Strony

piątek, 24 marca 2023

(35/23). JESZCZE JEDEN ROK

 
    Autor: Sylwia Markiewicz

    Wydawnictwo: PASCAL

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 384

    Data premiery: 22. 03. 2023

 *Google

     Sylwia Markiewicz częstochowianka, z zawodu marketingowiec oraz technolog żywienia. Jednak to pisanie jest jej największą pasją. Autorka dobrze przyjętej przez czytelników powieści "Tylko jedna chwila".
Kocha przyrodę, najlepiej odpoczywa nad morzem, wielbicielka cappuccino i gorzkiej czekolady z orzechami. Szybko się wzrusza, umie cieszyć się małymi rzeczami i tego chce nauczyć innych.
(Źródło: Okładka książki)

    Beata nie ma łatwo w życiu – jest po rozwodzie, spłaca kredyt za ojca, zmaga się z nerwicą i dodatkowo nie może się porozumieć z rodziną. Jedyną odskocznią jest dla niej pielęgnowanie roślin, które dają jej ukojenie.
Po nieudanej imprezie walentynkowej koleżanki z pracy postanawiają pomóc Beacie w znalezieniu drugiej połówki – do następnego święta zakochanych ma umówić się na trzy spotkania z każdym z wybranych przez nie mężczyzn. Podczas jednej z randek poznaje Mikołaja, który z czasem staje się jej przyjacielem. Jednak Beata nie czuje w jego obecności motyli w brzuchu, na które tak bardzo czekała.
Czy relacja Beaty i Mikołaja przerodzi się w miłość? A może w życiu kobiety pojawi się ktoś inny?
(Opis wydawcy)

    Mówi się, że nawet najtrudniejsze doświadczenia mogą być początkiem czegoś dobrego. Nie inaczej jest w przypadku naszej głównej bohaterki- Beaty, kobiety silnej na zewnątrz a niezwykle kruchej i delikatnej w środku. Autorka przy jej pomocy pokazała, jak przypadkowa znajomość z innym człowiekiem może wpłynąć na życie i podjęcie walki o siebie i swoje dobro...
Nie będę opisywać fabuły, bo już sam opis wydawcy wiele zdradza, a nie chciałabym odebrać Wam przyjemności z poznania tej historii, dopowiem tylko, że wiele się tu dzieje i nie jest to tak oczywista historia jak sugeruje opis.
Opowieść ta jest niezwykle realną w odbiorze, wystarczy rozejrzeć się wokół siebie i dostrzec jak wiele takich osób znajduje się obok nas- zagubionych, znerwicowanych, przekładających dobro innych ponad swoje, ubierających codziennie maskę osoby twardej i stanowczej, choć w środku ledwo się trzymającej, i dlatego jestem przekonana, że każdy, kto sięgnie po tę historię, odnajdzie w niej cząstkę siebie- dlatego też tak bardzo polubiłam historie wykreowane przez panią Sylwię. Za ich realizm, refleksyjność, emocjonalność i uczuciowość. W tych historiach nie ma sztuczności, blichtru i przepychu, są za to ludzie, tacy jak my sami, tacy, jakich mijamy codziennie na ulicy. Zwyczajni...

"Jeszcze jeden rok" to powieść wielowątkowa, bardzo złożona, momentami trudna pod względem poruszanych tematów a przy okazji niezwykle wciągająca i wzruszająca. Przyznaję, że niejednokrotnie musiałam sięgnąć po chusteczki, szczególnie w momentach, w których główna bohaterka opowiada o swych wizytach w rodzinnym domu, zdradzę Wam, że w moim odczuciu to nie był fajny dom, ja nie chciałabym takiego domu. Zapytacie dlaczego? Nie napiszę, by za wiele nie zdradzić, ale po przeczytaniu historii, myślę, że będziecie mieć podobne odczucia. 
Jedyne emocje, jakie odczuwam w stosunku do rodziców (szczególnie matki) i siostry Beaty, to niechęć i wielki niesmak. Moje serce skradł za to dziadek.
Postaci występujących w tej historii jest sporo, każda z nich dużo wnosi do całości, tworząc przy tym niezwykle barwny i emocjonalny obraz. Autorce udało uchwycić się wiele różnorodnych odcieni przyjaźni i miłości i pokazać je nam, udowodnić, że nie zawsze złotem jest to, co się świeci, a szczere związki powstają na bazie rozmowy i zaufania, a nie na chwilowym zauroczeniu.

Książkę przeczytałam dosłownie na raz. Urzekła mnie, zaintrygowała, zmusiła do refleksji, otuliła całą gamą uczuć i zafundowała emocjonalną przejażdżkę. 
Książkę pomimo poruszenia trudnych tematów czyta się bardzo dobrze. Akcja nie goni na złamanie karku, ale potrafi mocno zaskoczyć i w najmniej spodziewanym momencie zmienić swój bieg. Autorka używa ładnego i bardzo plastycznego języka, bardzo lubię jej styl. Przyjemne opisy pozwalają spojrzeć na otoczenie oczami bohaterki, poznać wiele miejsc i ciekawostek z nimi związanych, a to bardzo sobie cenię w książkach.
Znalazłam w tej historii wszystko to, co lubię. Z wielką ciekawością czekam na kolejne historie, które wyjdą spod pióra pani Sylwii.

     Czy polecam?
Zdecydowanie tak to wielowątkowa opowieść o życiu, takim niby zwyczajnym, ale również takim, które może spotkać nas samych, bo przecież nie wiemy, co przygotował nam los.

POLECAM...

"Miłość to eksperyment chemiczny. Gdy ustaje, zostawia po sobie nieprzyjemne ślady, spowodowane niekontrolowaną reakcją chemiczną między dwojgiem szarpiących się ze sobą ludzi. 
Właściwie dobrze, że jest rozwódką, to ładniej brzmi i jest bardziej akceptowalne przez społeczeństwo. Bycie starą panną byłoby o wiele gorsze."
                                          - Sylwia Markiewicz "Jeszcze jeden rok" str. 11

Recenzja powstała dzięki współpracy z Autorką i wydawnictwem PASCAL.

środa, 22 marca 2023

(34/23). POKER Z DIABŁEM

 
    Autor: Artur Kawka, Monika Wysocka

    Wydawnictwo: Witold Gadowski

    Gatunek: Kryminał, Sensacja

    Liczba stron: 296

    Data premiery: 31. 10. 2022

 *Google

     Artur Kawka- właściciel rodzinnej firmy handlowej, autor "Niebezpiecznego sąsiedztwa" oraz "Nawróconego".
    Monika Wysocka- miłośniczka historii i literatury, autorka artykułów na temat Haliny Poświatowskiej, laureatka konkursów poetyckich, niestroniąca od literatury sensacyjnej.
(Źródło: Okładka książki "Usta mordercy")

    Kolejna powieść Artura Kawki. Oparta na prawdziwych wydarzeniach, które miały miejsce w czasie II wojny światowej na terenie Częstochowy. Opowieść o piekle niemieckiej okupacji i odwadze ludzi, którzy ryzykując życiem swoim i bliskich, nie zaprzestali walki o Polskę. Czy błyskotliwy plan napadu na niemiecki bank w Częstochowie się powiedzie? Czy uda się im wygrać nierówny pojedynek z szefem częstochowskiego gestapo, SS-Hauptsturmfuhrerem, Wilhelemem Libnerem zwanym powszechnie przez polską ludność Diabłem?
(Opis wydawcy)

    Za każdym razem gdy na moim czytelniczym horyzoncie pojawia się książka napisana przez Artura Kawkę i Monikę Wysocką, wiem, że czeka mnie kilka godzin spędzonych przy dobrej książce. Nie inaczej jest teraz- choć przyznam, że okres, w którym została osadzona całość, mocno mnie zaskoczył. 
Akcja opowiadanej historii rozgrywa się w Częstochowie i okolicznych mniejszych bądź większych miastach, miasteczkach i wsiach, oraz okalających je lasach. 
Nie będę się rozpisywać o czasie, w którym dzieje się akcja, bo wszyscy wiemy, jak się żyło w czasie II wojny światowej i jak łatwo było to życie stracić, jak wyglądały lasy pełne partyzantów, jak działał kontrwywiad i konspiracja na różnych szczeblach polityki. Autorzy doskonale oddali ducha tamtego czasu, tworząc z niego idealnie skrojone tło dla wydarzeń, które wysuwają się na pierwszy plan, czyli napad na bank i późniejsze dochodzenie, kto tak naprawdę za nim stoi. 

"Poker z diabłem" to bardzo dobrze napisany kryminał, który trzyma czytelnika w napięciu właściwie do ostatniej strony. Każda część tej opowieści jest bardzo dobrze zaplanowana, a co ważniejsze jest tutaj to, co powinno być w takiej historii - element zaskoczenia, z resztą każdy aspekt tej książki zasługuje na ogromną pochwałę. 
Zaczynamy od miejsca wydarzeń i całej atmosfery, ponieważ autorzy używają takiego języka, że wyobraźnia może pracować na najwyższym poziomie i kreować obrazy, które dosłownie można poczuć podczas lektury, czujemy na sobie jednakowo chłód nocy, kiedy to przedzieramy się wraz z bohaterami przez las, ukrywamy się w stodołach, czy napięcie i strach uciekających przed wrogiem. Czujemy to fizyczne zmęczenie, odczuwamy strach i niepewność, jesteśmy zagubieni, poirytowani, ale wciąż chcemy poznać zakończenie tego śledztwa... Mroczny klimat, napięcie, fabuła, opisy miejsc i wydarzeń zostały nakreślone w taki sposób, że nie można się oderwać od czytania. Kolejnym mocnym punktem tej książki są świetnie opisani bohaterowie, dzięki którym czyta ją się z zaciekawieniem, choć wymagają oni sporej dawki skupienia- łatwo się pogubić, gdyż autorzy operują nazwiskami i ksywkami naprzemiennie.

Bardzo się cieszę, że mogłam przeczytać tę książkę. Odnoszę wrażenie, że każda nowość, która wychodzi spod pióra tego duetu, jest coraz lepsza. Jestem przekonana, że każdy fan kryminału będzie zachwycony tą pozycją.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. "Poker z diabłem" to książka, która rozpala emocje i ciekawość. Nie sposób się przy niej nudzić, poznając przy okazji spory kawałek wojennej historii Częstochowy i okolic.

POLECAM...

"Dotychczasowy kierowca opla zajął miejsce za kierownicą i ruszył w stronę Koniecpola. Jego śladem ruszyła ciężarówka z pozostałymi uciekinierami. Auto dyrektora fabryki w Koniecpolu było sprawnym samochodem. Kierowca bez trudu wyciągnął siedemdziesiąt kilometrów na godzinę.
Gdy samochody dotarły do wsi Święta Anna, <Zagłoba> polecił kierowcy, by skręcił w stronę Dąbrowy Zielonej, a potem Żytna. Przez Maluszyn, Kurzelów i Włoszczowę pojechali następnie w kierunku Przedborza. Raptem siedem kilometrów przed tą miejscowością zabrakło im paliwa. Zepchnęli samochód do pobliskiego lasu, a kierowcy kazali się położyć w środku auta i przez dwie godziny g nie opuszczać. <Zagłoba> i jego dwaj towarzysze niosący sześć walizek z pieniędzmi zniknęli w gęstym lesie."
                              - Artur Kawka Monika wysocka "Poker z diabłem" str. 33

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Autorom.

poniedziałek, 20 marca 2023

(33/23). CZAS NA MIŁOŚĆ

                                                  
   Autor: Urszula Cop

    Wydawnictwo: Urszula Cop

     Gatunek: Obyczajowa, Romans

    Liczba stron: 210

    Data premiery: 04. 04. 2023

*Google

    Urszula Cop brak informacji

    Strach przed miłością kontra strach przed samotnością. Paradoksalnie wygra ten, który jest słabszy.
Książka "Czas na miłość" opowiada o tęsknocie za miłością, jej poszukiwaniu oraz stracie. Podróż pełna miłosnych przygód i rozważań. Kiedy trzeba zawalczyć o uczucia drugiej osoby, a kiedy odpuścić? Jak wybaczyć, nie potrafiąc zapomnieć? Kiedy słowa "Miłość" i "Kocham Cię" nabierają znaczenia? Bohaterowie powieści muszą znaleźć odpowiedź nie tylko na te pytania.
To jednak nie będzie łatwe. Zarówno miłość jak i jej brak, zmienia nie tylko nasze patrzenie na świat, ale i nas samych.
(Opis wydawcy)

     "Czas na miłość" to kolejny bardzo udany i intrygujący debiut, o którym mogę napisać kilka słów. Jest to niezwykła historia, pokazująca jak bardzo nasza prawda może być różna od prawdy innych, jak bardzo życie może się zmienić w zaledwie kilka sekund, o tym jak trudno jest wybaczyć...
Jedno wydaje się, że zupełnie przypadkowe i (nie)zamierzone spotkanie  przewraca do góry nogami ich dotychczasowe życie...
Nie będę się rozpisać o fabule i zdradzać co się wydarzy, bo już sam opis wydawcy wiele zdradza, a nie chciałabym odebrać Wam przyjemności z poznawania tej historii. Zdradzę tylko, że jest to opowieść o przyjaźni, trudnych wyborach, o samotności (nawet tej w przysłowiowym tłumie) o poszukiwaniu siebie i swojej życiowej przystani, bo wszyscy, bez wyjątku, chcemy kochać i być kochanym...nawet jeśli twierdzimy inaczej.

Pomysł na fabułę bardzo trafiony- w końcu możemy spojrzeć na relacje damsko- męskie oczami mężczyzny- autorka ciekawie, ale i wyczuciem oddała jego myśli i uczucia, pokazała, że też ma on prawo do łez i nikt nie ma mu tego prawa odebrać. Dzięki temu zabiegowi poznajemy ciepłego i "prawdziwego" człowieka, z którym wielu z czytających bez problemu się   utożsami, odnajdując w jego kreacji samego siebie.
Oczywiście nie brakuje tu i innych postaci, a każda z nich wnosi wiele (nie zawsze dobrych) emocji do tej historii i tworzy niezwykle barwne tło dla uczuć, emocji i przemyśleń oraz postępowania głównego bohatera.
Narracja tej opowieści jest naprzemienna, co bardzo uatrakcyjnia czytanie, bo możemy niemal równocześnie poznać różne spojrzenia na jedną sprawę, jednak tu pojawia się mały minus, jaki mam do tej historii... Bardzo brakowało mi wyróżnienia, który bohater akurat przejmuje opowieść, powodowało to nie jednokrotnie poczucie zagubienia i konsternacji, musiałam wrócić kilka razy o kilka zdań wcześniej, by zrozumieć sens i przekaz danej sytuacji. Gdyby ta narracja była bardziej podkreślona, byłoby zdecydowanie wygodniej.
Akcja powieści nie goni może na złamanie karku, płynie nawet dość powoli, ale potrafi też zaskoczyć, obrócić swój  bieg o sto osiemdziesiąt stopni, sprawić, że adrenalina może poszybować w górę.

Ogólnie "Czas na miłość" to ciekawie napisana i poprowadzona historia niosąca ogrom przemyśleń i refleksji, na temat kobiet, miłości pożądania... Z niektórymi z nich się zgadzam, z innymi dość mocno bym podyskutowała, ale o to chodzi, by przedstawiona historia zmuszała do refleksji i wywoływała emocje. Bardzo się cieszę, że ta książka do mnie trafiła i mam nadzieję, że przyciągnie ona sporo czytelników.
Książkę liczącą zaledwie dwieście stron czyta się w mgnieniu oka, układ stron jest przyjemny dla oka, wplecione w fabułę wiersze (napisane przez Marcina) tworzą ciepłą otoczkę wokół serca, ale i potrafią wzruszyć. Jeden szczególnie zapadł mi w serce, ale nie napiszę który ;) 

    Czy polecam?
Polecam, to naprawdę fajnie opowiedziana historia, a w postaci Marcina każdy z nas może odnaleźć cząstkę siebie.

POLECAM...

Książkę dostanie tutaj: Wydawnictwo Urszula Cop

"Jestem tchórzem, który nie potrafi być szczery względem ludzi, których kocha. Jestem słaby, bo nie mam w sobie odwagi, aby opowiedzieć im o tym, co mnie dręczy. Jestem głupi, łudząc się, że to nie wpłynie na nasze relacje. Dziękuję Piotrkowi, że jest moim przyjacielem. Dobrze zrobił, wyrzucając mi to wszystko. Dzięki niemu zrozumiałem, że mam poważny problem. Problem, którego nie mogę  dłużej ignorować. Piotrek chce mi pomóc. Dziękuję mu jeszcze raz. Z tym jednak sam muszę się zmierzyć. 
Nikt nie może zaufać, uwierzyć i docenić za nas. Tak samo jak nikt nie może przeżyć za nas życia. Sami musimy sprostać wyzwaniom, które przygotował nam los. Musimy wziąć odpowiedzialność za to, jak będzie wyglądać nasze życie.
To takie proste, choć momentami równie trudne."
                                        - Urszula Cop "Czas na miłość" str. 146

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Autorce.

piątek, 17 marca 2023

(32/23). OCZKO II. PRZYGODY MAŁEJ KASIEŃKI

                          ** RECENZJA PATRONACKA/ PATRONAT MEDIALNY **

     Autor: Karolina Kasprzak-Dietrich

    Wydawnictwo: Karolina Kasprzak- Dietrich

    Gatunek: Literatura dziecięca, Dla dzieci

    Liczba stron: 26 (e-book, PDF)

    Data premiery: 15. 03. 2023

 *Google

    Karolina Kasprzak- Dietrich Przyszła na świat w 1980 roku w Gnieźnie. Mieszka we wsi Kalina położonej w pobliżu pierwszej historycznej stolicy Polski. Jest absolwentką studium kosmetycznego Anieli Goc w Poznaniu, posiada uprawnienia pilota wycieczek i tytuł technika masażu. Matka, żona. W wolnym czasie czyta i pisze. W jej dorobku znajduje się kilka tomików poezji, bajki- które wydała własnym sumptem dla swoich dzieci, kryminały "Grabarz" oraz "Moje córki", a także powieść obyczajową "Listy, dzienniki i pamiętniki".
(Źródło: Okładka książki dla dorosłych "Velveteen youth")

    Bajka opowiada o sześcioletniej Kasi i jej rodzinie.
Pewnego jesiennego dnia, dziewczynka oraz jej starszy brat Bruno, udają się na spacer do pobliskiego lasu - marzeniem dziewczynki jest zobaczyć elfy...
Z bajki "Przygody małej Kasieńki" mały czytelnik dowie się, co to jest runo leśne i jakie zwierzęta mieszkają w lesie. Razem z Kasią i Brunem będzie mógł spróbować ułożyć nową, własną bajkę.
Inspiracją do opowiadania były wierszyki zawarte w pierwszym tomie pt. "Oczko".
(Opis wydawcy)

        Karolina Kasprzak-Dietrich to osoba pisząca w każdym gatunku. Zaglądając na mój blog, możecie poczytać o genialnych kryminałach (które uwielbiam!), powieściach obyczajowych, poradniku kosmetycznym, erotyku, a nawet książce fantasy, której miałam również olbrzymią przyjemność patronować. Teraz przyszła pora na sprawdzenie jak autorka poradziła sobie z literaturą dla najmłodszych. 
Nieskromnie wspomnę, że i w tym przypadku zostałam poproszona o patronat nad książką, i jestem bardzo zadowolona z tego faktu.

Tym razem spotykamy się z sześcioletnią Kasią i jej rodziną- starszym bratem Brunem i rodzicami. Dziewczynka, obserwując padający deszcz, zastanawia się, czy pogoda poprawi się na tyle, by mogła wybrać się ze starszym bratem do lasu w poszukiwaniu elfów i ich kryjówek.  Czekając na zmianę pogody, obiad i starszego brata, Kasia zadaje różnorodne pytania dotyczące elfów, lasu tego jak zmieniają się pory roku itp...
Po obiedzie dzieci wyruszają na wyprawę... Czy znajdą elfy? Gdzie one mieszkają? Tego już nie zdradzę, bo to odkryjecie wspólnie ze swoimi pociechami, czytając tą bardzo krótką, ale bardzo esencjonalną opowiastkę.

"Oczko II. Przygody małej Kasieński" to niezwykle ciepła bajeczka poruszająca wiele zabawnych, ale i bardzo poważnych tematów, daje to olbrzymi impuls, by rozmawiać z dziećmi nie tylko o wyobraźni i tym, co w niej kreujemy, o potrzebach tych ważnych i typowych zachciankach na chwilę. Dla mnie jednak ważne było także to, że przy pomocy liścia i zmian pór roku możemy poruszyć temat starości i przemijania, pielęgnacji wspomnień. Pomijając ten temat, dzieci dowiedzą się co, to jest runo leśne, jak wygląda i kto w nim mieszka. I choć bajka liczy zaledwie 26 stron, niesie w sobie wiedzę i emocje. Bajka prowokuje do zadawania pytań, więc się na nie przygotujcie ;) 

Książeczkę przeczytałam dosłownie w chwilkę i myślę, że czytając ją wolno, będzie doskonałym zakończeniem wieczornych rytuałów, poprzedzających udanie się na nocny spoczynek. 

Książeczka na razie jest dostępna w formie e-booka, ale szczerze wierzę, że doczeka się wydania papierowego i zostaną do niej dodane bajecznie kolorowe ilustracje.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Jest to krótka bajka, ale niesienie w sobie ważne przesłanie o tym jak ważna jest wyobraźnia i to, co w niej powstaje, a także to, że nie zawsze potrzebne jest nam to, co wydaje się najważniejsze w danej chwili.  

POLECAM...

"– A od czego elfy mają rumiane policzki? Chyba nie robią same sobie krzywdy?- Widać było, że temat elfów bardzo ciekawi małą Kasię – aż zeskoczyła z fotela na równe nogi i bosymi stopami maszerowała teraz po swoim pokoju.
– Myślę, że od wysiłku – odpowiedziała mama, kolejny raz odgarniając ze swojego czoła czarnego  loczka, który jak zawsze opadł z powrotem.
– Dlaczego od wysiłku?- Dziewczynka w końcu usiadła obok mamy i wpatrzyła się w nią swoimi błękitnymi oczami.
– Ponieważ elfy spełniają dobre uczynki. Wiesz, zawsze jak dzieci są w potrzebie albo w tarapatach, to elfy im pomagają.
Objęła córkę ramieniem.
– Aha, a ja to bym chciała nową lalkę. Mamo, czy elfy dadzą mi nową lalkę? – wykrzyknęła z entuzjazmem Kasia. Mama się roześmiała.
– Kasieńko moja kochana, elfy pomagają dzieciom, które naprawdę tego potrzebują. A ty... – Zaczęła wodzić oczami po pokoju. – Rozejrzyj się dookoła, masz mnóstwo lalek. Myślę, że to jest ostatnia rzecz, której potrzebujesz, elfy chyba o tym wiedzą."
              Karolina Kasprzak- Dietrich "Oczko II. Przygody małej Kasieńki" str. 8-9

Za możliwość objęcia patronatem medialnym tej wyjątkowej książki serdecznie dziękuję Autorce.


czwartek, 16 marca 2023

(31/23). BITWA BRACI. WILLIAM, HARRY I HISTORIA ROZPADU RODZINY WINDSORÓW

                            "Pod pewnymi względami nigdy nie będziemy normalni..."
                                              (książę William, czerwiec 2007)

    Tytuł oryginału: Battle of Brothers. Wlliam, Harry and the Inside Story of a Family in Tumult.

    Autor: Robert Lacey

    Tłumaczenie: Janusz Ochab

    Wydawnictwo: AGORA

    Gatunek: Reportaż, Biografia, 

    Liczba stron: 346

    Data premiery: 14. 04. 2021 (wydanie polskie)

 *Google

    Robert Lacey Urodzony: 3 stycznia 1944 

    Czy między Williamem a Harrym panuje wojna czy pokój? Jakie okoliczności faktycznie doprowadziły do "megxitu", najgłośniejszego kryzysu w monarchii Windsorów od czasu śmierci księżnej Diany? Na te pytania odpowiada najwybitniejszy kronikarz współczesnych losów brytyjskiej rodziny królewskiej, konsultant historyczny słynnego serialu Netflixa "The Crown" Robert Lacey.

William i Harry, synowie księżnej Diany i księcia Karola, dorastali na oczach całego świata. Każdy krok w ich życiu, każda tragedia - poczynając od śmierci matki- były opisywane i komentowane przez nie zawsze przyjazne im media z całego świata. Chociaż obydwaj naznaczeni są losem królewskich dzieci, każdy z nich idzie swoją drogą. William coraz doskonalej wpasowuje się w rolę dziedzica tronu. Harry wraz ze swoją żoną Mehan podjęli decyzję o rezygnacji z przywilejów i obowiązków członków rodziny królewskiej. Jak wygląda ich braterstwo błękitnej krwi? Jest naznaczone bliskością i wsparciem czy od początku kluczowe w ich relacji były różnice i konflikty?

Sensacyjna wiadomość, że Harry i Megan zamierzają opuścić Wielką Brytanię i pewnym sensie odciąć się od rodziny królewskiej, potwierdzała wszystkie podejrzenia związane z niezadowoleniem pałacu i niesnaskami w łonie rodziny. Na naszych oczach tworzyła się historia, [...] William zwierzył się swojemu przyjacielowi: "Przez całe życie towarzyszyłem mojemu bratu"- mówił. "Ale nie mogę robić tego dłużej. Jesteśmy oddzielnymi jednostkami:. Prawdziwy sens tej miłej na pozór uwagi był taki, że w istocie William nie potrafił traktować swojego brata jako oddzielnej jednostki- albo nie chciał. Nowy, napędzany przez Megan Harry najwyraźniej go peszył. "Towarzyszenie" Harry'emu- czyli troska o młodszego brata- zawsze bazowało na pewnym elemencie kontroli, a ten bez wątpienia zniknął- Robert Lacey.
(Źródło opisu: Okładka książki)

"Nie widujemy się teraz tak często jak kiedyś... Jako bracia mamy lepsze i gorsze dni, sami rozumiecie."
                                           (książę Harry, 1 października 2019)

    Rodzina królewska zazwyczaj budzi skrajne emocje i odczucia- jedni ją kochają, drudzy szczerze jej nienawidzą.
Ja należę do tej pierwszej grupy i ci, którzy znają mnie osobiście wiedzą, jak wielką fanką tej rodziny jestem- szczególnie nieżyjącej księżnej Diany i jej syna księcia Harry'ego. Zdaję sobie sprawę, jak bardzo te dwie postacie są kontrowersyjne i to one zazwyczaj są obarczane za większość kłopotów rodziny królewskiej. Ale czy na pewno tylko one są winne? 
Mam wrażenie, że autor tej pozycji pomimo swojego statusu na dworze królewskim (jest kronikarzem rodziny i konsultantem serialu "The Crown"), nie jest zbyt obiektywny w swej ocenie, zarówno samych postaci jak i wydarzeń, w których biorą one udział (chyba że to kwestia tłumaczenia, wtedy to inna para kaloszy), i co ważniejsze nie wskazuje tutaj jednoznacznej przyczyny rozłamu w rodzinie. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że jest to bardziej złożony problem, każda ze stron ma swoje racje, każdą z nich swe poczynania motywuje dobrem rodziny (swojej własnej, nie "Firmy"), i dla nas zwykłych obserwatorów, prawdziwe motywy (o ile ten rozłam naprawdę jest faktem) zostaną na zawsze w sferze domysłów. 
W rozdziałach poświęconym relacjom między braćmi autor (w moim odczuciu) zdecydowanie staje po stronie starszego z braci- przyszłego króla- stawiając równocześnie Harry’ego na przegranej pozycji, i stara się udowodnić, że wszystko jest winą tylkom jednego z nich, nie mając nic do zarzucenia drugiemu, przy okazji stawiając go w idealnym świetle. Czy jest to zabieg celowy, by Harry został odebrany jako pałacowy błazen? Niejednokrotnie odniosłam takie wrażenie, z resztą nawet mogę się z tym zgodzić, bo reputację jednego trzeba chronić za wszelką cenę jako następcę, a drugi w ostateczności mógł wziąć na siebie winę i być powodem do śmiechu, odwracając tym samym uwagę od głównego zainteresowanego.
Jak to bywa w każdej rodzinie, zdarzają się niedomówienia niesnaski i nieporozumienia, ale czasami trudno przejść nad tym do porządku dziennego, i w tym miejscu doskonale rozumiem postawę Harry'ego, a zarzuty o rasizm rodziny w stosunku do Megan i małego Archiego popieram- nie mają one prawa bytu. 

"Bitwa braci..." nie jest jednak książką dotyczącą tylko książąt i ich relacji. Autor dość dokładnie przybliża życiorysy także innych postaci- nie są to jednak typowe biografie z suchymi danymi i milionem dat, które za chwilę zapomnimy, przez co książkę czyta się naprawdę przyjemnie.
Autor pisze o małżeństwach, zarówno o Diany i Karola, jak i małżeństwach książąt, przytacza anegdoty z ich dzieciństwa i wczesnej młodości, opowiada o służbie wojskowej i pierwszych miłościach, o aferach i skandalach, które w tej rodzinie zdarzają się nad wyraz często- w tym miejscu mam także na myśli księcia Andrzeja i jego aferki oraz ciemne powiązania ;) Dokumentując to wszystko zdjęciami i (dość) zabawnymi i ironicznymi karykaturami. 

Pomimo moich zastrzeżeń co do obiektywności autora, bardzo się cieszę, że ta książka trafiła w moje ręce. Dowiedziałam się kilku nowych rzeczy, zweryfikowałam wyobrażenia o życiu na królewskim dworze, jednak nadal czuję pewnego rodzaju niedosyt, co do prawdziwych motywów "megxitu".
Bardzo ciekawa pozycja dla osób, które mało interesują się rodziną Windsorów, dla bardziej "wciągniętych" przewidywalna i niewnosząca tak naprawdę niczego nowego.

    Czy polecam?
Tak, książka przybliży kilka sylwetek członków rodziny, ale nie odpowie na pytanie o źródło rozpadu i konfliktu w rodzinie, tak szumnie zapowiedzianym w tytule.

POLECAM...

"Z całą pewnością wiadomo za to, że Harry wybrał ten kostium wspólnie ze swoim starszym bratem, przyszłym królem Williamem V, który przez całą drogę powrotną do Highgrove śmiał się razem z Harrym, choć przecież miał być dla niego wzorem i autorytetem. Tak samo zachowywał się w drodze na przyjęcie. Lecz czy choć jedna gazeta lub choć jeden niedzielny komentator wspomniał o roli księcia Williama w tej katastrofie? Wracamy do osobistego, społecznego i ogólnonarodowego stygmatyzowania, które zauważyliśmy w czasie afery narkotykowej Harry'ego w 2002 roku. Rolą starszego brata było zachowanie nieskalanego wizerunku, czy odpowiadał on prawdzie, czy też nie, zaś młodszy brat miał nas rozśmieszać, oburzać lub rozczarowywać- sprawiając nieodmiennie, że będziemy się czuli lepsi od tego, biednego, naiwnego dzieciaka."
  - Robert Lacey "Bitwa braci. William, Harry i historia rozpadu rodziny Windsorów" str. 196-197

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu AGORA.

wtorek, 14 marca 2023

(30/23). WSPOMNIENIA ZOFII

                     
                      W życiu chodzi o to, aby coś znaczyło, aby pozostawić po sobie ślad…
    
    Autor: Władysława Magiera

    Wydawnictwo: Novae Res

    Gatunek Wspomnienia, Biografia, Pamiętnik,

    Liczba stron: 398

    Data premiery: 31. 10. 2022

 *Google

    Władysława Magiera Historyk, mężatka, mama dorosłego syna. Mieszka w Cieszynie,ednak jej rodzina pochodzi z obu stron granicznej rzeki Olzy. Zajmuje się promowaniem kobiet zasłużonych dla Śląska Cieszyńskiego- jest autorką pięciu książek biograficznych, opisujących dorobek ponad stu Ślązaczek, zapomnianych przez oficjalną historię. Jako przewodnik turystyczny opracowała Cieszyński Szlak Kobiet. Pisuje również do prasy i kalendarzy, nagrywa audycje radiowe, działa w wielu organizacjach i wszędzie popularyzuje wiedzę o zasłużonych postaciach ze swojej ukochanej małej ojczyzny. Ciągle tworzy, a w pracy zawsze towarzyszą jej ulubione koty.
"Wspomnienia zofii' to zbeletryzowana opowieść o niezwykłym życiu jednej z setek wyjątkowych kobiet Śląska Cieszyńskiego.
(Źródło: Okładka książki)

    Zofia Kirkor - Kierdoniowa Zofia Kirkor- Kiedroniowa z domu Grabska (ur. 14 maja 1872 w Borowie, zm. 15 czerwca 1952) – polska nauczycielka i działaczka społeczna.
Była córką Stanisławy i Feliksa Grabskich, siostrą Stanisława i Władysława Grabskich. Urodziła się w majątku rodzinnym w Borowie i do 10 roku życia pobierała tutaj naukę. Następnie kształciła się w Warszawie, gdzie ukończyła Uniwersytet Latający i zdała egzamin rządowy na nauczycielkę matematyki.
Z pierwszego małżeństwa z Dymitrem Kirkorem (mąż zmarł 18 grudnia 1900) miała syna dr. Stanisława Kirkora, który w II RP był urzędnikiem w ministerstwie skarbu. 1 sierpnia 1905 r. poślubiła drugiego męża Józefa Kiedronia, z którym miała synów Władysława i Jana, który zmarł w 1921 r. Razem z nim zamieszkała na stałe w Dąbrowie na Śląsku Cieszyńskim. Od maja 1925 r. mieszkała w Siemianowicach. W 1932 r. – po śmierci drugiego męża – ostatecznie wycofała się z życia publicznego. W czasie powstania warszawskiego przebywała w Warszawie. W 1945 r. przeniosła się do Borowa, gdzie zrekonstruowała swoje pamiętniki, które zaginęły w powstaniu. Zmarła 15 czerwca 1952 r. i została pochowana na warszawskich Powązkach (kwatera 89-3/4-30/31). 
Była członkiem Ligi Narodowej. Była działaczką PPS i w latach 1894–1896 przebywała na zesłaniu w Rosji, w Permie i Jekaterynosławiu. Od 1905 do 1920 r. przebywała na Śląsku Cieszyńskim. Została działaczką Macierzy Szkolnej Śląska Cieszyńskiego, a od 1918 do 1920 r. była członkinią Rady Narodowej Śląska Cieszyńskiego. Należała do Narodowej Organizacji Kobiet.
W 2010 została uhonorowana lampą umieszczoną na Uliczce Cieszyńskich Kobiet.
W marcu 2018 w Oranżerii Zamku Cieszyn otwarto czasową wystawę Obywatelki. Kobiety Śląska Cieszyńskiego dla Niepodległej opracowaną przez Władysławę Magierę. Jedną z jej bohaterek była Zofia Kirkor- Kiedroniowa.
(Źródło: Wikipedia)

                     W życiu chodzi o to, aby coś znaczyło, aby pozostawić po sobie ślad…
To prawda, że rodzimy się tylko raz, jednak ile razy można zaczynać życie od nowa? Zofia Kirkor-Kiedroniowa, polska działaczka społeczna i nauczycielka, zmagała się z tym wyzwaniem niejednokrotnie. Zesłanie na Syberię, dramat śmierci najbliższych w Krakowie, trudna decyzja o przeprowadzce na Śląsk Cieszyński… Niemymi świadkami tych wszystkich wydarzeń są tomy pamiętników spisywanych przez Zofię. To właśnie na ich podstawie Władysława Magiera snuje gęstą od emocji opowieść, w której na tle historycznej zawieruchy przeplatają się wzloty i upadki, radości i tragedie, miłość i żałoba.
"Wspomnienia Zofii" to również niezwykłe źródło wiedzy o czasach minionych, o odradzaniu się polskiej państwowości, o emancypacji, a także o życiu Polaków na przełomie XIX i XX wieku. Życiu pełnym wiary w lepsze jutro mimo całej jego nieprzewidywalności.
(Opis wydawcy)

     Uwielbiam czytać książki oparte na biografiach silnych i niezależnych ludzi, bo wychodzę z założenia, że niezwykli bohaterowie zasługują na takie biografie, by pamięć o nich nie zginęła, a przy tym dali się oni poznać młodszym pokoleniom- i właśnie taką wyjątkową książkę chciałabym Wam dziś przedstawić. Wprawdzie nie jest to typowa biografia, ale to sprawia, że dzięki temu książka pochłania czytelnika od pierwszych stron, a "Wspomnienia Zofii" to naprawdę dobra historia- mimo że autorka jest historykiem z wykształcenia, nie prześlizguje się jedynie po faktach i datach, ale stara się uchwycić istotę swej bohaterki, ukazać jej pasje, obawy, miłości i... codzienność, z którą musiała się mierzyć.
Fabuła została oparta na pamiętnikach, które pisała Zofia po śmierci męża, tuż przed wybuchem II wojny światowej (Zostały one wydane w latach osiemdziesiątych dwudziestego wieku), pokazuje ona życie zwyczajnych, ale i niezwyczajnych ludzi, patriotów, gotowych poświęcić wiele by ich mała ojczyzna rosła w siłę, a przy okazji dając świadectwo, jak trudne były to czasy, w których przyszło im żyć. 
Narracja pierwszoosobowa tylko ten trud podkreśla, a zarazem pozwala sobie wyobrazić myśli, uczucia i emocje, jakie targały główną bohaterką. Zrozumieć jej strach i rozterki gdy musiała wybierać pomiędzy swymi dziećmi i rodziną a dobrem kraju. Autorka pięknie tu nakreśla ewolucję młodej dziewczyny, w dojrzałą i mądrą kobietę, niebojącą się dyskusji, mającą własne zdanie i ambicję. 
Jest w tej książce wiele prawdy, są rozczarowania, łzy i żałoba nie brakuje trochę goryczy, ale jest w tej historii także dużo ciepła, zrozumienia sytuacji, miłości. Ogrom emocji mi towarzyszyło przy lekturze.
Doskonale została także napisana i pokazana skomplikowana i trudna sytuacja polityczna  i geograficzna nie tylko Śląska, ale i całego regionu tej części Europy. Łatwo poczuć klimat tamtego czasu, zobaczyć to, z czego ludzie się cieszyli, czego się bali, czego pragnęli. My czytelnicy, przypomnimy sobie przy tej lekturze wiele ważnych wydarzeń, które miały wielki wpływ na to jak wygląda teraz nasza ojczyzna.

Książkę czyta się doskonale, akcja toczy się dość szybko i zapewnia stały dopływ adrenaliny, trudno jest ją odłożyć na bok. Tak jak wspomniałam wyżej, wiele emocji mi towarzyszyło w trakcie lektury, pojawiła się cała gama uczuć, przeżywałam wszystko z główną bohaterką i ciągle w głowie miałam myśl- jak człowiek musi być silny, by przetrwać tyle nieszczęść w swoim życiu. Momentami łzy lały się strumieniami.
 
Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i bardzo się cieszę, że zaczyna się ono od tak wyjątkowej historii. Pani Władysława Magiera  stworzyła niesamowitą opowieść opartą na autentycznych wydarzeniach. Jest to historia niezwykła i bardzo się cieszę, że wiele osób dowie się o istnieniu tak odważnej i bohaterskiej, a zarazem skromnej kobiety, jaką była Pani Zofia Kirkor- Kierdoniowa. 

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Każdy w tej powieści znajdzie coś dla siebie, równie fan powieści obyczajowych z mocnymi wątkami, jak i osoby uwielbiające książki historyczne i biografie wyjątkowych ludzi.

POLECAM...

"Kiedy powstanie ogarnęło cały rejon przemysłowy, zadania męża nabrały pierwszorzędnej wagi. Korfanty ufał mu i wszystkie zadania wydziału górniczego i przemysłowo- handlowego, którym kierował, pozostawił całkowicie jego decyzjom. Mąż ściągnął do współpracy inżynierów ze Śląska Cieszyńskiego, między innymi inż. Szefera. Ten nie wahał się w tych niepewnych czasach i poszedł mu pomagać w tym arcytrudnym zadaniu, jakim było wtedy utrzymanie w ruchu kopalni, hut i fabryk na Górnym Śląsku. Jedną z największych trosk męża i wydziału, którym kierował, była sprawa eksportu węgla. Węgiel był m.in. źródłem dochodu władzy powstańczej, a Korfanty zawsze borykał się z brakiem pieniędzy dla wojska. Od wojska zaś, od jego ducha i siły zależały przecież losy Górnego Śląska."
                              - Władysława Magiera "Wspomnienia Zofii" str. 294

Za możliwość przeczytania tej wyjątkowej historii serdecznie dziękuję wydawnictwu Novae Res.

poniedziałek, 13 marca 2023

(29/23). KOLEJKA NAD LANDEKIEM

 
    Tytuł oryginału: Lanovka nad Landekem

    Autor: Petr Čichoň

    Tłumaczenie: Kamil Czaiński (z czeskiego i hulczyńskiego)

     Wydawnictwo: Silesia Progress

    Gatunek: Fantasy, Science Fiction

    Liczba stron: 130

    Data premiery: 25. 01. 2023 (data premiery w Polsce)

 *Google

         Petr Čichoň Ur. 1969, poeta, prozaik i muzyk z ostrawskimi korzeniami, od lat mieszka w Brnie, gdzie prowadzi własne biuro architektoniczne. Chwytając za pióro wciąż powraca do hulczyńskiego hajmatu. Swoje wierze publikował m.in. w czasopismach Tvar, Host, Box, Nové knihy, Labyrint, Signum. Zapisał się na literackiej mapie regionu czesko-niemieckim tomikiem poetyckim Pruské balady – Preussische Balladen (2006), a także Slezským románem (Śląska powieść, 2011), w którym pochylił się nad skomplikowanymi losami Hulczynian w trakcie drugiej wojny światowej oraz wykorzystał wątki oparte na historii Hansa Kammlera, inżyniera w służbie SS odpowiedzialnego m.in. za prace nad Wunderwaffe. W wydanej w 2020 roku powieści Lanovka nad Landekem przenosi nas na peryferia ziemi hulczyńskiej, które wchłonęła Ostrawa.
(Źródło: Okładka książki)

    Futurystyczno-nostalgiczna powieść z Ziemi Hulczyńskiej, śląskich przedmieść Ostrawy:
Unia Europejska przekształca się w państwo federalne. W Polsce niespodziewanie ogromny sukces wyborczy odnoszą śląscy separatyści. Ich liderka zostaje w tajemniczych okolicznościach zamordowana. A co z tym wszystkim wspólnego ma stary Johan i jego oczko wodne na przedmieściach Ostrawy? Czy w cieniu wielkiej polityki i futurystycznej kolejki linowej jest miejsce dla huciŏrza, co ô żŏdnyj nŏrodowyj świadōmości nic niy wiy? 
Wciągająca transgraniczna śląska opowieść z niedalekiej przyszłości. 
(Opis wydawcy)

    Czytacie książki napisane w gwarze śląskiej (bądź innej)? 
Przyznam się Wam po cichu, że ja tak, ale zajmują mi one trochę więcej czasu niż te napisane w języku czysto polskim, i choć o nich tu nie piszę, zajmują one szczególne miejsce w moim sercu (wola po prostu godać, a wierzcie mi, pisanie  i czytanie po śląsku, przypomina niektórym pisanie i czytanie po japońsku ;) ). 
Dziś przyszła pora na jedną z takich historii, która urzekła mnie szczególnie i chciałabym Wam o niej opowiedzieć kilka słów...

W pobliżu góry Landek mieszka emeryt Johan. Jego życie jest dość monotonne i zazwyczaj toczy się wokół oczka wodnego, w którym hoduje rybki i... chłodzi piwo. Przyjaźni się on z Trudą- mieszkają po sąsiedzku i spędzają wspólnie większość czasu. On jest starym hutnikiem, ona pracowała na kopalni – taki typowy śląski los. Oboje zajmują się wnukami i z obojętnością obserwują współczesny świat i wszelkie zmiany, które co rusz się pojawiają. Ich życie płynęłoby sobie dalej utartym schematem w ciszy i spokoju gdyby nie nagła śmierć synowej Trudy- liderki Ligi Śląska- mocno kontrowersyjnej partii, która właśnie wygrała wybory... 
Syn Trudy jest inżynierem odpowiedzialnym za powstanie kolejki linowej, która będzie biegła dosłownie nad głowami mieszkańców Landeku, za zadanie ma połączyć muzeum górnicze z dawną hutą Witkowice, która stała się popularnym centrum kulturalnym...
Czy mu się to uda? Jaką ważną rolę w całej historii odegra mały stawik Johana? Kto stoi za zabójstwem liderki Ligi Śląska?  Czy każdy jest tym, za kogo się podaje i czy zawsze ma czyste intencje?
Tego już nie napiszę, ale zdradzę tylko, że wiele pytań zostanie tu zadanych, wnioski nie zawsze są takie, jakich się spodziewamy, a polityka i wielkie pieniądze mają naprawdę ogromny wpływ na podejmowane decyzje... 

"Kolejka nad Landekiem" to książka bardzo złożona, specyficzna i trudna w odbiorze, napisana w dwóch językach z rożnorodną narracją, a z drugiej strony niezwykle wciągająca i intrygująca, pokazująca piękny lokalny patriotyzm, oddanie swojemu miejscu na ziemi, obawy przed innowacjami, a zarazem pęd po sławę i pieniądze, które prowadzą do wielkich tragedii... 
Obawiam się, że wiele osób jej nie zrozumie, szczególnie tej części pisanej po śląsku- myślę jednak, że dając jej szansę, wielu czytelników zauważy w niej genialnie poprowadzoną wielowątkową fabułę, mistrzowsko stworzoną intrygę i to, że całość otulona została nostalgią, melancholią i tęsknotą za tym co już minęło, a wydawało się, że jest "nie do ruszenia".
Autor stworzył genialną wizję przyszłości, nie tylko mojego regionu, ale i całego świata. Jest to wizja zaskakująca, może nieco szokująca, ale stawiająca pytanie- czy aby na pewno ta wizja jest tak bardzo nierealna?

 Akcja powieści dzieje się dość szybko, potrafi zaskoczyć, łącząc w spójną i logiczną całość kilka wątków, które początkowo wydawały się niepowiązane. Nie spodziewajcie się jednak happy endu. 
Bohaterowie są doskonale wykreowani, nikt nie znalazł się tu przez przypadek i u każdego została podkreślona jego złożona natura, co dało wielobarwną, bardzo ciekawą mieszankę wielu mocnych charakterów okraszonych całą gamą uczuć i emocji. Bardzo przypadł mi do gustu fakt, że autor pokazał, jak bardzo śląskie kobiety są twarde i zdeterminowane, by osiągnąć swój zamierzony cel, równocześnie marząc o tym, by stworzyć dom pełen miłości z ukochanym mężczyznom przy boku.

Bardzo się cieszę, że mogłam przeczytać tę książkę i podzielić się z Wami swoimi myślami. Przyznaję, że chciałabym, by więcej tego typu książek pojawiło się w tym miejscu.

    Czy polecam?
Jak najbardziej tak. Dajcie szansę tej historii i sami się przekonajcie jaka nasza śląska gwara jest piękna. Obiecuję, że się nie zawiedziecie... zarówno przedstawioną historią jak i językiem, w jakim została ona napisana.

POLECAM...

"Tego wieczora Klifa wygłasza swoje zwycięskie, ale zarazem ostatnie premówienie. Nie potrafi zapomnieć o tym, że jej życiu grozi niebezpieczeństwo. W trakcie przemowy myśli, jak najszybciej dotrze do swojego kochanka. Uwielbia patrzeć, jak pochyla się w biurze nad modelem kolejki linowej i słuchać opowieści o ostrawskim projekcie. Politycy żyją wyborami, lecz Klifę paraliżuje strach. Co prawda jest zakochana tak, jak zawsze marzyła, ale mimo to wszystkiego teraz żałuje. Promieniuje z niej jednak siła. Przepełniona pewnością siebie zachwyca się własną mową, wiedząc zarazem, że już nigdy takiej nie powtórzy."
                                            - Petr Čichoň "Kolejka nad Landekiem" str. 28

Za możliowość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Silesia Progress.

środa, 8 marca 2023

(28/23). BASIA URWISKA

                     Recenzja nagrodzona tytułem "Wybór redakcji" w serwisie Na kanapie.

    Autor: Anna Wojtkowska-Witala

    Wydawnictwo: Astrunum

    Gatunek: Opowiadania, Dla młodzieży 

    Liczba stron: 64

    Data premiery: 2009 (data przybliżona)

 *Google

    Anna Wojtkowska- Witala brak informacji.

    Basia Urwiska to debiut książkowy Anny Wojtkowskiej- Witali, ale nie debiut literacki. W 1995 roku na łamach miesięcznika "Gospodyni" (nr 9, s. 29) opublikowano wyróżnione w konkursie literackim opowiadanie-obrazek "Siostra". W tym samym roku za opowiadanie "List z rejsu" otrzymała wyróżnienie w V Edycji Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego im. Jerzego Szaniawskiego na opowiadanie lub nowelę o tematyce współczesnej organizowanego przez Miejską Bibliotekę Publiczną i Towarzystwo Przyjaciół w Zduńskiej Woli. Wyróżnione utwory pisane były z myślą o czytelniku dorosłym, natomiast Basia Urwiska napisana została dla czytelnika dziecięcego. Co jednak łączy te opowieści? Otóż są one oparte na faktach autentycznych i zaadaptowane dla potrzeb literackich. Coś pominięto, coś dodano, ale wydarzenia lub nazwijmy je przygody, miejsca, główne postacie są prawdziwe. Autorka Basi Urwiski jest lepszym słuchaczem, aniżeli mówcą. Wsłuchuje się w otaczającą ją rzeczywistość i wyłapuje ciekawe historie, które później zamienia w opowiadania.
Czy Basia Urwiska spodoba się czytelnikom i będą chcieli poznać inne jej przygody? Czy opowieści, w których brak komputera, telefonu komórkowego i magii mogą liczyć na popularność? Wszystko zależy od tych, którzy po tę książę sięgną.- Barbara Wojtkowska- Latocha
(Źródło opisu: Okładka książki)

    Na niewielkim osiedlu w Mikołowie mieszka sobie jedenastoletnia Basia, dziewczynka pełna energii i szalonych pomysłów, które nie zawsze okazują się "strzałem w dziesiątkę" i ściągają na dziewczynkę niemałe kłopoty. Basia urwiska przyjaźni się z Anią Porządną, całkowitym swoim przeciwieństwem, jednak nie stanowi to problemu w ich codziennych relacjach i przyjaciółki idealnie się uzupełniają. Dziewczynki przeżywają wspólnie wiele szalonych i (czasami) niebezpiecznych przygód. Basia je uwielbia, a Ania stara się by choć część szalonych pomysłów Basi została tylko w jej głowie. 
Dziewczynki chodzą razem do klasy, razem się uczą i razem spędzają wspólny czas...

     Przyznaję, że nie spodziewałam się, że ta skromna i niewielka książeczka dedykowana młodzieży (i to tej młodszej) przeniesie mnie w czasie i przywoła ciepłe myśli i wspomnienia o ludziach, których już od lat nie widziałam bądź nie przebywają oni w moim życiu na co dzień, i spotykamy się tylko w wyjątkowych sytuacjach. Obudzi tęsknotę i wywoła falę wzruszenia, ale i ciepła, które otuliło mnie na cały kolejny dzień...
"Basia Urwiska" to zbiór kilkunastu krótkich opowiadań podzielonych na dwie części. W pierwszej z nich poznajemy dwie dziewczynki, oddane sobie przyjaciółki, które dzielnie wspierają się w najtrudniejszych momentach, zawsze stają w swojej obronie i dzielą ze sobą wszystkie smutki i radości. Opowiadania te oparte są na autentycznych wydarzeniach i w większości dzieją się w prawdziwych miejscach, choć niektóre z nich dziś już nie istnieją, bądź zostały przekształcone w obiekty o innym przeznaczeniu. 
Druga część to opowiadania zatytułowane "Na Starej", które Ania Porządna napisała na podstawie wspomnień swojego taty. Tak jak w części pierwszej- miejsca, postaci i wydarzenia są autentyczne i z tego co wyczytałam we wprowadzeniu do tej książki, są one szczególnie bliskie autorce- są częścią historii jej rodziny. A krótka przedwigilijna piosenka o myszce, wciąż jest obecna w domu autorki 23 grudnia każdego roku.

Przeczytanie książki zajęło mi dosłownie kilka minut, ale wrażenia po lekturze towarzyszą mi aż do teraz, i choć jest to książka kierowana do młodszego czytelnika, zmusza ona do refleksji i niesie w sobie wiele ważnych przesłań. Autorka pod płaszczykiem wielkich przygód porusza kilka istotnych tematów i mam tutaj na myśli przemoc (fizyczną i psychiczną) wśród rówieśników, wpływ (z pozoru) niewinnego kłamstwa na rozwój sytuacji i przez to trudność z jej rozwiązaniem, itp. Z drugiej strony i co w moim odczuciu najważniejsze książka ta staje się świetnym "punktem zaczepnym" do wielu ciekawych rozmów z dorastającymi dziećmi, przy okazji pozwalając nam dorosłym, przenieść się w czasy swojego dzieciństwa i wspomnień z nim związanych... 

"Basia Urwiska" napisana przystępnym i barwnym językiem, nie powinna przysporzyć kłopotów z jej zrozumieniem, nawet tym trochę młodszym dzieciom, które dopiero zaczynają przygodę z literaturą dla młodzieży.
Krótkie opowiadania, i ich wyraźne rozdzielenie pozwalają podzielić całość na jeszcze mniejsze części, dzięki czemu dziecko nie poczuje znużenia, bo lekturę można przerwać niemal w każdym dogodnym momencie.
Mnie osobiście brakowało koloru, bo cała książka utrzymana jest w konwekcji czarno-białej, ale to jest taki tylko mój malutki "zarzucik"- jeśli zaglądacie tu na blog- wiecie, w jaki sposób wykorzystuję kolory książeczki w codziennej terapii wzroku mojego syna. Tak poza tym nie mam się do czego przyczepić.
Książkę czyta się bardzo przyjemnie, może zaskoczyć, bo akcja potrafi się obrócić o 180 stopni w przeciągu sekundy i to w najmniej spodziewanym momencie, przy okazji mając swój niezwykły urok i wyjątkowy klimat, który otula czytelnika (nawet tego starszego) niezwykłym ciepłem w okolicach serca.

     Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Każdy młodszy czytelnik i ten trochę starszy znajdzie tu coś dla siebie. A dorosły wróci wspomnieniami do beztroskich lat swojego dzieciństwa, przypomni sobie, jak to "kiedyś było" i nawiąże nić porozumienia ze swoją pociechą, opowiadając jej, jak to się żyło bez komputera i telefonu ;)

POLECAM...

"W niedużym mieście Mikołowie jest długa ulica z dwiema górkami, która nazywa się Stara Droga. Jest tam mnóstwo domków jednorodzinnych, a w nich mieszka wiele mam i tatusiów, córek i synów, sióstr i braci, babć i dziadków, wnucząt, cioć i wujków, kuzynów i  kuzynek. Wiele lat temu przy Starej Drodze stało tylko kilka domów, a ostatni budynek z numerem siedem był wyjątkowy. Było tam zawsze wesoło, ciepło i przytulnie. Codziennie przynajmniej jeden gość odwiedzał zbudowany z żółtego i różowego piaskowca parterowy domek z białymi firankami w oknach. Kiedy gość, będąc jeszcze w swoim domu, wkładał wizytowe ubranie, mówił, że idzie na Starą. Nie na Starą Drogę, ale na Starą, gdzie zawsze czekał na niego uśmiech i drożdżowy, makowy lub serowy kołacz."
                           - Anna Wojtkowska- Witala "Basia Urwiska" str. 50

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Autorce.

poniedziałek, 6 marca 2023

(27/23). KONTRAKT

                           
                             ** RECENZJA PATRONACKA/ PATRONAT MEDIALNY **


    Autor: Marta Osa   

    Wydawnictwo: LUCKY

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 420

    Data premiery: 15. 02. 2023

 *Google

    Marta Osa znana również jako Ewa Rosolska swoją pasję pisarską rozpoczęła od książek dla dorosłych, publikując pod pseudonimem Marta Osa. Dotąd ukazały się cztery jej powieści ("I po cholerę mi to było!", "Owce, barany i gminne szykany", "Róża, bratki i wariatki", "O kwiatkach i wariatkach… opowieść strażniczki zegarów"). Szybko jednak przeniosła się w świat młodego czytelnika, by już pod swoim nazwiskiem oczarować nastolatków cyklem "Tajemnica Starego Witraża". Dotąd ukazało się pięć tomów tej fantastycznej opowieści ("Trzy krople życia", "Księga życzeń", "Po drugiej stronie", "Światło i Mrok", "W spirali zła"). Pisarka jest też autorką bogato ilustrowanej serii opowieści dla przedszkolaków, które pod wspólnym tytułem "Bajeczki Babeczki" zdobywają serca maluchów. Autorka stworzyła także serię "Pułapki Czasu" będącą ukoronowaniem swych dziecięcych przygód i realizację marzeń z czasów, kiedy wymyślając najdziwniejsze historie związane ze swoim miastem, próbowała odkrywać jego tajemnice. "Klątwa pieczęci" jest pierwszą częścią cyklu. "Kielich braci czeskich" stanowi jej kontynuację, ale też historię, którą można czytać oddzielnie. Niedawno pojawił się trzeci tom cyklu - "Pułapki Czasu. Laska istnienia".
(Źródło informacji; Lubimy czytać)

    Małgorzata, pełna energii i pasji sześćdziesięciolatka o ciętym języku i niezwykłym poczuciu humoru, wkrótce planuje przejść na emeryturę, a na ostatni w swoim życiu zawodowym urlop wyjeżdża nad morze. Spotyka tam Adama - swoją wielką miłość z lat szkolnych. Szybko okazuje się, że ideał męskości młodej dziewczyny w oczach dojrzałej kobiety to zupełne przeciwieństwo ideału. Kiedy jednak mężczyzna proponuje Małgorzacie pewien układ, kobieta decyduje się zaryzykować, by spełnić swoje wielkie marzenie... Realizacja tego kontraktu przyniesie im obojgu wiele zaskoczeń.
Jakie sekrety Adama odkryje Małgorzata? Czego oboje dowiedzą się o związkach i miłości? I czy to prawda, że stara miłość nie rdzewieje?
(Opis wydawcy)

     Dziś chciałabym napisać kilka słów o moim kolejnym patronacie medialnym, a zarazem o historii, która mnie zaskoczyła swą nietuzinkowością i odejściem od utartych schematów. W końcu dostałam książkę, w której główni bohaterzy to osoby dojrzałe, znające swą wartość i wiedzące czego chcą.
Nie będę opisywać fabuły, bo sam opis wydawcy już wiele zdradza, a ja nie chciałabym odebrać Wam przyjemności z odkrywania tej historii. Zdradzę tylko, że autorka nie powiedziała tu jeszcze ostatniego słowa i być może w przyszłości pojawi się druga część (ja bym się bardzo ucieszyła, bo zakończenie naprawdę zostawia wielki niedosyt).

"Kontrakt" to książka, która otuli Was ciepłem od pierwszych stron, i choć liczy ona sobie  ponad 400 stron, nawet się nie zorientujecie kiedy będziecie "dobijać" do brzegu, a wasze emocje i uczucia będą rozhuśtane do granic możliwości. 
Książkę czyta się fantastycznie, napisana bardzo ładnym, ale i przystępnym językiem powieść wciąga i gwarantuje dopływ adrenaliny na stałym poziomie, emocje buzują na najwyższym poziomie. Dużo się tu dzieje, nie brakuje momentów wielkich wzruszeń. Akcja płynie dość szybko i nie brakuje w niej nagłych zwrotów, intryga goni intrygę, na jaw wychodzą coraz bardziej skrywane tajemnice, nie tylko Adama, ale i całego towarzystwa... 
"Kontrakt" to powieść wielowątkowa, bardzo złożona, momentami trudna pod względem poruszanych tematów a przy okazji niezwykle wciągająca i wzruszająca. Narracja pozwala spojrzeć na tę samą sprawę z różnego punktu, poznać ich dylematy i motywy, które nimi kierują. Łatwiej jest zrozumieć ich samych, jak i podejmowane przez nich decyzje, które czasami (z innego punktu widzenia) mogą się wydawać zupełnie irracjonalne.
Historia płynąca na przestrzeni kilku miesięcy pozwala poznać ich dogłębniej, obserwować ich przemianę. Są oni doskonale rozpisani i poprowadzeni. Ich temperamenty doskonale się uzupełniają. Nie sposób ich nie lubić, choć ciśnienie potrafią podnieść- szczególnie Adam, który w moim odczuciu jest totalnym szowinistą i mizoginem- za nim akurat nie przepadam.
Postaci pobocznych jest sporo, ale każda z nich wnosi sporo dobrego do tej opowieści i tworzy niezwykle barwne i wielowymiarowe tło dla głównej dwójki.

W moim odczuciu pomysł na fabułę to strzał w dziesiątkę. Mówi się, że stara miłość nie rdzewieje, czy aby na pewno? Autorka doskonale pokazała, że nasze wyobrażenia o innych często są zupełnie inne, niż jest w rzeczywistości, a wspomnienia z biegiem lat płowieją i zacierają rzeczywisty obraz sytuacji. Zapominamy to co było złe, idealizujemy drugą osobę, zapominamy o wadach, dopiero ponowna konfrontacja pozwala spojrzeć trzeźwym okiem na całokształt i przypomnieć sobie co wtedy poszło nie tak, jak powinno.
Niejednokrotnie zazdrościmy innych szczęśliwych związków, prestiżu, stabilności, ale czy tak naprawdę jest? Czy ta miłość jest prawdziwa, czy może tylko "kupiona" drogimi prezentami? Czy sukces zawodowy nie został okupiony ciężkimi doświadczeniami na innych polach?
Drugim ważnym aspektem tej historii, na który zwraca autorka naszą uwagę to to, że dojrzali ludzie także mają marzenia, plany i ambicje, nie chcą usiąść w bujanym fotelu i wspominać przeszłość. Oni także kochają i chcą być kochani, baa uprawiają nawet seks, co niektórym wydaje się wręcz niemożliwe, pomimo słusznego wieku nadal chcą czerpać z życia całymi garściami. 
I właśnie za to pokochałam "Kontrakt" całym sercem. Ta historia zmusza czytelnika do refleksji, do spojrzenia na starsze pokolenie pod innym kątem, zrozumieniem go. Pokazuje, że nie wszystko jest takie, jak się wydaje na pierwszy rzut oka, bądź takie, jakie inni chcą, byśmy widzieli. 
Jest to opowieść o miłości, prawdziwej przyjaźni, o wzlotach i upadkach codziennego życia, o marzeniach i drodze do ich spełnienia. Niby zwyczajna, ale jednak nie do końca.... Ma w sobie to "coś".
Autorka poza warstwą obyczajową przemyciła również wątek kryminalny, który podniósł adrenalinę i nie pozwolił na monotonność akcji a nam czytelnikom na znużenie. 

Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Osy, ale zachwycona "Kontraktem", czekając z niecierpliwością na kontynuację, z wielką przyjemnością sięgnę po poprzednie książki autorki. 

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Każdy w tej historii znajdzie coś dla siebie. To doskonała książka zmuszająca do refleksji i zastanowienia się nad tym, jak przeszłość może wpłynąć na przyszłość oraz o  tym, że każda tajemnica kiedyś ujrzy światło dzienne.

POLECAM...

"- Bo widzisz, Adasiu, w związku nie chodzi o to, by posiadać przystojnego mężczyznę czy piękną kobietę. Nie ma ideałów. Coś, co jest piękne dla ciebie, innym wcale nie musi się podobać. Jednak nie to jest ważne. Nie chodzi też o pieniądze, bo za kasę nie kupisz miłości. Prawdziwy związek to taki, kiedy okrywasz swoją kobietę kołdrą, choć masz pod ręką poduszkę i mógłbyś babę udusić. Związek polega na szacunku, dumie z tego, że z nią jesteś. Prawdziwa miłość to taka, kiedy się kocha nie za coś, tylko pomimo czegoś."
                                                    - Marta Osa "Kontrakt" str. 404.

Za możliwość objęcia patronatem medialnym tej wyjątkowej historii serdecznie dziękuję wydawnictwu LUCKY.

sobota, 4 marca 2023

(26/23). LAIKO MEDIS. KRAINA CIENIA

 
    Autor: Agnieszka Kotuńska

    Wydawnictwo: Vibe

    Gatunek: Fantasy

    Liczba stron: 366

    Data premiery: 29. 07. 2022

 *Google

    Agnieszka Kotuńska brak informacji

    W życiu zdarzają się różne wypadki, ale wpaść do grobowca w tajemniczych ruinach? To się nie zdarza każdemu!
Zwiedzanie tajemniczych ruin kończy się dla dwudziestopięcioletniej Sary katastrofalnie. Wraca ze świata śmierci w towarzystwie niechcianego głosu, który pojawia się w jej głowie. Podczas desperackiej ewakuacji zabiera upiornie wyglądającemu szkieletowi ludzkiemu misternie zdobioną szkatułkę. Wiedziona ciekawością – zagląda do środka, co zmienia jej życie nieodwracalnie.
Sara wkracza w świat magii, który już dawno zaplanował jej przyszłość. Poznaje mężczyznę skrywającego wiele sekretów, który wydaje się ucieleśnieniem jej pragnień. Odkrywa w sobie magiczne talenty i szybko dowiaduje się, że korzystanie z nich ma wysoką cenę. Jakby mało jej było przygód, wraz ze swoimi znajomymi zostaje wplątana w zagadkowe morderstwo, a próba odkręcenia tego szaleństwa kończy się podróżą w czasie. Dziewczyna jest pewna, że sprawy nie mogą się jeszcze bardziej skomplikować…
Ale los wie swoje, czyż nie?
Pasjonująca opowieść Agnieszki Kotuńskiej wciąga bezlitośnie! Dajcie się porwać bohaterom, których autorka nakreśliła z rozmachem i polotem.
(Źródło opisu: Okładka książki)

        Dobro i zło to dwie wartości, o których uczymy się już od małego dziecka. To one wyznaczają naszą moralność i zazwyczaj potrafimy je od siebie odróżnić, ale co  się dzieje, gdy okazuje się, że żyjemy także w równoległym świecie, w który świecie już dawno minął, i w świecie który dopiero nadejdzie i w każdym z nich jesteśmy swoimi przeciwnościami, bądź mamy zupełnie inne zadanie do wykonania? Co się stanie, gdy te wszystkie światy zaczną się przenikać i wpływać na wydarzenia w swoim czasie? 
Człowiek, który żyje w świecie, który zna i się w nim odnajduje, czuje się bezpiecznie i silnie, wydaje mu się, że jest tym dobrym. Dopiero ekstremalne sytuacje, które zmuszają nas do walki, pokazują nasze prawdziwe "ja" i pokazują, na co tak naprawdę nas stać. Jesteśmy gotowi wtedy na wszystko, zrobimy wszystko by ochronić siebie i swoich bliskich.
Właśnie w takiej ekstremalnej sytuacji znaleźli się główni bohaterowie. Muszą walczyć o życie swoje i  życie bliskich, przyjaciół, a także zupełnie obcych ludzi, a aby przeżyć, muszą porzucić swoje dotychczasowe przekonania i uwierzyć w niemożliwe oraz stanąć wspólnie do walki z przeciwnikiem, lub... samym sobą.
Autorka dokonała drobiazgowej analizy każdego z nich i pozwoliła, żebyśmy w każdym z nich, odnaleźli cząstkę siebie. Żebyśmy sami ocenili, kto tak naprawdę jest zły a kto dobry. Bo nie wszystko jest takie, jakie powinno być- czarne albo białe, po drodze pojawiają się różne odcienie szarości. A na co postawimy to już indywidualny wybór każdego z nas.

Nie jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Pani Agnieszki, ale "Laiko Medis" to jej debiut, i muszę napisać, że jest to debiut bardzo udany, a przedstawiona historia nie jest tak oczywista, jak wskazuje opis. Uwielbiam te światy, które tak bardzo się przenikają, w moim odczuciu jest to genialne posunięcie.
Lekkie pióro autorki, rozbudowana, aczkolwiek przemyślana fabuła, nagłe zwroty akcji, wybory bohaterów i ich następstwa- to wszystko sprawiło, że przepadłam. "Laiko..." porwało mnie od pierwszych stron i przepadłam na kilka dobrych godzin, nie mogąc oderwać się od książki.
Tak bardzo się wczułam w toczącą akcję, że przestałam zwracać uwagę na upływający czas.
W moim odczuciu jest to opowieść, która trafi do każdego, zarówno entuzjasty fantastyki, jak i osoby, która szuka w książce uniwersalnego przepisu na życie. Bo przecież w każdym z nas tkwi cząstka dobra i zła, wiara, nadzieja i miłość.
Autorka kończy ten tom w zaskakujący sposób, przyrzynam, że takiego zakończenia się nie spodziewałam, sprawia, że z wielką przyjemnością przeczytam kolejną część. Czekam z niecierpliwością na jego premierę.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To lektura pełna zwrotów akcji, zaskakująca, dynamiczna. Wciąga i nie pozwala się  odłożyć na bok aż do ostatniej strony.

POLECAM...

"- Laiko Medis- dopowiedziałam.
- Zgadza się, przeklęte, aczkolwiek teraz zbawicielskie laiko medis. Niewinnie rosnące osamotnione drzewo pośród pięknych pól lawendy, na które nigdy nikt nie zwracał najmniejszej uwagi. Wtedy było naszym przekleństwem, dziś jest moim zbawieniem. Gdyby nie ono, moje agurateris nie przeniosłyby cię do tej krainy, a później i mnie. Wracając do tematu, ów zdrajca zwał się Ragana."
                  - Agnieszka Kotuńska "Laiko Medis. Kraina cienia" str. 153

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Autorce.

środa, 1 marca 2023

(25/23). NIE BĘDĘ ANIOŁEM


    Autor: Izabela Grabda

    Wydawnictwo: LuCKY

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 336

    Data premiery: 15. 11. 2021

                                               *Google

    Izabela Grabda Twierdzi, że w życiu miała wiele szczęścia, ponieważ wykonuje zawód, który uwielbia, a bogatą wyobraźnię potrafi ubrać w słowa i przelać na papier. Jej znajomy ujął to w zabawnym, prostym zdaniu: „Za dnia układa włosy, nocami porywające fabuły”. Pisze literaturę obyczajową i fantastykę. Wiele czasu poświęca szlifowaniu warsztatu w Sekcji Literackiej przy Krakowskiej Sieci Fantastyki prowadzonej przez Pawła Majkę. Jest rodowitą Ślązaczką kochającą spacery po lesie ze swoim ogromnym, czarnym owczarkiem. Oprócz prowadzenia własnej działalności gospodarczej i pisania książek, stara się pomagać dzikim zwierzętom, w szczególności jeżom. Pierwsze opowiadania o wiedźmie Idze opublikowała w lokalnej gazecie, ale dopiero udział w konkursie literackim otworzył jej drogę do pokazania swojej twórczości szerszemu gronu czytelników.
(Źródło informacji: Lubimy czytać)

    Wystarczył jeden dzień, żeby poukładane i szczęśliwe życie Małgorzaty legło w gruzach, a kolejne wydarzenia zamieniły ten gruz w kupkę popiołu.
Czy nieznana Małgosi, mroczna strona życia jej męża i przestępcza działalność kochanka pociągną kobietę na dno, czy może jednak lawina koszmarnych zdarzeń da jej siłę do walki z przeciwnościami losu?
"Nie będę aniołem" to opowieść o przekraczaniu własnych granic. O sile, jaką daje strach o najbliższych, o konsekwencjach pochopnie podjętych decyzji.
(Opis wydawcy)

    Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Izabeli i bardzo żałuję, że nastąpiło ono dopiero teraz. Z ręką na sercu piszę, że "Nie będę aniołem" to największe zaskoczenie, jakie spotkało mnie w ostatnim czasie. Spodziewałam się kolejnej powieści o utartym schemacie, książki, o której niestety szybko zapomnę, a dostałam emocjonującą mieszankę, w której przepadłam od pierwszej strony, a dodatkowo olbrzymim plusem jest fakt, że część fabuły dzieje się w "moim" mieście i miejscach, które doskonale znam. 

Małgosia to 43-latka, menadżerka jednego z najlepszych hoteli w Katowicach, spełniona żona i matka dwóch córek. Jej poukładane życie zaczyna sypać się w momencie nakrycia męża na zdradzie. W tym miejscu można by napisać klasyk, ale wierzcie mi na słowo, że to, co zaczyna się dziać od tego momentu to istna petarda... I nie jest to klasyczna obyczajówka, z biegiem fabuły, historia ta zmienia się w rasowy kryminał, w którym akcja nie zwalnia nawet na moment. Pojawiają się niebezpieczni mężczyźni, mordercy, wielkie pieniądze, podejrzane interesy, na jaw wychodzą skrzętnie skrywane tajemnice a wszystko to, co wydawało się poukładane i pewne, okazuje się jednym wielkim oszustwem, a życie trzech kobiet zaczyna wisieć na włosku...
Bohaterowie są genialnie wykreowani i poprowadzeni. Autorka obdarzyła ich masą tajemnic i sprzeczności. Zakładając  na ich twarze różne maski, doskonale steruje czytelnikiem, lawiruje między prawdą a kłamstwem, pokazując, jak bardzo można zwodzić drugiego człowieka, pokazuje i udowadnia, jak bardzo możemy nie znać człowieka, z którym żyjemy połowę albo i więcej życia, jak ktoś, kto jest naszym przyjacielem, potrafi nas krzywdzić w imię swoich chorych urojeń i fantazji.
Nie będę zdradzać za wiele z fabuły, by nie odebrać Wam przyjemności z odkrywania tej historii, ale obiecuję, że niejednokrotnie zostaniecie, zaskoczeni i wyprowadzani w pole.
Autorka niczego nie zostawiła przypadkowi, fabuła jest przemyślana w najdrobniejszym szczególe, napięcie rośnie adekwatnie do akcji, dialogi są napisane naturalnie i błyskotliwie.

Książkę czyta się fenomenalnie. Naprawdę jestem nią zachwycona. Pani Izabela stworzyła emocjonalny rollercoaster, w którym emocje szarpią czytelnikiem we wszystkie możliwe strony, a ja po przygodzie z "Nie będę aniołem" chcę jeszcze więcej...

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Tak jak wspomniałam to największe zaskoczenie, jakie ostatnio przeżyłam. Niezwykle ciekawa, wciągająca i intrygująca historia o sile determinacji i o tym, do czego jesteśmy zdolni, by ochronić najbliższych.

POLECAM...

"Zaczęła szybciej oddychać, łapiąc się za głowę. Nie mogła uwierzyć. w mózgu zaczęła nabierać tempa galopada myśli. Krok po kroku analizowała wszystko, co się stało. Krystian powiedział jej o niemieckiej mafii, ale była przekonana, że kłamie. Nawet nie brała pod uwagę, że w jego słowach może kryć się krztyna prawdy. Wróciła myślami do samego początku, przypomniała sobie każdą rozmowę z mężem na temat Krystiana, składała w całość dyskusje z Jankiem Dereniem i samym Krystianem. Rozważała zachowanie otaczających ją osób. Szukała powiązań i przyczyn. Nareszcie wszystkie kawałki układanki wpasowały się na miejsce. Wyprostowało ją, a powietrze ugrzęzło w płucach. Uświadomiła sobie, kto jest odpowiedzialny za wszystko, co ją spotkało."
                       - Izabela Grabda "Nie będę aniołem" str. 324-325 

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Autorce.