com/wsiecislowzuzyarczynskiej
(Źródło informacji: Lubimy czytać)

    W niewielkiej miejscowości Karina w skrajnej biedzie wychowuje swoje cztery córki, zamykając się z nimi w ciasnym pokoju ze strachu przed przemocowym alkoholikiem.
Pewnego dnia najstarsza z nich informuje ją, że w najbliższą sobotę wychodzi za mąż za kogoś zupełnie obcego.
Jak zmieni się ich życie? Kim okaże się piękny mąż Angeliki? Ile kosztuje pięć lat w papierowym małżeństwie i co nie jest w nim na sprzedaż?
Historia o kobietach, które jak lwice walczą o rodzinę i o to, by zachować godność pomimo ubóstwa
(Opis wydawcy)

    Dziś przychodzę opowiedzieć o rewelacyjnej książce, która wywołała we mnie tyle emocji, pokazała tyle swoich rożnorodnych twarzy, że naprawdę nie wiem, od czego zacząć, by wszystko Wam opowiedzieć, ale za wiele nie zdradzić.

Angelika to młoda dziewczyna, która wychowuje się wraz z siostrami w domu, w którym przemoc psychiczna, fizyczna i alkohol grają pierwsze skrzypce. Choć matka robi wszystko by obronić córki przed destrukcyjnym wpływem ojca alkoholika, dziewczyny żyją w skrajnej biedzie i  permanentnym strachu. Pewnego dnia dziewczyna oświadcza, że w najbliższą sobotę wychodzi za mąż za młodego chłopaka, którego ojciec jest bardzo wpływowym człowiekiem, za "użyczenie" na pięć lat nazwiska i stworzenia pozorów szczęśliwego małżeństwa, gwarantuje jej stabilizację finansową do końca trwania kontraktu, a i później rodzina nie zostanie bez niczego. Rodzina przeprowadza się do nowego domu...
Alosza, syn owego człowieka, student międzynarodowej uczelni, początkowo nie jest zadowolony z tego pomysłu, jednak przyjmuje warunki ojca, który musi zadbać o bezpieczeństwo dwójki swoich dzieci, a wrogie nie śpią i czyhają na nich na każdym kroku... Wraz z kochanką przeprowadza się do wspólnego małżeńskiego domu....
Między matką Angeliki a ochroniarzem Aloszy zaczyna iskrzyć, pojawia się osoba, która została uznana dawno za zmarłą, a w życiu dziewczyny pojawiają się co chwilę nowe kłopoty i wyzwania...
Czy młodym uda się utrzymać pozory?  Czy wszyscy są na pewno bezpieczni? Dlaczego tropią ich światowej sławy tajni agenci? Czy każdy jest tym, za kogo się podaje? 
Tego już Wam nie napiszę, ale odpowiedzi na wszystkie te pytania znajdziecie w tej historii. Zapnijcie tylko pasy i mocno się trzymajcie, bo Autorka wsadziła nas na rozpędzoną górską kolejkę i nawet na moment nie chce jej wyhamować...

"Dziewczyna bez makijażu" to opowieść, która mocno zaskakuje. Nie tylko wielowątkowością, ale i tym jak dosadnie opisuje życie. Nie ma tu kolorowania, przykrywania brudu ładną ceratką i udawania, że jest pięknie. Autorka zdecydowania postawiła na bezceremonialność i autentyczność, nie przebiera w słowach, kiedy trzeba, pisze dosadnie i to mi się bardzo w tej historii podoba. Porusza tematy niezwykle istotne w naszym społeczeństwie, ale spychane na margines społeczny. Przeczytamy tu między innymi o bezkarności funkcjonariuszy, przemocy psychicznej, fizycznej, a nawet seksualnej, wykorzystywaniu ludzi do spełnienia własnych celów i założeń, alkoholizmie i innych formach uzależnień. Momentami ta książka naprawdę boli...
Fantastyczny pomysł na fabułę, dopracowany i logicznie poprowadzony, większość wątków zostaje dość dokładnie wyjaśniona, a one wszystkie splatają się w niezwykle ciekawą całość.
Cała historia płynąca na przestrzeni kilkunastu tygodni pozwala poznać głębiej wszystkich bohaterów, obserwować zachodzące w nich przemiany, rodzące się marzenia i krystalizujące plany sięgające daleko w przyszłość, podsyca to emocje i pozwala poznać punkt widzenia, emocje, uczucia i motywy każdej ze stron.
Postaci jest naprawdę sporo, trzeba się dość mocno skupić, by ogarnąć, kto jest kim, ale tworzą oni ważną całość i każdy do tej historii wiele wnosi, w moim odczuciu nie ma tu nikogo zbędnego. 
Mamy tu również trochę "mafijnej brutalności", w końcu bohaterowie jakby nie patrzeć to ludzie, którzy potrafią być groźni, ale bardzo podoba mi się to, że Autorka pokazała też ich drugą, bardziej "miękką" i ludzką twarz, pokazując tym samym, że każdy nosi w życiu różne maski.
Akcja płynie dość szybko i nie brakuje w niej nagłych zwrotów, intryga goni intrygę, na jaw wychodzą coraz bardziej skrywane i mrożące krew w żyłach tajemnice- momentami może się wydawać, że historia ta jest zbyt mocno przerysowana i absurdalna, ale wystarczy przymknąć oko na niektóre rzeczy i podejść do niej z otwartą głową, by ponownie wpaść w wir sensacyjnych wydarzeń.... 
Na osobne wspomnienie zasługuje również pewne opowiadanie, które zostało tu umieszczone, dla mnie po prostu mistrzostwo świata. Przy pomocy metafor i przenośni, pokazuje ono, jak bardzo jesteśmy zakłamani, nakładamy na siebie piękne rzeczy, mówimy cudowne rzeczy, a w środku jesteśmy brzydcy i nie mamy nic do zaoferowania. Po jego przeczytaniu zrozumiecie, o co miałam na myśli, pisząc o tym... 
Książkę czyta się świetnie, napisana przystępnym językiem powieść wciąga i gwarantuje dopływ adrenaliny na stałym poziomie, emocje buzują na najwyższym poziomie. Dużo się tu dzieje, nie brakuje momentów wielkich wzruszeń, ale i takich gdzie złość i zdziwienie porywają w wir, z którego trudno się wydostać. 
Z wielką ciekawością przeczytam kontynuację, bo zakończenie zostawiło mnie z otwartą buzią na kilka dobrych minut...

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Opowieść o Kopciuszku współczesnego świata, poruszająca niestandardowe tematy, ale niosąca uniwersalne wartości, jakimi jest, rodzina, miłość i przyjaźń.

POLECAM...

Za plik recenzyjny serdecznie dziękuję Autorce.