Strony

czwartek, 27 grudnia 2018

DZIEŃ OJCA

                                                 ** PRZEDPREMIEROWO **

    Autor: Ewelina Woźniak

    Wydawnictwo: Novae Res

    Liczba stron: 408

    Premiera: 09. 012019 


"... Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie jest bezwstydna, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje...."  
                                           -  Z Pierwszego Listu św. Pawła do Koryntian (1 Kor 13)


    Witam Was serdecznie w tym świąteczno -noworocznym okresie i serdecznie zapraszam na przedpremierową recenzję debiutu, który ukaże się już w pierwszych tygodniach Nowego Roku.

Ewelina Woźniak - Urodzona w 1977 roku w Iławie. Z wykształcenia psycholog i psychoterapeutka. Prywatnie żona oraz matka trzech synów, "Dzień Ojca"  to jej debiut literacki.

    Jankę łączy z matką specyficzna więź, odbierająca obu kobietom radość i chęć życia. Niewypowiedziane słowa i tajemnice z przeszłości rzucają się cieniem na dorosłe życie dziewczyny. Wiele łez musi upłynąć, aby wybaczyć i zrozumieć to, co wydarzyło się dawno temu.
Maja, mimo wspaniałej rodziny, sukcesów zawodowych i spełnienia największego marzenia, nie czuje się szczęśliwą kobietą i posuwa się o krok za daleko. Mimo że czuje się oszukana, nie potrafi się otrząsnąć z gorącego uczucia do swojego mentora i nauczyciela. Kładzie na szali szczęście rodziny, przeciwko przyszłości z innym mężczyzną.
Hania, która z drugim mężem wychowuje syna, zaczyna mieć poważne kłopoty, gdy w życiu nastolatka pojawia się biologiczny ojciec. Mimo że młody człowiek otoczony jest miłością z każdej strony, nie umie poradzić sobie z własnymi emocjami i uczuciami, co prowadzi do prawdziwej tragedii.
Ela, wychowanka domu dziecka, chce być we wszystkim doskonała i poukładana, doprowadza do coraz większych spięć w domu. Rodzina chce jej pomóc, dzieci nie dokładają kłopotów, mąż usuwa się w cień, jednak kobieta jest wiecznie niezadowolona. Gdy przypadkiem poznaje osieroconą dziewczynkę, dociera do niej, jak bardzo jest zakotwiczona w przeszłości, która przekłada się na codzienność.
Weronika, ostatnia z bohaterek, samotna matka wychowująca syna przy olbrzymiej pomocy obojga  rodziców, dowiaduje się o chorobie syna, jej świat wali. Wszystko przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie, poza jednym. Spotkanie syna z ojcem, który nie wie nawet o jego istnieniu, kosztuje ją wiele samozaparcia i wysiłku. Niestety jest to ostatnia i  jedyna szansa, na to, by uratować ukochanego synka. 

    "Dzień Ojca" jest to opowieść o życiu, o tym, co jest w nim pięknego, trudnego i bolesnego, o  pięciu zwykłych kobietach, z której każda boryka się z demonami przeszłości.
Jest to historia, która pokazuje, jak bardzo jedna decyzja może wpłynąć na całe nasze życie,
miłości, która dla każdego znaczy coś innego.

Zastanawiacie się pewnie, dlaczego na samym początku umieściłam fragment psalmu. Odpowiedź jest bardzo prosta- po przeczytaniu książki, była to pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy.  
Bo każda miłość właśnie taka jest skromna i łaskawa a autorka w cudowny sposób nam pokazuje, że 
są różne rodzaje miłości na świecie, a każda z nich jest inna i wyjątkowa.
Ewelina Woźniak pisze o takich problemach, jak: zdrada, choroba, uzależnienie, czy strata dziecka, daje nam nadzieję, że tuż za rogiem czeka szczęście- trzeba tylko je zobaczyć i po nie sięgnąć, a wszystko się poukłada.

Jestem zachwycona tą pozycją i z całego serca wierzę, że to będzie bardzo udany debiut. Czyta się książkę niezwykle przyjemnie i szybko, trudno się oderwać.
Jest porywająca, niezwykle wzruszająca, uronicie niejedną łzę. Będziecie się zastanawiać, jakie relacje łączą Was z rodzicami, partnerami czy dziećmi. I tutaj chciałabym Wam życzyć, by były to same pozytywne przemyślenia.

"Ela obudziła się wcześnie rano. Leżała i myślała o wczorajszej rozmowie z mężem. Dawno tak ze sobą nie rozmawiali, oj, dawno, aż dziwne, że bez złości wysłuchała wszystkiego, co miał jej do powiedzenia. Podobnie mówiła Hanka. No tak, ktoś kiedyś powiedział, że gdy jedna osoba powie ci, że masz ogon, to możesz to olać, gdy powie druga, to warto się nad tym zastanowić, a gdy powie trzecia, lepiej odwrócić się i sprawdzić. Wcześniej bagatelizowała sprawę, ale może nie chciała takich informacji słyszeć, ale po wczorajszej dyskusji musiała odwrócić się i sprawdzić. Wygląda na to, że ogon jest. Tylko co z nim zrobić ?"    
                                    - "Dzień Ojca"   Ewelina Woźniak   

Moja ocena: 10/ 10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu  NOVAE RES 

wtorek, 18 grudnia 2018

TY I JA DWA RÓŻNE ŚWIATY (część 1)


    Autor: Elżbieta Kosobucka

    Wydawnictwo: Self Publishing

    Liczba stron: 231 e-book




     Dzień dobry kochani. Dziś przychodzę do Was z książką, która wydawałaby się taka sama jak tysiące innych, jej podobnych. Przychodzę z książką o miłości i przyjaźni, wierze i nadziei.
Jest to powieść o zderzeniu dwóch różnych światów, które wydawałoby się, że nie mogą współgrać ze sobą, bo dzieli je niemal wszystko.
Właśnie wydawałoby się....bo mnie porwała już od pierwszej strony.

    Natalia i Kamil znają i przyjaźnią się od dziecka. Oboje spędzali każde wakacje na wsi w górach. On starszy o sześć lat traktował Natalię zawsze jak młodszą siostrę, troszczył się o nią i dbał, by była zawsze bezpieczna. Niestety przykry incydent nad jeziorem, późniejsze nieporozumienia i niedomówienia rozdzielają ich na kilka lat.
Spotykają się po sześciu latach i uczucia, które ich łączyły, wybuchają na nowo. Okazuje się, że obydwoje są w sobie zakochani od kilkunastu lat.
Natalia postanawia porzucić swoje plany wyjazdu za granicę i zostać z ukochanym. Wyjeżdża z nim do Krakowa, gdzie dowiaduje się rzeczy, które zwalają z nóg, a każdy nowy dzień przynosi coraz bardziej zaskakujące wiadomości. Dziewczyna nie potrafi się odnaleźć w świecie, który do niej nie pasuje, i którego nie zna. Jej wewnętrzne zasady ni jak nie pasują do luksusu, którym zostaje otoczona z dnia na dzień, mimo wszystko chce próbować i wytrwać przy ukochanym, niestety nie wszystko układa się po jej myśli.

Tak jak wspomniałam u góry, powieść porwała mnie od pierwszej strony. Jestem urzeczona i z olbrzymią przyjemnością sięgnę po kolejną część,  by dowiedzieć się, jak potoczą się losy tej młodej pary.
Lekki styl i fantastycznie wykreowani bohaterowie sprawią, że nie sposób oderwać się od lektury, chce się czytać i... czytać bez przerwy. Chcemy się dowiedzieć czy Natalii i Kamilowi się uda, jak kilkuletnia rozłąka wpłynęła na ich osobowości, jak bardzo się zmienili, co ich dzieli, a co łączy.

 "Ty i ja dwa różne światy" jest to opowieść przesiąknięta emocjami, nie raz uroniłam łezkę. Nie tylko ze wzruszenia, ale także ze śmiechu. Bawiłam się przednio przy tej książce. Jedyne czego mi troszkę brakowało to postać babci Natalii. Jestem pewna, że babcia również mogłaby dużo wnieść do i tak już pogmatwanej sytuacji.
Jest to idealna pozycja na długie zimowe wieczory. Czyta się nie zwykle szybko i ciągle chce się jeszcze, i jeszcze.

"Myślami wracałam do różnych sytuacji z Kamilem; jak wściekł się, że wróciłam późno znad jeziora, wyprawa na ryby, randka, na której dał mi czarną perłę, apartament w Krakowie- pokręciłam głową z niedowierzaniem, akcja z ochroniarzami w jego firmie- parsknęłam śmiechem na to wspomnienie. Cieszyłam się, że odważyłam się pojechać do Słopnic. Tego czasu z Kamilem nie oddałabym za nic na świecie. Wydarzenia z tych wakacji będą karmiły moją duszę przez resztę moich dni. Niczego bym nie zmieniła, niczego nie żałowałam. To była cudowna przygoda mojego życia. " 
                             - Elżbieta Kosobucka "Ty ja dwa różne światy"

Moja ocena: 10/ 10

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję autorce.
    

wtorek, 11 grudnia 2018

ODWET OCEANU


    Autor:  Frank Schatzing

   Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie

   Tłumaczenie:  Anna Wziątek

   Liczba stron: 952


    Dzień dobry. Dziś chcę przedstawić Wam książkę, która zmusza nas do zadania sobie pytania: Do czego zmierza nasz świat? Jak długo matka natura będzie jeszcze tak cierpliwa i będzie tolerować nasze wybryki? Czy stoimy już u drzwi samozagłady?
Jest to najlepsza książka, którą przeczytałam w tym roku. Oczywiście w swoim gatunku.
Otwierając przesyłkę, byłam przerażona objętością i zastanawiałam się jak długo zajmie mi jej przeczytanie. Trwało to trochę, przyznaję,  jednak nie żałuję ani jednej minuty poświęconej tej pozycji.

     Kiedy u wybrzeży Peru w niewyjaśnionych okolicznościach ginie rybak, u wybrzeży Norwegii eksperci od odwiertów naftowych odkrywają na dnie zagadkowe kolonie robaków. Nikt z początku nie łączy tych dwóch zdarzeń, jednak po czasie okazuje się,  że są ze sobą powiązane. Coraz częściej dochodzi do ataków wielorybów i orek na statki pasażerskie, miliony krabów wychodzą na wybrzeże i zatruwają wodę pitną na wschodzie Ameryki, eksplodują homary, które zawierają w sobie niezwykle trujące substancje. Gdy w szelfie Norweskim dochodzi do wstrząsu, powstaje olbrzymie tsunami, które pochłania niemalże pół Europy. Przemysł rafineryjny przestaje istnieć. Ginie tysiące, jeśli nie miliony ludzi. Świat stoi w obliczu apokalipsy. Naukowcy próbują dociec, co stoi za tymi straszliwymi zjawiskami. Łączą swe siły z wojskiem, a także... Indianami.

    Tak, jak wspomniałam na początku, jest to najlepsza książka, którą przeczytałam w tym roku. Zdecydowanie. Przyznaję, podchodziłam do niej dość sceptycznie, myśląc nad tym, co takie olbrzymie tomisko, ma mi do zaoferowania. Bałam się, że będzie, długo, dziwnie i beznadziejnie. Jejku... jakże się myliłam.
Już od pierwszych stron dałam się porwać w ten wspaniały świat morskich stworzeń.
Fakt, z początku sięgałam do internetu sprawdzić wiele informacji, jednak gdy wszystkie się potwierdzały, przestałam i zaufałam autorowi całą sobą.
Rzetelna wiedza, przekazana jest w taki sposób, że chce się czytać i uczyć. Opisy badań nad wielorybami wywarły na mnie olbrzymie wrażenie. Wiedzieliście na przykład, że nie ma takiego samego wieloryba? Albo, że wale białe potrafią robić różne miny? Ja też nie...

    "Odwet oceanu" jest to książka, która zmusza do myślenia, zastanowienia się, w którym kierunku zmierza Świat, pokazuje nam, co się stanie, gdy przestaniemy jej słuchać i o nią dbać.
Wspaniałe indiańskie mity i legendy na przykład o powstaniu morskich zwierząt, które autor nam przybliża, pokazują, jak bardzo jesteśmy zależni od natury, już od wieków powinniśmy być wdzięczni i nie marnotrawić tego, co ma do zaoferowania. Uczy nas, że to my jesteśmy zależni od niej, a nie odwrotnie.
Porusza także  istotny problem, którym są platformy wiertnicze wydobywające ropę lub gaz ziemny. Rozsiane niemal po wszystkich morzach i oceanach stanowią olbrzymie zagrożenie. Drążą coraz głębiej i coraz dalej w głąb akwenów. Niestety, jest to szkodliwe zarówno dla zwierząt, jak i dla nas. I co najgorsze kiedyś musi się to skończyć. 
Czytając opis tsunami, miałam przed oczami katastrofę z 2004 roku, niewyobrażalna tragedia. Musimy wierzyć, że już nigdy się to nie powtórzy, jednak musimy dać naturze szanse na regenerację.

    Polecam tę książkę wszystkim, którzy interesują się ekologią, wprawdzie jest to fikcja literacka, ale nie zwykle pobudza wyobraźnię.

"Był najstraszliwszy ze wszystkich. Wprawiał w panikę nawet najbardziej wykształcone umysły. Zawsze, kiedy wyłaniał się z morza i wychodził na ląd, przynosił śmierć i zniszczenie. Swoje imię zawdzięczał japońskim rybakom, którzy będąc na otwartym morzu, nie mieli pojęcia o jego wyczynach, a po powrocie z połowów zastawali spustoszone wioski i zabite rodziny. Znaleźli słowo na potwora, które w dosłownym tłumaczeniu znaczy "fala w porcie", tsu- port, nami- fala. TSUNAMI."  
                         - "Odwet oceanu" Frank Schatzing

 Moja ocena: 10/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu DOLNOŚLĄSKIEMU.
     

środa, 28 listopada 2018

NIE MA NIEBA


     Autor: Jolanta Kosowska 

     Wydawnictwo: Novae Res

      Liczba stron: 292
  


        Dziś przychodzę do Was z recenzją książki Pani Jolanty Kosowskiej pod tytułem "Nie ma nieba". Jest to książka, która wstrząsa, wbija w fotel, otwiera nam oczy na sprawy, o których zazwyczaj nie myślimy. Zmusza nas do refleksji, do zastanowienia się nad swoim życiem. Uświadamia nam, że choroba może czyhać na nas tuż za rogiem, i wtedy potrzebujemy oparcia, miłości, wiary.
Czy niebo istnieje? Czy w obliczu śmiertelnej choroby wierzymy bardziej,  a może jest wręcz odwrotnie ? Ciekawa jestem bardzo Waszego zdania.

     Małgorzata i Maciej para młodych lekarzy tuż po studiach podejmują wymarzoną pracę w zawodzie. Wydaje się, że wszystko jest dobrze. Oni się kochają, kariery nabierają tempa, wszystko się układa. Jednak w pędzie życia codziennego, licznych obowiązków, zatracają siebie i swoje uczucia. Każde z nich powoli skręca w swoją stronę. Gdy na drodze Małgosi pojawia się śmiertelnie chory Robert, wszystko się kończy. Przez jedno słowo wypowiedziane w nieodpowiednim momencie zmienia się życie całej trójki. Maciej zmęczony pracą, pacjentami, którym nie potrafi powiedzieć "nie", własnymi życiowymi porażkami  porzuca zawód i wyprowadza się do Niemiec, gdzie zmienia również pracę. Przez kilka lat nie wie, co się dzieje z  byłą ukochaną...do momentu spotkania z byłym szefem i przyjaciółką, która uświadamia mu, że przez swój ośli upór, widział tylko to, co chciał widzieć. Poinformowany o zaginięciu Małgosi, wyrusza w Dolomity, gdzie dociera do niego, jak wiele stracił, nie chcąc rozmawiać z ukochaną.... Czy Małgorzata się odnajdzie? Kim tak naprawdę był dla niej Robert ? Czy utracone szczęście można odnaleźć ?

"Nie ma nieba" jest to książka wyjątkowa. Z rozmów z Panią Jolantą wiem, że jest to jej najbardziej osobista powieść, gdyż autorka sama jest praktykującym lekarzem. Nie, nie opisuje historii "swoich" pacjentów, nie utożsamia się z żadnym z bohaterów, jednak ukrywa się gdzieś za ich plecami, stoi tuż obok. Zna wszystkie stany emocjonalne towarzyszące bohaterom od radości po beznadziejność i stratę, sama przez nie przechodzi na co dzień. Choć postacie są fikcyjne, wydają się nie zwykle prawdziwe dzięki tymże emocjom. Nasi bohaterowie odeszli z zawodu, pani Jolanta w nim została, choć nie ukrywa, że jest trudno, też przeżywała okres buntu, chciała odejść.
Lekarz to jest nie zwykle trudny i wymagający zawód. Autorka zauważa, że 90%  wybierających te studia nie ma pojęcia, na co się decyduje. Zawód lekarza wymaga od człowieka olbrzymich pokładów empatii i zrozumienia, ale przede wszystkim dużej asertywności. Nie raz nam się wydaje, że lekarz, który nas przyjmuje, jest bezduszny, nie przejmuje się naszą historią, nie współczuje. My wymagamy głaskania po głowie, pocieszenia, ale lekarz musi zachować dystans, musi być asertywny, i powiedzieć "nie". Nie może dać się zwariować.

Książka zrobiła na mnie olbrzymie wrażenie, wyciska wiele łez, poruszyła wiele bolesnych wspomnień. Przypomniała te wszystkie trudne rozmowy, oczekiwania i frustracje. Strach przed najgorszą stratą, kłótnie z Bogiem...i wieczną nadzieję. Tak, zmieniała moje podejście do tej grupy zawodowej.

Jak zawsze olbrzymim plusem są wspaniałe opisy przyrody, miejsc, wplątanie różnych historii i  legend w fabułę. Zamykając oczy, widzi się wszystkie te miejsca, chce się tam być, niemalże czuje się słońce na skórze. Dzięki tej książce odkryłam również muzykę. Wspaniały Giovanni Marradi i jego "Just for you" towarzyszy mi niemalże na okrągło. Wspaniale pasuje do tej opowieści.

Chciałabym, żebyście po przeczytaniu tej książki spojrzeli na swoje życie pod kątem zdrowia.
Spójrzcie na swojego lekarza innym okiem, bardziej życzliwym i postarajcie się go zrozumieć, zobaczcie w nim także człowieka. Przede wszystkim, kochani badajcie się regularnie.

" Nie znam nikogo, kto chciałby dobrowolnie pracować na onkologii. Ciężka praca obciążona dodatkowo niekończącym się stresem, wielkie sukcesy na przemian z totalnymi porażkami, nadzieja przeplatana rozpaczą i śmiercią, burza emocji, obok których nie da się przejść obojętnie. Mało radości, satysfakcji i uśmiechu, które mogłyby, chociaż odrobinę równoważyć nieszczęścia. Praca w ciągłej świadomości nieuniknionego i nieuchronnie zbliżającego się końca, w cieniu krzyża. "
                                   - Jolanta Kosowska "Nie ma nieba" 

Moja ocena:  10/10

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję autorce.
   

czwartek, 15 listopada 2018

Z TEŚCIOWĄ ZA PAN WRÓG


    Autor: Izabela Milik

    Wydawnictwo: Novae Res

    Liczba stron: 308






         "Z teściową za pan wróg" jest to pierwsza powieść, która wyszła spod pióra Izabeli Milik. Już sam tytuł zachęca do sięgnięcia po książkę i zapoznania się z jej zawartością.
Teściowie- temat rzeka, kiedyś spotkałam się z opinią, że z teściami się żyje dobrze...albo wcale. Każdy z nas rozpoczynając nową drogę życia z ukochaną osobą, wchodzi w całkowicie nowe relacje z jego / jej rodziną. To, że przed ślubem było wspaniale, kolorowo, i ciepło nie zawsze oznacza, że po ślubie będzie tak samo. Nie raz się zdarza, że jest gorzej, i z chęcią wrócilibyśmy do czasu narzeczeństwa. Wszyscy przecież słyszeliśmy dowcipy i przyśpiewki na temat teściów, szczególnie teściowej.

    Ola i Rafał- zwyczajna młoda para zakochana w sobie po uszy, planująca założenie rodziny i wspólną przyszłość. Mimo iż Rafał pracuje w innym mieście i para widuje się tylko w weekendy, są szczęśliwi. Ola bardzo dobrze się czuje w domu narzeczonego i nie rozumie postępowania Rafała wobec rodziców. Niestety do czasu...
Nadopiekuńcza mama Rafała, na każdym kroku próbuje ingerować w ich plany. Jej irracjonalne zachowanie, obdarowywanie zbędnymi prezentami, doprowadza do coraz częstszych spięć na linii synowa- teściowa, które odbijają się coraz bardziej na młodym małżeństwie.
Ciągle opowiada o młodości swego jedynego syna, próbuje forsować swoje pomysły, a gdy to się nie udaje, stawia młodych przed faktem dokonanym.
Gdy na świat przychodzi mały Miłoszek, teściowa Oli dostaje wręcz "małpiego rozumu" na jego punkcie. Zasypuje dziecko zbędnymi prezentami, próbuje znacząco wpływać  na jego wychowanie. Żadne aluzje, prośby, a nawet groźby do niej nie docierają. Dochodzi do tego, że Ola minimalizuje kontakty z teściami prawie do zera.
Niestety, para coraz bardziej oddala się od siebie, i Rafał z synkiem, jeździ do rodziców coraz częściej sam. Ola ma dość, zamyka się w sobie, popada niemal w depresję.
Nawet szczęśliwa nowina nie jest w stanie zjednać zwaśnionych stron, prowadzi do jeszcze większych nieszczęść...

"Z teściową za pan wróg" jest to zdecydowanie jeden z lepszych debiutów, które dane było mi przeczytać. 
Przyznaję, zakończenie bardzo mnie zaskoczyło, nie tego się spodziewałam, ale nie czuję się jakoś szczególnie rozczarowana. Lekki styl, fajnie wykreowane postacie, ciekawe dialogi, szybka akcja i fajnie wymyślona fabuła-to wszystko sprawiło, że nie mogłam się oderwać od lektury. Pochłonęłam ją w jeden dzień i ciągle było mi mało. Jedyne czego bardzo mi brakowało to: zbyt mało rozwinięta rodzina Oli. Tak naprawdę to za wiele o niej nie wiemy. 
Nie raz, w oku zakręciła mi się łezka, szczególnie pod sam koniec. 
Chciałabym, żebyście sięgnęli po tę książkę, ale nie tak na serio. Przeczytajcie ją z przymrużeniem oka i pamiętajcie: MY TEŻ KIEDYŚ BĘDZIEMY TEŚCIOWYMI / TEŚCIAMI ;)

" Wczoraj jednak Rafał wykazał przejaw buntu. Nie miała mu tego za złe, bo faktycznie robiło się niedobrze na widok tego krupniku. Z mięsa gotowanego w zupie wydobył się jakiś ohydny szlam, tworząc na jej powierzchni przerażająco nieapetyczny kożuch. Drugie danie też nie miało się czym pochwalić. Dopiero gdy Rafał odwrócił głowę z mimowolnym obrzydzeniem od widoku żołądków z kurczaka, Oli przypomniał się punkt instrukcji teściowej mówiący o tym, że Rafał nie lubi podrobów."                                                                                                                                                                                        - Izabela Milik "Z teściową za pan wróg"

Moja ocena:  9/10

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję autorce.

wtorek, 6 listopada 2018

SAMI SOBIE NIGDY


    Autor: Anna M. Brengos

    Wydawnictwo: Lucky

     Liczba stron: 272
 

    Dziś chciałabym zaprosić na moją recenzję książki, która wywarła na mnie niesamowite wrażenie. Mam tak olbrzymi mętlik w głowie po tej lekturze, że sama nie wiem jak ubrać to w słowa- by przekazać Wam moje odczucia, byście zakochali się w tej powieści tak, jak ja. By Wami wstrząsnęła, rzuciła na "glebę" ale i dała nadzieję. Zastanawialiście się kiedyś nad zjawiskiem przemocy domowej? Tyle się słyszy o maltretowanych kobietach, dzieciach, ale również mężczyznach. Mam jednak wrażenie, że niezbyt się tym martwimy, dopóki, dopóty nie dotknie nas bezpośrednio. Jak pomóc takim ludziom, gdzie się udać po pomoc dla nich, a co najważniejsze czy samemu interweniować, gdy słyszymy awanturę za ścianą, a może zostawić i się nie mieszać? Przecież to nie nasza sprawa...

    On, Ona i Ono. Tacy zwyczajni, anonimowi, niczym się niewyróżniający. On po rozwodzie, walczy o dziecko z byłą żoną- alkoholiczką i furiatką. Ona była pracownica biura, wracająca do zdrowia po operacji serca i rozstaniu z narzeczonym. Mieszkająca po sąsiedzku, wiedząca i słysząca, co się dzieje za ścianą. Nie jest wścibska. Ono (dokładnie dziewczynka), rozdarte pomiędzy rodzicami, zastraszone, nieszczęśliwe, nie raz uderzone, chcące być tylko kochanym.
Co ich łączy? Wiara i nadzieja w lepsze jutro. W to, że wszystko się ułoży, że kiedyś będzie lepiej.
Są jeszcze dziadkowie, którzy walczą razem z byłym zięciem, o lepsze jutro ukochanej wnuczki. Mimo trudnych wyborów między własną córką a wnuczką zawsze znajdują rozwiązanie.
Problemy dnia codziennego zbliżają do siebie tę dwójkę, ale czy możliwe jest uczucie między takimi życiowymi rozbitkami. Robią wszystko, by tak się stało, powolutku zbliżają się do siebie, jest coraz lepiej, a wtedy nadchodzi kolejny dramat...

   "Sami sobie nigdy" napisana jest w taki sposób, że możemy poznać każdego bohatera osobno. Z każdym z nich możemy się zżyć, poznać jego pragnienia, oczekiwania i lęki. Nieraz miałam wrażenie, że czytam ich pamiętniki, uczestniczymy w życiu tych ludzi. Chce się im pomóc.
Autorka wspaniale oddaje emocje, nieraz doprowadziła mnie do łez...jedynym minusem (ale nie takim złym) dla mnie jest zakończenie. 
Zostawia nas z tysiącami pytań... na które nie poznajemy odpowiedzi.
Mam nadzieję, że zachęciłam Was do sięgnięcia po ten tytuł. Jeśli tak, będzie mi nie zwykle miło.

" Babcia usiadła przy mnie na łóżku, głaskała mnie i mówiła same miłe rzeczy: że mnie kocha, że  jestem śliczną dziewczynką i że wszystko będzie dobrze. A kiedy myślała, że już zasnęłam, to najpierw płakała, a później poszła do kuchni i nie wiem, co tam robiła, bo zrobiło się całkiem cicho. Ale to było dobre cicho, takie, kiedy człowiek wie, że ma gdzieś blisko drugiego człowieka. Bo ja i babcia to przecież też człowiek."
                                      -Anna M. Brengos "Sami sobie nigdy"

Moja ocena: 10/10

Za możliwość przeczytania i wyrażenia swojej opinii serdecznie dziękuję wydawnictwu LUCKY
                                                              
                                                                       

środa, 24 października 2018

PATRZĘ


    Autor: Monika Mostowik

    Wydawnictwo: JanKa i...

     Liczba stron: 328


    Czym dla nas jest kobiecość ?  Czy kobiecość da się namalować, narysować, opowiedzieć? Dlaczego dla niektórych, kobiecość to ciepło, subtelność, empatia i zrozumienie a, dla innych czysty seks? 
Monika Mostowik- socjolożka, autorka scenariuszy i zbiorów opowiadań, fotografka, kolekcjonerka- zabiera nas w kobiecy  świat. Rozbiera kobiecość na czynniki pierwsze, pokazuje nam jej blaski i cienie. 
" Patrzę" jest to zbiór dwudziestu dwóch opowiadań podzielonych na trzy części. Każde z nich pokazuje nam historię innej kobiety, które pochłania nas od samego początku. 
Zmusza nas do refleksji, bo w każdej z tych opowieści znajdziemy cząstkę siebie. Nie sposób przejść nad nimi obojętnie, tym bardziej przeczytać jednym tchem- odstawić na półkę i zapomnieć.
Autorka genialnie prowadzi  nas przez wszystkie możliwe stany emocjonalne: płaczemy, śmiejemy się, zazdrościmy, wstydzimy, kochamy i nienawidzimy. Nie boi się pisać o tak trudnych przeżyciach, jak, gwałt, choroba, miłość homoseksualna czy, strata bliskiej osoby. Pisze śmiało, nie owija w bawełnę.
Daje nam możliwość postawienia się w różnego rodzaju życiowych sytuacjach i wyciągnąć z nich  wnioski na przyszłość. Zostawia nas z tysiącami pytań i niewieloma odpowiedziami.

Kuba Wojewódzki w swoim programie powiedział kiedyś- "Kobiecość, to największy narkotyk" , po lekturze "Patrzę" zgadzam się z nim w stu procentach. 
Każda z nas jest inna i niepowtarzalna, a tak wiele nas łączy. Każda z nas chce kochać i być kochaną. Każda boi się straty. "Patrzę" tylko mnie w tym przekonaniu utwierdza.
Niestety nie miałam przyjemności poznać twórczości pani Moniki Mostowik. Po "Patrzę" mam olbrzymią ochotę jak najszybciej nadrobić zaległości.

Polecam Wam tę pozycję z całego serca. Jest to książka dla każdej z nas. Każda znajdzie tam cząstkę siebie, swojej matki, córki czy przyjaciółki.

Polecam też tę książkę mężczyznom. Wiele się dowiecie o naszych emocjach o postrzeganiu świata przez nas. Wielu z Was może nas zrozumie- choć podobno to nie jest możliwe. Mimo to zachęcam.

" Każdy kopie swoją studnię. Kiedy już pojawia się w niej woda, okazuje się, że jest zatruta, można w niej tylko utopić wspomnienia. Im bardziej chcesz zapomnieć, tym większe masz odciski od łopaty, w końcu nie możesz utrzymać nawet łyżki. Bo ziemia wcale nie jest tak miękka, jak obiecywała, ale przynajmniej jest szansa, że będzie bardzo pilnować tego, co się jej powierzy. W końcu możesz wrzucić do niej echo."
                                        - "Patrzę" Monika Mostowik
Moja ocena: 10/10

Za możliwość poznania i przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu JanKa wydawnictwo i...                        

czwartek, 11 października 2018

REEMISJA


    Autor: Izabela Milik

    Wydawnictwo: Novae Res

    Liczba stron: 377



    Żeby dobrze zrozumieć tytuł, i to, co autorka chciała nam nim przekazać, powinniśmy spojrzeć do słownika i sprawdzić definicję reemisji- jest  to: przejściowe ustąpienie lub zahamowanie objawów chorobowych, ponowne puszczenie w obieg pieniędzy, papierów wartościowych itp. powtórne nadanie programu telewizyjnego lub radiowego, powtórne wysłanie przez ciało energii.

    Biorąc do ręki "Reemisję" nie wiedziałam czego się spodziewać. Przyznaję, opis na okładce, jak i sama okładka podpowiada, że będzie się działo. Bardzo mnie zaintrygował.
Czy się działo? No działo... ale nie tak jak się spodziewałam. 
Czy można sprzedać duszę diabłu, żeby osiągnąć z tego swoją korzyść? 
Co trzeba zrobić, by skrzywdzić, i upodlić drugiego człowieka?
Jak nie dać się wplątać w coś, czego będziemy żałować?
Zapraszam do sięgnięcia po książkę.

    Anna i Robert to młode szczęśliwe małżeństwo wychowujące małego Kubusia. Na ich wspólne życie kładzie się jednak cień przeszłości, który z każdą chwilą coraz bardziej wdziera się w ich spokojny, bezpieczny i poukładany świat. Anna ma wątpliwości czy mówić mężowi o ludziach i wydarzeniach sprzed kilku lat, tym bardziej że dotyczą osób, którym wtedy ufała i ich  kochała.
W Polsce zbliżają się wybory parlamentarne. Według sondaży skrajnie nacjonalistyczna partia jest na prostej drodze do wygranej. Na jej czele stoi kontrowersyjny i bezlitosny dla wyborczych konkurentów Jeremi Pestis znany dla ogółu jako Wódz. Jest to mężczyzna pozbawiony jakichkolwiek skrupułów  i szaleńczo wręcz obsesyjnie zakochany w Annie. Chce mieć ją tylko i wyłącznie dla siebie, co prowokuje go do czynienia coraz większego zła. Nic nie jest w stanie go powstrzymać. Jego macki wpływają coraz bardziej na życie pary, co raz więcej ludzi zostaje zaangażowanych w próby zniszczenia tego szczęścia. Pomaga mu w tym Universum księga pochodząca wprost od diabła. Zapisany w niej jest cały świat, przeszłość teraźniejszość oraz przyszłość. To z niej Jeremi czerpie swą diaboliczna moc.
Czy zdobędzie, to, czego pragnie? Czy zdobędzie władzę i kobietę, która nie chce z nim być? 
Serdecznie Was zachęcam do sięgnięcia po powieść.

Podsumowując- jakby nie patrzeć to teraz "książka na czasie". Za chwilę i u nas wybory i nie trudno o wyobrażenie sobie coby się działo, gdyby nasi politycy mieli takie księgi. Jak daleko mogliby się posunąć, by wygrać? 
Nienawidzę nazizmu - porostu ta chora ideologia mnie przeraża. Autorka pokazuje nam, jak bardzo jest to złe, ile cierpienia niesie za sobą. Ilu niewinnych ludzi cierpi z powodu chorych pomysłów kilkorga psychopatycznych ludzi i ich głupich decyzji.
Czytało się płynnie i przyjemnie, ale...  momenty bez magii i czarów. Jak już wiecie to jednak nie moja bajka. Wypływające światło z ręki, podróżowanie w czasie, anioły i diabły, magiczne księgi.... nie, to jednak nie dla mnie.
Absolutnie nie mówię, że książka jest zła, czy mi się nie podobała. Nie, jeśli ktoś lubi takie "magiczne" klimaty będzie zachwycony.

" Przez moment polana znowu utonęła w mroku. Niebo stopiło się z ziemią. Zdawało się, że wiatr zaczął zawodzić ludzkim głosem. Pośród ciemności zaczęło wyłaniać się pasmo elektryzującego światła. Najpierw było silne, porażające swoją jaskrawością. Z czasem osłabło, ale zaskoczeni mężczyźni zdążyli zauważyć, że źródłem tego blasku jest wyciągnięta ręka Jeremiego!" -
                                          Izabela Milik  "Reemisja" 

Moja ocena: 7/10

wtorek, 2 października 2018

W LABIRYNCIE OBŁĘDU


    Autor: Jolanta Kosowska 

   Wydawnictwo: Novae Res

   Liczba stron: 304
  

    "W labiryncie obłędu"- to, od tej powieści zaczęła się moja przygoda z twórczością Jolanty Kosowskiej. Jest to pierwsza część dylogii toskańskiej. Druga to "Drugie dno" i mam nadzieję, że również o niej będę mogła w przyszłości napisać.
Autorka zabiera nas do przepięknej, ciepłej i zielonej Toskanii. Pokazuje nam barwy, smaki i emocje. I jak zawsze stawia przed nami pytania, nad którymi warto się pochylić i zastanowić. 
Gdzie są granice ludzkiej wytrzymałości ?
Ile człowiek może znieść, zanim zostanie pchnięty do ostateczności ?
Czy autorka ma rację,  pisząc, że "życie to teatr, a ludzie to aktorzy" ?

    Wojtek jest wziętym psychoterapeutą. Stosuje niekonwencjonalne metody terapii i ma opinię lekko stukniętego. Dla swoich pacjentów jest gotowy zrobić niemal wszystko. Pewnego dnia, nieznajomy przekazuje mu wiadomość, że jego była dziewczyna Karolina potrzebuje pomocy. Odnosząca sukcesy, młoda malarka, od roku mieszkająca w Toskanii, wydaje się ostatnią osobą, która potrzebuje jego pomocy. Wojtek jest zaskoczony, że dziewczyna nie dała nikomu znać, że wraca do kraju, tym bardziej że mimo trudnej przeszłości utrzymują ze sobą kontakt. Postanawia pojechać do hotelu w którym, według informacji nieznajomego znajduje się Karolina. Niestety, jego spóźnienie pociąga za sobą dramatyczne wydarzenia...przez co, w jego ręce wpada pamiętnik Karoliny. Wracają wspomnienia, tęsknota, utracona miłość, zazdrość. Sam nie chce wierzyć, w to, co czyta. Czy Karolina oszalała ? A może, ktoś chce, żeby tak myślała ? Im dalej w to brnie, tym więcej pytań zostaje bez odpowiedzi. Cała sprawa pachnie szytą grubymi nićmi mistyfikacją. Postanawia pomóc, chociaż z góry wie, że nie powinien tego robić.
We dwójkę wyruszają do Toskanii, by zmierzyć się z lękami kobiety. Znaleźć odpowiedzi na dręczące pytania. Oddzielić prawdę od kłamstwa. Czy wspólny wyjazd wyleczy dziewczynę, czy pomoże jej wrócić do "normalności" a może jeszcze bardziej wszystko skomplikuje?
< Toskania, czaruje, przyciąga i przeraża > jak jest naprawdę, czy znajdziemy odpowiedzi na wszystkie nurtujące pytania. Musicie sięgnąć po książkę i przekonać się sami.

    Tak jak pisałam wcześniej "W labiryncie obłędu" przeczytałam po raz pierwszy jakiś czas temu. Nie ukrywam, że powrót do tej powieści sprawił mi wielką radość. 
Z każdą stroną wgłębiamy się coraz bardziej w sieć intryg i niedomówień. Do końca zastanawiamy się, co tak naprawdę się wydarzyło. Nie wiemy, kto tak naprawdę jest przyjacielem, a kto wrogiem, komu można zaufać w stu procentach, a kto chce, by tylko tak myśleć.
Jest to świetnie napisany thriller, który trzyma w napięciu do samego końca. Napiszę, tylko że zakończenie zaskakuje, i to tak bardzo, że od razu chce się sięgnąć po drugą część. Ale o tym to już kiedyś indziej. 
Polecam serdecznie z całego serca, ale zaznaczam, trzeba się skupić. Nie jest to książka, którą można "odfajkować" i odłożyć na półkę.

"Mocne jest to chianti - pomyślałam. Jest jak Toskania - szumi w głowie, przyspiesza tętno, zniewala i rzuca na kolana. Wino z tej ziemi, jak ta ziemia, zwodnicze jak łany słoneczników, jak wzgórza falującej lawendy, jak strzelające ku słońcu cyprysy, jak pokrzywione drzewa oliwne, jak kamieniste drogi, porozrzucane po wzgórzach domy, górujące nad wszystkim zamki. Szalone wino, jak szalona jest cała Toskania"
                                            -Jolanta Kosowska "W labiryncie obłędu" 

Moja ocena: 10/10 

poniedziałek, 24 września 2018

BLAZE


    Autor: Stephen King jako Richard Bachman

    Tłumaczenie: Michał Juszkiewicz

   Wydawnictwo: Wydawnictwo Albatros, Wydawnictwo Prószyński S-ka

   Liczba stron: 282




    Od samego początku wiedziałam, że mistrz po raz kolejny stanął na wysokości zadania. W tej powieści nie ma żadnych kosmitów, potworów ani nadprzyrodzonych mocy. To są właśnie te klimaty, które u Kinga kocham...

    Clayton Blasidell junior potocznie zwany "Blaze" lub "Blajzuniu" jest to mało ogarnięty olbrzym żyjący od przekrętu do przekrętu. Do pewnego czasu mu się to udaje, jednak pewnego dnia przychodzi przysłowiowa  "kryska na Matyska". 
Wychowywany przez ojca alkoholika -który się nad nim znęca, mały chłopak trafia do domu dziecka. Tu poznaje swojego pierwszego, i jedynego przyjaciela, ale trafia do piekła, gdzie dla wszystkich zostaje przygłupim dryblasem, którego nie traktuje się poważnie, ale nie wchodzi mu się też w drogę. Jednak długo to nie trwa- po szalonej wyprawie z Johnym do Bostonu, stają się niemal bohaterami sierocińca.
Niestety John umiera i biedny Blaze musi już radzić sobie sam, co nie zawsze wychodzi mu tak, jak powinno. Dopiero po opuszczeniu sierocińca i poznaniu Georga, zaczynają się prawdziwe oszustwa i kanty. Po wyjściu Blaza z więzienia - panowie zaczynają planować porwanie malutkiego synka bogatej rodziny, i żądania wysokiego okupu. Plan wydaje się być perfekcyjny i żadnemu z nich nie przychodzi do głowy myśl, że coś może pójść nie tak.
Szczególnie Blazemu- bo jemu wszystko przychodzi ciężko -szczególnie myślenie. Wszystko jest zaplanowane perfekcyjnie. Georg zrobił to doskonale...no właśnie ten Georg...

         Autor we wstępie pisze tak: 
" Mam nadzieję, że ci się spodoba. Nie powiem:
 < Mam nadzieję, że uronisz choć łezkę >
No dobrze. Dobrze, powiem. Tylko żeby to nie było ze śmiechu. "

Nie płakałam ze śmiechu, ale przyznaję, że łezka mi się zakręciła. Szczególnie żal mi było Blazego- nie będę Wam pisać dlaczego, ale zaznaczę, że takie historie nie powinny się zdarzać, nawet jeśli jest to fikcja literacka.
Sama pokochałam Blejzunia niemal od początku. Ujął mnie to swoją życiową nieporadnością i dobrocią. Może to współczucie dla chorego człowieka? Albo litość? Nie wiem...
Płakałam nad nim za każdym razem kiedy wykombinował coś głupiego, i przyznaję- gdybym miała Georga pod ręką, dostawałby za to po głowie.
Smutne jest to, że tacy ludzie jak Blaze stają się dla innych nie podmiotami, tylko przedmiotami. Nie każda "przyjaźń" jest dobra i ta na pewno taka nie była. Nikt nie chciałby takiej przyjaźni. Ja na pewno.
Stylem narracji  bardzo przypomina "Ostatni bastion Barta Dawesa" o którym też już pisałam.
Obydwie te książki są godne polecenia.
Obydwie lubię i z pewnością wrócę do nich w przyszłości.

"I znów usłyszał tamten zagadkowy śmiech. Odwrócił się błyskawicznie. Nie zobaczył nikogo. Ale jego sen na jawie prysnął. Blaze wstał, wciągnął kurtkę, potem usiadł z powrotem i włożył buty. Postanowił, że dopnie swego. Decyzja była podjęta, a nogi wiedziały, dokąd iść ; z takim nastawieniem zawsze dawał sobie radę i realizował to, co zapowiedział. Z tego właśnie był dumny. I tylko z tego.
Sprawdził, co u małego, i wyszedł. Zamknął za sobą drzwi do gabinetu, a po chwili jego kroki zadudniły na schodach. Pistolet Georga miał zatknięty za pasek. Tym razem broń była nabita. "
                                    -Stephen King jako Richard Bachman "Blaze"

Moja ocena: 9/10


poniedziałek, 17 września 2018

186 SZWÓW. Z CZECZENI DO POLSKI. DROGA MATKI


    Autorzy: Anna Kaszubska, Zargan Nasordinova

    Wydawnictwo: Edipresse książki

    Liczba stron: 181

    "186 szwów. Z Czeczeni do Polski. Droga Matki" to wzruszająca opowieść o macierzyństwie, miłości, strachu i odwadze... opowieść o wojnie. 
Opowieść, którą ciężko zrozumieć.

Sama jestem matką, matką chorego dziecka i nie mogę nawet nie chcę sobie wyobrazić co by z nami się stało gdybyśmy musieli opuścić swój własny bezpieczny dom. 
My nie musimy, Zargan, by ratować siebie i dzieci, musiała wyruszyć w nieznane, nie wiedząc, co czeka na nią za najbliższym rogiem.
Kiedy w 2004 roku Zargan dociera do Polski, poza dziećmi nie ma praktycznie nic (najstarszy syn został w Czeczeni z dziadkami). 
Zespół stresu pourazowego nie daje możliwości normalnego funkcjonowania. Dzieci ze stresu zatrzymują się w rozwoju (córka), synowie są agresywni, cierpią na depresję, są nadpobudliwi. Nie ma co liczyć na pomoc psychologa lub psychiatry, a tułaczki z obozu do obozu nie ułatwiają życia. Jest ciężko.
Losy Anny Kaszubskiej i Zargan Nasordinovej splatają się po raz pierwszy w 2011 roku na wykładzie motywacyjnym dla uchodźczyń. To tam Zargan wyznaje, że chce napisać swoją książkę. Rok później Anna zaprasza Zargan do tworzenia swojej pierwszej książki dla dzieci. Tak powoli rodzi się ich przyjaźń i coraz silniejsza siostrzana miłość.
Gdy Anna zaczyna chorować i jej życie kilkukrotnie wisi na włosku, to Zargan mimo swoich własnych kłopotów jest zawsze przy niej, wspiera na każdym kroku, nie myśli o sobie, ale zaczyna spisywać swoje wspomnienia. 
Jest to swoista terapia pożegnanie z tymi którzy odeszli. Tak powstaje "186 szwów..."

Nie zdradzę Wam znaczenia tytułu, ale wstrząsnęło mną to okrutnie.
Żaden człowiek na świecie nie powinien przechodzić przez takie piekło. Niestety wojna w brutalny sposób odcisnęła na nich swoje piętno... już chyba nigdy nie będzie dobrze.
Po lekturze jestem wstrząśnięta... 
Nie ogarniam wojny, nie ogarniam tego okropieństwa. Nie rozumiem.
Przykro mi na myśl, że cierpią niewinni ludzie, szczególnie dzieci, które powinny mieć beztroskie dzieciństwo, nie wyobrażam sobie jako matka wyboru między nimi... nie mogę, po prostu nie mogę. Dla mnie każdy uchodźca wojenny będzie miał twarz Zargan.
Tę książkę powinien przeczytać każdy, kto nieprzychylnie patrzy na uchodźców wojennych, posłuchać relacji tych ludzi. 
Zastanowić się nad tym jakbyśmy my się zachowywali w obliczu wojny? Kto by nam pomógł? Czy każdy z nas znalazłby taką swoją "Annę" której może zaufać?
Ta historia pomaga docenić życie i to, co w nim mamy, bo bardzo łatwo jest to stracić. 
Dziś żyjemy w bezpiecznym kraju, ale co się stanie jutro -tego nie wiemy. 
Doceniajmy to co mamy....

"Tak świat przywitał nowe życie. Przepiękną Toszkę, Mahl-Azni, czyli Dźwięk Słońca. W tym momencie przed oczami zawirowała mi karuzelka z pozytywką i kolorowymi żabkami, którą mocowałam moim córeczkom do łóżeczka. Na dobry nastrój i spokojne chwile nakręcałam pozytywkę. Muzyka grała, a dziewczynki obserwowały granatowymi oczami wirujące nad ich głowami uśmiechnięte żaby. To melodia pierwszych dni moich dzieci.
Trzeba przyznać, że macierzyństwo nigdy nie było łatwe. Ale tu, w bezpiecznej, cichej Polsce, jest jednak bajką w porównaniu z macierzyństwem czeczeńskich kobiet. Pierwsza melodia ich dzieci to szalejące ze strachu serce matki, świst, huk, łomot, warkot silników. To melodia wojny toczącej się nad ich małymi główkami i  na wprost ich czarnych, szeroko otwartych oczu. Niemowlęctwo tych dzieci to strach i cierpienie czerpane już z łożyska przerażonej matki, a potem ssane chciwie z pierwszym mlekiem z wysychających jak pustynia piersi."
 -Anna Kaszubska, Zargan Nasardinova "186 szwów. Z Czeczeni do Polski. Droga Matki"

 Moja ocena:    10/10

środa, 12 września 2018

NIEWINNA POMYŁKA


    Autor: Joanna Hacz 

    Wydawnictwo: Wydawnictwo Lucky

    Liczba stron: 256
   



    On- bogaty, przystojny i elegancki. Właściciel dużej firmy. Ona ...stanowi dla niego zagadkę. Kim tak naprawdę jest dziewczyna, którą ściga bezwzględny morderca? Może coś ukrywa? [...]
Czy będą gotowi pójść za głosem serca? Czy związek tych dwojga jest w ogóle możliwy, skoro pochodzą z tak różnych od siebie światów?
Prawda, że opis na okładce jest intrygujący i zachęca do sięgnięcia po lekturę?

Ludwik na swojej drodze (i to dosłownie) spotyka uciekającą dziewczynę z małym dzieckiem. Kobieta, uciekając przed szaleńcem z nożem, wsiada do jego samochodu i każe mu odjeżdżać. Tak splatają się losy tej trójki na kilka kolejnych dni. Ludwik postanawia zawieść Patrycję i małego Tymka do przyjaciół, u których dziewczyna miała się ukryć i ruszyć w dalszą drogę do Gdyni jednak postanawia zostać na noc....i tutaj zaczynają się kłopoty. Morderca wyrusza na poszukiwania, i młoda dziewczyna wraz z chłopcem muszą uciekać dalej. Wyruszają w dalszą drogę z Ludwikiem, który bierze za nich odpowiedzialność przed ojcem dziecka. Niestety w Gdyni również nie mogą się czuć bezpiecznie i tuż po uroczystym bankiecie wyruszają do Wielkopolski gdzie mają się ukryć do powrotu ojca Tymka do kraju. Patrycja nie chce, lub nie może o sobie mówić, ujawnia tylko podstawowe fakty z swojego życia+ co doprowadza Ludwika do szewskiej pasji. Nie chce jednak jej płoszyć, więc nie zadaje żadnych pytań. Dochodzi do wniosku, że te kilka dni sobie poradzi i nie musi za wiele wiedzieć. W jego życiu wciąż dominuje żałoba i smutek po stracie żony i syna, jednak obecność tej dwójki porusza skrzętnie ukrywane uczucia... Jak dowiedzieć się kim jest Patrycja? Jak zadbać o bezpieczeństwo  jej i małego chłopca? Jak się nie zakochać... i nie dać zwariować ?
Żeby się dowiedzieć, trzeba sięgnąć po książkę :)

    Kiedy książka trafiła w moje ręce, pomyślałam sobie "ooo może być ciekawie" ...no cóż. Sama nie zostałam fanką tej pozycji.
Bardzo długo się zastanawiałam co napisać. Dla mnie to nie jest pozycja, która zostaje w myślach na dłużej. Nie chodzi tutaj o fabułę ani, o akcję, bo to jest akurat ok, ale sposób i styl, w jakim została napisana. 
Wrócę jeszcze do akcji, która dzieje się szybko i zrozumiale. Drażniła mnie jednak myśl, że to jest po prostu nie możliwe, żeby dwoje dorosłych ludzi nie chciało nic o sobie wiedzieć, i nie zadaje sobie pytań, nie rozmawia -tylko opiera się na swoich przypuszczeniach i jest gotowe udowadniać swoje racje na każdym  kroku.
Pomysł na fabułę świetny, chociaż mały Tymek mnie przeraża, osobiście nie znam trzylatka, który mówi tak bogatym językiem. No ale może jest bardzo inteligentnym chłopcem. Szkoda, że wątek kryminalistyczny został zepchnięty na dalszy plan i tak naprawdę, to praktycznie nie wiele wiemy o tym niebezpiecznym człowieku, a zapowiadało się to ciekawie.
 Mimo że czyta się przyjemnie i szybko. 

" Chłopiec spoglądał raz na nią, raz na zdesperowanego, ale trzymającego się całkiem nieźle Ludwika. Niczego nie rozumiał. Panujące w pomieszczeniu napięcie utwierdziło go jednak w przekonaniu, że sytuacja jest bardzo poważna. Bał się. Nie chciał po raz kolejny włóczyć się z Patrycją po ulicach. Przy panu Tymoryszku czuł się zdecydowanie bezpieczniej. Jeśli jednak musiał wybierać... Nie zostawi przecież tej głupiej kobiety samej. Ktoś musiał dopilnować, żeby żaden zbrodniczy dureń nie wyrządził jej krzywdy. Ludzi, których się kocha, nawet jeśli doprowadzają człowieka do czystego szaleństwa, należy chronić. A on kochał Patrycję. Nie zamierzał jej wprawdzie o tym mówić, nie był aż taki głupi, postanowił jednakże nie komplikować i tak już trudnej sytuacji. Z niechęcią pozbierał z podłogi samochodziki i wpakował je do kieszeni spodni."
                                            Joanna Hacz "Niewinna pomyłka "

Moja ocena: 5/10

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu LUCKY.

sobota, 1 września 2018

NIEPAMIĘĆ


    Autor :  Jolanta Kosowska

    Wydawnictwo: Novae Res

    Liczba stron: 476



    "Niepamięć" Jolanty Kosowskiej jest to kolejna powieść, która porusza serca i zmusza do refleksji nad własnym życiem. Przypomina nam o tym, że nic nie jest dane nam na zawsze, i splot nieszczęśliwych wypadków może nam to zabrać w przeciągu kilku sekund.
Pamięć jest to jedna z ważniejszych funkcji w ludzkim umyśle-to dzięki niej umysł przechowuje i odtwarza nasze wspomnienia, doświadczenia. Co by było gdybyśmy nagle nie mieli pamięci?

Głównymi bohaterami jest trójka przyjaciół. Młodych, pełnych pasji, wierzących w to, że zmienią medyczny świat. Katarzyna, Michał, Roman - Ich dwóch, ona jedna. Z początku wydaje się, że to będzie kolejny klasyczny romans, jednak autorka zaskakuje już nas od samego początku. 
Opowieść podzielona jest na dwie części. Każda z nich jest inna- ma się wrażenie dwóch różnych powieści. 
W pierwszej części poznajemy całą historię z perspektywy Michała. Opowiada nam o swojej miłości do Katarzyny, zazdrości o Romana, swojej walce z nałogiem, zawrotnej karierze za granicą. Poznajemy go jako człowieka ciepłego, stonowanego, w niektórych momentach wręcz rycerskiego. Nie umiejącego się pogodzić z wyborami ukochanej.
W drugiej części poznajemy historię z perspektywy Katarzyny, która w wyniku nieszczęśliwego upadku traci pamięć. W tej części akcja nabiera rozmachu. Poznajemy dziewczynę, która próbuje zbudować swoje nowe życie na strzępkach tego co wraca do niej we wspomnieniach i sennych koszmarach. Pomaga jej w tym jej opiekun Alen- chorwacki dziennikarz wojenny, oraz Jelena jego "przyszywana" babcia. Gdy docierają do nich informacje, że Kasi grozi niebezpieczeństwo, wyjeżdżają w podróż po malowniczej Chorwacji. Udają szczęśliwą zakochaną parę, jednak dziewczyna chce wrócić do domu. Chce zmierzyć się z przeszłością.... Czy to jej się uda ? Jakich dokona wyborów ? Czy będzie w końcu szczęśliwa? 

"Niepamięć" jest to opowieść o trudnych wyborach, tęsknocie, walce o zdrowie i powrót do "normalności". Przyznaję, zakończenie mnie zaskoczyło. Spodziewałam się całkowicie czegoś innego. Nie mówię, że jest to złe zaskoczenie. 
Wspaniałe opisy Chorwackiej przyrody, architektury, zdradzają, jak dobrze autorka zna ten kraj. Przekazuje nam ciekawostki, których nie znajdziemy w przewodniku. 
Książka jest napisana fajnym, spójnym językiem. 
Jak dla mnie troszkę za dużo powtórzeń fabuły, ale nie jest to jakiś ogromny minus. Czyta się bardzo przyjemnie i szybko. Polecam z całego serca.

"Po raz pierwszy padło jej imię. Reakcja była zaskakująca. Jakiś cień przemknął przez jego twarz, nie był to nawet grymas. Roman wstał gwałtownie, podszedł do okna, odsłonił firankę... 
Jakby nagle pogoda za oknem stała się ważniejsza od wszystkich wcześniejszych tematów, jakby odwrócenie się do mnie plecami mogło załatwić wszystko. Kiedyś przecież musiało paść jej imię. Przed kilkunastoma dniami, rozmawiając z Mullerem, powiedziałem, że łączyło nas wiele, a dzieliło pewnie jeszcze więcej. Na pewno dzieliło nas jej imię. Widziałem teraz tylko jego plecy i dłoń bawiącą się brzegiem zasłony. Cisza przeciągała się w nieskończoność. Milczenie zaczęło mi ciążyć, drażnić, przeszkadzać. Pierwszy odezwał się Roman. Głos miał niski, lekko ochrypły.
- Co słychać u Katarzyny? "
                                                 - "Niepamięć"  Jolanta Kosowska 

Moja ocena: 10/10

środa, 29 sierpnia 2018

DOM BEZ OKIEN


    Autor: Nadia Hashimi

    Tłumaczenie: Urszula Gardner

    Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece

    Liczba stron: 488

                               
  
Nadia Hashimi jest Amerykanką afgańskiego pochodzenia. Pracuje jako lekarz pediatra na przedmieściach Waszyngtonu. Napisała bestsellerowe powieści: "Afgańska perła" i "Kiedy księżyc jest nisko". W  "Dom bez okien" autorka również pisze śmiało o sytuacji afgańskich kobiet, o codziennym życiu, które od pokoleń podporządkowane jest religii, rodzinie, i mężczyźnie. I co najbardziej smutne nie jest to życie usłane różami....

   Główną bohaterką jest Ziba- żona i matka czwórki dzieci. Jest to kobieta zamknięta w sobie, bardzo nieszczęśliwa w małżeństwie, mimo wszystko starająca się utrzymać rodzinę w całości. Nie zawsze jej się to udaje. Pewnego dnia zostaje oskarżona o zabójstwo męża, co dla okolicznych mieszkańców jest równoznaczne z karą śmierci również dla niej. Tylko dzięki policji nie dochodzi do samosądu, a kobieta trafia do więzienia. Z początku jest bardzo ciężko, jednak pomoc współosadzonych bardzo jej pomaga. Spotyka tam kobiety, dla których więzienie jest lepsze niż ich własne domy. Które tak jak ona uniknęły honorowych zabójstw. Z czasem i samej Zibie jest coraz lepiej....ma czas tylko dla siebie, może spać kiedy chce, rozmawiać- nie musi się o nikogo troszczyć. Tu troszczą się o nią.
To tam poznaje młodego prawnika Jusufa- młodego Afgańczyka wychowanego w Stanach wierzącego w prawa człowieka, pragnącego pomagać swoim rodakom w kraju pochodzenia. Czy mu się to uda ? Czy Ziba jest naprawdę niewinna? Jak potoczy się jej życie? 

   "Dom bez okien" jest to książka, która długo w człowieku zostaje. Autorka przybliża nam problemy krajów Wschodu- hermetycznie zamkniętych w swojej religii, w swoich zasadach -dla nas Europejczyków w ogóle  niezrozumiałych. Poznajemy kraj, w którym kobieta nie ma prawa głosu, nie jest partnerem, ma tylko dbać o dobro swojego pana- męża, brata, teścia itd...
Po tej książce cieszę się, że żyję w dwudziestym pierwszym wieku, w cywilizowanym kraju gdzie mam swoje prawa. Warto mieć tego świadomość...
  
Polecam książkę z całego serca, tym bardziej że jest niezwykle poruszająca...płakałam po niej kilka dni.

" Popatrzyła w kierunku Ziby i rozchyliła lekko usta .Ziba w dalszym ciągu nie potrafiła oderwać od niej wzroku. Gdy ich spojrzenia się skrzyżowały, poczuła w piersi łomot. Czy dziewczynka powie rodzicom? 
Nie uczyniła tego. Zamrugała tylko i uśmiechnęła się, delikatnie wyginając wargi, co Ziba odebrała jak szczupłe ramiona zarzucone na szyję. Słowa, które nigdy między nimi nie padły, pytania, które miały do siebie nawzajem, rozpierzchły się na wiosennym powietrzu, zastąpione przez szemranie rzeki zasilanej źródłami "
                                         -Nadia Hashimi "Dom bez okien" 

Książka pochodzi ze zbiorów własnych.

piątek, 24 sierpnia 2018

CZARNY DOM (tom I, tom II)


    Autorzy:  Stephen King  Peter Straub

    Tłumaczenie: Marek Mastalerz

    Wydawnictwo: Wydawnictwo Albatros, Prószyński i S-ka

    Partner kolekcji: ringer axel springer

    Liczba stron: 330 +377
   


     To chyba nie będzie pochlebna recenzja, ponieważ pierwsza myśl po zamknięciu książki to: NARESZCIE !! Już dawno żadna książka tak mnie nie zmęczyła. I nie chodzi tutaj o liczbę stron.

 "Czarny dom" jest luźną kontynuacją "Talizmanu". Spotykamy głównego bohatera o dwadzieścia lat starszego- emerytowanego policjanta, który osiedla się małej miejscowości w Wisconsin. Kiedy opinią publiczną wstrząsają coraz bardziej brutalne morderstwa dzieci, na prośbę lokalnej policji i przyjaciela Jack Sawyer staje do nierównej walki.
Psychopatyczny morderca-kanibal  nazwany przez media "Rybakiem" poczyna sobie coraz śmielej i posuwa się coraz dalej. Okrutne listy, które wysyła do rodzin zabitych, utwierdzają nas tylko w tym przekonaniu. Zwrot akcji następuje w momencie porwania małego Taylera gdzie wszystko wskazuje na interwencje istot pozaziemskich. To wydarzenie zmusza Jacka do przeniesienia się w terytoria i powrotu do przeszłości.
  
Mnie osobiście książka nie zachwyciła. Nudne opisy miejsc i ludzi, którzy dla akcji są całkowicie obojętni, sprawiają ze fabuła się ciągnie. Do szału doprowadzało mnie to, że narracja prowadzona jest w czasie teraźniejszym i w dodatku z perspektywy kruka. No nie,  to zdecydowanie książka nie dla mnie. Po przeczytaniu "Talizmanu" byłam długo pod wrażeniem, tutaj niestety czegoś mi brakowało i to bardzo. 

Moja ocena: 5/ 10


" Mgła sprawia, że znajome wydaje się obce. Do tego dochodzi zapach- pradawna, mewia woń, wciskająca się głęboko w nozdrza i budząca ukrytą część umysłu, zdolną do uwierzenia w potwory, gdy skraca się perspektywa, a serce ogarnia niepokój. "
                                              -Stephen King "Czarny dom "

wtorek, 14 sierpnia 2018

" ZAŚLEPIENIE "


    Autor: Aga Lesiewicz 

    Przekład: Michał Strąkow

  Wydawnictwo: Insignis

  Liczba stron: 402





  Aga Lesiewicz od ponad trzydziestu lat mieszka i pracuje w Londynie. W 2013 roku po urazie kolana wydała swoją pierwszą powieść" Rebound" który został wydany także we Francji. "Zaślepienie" to jej druga powieść- bardzo dobrze napisany i złożony thriller psychologiczny.
Kierowana pochlebnymi opiniami zdecydowałam się sama sięgnąć po tę książkę.

  Główną bohaterką jest młoda, utalentowana i dobrze zapowiadająca się pani fotograf- Kirsten. Wydaje się, że jej życie jest poukładane i przyjemne. Mieszkanie w nowoczesnej dzielnicy Londynu, przystojny i bogaty narzeczony przy boku, przyjaciele, którzy zawsze są obok, praca, która mogłaby  być lepsza- ale daje stały dochód... Czego chcieć więcej.... Wszystko układa się dobrze do momentu gdy na jej skrzynkę odbiorczą przychodzi dziwny e-mail nawiązujący do jej pracy z przeszłości. Od tego momentu jest już tylko gorzej. Niespodziewana strata pracy, tragiczna śmierć narzeczonego, próba samobójcza przyjaciela,  i co gorsze nowe wiadomości, które stają się coraz bardziej mroczne i bezwzględne doprowadzają dziewczynę na skraj załamania nerwowego. Kirstin nie wie, komu może ufać?  Kto jest jej przyjacielem, a kto wrogiem? Okazuje się ze jej życie nie jest tak idealne jakby się wydawało, a ludzie w koło nie zawsze są tymi, za których się podają. Do końca nie wiemy kto jest stalkerem.

  "Zaślepienie" porusza przede wszystkim problem stalkingu, który w dzisiejszych czasach jest coraz częstszym zjawiskiem i niestety każdy może paść ofiarą stalkera. Pokazuje nam, że bez pomocy osób z zewnątrz jest nam trudno się bronić i nie zawsze się to udaje. Autorka zmusza nas do zadania sobie pytania: jak sami byśmy się zachowali w takiej sytuacji? Jak zachowalibyśmy się gdyby ten problem dotknął kogoś z naszych bliskich? Czy dalibyśmy sobie radę ?

Akcja z początku dzieje się bardzo szybko, a napięcie towarzyszy nam od pierwszej strony. Dzięki dokładnym opisom możemy poznać pracę fotografa "od kuchni" i przekonać się jak wykorzystać te umiejętności nie zawsze zgodnie z prawem. 
Książkę czyta się przyjemnie i do końca jesteśmy trzymani w niepewności. Sama zostałam zaskoczona. Z przyjemnością przeczytam również pierwszą książkę tej autorki.

 Ból. Chciałabym móc ci powiedzieć, że z czasem przeminie. Ale to nie prawda. Ból tkwi w nas jak cierń i gdy tylko go poruszymy, odzywa się na nowo. Kiedy próbujesz go usunąć, włazi jeszcze głębiej. Ale z czasem nauczysz się, jak sobie z nim radzić, ostrożnie, na jego warunkach. Nauczysz się z nim żyć. "
                                                    -Aga Lesiewicz "Zaćmienie "

Moja ocena:  9/10

środa, 8 sierpnia 2018

" PIĘCIORO DZIECI I COŚ "


    Autor: Edith Nesbit  (1858-1924)

    Wydawnictwo: Znak emotikon 

    Tłumaczenie: Irena Tuwim

    Liczba stron: 358


  Przyznaję, długo się zbierałam do tej książki i napisania kilku słów.
Sięgając po "Pięcioro dzieci i coś" myślałam ze to kolejna byle jak napisana bajka, i to dla tych mniejszych dzieci. Z każdą stroną zmieniałam zdanie i książka wciągała mnie coraz bardziej.

Jest to opowieść o rodzeństwie, które spędza wakacje na angielskiej wsi. Pewnego dnia w opuszczonym i nieczynnym kamieniołomie spotykają piaskowego ludka. Stworek zgadza się spełniać codziennie po jednym życzeniu dzieci, co wpędza je każdego dnia coraz większe kłopoty. Na szczęście z każdym kolejnym życzeniem dzieci zaczynają się zastanawiać jakie konsekwencje za sobą owo życzenie pociągnie.
Pomysłowość autorki w piętrzeniu perypetii wydaje się nie znać granic, ale w tej książce nie chodzi tylko o same przygody. Dzięki tej książce przypominamy sobie, jak ważnymi wartościami jest lojalność wobec rodziny, miłość do niej i tak zwane "dobre wychowanie". Bohaterowie stykają się z różnymi problemami i kłopotami, ale nigdy nie są wobec nich obojętni.

Bardzo lubię książki dla dzieci i nie ukrywałam, że poprzeczka dla "Pięcioro dzieci i coś" była zawieszona wysoko. Nie zawiodłam się. Jest to uniwersalna lektura nie tylko dla dzieci, ale i dla nas dorosłych- przypominamy sobie, co tak naprawdę jest w życiu najważniejsze.  

         "Jak to, nie rozumiesz dlaczego? Przecież gdybyście opowiedzieli o mnie dorosłym, to już do końca życia nie miałbym chwili spokoju. Złapaliby mnie i wciąż kazaliby spełniać życzenia. I to nie takie głupstwa jak wasze, ale prawdziwe trudne rzeczy....."

 Moja ocena  8/10

wtorek, 31 lipca 2018

" OSTATNI BASTION BARTA DAWESA "


    Autor: Stephen King jako Richard Bachman

    Wydawnictwo: Albatros, Prószyński i S-ka

   Partner kolekcji: ringier axel springer

   Liczba stron: 281




      Kiedyś spotkałam się z opinią, że" Stephen King- jest to autor, którego się kocha lub nienawidzi".
Ja na szczęście należę do tej grupy kochającej.
Ci, co czytają książki tego autora, wiedzą, że w wielu nich pojawiają się wątki-kosmitów, różnej maści stworów, nadprzyrodzonych mocy, równoległych światów itd. itp. 
Niestety czasami jest to za bardzo przekombinowane.

W "Ostatni bastion Barta Dawesa" nic z tych rzeczy nie znajdziemy. Za to przesycona jest wszystkimi emocjami i uczuciami. Od miłości do rozpaczy i szaleństwa. 
Jest to opowieść o następstwach nietrafionych decyzji, stracie dzieci i rozpadzie małżeństwa, i co najważniejsze o gniewie zwykłego człowieka w walce z systemem. Człowieka, który z góry jest skazany na porażkę.
Wbrew pozorom jest to książka z tych "ciężkich", co zostają w człowieku na dłużej i zmuszają do głębokich refleksji. 
Po skończonej lekturze długo się zastanawiałam, jak ja postąpiłabym na miejscu głównego bohatera.
Książka napisana jest fajnym przystępnym językiem. Czyta się szybko i co zaskakuje dość przyjemnie. Polecam z dużą przyjemnością.

Moja ocena: 8/10

" W drodze do domu nie rozmawiali. Widok mijających ich latarni tak go oszałamiał, że nie miał już siły na nic innego. Kiedy przejeżdżali obok robót drogowych, zasięgnął opinii Drake'a.
-Budują nowe drogi dla pasących się energią potworów, kiedy w tym mieście głodują dzieci- odparł Drake dobitnie.- Co myślę ? Myślę, że to zbrodnia.
Postanowił opowiedzieć mu o bombach, płonącym dźwigu, płonącej przyczepie... a potem się rozmyślił. Drake mógłby pomyśleć, że to halucynacja. Albo gorzej, mógłby mu uwierzyć. "

czwartek, 26 lipca 2018

" WRÓĆ DO TRIORY "


    Autor: Jolanta Kosowska

    Wydawnictwo: Novae Res

     Liczba stron: 362


Sięgając po nową powieść Jolanty Kosowskiej, nie wiedziałam czego się spodziewać. Po lekturze 
" Labiryntu obłędu" i "Drugim dnie" czegoś mi brakowało i czułam pewien niedosyt. 
W tym przypadku jest całkowicie odwrotnie.





   "Wróć do Triory" zachwyciło mnie od pierwszych stron. Jest to magiczna, wręcz bajkowa opowieść o przyjaźni, życiu, trudnych relacjach rodzinnych, ale co  najważniejsze o sile szczerej i prawdziwej miłości. W nieprawdopodobny sposób losy czwórki głównych bohaterów splatają się -co daje początek wspaniałej podróży, także w głąb siebie.

Autorka przenosi nas do tajemniczego miasteczka położonego u stóp Alp Liguryjskich, gdzie w szesnastym wieku doszło do pogromu domniemanych czarownic. Zdarzenie to nadal kładzie się cieniem na teraźniejszość i stwarza niesamowitą aurę tajemniczości. 
Potrafi przywołać ciarki na całym ciele. Triora zaskakuje nas na każdym kroku-opisy miasteczka i najbliższego otoczenia sprawiają, że chce się tam pojechać i dotknąć tajemnicy własną ręką.
"Wróć do Triory" jest napisana lekko i bardzo przystępnie. Czyta się ją bardzo szybko - jak dla mnie zdecydowanie za szybko. Jest to idealna książka na lato i polecam ją z całego serca.
                   

               "-Triora to dziwne miasto-kontynuował- Ale ja oczywiście mówię to panu zupełnie prywatnie. Pan zrobi tak , jak pan zechce. Zwykle ludzie robią tak , jak uważają , że jest dla nich najlepiej. Czasami , tak jak muszą. Rzadko tak , jak naprawdę powinni. Niech pan przemyśli to , co mówię. Triora to bardzo dziwne miejsce. Tam czasami ludzie znikają. Nikt ich już póżniej nie znajduje.."
 Moja ocena: 10/10