Strony
▼
piątek, 28 lutego 2020
ŻÓŁTY PTAK ŚPIEWA
**PRZEDPREMIEROWO**
Tytuł oryginalny: "The Yellow Bird Sings"
Autor: Jennifer Rosner
Tłumaczenie: Aleksandra Wolnicka
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 368
Data premiery: 11. 03. 2020
Jennifer Rosner- Jest amerykańską pisarką, autorką książki dla dzieci i wielu artykułów prasowych. Publikowała między innymi w "New York Timesie". "The Massachusetts Review", "The Foroward" i "Good Housekeeping".
Zawsze pasjonował ją świat ciszy i dźwięku oraz samotność i poczucie więzi. Wyrazem tego jest pamiętnik If a Tree Falls, w którym pisze o wychowywaniu swoich głuchych córek w słyszącym świecie. Żółty ptak śpiewa to jej powieściowy debiut. (informacja z okładki).
Lato 1941 roku, trwa druga wojna światowa. Gdy w jednej z polskich wsi nazistowscy żołnierze organizują obławę za Żydów, Róża i jej pięcioletnia córka Szira ukrywają się w stodole. Nie mogą stamtąd wychodzić i cały czas muszą być bardzo cicho, by nie zdradzić swojej kryjówki. Zafascynowana muzyką dziewczynka nie rozumie, dlaczego może jak inne dzieci bawić się, tańczyć, śpiewać. Wtedy Róża opowiada córce o zaczarowanym ogrodzie, w którym żółty ptak wyśpiewuje wszystkie melodie, jakie dziewczynka sobie wymarzy. W wymyślonym przez matkę świecie Szira czuje się bezpieczna i na chwilę zapomina o otaczających ich okropnościach. Nadchodzi jednak dzień, gdy muszą uciekać z kryjówki. Róża staje wówczas przed najgorszym dla matki wyborem: aby ochronić córeczkę, musi ją opuścić...
(Opis wydawcy).
Odnoszę wrażenie, że w ostatnim czasie rynek wydawniczy aż kipi od nowości skupiających się przy tematyce drugiej wojny światowej i obozów zagłady. Gdy wydaje się, że nie może powstać już nic nowego, że rynek jest przesycony tym tematem, pojawia się taka oto pozycja.
"Żółty ptak śpiewa" to przepiękna i niezwykle wzruszająca historia o rodzicielskiej miłości, o strachu i niepewności dnia jutrzejszego, która w pewnym stopniu przynosi również nadzieję, że wszystko jakoś się ułoży, musi opaść tylko wojenna zawierucha, a więź, która łączy matkę z córką, nie zostanie przerwana i pozwoli im się odnaleźć, nawet po wielu latach rozłąki.
Książkę czyta się bardzo dobrze. Nie wiem, czy to zasługa tłumaczki, ale oczami wyobraźni widziałam tę stodołę, razem z Różą wędrowałam przez las, łatwo wyobraziłam sobie emocje, które jej towarzyszyły gdy musiała oddać swe jedyne dziecko zakonnicom- by to One je uratowały. Niemal namacalnie czułam ból tego pożegnania.
Akcja z początku płynie bardzo spokojnie, impetu nabiera dopiero w drugiej połowie gdy kryjówka staje się niebezpieczna i dziewczyny muszą ją opuścić.
Dla mnie osobiście dużym plusem jest to, że akcja powieści została umieszczona na prowincji, gdzie docierały tylko pomruki wojennych potyczek, a nie w samym jej sercu.
Bohaterowie drugiego planu i motywy, które im towarzyszą, pokazują, że w tych trudnych czasach, pomimo strachu o własne życie ludzie sobie pomagali i w kryzysowej sytuacji mogli jednak na siebie liczyć.
"Żółty ptak śpiewa" to literacka fikcja, jednak warto zastanowić się nad tym, ile takich rodzin ukrywało się naprawdę, ilu się udało przetrwać, a ilu z ich po prostu się nie udało.
Czy polecam?
Polecam jak najbardziej. Jest to powieść, która rozerwie wasze serca na tysiące kawałków, i nie pozwoli się wyrzucić z pamięci przez kilka długich dni.
Czytając tę powieść, powinniście mieć spory zapas chusteczek tuż pod ręką, bo będą naprawdę potrzebne.
POLECAM...
"Dziewczynka nie śmie podnosić głosu na wypadek, gdyby w nowym ogrodzie też żyły olbrzymy. Nie chce, żeby ją usłyszały. Żółty ptak wyśpiewuje układane przez nią melodie, dzięki czemu zaczarowane kwiaty mogą spokojnie rosnąć. Jednak dziewczynka milczy. Matka powiedziała jej, że upleciony ze stokrotek niewidzialny łańcuch na zawsze je połączy, więc stara się poczuć jego delikatne szarpnięcia. Lecz w głębi duszy wie, że dopóki znowu nie znajdzie się w matczynych objęciach, będzie się czuła zagubiona."
- Jennifer Rosner "Żółty ptak śpiewa"
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Otwarte.
czwartek, 27 lutego 2020
ROK WILKOŁAKA
Tytuł oryginału: "Cycle of the werewolf"
Autor: Stephen King
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Ilustracje: Berni Wrightson
Wydawnictwo: Albatros, Prószyński i S- ka
Liczba stron: 144
Data wydania w kolekcji: 02. 10. 2019
Witam Was serdecznie. W wolnej chwili od wydawniczych nowości wracam do książek mistrza horroru. Dziś opowiem Wam o "Roku wilkołaka".
Zapraszam...
Stephen King- Amerykański pisarz urodzony w 1947 r., jest autorem kilkudziesięciu powieści, zbiorów opowiadań i komiksów sprzedanych w setkach milionów egzemplarzy. W 2003 r. otrzymał prestiżową NationalBook Award; w 2015 r., odebrał z rąk prezydenta USA National Medal of Arts.
Po jego książki chętnie sięgają reżyserzy takiej miary jak Brian De Palma (Carrie) czy Stanley Kubrick (Lśnienie), a filmy nakręcone na podstawie powieści Kinga- jak Skazani na Shawshank z Timem Robbinsem czy Zielona mila z Tomem Hanksem- weszły do kanonu światowej kinematografii.
(Źródło: opis z okładki)
Terror rozpoczął się w styczniu, przy pełni księżyca...
Pierwszą ofiarą jest dróżnik, który słysząc drapanie w drzwi, lituje się nad "biednym zwierzakiem" szukającym schronienia.
W lutym pada na samotną miłośniczkę romansów, która w walentynkowy wieczór nie chce być sama i otwiera okno "wyśnionemu kochankowi"...
W marcu przychodzi kolej na włóczęgę.
W kwietniu odcięte od świata miasteczko jest już sparaliżowane strachem. W nocy przy pełni księżyca słychać wycie i widać ślady bestii, która jeszcze się nie nasyciła... (opis wydawcy)
"Rok wilkołaka" to krótkie opowiadanie gdzie każdy z rozdziałów poświęcony jest danemu miesiącu, a dany miesiąc kolejnej ofierze. Łatwo się zatem domyślić ile ich było, ale w trakcie lektury uderza w nas pytanie, czy wszystkie te ofiary zasłużyły sobie na śmierć? Długo myślałam nad tym, co może kierować taką bestią- instynkt, przekonania czy zupełnie coś innego?
Barwny język pisarza i dobre tłumaczenie, sprawiają, że w kilku momentach naprawdę można poczuć igiełkę grozy.
Czyta niezwykle szybko, a to za sprawą przedstawionych ilustracji, które na moje oko zajmują więcej niż połowę książki. Mnie przeczytanie całości zajęło około godziny czasu.
Zakończenie nie zaskakuje, choć przyznaję postawa młodego bohatera, niezwykle mnie intrygowała.
Czy polecam?
Jako fanka Kinga, która przeczytała już wiele jego powieści, czuję się tą pozycją delikatnie rozczarowana. Mam jednak wrażenie, że "Rok wilkołaka" to taki czaso-umilacz podsycający oczekiwanie na jakieś wielkie BUM!
Polecam ze względu na czas, który poświęciłam na przeczytanie, a ilustracje zasługują na wielkie brawa.
POLECAM...
"Około siódmej wieczór w noc pełni zrywa się wiatr- pierwszy chłodny wiatr tego lata. Przywiewa chmury z północy. Przez jakiś czas księżyc bawi się z nimi w chowanego, ukrywając się za kolejnym obłokiem i malując ich brzegi srebrną, metaliczną farbą. A potem chmury zaczynają gęstnieć i księżyc znika... Mimo to dalej tam jest; jego przyciąganie czuje odległe o trzydzieści kilometrów od Tarker's Mills morze, a także krążąca bliżej Bestia."
- Stephen King "Rok wilkołaka"
środa, 19 lutego 2020
MAHARANI
Autor: Nina Nirali
Wydawnictwo: NOVAE RES
Liczba stron: 212
Data premiery: 2018 (data przybliżona)
Witam Was serdecznie. Dziś chciałabym pokazać Wam kolejną wyrywającą serce powieść z Indiami w tle.
Zapraszam...
Nina Nirali- Z wykształcenia germanistka, pasjonatka języków obcych. Od lat zawodowo związana ze środowiskiem międzynarodowym, szczególnie z Indiami. Niegdyś żona muzułmanina. Prywatnie wiedzie spokojne życie wraz ze swoim synem oraz adoptowanym psem, Fridą.
Autorka popularnych książek z gatunku literatury obyczajowej i kobiecej. Twórczyni serii nowel i powieści, zatytułowanej "IndiaEuroStory", gdzie ścierają się dwie kultury, hinduska i europejska. Jej najbardziej znane powieści to: "Kiedy znów się spotkamy", "Maharani", "Powiedz że mnie kochasz" oraz "Oblicza księżyca".
(Źródło: Lubimyczytać.pl)
Następczyni tronu Radżputany- maharani Durgeshwari- jest kobietą nie tylko piękną i roztropną, ale też biegłą w sztukach walki. Zdaje sobie jednak sprawę z tego, że jej los, jak każdej Hinduski, został z góry przesądzony.
Wkrótce będzie musiała zmierzyć się z mężczyzną, który poprzysiągł, że- bez względu na cenę i liczbę ofiar- zdobędzie jej uległość i zapanuje nad jej niepokorną naturą.
Wojna, zemsta, szalona namiętność i pragnienie miłości, którego nic nie jest w stanie ugasić...
Czy w starciu z brutalnymi i żądnymi krwi przeciwnikami piękna maharani zdoła uratować to, co dla niej najważniejszego?
(Opis wydawcy).
"Maharani" to fikcja literacka, jednak w przedmowie Autorka zaznacza, iż zapożyczyła niektóre cechy charakteru Durgeshwari od żyjącej w szesnastym wieku królowej rani Durgavati z Gondwany.
Była to osoba o znakomitym przygotowaniu militarnym, odznaczała się niebywałą odwagą i urodą. Zmarła na polu bitwy w 1564 roku. Do dziś dzień jej śmierci obchodzony jest jako "Balidan Diwas".
Zapożyczone zostały również nazwiska wielkich rodów, oraz nazwy miejsc i tło polityczne.
Pani Nina Nirali stworzyła niezwykle emocjonującą i piękną opowieść.
Jest to historia o miłości, dozgonnej przyjaźni, ale również o poświęceniu swojego własnego szczęścia na rzecz dobrostanu i bezpieczeństwa swych poddanych, oraz o patriotyzmie i ufności do dowódcy, który zawsze trwa przy swoim ludzie.
Czytając barwne opisy potyczek lub obrad władzy z wysoko postawionymi dostojnikami, łatwo sobie wyobrazić bieżące wydarzenia, a tło polityczne dokładnie pokazuje, jakie panowały w tym czasie nastroje. Czego ludzie pragnęli, czego się obawiali, a co dawało im radość.
Książka przepełniona jest wiedzą o kulturze, historii i tradycji, które panują do dnia dzisiejszego na terenie współczesnych Indii.
Przystępny i barwny język, którym posługuje się pani Nina, sprawia, że książkę czyta się bardzo przyjemnie.
Akcja toczy się szybko, nie raz zaskakująco- jak, chociażby zakończenie, które pozostawia czytelnika w niemałym szoku.
Barwni i dobrze stworzeni bohaterowie wyzwalają wiele emocji, jednych się lubi, drugimi wręcz gardzi.
Opisy architektury, strojów i zwyczajów przenoszą nas w ten kolorowy i niezwykle intrygujący świat. Nie chce się odkładać powieści na bok, nie poznając przebiegu dalszych wydarzeń.
"Maharani" to książka wymagająca sporej dawki skupienia i rozbudzająca ciekawość. Z przejęciem szukałam wiadomości na temat protoplastki naszej fikcyjnej maharani, oraz okresu, w którym została osadzona fabuła powieści.
Z wielką przyjemnością sięgnę po kontynuację, która opowiada o następcy tronu Veerze- synu Durgeshwari. ("Maharani. Legat")
Czy polecam?
Polecam z całego serca. To niezwykle poruszająca historia. Każdy z czytelników znajdzie w niej coś dla siebie, i spędzi z powieścią niezapomniany czas.
POLECAM...
"Durgeshwari mimo wyczerpania gnała swego konia bezwytchnienia. Towarzyszyło jej jeszcze trzech jeźdźców z jej świty, którzy po kilkugodzinnej jeździe sami poprosili o postój, by dać odpocząć koniom. Maharani wykorzystała ten moment na drzemkę. Cieszyła się, że wciąż jest w dobrym stanie i wysiłek podczas wielogodzinnej podróży nie zaszkodził dziecku. To była jedyna jej nadzieja i myśl, która trzymała ją przy życiu. Dla dziecka swojego i Amado postanowiła być silna, walczyć i przetrwać wszystko. Nie ugnie się przed żadnymi okropnościami Mogołów. Chciał Mazid zmusić ją do przybycia do granicy, bardzo proszę. Poczuje obecność maharani zaraz po jej przybyciu".
- Nina Nirali "Maharani"
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu NOVAE RES.
wtorek, 18 lutego 2020
EKORODZINA
Autor: Magdalena Harnatkiewicz
Ilustracje: Marta Zawierucha
Wydawnictwo: Dlaczemu
Liczba stron: 42
Data premiery: 20. 11. 2019
Witam Was serdecznie. Dziś chciałabym przedstawić Wam króciutką opowiastkę dla młodszych i nieco starszych dzieci, chcecie poznać moje zdanie?
Zapraszam...
Magdalena Harnatkiewicz- urodzona 17. 11. 1985 r. we Francji. Debiutująca autorka powieści dla dzieci "EKOrodzina". Ukończyła Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu i trymestr na Uniwersytecie w Mediolanie. Przez większą część życia pracowała w sprzedaży i marketingu. Swoje największe sukcesy osiągnęła pracując jako Prezes Zarządu w portalu miejskim www.tuWroclaw.com.
Szczęśliwa mama wspaniałej Kasi i Natalki oraz żona cudownego męża Piotra.
(źródło: Lubimy czytać)
Cześć, to ja- Ziemia!
Otwórz książkę i poznaj moją EkoRodzinę. Jesteśmy kosmiczni, bo żyjemy w ogromnym, pięknym i pełnym niezwykłości kosmosie... zupełnie jak Ty!
Opowiem Ci historię o tym, jak powstałeś, skąd wziął się Księżyc i z jakiego powodu Słońce jest tak bardzo ważne dla nas wszystkich.
Dlaczego śmieci szkodzą środowisku? I dlaczego smog to tak naprawdę straszliwy, groźny smok? Powiem Ci, co robić, żebym na zawsze pozostała Twoim zdrowym, pięknym i bezpiecznym domem. Mam dla Ciebie mnóstwo opowieści nie z tej ziemi, kolorowych obrazków i wesołych historyjek.
Wyrusz ze mną na kosmiczną przygodę!
(opis wydawcy)
Bardzo rzadko piszę recenzje dla książeczek dziecięcych, jednak sporo ich czytam i od razu przyznam, że "EkoRodzina" bardzo mnie rozczarowała. Spodziewałam się rzetelnie przekazanej wiedzy dostosowanej do wieku młodego czytelnika, a dostałam w ręce jeden wielki miszmasz.
Ziemia, która jest równocześnie narratorem, zaczyna swą opowieść od przedstawienia nam swojej rodziny, czyli rodziców- księżyca i słońca oraz swojego rodzeństwa- pozostałych planet układu słonecznego. Tu jest jeszcze ok- w bardzo fajny i humorystyczny sposób została opisana każda planeta, jednak już na początku zirytowało mnie porównanie pór roku do cyklu życia człowieka. Myślę że małe dziecko nie zrozumie tego przekazu.
Pomysł ogólnie jest świetny, wszyscy wiemy co dzieje się z naszą planetą i widzimy, że trzeba ją ratować... jednak w tej książce za wiele informacji o ekologi i wskazówek jak dbać o Ziemię, nie znajdziemy, bo Autorka odsyła dzieci do portalu You Tube, by tam sobie obejrzały filmy o Ziemi i segregacji śmieci, występ Grety Thunberg na konferencji klimatycznej w Katowicach, lub posłuchali różnych piosenek (???) - pozwólcie, ale spuszczę na to zasłonę milczenia.
Nie, nie jestem jakoś szczególnym wrogiem korzystania z sieci przez dzieci, ale wiecie, co za dużo to nie zdrowo. W tym przypadku mamy jednak dużo za dużo.
Ogólnie w całej tej historii panuje duży chaos i jest to męczące, przynajmniej dla dorosłego czytelnika.
Jakie wrażenie odniesie dziecko trudno mi powiedzieć, bo mój syn słucha wszystkiego, co mu czytam, jednak jedyne co naprawdę przykuwa jego uwagę to kolorowe i duże obrazki, więc trudno tutaj o merytoryczną ocenę młodego czytelnika.
Jednak nawet mi zdanie "Ścigamy się jak jakieś głupole..." wydaje się bardzo nie na miejscu.
Moim zdaniem tę książkę ratuje tylko wydanie. Duży kwadratowy rozmiar, który dobrze się trzyma w ręku, duża wyrazista czcionka, która nie sprawia problemu z czytaniem. Wielkim plusem są fantastyczne ilustracje i mały bonus w postaci obrazków do własnoręcznego pokolorowania.
Czy polecam?
Osobiście jestem na nie, jednak nie mówię, że książeczka może się nie podobać. Gdyby wątki były bardziej uporządkowane, było mniej odesłań do Internetu a więcej zachęty do wyjścia na dwór i pozbierania kilku śmieci wokół siebie, byłoby dużo lepiej.
"Pamiętaj, Skarbie, nie wyrzucaj śmieci ani do wody, ani do lasu, ani na ulicę. Zawsze szukaj odpowiedniego kosza. Na plastik mamy pojemniki żółte, na szkło zielone, a na papier niebieskie. Dowiedz się od rodziców i nauczycieli, jak należy segregować, aby nie szkodzić środowisku i przeznaczać te same materiały do ponownego użycia. Mój brzuszek będzie Ci bardzo, ale to bardzo wdzięczny za bycie Super Bohaterem Segregacji!"
- "EkoRodzina" Magdalena Harnatkiewicz.
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Dlaczemu.
czwartek, 13 lutego 2020
KIEDY ZNÓW SIĘ SPOTKAMY
Autor: Nina Nirali
Wydawnictwo: NOVAE RES
Liczba stron: 168
Data premiery: 19. 07. 2018
Witam Was serdecznie. Dziś chciałabym pokazać Wam pewną powieść, która stała się bliska mojemu sercu, dzięki moim ukochanym Indiom.
Zapraszam...
Nina Nirali- Z wykształcenia germanistka, pasjonatka języków obcych. Od lat związana ze środowiskiem między narodowym, szczególnie z Indiami. Niegdyś żona muzułmanina. Prywatnie wiedzie spokojne życie wraz ze swoim synem i adoptowanym psem, Fridą. Autorka popularnych książek z gatunku literatury obyczajowej i kobiecej. Twórczyni serii nowel i powieści zatytułowanej "IndiaEuroStory", gdzie ścierają się dwie kultury, hinduska i europejska. Jej najbardziej znane powieści to: "Kiedy znów się spotkamy", "Maharani", "Powiedz że mnie kochasz", oraz "Oblicza księżyca". (źródło: Lubimy Czytać)
Mijając się wśród tłumu na zatłoczonej ulicy w jednej z europejskich stolic, Zoe i Mason jeszcze nie zdawali sobie sprawy z tego, jak silna więź ich połączy. On zawsze elegancki, bogaty polityk, i ona, skromna tłumaczka. Czy jeden wspólnie spędzony wieczór będzie ich pierwszym i ostatnim spotkaniem w życiu? Co będą musieli poświęcić i jakich rzeczy się dowiedzą się o sobie samych, zanim ich drogi ponownie się przetną?
(opis wydawcy)
Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Niny, jednak muszę przyznać, że jestem zauroczona piękną historią i lekkością, z jaką została ona napisana.
Jak niektórzy z Was wiedzą jestem fanką Indii i wszystkiego, co z nimi związanymi, dlatego gdy tylko pojawiła się okazja przeczytania książki, nie wahałam się nawet przez chwilę.
Nina Nirali zabrała nas w świat bogatego polityka i skromnej tłumaczki. Na pierwszy rzut oka wszystko ich różni i ta relacja nie ma prawa się udać.
Jednak wiemy, że miłość jest nieobliczalna i potrafi zaskoczyć w najmniej odpowiednim momencie.
Autorka porusza w swej powieści trudny temat odpowiedzialności za wychowanie dzieci w szacunku do przodków, by dzieci wiedziały, skąd pochodzą i jak rodzinne powiązania są ważne.
Przyznaję, czytając o spotkaniu Masona z bratem ojca, a Zoe z siostrą babci, wyłam jak bóbr. Niezwykle głębokie i poruszające sceny. Zmuszające do zastanowienia się nad tym, co tak naprawdę wiemy o swoich dalszych przodkach.
Styl pisarski autorki, powoduje, że książkę czyta się bardzo przyjemnie i niezwykle szybko. Sto siedemdziesiąt stron zajęło mi zaledwie cztery godziny.
Plastyczne opisy miejsc, w których znajdowali się bohaterowie, sprawiły, że oczami wyobraźni widziałam te urokliwe miejsca... wędrowałam wraz z nimi po zakurzonych drogach indyjskich wsi, słyszałam hałas w zatłoczonego Mumbaju, wręcz czułam radość ze wspólnego świętowania Gudi Padwa*.
Czy powieść ma minusy?
Ja znalazłam jeden, dla mnie dość istotny.
Bardzo żałuję, że Autorka poświęciła tak mało miejsca dla przypomnienia historii Tadź Mahal- indyjskiemu mauzoleum wzniesionemu na cześć przedwcześnie utraconej miłości.
Jednak jest to moje bardzo subiektywne odczucie... poza tym minusów brak.
Czy polecam?
Polecam z całego serca. To wzruszająca opowieść o miłości, i poszukiwaniu własnej tożsamości. Wspaniała pozycja na wieczór po męczącym dniu, śmiało można się przenieść w indyjskie klimaty.
POLECAM...
* Gudi Padwa- hinduski festiwal, który oznacza początek Nowego Roku według tradycyjnego, hinduskiego kalendarza, zwanego Shalivahan Shaka. Festiwal obchodzony jest z największymi fanfarami nie tylko w Maharasztrze, ale także w innych częściach Indii, szczególnie w stanach Karnataka i Andhra Pradesh.
"Zoe patrzyła urzeczona na Masona prezentującego się niezwykle męsko w białej kurcie i pomarańczowym turbanie. Jak przypuszczała, okazał się fantastycznym bębniarzem. Od razu dostrzegła malujące się przejęcie na jego twarzy. Zrozumiała, że Mason odnalazł siebie, dokładnie tu i teraz. Zobaczyła, że właśnie coś się w nim zbudziło, coś ukrytego bardzo głęboko, z czego do tej pory zupełnie nie zdawał sobie sprawy."
- "Kiedy znów się spotkamy" Nina Nirali
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu NOVAE RES.
wtorek, 11 lutego 2020
WIELKIE WŁOSKIE WAKACJE
**PRZEDPREMIEROWO**
Autor: Jolanta Kosowska
Wydawnictwo: NOVAE RES
Liczba stron: 294
Data premiery: 12. 02. 2020
Witam Was serdecznie. Dziś chciałabym pokazać Wam piękne Włochy, widziane oczami Pani Jolanty Kosowskiej i jej bohaterów.
Serdecznie Zapraszam w magiczną podróż...
Jolanta Kosowska- Urodzona na Opolszczyźnie, całe życie związana z Wrocławiem, Opolem i Sobótką, absolwentka wrocławskiej Akademii Medycznej i studiów podyplomowych na Akademii Wychowania Fizycznego. Z zawodu lekarka, specjalistka w trzech dziedzinach medycyny. Nieustannie szuka nowych wyzwań i swojego miejsca na ziemi. Od paru lat mieszka i pracuje w Dreźnie. Jest związana z drezdeńską Polonią. Na co dzień przyjmuje pacjentów w poradni przyjaznej cudzoziemcom. Dzieli swój czas pomiędzy pracę zawodową, podróże i pisanie powieści. Debiutowała powieścią obyczajową "Niepamięć" (2012, Wydawnictwo Bukowy Las). Nakładem Wydawnictwa Novae Res ukazały się jej powieści "Deja vu", "Niemoralna gra", "Nie ma nieba", "W labiryncie obłędu", "Drugie dno", "Niepamięć", "Wróć do Triory" oraz "Trzy razy miłość".
Klaudia i Karolina spędzają lato, podróżując po Włoszech. Pewnego dnia uwagę Klaudii, studentki historii sztuki, przyciąga piękna kołatka na bramie jednego z domów w Asyżu. Nieznana siła popycha ją w głąb podwórza i do wnętrza domu, gdzie jej oczom ukazuje się obraz z dymiącym Wezuwiuszem.
Klaudia, choć nigdy nie była w Asyżu, jest pewna, że już kiedyś widziała ten obraz, podobnie jak cały dom i podwórze. Postanowiła iść za głosem serca i odwiedzić Pompeje. Wkrótce okaże się, że w tę samą stronę podąża ktoś jeszcze, a dziewczyna słyszy jego kroki...
Kacper, były policjant, po powrocie z urlopu dostaje od swojego brata, pewien zeszyt. Okazuje się, że to pamiętnik z zapiskami z podróży po Włoszech. Z jego zawartości wynika, że jego właścicielka może mieć spore problemy, i grozi jej prawdopodobnie niebezpieczeństwo.
Postanawia odnaleźć dziewczynę...
Jolanta Kosowska po raz kolejny udowodniła, że po przeczytaniu jej nowej powieści będzie się chciało zabrać plecak i wyruszyć w podróż szlakami opisanymi w książce.
Dokładne i barwne opisy krajobrazu, architektury, smaku itd. sprawiają, że przymykając oczy, łatwo możemy sobie wyobrazić słoneczne promienie na skórze, i włoską małą kawiarenkę, w której możemy delektować się przepyszną kawą.
"Wielkie włoskie wakacje" porywają czytelnika od pierwszych stron.
Fabuła, która od początku gna niczym rozpędzony pociąg, tajemnica goniąca tajemnicę, legendy i podania, które towarzyszą odwiedzanym miejscom, nutka magii i wydarzenia, których ludzie byli świadkami w przeszłości- to wszystko sprawia, że niezwykle trudno jest odłożyć książkę choćby na moment. Po jej skończeniu zostaje w człowieku pustka i dziwna tęsknota za miejscami opisanymi w powieści.
Czy polecam?
Polecam z całego serca... Pani Jolanta w każdej ze swych powieści, daje człowiekowi nadzieję, że nie wszystko jest tak złe, jak nam się na początku wydaje, a każdy problem znajdzie swoje rozwiązanie. Powieść idealna dla każdego, dla tych którzy kochają podróżować i odkrywać nowe mało znane miejsca, dla tych którzy w książkach szukają ukojenia i chwili odpoczynku, i również dla tych- którzy poszukują swojej drogi w życiu...
POLECAM...
"Należę do ludzi, którzy mocno stąpają po ziemi. Traktuję życie na serio. Dla mnie liczą się fakty i wyciągane z nich wnioski. Życie jest przyczynowo- skutkowym ciągiem zdarzeń, nic nie dzieje się bez powodu. Coś się dzieje, bo coś wydarzyło się wcześniej. Jedno wynika z drugiego. Jedno pociąga za sobą drugie. Jakieś wydarzenie jest konsekwencją wcześniejszego. Życie to ciąg wydarzeń, które następują po sobie i są mniej lub bardziej do przewidzenia."
- Jolanta Kosowska "Wielkie włoskie wakacje"
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Pani Jolancie Kosowskiej oraz Wydawnictwu NOVAE RES.
poniedziałek, 10 lutego 2020
NADFIOLET
Autor: Ewa Schilling
Wydawnictwo: SEQOJA
Liczba stron: 178
Data premiery: 24. 01. 2020
Witam Was serdecznie. Dziś chciałabym przedstawić Wam powieść, która mimo tego, że powstała dwanaście lat temu, nadal jest niezwykle aktualna. Jest to opowieść o bierności, zachłanności i o tym co może nas spotkać w niedalekiej przyszłości, bo już dziś przyszłość dzieje się na naszych oczach.
Zapraszam...
Ewa Schilling- ukończyła studia na wydziale ochrony środowiska. Debiutowała zbiorem opowiadań "Lustro" (Infopress 1998). Następnie wydała powieści "Akcja" (Borussia 2001) i "Głupiec" (ha!art 2005) oraz kolejny zbiór opowiadań "Codzienność" (ha!art 2010). Współpracowała między innymi z czasopismami "Borussia", "Portret" i "Pogranicza".
W roku 2015 "Głupiec" ukazał się w tłumaczeniu na język słoweński. Cztery lata później założyła wydawnictwo "SEQOJA".
Hanna mieszka w małym domu przy cichej uliczce. U jej sąsiadki pod figurą Maryi, regularnie spotykają się starsze panie z kółka parafialnego- czujne na wszystko, co dzieje się w okolicy. W kościołach odprawiane są msze w rocznicę uchwalenia całkowitego zakazu aborcji. Biskup w swoim pałacu snuje ambitne plany polityczne. Pod Olsztynem wyrasta replika największej polskiej świątyni, której oryginał zastąpił warszawski Pałac Kultury. Katolicka demokracja stała się codziennością i niemal wszyscy uznali, że jakoś da się w niej żyć.
Ale pewien poranek jest inny. W życiu Hanny pojawia się ktoś, kto pomoże nazwać jej własne potrzeby. Pokaże, że otaczający ją świat jest absurdalnym szaleństwem, w którym Hanna nie będzie chciała już uczestniczyć. (opis wydawcy)
Ewa Schilling w swej powieści wykreowała świat, w jakim nie chciałabym żyć. Wprawdzie jest to tylko fikcja, jednak bardzo pokrywa się z tym co dzieje się już dzisiaj, a przypomnę powieść powstała dwanaście lat temu.
Autorka w dosadny sposób pokazuje jak "inność" jest nieakceptowalna w naszym kraju. Inny kolor skóry czy orientacja seksualna już na starcie przekreśla danego człowieka.
Autorka w sposób bezpardonowy wytyka ludziom ich małostkowość i brak szerszych horyzontów myślowych, podporządkowanie się władzom kościelnym, owczy pęd bez włączenia własnego myślenia.
Nie boi się trudnych tematów takich jak: homoseksualizm, rasizm czy prawo do aborcji. Nie owija w bawełnę, wali prawdę prosto w oczy.
Fabuła książki wciąga, czyta się szybko i bardzo przyjemnie. Są momenty i postacie, przy których otwiera się przysłowiowy nóż w kieszeni, takie jak, chociaż szanowny biskup. Doprowadzał mnie wręcz do białej gorączki.
Zdarzają się momenty niezwykle wzruszające, przy których uroniłam niejedną łzę.
Trudno odłożyć książkę na bok i tak po prostu o niej zapomnieć. To jest po prostu niemożliwe.
Czy polecam?
Oczywiście, że tak. "Nadfiolet" to opowieść o zmianie, duchowości, to historia, która pokazuje jak niewiele potrzeba, by coś zmienić, nie tylko w sobie, ale także w swoim otoczeniu. Każdy z czytelników znajdzie w niej coś dla siebie, i będzie naprawdę usatysfakcjonowany.
POLECAM...
"We wszystkich innych kuriach nad mediami pracowały całe zespoły. Muły siedzące niemal dwadzieścia cztery godziny na dobę przed komputerami, wcielające się w zadających podchwytliwe pytania nastolatków, naiwne żony i matki, ślicznotki wrzucające do sieci zdjęcia z różańcem na biuście i zasłoniętą twarzą, prostych, ciężko pracujących czterdziestolatków, dobrotliwych księży i ich gospodynie miewające objawienia."
- "Nadfiolet" Ewa Schilling
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu SEQOJA.
ZAUFASZ MI
Autor: Diana Brzezińska
Wydawnictwo: OTWARTE
Liczba stron: 528
Data premiery: 15. 01. 2020
Witam Was serdecznie. Dziś chciałabym zaprosić Was na recenzję drugiego tomu cyklu kryminalnego o Adzie Czarneckiej i Krystianie Wilku. Recenzję pierwszego tomu "Będziesz moja" przeczytasz tutaj
Zapraszam...
Diana Brzezińska- Pisarka i prawniczka. Charakterna miłośniczka dobrej literatury, amatorka jazdy konnej, zakochana w szaleńczych latynoskich rytmach. "Zaufasz mi" to druga część jej debiutanckiej serii kryminalnej.
Policja w Szczecinie znów ma pełne ręce roboty. Miastem wstrząsają wiadomości o kolejnych samobójstwach.
Życie odbiera sobie młody chłopak wychodzący na prostą, nastolatka, która ma wszystko, ojciec dwójki dzieci... Co popchnęło ich do samobójstwa? I czy na pewno sami odebrali sobie życie?
Ada Czarnecka przechodzi traumę po ostatnim śledztwie. Bierze urlop, zrywa wszystkie kontakty i wyjeżdża, zostawiając wszystko za sobą. Jednocześnie podejmuje trudną decyzję o rozwodzie.
Krystian Wilk nie pozwala jej jednak zniknąć na długo. Ściąga ją z powrotem na komendę do zespołu śledczego do sprawy tajemniczych samobójstw. Jednak to nie jedyny powód. Krystian już wie, co znaczy dla niego rudowłosa psycholog policyjna. I choć Ada ciągle nie potrafi mu zaufać, ich relacja coraz bardziej się zacieśnia... (opis wydawcy)
Drugi tom kryminalnej serii autorstwa Diany Brzezińskiej jest równie dobry jak pierwszy. Czuję w kościach, że cała seria taka jest, jednak na tom trzeci przyjdzie nam jeszcze chwilkę poczekać, i będzie to bardzo niecierpliwe czekanie.
"Zaufasz mi" to jedna z tych książek, które zostają długo w głowie po skończeniu lektury. Diana Brzezińska wzięła się chyba za jeden z najtrudniejszych tematów dla każdego człowieka, mianowicie samobójstwo.
Zaskoczyła mnie, pokazując różne sposoby i rodzaje manipulacji, udowadniając przy tym, jak łatwo jest wpłynąć na ludzki umysł, pokazuje, jak ważna jest rozmowa i wsparcie drugiej osoby w kryzysowych momentach.
Książkę czyta się równie szybko jak jej poprzedniczkę, zaskakujące zwroty akcji, ciekawa fabuła, nowe intrygujące postacie- to wszystko złożyło się na naprawdę dobry kryminał, jednak mam wrażenie, że w tej części autorka bardziej skupiła się na relacjach między głównymi bohaterami niż na śledztwie, jednak nie jest to jakiś wieki minus.
Jedyną rzeczą, która mnie strasznie zirytowała była nieścisłość przy osobie ojca dzieci... ta dziewczynka, którą potrącił, w końcu przeżyła czy nie? Najpierw było wyjaśnione, że tak, ale potrzebuje rehabilitacji, w późniejszym czasie okazało się, że nie przeżyła. Myślę jednak, że jest to niedopatrzenie.
Zakończenie zaskakuje tak bardzo, że przez kilka minut po skończeniu powieści, siedziałam z rozdziawioną buzią i same siebie pytałam "Ale jak to?". Długo nie mogłam przejść nad nim do porządku dziennego.
Pani Diano, olbrzymie brawa- wbiła mnie Pani ostatnią sceną w fotel.
Czy polecam?
Oczywiście, że tak. Sama czekam z wielką niecierpliwością na kolejny tom. Mam szczerą nadzieję, że będzie mi dane przeczytać go już niebawem, że autorka nie zostawi nas w tak wielkim napięciu.
POLECAM...
"- Zgodnie z Kodeksem etycznym psychoterapeuty, specjalista w tej dziedzinie może podejmować jedynie działania mieszczące się w zakresie swoich umiejętności, nie powinien więc podejmować się terapii, gdy wie, że wykracza ona poza jego umiejętności. Nie powinien również prowadzić terapii osoby, z którą pozostaje w relacjach ograniczających jego bezstronność i prowadzących do konfliktu interesów. Psychoterapeuta winien kierować się dobrem pacjenta jako najwyższym, w związku z czym przekazanie pacjenta innemu specjaliście zdarza się częściej, niż sądzicie. Kodeks etyczny wręcz obliguje do przekazania pacjenta, jeśli sytuacja tego wymaga."
- "Zaufasz mi" Diana Brzezińska
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu OTWARTE.
poniedziałek, 3 lutego 2020
WRZOSOWISKO
Autor: Marian Derdo
Wydawnictwo: NOVAE RES
Liczba stron: 264
Data premiery: 15. 01. 2020
Witam Was serdecznie. Dziś chciałbym pokazać Wam historię pewnej przypadkowej znajomości, która przeradza się w szczerą męską przyjaźń.
Czy taka relacja jest możliwa? Czy w kryzysowym momencie przetrwa, a może rozsypie się jak przysłowiowy domek z kart?
Zapraszam...
Marian Derdo- * brak informacji o Autorze.
Enigmatyczny "Makita" i jego nowo poznany przyjaciel "Ruter" to mężczyźni, których więcej dzieli niż łączy. Dla pierwszego z nich najważniejsza jest wolność i możliwość nawiązywania niezobowiązujących relacji z płcią przeciwną. Drugi natomiast, dużo bardziej stały w uczuciach, wciąż żyje przeszłością, nie potrafiąc poradzić sobie z odejściem ukochanej. Mężczyźni nie zdają sobie sprawy, że jest coś, co czyni ich bliższymi sobie, niż mogliby kiedykolwiek przypuszczać. Jeden niepozorny SMS wkrótce sprowokuje lawinę wydarzeń, która odkryje wiele bolesnych tajemnic...
Marian Derdo w swej powieści porusza skomplikowane relacje między kobietą a mężczyzną, pokazuje, jak bardzo możemy się zatracić, gdy ze sobą nie rozmawiamy. Poruszony temat zdrady skłania nas do zastanowienia się, czy w naszym obecnym związku wszystko gra i naprawić to co zaczyna się w nim psuć, póki nie jest za późno.
"Wrzosowisko" to opowieść, z którą mam spory problem. Niby wszystko jest ok, jednak w trakcie lektury miałam mieszane uczucia i wątpliwości co do przedstawionych postaci. "Makita" który jest równocześnie narratorem, doprowadzał mnie wręcz do szału. Z jednej strony wielbiący kobiety, zauważający ich wewnętrzne piękno, z drugiej strony kolekcjoner "zdobyczy" i kilkukrotny rozwodnik, w niektórych momentach miałam wrażenie, że cierpi on na rozdwojenie jaźni. Często miałam ochotę odłożyć książkę na bok.
Drugi bohater wzbudził we mnie dużo większą sympatię, wydawał się normalnym sympatycznym facetem.
Poboczni bohaterowie nadają kolorytu całej historii i sprawiają, że ta powieść nie jest tak strasznie nudna, jak same rozważania i wspomnienia "Makity".
Zakończenie zaskakuje, tutaj olbrzymie brawa dla Autora- tego naprawdę się nie spodziewałam, czasami jet potrzebny taki "kop" od życia.
Czy polecam?
Tak jak napisałam wyżej, mam problem z tą książkę. Decyzję musicie podjąć sami. Ja z lekkim wahaniem jestem na tak, jednak nie będzie to moja ulubiona pozycja.
"... w jakiś nieco masochistyczny sposób nagle zaczęło mi się to podobać. Może dlatego, że prawie każdy człowiek sprawnie myślący ma czasem ochotę coś z siebie wyrzucić, szczególnie w niezobowiązującej rozmowie, może dlatego, że chciałem usłyszeć głośno własne myśli ubrane w słowa, a nie tylko ich echo odbijające się w głowie, może z powodu jakiegoś rodzaju wewnętrznego ekshibicjonizmu, a może z powodu chęci zmierzenia się w niby- pojedynku słownym z barmanem o niebarmanim spojrzeniu?
Tego nie wiem, ale wiem, że miałem prawdziwą ochotę na szczerą rozmowę. [...] Byłem gotowy powiedzieć mu o sobie więcej, niż mówię samemu sobie, siedząc przed lustrem po trzech drinkach."
- Marian Derdo "Wrzosowisko"
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu NOVAE RES.
sobota, 1 lutego 2020
PODSUMOWANIE STYCZEŃ 2020
Witam Was serdecznie w pierwszy dzień lutego i zapraszam na króciutkie podsumowanie stycznia.
Ten miesiąc minął ekspresowo, ale jestem nawet zadowolona. Przeczytałam tylko sześć książek, napisałam cztery recenzje i jeden wywiad. Blog objął patronatem jedną powieść, miałam również możliwość napisania jednej rekomendacji.
Blog do tej pory został odwiedzony 14 182 razy, za co bardzo serdecznie dziękuję.
Mam nadzieję, że luty choć krótszy, będzie bardziej owocny.
Przeczytane książki:
1. "Między pragnieniami"
Anna Bednarska, wydawnictwo NOVAE RES, patronat medialny i rekomendacja okładkowa. Liczba stron: 622 data premiery: 8. 01. 2020
2. "W deszczu łatwiej ukryć łzy" Beata Olejnik, wydawnictwo NOVAE RES. Liczba stron: 422 data premiery: 3.01. 2020
3. "Mało brakowało" Monika B. Janowska, wydawnictwo LUCKY. Liczba stron: 498 data premiery: 24.10. 2019
4. "Motyle ciemności" Krzysztof Langer, wydawnictwo NOVAE RES. Liczba stron: 262 data premiery: 13. 11. 2019
5. "Wrzosowisko" Marian Derdo, wydawnictwo NOVAE RES. Liczba stron: 264 data premiery: 15. 01. 2020- recenzja ukaże się na dniach.
6. "Zaufasz mi" Diana Brzezińska, wydawnictwo OTWARTE. Liczba stron: 528 data premiery: 15. 01. 2020- recenzja ukaże się na dniach.
Przeczytana ilość stron: 2 596 myślę, że to całkiem przyzwoity wynik.