sobota, 1 października 2022

(95/22). TIARY Z ALBANII

                            ** RECENZJA PATRONACKA/ PATRONAT MEDIALNY **

    Autor: Weronika Umińska

    Wydawnictwo: LUCKY Wydawnictwo

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 276

    Data premiery: 19. 09. 2022

 Google

    Weronika Umińska Mieszkam w Krakowie. Moją drugą ojczyzną są Włochy. Jestem archeologiem śródziemnomorskim. 
Interesuję się sztuką. Kocham piękną biżuterię z historią w tle. 
Jako dziecko, w czasie wakacji w Muszynie, zwiedzając (w nocy!) tamtejsze cerkwie, zafascynowałam się Bizancjum. 
I wszystko to znalazło swoje miejsce na kartach mojej powieści "Klejnot z Bizancjum", do lektury, której serdecznie zapraszam.
(Źródło: Opis autorski).

    Ambra, dziedziczka jubilerskiej fortuny, kupuje na aukcji w Nowym Jorku platynowe tiary, które okazują się królewskimi klejnotami. Brakuje im jednak ważnego elementu – brylantu o bardzo charakterystycznym kształcie. Ambra przy pomocy babci Svevy podejmuje poszukiwania. Trop wiedzie do Albanii…
Trójka bohaterów wyrusza do Tirany.
Jaki związek z klejnotami ma żyjący w XV wieku albański bohater narodowy – Skanderbeg?
Kim jest tajemniczy rywal z licytacji kroczący ich śladem?
I jak skończy się wyprawa pełna niebezpieczeństw i nieoczekiwanych zwrotów akcji?

Pierwsza książka Weroniki Umińskiej "Klejnot z Bizancjum" wyróżniona została tytułem "Najlepszej książki jesieni 2021 roku" w kategorii "z historią w tle" w plebiscycie serwisu Granice.pl.
(Opis wydawcy)

    Na "Tiary z Albanii" drugi tom cyklu o Rzymskich Jubilerach przyszło nam czekać rok... ale gwarantuję, było warto!
Naprawdę jestem dumna, że jestem patronem tej historii. 
Tym razem wraz z bohaterami wyruszymy tropem albańskiej biżuterii. Zaczynając od Nowego Jorku, gdzie główna bohaterka zostaje właścicielką niekompletnych tiar, poszukując zaginionych części biżuterii, poprzez Rzym, Wiedeń, Karyntię i Mesopotam trafiamy w końcu do stolicy Albanii- Tirany, przy okazji poznając spory fragment historii tego wielokulturowego i niezwykle barwnego kraju. 
Weronika Umińska z wykształcenia jest archeologiem, interesuje się biżuterią i doskonale to widać na kartach obydwu powieści. Doskonale wie, o czym pisze, przy okazji opisując mnóstwo ciekawostek, których raczej nie znajdujemy w komercyjnych przewodnikach. 
Zostałam zainteresowana trudną historią Albanii (szczególnie okresem panowania króla Zoga I) i z wielką ciekawością zaczęłam ją "studiować", polecam z całego serca poczytać  tym człowieku.

Uwielbiam książki, w których przeszłość przeplata się z teraźniejszością, a przedstawiona historia odnosi się do autentycznych miejsc i wydarzeń, u Weroniki Umińskiej to wszystko cudownie współgra. Książkę czyta się fenomenalnie, nie sposób się od niej oderwać. Autorka doskonale buduje napięcie, stopniowo zdradzając bieg fabuły. Akcja może nie goni na złamanie karku, ale wciąga i potrafi zaskoczyć w kulminacyjnym momencie.
Książka, objętościowo na pierwszy rzut oka może troszkę przestraszyć, ale jest to zasługa dość dużej czcionki. 
Gwarantuję, że w momencie gdy zaczniecie czytać, magiczny klimat powieści tak Was oczaruje, że nim się zorientujecie, będziecie już kończyć. 
A na końcu czeka mała pyszna niespodzianka. Autorka dzieli się z Czytelnikami przepisami na kilka dań, które pojawiły się w powieści. 

Bardzo się cieszę, że mogłam objąć tę historię patronatem. W przygotowaniu jest kontynuacja, a ja już nie mogę się jej doczekać.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To przepiękna opowieść o życiu, pasji, spełnieniu marzeń i dążeniu do wyznaczonego celu.
Każdy z czytelników znajdzie w niej coś wyjątkowego, i dla każdego będzie to coś innego.

POLECAM...

"Jestem jubilerką. Klejnoty, również te historyczne, są całym moim życiem. Zupełnie niespodziewanie kilka miesięcy temu weszłam w posiadanie dwóch niezwykłych tiar. Kupując je, nie znałam ich pochodzenia. Odkryłam je dopiero później. W wyniku prywatnego śledztwa, jakie przeprowadziliśmy w tej sprawie- mówiąc to, uśmiechnęła się do narzeczonego- odkryłam, że klejnoty te są zaginionymi w niejasnych okolicznościach tiarami, które król Albanii Zog zamówił w Wiedniu dla swoich sióstr. W Austrii udało nam się uzyskać stuprocentową gwarancję ich autentyczności. Problem w tym, że... tiary nie są kompletne. Brakuje w nich najważniejszego elementu. Wieńczących je wizerunków hełmu Skanderberga. [...] I wtedy właśnie od Klediego dowiedzieliśmy się o waszym spotkaniu na pokładzie Vlory i o tym, co mu pan pokazał..."
                                       Weronika Umińska"Tiary z Albanii" str. 203

Za możliwość objęcia patronatem medialnym tę wyjątkową historię serdecznie dziękuję wydawnictwu LUCKY.


2 komentarze:

  1. Opis fabuły książki zdecydowanie przemawia za tym, aby po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczna recenzja. Jest w planach ten drugi tom.

    OdpowiedzUsuń