Strony

poniedziałek, 29 kwietnia 2024

(59/24). DUSZE CZYŚĆCOWE

 
** RECENZJA PATRONACKA/ PATRONAT MEDIALNY **


    Autor: Karol Fitrzyk

    Wydawnictwo: WasPos

    Gatunek: Horror, Thriller

    Liczba stron: 228

    Data premiery: 17. 04. 2024

 *Google

    Karol Fitrzyk absolwent Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego na wydziale politologii. Prywatnie szczęśliwy mąż, sympatyk kultury hip-hop oraz twórczości Stephena Kinga. W 2021 roku zadebiutował powieścią "W ciemności" będącą podróżą w mroczne sfery psychiki.
(Źródło: Okładka książki)

    Jan Stec, skompromitowany dziennikarz, wyrusza do Krościenka nad Dunajcem, by odnaleźć spokój i poukładać swoje sprawy po głośnej aferze. Uzależniony od alkoholu musi stawić czoło nie tylko swoim demonom, ale również tajemniczej sile. Już wkrótce przekona się, że jest coś gorszego od śmierci.
"Dusze czyśćcowe" to hołd dla Stephena Kinga. Autor nawiązuje w swym dziele do takich powieści jak "1408", "Lśnienie" czy "Smętarz dla zwierzaków". Nie brakuje też odniesień do twórczości takich pisarzy jak Graham Masterton czy James Herbert.
(Opis wydawcy)

    Dziś chciałabym opowiedzieć Wam kilka słów o książce, która trafiła ostatnio pod moje patronackie skrzydła i skradła moje serce od pierwszej strony. 
Na początek wspomnę troszkę o fabule, bo z oszczędnego opisu wydawcy niewiele można wnioskować, więc raczej niczego nie zaspojleruje w tym wypadku...
Jan Stec po rozprawie, na której został uniewinniony od zarzutu podwójnego morderstwa, za namową przyjaciółki postanawia się zaszyć na odludziu, gdzie ma pracować nad swoją książką, przeczekać burzę, która wokół jego osoby się przetacza i przede wszystkim walczyć a z alkoholowym uzależnieniem... Już od początku wszystko idzie nie tak, jak sobie założył, a do głosu zaczynają dochodzić jego wewnętrzne demony, które podsycone przez miejscową legendę o złym wilku, stopniowo przejmują panowanie nad umęczonym umysłem Jana...
Czy to, co dzieje się wokół Jana, jest mistyfikacją, czy naprawdę zaczyna tracić rozum? Czy wszyscy są tymi, za których się podają? Czy zmarli mogą wracać z zaświatów? Co potrafimy zrobić w imię miłości- uczucia, które uskrzydla, ale i zabija? Co się dzieje, gdy znajdujemy się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie? Czy miłość jest w stanie tak nam wymieszać w głowie, że zaczynamy widzieć to czego nie ma? 
Tego już Wam nie zdradzę, ale gwarantuję, że momentami będziecie potrzebować wsparcia, bo groza ogarnie całe wasze ciało. Wszystkie odpowiedzi znajdziecie w tej mrocznej historii, i gwarantuję, że nie odłożycie tej książki z poczuciem zawodu...

Fascynujące... to pierwsza myśl, która rozbłysła mi w myślach gdy przewróciłam ostatnią stronę. Powieść pana Fitrzyka jest mocna, trzyma w napięciu od początku i jest tak nieprzewidywalna i zaskakująca, opisywane wydarzenia na pierwszy rzut oka wydają się totalnie nierealne, a zakończenie totalnie zmiażdży mózg, genialnie łącząc wszystkie wątki  w spójną i klarowną całość. 
Głównych postaci w tej historii nie jest jakoś szczególnie dużo, ale te, które tu występują, robią całkowicie dobrą robotę.
Fabuła potrafi zaskoczyć wiele razy, autor doskonale miesza wątki, totalnie burząc całą moją wypracowaną koncepcję, a moje uczucia i emocje miksował niczym w blenderze. 
Mroczny, ciężki i duszący klimat powieści podsyca tylko atmosferę niepewności i obawy co do dalszych losów bohaterów, szczególnie Jana, który w alkoholowym widzie stoi nad samą krawędzią i tylko jeden krok dzieli go od upadku w przepaść. 
Autor, budując w szybkim tempie napięcie, rozbudza ciekawość i nie pozwala, by odłożyć książkę na bok bez poznania zakończenia. "Dusze czyśćcowe" to totalnie rozpędzony rollercoaster, nie brakuje tu grozy i wszędobylskiego otulającego czytelnika niczym całun mroku.
Akcja dzieje się dość szybko. Sporo tu zła, nie brakuje krwi, nieboszczyków a ci, co do mnie zaglądają wiedzą, że uwielbiam takie mroczne i psychodeliczne klimaty. Ja jestem po prostu zachwycona!

Książkę przeczytałam dosłownie w jedno popołudnie. Napisana przystępnym językiem z drobiazgowymi opisami realnie oddaje bieg wydarzeń, pozwala puścić wodze wyobraźni, postawić się w miejscu bohaterów, niemal poczuć na samym sobie ich emocje, uczucia, zrozumieć (i nie zawsze zganić) motywy, które nimi kierują.
Ciekawa pozycja, stawia przed czytelnikiem odwieczne pytanie, czy jest coś "potem"?
Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością pana Fitrzyka, ale jeśli inne jego powieści są równie mroczne, z wielką ciekawością po nie sięgnę.

    Czy polecam?
Zdecydowanie! Jeden z najlepszych i najmroczniejszych thrillerów, jakie ostatnio czytałam. Dla mnie bomba! 

POLECAM...

Za możliwość objęcia tej historii patronatem medialnym oraz za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu WasPos.

sobota, 27 kwietnia 2024

(58/24).THE SANATORIUM OF MIRACLES. SANATORIUM CUDÓW (Wersja polsko-angielska)

   ** RECENZJA PATRONACKA/ PATRONAT MEDIALNY **

"Część marzeń niemożliwa jest do spełnienia, bo dzieją się w miejscu, do którego rzeczywistość nie ma wstępu"- John Brown

    Tytuł w języku polskim: Sanatorium cudów

    Autor: Izabella Agaczewska 

    Wydawnictwo: Sentencjonalnie.pl

    Tłumaczenie na język angielski: Kinga Witek

    Ilustracje: Iwona Pastuszka-Vedral

    Gatunek: Literatura dziecięca, Literatura młodzieżowa

    Liczba stron: 96

    Data premiery wersji polsko-angielskiej: 23. 05. 2024

 *Google

    Izabella Agaczewska (pseudonim Agnieszki Imiołek) - to rodowita krakowianka. Jest oligofrenopedagogiem, wraz z uczniami z niepełnosprawnością intelektualną tworzy spektakle teatralne i filmy fabularne. Zapalona podróżniczka uwielbia eskapady rowerowe i piesze wędrówki. Jej pierwszą miłością były i są książki. Jest autorką dwóch powieści obyczajowych: "Aleja cichych szeptów" oraz "Poduszka na parapecie". W jej bibliografii oprócz "Sanatorium cudów" znajduje się "Latawiec", "Magiczny eliksir" oraz "Zbiór Legend Niezwykłych".
(Źródło: Karta książki)

    Kinga Witek- rodowita krakowianka. Z wykształcenia nauczyciel języka angielskiego oraz politolog (specjalizacja amerykanistyka). Pasjonatka pracy z ludźmi, zapalona czytelniczka (jej obsesją są drukowane wersje książek), entuzjastka musicalu amerykańskiego oraz teatru. Uwielbia podróże, poznawanie różnych kultur oraz kuchni. Nie potrafi sobie wyobrazić życia bez najbliższych, muzyki oraz zwierząt.
(Źródło: Karta książki)

    Iwona Pastuszka-Vedral- jest ilustratorką freelancerką. Spod jej ręki wychodzą wyjątkowe ilustracje, w które wkłada i serce i duszę. Grafiki artystki zyskują uznanie nie tylko w Polsce, ale i w wielu krajach m.in. w USA, Wielkiej Brytanii czy Australii. Uważa, że ilustracje w książkach dla dzieci powinny podobać się przede wszystkim Małym Czytelnikom, a nie dorosłym. Zaangażowanie, pasja tworzenia oraz kreatywność autorki grafik sprawiły, że "Sanatorium cudów" jest książką niezwykłą. Jest nie tylko ilustratorką, ale też autorką. Zadebiutowała w 2023 roku serią książek o uroczych alpakach.
(Źródło: Karta książki)

    9 years’ old Alexander suddenly stops talking and is sent to a sanatorium. It’s not a very friendly place at all. Aleksander and his new friends feel very lonely there. They are isolated from other children. Why? 
But everything changes one day when Ms Constance appears. The new carer tells children a secret.
A mysterious land is hidden underneath the old building. Will Alexander and his friends be able to find it? Embark on the amazing adventure together with the heroes of this book! 
(*opis w języku polskim poniżej)
(Opis wydawcy)

    Dziś przyszła pora napisać kilka słów o fenomenalnym projekcie, któremu mam zaszczyt patronować. Gdy w 2022 roku na rynku pojawiło się "Sanatorium cudów" nikt nie spodziewał się, że tak ciepło przyjęta historia małego niemówiącego chłopca, zyska tak olbrzymią rzeszę fanów i zostanie przełożona na język angielski. Dziś trzymając w ręku efekt wielomiesięcznej pracy autorki Izabelli Agaczewskiej, tłumaczki Kingi Witek i ilustratorki Iwony Pastuszki-Vedral jestem niezwykle dumna z faktu, że mogłam objąć patronatem medialnym również tę wersję.

Aleksander to dziewięcioletni chłopiec, który nagle przestał mówić. Przyjeżdża do sanatorium, by odzyskać głos. To bardzo nieprzyjazne miejsce. Bohater nie jest tam szczęśliwy. Trafia do grupy dzieci z różnymi niepełnosprawnościami. Ismenka, Leopold i Ksawery - każdy z nich jest wyjątkowy. I choć Normalsi, jak i personel sanatorium, używają wobec nich obraźliwej nazwy Dziwolągi, nie zrażają się tym. Są dziećmi, które muszą stawić czoła trudnej rzeczywistości, ale walczą z całych sił. Choć mają problem z mówieniem, poruszaniem się, myśleniem… Jednak jest coś, co sprawia, że nie poddają się. Więcej nie zdradzę, ale z pewnością małym bohaterom przyjdzie z pomocą nowa opiekunka. Pani Konstancja sprawi, że w Sanatorium zaczną się dziać cuda!

Bariery, jakie stawia przed dzieckiem niepełnosprawność, dla osób postronnych nie zawsze są zrozumiałe, a chore dziecko nie zawsze potrafi wyrazić swoje uczucia emocje i podstawowe potrzeby. I to właśnie o potrzebie zrozumienia i akceptacji opowiada "Sanatorium cudów". 
Jest to książeczka edukacyjno- terapeutyczna, która pokazuje, dzieciom, że każdy z nas jest inny i może cierpieć z powodu choroby, której na pierwszy "rzut oka" nie widać, ale pomimo tego nie umniejsza to jej "ważności". 
Po tę historię powinien sięgnąć również każdy dorosły czytelnik, bo może ona stać się doskonałym zalążkiem wielu cennych rozmów z naszymi pociechami. Pozwoli ona poruszyć w rozmowie takie tematy jak: akceptacja, zrozumienie, otwartość na "inność", empatia i współczucie. Jestem pewna, że wielu z nas, dorosłych, odda się refleksji i być może inaczej spojrzy na świat, w którym żyją niepełnosprawni...
Autorka pięknie pisze o prawdziwej i szczerej przyjaźni, o nadziei i marzeniach. Pokazuje, jak ważne są marzenia... bo w nich możemy być tym, kim tylko sobie wymarzymy, gdzie nie ma chorób i bólu, a niemożliwe nie istnieje. Przyznaję... niejednokrotnie mnie ta historia wzruszyła i nie mogłam opanować łez.

Książeczka jest przepięknie wydana, wyraziste kolorowe obrazki, czytelny tekst,  nie znajdziemy w tej pozycji chaosu i rozgardiaszu. W wersji polsko-angielskiej niezwykle przypadł mi do gustu układ tekstu. Na jednej stronie mamy opowieść pisaną w języku polskim a na stronie obok te same wydarzenia opisane są w języku angielskim. Jak dla mnie jest to genialny zabieg, bo dziecko może "przez przypadek" podłapać wiele słów w języku angielskim, a przy tym nie zniechęca się do nauki języka obcego.
Ilustracje są podobne do tych z wersji polskiej, również przyciągają wzrok, swoją dynamiką doskonale oddają czytaną treść, a przyjemne dla oka barwy ocieplają całość i tworzą wraz z tekstem spójną i bardzo ciekawą historię.

Doskonałym pomysłem jest umieszczenie na końcu opowieści słowniczka trudniejszych wyrazów, także w języku angielskim. Będzie to dużym uproszczeniem dla rodziców, a zarazem podpowiedzią jak wytłumaczyć dziecku co to jest: mutyzm, emigracja, ewenement i wiele innych ciekawych słów. Podpowie także, z jakimi trudnościami borykają się chorzy na autyzm, dziecięce porażenie mózgowe czy zespół downa.

Bardzo się cieszę, że ta książka została wydana i jestem niesamowicie dumna, że mogłam ją objąć swoim patronatem- jest to dla mnie olbrzymi zaszczyt. Jedynym takim malutkim minusikiem może być fakt, że opis książki jest tylko w języku angielskim. Ale to tylko takie moje czepialstwo ;)

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Bardzo mądra, wartościowa książka. Jak zaznaczyłam wyżej... Każde dziecko w jakiś sposób zostanie nią oczarowane, a i dorosły wyciągnie z niej wiele wniosków.

POLECAM...

*Opis w języku polskim: 
Dziewięcioletni Aleksander nagle przestaje mówić i trafia do sanatorium. To nie jest przyjazne miejsce. On i jego nowi przyjaciele czują się tam bardzo samotni. Zostają odizolowani od innych dzieci. Dlaczego?
Jednak gdy w sanatorium pojawia się pani Konstancja, wszystko się zmienia. Nowa opiekunka zdradza dzieciom pewien sekret. Otóż w podziemiach starego budynku znajduje się tajemnicza kraina. Czy Aleksandrowi i jego towarzyszom uda się do niej dotrzeć?
Wyrusz wraz z bohaterami na niesamowitą przygodę pełną cudów!

Za możliwość objęcia patronatem medialnym i egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuje Autorce.

czwartek, 25 kwietnia 2024

(57/24). LEŚNA PRZYGODA. OPOWIEŚĆ O DOBRYM UCZYNKU MISIA MICHAŁKA (Wznowienie)


  ** RECENZJA PATRONACKA/ PATRONAT MEDIALNY **

    Autor: Gabriela Kotas

    Wydawnictwo: Selfpublishing

    Zdjęcia: Bogdan Kotas

    Gatunek: Literatura dziecięca

    Liczba stron: 20

    Data premiery wznowienia: 07. 05. 2024


 *Google

    Niezależnie od tego, jakie mamy czasy i niezależnie od szybko wkraczającej w życie technologii, jedno się nigdy nie zmieni.
Najlepszym przyjacielem i powiernikiem dziecięcego serduszka był, jest i będzie miś.
Są misie duże i małe, które można schować w dziecięcej dłoni, lub przypiąć do szkolnego plecaka. Miłość do tworzenia takich właśnie misiów zrodziła pomysł na opowieść, której pierwszą wersją zachwyciły się tysiące małych czytelników.
Oddaje w Wasze ręce drugie, zmienione wydanie opowieści o małym misiu Michałku i jego rodzince.
Chęć czynienia dobra jest w nas, tylko czasem działamy zbyt szybko, tak jak nasz misio i trzeba zmierzyć się z konsekwencjami. Niech historia o dobrym serduszku Michałka poruszy Was i zachęci do działania z rozwagą.
Gabriela Kotas
Autorka książek dla dzieci i dorosłych, szczególnie literatury kobiecej. Pasjonatka pisania i szydełkowania, tworząca m.in. tysiące szydełkowych misiów kochanych przez dzieci całego świata.
(Opis pochodzi od Autorki)

    Dziś chciałabym Wam opowiedzieć o przepięknym wznowieniu bajki wydanej w 2016 roku opowiadającej o sympatycznej rodzince misiów- mamie Michalinie, tacie Barnabie i ich małym synku Michałku. Pewnego dnia mały miś wpada na pewien pomysł i pod nieuwagę mamy wymyka się z domu... Mały miś nie zdaje sobie sprawy, jakie zamieszanie wywołał swoim zniknięciem i na jakie niebezpieczeństwo się naraził...
Jaki pomysł miał Michałek, i co było przyczyną opuszczenia przez niego domu? Czy udało mu się dotrzeć do celu? Co wydarzyło się w lesie? 
Tego już Wam nie napiszę, ale gwarantuję, że siadając z pociechami do lektury tej książeczki, czeka na Was niesamowita i bardzo pouczająca historia...

Gdy Gabriela Kotas zwróciła się do mnie z pytaniem o patronat nad tą książeczką, nie wahałam się nawet przez sekundę, tym bardziej że zdążyłam wcześniej poznać tę historię i bardzo przypadła mi ona do gustu. 
Autorka skupiła się na tym by, dzieci z jej książeczki mogły dowiedzieć się nieco więcej o zaufaniu, zrozumieniu dla innych, wierze w siebie. A sama historia Michałka pokazuje małym czytelnikom, jak ważna jest rodzina w całej swojej istocie, zaufanie i miłość, która w niej panuje, wspieranie się w trudnych chwilach, bezinteresowna pomoc i wiara w pozytywne rozwiązanie nawet największych zmartwień.
Historia została napisana prostym i przystępnym wierszem, doskonale przekazuje wartość, która za nią stoi. Myślę, że każdy rodzic tę wartość zauważy i doceni. Jest to doskonały wstęp do wielu ciekawych, rozwijających i przede wszystkim edukacyjnych rozmów. Łatwo nawiązać do tematów bezpieczeństwa i tego jak ważne jest, by członkowie rodziny wiedzieli, gdzie się znajdujemy...
Opowieść ta jest doskonale skonstruowana, zawierająca w sobie mnóstwo emocji.
"Leśna przygoda..." to pozycja, która z pewnością zauroczy każdego malucha również swoimi przepięknymi i niezwykle barwnymi i zabawnymi zdjęciami, które stworzył mąż pani Gabrysi. Oddziałują one na wyobraźnię, pobudzają i sprawiają, że cała historia nabiera jeszcze ciekawszej formy. Można się pokusić także o wiele edukacyjnych zabaw, może dzieci same narysują, jak wyobrażają sobie rodzinkę misiów? Tym bardziej że na końcu znajdzie się także miś do pokolorowania według własnego uznania.
Jestem przekonana, że nie jeden maluch będzie nią zachwycony, a i rodzice zauważą jej walory edukacyjne.
Książeczkę czyta się dosłownie na raz, trudno jest ją odłożyć, nie dowiadując się czy małemu misiowi udało zrealizować plan. 
Ja jestem zachwycona tym wydaniem, a w tajemnicy Wam zdradzę, że zakupując książkę u Autorki, macie szansę otrzymać przepięknie wydzierganego małego misia stworzonego przez samą pisarkę ;)

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To bardzo mądra i pouczająca i przemawiająca do wyobraźni, historia opowiedziana przyjaznym i zrozumiałym dla każdego malucha językiem.

POLECAM...

"Michałek dzisiaj wstał niewyspany,
przytulił się do swojej mamy, 
bo w bardzo był kiepskim humorze.
A mama tylko wzdychała "mój Boże"
Tata Michałka w lesie się trudził,
a misiek malutki w domu się nudził."
-Gabriela Kotas "Leśna przygoda..." str. 5-6

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję Autorce. 

wtorek, 23 kwietnia 2024

(56/24). HUMBUG

 
    Autor: Wojciech Kulawski

    Wydawnictwo: Wydawnictwo CM

    Gatunek: Sensacja, Kryminał

    Liczba stron: 294

    Data premiery: 01. 12. 2023

 *Google

    Wojciech Kulawski Pisanie traktuje jak przygodę życia. Inspiracje czerpie z dalekich podróży i nocnych rozmów z ciekawymi ludźmi, którzy mają ambicję robić w życiu coś więcej, niż pić piwo i oglądać telewizor. Uważa, że wiedza zgromadzona w książkach, to najcenniejszy skarb ludzkości. Nie zamyka się w jednym nurcie literackim, eksperymentując z horrorem, science- fiction, kryminałem, a nawet literaturą obyczajową, thrillerem czy sensacją. Mieszka w malowniczym Rzeszowie. Wraz z innymi pasjonatami tańczy Tango Argentyńskie, Bachatę i Kizombę, chłonąc optymizm i energię Latynosów. Jednak największą życiową pasją autora jest realizowanie się w roli ojca, męża i syna.
(Źródło: Lubimy czytać)

    Policjantka stołecznej policji, Marzena Gibała, w towarzystwie swojej szkolnej koleżanki Jadwigi Zająć, wyrusza na zasłużony urlop na piękne Baleary. Niestety znajoma dość szybko zaczyna się dziwnie zachowywać, jakby poza dobrym humorem zabrała na wakacje nieprzepracowane traumy. Na miejscu spotykają dawną przyjaciółkę Marzeny Iwonę Strychalską oraz jej przystojnego narzeczonego Benito Carrillo.
Wakacje wydają się idyllą aż do momentu, kiedy czwórka znajomych płynąc jachtem do najsłynniejszego klubu Minorki, gdzie odbywają się imprezy w pianie, wyławia z morza dwójkę podejrzanych rozbitków. Nazajutrz rano Marzena budzi się z ogromnym kacem. Znajduje się sama na dryfującym po morzu jachcie, a w ręku trzyma pistolet bez jednej kuli. Co gorsze cały pokład zalany jest krwią. Kilkanaście godzin później w Internecie ktoś umieszcza filmik, na którym widać, jak policjantka zabija jednego z rozbitków, którego dzień wcześniej uratowała.
Zaczyna się szaleńcza ucieczka przed wymiarem sprawiedliwości oraz gangami, które walcząc o dominację nad Balearami, biorą Marzenę na celownik.
Pastisz romansu mafijnego pełny zwrotów akcji, przygody i pięknych scenerii. Kryminał, którego przed ostatnią stroną, nie sposób odłożyć.
(Opis wydawcy).

    Wojciech Kulawski jest jednym z tych pisarzy, którego książki za każdym razem sprawiają, że po ich skończeniu czuję pewnego rodzaju rozczarowanie faktem, że to już koniec kolejnej fascynującej przygody, i choćbym nie wiem jak się starała, za każdym razem zostaję zaskoczona nie tylko przez samą fabułę, ale i całą towarzyszącą jej otoczkę.
Tym razem Autor zabiera nas na bajecznie barwne, a zarazem niebezpieczne Baleary gdzie mafia gra pierwsze skrzypce i doskonale udowadnia, jak łatwo jest się znaleźć w nieodpowiednim czasie i miejscu, a jedno wydawałoby się nic nieznaczące zdarzenie, uwalnia całą lawinę wydarzeń, które niczym kula śniegowa rozpędzają się z niemiłosierną siłą i po chwili nie mamy już absolutnie żadnego wpływu na to co dzieje się wokół. Barwne opisy pozwalają się wyobraźni przenieść w okolice urokliwych hiszpańskich wysp, cichych klimatycznych miasteczek, rozrywkowych klubów i dyskotek, gdzie łatwo jest się zatracić nie tylko w dobrej zabawie, ale i bardzo niebezpiecznej grze, gdzie na szali leży własne zdrowie i życie...
Nie będę Wam ponownie streszczać całej fabuły, bo sam wydawca już wiele zdradza, a nie chciałabym zepsuć frajdy z odkrywania tej historii, ale mogę zagwarantować, że z każdą przewróconą stroną akcja nabiera tempa, atmosfera robi się coraz gęstsza i nic nie wygląda tak, jak wyglądało kilka chwil wcześniej. 
Akcja rozwija się bardzo szybko, z każdą stroną zapewniając rozchwianym emocjom istny rollercoaster, z którego nie da się wysiąść przed poznaniem zakończenia. Potrafi zaskoczyć w najmniej spodziewanym momencie, zmieniając swój bieg o sto osiemdziesiąt stopni, nie dając wcześniej żadnego ostrzeżenia. Wciąga w wir wydarzeń, nie pozwalając na choćby chwilowy odpoczynek i zaczerpnięcie tchu.
W moim odczuciu Autor ma talent do tworzenia nieszablonowych postaci, żadna z nich nie jest jednowymiarowa, każda z nich niesie w sobie całą gamę barw, żadna z nich nie jest jednoznacznie biała lub czarna, żadna nie jest krystalicznie dobra bądź przesiąknięta złem do szpiku kości. Są one genialnie skonstruowane, nikt tu nie jest zbędny, a wszystkie doskonale się uzupełniają i tworzą niezwykle barwne tło dla siebie nawzajem.
Wielowątkowość tej historii łączy się w kulminacyjnym momencie w jednolitą niezwykle błyskotliwą całość, tłumacząc pogubionemu czytelnikowi wszystkie niejasności i odpowiadając na pytania, które narodziły się w trakcie czytania- a tych pytań pojawia się sporo szczególnie w momentach, w których możemy doświadczyć skrajnych zachowań poszczególnych postaci. 

Jeśli dacie się wciągnąć w wir wydarzeń nawet się nie zorientujecie kiedy dopłyniecie do zakończenia. Bardzo lubię styl pana Kulawskiego, książka napisana fajnym językiem okraszona nutką humoru i sporą dawką strachu oraz niepewności co do dalszych losów postaci, zdecydowanie wpisuje się w moje mroczne upodobania i do tej sławnej grupy nieodkładanych książek.
Ja jestem nią zachwycona i żałuję, że była tak krótka :)

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Każdy w tej historii znajdzie coś dla siebie. Doskonała dla fanów kryminału, mocnej sensacji, szybkiej akcji jak i dla fanów emocjonalnych romansów ;)

POLECAM...

Za egzemplarz recenzyjny z fantastyczną dedykacją dziękuję Autorowi.

niedziela, 21 kwietnia 2024

(55/24). STUDENT 19 (Tom II)

 
    Autor: Radosław Stopka

    Wydawnictwo: Magia Słów

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 288

    Data premiery: 24. 04. 2024

 *Google

    Radosław Stopka Urodzony w 1987 r. w Gorzowie Wielkopolskim. Absolwent Akademii Morskiej i Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego. Na co dzień związany z branżą transportową. Mieszka i tworzy w Szczecinie. Oprócz pisania prowadzi aktywny tryb życia i trenuje sztuki walki. Regularnie udziela się na spotkaniach "Męskich Kręgów"
Jako autor stara się przedstawić swoje obserwacje na temat otaczającego świata. Skupia się na obrazowaniu emocji odczuwalnych przez bohaterów. Swoimi książkami star się sprawić przyjemność czytelnikom. Tworzy nie tylko dla kobiet, ale również dla odważnych mężczyzn, którzy nie boją się zmieniać. 
(Źródło: Okładka książki)

    Poznaj dalsze losy Witka Pająka. Wiosna jest czasem miłości. W drugim semestrze studiów Witek kontynuuje poszukiwania swojego szczęścia. Jego losy ponownie krzyżują się z Weroniką i Kariną. W tle szalonych imprez i podróży rozgrywa się jego sercowy galimatias. Jak skończy się ta historia? Czy chłopak odnajdzie prawdziwą miłość? Co z uczelnią, czy da z siebie wszystko?
(Opis wydawcy)

    Dziś przyszła pora opowiedzieć kilka słów o kontynuacji, na którą czekałam ze sporą dawką ciekawości. Nie zawiodłam się, a ponowne "towarzyszenie" bohaterowi w jego codziennym życiu, ponownie sprawiło mi sporo przyjemności.
Ci z Was którzy czytali część pierwszą wiedzą, że Witek to młody student, który nie ma szczęścia w miłości, a studia traktuje dość osobliwie- jako przerywnik między imprezami. W tym tomie Witek zaczyna semestr drugi, po zaskakującym odtrąceniu przez Karinę nadal poszukuje tej jedynej, której odda nie tylko ciało, ale przede wszystkim duszę i serce. 
Autor ponownie zabiera nas w zwariowany świat życia studenckiego gdzie "spotykamy się ze starymi znajomymi", ruszamy z nimi na kolejne imprezy, rozkminiamy pokręcony świat uczuć i emocji, staramy się razem z nimi dostrzec i zrozumieć sens tego co przynosi nam los...  
Kontynuacja utrzymana jest na takim samym poziomie jak część pierwsza, nadal spotykamy się z wieloma dokładnymi opisami, tylko odnoszę wrażenie, że nasz główny bohater w końcu zaczął dojrzewać i bierze pełną odpowiedzialność za swoje czyny, jednocześnie sprawia wrażenie bardziej pogubionego i niewiedzącego czego tak naprawdę chce od życia...

Cała historia napisana jest ładnym, ale prostym językiem, wciąga i intryguje, pozwala przypomnieć sobie swoje własne lata bez nadzoru rodziców, powspominać własne rozkminy, pierwsze miłości itp ;)
Akcja tej historii nie goni może na złamanie karku, ale w niektórych momentach potrafi nagle zmienić swój bieg i zaskoczyć. Myślałam, że zakończenie poprzedniego tomu mnie zaskoczyło, ale to, co stało się tutaj, to... Powiem tylko tyle, że z zaskoczona siedziałam kilka minut, by ogarnąć to, co właśnie się zadziało.  Myślę, że niejednemu czytelnikowi może pęknąć serce...
Bohaterowie są ciekawi, każdy z nich wnosi wiele do tej historii, nie można im zarzucić, że są płaskie i niedopracowane. Każdy jest tu ważny i ma odpowiednią rolę do odegrania, nie ma tu nikogo zbędnego. 
Książkę czyta się szybko, co jest zasługą większej ilości dialogów między postaciami.  

Na duży plus i brawa zasługuje umieszczenie na początku książki (tak jak w tomie I) playlisty, która towarzyszy naszym bohaterom. Przyznaję, że odkryłam kilka ciekawych pozycji, a jest w czym wybierać, bo autor podsuwa dwadzieścia siedem utworów. Myślę, że każdy tu znajdzie coś dla siebie.

Oczywiście ważne jest to, żeby zacząć przygodę z historią Witka od tomu pierwszego. Będziecie mieli wtedy pełny wgląd w sytuację i bez problemu odnajdziecie się w tomie drugim. Bez znajomości pierwszej części możecie sporo stracić ;)

    Czy polecam?
Polecam, choć książka może wydawać się niektórym dość specyficzna ze względu na sporą ilość opisów, ale naprawdę warto przymknąć na nie oko i dać Witkowi szansę, pozwolić porwać się w wir studenckiego życia, emocji i uczuć nie zawsze łatwych do zdefiniowania.

POLECAM...

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu Magia Słów.

piątek, 19 kwietnia 2024

(54/24). DOM PRZY BRZOZIE

 
    Autor: Katarzyna Przybysz

    Wydawnictwo: Magia Słów

    Gatunek: Obyczajowa Romans

    Liczba stron: 234

    Data premiery: 16. 05. 2024

                                                      *Google

    Katarzyna Przybysz Pasjonatka gór, absolwentka Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. W 2021 roku zadebiutowała powieścią "Ostatni list do Łucji". Rok później została wydana jej druga książka "Zapach życia".
Pochodzi z Bartnik, ale od dwudziestu lat mieszka i pracuje w Przasnyszu. Jest fanką porucznika Columbo i detektywa Herkulesa Poirot. Jej ulubionym kolorem jest fioletowy. Nieustannie zachwyca się życiem i jak sama o sobie mówi "We wszystkim odnajduje piękno". Najwięcej inspiracji do pisania czerpie z muzyki. 
(Źródło: Okładka książki)

    Marta wiedzie szczęśliwe życie u boku doktora Miłosza. Po śmierci Ani wspólnie z mężem pełnią funkcję rodziny zastępczej dla dwunastoletniej Jagody. Kupują piękny dom w Konstancinie, który przez wiele lat był niezamieszkany. Zdawałoby się, że są szczęśliwi. Zupełnie przypadkiem kobieta dowiaduje się, że jej mąż skrywa tajemnicę, której nie chce wyjawić, jednocześnie zapewnia o swojej wielkiej miłości do żony. Nie znając odpowiedzi na nurtujące ją pytania, Marta ucieka do Zielnej, osady domków jednorodzinnych nad rzeką Narwią. Tam spotyka tajemniczego weterynarza, Marcela, właściciela domu pod lasem. Do czego Martę doprowadzą tajemnice obu mężczyzn? Jak ważna w związku jest szczera rozmowa? Jaką rolę w życiu Jagody odgrywa Łukasz, były narzeczony jej zmarłej matki? 
Odpowiedź na te pytania znajdziecie w książce, którą autor opatrzył tytułem "Dom przy brzozie". Historii, która potwierdza, jak ważne są w życiu chwile dawane nam przez los.
(Opis wydawcy)

    Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Przybysz i muszę przyznać, że jestem naprawdę zaskoczona, tym jak ta historia na mnie wpłynęła. Przeżywałam ją każdą nawet najmniejszą cząstką ciała i naprawdę nie mogłam się od niej oderwać nawet na moment. 
Doczytałam, że jest to kontynuacja, jednak nie wpłynęło to na odbiór tej historii i według mnie jeśli też nie znacie poprzedniej części "Werandy pachnącej jaśminem" bez problemu odnajdziecie się w fabule "Domu przy brzozie"...
Dawno już tak nie płakałam przy lekturze. Niech Was, tak jak mnie, nie zwiedzie piękna okładka, nie myślcie, że będzie lekko i przyjemnie, to nie jest słodka bajeczka, to opowieść o prawdziwym życiu, o ogromnym poświęceniu, do bólu autentyczna, szczera, pokazująca jak łatwo, choć całkowicie nieświadomie, można urządzić drugiemu człowiekowi piekło na ziemi, zostawiając go z domysłami, nie chcąc z nim rozmawiać, poddać się niemal bez walki i odejść...

"Dom przy brzozie" to historia, która wywołuje ogromne, a zarazem skrajne emocje, od radości i wzruszenia przez współczucie po ogromną złość na los i niesprawiedliwość tego świata. 
Szczególnie jeśli spojrzy się na tę sprawiedliwość przez pryzmat małej osieroconej dziewczynki i chłopca, który niemal przez całe życie zawsze tracił to co kochał, przez pryzmat tego, że jeśli się tym trzecim w związku, zawsze, ale to zawsze ktoś zostanie skrzywdzony...
Nie będę opisywać i streszczać ponownie fabuły, bo w opisie wydawcy dostajemy już mnóstwo informacji, a nie chciałabym odebrać Wam przyjemności poznania tej historii, zasugeruję jednak, byście przygotowali sobie zapas chusteczek, bo poznając historię małego chłopca, która towarzyszy nam tu od pierwszej strony, będziecie ich bardzo potrzebować, tymbardziej gdy rozszyfrujecie, kim jest ten mały chłopiec.
Pani Katarzyna nie boi się pisać o trudnych sprawach takich jak choroba, przemoc wobec słabszego, alkoholizm, narkomania czy bieda, nie osładza tych spraw, nie sprawia, że wydają się one błahe i marginalne.
Jest to równocześnie opowieść o nadziei i o tym, że nic w naszym życiu nic nie dzieje się bez przyczyny, o dobru które w sobie nosimy. Autorka pięknie pisze o wspomnieniach i skrywanej tęsknocie za utraconą miłością, o wybaczeniu i pojednaniu.

Książkę przeczytałam dosłownie w jeden dzień, losy bohaterów są niezwykle wciągające i zaskakujące, choć sama akcja powieści płynie dość wolno. 
Bohaterowie są bardzo autentyczni, Każdy z nich wnosi wiele do tej historii, nikt tu nie jest zbędny. Jestem zakochana w relacji Jagody i Łukasza, autorka pięknie pokazała to, że prawdziwa ojcowska miłość nie zawsze jest definiowana przez geny.
Barwny język nadaje całości lekkości i wyrazistości. Wszystkie wątki łączą się piękną i poruszającą całość.
Autorce gratuluję z całego serca stworzenia przepięknej, głębokiej i zmuszającej do refleksji powieści. Z całego serca życzę, by ta historia trafiła do jak najszerszego grona czytelników, a ja z wielką ciekawością sięgnę po poprzednie historie.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To jedna z najbardziej poruszających historii, jakie ostatnio poznałam. Jeśli i Wy szukacie poruszającej i emocjonującej lektury, to "Dom przy  brzozie" będzie idealnym wyborem.

POLECAM...

"- Rozumiem cię, Celina, nawet nie wiesz, jak bardzo, ale nie możesz zachowywać się w ten sposób. Jesteś młoda i pomimo tego, że teraz masz poharatane życie, ja wierzę, że to, co najlepsze jeszcze przed tobą. Musisz zacząć żyć dla siebie. Nie jesteś matką Szymona ani opiekunką ojca. Nie jesteś za nich odpowiedzialna. Szymon ma swoją szansę. Od niego zależy, czy ją wykorzysta. Ojciec wszystko stracił na własne życzenie. Dość już dla nich poświęciłaś. Musisz się od tego oderwać. Być może wyjechać stąd. Zmienić otoczenie. Pójść na terapię i skończyć szkołę. Spójrz na siebie. Jesteś piękną, młodą i mądrą kobietą. Dasz sobie radę. A ja? Ja nie jestem facetem dla ciebie. Jestem zajęty."
                          - Katarzyna Przybysz "Dom przy brzozie" str. 164-165

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu Magia Słów.

środa, 17 kwietnia 2024

(53/24). WOJENNA TUŁACZKA. Z KRESÓW PRZEZ SYBIR I INDIE DO ANGLII.

 
     Tytuł oryginału: Heniek. A Polish's Boy's Coming of Age in India During World War II

    Autor: Anna Bonshek

    Tłumaczenie: Roman Gołędowski

    Wydawnictwo: Annapurna

    Gatunek: Reportaż, Biografia, Wspomnienia

    Liczba stron: 416

    Data premiery: 10. 04. 2024 (na rynku polskim)

*Google

    Anna Bonshek zajmuje się w swojej pracy sztuką i nowymi mediami. Jest doktorem filozofii, specjalizuje się w wiedzy wedyjskiej. Należała do zespołu redakcyjnego 20-tomowej serii "Conscious-ness, Literature and the Arts" wydawanej przez holenderskie wydawnictwo naukowe Rodopi. Jej prace artystyczne poza Australią, gdzie obecnie mieszka, były wystawiane m.in. w Indiach i Kazachstanie. Jest laureatką nagród Royal Society of Arts w Londynie oraz National Endowment for the Arts w USA. Była publicystką i redaktorką czasopisma "New Art Examiner". Jest autorką dwóch innych książek: "Mirror of Consciouness: Art, Creativity and Veda" oraz "The Big Fish: Consciousness, Body and Space".
(Źródło: Okładka książki)

    Dramatyczne losy polskiego chłopca podczas II wojny światowej, któremu po wywózce do Kazachstanu przyszło dorastać w Indiach.
Niniejsza książka zalicza się co prawda do biografii, jest jednak czymś więcej niż opowieścią o indywidualnym losie. Jej bohater, Henryk Bączyk, urodził się w Polsce w 1928 roku, w Wołkowysku (Kresy). W 1940 roku został wraz z rodziną wywieziony do obozu w Kazachstanie, gdzie musiał stawić czoła okrutnym warunkom życia. Walka o byt w tych skrajnych okolicznościach została w książce przedstawiona z ogromnym ładunkiem emocjonalnym. Późniejsze ocalenie wydawało się wręcz cudem. Następnie Henryk trafił do Indii, gdzie przez kilka lat zdobywał wykształcenie w polskich ośrodkach dla dzieci i młodzieży oraz w elitarnej szkole na Mount Abu (opis pobytu w tym college’u jest nową kartą w polskim piśmiennictwie). Z Indii losy zawiodły go do Anglii, gdzie nie bez piętrzących się przeszkód w powojennej rzeczywistości zdołał stanąć na nogi.
Dodatkową wartością tej książki jest nakreślone tło historyczne kolejnych etapów życia jej bohatera. Zadbała o to autorka książki, a zarazem jego córka, Anna Bonshek.
(Opis wydawcy)

W życiu chodzi o to, aby coś znaczyło, aby pozostawić po sobie ślad…
To prawda, że rodzimy się tylko raz, jednak ile razy można zaczynać życie od nowa?
Henryk Bączyk zaczynał swe życie od nowa kilkanaście razy, za każdym razem podnosił się coraz silniejszy... a niemymi świadkami tych wszystkich wydarzeń są opowieści i wspomnienia, które przekazywał swym potomnym. To właśnie na ich podstawie jego córka Anna Bonshek snuje gęstą od emocji opowieść, w której na tle historycznej zawieruchy przeplatają się wzloty i upadki, radości i tragedie, miłość i żałoba.
"Wojenna tułaczka..." to również niezwykłe źródło wiedzy o czasach słusznie minionych, o odradzaniu się polskiej państwowości, o miłości do kraju i wielkim patriotyzmie, a także o życiu Polaków na przełomie XIX i XX wieku, wielu wojennych zawieruchach i wyzwaniach. Życiu pełnym wiary w lepsze jutro mimo całej jego nieprzewidywalności i zagrożeniach płynących niemal z każdej strony. Jest to także opowieść o podróży... przede wszystkim tej w głąb siebie...
Uwielbiam książki oparte na biografiach silnych i niezależnych ludzi, bo wychodzę z założenia, że niezwykli bohaterowie zasługują na takie biografie, by pamięć o nich nie zginęła, a przy tym dali się oni poznać młodszym pokoleniom- i właśnie taką wyjątkową książkę chciałabym Wam dziś przedstawić. Wprawdzie nie jest to typowa biografia z mnóstwem dat i przypisów, ale to sprawia, że dzięki temu książka pochłania czytelnika od pierwszych stron, a "Wojenne tułaczka...." to naprawdę genialnie napisana historia- mimo że autorka jest córką głównego bohatera, nie opowiada tylko o swoim ojcu- owszem pragnie ukazać jego pasje, obawy, miłości i... codzienność, z którą musiał się mierzyć, jednak nie koloryzuje, nie ubarwia, nie usprawiedliwia i nic nie zataja, daje nam doskonałą lekcję nie tylko historii, ale i empatii oraz ludzkiej życzliwości. 
Pokazuje ona życie zwyczajnych, ale i niezwyczajnych ludzi, patriotów, gotowych poświęcić wiele by ich mała ojczyzna rosła w siłę, a przy okazji dając świadectwo, jak trudne były to czasy, w których przyszło im żyć. Narracja pierwszoosobowa tylko ten trud podkreśla, a zarazem pozwala sobie wyobrazić myśli, uczucia i emocje, jakie targały głównym bohaterem. Zrozumieć jego strach i rozterki gdy musiał wybierać, gdy niejednokrotnie śmierć zajrzała mu w oczy...

Jest w tej książce wiele prawdy, są rozczarowania, łzy i żałoba nie brakuje trochę goryczy, ale jest w tej historii także dużo ciepła, zrozumienia sytuacji, miłości.
Doskonale została także napisana i pokazana skomplikowana i trudna sytuacja polityczna  i geograficzna nie tylko Polski, ale i całego świata. Łatwo poczuć klimat tamtego czasu, zobaczyć to, z czego ludzie się cieszyli, czego się bali, czego pragnęli. My czytelnicy, przypomnimy sobie przy tej lekturze wiele ważnych wydarzeń, które miały wielki wpływ na to jak wygląda teraz nasza ojczyzna.

Książkę czyta się doskonale, akcja toczy się dość szybko i zapewnia stały dopływ adrenaliny, trudno jest ją odłożyć na bok. Najbardziej pokochałam "Część indyjską" która znam dość dobrze z innej książki*. Cudownie było spojrzeć na tę wyjątkową, a zarazem piękną historię innymi oczami, poczytać o tych samych ludziach, "odwiedzić" te same miejsca. Niejednokrotnie odnosiłam wrażenie, że losy dzisiejszego bohatera, nie raz przecięły się z losami opisywanymi przez świadków tamtej historii. 
Tak jak wspomniałam wyżej, wiele emocji mi towarzyszyło w trakcie lektury, pojawiła się cała gama uczuć, przeżywałam wszystko z głównym bohaterem i ciągle w głowie miałam myśl- jak człowiek musi być silny, by przetrwać tyle nieszczęść w swoim życiu. Momentami łzy lały się strumieniami, a rozedrgane serce nie dało się uspokoić...

    Czy polecam?
 Zdecydowanie tak. Autorka stworzyła niesamowitą opowieść opartą na autentycznych wydarzeniach. Jest to historia, którą powinien poznać każdy, szczególnie młodsze pokolenie, którym dane jest żyć w miarę spokojnym czasie, by zrozumieli przeszłość, ale i docenili teraźniejszość.

* "Wszystkie dzieci Maharadży"- Joanna Puchalska, Wydawnictwo Fronda (2022).

"Jako chłopiec spacerowałem ulicami starego Wołkowyska, podziwiając jego piękne kościoły i synagogi. To był barwny, malowniczy świat- mieszkali tu katolicy, żydzi, luteranie, prawosławni i przedstawiciele innych wyznań. Ten zróżnicowany świat wielu religii i tradycji był jak urodzajna gleba rodząca wybitnych ludzi- poetów, przywódców politycznych i wojskowych.
Na gwarnym targu spotykali się ludzie różnych narodowości- Polacy, Białorusini i Rosjanie. Obecność wielu Rosjan była oczywiście pokłosiem zaborów. Pomimo tych mrocznych kart historii Polski dla mnie Wołkowysk był miejscem wyjątkowym. Z nim wiążą się najważniejsze wspomnienia mego dzieciństwa. Tu rodziła się moja ciekawość świata. Tu zawsze wiele się działo, tu każdy dzień był czymś nowym, co pochłaniało mnie bez reszty. To był mój świat, mój dom rodzinny."
   - Anna Bonshek "Wojenna tułaczka. Z Kresów przez Sybir i Indie do Anglii" str. 16-17

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu Annapurna.

poniedziałek, 15 kwietnia 2024

KILKA PYTAŃ DO... MONIKA TARWID

 

 *Google

Dzień dobry. Zapraszam Was serdecznie do przeczytania krótkiej rozmowy z Moniką Tarwid debiutującą autorką książki "Krzywa korona blondynki" której mam olbrzymi zaszczyt patronować.
Książka ta swą premierę świętowała 22. 04. 2024 roku. Książka została wydana w systemie selfpublishing.
Recenzję znajdziecie ZOBACZ TUTAJ a dla zainteresowania zostawię opis i kilka słów o Autorce:

Monika Tarwid od kilkunastu lat pracuje w firmie produkującej bieliznę damską na stanowisku Dyrektor Handlowy ds. sprzedaży w Polsce. Pasję górską odkryła po czterdziestce, gdy walczyła z zawirowaniami życiowymi. I właśnie tą miłością do gór i radością z wędrówek chciałaby zarazić innych. Uważa, że góry ją uratowały i pomogły przetrwać gorsze momenty. Wierzy, że mają moc!
(Źródło: Okładka książki)

Dwie blondynki przerzucają się ze szpileczek na buty trekkingowe i zmieniają swoje życie.
Zaczynają wędrować po górach i zdobywają Koronę Gór Polski. Pokazują, co może się przydarzyć podczas takich wędrówek i jak się przed tym uchronić. Książka przedstawia wspomnienia autorki, pełne zabawnych przygód i refleksji. Zdjęcia i mapy w niej zawarte
mają inspirować i pomagać w stawianiu pierwszych kroków w wyprawach górskich. Autorka ma na celu zachęcić ludzi do większej aktywności fizycznej i wzbudzić ciekawość piękna kraju, jakim jest Polska.
"Szczęście to wybór" – motto autorki.
(Źródło opisu: Okładka książki)

-----------------------
    Dzień dobry. Poznajmy się bliżej... Proszę opowiedzieć nam kilka słów o sobie.

Jestem zwykłą dziewczyną, jeśli można mówić o sobie w ten sposób, mając 52 lata ;), zwykłą kobietą, która zapragnęła podzielić się swoją radością i pasją górską.

    "Krzywa korona blondynki" to Pani debiut, o czym opowiada ta historia?

Tak, debiut. Książka opowiada o przemianie, kobiet, które pędziły przez życie, a które zostały przez góry uratowane. Przystanęły i zachwyciły się pięknem świata.

    Zdobyła Pani KGP. Jakie to wrażenie? Podzieli się Pani swoim doświadczeniem i podpowie, jak "Ugryźć" ten temat?

Po prostu zacząć krok po kroczku. Jak ze wszystkim w życiu co jest nowe i wzbudza w nas strach. Zacznij, nie taki diabeł straszny jak go malują. Każdy kolejny krok, przybliża cię do sukcesu.

    Czy w trakcie pisania tej książki, dowiedziała się Pani czegoś nowego o sobie?

Tak, nauczyłam się cierpliwości, sprawdzając książkę setki razy :))

    Co Panią motywuje do codziennej aktywności, jakie motto przyświeca Pani na co dzień? 

Żyj, jest później niż myślisz...

    Od premiery Pani książki minął już jakiś czas. Jakie emocje towarzyszyły Pani w okolicach premiery, a jak one wyglądają dziś? Jak zmieniło się (o ile to się stało) podejście do tej historii, napisałaby Pani ją tak samo czy coś zmieniła?

Jak to podobno miał powiedzieć Harlan Coben, nie może patrzeć na swoją pierwszą książkę;)  Nie wiem, ile w tych słowach jest prawdy, ale coś w tym jest. Na pewnym etapie traci się dystans. Czy coś bym zmieniła? Nie. Jest dokładnie taka, jaka miała być. 

    Wiem od Pani, że "Krzywa korona..." to dopiero początek :) Może nam Pani zdradzić, jakie ma  Pani plany wydawnicze na przyszłość?

Piszę teraz trzy teksty, dwa o górach, trzecia to powieść. Serce skłania się do powieści, ale zobaczymy, jak to dalej będzie.

Kocha Pani góry, ale czy któraś jest wyjątkowa? Taka, najważniejsza, taka, do której Pani najczęściej wraca, nie tylko we wspomnieniach? Które pasmo poleca Pani na początek osobom, które nie miały do czynienia z górskimi wędrówkami.

Kocham wędrówkę. Po Koronie Gór Polski zdałam sobie sprawę, że to nie szczyt jest najważniejszy, ale sama droga i przyjemność z wędrówki. Nie chcę nic polecać. Każdy musi poczuć to sam, głęboko w sercu.

    W książce zamieszcza Pani mnóstwo cennych porad i wskazówek jak zacząć swą przygodę z wędrówkami, jak się przygotować itd., itp. Proszę nam opowiedzieć, co Panią najbardziej zaskoczyło na szlaku, była Pani na to przygotowana?

Korona Gór Polski nie jest trudna, nie pamiętam, żeby zaskoczyło mnie coś bardzo. Natomiast w Tatrach zaskoczyła mnie burza z piorunami na Orlej Perci, bałam się, jak się skończy dla innych i mnie ta przygoda...

    Co powiedziałaby Pani osobie, która marzy o wydaniu swej książki, co pomogło Pani przełamać wewnętrzne opory? 

Rób to co dyktuje serce, lub dusza. Wsłuchaj się w siebie i zacznij.

    Na rynku wydawniczym jest wiele tytułów, które tematyką są zbliżone do "Krzywej korony..." . Gdyby Pani mogła w kilku słowach lub zdaniach "zareklamować" swoją książkę czytelnikom – dlaczego powinni po nią sięgnąć?

Nie powinni! Bo to grozi uzależnieniem od gór! I po co im to ;)

    Może na sam koniec zechciałby Pani podzielić się z czytelnikami jakąś zabawną anegdotą lub ciekawostką związaną z powstaniem książki?

Zdradzę sekret, Moje dusze opiekuńcze kazały mi ją napisać ;)

    Czego Pani życzyć?

Spokoju w sercu. I tego również życzę wszystkim czytającym te słowa.
Dziękuję :)

    Życzę Pani tego wszystkiego z całego serca!

                                                                        KONIEC

Serdecznie dziękuję Pani Moniko za poświęcony czas i opowiedzeniu nam o sobie.
Was moi drodzy zachęcam z całego serca do sięgnięcia po książkę Pani Moniki, bo naprawdę warto! A przy tym myć może odkryjecie w sobie uśpioną miłość do gór i zapragniecie je poznać osobiście.
Wszystkiego dobrego!

Serdecznie pozdrawiam. Ewelina.


piątek, 12 kwietnia 2024

(52/24). ZMĘCZONE SKRZYDŁA PTAKA

 
    Autor: Danka Markiewicz

    Wydawnictwo: Saga egmont

    Gatunek: Kryminał

    Liczba stron: 371 (e-book, EPUB)

    Data premiery: 08. 03. 2024

 *Google

    Danka Markiewicz polonistka mieszkająca na południu Włoch. Próbuje swoich sił jako pisarka i ilustratorka. Autorka powieści "Zmęczone skrzydła ptaka" po raz pierwszy wydanej w 2023 r. Prowadzi bloga.
(Źródło opisu: Księgarnia Ebookpoint)

    Ucieczka nie jest rozwiązaniem. Nieprzepracowane problemy osobiste dogonią cię niezależnie od szerokości geograficznej. A wtedy może zrobić się niebezpiecznie.
Któż by się tego spodziewał po Agnieszce - ułożonej polonistce z prowincjonalnej szkoły? Trzydziestoletnia dziewczyna postanawia spróbować sił na emigracji. Opieka nad staruszkami ma być tylko sposobem na dorobienie sobie podczas wakacji, ale po 2 miesiącach kobieta bez żalu rezygnuje z dotychczasowego życia. Zaprzyjaźnia się z przebojową Moniką, zamienia sztruksową garsonkę na obcisłe spodnie i staje się bywalczynią klubu ENVY. Dziewczyna ewidentnie nadrabia zaległości z czasów nastoletnich. Gdy w obszar jej zainteresowania wkroczy Gavin, wielu będzie próbowało ostrzec ją przed ryzykowną znajomością. Czy Agnieszka posłucha tych głosów?
Trzymająca w napięciu historia o dawaniu drugiej szansy samej sobie - w sam raz dla miłośniczek powieści Natalii Sońskiej.
(Opis wydawcy: Źródło: Lubimy czytać)

    Dziś przychodzę do Was z ciekawym debiutem, który doskonale pokazuje, jak wygląda życie na emigracji. Gdy Autorka napisała do mnie wiadomość z zapytaniem o recenzję, nie wahałam się długo, tym bardziej że akcja powieści toczy się w Anglii, która na mojej liście państw do zwiedzenia, plasuje się na bardzo wysokiej pozycji. Liczyłam, że dowiem się czegoś nowego o tym kraju, jednak nic takiego się nie stało, ale jeśli dla kogoś jest to zupełnie obcy kraj, to może poczuć się ukontentowany, bo autorka sporo pisze w szczególności o ochronie zdrowia, prawach i obowiązkach emigrantów, oraz kilku innych istotnych rzeczach.
Jeszcze jeden minusik jak dla mnie to taki, że pani Danuta zakwalifikowała swą książkę jako kryminał, jednak w moim odczuciu, podciągnęłabym ją pod powieść obyczajową z romansem i nutką kryminału, ale to tylko moje odczucie, więc się nie czepiam nazewnictwa i kategoryzacji gatunku.

Główną bohaterką jest Agnieszka, która wyjeżdża do Anglii, gdzie poznaje sporo naszych rodaków. Powoli układa sobie tam życie i coraz mniej myśli o powrocie do kraju, tym bardziej że na jej drodze staje Gavin- mężczyzna pełen mroku, dźwigający na swych barkach trudną przeszłość, nieradzący sobie z uzależnieniem podstarzały playboy. Ta relacja od początku nie ma zwolenników, wśród znajomych dziewczyny, a gdy dochodzi do morderstwa jednej ze znanych mu kobiet, sytuacja diametralnie się pogarsza...
Czy ten związek ma jakąkolwiek przyszłość? Kto jest zabójcą? Jakie Gavin, nosi w sobie tajemnice i co go łączy z zamordowaną kobietą oraz człowiekiem, który odebrał jej życie? A może to on za tym stoi?
Tego już Wam nie napiszę, ale zdradzę, że rozwiązanie może Was zaskoczyć.

Przyznać muszę, że podobała mi się ta historia, choć napiszę, że mam mieszane odczucia co do tego jak zostaliśmy (my Polacy) tu pokazani. Wydaje mi się, że jesteśmy fajnym i ciekawym narodem, a zostaliśmy  w tym przypadku postawieni w bardzo niekorzystnym świetle i obdarzeni samymi negatywnymi cechami. Ja wiem, że krąży po świecie takie powiedzenie, że Polak Polakowi zawsze wilkiem, ja się jednak z nim nie zgadzam i wierzę, że potrafimy się zjednoczyć w kryzysowych sytuacjach i wyciągnąć do siebie pomocną dłoń...

Książkę przeczytałam dość szybko, naprawdę mnie zaciekawiła, choć nie spowodowała szybszego bicia serca. Akcja toczy się dość niemrawo, autorka (jak na kryminał) za bardzo skupiła się na różnorodnych relacjach poszczególnych postaci niż na śledztwie, które w ostateczności stało się tylko tłem dla całej fabuły.
Bohaterowie są ciekawi, fajnie wykreowani, wyraziści i barwni. Nikt tu nie jest zbędny, a każdy osobno wnosi wiele do tej historii i staje się barwnym tłem dla pozostałych. Wywołują oni mnóstwo, czasami wręcz skrajnych emocji, łatwo wyrobić sobie o nich swoje zdanie, ale także znaleźć cienką nić porozumienia.
Powieść została napisana w sposób, że trzyma czytelnika w napięciu i nie pozwala oderwać się od lektury. Autorka konsekwentnie buduje atmosferę tajemnicy, sprawiając, że czytelnik może poczuć się częścią tej historii, jednak trzeba w niektórych momentach przymknąć oko na wydarzenia, które postępują w zaskakującym tempie- tu mam na myśli przyjęcie jednego z bohaterów do służby w policji.
Bardzo fajny pomysł na fabułę może nie do końca wykorzystany, ale dający sporo do myślenia o tym jak traktujemy innych, czy dajemy im szansę, czy z góry przekreślamy, nie dając sobie szansy na to, by ich poznać. 

    Czy polecam?
Polecam, choć zdaję sobie sprawę, że jest to jedna z tych książek, o których każdy musi wyrobić sobie zadanie sam. Mnie się podobała, i myślę, że to udany debiut, bo już teraz z ciekawością czekam na kolejne książki pani Danuty.

POLECAM...

Za plik recenzyjny serdecznie dziękuję autorce oraz wydawnictwu Saga Egmont.

środa, 10 kwietnia 2024

(51/24). WIOSNA (Wydanie II)

 
    Autor: J. K. Sindal

     Wydawnictwo: Selfpublishing

    Gatunek: Obyczajowa, Romans

    Liczba stron: 258 (e-book, PDF)

    Data premiery: 31. 07. 2023 (wydanie pierwsze)


 *Google

    J. K. Sindal brak informacji

    Sara jest pulchną maturzystką, która już jakiś czas temu straciła nadzieję na poznanie "tego jedynego" i całkowicie poświęciła się nauce i swojej wielkiej pasji - książkom.
Gdy przystojny kolega z jej klasy Michał doznaje kontuzji, Sara zgadza się pomagać mu z lekcjami z cichą nadzieją, że chłopak zwróci na nią uwagę. Jej plany krzyżuje jednak tato Michała - seksowny księgarz Edward.
Oboje próbują walczyć z uczuciem, a gdy zdaje się, że szczęście jest na wyciągnięcie ręki, na jaw wychodzi skrywana przez Edwarda tajemnica...
Książka zawiera opisy +18
(Opis wydawcy. Źródło: Lubimy czytać)

    Dziś przychodzę do Was z kolejną bardzo ciekawą historią, która mnie mocno zaintrygowała i z wielką niecierpliwością czekam na kontynuację, która ukaże się już latem tego roku. Już teraz sporo się działo, a zakończenie zostawiło mnie z otwartą buzią na kilka dobrych minut, ciekawa jestem, jak Autorka poprowadzi dalej tę historię i poradzi sobie z tak wysoko zawieszoną poprzeczką...
Czy miłość między nastolatką, wchodzącą dopiero w dorosłość a dojrzałym mężczyzną ma szansę na przetrwanie? Czy taki układ może się sprawdzić i nie pociągnie za sobą ofiar? Jak bardzo pragnienie zemsty może zaślepić pogląd na całą sytuację? Czy zawsze warto walczyć o szczęście, wiedząc, jaka będzie za nie cena? Kto okaże się sprzymierzeńcem, a kto wrogiem skłóconych stron? Tego już Wam nie zdradzę, bo odpowiedzi na wszystkie te pytania odnajdziecie w książce. Nie będę też opisywać ponownie fabuły, bo już sama Autorka sporo zdradza, a ja nie chciałabym Wam czegoś przez przypadek zaspojlerować, i odebrać przez to przyjemności z poznawania i odkrywania tej historii. Zaznaczę tylko, byście mieli pod ręką zapas chusteczek, bo bardziej wrażliwym osobom, mogą być one potrzebne...

Książkę czyta się bardzo dobrze, jest ona naprawdę wciągająca, zapewniająca sporo emocji, a obserwowanie rodzących się relacji między bohaterami, pozwala łatwo odnaleźć w nich cząstkę siebie, przez co łatwiej jest się z nimi, choć w części utożsamić, zrozumieć ich wybory, rozterki i motywy, które nimi kierują. Bohaterowie są niejednoznaczni, każdy z nich posiada swoje wady i zalety, ale dzięki temu są oni naprawdę realni, barwni, nie są przekoloryzowani i "pasują" do swojego wieku. Autorka genialnie poprowadziła relacje pomiędzy dziećmi a rodzicami, doskonale uwypuklając to, z czym muszą się mierzyć na co dzień nastolatkowie, i to, że rodzic zawsze postawi dobro dziecka, ponad swoje (przynajmniej, jeśli w rachubę nie wchodzą uczucia do tych samych osób). 
Akcja powieści nie pędzi na złamanie karku, ale w kilku momentach potrafi zaskoczyć, wywołać uczucie niepokoju co do dalszych losów postaci, współczucie, a nawet złość, ale mimo to płynie się przez tę historię na jednym wdechu. Nim się obejrzycie, będziecie dobijać do końca i zastanawiać się co dalej...

Książka została wydana w formie e-booka, ale dostępna jest w kilku księgarniach internetowych (chociażby Empik- 10 zł) w bardzo atrakcyjnych cenach, więc myślę, że to kolejny bardzo dobry argument, by po nią sięgnąć i dać się porwać w świat uczuć i skrajnych emocji.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Bardzo fajna pozycja, pokazująca, że uczucia nie znają granicy wieku, a każdy człowiek chce kochać i być kochanym. Przyjemna lektura, dosłownie na raz. Z niecierpliwością czekam na kontynuację.

POLECAM...

Za plik recenzyjny serdecznie dziękuję Autorce.

poniedziałek, 8 kwietnia 2024

(50/24). TAJEMNICE MALINOWEGO WZGÓRZA

 
    Autor: Iwona Mejza

    Wydawnictwo: Dragon

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 320

    Data premiery: 15. 05. 2024

 *Google

    Iwona Mejza Autorka powieści obyczajowych i komedii kryminalnych. Mieszka i pracuje w Oświęcimiu. Urodzona optymistka, pasjonatka historii i ogrodnictwa. Najlepsze pomysły na książki przychodzą jej do głowy podczas sadzenia, przycinania i pielenia grządek. Czytanie i pisanie to dla niej sposób na życie pełne wrażeń. Na swoim autorskim blogu pisze nie tylko o książkach: inkella.blogspot.com
(Źródło: Okładka książki)

    Ekscentryczna babcia Eleonora, ugodowy tata Stanisław, temperamentna mama Alicja i prawie były mąż Mateusz – zwariowana rodzina Małgorzaty nie ułatwia jej życia. Kobieta właśnie została wyrzucona z pracy, a niespodziewanie odziedziczony spadek wcale nie ratuje jej sytuacji. Rodzina tajemniczego wuja Ferdynanda Omelnickiego dostaje w spuściźnie dwór, jednak warunkiem jego prawnego otrzymania jest wspólnie mieszkanie całej rodziny przez rok na Malinowym Wzgórzu.
Mimo rodzinnych zawirowań życie na Malinowym Wzgórzu toczy się swoim rytmem. Wpadający znienacka sąsiedzi, zadomowione zwierzaki oraz uciążliwy konserwator zabytków czują się w dworze jak u siebie. Nowym mieszkańcom nie pomagają również notorycznie wpraszający się goście, szczególnie jeden walczący o serce Małgosi…
Czy rodzina Milewskich pokocha dwór na Malinowym Wzgórzu?
Kim jest podążający jak cień za rodziną mężczyzna?
Dlaczego Ferdynand Omelnicki nie poznał nigdy rodziny?
(Opis wydawcy)

    Dziś przychodzę z kolejną historią, która mnie urzekła i sprawiła, że mimo wielu trudnych tematów poruszanych na jej kartach bawiłam się świetnie, choć muszę zaznaczyć, że nie brakowało mi również momentów zadumy, refleksji, a nawet szczerego wzruszenia.
Pod powierzchnią lekkiej i zabawnej opowieści autorka ukryła drugą, bardzo ważną warstwę, która mówi o tym jak przeszłość rzutuje na całe życie, o oddalaniu się od siebie i braku budującej rozmowy czego konsekwencją jest zazdrość i nieuzasadnione podejrzenia prowadzące do poważnego kryzysu w związku. Autorka w genialny sposób pokazuje, jak bardzo ważna jest rozmowa, bo jedno małżeńskie nieporozumienie może doprowadzić do nieodwracalnych decyzji, jedno nie do końca wyjaśnione wydarzenie z przeszłości, jedna tajemnica, jeden nieopatrzny gest uruchamiają potężną lawinę, którą coraz trudniej zatrzymać.
Okazuje się, że przodkowie, których nigdy nie poznaliśmy, realnie mogą wpływać na nasze teraźniejsze życie a jeden zły wybór w dalekiej przeszłości, rzutuje na to jak nam się żyje teraz i to jakimi zostaliśmy ludźmi...
Jest to opowieść o rodzinie, miłości, przyjaźni, godzeniu się z tym, że czas nieubłaganie gna do przodu i musimy pogodzić się z tym co niesie los, o przyjmowaniu tego co nas spotyka w życiu na przysłowiową klatę... ale jest też i ta druga budująca strona- czytamy o drugiej szansie, kryzysie, który przynosi nowe, budujące możliwości, wyzwoleniu się ze skostniałego schematu przypisanych ról, poszukiwaniu szczęścia i samego siebie.
Czy warto bać się tego czego nie znamy? Jakie tajemnice skrywają bohaterowie? Czy ze złego może wyniknąć dobre? Czy każdy jest taki, jak go odbieramy w pierwszym momencie? Co się stało w przeszłości, że rodzina została rozdzielona i kim tak naprawdę jest tajemnicza Katarzyna i jej wnuk? Czy wszystkie intencje mieszkańców Malinowego Wzgórza są czyste?
Tego wszystkiego Wam nie napiszę, bo nie chcę  Wam czegoś przez przypadek zdradzić, bo powieść jest tak skonstruowana, że czego bym nie napisała, mogę stworzyć zdradziecki spojler.

Książkę czyta się ekspresowo, a autorka doskonale buduje napięcie, podkręca atmosferę zaskakującymi zwrotami akcji, genialnie wodzi czytelnika za nos, by nagle dać mu pstryczka w nos, wyjawiając coś, co zmienia ogląd sytuacji o sto osiemdziesiąt stopni, a wszystko to okrasza wyjątkowym ciepłem i humorem, ale i nutką ironii oraz sarkazmu. Nie brakuje w tej historii optymizmu, marzeń i planów, ukrytych tęsknot i niewypowiedzianych żali oraz zwyczajnych codziennych zawirowań życiowych.... cóż samo życie, w którym każdy się odnajdzie, dzięki temu historia ta staje się bliska czytelnikowi, nabiera autentyczności i sprawia, że czytelnik może poczuć się jej częścią.
Napisana bardzo ładnym i barwnym językiem, zachwyca i gwarantuje doskonale spędzony czas przy lekturze.

Jest to moje drugie spotkanie z twórczością pani Iwony. Bardzo przypadł mi do gustu jej niezwykle barwny, lekki i ciepły styl, który zdecydowanie wpisuje się w kanon autorek, po których książki sięgam bez oporów. Z wielką przyjemnością sięgnę po poprzednie historie, które wyszły spod pióra tej Autorki.

    Czy polecam?
Polecam, to jedna z takich historii, w której każdy się odnajdzie, a ona sama dostarczy wielu tematów do refleksji i zadumy, ale pozwoli się przy sobie także uśmiechnąć i przede wszystkim zrelaksować.

POLECAM...

"Mężczyzna odłożył lornetkę i sięgnął po manierkę z wodą, stare przyzwyczajenie, jeszcze z czasów harcerskich. Upił kilka łyków chłodnej wody i zakręconą odłożył na trawę, opierając ją o spory głaz, za którym się ulokował. Nudził się. Milewscy byli tak nieznośnie przewidywalni, nie rozumiał, dlaczego Skalskiemu zależało na obserwacji ich poczynań. W ich zachowaniu nie zauważył niczego nadzwyczajnego ani niepokojącego, ot, zwyczajna rodzina, która musiała stawić czoła niespotykanym okolicznościom i im sprostać. Bez fanfar, złotego deszczu i innych atrakcji- pomyślał zgryźliwie."
                      - Iwona Mejza "Tajemnice Malinowego Wzgórza" str. 211

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu Dragon.

piątek, 5 kwietnia 2024

(49/24). FIRMA

 
    Autor: Lech Kostrzewa

    Wydawnictwo: Novae Res

    Gatunek: Sensacyjna

    Liczba stron: 354

    Data premiery: 15. 03. 2024

 *Google

    Lech Kostrzewa brak informacji.

    Szpiedzy są wszędzie
Roman, weteran kontrwywiadu, czuje się wypalony oraz śmiertelnie znużony swoją pracą. Kiedy jednak dostaje do prowadzenia nową sprawę i wpada na trop zagadkowej operacji na terenie Polski, ponownie ożywa w nim chęć potwierdzenia swoich umiejętności. Stosuje zarówno profesjonalne, jak i niekonwencjonalne metody, dzięki którym krok po kroku zaczyna rozpracowywać grę obcych służb specjalnych. Co się wydarzy, gdy najpilniej strzeżone tajemnice ujrzą w końcu światło dzienne?
„Firma” jest pierwszą powieścią, która ujawnia prawdziwe metody działania polskiego kontrwywiadu w zwalczaniu szpiegów. Autor pokazuje w niej pracę służb specjalnych od kuchni, a wszystko to doprawia humorem i - momentami gryzącą - ironią.
(Opis wydawcy)

    Zgłaszając się do recenzji tej książki, zaintrygowana opisem wydawcy nie zdawałam sobie sprawy, w co się pakuję. Przyznać muszę, że dawno już książka mnie tak nie zmęczyła i sprawiła, że jedyne, o czym myślałam to to kiedy dobrnę do końca. Zupełnie nie poczułam klimatu tej historii a główny bohater i jego nużące rozmyślania stał się bardzo dobrym usypiaczem.
Nie będę przytaczać fabuły, bo sam wydawca już wiele zdradza, ale napiszę tylko, że jeśli w zdaniu "Autor pokazuje w niej pracę służb specjalnych od kuchni..." jest choć odrobina prawdy... to ja podziękuję, naprawdę czuję się bezpiecznie, wiedząc, jak zachowują się nasi agenci (sarkazm, jakby coś).
Styl pisarki pana Kostrzewy również nie trafił w mój gust, akcja się ciągnie, bohaterowie są tacy jacyś nijacy, żadna z postaci nie zapadła mi w pamięć (chyba że taki był plan, bo przecież czytamy o tajnych agentach), przedstawieni są oni jako karierowicze albo mierni pracownicy, którzy patrzą tylko by dotrwać do fajrantu i przez przypadek nie zostać przeniesionym do działu logistyki. Akcja ciągnie się niemiłosiernie, nie ma tu żadnego elementu zaskoczenia... 
Pomysł na fabułę bardzo fajny, jednak dla mnie zupełnie zaprzepaszczony, brakuje tu dynamiki i wartkiej akcji tak ważnej dla tego gatunku literackiego.

Nie chciałabym pisać, że ta książka jest zła, bo taka nie jest- to mogę zagwarantować i jestem przekonana, że wielu osobom przypadnie ona do gustu- dla mnie jednak to nie jest to, czego się spodziewałam. Może kiedyś do niej wrócę i dam jej szansę, ale na razie odkładam na półkę...

    Czy polecam?
Jest to jedna z tych książek, o których opinię powinien wyrobić sobie każdy sam. Mnie zupełnie nie przypadła do gustu, nie dokończyłam jej, ale wierzę, że wielu osobom się spodoba i zainteresuje światem, którego nie znamy.

Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.