piątek, 31 stycznia 2020

KILKA PYTAŃ DO... ANNA BEDNARSKA



    Witam Was serdecznie.
Zapraszam na wyjątkowy wywiad, który powstał przy Waszej współpracy. Równocześnie z tworzeniem wywiadu trwał konkurs, w którym do wygrania były trzy egzemplarze premierowej powieści "Między pragnieniami".
Wraz z Autorką chciałybyśmy nagrodzić Was wszystkich- pytania były niezwykle intrygujące i ciekawe, niestety...było to niemożliwe.
Nazwiska osób, do których uśmiechnął się los, znajduje się na końcu wywiadu.
Zapraszam...

* Niektóre pytania zostały delikatnie zredagowane i poprawione na potrzeby wywiadu, jednak ich sens został całkowicie zachowany.


    1. Magdalena Faltyn: Jaka rolę odgrywają w pani życiu pani pragnienia? Czy najpierw liczą się inni, a później to, czego pani pragnie? Czy jednak wybiera pani taki zdrowy egoizm?
Zdrowy egoizm to chyba jedyna recepta na satysfakcjonujące życie. Choć różnie u mnie z tym bywa, wszystkiego w życiu trzeba się nauczyć :) Zresztą myślę, że nie chodzi o to, żeby zawsze stawiać siebie na pierwszym miejscu, bo nie zawsze tak się da. Ale ważne, żeby zawsze brać siebie pod uwagę i pamiętać o sobie, swoich potrzebach - i chociaż próbować je godzić z potrzebami innych. Albo na odwrót: potrzeby innych próbować godzić z własnymi - w zależności od sytuacji.  

    2. Ewelina Kuta: Czy przy pisaniu korzysta Pani z jakichkolwiek dodatkowych źródeł?
Bardzo często. Korzystam z prasy, forów internetowych, filmów dokumentalnych. Szukam tam i inspiracji, i informacji na tematy, które zostaną poruszone w powieści. Ale potem zawsze jest filtr, składający się choćby z mojej wyobraźni, bo nie piszę książek opartych na faktach czy osadzonych w bardzo konkretnych, a już tym bardziej historycznych, realiach. To, co mnie interesuje, to relacje między ludźmi, zwłaszcza te skomplikowane. 

    3. Patrycja B-ska: Mnie nurtują dwa pytania. Czy tworząc ma Pani gotową powieść "w głowie", czy tak naprawdę sama Pani nie wie, jakie będzie zakończenie, bo treść ewoluuje z biegiem pisania?
Kiedy zaczynam pisać, bardzo duża część książki jest już „napisana” w mojej głowie, zakończenie również. Nie zawsze jednak w szczegółach, bardziej chodzi o ogólny zarys i jakieś konkretne sceny, które muszą się znaleźć w powieści. W trakcie pisania wiele się może jednak wydarzyć, i z tego też między innymi bierze się przyjemność pisania, choć również czasami problemy :) Myślę, że sztuka polega na tym, żeby połączyć to, co zaplanowane, z tym, co niekontrolowane, wtedy efekt jest najlepszy.  
Ile treści w danej powieści pochodzi z Pani wyobraźni, a ile czerpie Pani z własnego życia, doświadczeń, życia znajomych czy zasłyszanych historii?
Ile dokładnie czego jest w moich powieściach, nie umiałabym precyzyjnie określić. Na pewno bardzo dużo jest tam moich życiowych doświadczeń. Na przykład w Między pragnieniami jedna z bohaterek, Natalia, cierpi na bezsenność - też miałam w życiu okresy, kiedy nie mogłam spać. W związku z tym łatwo było mi opisać jej stan emocjonalny. Nie oznacza to jednak, że moja bezsenność była tak długotrwała i natężona, i że próbowałam w taki sam sposób jak Natalia radzić sobie z nią. Więc to, co się dzieje w moich książkach, powstaje jako wypadkowa wielu elementów. Oczywiście również tego, co zaobserwuję u innych i tego, co przeczytam. Ale nigdy nie zdarzyło mi się wziąć kawałka rzeczywistości i wrzucić go bez filtra do powieści. Bo jednak wyobraźnia jest główną siłą napędową mojego pisania, a też nie chciałabym, żeby ktoś, kto niekoniecznie by sobie tego życzył, rozpoznał siebie i swoje doświadczenia w mojej książce…

    4. Dorota Krajewska Komarek: Czy zdarza się pani czasem "chcieć" znaleźć się w swojej książce?
O tak! Szczególnie kiedy akcja przenosi się nad morze :)
Czy woli pani pisać piórem, czy długopisem?        
Piszę głównie na komputerze. Notatki zdarza mi się robić na papierze, a ponieważ nie mam pióra i ciągle gubię długopisy, zawsze jest z tym problem :)    

    5. Kinga Grabowska: Zdradzi nam Pani, co sprawiło największy problem podczas pisania książki "Między pragnieniami"? Czy było to wykreowanie trójki głównych bohaterów mierzących się z własnymi lękami i traumami, które nie pozwalają im zapomnieć o przeszłości, czy może całkiem coś innego?
Ta powieść - ze względu na swoją objętość i trzy historie, które się w niej łączą, a co za tym idzie wielu bohaterów - była ogromnym wyzwaniem. Najtrudniejsze było dopilnowanie szczegółów. I samo redagowanie - i to po skończeniu pierwszej wersji, i to, które odbywało się już w wydawnictwie we współpracy z redaktorem, wymagało ode mnie zdecydowanie większego wysiłku niż przy poprzednich książkach.  

    6. Krzysiek Gondek: Co według pani jest najgorszą torturą w naszym życiu?
Może właśnie to, co spotkało bohaterów Między pragnieniami, zwłaszcza Natalię. Niemoc bycia blisko z innymi ludźmi, strach przed uczuciami. Takie piekło w głowie, które zamyka nas na to, co pozytywne. To są klatki, z których bardzo trudno się wydostać. Ale na szczęście nie jest to niemożliwe, bo możemy mieć realny wpływ na to, co się dzieje w naszych głowach. 

    7. Basia Pozorska: Chcę zadać pytanie niemające nic wspólnego z pisarstwem.
Gdyby miała Pani możliwość podróży w czasie, to co by Pani wybrała? Podróż do przyszłości czy przeszłości? I dlaczego akurat tę?
Bardzo interesujące pytanie! Kiedyś pewnie odpowiedziałabym inaczej, ale dziś chyba zrezygnowałabym z obu opcji. Ewentualnie zastanowiłabym się nad podróżą do przeszłości - być może chciałabym tam coś załatwić. Ale z drugiej strony taka wycieczka, nawet krótka, mogłaby zmienić całe późniejsze życie. Czy na pewno na lepsze? Myślę, że ostatecznie nie chciałabym się przekonać, jaka jest odpowiedź.
Gdyby mogła Pani mieć supermoc, to co to by było? Co dałaby ona Pani, a co światu?
Nie mam pojęcia! Może czytanie w cudzych myślach - to byłby wspaniały dar dla osoby piszącej :) Ale akurat taką supermocą niewiele bym zdziałała, poza zaspokojeniem własnej ciekawości :) Nigdy nie wciągały mnie opowieści o superbohaterach, dlatego pewnie trudno mi odpowiedzieć na to pytanie… No i trzeba pamiętać o jednym - każdym kij ma dwa końce, każda moc ma swoją pozytywną i negatywną stronę.    

     8. Sylwester Włodarczyk: "By wybrać właściwą drogę, trzeba zmierzyć się z tym, co zostawiło się za sobą" - to zdanie z okładki Pani powieści brzmi jak motto, kierunek i wyzwanie. Na ile to wezwanie do pragmatyzmu jest zaspokajaniem Pani osobistych oczekiwań i pragnień właśnie, a na ile rezygnacją z nich i pogodzenia się z tym, że czasami trzeba z marzeń i pragnień zrezygnować na rzecz nadrzędnych wartości?
Jeśli w przeszłości tkwi problem, który utrudnia nam życie, to trzeba go rozwiązać. To pragmatyczne podejście, ale jedynie ono pozwala się w pełni realizować w życiu. I właśnie nie rezygnować z własnych marzeń i pragnień. Czasami to wręcz warunek konieczny, by jakieś pragnienia w ogóle mieć. I żeby otworzyć się na życie. Oczywiście takie zmierzenie się z przeszłością czasami wymaga od nas świadomej rezygnacji z tego, czego pragnęliśmy. Coś więc pozostanie niespełnione. Ale tylko po to, by spełnić się mogło coś lepszego dla nas.                                             

    9. Agnieszka Wojda: Jakie sytuacje sprzyjają wenie twórczej? Zawsze się zastanawiałam, jak to jest, że autor w danym momencie zaczyna pisać?        
Na pewno wypoczęty umysł sprzyja tzw. wenie, bo zmęczenie zabija kreatywność. A reszta jest kwestią indywidualną - np. jednym będzie służył harmider wokół, dla innych praca twórcza w takich warunkach będzie niemożliwa. Mnie służy raczej spokój. Ale też bycie w ruchu - kiedy chodzę, biegam albo sprzątam, przychodzą mi do głowy najlepsze pomysły. Zaczynam jednak pisać nie wtedy, gdy mam wenę, tylko wtedy, gdy podejmuję taką decyzję - że siadam i piszę. W pisaniu ważne jest pisanie. Jak się ma gorszy dzień, to się napisze mniej i gorzej, ale zawsze jest się o krok do przodu.

    10. Ewa Całuch: Jest mnóstwo tytułów na rynku. Gdyby Pani mogła w kilku słowach lub zdaniach zareklamować swoją książkę czytelnikom - dlaczego mają po nią sięgnąć?
Mój mąż twierdzi, że nie jestem dobrą ambasadorką własnych książek i chyba ma rację :) Ale spróbujmy… Między pragnieniami to wciągająca, trzymająca w napięciu obyczajówka z domieszką romansu, w której można znaleźć o wiele więcej niż tylko rozrywkę. To książka dająca przyjemność, ale i mogąca skłonić do twórczego pomyślenia o własnym życiu.

    11. Agnieszka Hawryluk: Kiedy pani zaczęła pisać i skąd pani czerpie inspiracje do książek?
Moje pisanie zaczęło się już w dzieciństwie. Były opowiadania i wiersze. I tak to trwało, przez podstawówkę i liceum. Studia wybrałam takie, żeby móc jak najwięcej pisać, czyli dziennikarstwo. Więc piszę właściwie od zawsze. A inspiracje czerpię oczywiście z tego, co dzieje się w moim życiu, co obserwuję dookoła, co czytam, oglądam, czego słucham. Po prostu z życia.
                     
    12. Anna Krasnodębska: Kto najmocniej Panią wspierał podczas pisania książki, a kto najbardziej przeszkadzał?                      
Zawsze najbardziej wspiera mnie mój mąż. Jego doping jest najlepszy na świecie i działa rewelacyjnie. Jeśli ktoś czasami trochę przeszkadzał, to ja sama :) Przy pisaniu każdej książki - a jest to zobowiązanie na co najmniej długie miesiące - zdarzają się małe kryzysy. Zwykle udaje mi się szybko otrząsnąć i wrócić do pracy, ale czasami zupełnie niepotrzebnie przykładam do nich zbyt wielką wagę. Wtedy potrzebuję „kopa”. Albo od samej siebie, albo od kogoś innego :)

    13. Karolina Osewska: Kocham kino, dlatego zawsze jestem bardzo ciekawa, kto jakie lubi kino, jaki film jest dla innych najważniejszy i dlaczego, i czy wiążą się z nim jakieś wspomnienia. Dlatego pytam Panią, jaki film Pani najmilej wspomina i dlaczego, jeśli może Pani to zdradzić, oraz jakie kino kocha Pani najbardziej?
Szczerze mówiąc, już wiele lat temu oddałam swoje serce serialom. To tam znajduję najciekawsze, najlepiej i najpełniej opowiedziane historie. Na przykład brytyjski „Fleabag” jest dla mnie takim ideałem. Ale wcześniej oczywiście było kino… :) I teraz też nie stronię od niego zupełnie. Najbardziej lubię kameralne filmy, takie jak „Zeszłej nocy” czy francuskie „Niewinne kłamstewka”. „Tamte dni, tamte noce” to jedno z moich w miarę świeżych odkryć i oczarowań. Niestety nie przypominam sobie natomiast żadnego filmu, który wiązałby się z jakimś szczególnym wspomnieniem.    

    14. Agnieszka Olczyk: Czy mając koncepcję na książkę zmienia Pani w trakcie pisania losy bohaterów bądź zakończenie książki, mimo że na początku miała Pani inny zamysł?
Na to pierwsze pytanie właściwie odpowiedziałam już wcześniej, więc przejdę do kolejnego :)
Co najbardziej Panią denerwuje podczas pisania?
Chyba dopadająca mnie od czasu do czasu niemoc. Mam w głowie wizję tego, co napiszę, a jednak samo napisanie jakoś mi nie idzie. Pisanie to zresztą często dość żmudna praca, w której od czasu do czasu zdarzają się naprawdę piękne momenty.
Czy pisanie pochłania Panią przez cały czas, czy jednak coś Panią od niego odciąga?
W zależności od dnia, wiele rzeczy odciąga mnie od pisania. I chyba nie chciałabym, żeby było inaczej. W końcu jest jeszcze życie :) I na przykład pies domagający się spaceru… Ale na pewnym etapie budowania opowieści wpada się w taki ciąg, że od rana do wieczora albo się pisze, albo myśli o tym, co zostało napisane, i o tym, co ma się jeszcze do napisania. To piękny, niemal narkotyczny stan, ale takie oderwanie od rzeczywistości na dłuższą metę jest wyczerpujące, więc nie powinno trwać zbyt długo.
Czy w Pani życiu pojawiły się momenty takiego wyczerpania, że miała Pani ochotę rzucić to wszystko?
Tak. Samo życie :) Uważam, że czasami nawet trzeba rzucić „to wszystko”, cokolwiek robimy - chociaż na chwilę, bo na dłużej zwykle się nie da. A taki moment, gdy zamykamy „działalność”, choćby na jeden dzień, rewelacyjnie oczyszcza umysł, pozwala nabrać dystansu i odpocząć. 
Czy ma Pani takie swoje ulubione miejsce na Ziemi, gdzie czuję się Pani najlepiej?
Mam takie jedno miejsce na wyspie w Chorwacji, gdzie czuję się bosko. Spokój i morze - najlepszy duet :) W ogóle świetnie czuję się nad morzem. Z tego, ale nie tylko z tego powodu - uwielbiam Gdynię. To kameralne, ale dynamiczne miasto, według mnie bardzo dobra kombinacja.

    15. Agnieszka Ewelina Rowka: Czy między pragnieniami znajduje Pani czas i chęć na ich realizację czy raczej zdaje się Pani na los?
Lepiej nie zdawać się na los w takiej sprawie, a przynajmniej nie w jakimś znaczącym stopniu. Trzeba znaleźć czas i motywację do realizacji własnych potrzeb, pragnień. Nikt za nas tego nie zrobi. Ale nie mówię, że jestem jakimś fachowcem w tym temacie, bo to jest zwyczajnie trudne :)

    16. Katarzyna Różalska: Trafiłam niedawno na taki cytat: "Nie klasyfikuj mnie, czytaj mnie. Jestem pisarzem, nie gatunkiem". Czy klasyfikowanie literatury, szufladkowanie, co się komu ma spodobać, jest według Pani krzywdzące dla pisarza? Czy Panią jakoś dotknęły takie podziały, np. usłyszała Pani od mężczyzny "no może bym przeczytał Twoją książkę, ale to babska powieść, więc nie dla mnie, nie wypada"?              
To jest doskonałe pytanie. Ale niełatwo na nie odpowiedzieć :) Na szczęście nigdy nie usłyszałam takiej uwagi, i mam w swoim otoczeniu mężczyzn, którzy czytają - myślę, że z przyjemnością :) - moje książki. Ale to nie oznacza, że problem nie istnieje. Klasyfikacja na tzw. kobiecą literaturę bywa ograniczająca, może nawet uwłaczająca, jeśli spojrzy się na jej skutki, czyli fakt, że większość mężczyzn nigdy nie sięgnie po tego typu powieść. Tylko kto na tym traci? Autorki i autorzy (bo przecież są i mężczyźni piszący książki klasyfikowane jako literatura kobieca)? Skoro i tak większość czytających to kobiety? I skoro czytanie, zwłaszcza literatury obyczajowej, przyczynia się do rozwoju inteligencji emocjonalnej czy w ogóle kompetencji społecznych, bo te książki pokazują i roztrząsają problemy dotyczące relacji, i tym samym uczą ich rozumienia i rozmawiania o nich. Dlatego sądzę, że w ostatecznym rozrachunku te klasyfikacje są bardziej krzywdzące dla mężczyzn, bo oni są kulturowo zblokowani, by sięgać po książki, które mogłyby im wiele dać, tak jak dają nam, kobietom. To nie działa w drugą stronę - my, kobiety, „możemy” bez skrępowania sięgać po wszystko.
Jeśli więc przestaniemy postrzegać to, co „męskie” jako coś lepszego niż to, co „kobiece”, na pewno nam wszystkim wyjdzie to na dobre. Nie tylko w kwestii książek :)

    17. Rafał Bujnowski: Pani Aniu, czy zdarzało się Pani przeżyć jakieś zdarzenie zawarte w Pani książkach, po ich napisaniu, i odwrotnie - czy zdarzenia zapisane w książkach są też Pani wspomnieniami/doświadczeniami z przeszłości?
Na to pytanie częściowo już odpowiedziałam wcześniej, bo rzeczywiście przy pisaniu moje własne doświadczenia są dla mnie ważnym źródłem inspiracji. Natomiast nie zdarzyło mi się „powtórzyć” w życiu czegoś, co opisałam w powieści, niczego znaczącego w każdym razie. Ale za to zdarzyły mi się spotkania z moimi bohaterami w snach. Bardzo poruszają mnie takie doświadczenia, bo są dowodem na to, że postaci, które stworzyłam, w jakiś sposób naprawdę ożyły. A jeszcze bardziej chyba na to, że potrafię być głęboko zaangażowana w ich losy :)

    18. Kinga Salamon: Czy są takie pragnienia, których zaspokojenie postawi Pani ponad wszystkim, które są ważniejsze niż wszystko inne
Trudne pytanie, na które chyba nie znam odpowiedzi :) Pragnienie pisania jest u mnie bardzo silne, bo bardzo naturalne, jak oddychanie. Dlatego mam w sobie ogromną determinację, żeby to robić. Ale nie sądzę, by było to ważniejsze niż „wszystko inne”? Bardzo też zależy, co się wstawi w kategorię „wszystko inne”. W ogóle w życiu jest tak, według mnie, że liczą się okoliczności. Teoria często okazuje się mieć niewiele wspólnego z praktyką.

    19. Patrycja Piasny: Droga do celu czy jego osiągnięcie - co wg Pani daje większą, bardziej długotrwałą satysfakcję?                          
Bez wątpienia droga do celu. Osiągnięcie celu to pstryknięcie palcami, chwila radości, naprawdę na długo to nie wystarczy. Sądzę, że czerpanie przyjemności i poczucia sensu z dążenia do celu jest warunkiem szczęśliwego, spełnionego życia.

    20. Dorota Falęcka: Czy uważa Pani, że pragnienie czegoś lub kogoś ponad wszystko może stać się zgubną obsesją prowadzającą do utraty właściwego sensu życia, do pominięcia tego, najważniejsze, do unicestwienia dotychczasowych "osiągnięć" kosztem tego jednego, przynoszącego wyimaginowany sukces i szczęście, do zgubnego zafałszowania rzeczywistości?                                
Zbyt mocno pragnąc czegoś lub kogoś można się pogubić i rzeczywiście rozminąć z „właściwym" sensem życia. Jeśli zawężamy życie do tylko jednego celu, to przegapiamy wszystko inne, również okazje do tego, by pójść jakąś inną ścieżką w życiu prywatnym czy zawodowym. Żadne zamknięcie się nie jest dobre, a obsesja ma to do siebie, że zamyka całkowicie. Dobrze jest pragnąć różnych rzeczy i to w jakimś rozsądnym natężeniu.   

    21. Agnieszka Wojcieszek: Co lub kto zrodził w Pani "pragnienie" wydania tej książki?
Ja sama za to odpowiadam :) Piszę po to, żeby mogli to przeczytać inni. 
Czy w "szufladzie" ma Pani jakąś książkę, której dotychczas Pani nikomu nie pokazała?         Ponieważ piszę i dla siebie, i dla innych, w momencie gdy uda mi się skończyć książkę, od razu wędruje ona do pierwszych czytelników, czyli bliskich mi osób. 

    22. Emilia Walczak: Kiedy pisze Pani swoje książki, preferuje Pani ciszę czy słuchanie muzyki?
Najczęściej wybieram muzykę. Dobrze dobrany akompaniament świetnie nakręca przy pisaniu, po prostu niesie. Natomiast redagowanie książki, czyli faza, gdy poprawia się to, co się napisało, lepiej mi idzie w ciszy, bo tu już potrzeba ogromnego skupienia, żeby wyłapać wszystkie błędy i nieścisłości, i móc wsłuchać się wyłącznie w sam tekst.
Czy z pisaniem wiąże Pani poważne plany, czy to tylko hobby?
To zawsze było coś więcej niż hobby. Raczej pasja, bez której trudno mi sobie wyobrazić życie. Więc tak, mam bardzo poważne plany wobec pisania, w końcu Między pragnieniami to już moja trzecia powieść. Ale wiem również, że życie może też mieć swoje plany, trochę inne niż ja, i czasami trzeba się umieć dostosować do sytuacji :)
Z kim chciałaby Pani kiedyś napisać książkę?
Praca solo bardzo mi odpowiada i chyba nie chciałabym zmieniać pisania powieści w pracę zespołową. Ale jednocześnie dopuszczam do siebie myśl, że to może być rewelacyjne doświadczenie, w efekcie którego powstałoby coś naprawdę fajnego. Z kim? - na razie nie mam pomysłu. 
                                         
                                                                  KONIEC

Pani Annie serdecznie dziekuję za czas poświęcony na udzielenie wspaniałych i wyczerpujących odpowiedzi, oraz wybranie trzech zwycięzców... a są nimi:

* BASIA POZORSKA nr pytania 7 (w zasadzie za oba, ale przedewszystkim za pierwsze pytanie)

*AGNIESZKA OLCZYK nr pytania 14 (za pakiet pytań)

* KATARZYNA RÓŻALSKA nr pytania 16 


                                    SERDECZNIE  GRATULUJEMY !!!


ZWYCIĘZCÓW PROSZĘ O KONTAKT POPRZEZ WIADOMOŚĆ E- MAIL LUB STRONĘ FP.




     

poniedziałek, 27 stycznia 2020

MOTYLE CIEMNOŚCI


    Autor: Krzysztof Langer

    Wydawnictwo: NOVAE RES

    Liczba stron: 262

    Data premiery: 13. 11. 2019


Znalezione obrazy dla zapytania motyle ciemności *Google

    Witam Was serdecznie. Dziś chciałabym poruszyć dość kontrowersyjny temat, dla niektórych wręcz temat tabu... 
Czym jest dla Was śmierć? Czy wierzycie, że po skończonej wędrówce na Ziemi jest coś jeszcze? Ciekawa jestem, jakie jest Wasze zdanie na temat reinkarnacji....
Zapraszam...

    Krzysztof Langer- Z wykształcenia lekarz, doktor nauk medycznych. Sternik jachtowy, wielbiciel snowboardu, narciarstwa, jazdy konnej, motocykli oraz zaawansowanej turystyki pieszej, niemal w każdych warunkach terenowych. Wielki miłośnik świata natury zafascynowany zjawiskiem, jakim jest życie. Wiedzę zawodową pogłębia o zagadnienia psychologii. Gra na gitarze, a instrument ten obok skrzypiec i fletu traktuje jako swój ulubiony.
Autor książek: "Jak wyciągnąć palce z wrzątku", "Kto nie pyta- ten błądzi" oraz "Za wszystko i za nic" 

    Opis wydawcy
Czym jest śmierć? 
Nieodwołalnym końcem istnienia, przejściem do innego wymiaru, sposobem na uwolnienie z okowów przyziemnej codzienności?
Odpowiedzi na to pytanie poszukuje Maria Magdalena, dziewczyna niestrudzenie dążąca do zgłębienia tajemnicy, która od tysięcy lat fascynuje ludzkość. Jej nietypowe zainteresowania wspiera dziadek Zenobiusz, człowiek będący na wyjątkowo wysokim poziomie rozwoju świadomości. Być może wkrótce wspólnie odkryją, że śmierć służy czemuś zupełnie innemu, niż większość z nas byłaby skłonna sądzić...

    Śmierć towarzyszy nam już od urodzenia i wobec niej wszyscy jesteśmy równi...to wiemy na pewno, tylko co się z nami potem dzieje? Czy nasza dusza trafia na zawsze do nieba lub piekła? A może pojawia się na Ziemi pod inną postacią?
Takie pytania nasuwają mi się na myśl po przeczytaniu powieści Pana Krzysztofa. 
Osobiście nie wierzę w niebo i piekło, bliżej mi do stwierdzenia, że kiedyś moja dusza (świadomość) znów się narodzi, no ale czy tak się stanie... zobaczymy, kiedyś.

"Motyle ciemności" to taki trochę filozoficzny wywód o poszukiwaniu siebie i odpowiedniej drogi życia, rozwijaniu swej świadomości i wędrówce duszy poza ciałem. Porusza tematy wiary i jej braku, jednak niczego nie narzuca.

Przyznaję, spodziewałam się czegoś innego, jednak książka naprawdę wciąga.
Czyta się bardzo sprawnie, szczególnie pierwszą połowę, później jest trochę gorzej, ale to moje subiektywne odczucie, po prostu nie lubię przydługawych monologów.
O głównych bohaterach mogę tylko napisać, że są...ale jacy? Trudno ich określić. 
Autor zdecydowanie skupia się na sprawach wyższej rangi niż na opisywaniu ich zewnętrznego wyglądu. 
Moim zdaniem jest to plus, nie skupiamy się na postaci, tylko na tym co akurat w danym momencie chce nam przekazać. 

    Czy polecam?
Tak, jest to jedna z tych książek, które zostają w głowie na dłużej, zdecydowanie otwiera oczy, pozwala spojrzeć na śmierć z innej perspektywy. Trzeba ją przepracować z własnym "JA".

POLECAM...

"- Zdarzenia, których doświadczamy w życiu, tylko pozornie są przypadkowe- powiedział Bogudar- Świat dla nas ludzi- jest jak lustro. Odbija jak w zwierciadle obraz duchowego wnętrza każdego z nas. Jeśli człowiek jest zły- otacza go zło, jeśli dobry- dobro. Gdy emanuje Miłością, otaczający go świat, jego życie, jest usposobieniem Miłości- twierdził szaman."
                                    - Krzysztof Langer "Motyle ciemności"


Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu NOVAE RES.  


piątek, 24 stycznia 2020

MAŁO BRAKOWAŁO


    Autor: Monika B. Janowska

    Wydawnictwo: LUCKY

    Liczba stron: 498

    Data premiery: 24. 10. 2019

                      Znalezione obrazy dla zapytania mało brakowało janowska * Google
                         

    Witam Was serdecznie. Dziś chciałbym przedstawić Wam intrygującą historię, w której tyle się dzieje, że czasami trudno wręcz nadążyć za wydarzeniami.
Zapraszam...

    Monika B. Janowska- ur. w 1972 r. w Legnicy. Debiutowała w 2011 roku powieścią "Gra o pałac". Kolejna książka- "Zawracanie głowy"- trafiła do rąk czytelników w 2013 roku.
Natomiast w 2017 roku została wydana trzecia powieść autorki, pt. "Połknąć żabę".
O swej pisarskiej przygodzie mówi tak: "Zaczęłam w wieku dziesięciu lat i od tego czasu właściwie już zawsze pisałam. Najpierw były to bajki, później opowiadania, aż w końcu zrobiło mi się ciasno w tych formach i postanowiłam napisać książkę".
Powieści Moniki B. Janowskiej tryskają dobrym humorem, obfitują w zawirowane przygody zwykłych- niezwykłych bohaterek i zaskakujące zbiegi okoliczności, ale przede wszystkim pozwalają  się oderwać od szarej codzienności. (źródło: Lubimy Czytać)

    Opis wydawcy...
    Magda i Blanka to młode kobiety, którym bagaż doświadczeń życiowych nie odebrał, na całe szczęście!, chęci do życia i pogody ducha.
Pierwsza cierpi na nietypową przypadłość: w stresujących momentach traci głos i zdolność mówienia, druga posiada niebywałą umiejętność wplątywania się w niecodzienne sytuacje. Pierwsza staje się obiektem zainteresowania przystojnego architekta, druga zostaje porzucona przez męża dla innego mężczyzny. Pierwsza jest wziętym hydraulikiem, druga na niektórych robi wrażenie typowej blondynki.
Choć tak różne, staną się dla siebie wsparciem, a połączy je coś więcej niż przyjaźń, bo... genetyka.
Kiedy dodamy do tego tajemnicę babki Władysławy, dostaniemy wybuchową mieszankę. Nie zabraknie wątku kryminalno-detektywistycznego. Tu naprawdę wszystko zdarzyć się może!

    "Mało brakowało" to zabawna historia o przyjaźni dwóch kobiet, która pokazuje, jak bardzo przeciwności lubią się przyciągać.
Mamy tutaj dwie główne bohaterki, które są tak różne, że aż trudno wyobrazić sobie, że mogły się kiedykolwiek spotkać, jednak los sprawił inaczej, i postawił je na swojej drodze.
Autorka świetnie połączyła te dwie tak różne osobowości, z wszystkimi ich zaletami i wadami, dodając nietuzinkowe poczucie humoru, dostaliśmy do rąk mieszankę wybuchową.
Bardzo poruszyła mnie historia babci Władysławy... nie ukrywam, polało się w tym wątku wiele łez.
Nawiązanie do czasów wojny, i wspomnienie pięknej i prawdziwej miłości, bardzo dobrze zrobiło tej historii.
Kryminalny wątek z włoską mafią w tle najpierw wprawił mnie w zdziwienie, ale gdy wyszło na jaw, kto za tym stoi, byłam zaskoczona. Przyznaję, nie tego się spodziewałam.
Spora ilość bohaterów, szybka akcja, dobrze przemyślana fabuła, sprawia, że książkę mimo jej objętości, czyta się niezwykle szybko.
Nim się obejrzycie, będziecie mocno zdziwieni, że to już koniec, a Wasz humor będzie poprawiony o sto procent.
Dawno się tak dobrze nie bawiłam, czytając powieść polskiej pisarki.

Pani Monika mimo zawartego w powieści humoru, zwraca naszą uwagę na tematy, o których głośno się nie mówi, takich jak: transplantacja, homoseksualizm, czy stereotypy o podziałach na zawody męskie i żeńskie. Pokazuje, że kobieta powinna być traktowana na równi z mężczyzną, a miłość nie zawsze dotyczy tylko par różnych płci.
Najważniejszy morał płynący z tej powieści brzmi... życie jest nieobliczalne, a los na naszej drodze nie stawia przypadkowych osób.

    Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Moniki, jednak na pewno nie ostatnie. Po takiej dawce humoru, którego zakosztowałam w tej powieści, z pewnością sięgnę po inne tytuły. 

    Czy polecam?
Jak najbardziej. "Mało brakowało" to nietuzinkowa i bardzo zabawna opowieść, która da Wam wytchnienie po ciężkim dniu. Każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Jest lekko, niezwykle zabawnie (poleją się łzy ze śmiechu), ale również wzruszająco więc warto mieć pod ręką paczkę chusteczek.

POLECAM...

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu LUCKY  






 


    

W DESZCZU ŁATWIEJ UKRYĆ ŁZY


    Autor: Beata Olejnik

    Wydawnictwo: NOVAE RES

    Liczba stron: 422

     Witam Was serdecznie. Dziś przychodzę do Was z piękną powieścią, która otuli nas swoim ciepłem już od pierwszych stron.
Zapraszam...
 
    Beata Olejnik- * brak informacji o Autorce

    Czasem wystarczy chwila, by  w życiu zmieniło się dosłownie wszystko...
Właśnie tak było w przypadku Marty, która w zimny grudniowy dzień dostrzegła za oknem swojej kwiaciarni przemarzniętego chłopca i zaproponowała mu herbatę. Kobieta nie spodziewała się, że ten drobny gest poprowadzi jej życie w zaskakującym kierunku. Bo przecież miała wszystko: dobrze prosperujący własny biznes, przyjaciół, stały związek...
Jednak wkrótce okazuje się, że ukochany mężczyzna pragnie innego życia za granicą, a Marta ma silną konkurencję- w postaci pieniędzy. Gdy jeden związek się rozpada, rodzi się nowy, oparty na prawdziwej przyjaźni. 
Czy to możliwe, by przerodził się w coś więcej?

    "W deszczu łatwiej ukryć łzy" to przepiękna opowieść o szczerej przyjaźni, miłości, ale również o bezinteresownej pomocy drugiemu człowiekowi.   
Głównych bohaterów poznajemy gdy Sebastian jest zamkniętym w sobie, ubogim nastolatkiem. Marta kilka lat starsza od chłopca prowadzi swą ukochaną kwiaciarnię i spełnia się w malarstwie. 
Rodzi się między nimi nić porozumienia, a dalsze lata przynoszą głęboką przyjaźń i zaskakujące wydarzenia w życiu dwojga młodych ludzi.
Autorka w bardzo naturalny sposób przekazuje nam uczucia i emocje targające bohaterami, nie unika trudnych tematów takich jak bieda, choroba czy narkomania. 
Pozwala wczuć się w sytuację, w której obecnie znajduje się bohater, pokazuje, że czasami warto odpuścić i iść do przodu, bo a nuż, za najbliższym zakrętem czeka prawdziwa miłość i szczęście? 

Książka napisana jest w taki sposób, że bardzo ciężko od niej się oderwać. Gdy weźmie się ją do ręki, ciężko odłożyć na bok. Wsiąka się w tę historię całym sobą, świat obok przestaje istnieć. 

    Czy polecam?
Jak najbardziej...
"W deszczu łatwiej ukryć łzy" jest to jedna z tych powieści, które zostają w głowie na dłużej, nie łatwo będzie o niej zapomnieć. Mądra, nie zwykle wzruszająca, wciągająca opowieść o relacjach damsko-męskich, wierze i nadziei na lepsze jutro.
Zdecydowanie wchodzi do mojej TOP 10!

* informacja o Autorce zostanie uzupełniona po uzyskaniu tejże informacji.


    POLECAM...


"Marta nie poznawała Grzegorza. Zawsze był materialistą, ale miał też w sobie odrobinę wrażliwości. Teraz liczyły się tylko interesy, były zdecydowanie na pierwszym miejscu. Zastanawiała się, gdzie w tym wszystkim jest ona? Szybko odzyskała odpowiedź.
-Wiesz, kochanie, jak jest naprawdę? Szczęście jest tam, gdzie są pieniądze. Gdy ich brakuje, pojawia się mnóstwo problemów i odpędzają szczęście. Bogactwo je ściąga"
             - "W deszczu łatwiej ukryć łzy" Beata Olejnik

Za możliwość przeczytania powieści serdecznie dziękuję wydawnictwu NOVAE RES.  


     

    

wtorek, 7 stycznia 2020

MIĘDZY PRAGNIENIAMI



                  **PATRONAT MEDIALNY / PRZEDPREMIEROWO**


    Autor: Anna Bednarska

    Wydawnictwo: NOVAE RES

    Liczba stron: 622

    Data premiery: 8. 01. 2020

                                    * Google

    Witam Was serdecznie. Dziś chciałabym przedstawić Wam najnowszą powieść pani Anny Bednarskiej, a przy okazji mój patronat medialny.
Na skrzydełku znajdziecie również kilka słów mojej rekomendacji.
Zapraszam...

    Anna Bednarska- Pisarka i redaktorka. Studiowała dziennikarstwo, filologię polską i terapię przez sztukę. Jej sztuki teatralne "Z twarzą przy ścianie" i "Wszyscy patrzą" były publikowane, wystawiane i nagradzane.
Autorka powieści obyczajowych "Trudny mężczyzna" i "Co byś zrobił, gdybyś mnie dogonił?". Mieszka we Wrocławiu. (informacja z okładki).

    Opis wydawcy: Natalię, Ninę i Remigiusza łączy przede wszystkim adres- mieszkanie, do którego wprowadzili się na pierwszym roku studiów. Siedem lat później, pochłonięci układaniem swoich spraw zawodowych, nadal tkwią pod jednym dachem, niewiele wiedząc o sobie nawzajem. Ale prosty dotąd układ komplikuje się i przestaje wydawać się najlepszą z możliwych opcją- za sprawą nowego współlokatora... Na horyzoncie pojawiają się silne uczucia, a wraz z nimi wracają głęboko skrywane traumy, z którymi bohaterowie będą musieli się zmierzyć.
Czy starczy im odwagi, by stanąć twarzą w twarz z przeszłością?
Czy miłość jest w stanie wygrać z lękiem?
Jedno jest pewne: wkrótce życie całej trójki ulegnie diametralnej zmianie...

     Każdy z nas czegoś pragnie... dla jednych będzie to inny człowiek, dla innych dobra materialne, a dla jeszcze innych możliwość życia według własnych zasad...
"Między pragnieniami" to historia, w której każdy z nas odnajdzie cząstkę siebie, autentyczna, naszpikowana emocjami opowieść o tak zwanej "samotności w tłumie", gdzie niby wszystko gra i jest poukładane, a tak naprawdę ludzie żyją obok siebie, zupełnie się nie dostrzegając. Jest to książka, która niesie również wiarę. Wiarę w to, że każde marzenie i pragnienie jesteśmy w stanie spełnić.
Pani Anna stworzyła historię szczerą do bólu, obnażającą ludzkie słabości, pokazuje, jak łatwo jest ocenić drugiego człowieka, a zarazem jak trudno jest przyznać się do popełnionego błędu.

Ciekawa fabuła, wartka akcja, autentyczni bohaterowie- te wszystkie składniki składają się na bardzo wciągającą lekturę. Trudno jest odłożyć książkę na bok, nie wiedząc, jak się potoczą dalsze losy głównych postaci.
Autorka w doskonały sposób buduje napięcie, emocje, które targają bohaterami, sprawiły, że nieraz pojawiły się łzy wzruszenia, przeplatane szczerym uśmiechem. Istna emocjonalna huśtawka.
Powieść czyta się bardzo szybko, dlatego też objętość nie powinna być przeszkodą. 

Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Anny, ale jeśli pozostałe są napisane w podobnym stylu, przy nadarzającej się okazji, z przyjemnością po nie sięgnę.

    Czy polecam?
Jak najbardziej.
"Między pragnieniami" to nietuzinkowa opowieść o miłości, przyjaźni, samotności i walce o siebie. Każdy z Czytelników znajdzie w niej coś dla siebie.

POLECAM...


"Natalia wyszła z kuchni z wrażeniem, że coś dziwnego zawisło między nią i Wrońskim. Ale istniało przecież proste wyjaśnienie jego zachowania. Gdy po imprezie wampirzej czekała z Anitą na taksówkę, przyjaciółka Niny widziała, jak Natalia rezygnuje z powrotu do domu i zostaje z Maksem. Anita nie była typem osoby, która trzyma dla siebie nowo zdobyte informacje. Właśnie dlatego teraz wszyscy już pewnie wiedzieli, że coś się wydarzyło między nią i Maksem. Remigiusz najwyraźniej bawił się tą wiedzą. Dlaczego? Tego Natalia nie wiedziała, ale przecież nigdy za nim nie nadążała. Nawet nie próbowała. Dobra wiadomość była taka, że wcale nie musiała."
                                    - Anna Bednarska "Między pragnieniami"


Za możliwość przeczytania książki, napisanie rekomendacji oraz objęcia patronatem medialnym serdecznie dziękuję wydawnictwu NOVAE RES.