środa, 28 września 2022

(94/22). ZACZAROWANA PANI BIBLIOTEKARKA

                             ** RECENZJA PATRONACKA/ PATRONAT MEDIALNY **

    Autor: Eliza Mikulska

    Wydawnictwo: LUCKY

    Gatunek: Literatura dziecięca

    Liczba stron: 200

    Data premiery: 26. 09. 2022

 *Google

    Eliza Mikulska- brak informacji.

    Pierwsze spotkanie Oli i Pani bibliotekarki wywołało zupełnie nieoczekiwane wydarzenie, które zakłopotało dziewczynkę. Jednak wrażliwe, pełne empatii dziecko nieświadomie zaczyna pomagać kobiecie pokonać alergię na... dotyk! 
Dzięki wspólnemu spędzaniu czasu obie dowiadują się o sobie nowych rzeczy i przez to mogą bardziej wpłynąć na swoją przyszłość.
Czy może istnieć przyjaźń między dzieckiem a dorosłym? Czego w takiej relacji może nauczyć się dziecko od dorosłego, a czego dorosły... od dziecka?
(Opis wydawcy)

    Dziś przyszła pora opowiedzieć o kolejnej fascynującej lekturze dla młodszych czytelników. Ostatnio na blogu pojawia się wiele ciekawych pozycji i "Zaczarowana Pani bibliotekarka" nie jest wyjątkiem. 
Bardzo się cieszę, że mogłam objąć patronatem medialnym i poznać kolejną wartościową historię, która pokaże młodemu czytelnikowi, co tak naprawdę jest wartością w dzisiejszych czasach.
Wprawdzie książka jest dedykowana młodszemu czytelnikowi, ale po tę historię powinien sięgnąć również dorosły czytelnik, bo może ona stać się doskonałym pretekstem do wielu cennych rozmów z naszymi pociechami. Pozwoli ona poruszyć w rozmowie takie tematy jak: akceptacja, zrozumienie, otwartość na "inność", samotność (także ta w przysłowiowym tłumie), empatia i współczucie.
Pokazuje, jak ważna w naszym życiu jest przyjaźń i miłość. 
Udowadnia, że przyjaźń między dzieckiem a dorosłym jest możliwa... tylko musimy dać jej szansę, by się rozwinęła, a wtedy pokona wszystkie najtrudniejsze przeszkody rzucone przez los.
Autorka pokazuje, jak proste akty życzliwości mogą wiele zdziałać. Pokazuje też, że nie wolno oceniać nikogo po wyglądzie, a "inność" nie jest gorsza.
Historia Oli i pani Ani podnosi na duchu i daje nadzieję. Napisana w pogodnym tonie, otulająca czytelnika magią...  czaruje i wciąga, nie pozwala, by odłożyć ją na bok bez poznani całej historii. Potrafi wzruszyć i rozśmieszyć. 

Na początku i końcu każdego rozdziału, znajduje się czarno biała ilustracja przedstawiająca kota i stosik książek. Powiększona czcionka, a zmniejszony format daje duży komfort czytania, małym rączkom będzie łatwiej trzymać książkę. Kolorowa, przyciągająca wzrok okładka stanie się atrakcyjną ozdobą każdej dziecięcej biblioteczki. 
Autorce gratuluję fantastycznego pomysłu i życzę wielu kolejnych tak udanych i wartościowych opowieści, nie tylko dla młodszego czytelnika.

    Czy polecam?
Oczywiście, że tak. Pogodna, radosna i przede wszystkim wartościowa książka. 
Język jest prosty, jednak przekazuje ogromne wartości. Ta książka pozwala to dostrzec i docenić.

POLECAM...

"Nazajutrz bibliotekarka wstała wcześniej i poszła do domu pani Wandy, żeby zanieść zakupy i nadmuchać balony. Wtedy przypomniała sobie, że przecież sprawcą całego zamieszania była pralka, a ona, zajęta tyloma sprawami jednocześnie, nie pomyślała wcześniej o tym, by wezwać kogoś do jej naprawy. Przecież staruszka po powrocie ze szpitala na pewno będzie chciała wyprać sobie koszulę nocną, szlafrok i skarpetki. I co teraz? Pani Ania nie znała się na naprawie sprzętów domowych. Na fachowca było już za późno, więc wyciągnęła w stronę pralki palec wskazujący, jej oczy roziskrzyły się zielenią, a w pralce coś zaburczało, zatrzęsło się, zabulgotało i błysnęło bielą.
- Gotowe.- Zadowolona z siebie zamknęła mieszkanie i wsiadła do czekającej na nią taksówki."
                       - Eliza Mikulska "Zaczarowana Pani bibliotekarka" str. 84-85

Za możliwość objęcia patronatem medialnym tej wyjątkowej historii serdecznie dziękuję wydawnictwu LUCKY.

poniedziałek, 26 września 2022

KILKA PYTAŃ DO... EWY ANNY SOSNOWSKIEJ

 

    Serdecznie zapraszam do przeczytania krótkiej rozmowy z Ewą Anną Sosnowską, która pisze o sobie tak: Mój świat niemal dosłownie kręci się wokół książek. Kiedy nie czytam lub nie piszę to... myślę o tym co napisać. Jestem niepoprawną marzycielką, pisarką, blogerką i recenzentką. Z "konieczności" interesuję się wieloma sprawami... podróże, wędkarstwo (mam honorowy tytuł młodszej podbierakowej), majsterkowanie, sport, muzyka, taniec... To wszystko i o wiele więcej, widać w moich powieściach. Tworzę głównie prozę, ale bywają chwile, gdy spod pióra spływa mi wiersz...
(Źródło: Okładka książki "Ewa Carter ...czyli żywe obrazy z kart kalendarzy")

    * Poznajmy się... Proszę opowiedzieć nam kilka słów o sobie.

Witam wszystkich. Urodziłam się, bo musiałam… ktoś tam u góry stwierdził, że są do opowiedzenia pewne historie i muszę je opowiedzieć właśnie ja.
A na poważnie to nazywam się Ewa Sosnowska, choć ostatnio zaczęłam używać swojego drugiego imienia Anna i właśnie jako Ewa Anna Sosnowska chcę być znana w świecie literackim.
Pochodzę z Gdańska, a od kilku lat mieszkam w Pleszewie.
Interesuję się wszystkim po trochu. Głównie z konieczności, bowiem podczas researchu do kolejnej książki dowiaduję się coraz to nowych rzeczy.

    * Wydała Pani już kilka książek skąd czerpie Pani inspiracje i pomysły. Z którą z nich (książek) zżyła się Pani najbardziej?

Mówię o sobie, że jestem sekretarką "moich" postaci. Notuję to, co Maja, Asia i Paweł oraz Ewa Carter raczą mi opowiedzieć. Często muszę temperować, a nawet cenzurować, ich opowieści, ale ostatecznie to oni mają decydujący głos. Ja mam do wyboru: albo notuję to co mi dyktują, albo nie notuję nic. Wybieram pierwszą opcję.
W chwilach gdy mogę dodać coś od siebie, wybieram to, co pasuje do danej postaci i tego, co działo się do owego momentu. Często są to moje własne przeżycia albo zlepek z przypadkowo usłyszanych słów. Za inspirację może posłużyć dosłownie wszystko.
Co do książek to trudno wybrać. Każda z nich jest inna i utrzymana w zupełnie innym stylu. Najbardziej emocjonalnie podeszłam chyba do Ewy Carter, w której pojawia się sporo wątków 
z mojego życia. Dla mnie praca przy tej powieści była czymś w rodzaju terapii.
Sporo pomysłów podrzucają mi też pierwowzory postaci, za co im gorąco dziękuję.

    * Jaką literaturę Pani czyta na co dzień? Do jakiego autora jest Pani najbliżej?

Nie ograniczam się do jednego gatunku. Równie chętnie sięgam po literaturę obyczajową, co po kryminał czy fantasy.
Mam wielu autorów, których lubię i cenię, ale chyba najbardziej lubię twórczość pani Joanny Chmielewskiej.

    * Wydała Pani książki w różnych gatunkach literackich, w którym z nich czuje się Pani najlepiej?

Nie ja decyduję o gatunku literackim (śmiech). To wychodzi samo, z akcji. Ja mogę sobie tylko zaplanować, co bym chciała napisać, a postacie i tak robią wszystko po swojemu.

    * Jakiś czas temu przeczytałam takie słowa i mocno zapadły mi w pamięć "Nie klasyfikuj mnie, czytaj mnie. Jestem pisarzem, nie gatunkiem".
Czy klasyfikowanie literatury, szufladkowanie, narzucanie co komu ma się podobać, jest według Pani krzywdzące dla pisarza?
Czy Panią jakoś dotknęły takie podziały, np. usłyszała Pani od mężczyzny "No może bym przeczytał Twoją książkę, ale to babska powieść, więc nie dla mnie, bo nie wypada"?

Nie będę dyskutować ze specjalistami od klasyfikacji gatunkowej danej historii, ale czasami trudno przypisać, powieść do konkretnej kategorii. Jednak zgadzam się z tymi słowami. Styl danego autora się lubi albo nie.
Co do komentarzy potencjalnych czytelników, to słyszałam raczej "Daj mi e-booka, a jak mi się spodoba, to kupię wersję papierową". Mnie wtedy opadały ręce…

    * Czy zdarzało się Pani przeżyć jakieś zdarzenie zawarte w Pani książkach, po ich napisaniu, i odwrotnie - czy zdarzenia zapisane w książkach są też Pani wspomnieniami/doświadczeniami z
przeszłości?

Sporo jest takich historii. Część z przeszłości, a część z tego co dzieje się obecnie. Często, tuż po opisaniu jakiegoś zdarzenia, słyszę od znajomych: Ty, laska, wiesz, co mi się przytrafiło?
A ja wtedy blednę, bo dowiaduję się o jakiejś przykrej przygodzie, którą sama kilka dni wcześniej wymyśliłam dla którejś z postaci. Jako przykład mogą posłużyć wizyta Roberta na dołku czy rozmowa we śnie Mai i Błażeja. Nie wspominając już o tym, że sam wypadek Błażeja też mi się wyśnił, choć dotyczył zupełnie innej osoby. Ta osoba, niestety, nie przeżyła.
Właśnie dlatego nie lubię pisać o przykrych sprawach, przez co często obrywam za przesłodzenie historii.

    * Jest wiele nowości na rynku. Gdyby Pani mogła w kilku słowach lub zdaniach zareklamować swoją książkę czytelnikom - dlaczego warto po nią sięgnąć?

To trudne… opowiedzieć o swoich dzieciach, bo tak traktuję moje książki. Wiadomo, że każda sroczka swój ogon chwali…
Mimo to wierzę, że udaje mi się przemycić choć trochę optymizmu w tej szarej i okrutnej rzeczywistości. Nie przepadam za literaturą, w której z każdej strony niemal dosłownie wyskakuje trup,
ostry seks czy porachunki gangsterskie (w rozmaitych kombinacjach). Wolę opisać coś normalniejszego, choćby to było zbyt wyidealizowane.
Dlatego też, korzystając z okazji, nie bójcie się napisać do mnie i powiedzieć, co można/warto poprawić. Nie wszystko dam radę, ale obiecuję, że wezmę pod uwagę każdą konstruktywną krytykę.
Zawsze mogę wytłumaczyć mój punkt widzenia i uzasadnić, dlaczego opisałam to tak, jak to opisałam (śmiech).

    * Dlaczego zdecydowała się Pani na wznowienie?

Wspominałam już o tym, choć teraz mogę to doprecyzować. Pierwsze wydania, zwłaszcza mój debiut, czyli "Czekoladowe Rendez- Vous" określono (używając tylko eleganckich słów) jako obrzydliwie słodkie. I nie zastanawiano się, dlaczego cała historia jest opisana właśnie tak, a nie inaczej.
Postanowiłam to zmienić i dopasować całość pod gusta Czytelników. Musiałam się nieźle nagimnastykować, by wprowadzone zmiany pasowały zarówno do postaci jak i do wymagań Czytelnika. Mam nadzieję, że mi się to udało. A skoro
poprawiłam "Czekoladowe Rendez- Vous" i równie mocno, acz z innych powodów, krytykowany pierwszy tom Kronik Lenny’ego to poszłam za ciosem i poprawiłam, a raczej dostosowałam również ich kontynuacje. Te modyfikacje wykorzystałam również do uporządkowania chronologii 
i dopracowania części wspólnych, bowiem obie książki, a raczej pierwsze tomy syjamskich serii mają sporo wątków wspólnych, acz opowiadanych z punktu widzenia narratora konkretnej książki.
Wznowienia wydałam jako self publisher, przez co na okładce nie ma żadnego wydawnictwa. Innymi cechami charakterystycznymi są patroni medialni, w tym Ewelina, której tak jak i pozostałym patronkom, dziękuję za to, że zgodziła się wziąć moje dzieci pod swoje skrzydła, a także to, że na okładkach i wszędzie gdzie to tylko możliwe widnieję jako Ewa Anna Sosnowska.

W razie jakichkolwiek wątpliwości zapraszam do zadawania pytań. Ja nie gryzę…

    *Może na sam koniec zechciałby Pani podzielić się z czytelnikami jakąś zabawną anegdotą lub ciekawostką związaną z powstaniem książki?

Takich anegdot mam dużo, ale chyba jedną z ciekawszych będzie historia powstania pierwszego wydania "Kronik Lenny’ego. Syberia".
Zaplanowałam całość jako jeden rozdział do "Majki" i zaczęłam robić notatki do tegoż rozdziału. Na osiemdziesiątej stronie zorientowałam się, że coś mi nie wychodzi. A do tego jeszcze stanął nade mną Paweł, i jak na kapitana Wojska Polskiego przystało, wydał mi rozkaz: o nich piszesz, to o Asi i o mnie też będziesz.
Pozostało mi położyć uszy po sobie, machnąć ręką na podręczne notatki i… zacząć na poważnie pracę nad dwiema książkami jednocześnie. Miało to swoje plusy… jedna napędzała drugą.

    * Serdecznie dziękuję Pani Ewo za poświęcony czas i opowiedzeniu nam o sobie.
Was moi drodzy zachęcam z całego serca do sięgnięcia po książki Pani Ewy. Recenzje ich wszystkich znajdziecie na blogu. Wszystkiego dobrego!

Dziękuję za możliwość opowiedzenia o sobie i zapraszam na moją stronkę na Facebooku.
Pozdrawiam
Ewa Anna Sosnowska
                                                              KONIEC

Autorkę znajdziecie w następujących miejscach:





Instagram:  ewasosnowska_autorka
libraczyta

Pozdrawiam serdecznie. Ewelina.

czwartek, 22 września 2022

(93/22). KRONIKI LENNY'EGO. SYBERIA (Wydanie II Tom I)

                           ** RECENZJA PATRONACKA/ PATRONAT MEDIALNY **

    Autor: Ewa Anna Sosnowska

    Wydawnictwo: Selfpublishing

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 486

    Data premiery: 19. 09. 2022 (Wydanie II)

 *Google

    Ewa Anna Sosnowska Mój świat niemal dosłownie kręci się wokół książek. Kiedy nie czytam lub nie piszę to... myślę o tym co napisać. Jestem niepoprawną marzycielką, pisarką, blogerką i recenzentką. Z "konieczności" interesuję się wieloma sprawami... podróże, wędkarstwo (mam honorowy tytuł młodszej podbierakowej), majsterkowanie, sport, muzyka, taniec... To wszystko i o wiele więcej, widać w moich powieściach. Tworzę głównie prozę, ale bywają chwile, gdy spod pióra spływa mi wiersz...
(Źródło: Okładka książki "Ewa Carter ...czyli żywe obrazy z kart kalendarzy")

    Asia i Paweł poznali się podczas zwariowanej imprezy halloweenowej organizowanej w zaprzyjaźnionym gospodarstwie agroturystycznym. Nowy związek to motyle w brzuchu i… nie zawsze odpowiedzialne zachowanie.
Doskonałym tego przykładem jest zakład zawarty przez Pawła podczas wigilii w pracy – zakład, który stawia na głowie nie tylko jego życie, ale również życie Asi.
W jego wyniku wspomniana dwójka, znając się zaledwie od kilku miesięcy, rusza w podróż w nieznane. Jakby tego było mało, jadą nietypowym wozem, a za towarzystwo mają króliczka miniaturkę.
Jak ta wyprawa wpłynie na życie Asi i Pawła?
(Opis wydawcy)

    Wracając pamięcią do poprzednich książek autorstwa Ewy Sosnowskiej tj. "Czekoladowe Rendez- Vous" i "W miłości siła" z której wywodzą się nasi dzisiejsi bohaterowie, byłam bardzo ciekawa, jaki świat wykreowała dla nich autorka, i w jakie przygody ich wmanewrowała....
 
Na początek muszę zaznaczyć, że "Kroniki..." to książka dość specyficzna i nie każdemu przypadnie ona do gustu, ale ja będę ją bronić przed zarzutami, że jest zbyt słodka i wyidealizowana. Nawet jeśli, to co z tego? Czasami warto poczytać jakby mógł wyglądać świat gdybyśmy się otaczali samymi przyjaznymi ludźmi.
Pomimo całej słodkiej otoczki, książka wymaga od czytelnika sporej dawki skupienia. Wszystko to za sprawą postaci, których jest tu sporo. Potrafią oni momentami zaskoczyć i nieźle namieszać, dlatego warto uważnie śledzić ich poczynania. Są oni ciekawie wykreowani, może zbyt idealni, ale naprawdę można zapałać do nich ciepłymi uczuciami i szczerze ich polubić.

Pomysł na fabułę świetny, ja sama z chęcią wybrałabym się w taką objazdówkę kamperem i przekonała się, jak sobie poradzę. Naprawdę momentami zazdrościłam im tej wolności i luzu.
Akcja dzieje się dość szybko, choć nie goni na złamanie karku. Autorka zamieściła wiele ciekawostek z miejsc, do których zawitali nasi bohaterowie. Dzięki temu nie dość, że można się czegoś ciekawego dowiedzieć, to jeszcze poczuć się jakby było się uczestnikiem wycieczek, w których oni sami brali udział.
Autorka serwuje bohaterom wiele wzruszeń, sporo przygód, zaskakujących spotkań, inspirujących rozmów, są one wszystkie fajnie opisane i poprowadzone, ale mam jedno "ale"... 
Nie będę Wam tu spojlerować i opisywać wszystkich przygód, które przytrafiły się bohaterom w trakcie podróży, ale zdradzę jeden motyw, który wywołał we mnie olbrzymią konsternację. Mianowicie Asia i Błażej (chłopak Olki- przyjaciółki Asi)  w pewnym zamku... zostali medium!*
Dla mnie to było trochę za dużo. W moim odczuciu autorka w tym momencie zbyt mocno pojechała po przysłowiowej bandzie. Ale to tylko taki jeden zarzut ;) 
Resztę przeczytałam z dużym zainteresowaniem.
Może się powtórzę, ale "Kroniki..." to pozycja, która oderwie czytelnika od szarości dnia codziennego i pozwoli uwierzyć, że każdy z nas może znaleźć obok siebie oddanych ludzi, że przyjaciół można odnaleźć nawet w obcych, a oni sami mogą zmienić nasze spojrzenie na otaczający nas świat.
Może brzmi to naiwnie i głupio, ale w dzisiejszych czasach gdzie wokół pojawiają się naprawdę mocne i brutalne książki, gdzie krew i wyuzdany seks leje się z każdej strony, potrzebujemy takiej "odskoczni" przy której możemy wyobrazić sobie świat idealny i naprawdę przy tej książce odpocząć.

Objętość książki może początkowo zaskakiwać, ale jest ona zasługą dość dużej czcionki i naprzemiennej narracji bohaterów. Dla mnie to duży plus i sądzę, że będzie to duże ułatwienie dla osób, które słabiej widzą. Na końcu znajdziecie również charakterystykę każdej z postaci. Dzięki temu łatwiej będzie zrozumieć, jakie zachodzą koligacje pomiędzy nimi.

Po raz kolejny jestem dumna z tego, że mogłam zostać patronem tej książki... mam nadzieję, że to jeszcze nie koniec mojej przygody z Aśką i Pawłem, i spotkamy się jeszcze raz.

Czasem najbardziej szalone decyzje powodują, że jesteśmy naprawdę szczęśliwi. Jak rozwinie i zakończy się ta historia? Tego dowiecie się, czytając "Kroniki…".
Ewelina Górowska ewelina-czyta.blogspot.co (kilka słów mojej rekomendacji)

*Medium termin z zakresu spirytyzmu oraz spirytualizmu określający osobę, która twierdzi, że potrafi ustanowić połączenie pomiędzy duchami, duszami albo innymi nadprzyrodzonymi siłami a światem realnym. Zgodnie z tym wierzeniem osoba będąca medium jest kanałem umożliwiającym połączenie ze światem paranormalnym, by sprawdzić co się w nim dzieje, lub uzyskać jakieś istotne informacje.
(Wikipedia)

    Czy polecam?
Polecam. Nie dlatego, że to mój patronat, ale dlatego, że jest opowieść miłości i marzeniach oraz ich spełnianiu. Przyjemna lekka historia, na coraz dłuższe jesienne wieczory...

POLECAM...

"-  Asia jest najlepszym lekarstwem na kaca, i to nie tylko tego moralnego- westchnąłem z uśmiechem na twarzy, gdy w końcu usiedliśmy do czegoś w rodzaju obiadu.
To właśnie mój dobry humor sprawił, że nie zapanowałem nad własnym językiem i zupełnie niespodziewanie zmieniły mi się plany na święta. O ile się nie mylę, plany Asi również uległy modyfikacji... Już się cieszę na te kilka dni. 
Choć raz przydał się mój kretyński nawyk, by najpierw coś powiedzieć, a potem myśleć o konsekwencjach. Nie zliczę przypadków, gdy miałem problemy przez to bezmyślne kłapanie dziobem."
                          - Ewa Anna Sosnowska "Kroniki Lenny'ego. Syberia" str.16

Za możliwość przeczytania książki i objęcia jej patronatem medialnym dziękuję Autorce.

wtorek, 20 września 2022

(92/22). NIEBEZPIECZNY TRÓJKĄT. W SIDŁACH PARKERÓW (Tom II)

 
    Autor: Kamila Andrzejak- Wasilewska

    Wydawnictwo: Novae Res

    Gatunek: Erotyk, Romans

    Liczba stron: 376

    Data premiery: 15. 09. 2021

                                           * Google

    Kamila Andrzejak- Wasilewska zadebiutowała romansem erotycznym "Niebezpieczny trójkąt". Dzięki silnemu charakterowi wytrwale dąży do spełnienia marzeń. Jednym z nich jest pisanie książek dla kobiet. W swoich powieściach zawsze pozostawia cząstkę siebie. Jej najlepszym przyjacielem jest Haker, pies rasy husky. Poza wymyślaniem fabuł kolejnych utworów uwielbia ciszę i lasy. Właśnie w otoczeniu przyrody zmienia się z wybuchowej i niezdecydowanej osoby w oazę spokoju.
(Źródło: Okładka książki)

    To jeszcze nie wszystko, na co ich stać…
Nikola po urodzeniu dziecka zdaje sobie sprawę, że od tej pory priorytety w jej życiu diametralnie się zmieniły. To właśnie ze względu na swojego synka postanawia wrócić do Seweryna Parkera. Wie, że maluch zostanie otoczony przez niego opieką, tym bardziej że mężczyzna wciąż walczy o jej miłość. Pragnąc raz na zawsze wymazać z pamięci swoją burzliwą relację z Alanem, kobieta okłamuje Seweryna, wmawiając mu, że to jego syn. Wszystko wydaje się iść zgodnie z planem Nikoli, dopóki Lucy, jej przyjaciółka, nie wpada na pomysł, by wyciągnąć ją na szaloną zabawę do klubu nocnego. Pani Parker jednak dawno nie miała wychodnego i okazuje się, że ma znacznie słabszą głowę niż jeszcze kilka lat temu. A co najlepiej zrobić po pijaku? Oczywiście skontaktować się z byłym. Wkrótce wszystkie skrzętnie ukrywane kłamstwa, niedotrzymane obietnice i zawiedzione nadzieje zbiorą swoje tragiczne żniwo…
(Opis wydawcy)

    Dziś przyszła pora na kontynuację książki, którą miałam przyjemność recenzować w zeszłym roku. Przyznaję że zanim sięgnęłam po tom drugi, zmuszona byłam odświeżyć sobie fabułę poprzedniczki, bo cała akcja gdzieś mi się rozjechała i nie pamiętałam, jak potoczyły się losy bohaterów, na szczęście jestem już na bieżąco, więc możemy zaczynać...

Nie będę opisywać i spojlerować fabuły, bo już sam opis wydawcy sporo zdradza, ale szepnę tylko, że dzieje się sporo, nasza bohaterka dalej jest niestabilna emocjonalnie, chociaż naprawdę się stara, by ogarnąć życie, ale nadal sama nie wie czego (a może bardziej kogo), tak naprawdę chce. Irytująca jak poprzednio, a jej moralność nadal pozostawia wiele do życzenia, zresztą bracia Parkerowie dotrzymują jej idealnego kroku na tym polu. Muszę tu jednak zaznaczyć, że gorących scen jest mniej i są one jakby bardziej okiełznane, na pewno nie są opisywane tak dosadnie jak poprzednio.
Autorka w tym tomie zdecydowanie postawiła na akcję, i jest to naprawdę dobry pomysł, bo dzieje się sporo, intryga goni intrygę, a niebezpieczeństwo czyha na każdym kroku. Napięcie rośnie adekwatnie do sytuacji, zaskakuje i naprawdę wciąga. 
Sama jestem w szoku, że tak dobrze mi się czytało tę część i szczerze się cieszę, że ostatni tom czeka już  na półce, bo ten kończyłam z dużym niedosytem, i ciekawością jak to wszystko się rozwiąże. 

Jedyny zarzut do tej części to zbyt duża ilość drobiazgowych i powtarzających się opisów, ale to taki  mały szczególik.

    Czy polecam?
Polecam. Zaznaczam jednak, że wymagana jest znajomość tomu pierwszego. Łatwa w odbiorze, niewymagająca zbyt wielkiego skupienia (sporo powtórzeń) lektura na wieczór.

POLECAM...


"Brakowało mi Alana Parkera, człowieka z sercem z lodu, który zabrał mi wszystko i zostawił mnie z niczym. Jednak przede wszystkim tęskniłam za wspaniałym człowiekiem, który pokazał mi, co znaczy naprawdę kochać. To on po raz pierwszy szczerze mnie uszczęśliwił. Pokazał, jak być silną kobietą. Nauczył cierpliwości i wytrwałości. Uratował mnie niegdyś w barze Patryka przed obleśnym kolegą mojego przyjaciela. Pojechał za mną do mojej babci. Chciał zabrać do Nowego Jorku. Zwolnił Kim, gdy się dowiedział, że mnie zaatakowała. Przyleciał do mnie, gdy zadzwoniłam do niego pijana, i zabrał do swojego apartamentu, twierdząc, że tylko przy nim będę bezpieczna. Niestety żadna z tych chwil już nigdy nie wróci, bo Alan odszedł."
 - Kamila Andrzejak- Wasilewska "Niebezpieczny trójkąt. W sidłach Parkerów" str. 228- 229

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Novae Res

poniedziałek, 19 września 2022

(91/22). WALKA KILOGRAMÓW, CZYLI MĘSKA OTYŁOŚĆ

 
    Autor: Anna Rumocka- Woźniakowska

    Wydawnictwo: Million Studio Wydawnicze

    Gatunek: Biografia, Autobiografia

    Liczba stron: 190

    Data premiery: 27. 06. 2022

                                             *Google

    Anna Rumocka- Woźniakowska- spełniona mama trójki dzieci, z wykształcenia wizażystka, po szkole rejestracji medycznej. Przeżyła walkę z otyłością, poddając się operacji bariatrycznej, sleeve- rękawowe zmniejszenie żołądka. Autorka "Matka po sleeve- walka z otyłością" oraz mafijnego erotyku "Ciało mafii".
(Źródło opisu: Okładka książki)

    "Pełna emocji historia ojca i córki, których łączy wspólna choroba i chęć walki o zdrowie. Wierzę, że treść tej książki pomoże niejednej osobie przepracować problemy związane nadmierną masą ciała. To dzieło pełne emocji, które prezentuje problemy osób z otyłością i pacjentów bariatrycznych".
- dr Tamara Pańka, dietetyk

Książka napisana z perspektywy córki, która opisuje walkę z otyłością swojego ukochanego, ważącego 180 kilogramów taty. Podobnie jak autorka, poddał się on operacji bariatrycznej, by zacząć nowe, zdrowsze życie i pokonać choroby wywołane otyłością.
(Opis wydawcy. Źródło: Okładka książki)

    W połowie czerwca 2021 roku pisałam Wam o wyjątkowej autobiograficznej książce "Matka po sleeve- walka z otyłością" RECENZJĘ ZNAJDZIECIE TUTAJ, a dziś przyszła pora na jej (w pewnym sensie) kontynuację, w której autorka zdradza, jak potoczyło się jej własne życie po operacji, jak radziła sobie z codziennością, gdy dowiedziała się o upragnionej ciąży, niezrozumieniem otoczenia i hejtem, który spadł na nią niczym grom z jasnego nieba. 
Ale co najważniejsze- historia skupia się teraz na walce z otyłością, która stała się trudną przypadłością jej taty. Autorka opisuje całą jego trudną drogę od podjęcia decyzji poprzez mnóstwo badań i klasyfikację do operacji, jej przebieg (Tata autorki był operowany inną metodą i to jej poświęcona jest większość tekstu) aż po komplikacje i okres rekonwalescencji. 
Nie brakuje w tych opisach emocji, uczuć, strachu i niepewności, które towarzyszyły wszystkim członkom rodziny w tym niezwykle trudnym dla nich okresie. 
Ale czy możemy się temu dziwić? Absolutnie nie, przecież każdy z nas martwi się o swoich najbliższych i pragnie dla nich wszystkiego, co najlepsze...
Autorka doskonale oddaje również emocje i uczucia, które towarzyszyły jej tacie- choć On sam rzadko o nich mówił i dusił wszystko w sobie. Dzięki jej obserwacjom wiemy, jak dla niego trudnym było udawanie twardego i niewzruszonego- bo przecież w naszym społeczeństwie nie wypada, by mężczyzna okazał słabość. 

W książce znajdziemy wiele wskazówek i porad, od czego zacząć swą drogę ku lepszemu samopoczuciu, dowiemy się jaki wpływ na nie ma cukrzyca. Dowiemy się jak żyć już "po otyłości", jak traktować i utrzymać dietę, jak podejść do aktywności fizycznej. Naprawdę sporo w tej książce wiedzy merytorycznej.
Na końcu znajdziemy galerię zdjęć, w których zaobserwować możemy przemianę obojga naszych bohaterów.

Książkę czyta się bardzo szybko, nie jest żaden poradnik, ani podręcznik, który wskazuje krok po kroku, jakie kroki podjąć. 
Jest to ciepła rodzinna historia, która pokazuje, jak ważne jest wsparcie i miłość rodziny. Przepełniona emocjami i ciepłymi wibracjami opowieść o walce o zdrowie które mamy tylko jedno.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Temat otyłości jest w naszym społeczeństwie mocno ignorowany lub wręcz wyśmiewany, a musimy pamiętać, że jest to bardzo trudna choroba, która niesie za sobą wiele komplikacji. Może ta pozycja otworzy komuś oczy i nie tylko pomoże podjąć odpowiednie kroki ku zdrowiu, ale co ważniejsze sprawi, że ignoranci, którzy twierdzą, że otyłość to tylko lenistwo, zmienią zdanie i spojrzą na drugiego człowieka inaczej.

POLECAM...

"Gdy zetkniemy się informacją od lekarza, że osoba, którą kochamy nad życie i jest dla nas w jakiś sposób autorytetem, podupada na zdrowiu, to daje nam poznać istotę własnej siły w danej sytuacji. Stykamy się ze swoją psychiką i poznajemy tak naprawdę jej siłę. Przynajmniej ja tak to odbierałam. Walka, którą ja stoczyłam, zmobilizowała tatę do walki o siebie, ale nikt by nie przypuszczał, że pojawią się powikłania [...] Nie jest możliwe pogodzenie się z niektórymi wydarzeniami, które będą miały lub mają miejsce, nigdy tak naprawdę człowiek nie jest przygotowany. Mimo że znamy siebie powiedzmy na 100 %, w danej chwili możemy jednak odbiegać od własnej normy i zachować się inaczej, co jest totalnie ludzkie."
   - Anna Rumocka- Woźniakowska "Walka kilogramów, czyli męska otyłość" str. 93

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Million Studio Wydawnicze.

sobota, 17 września 2022

(90/22). NIEDOSKONALI

 
    Autor: Jolanta Kosowska

    Wydawnictwo: Zaczytani

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 308

    Data premiery: 15. 06. 2022

 *Google

    Jolanta Kosowska Urodzona na Opolszczyźnie, większość życia związana z Wrocławiem, Opolem i Sobótką, absolwentka wrocławskiej Akademii Medycznej i studiów podyplomowych w Akademii Wychowania Fizycznego. Z zawodu lekarka, specjalistka w trzech dziedzinach medycyny. Nieustannie szuka nowych wyzwań i swojego miejsca na ziemi. Od kilkunastu lat mieszka i pracuje w Dreźnie. Jest związana z drezdeńską Polonią. Dzieli swój czas pomiędzy pracę zawodową, podróże i pisanie powieści. Jest autorką czternastu powieści obyczajowych.
(Źródło: Okładka książki)

   Gdy o wschodzie słońca budzi się nadzieja, spróbuj ją zatrzymać na dłużej...
Są takie miejsca, które mają w sobie trudną do wytłumaczenia magię. Miejsca, które potrafią uleczyć nawet najbardziej zranione dusze… Dla Majki, Davida, Camili i Brunona takim miejscem staje się knajpa z muzyką fado w jednej z biednych dzielnic Lizbony. To właśnie tutaj krzyżują się ich ścieżki, gdy każde z nich próbuje uciec od bolesnych wspomnień i poszukać nowego sposobu na życie. Nie wiedzą jeszcze, że przyjaźń, która niespodziewanie pojawi się między nimi, stanie się najlepszym remedium na powracające traumy.
W tle Lizbona, o jakiej nie pisze się w przewodnikach. Tajemnicza, mroczna i niepokojąca, z ukrytymi w jej krętych uliczkach prawdziwymi ludzkimi historiami.
(Opis wydawcy)
 
    Przy każdej kolejnej książce Jolanty Kosowskiej powtarzam, że autorka jest dla mnie mistrzynią w tym co robi, a jej pióro słowami "maluje" przepiękne, magiczne i tajemnicze obrazy, przenosi czytelnika w najpiękniejsze zakątki świata, pokazując życie tam takim, jakie tam jest bez kolorowania i upiększania. Nie inaczej jest i tym razem... za każdym razem gdy sięgam po kolejną książkę, wiem, że czeka mnie piękna i emocjonalna podróż... nie tylko w wyjątkowe miejsca, których nie znajdziemy w tradycyjnym przewodniku, ale przede wszystkim w głąb ludzkich serc i dusz.
Ta jak w każdej poprzedniej książce i tutaj każdy znajdzie coś dla siebie. Niejednokrotnie odkryjemy drugie a może nawet i trzecie dno... 
Autorka cudownie buduje klimat tajemniczości i sprawia, że momentami niepokój opanowuje całe ciało, rozbudza niesamowite emocje i wyostrza wyobraźnię. Wczuwając się w fabułę, niejednokrotnie miałam gęsią skórkę, wyobrażając sobie nagłe, głośne i przeciągłe skrzypienie tramwaju na pustej ciemnej ulicy, czy odbijające się od ścian zaniedbanych kamienic echo kroków...  Oj tak adrenalina potrafiła podskoczyć.

Książkę czyta się bardzo szybko, choć akcja nie goni na złamanie karku. Trudna przeszłość wszystkich czterech głównych bohaterów, którą poznajemy z każdą przewróconą stroną, nie daje im o sobie zapomnieć. 
Naprzemienna narracja pozwala poznać ich bardziej. Wywołuje całą masę emocji, niejednokrotnie zaskoczenie, wzruszenie, ale i współczucie. Zmusza do refleksji nad trafnością podejmowanych przez nich decyzji...
Z każdym z nich łatwo się utożsamić, zrozumieć ich emocje i motywy, odnaleźć cząstkę siebie.
Autorka jak zawsze porusza wiele trudnych tematów, które zostają otwarte gdzieś z tyłu głowy i sprawiają, że nie tak łatwo przejść nad nimi do porządku dnia codziennego.

Jest to któreś z kolei spotkanie z twórczością pani Joli i nadal podtrzymuję swoje zdanie, że należy Ona do kanonu moich ulubionych twórców. 
Jeśli jeszcze nie znacie książek pani Joli, koniecznie to nadróbcie, bo autorka pisze niesamowicie piękne życiowe historie.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Przepiękne i barwne opisy wpływają na wyobraźnię, łatwo jest się odnaleźć w sytuacji tuż obok bohaterów, odnosi się wrażenie, że jest się częścią powieści i jest to niezwykle magiczne uczucie. Jolanta Kosowska po raz kolejny udowodniła, że po przeczytaniu jej nowej powieści będzie się chciało zabrać plecak i wyruszyć w podróż szlakami opisanymi w książce.

POLECAM...

"Nie byłam gotowa na poważne rozmowy. Nie tej nocy. Byłam za bardzo zmęczona. Słowa Davida wzbudziły we mnie refleksje, których na co dzień próbowałam unikać. Miał rację, nie byłam sobą. Nie byłam też dawną Mają. Szukałam swojego drugiego ja, a to wcale nie było łatwe w Lizbonie. Myślałam, że wyjadę i wszystko, co było wcześniej, oddali się i z czasem przestanie mieć jakiekolwiek znaczenie. Minęło wiele miesięcy, a nic się nie oddaliło i nic nie zniknęło. Tamte wydarzenia wracały w dzień, czasami nachodziły mnie w nocy. Historia z Zosią prawie mnie zabiła. Zniszczyła moje marzenia i plany, spowodowała, że w obcej rzeczywistości wszystko rozpoczynałam od nowa. Dawne plany i cele nie były już aktualne. Nowych jeszcze nie miałam."
                                     -  Jolanta Kosowska"Niedoskonali" str. 135

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Novae Res.

piątek, 16 września 2022

(89/22). CARPE DIEM

 
    Autor: Ewa Formella

    Wydawnictwo: OFICYNKA

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 224

    Data premiery: 22. 07. 2022 (Wydanie II)

 * Google

    Ewa Formella autorka kilkunastu powieści obyczajowych. Bibliofilka i bibliomanka, dla której pisanie to pasja. Uwielbia swój ogród pełen kwiatów i ptaków, muzykę klasyczną i szum morskich fal. Strona autorki: www.ewaformella.pl
(Źródło: Okładka książki)

    Kiedy jest czas na spełnianie marzeń?
Czy dążenie do tego, aby mieć siebie dla SIEBIE, jest złe?
Alina nie może narzekać: ma przystojnego męża, stabilną sytuację finansową, troje dzieci, piękny dom, ogród i... właściwie to wszystko. Pewnego dnia podejmuje spontaniczną decyzję i wyjeżdża na drugi koniec Polski- do Trójmiasta. Wynajmuje pokój w małym domku nad morzem i stara się cieszyć "chwilami tylko dla siebie". Czy to właśnie jest to szczęście, o którym marzyła? A może to szczęście jest o wiele dalej, gdzieś w Szkocji, dokąd zaprowadzi ją los?
"Carpe diem" to pierwsza z serii powieści BYĆ KOBIETĄ.
(Opis wydawcy)

    Po ostatnim kryminalnym maratonie, dla relaksu postanowiłam sięgnąć po książkę obyczajową, wybór padł na "Carpe diem"- dość krótką, ale bardzo wciągającą opowieść o marzeniach, sile przyjaźni i różnorakich uczuciach, które spadają na człowieka niczym grom z jasnego nieba. "Carpe diem" to także ciepła opowieść o poszukiwaniu własnego miejsca na ziemi, wsłuchaniu się w siebie i swoje potrzeby, o podejmowaniu decyzji, które zmieniają i przewartościowują całe dotychczasowe życie.
To jedna z tych książek, która da chwilę oddechu, ale także podniesie na duchu- pokaże, że zmiana może być dobra i pozytywna- choć początkowo się jej bardzo boimy i nie wiemy, co na nas później czeka oraz martwimy się, czy odnajdziemy się w nowej rzeczywistości... warto spróbować, bo może się okazać, że jest to najlepsza decyzja w życiu.
Autorka udowadnia, że "pięćdziesiątka" to tak samo fajny i ciekawy wiek jak "dwudziestka", wystarczy się tylko odważyć na pierwszy krok, przełamać bariery, które tkwią tylko w naszych głowach, otworzyć się i wyjść "do ludzi".

Pomysł na fabułę bardzo ciekawy, i trafiony w dziesiątkę. Książkę czyta się fenomenalnie. Niesamowicie barwne opisy pozwalają, przenieść się na kolorowe i głośne ulice Trójmiasta, a także dać odpocząć wędrując wśród pół i łąk cichej i spokojnej Szkocji.
Pani Ewa przy okazji "opowiada"o pięknych i tajemniczych miejscach, których nie znajdziemy w przewodnikach- uwielbiam takie przemycanie wiedzy w książkach, zawsze można się dowiedzieć czegoś nowego.
Akcja, która płynie dość spokojnym tempem wciąga i potrafi mocno zaskoczyć. Zapewnia niejeden zastrzyk adrenaliny, a także sporo wzruszeń. Istny emocjonalny rollercoaster.
Autorka stworzyła również piękną prawdziwą przyjaźń, która wesprze, ale również potrząśnie człowiekiem kiedy zajdzie taka potrzeba. 
Postać Wandy zdecydowanie skradła moje serce (przyznam, że chciałabym spotkać na swojej drodze taką nieprzeciętną osobę i zaczerpnąć od niej takiego pozytywnego powera), ale postaci przewija się w książce sporo. Są one barwne i świetnie poprowadzone, każda z nich wnosi wiele różnych emocji.
Łatwo się wczuć w położenie postaci i zrozumieć ich emocje oraz nie zawsze łatwe wybory. 
Da się ich polubić, choć niekiedy ich niezdecydowanie i niechęć do zmian mogą irytować. Mam tu na myśli zdecydowanie główną bohaterkę.

Tak jak wspomniałam, książkę czyta się fenomenalnie, lekki styl autorki, przystępny język i objętość tylko temu sprzyjają. 
Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Ewy, ale wielu emocjach, które towarzyszyły mi przy tej historii, jestem przekonana, że nie ostatnie.
     
    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To bardzo przyjemna lektura, która ponownie udowadnia, że wiek to tylko liczba, a spełnianie swoich marzeń jest bardzo ważne.

POLECAM...

Alina siedziała w sypialni przed dużym, owalnym lustrem, przyglądając się swojej twarzy, wciąż klasycznie pięknej, choć naznaczonej zmęczeniem. Duże niebieskie oczy, za którymi szaleli chłopcy kilkadziesiąt lat wcześniej, nie błyszczały już tak jak kiedyś. Czuła się samotna i opuszczona, chociaż piętro niżej mieszkały jej dorosłe dzieci. Zarówno ona, jak i ich ojciec przestali być dla nich tymi najważniejszymi istotami w chwili, kiedy poznały swoje 'połówki' i poczuły dreszcze pierwszych, młodzieńczych uczuć.
A mąż?
Mąż był pracoholikiem; wymyślał czynności, które koniecznie należy wykonać, byleby tylko nie siedzieć w czterech ścianach domu.
- Dlaczego czuję się taka stara, opuszczona, zaniedbana, zapomniana?- powiedziała do osoby odbijającej się w lustrze.
Kobieta uśmiechnęła się smutno i nagle dziwny blask zaiskrzył w tych wciąż jeszcze pięknych oczach.- Stara? Co ja wygaduję? Przecież pięćdziesiątka stuknęła mi dopiero dwa lata temu, więc jaka starość!?- zawołała."
                                            - Ewa Formella "Carpe diem" str. 5

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu OFICYNKA.



czwartek, 15 września 2022

(88/22). RATUJ MNIE

 
    Autor: Ewelina Kluss

    Wydawnictwo: Novae Res

    Gatunek: Sensacyjna

    Liczba stron: 448

    Data premiery: 19. 07. 2022

 
 *Google

    Ewelina  Kluss Urodziła się w 1980 roku w Warszawie. Z wykształcenia jest politolożką i socjolożką, z zamiłowania- malarką, a z doświadczenia- podróżniczką. Do pisania przywiodły ją pasja i charakter. Zadebiutowała napisanym wspólnie z przyjaciółką "Planem Huberta", który wydały w 2019 roku.
(Źródło: Okładka książki)

    Kiedy wakacyjny raj zamienia się w piekło...
W przeddzień wyjazdu na wymarzony urlop na Filipinach mąż Lucyny oświadcza, że z powodu nawału pracy musi pozostać w kraju. Kobieta podejrzewa, że powody są zupełnie inne. Mimo wszystko decyduje się na podróż w całkowicie nieznany i dziewiczy region razem z dwójką synów - zbuntowanym nastolatkiem i rozkapryszonym siedmiolatkiem.
Niespodziewanie rajski archipelag na Oceanie Spokojnym nawiedza przerażający tajfun, a Lucyna staje w obliczu nie tylko niszczycielskiej siły przyrody, lecz także zniknięcia jej starszego syna. W świecie odciętym od prądu i możliwości kontaktu z kimkolwiek, kto mógłby przynieść pomoc, wyostrzają się wszystkie ludzkie instynkty. Do czego zdolna jest matka, żeby uratować własne dziecko? Czy uda jej się przetrwać szalejące żywioły?
(Opis wydawcy)

    "Ratuj mnie" to książka inspirowana prawdziwymi wydarzeniami.  Autorka zaznacza, że opisany przez nią tajfun przeszedł nad Filipinami między 24 a 26 grudnia 2019 roku, pochłaniając 28 ofiar śmiertelnych i doprowadził do ewakuacji ponad 58 tysięcy ludzi. Przerażające dane...

Jestem pod olbrzymim wrażeniem tej historii i oraz tego jak została poprowadzona.
Już sam opis wydawcy daje nadzieję na ciekawą przygodę i jest on trafiony w stu procentach. W tej książce jest wszystko to, co lubię w dobrym sensacyjnym kryminale: porządnie zbudowana intryga, uczucia i emocje na najwyższym poziomie, zawrotna akcja, źli chłopcy niebojący się używać broni i szalejący żywioł w tle...

Pomysł na fabułę to strzał w dziesiątkę- powinno się jak najwięcej mówić o porwaniach ludzi na handel ich organami, bo jest to temat, na który świat zamyka oczy i udaje, że go nie ma.
Opisy tego procederu przyprawiają o dreszcze i wywołują olbrzymie wzburzenie, a zarazem współczucie. Nie sposób przejść obojętnie obok tych fragmentów. 
Drugim istotnym filarem jest ukazanie bezwarunkowej miłości rodzica do dziecka. Gdy naszemu "maleństwu" coś się dzieje, jesteśmy w stanie zrobić wszystko, potrafimy poruszyć ziemię i niebo, by nasze potomstwo było bezpieczne. I nieważne jest czy ma ono pięć, czy trzydzieści pięć lat...
Pięknie oddane emocje...
Autorka prowadzi czytelnika, od zagadki do zagadki, podsuwając tropy i wskazówki, mieszając i zaskakując rozwiązaniami.

Plastyczne i niezwykle barwne opisy, pozwalają przenieść się na Filipiny, poznać tamtejszą kulturę i obyczajowość. Autorka świetnie pokazała tamtejszą mentalność i nieufność wobec "obcych".
Przy okazji możemy zaobserwować i przekonać się, że zakazany owoc smakuje najlepiej. Mam tu na myśli walki kogutów, które oficjalnie są zakazane, ale "sport" ten kwitnie nieustająco i potrafi przynieść olbrzymie profity.
Przemoc, której w tej książce nie brakuje, tylko napędza emocje. Trzyma w napięciu, nie pozwala odetchnąć.
Bohaterowie są szczegółowo dopracowani. Autorka obdarzyła ich cechami, które wyzwoliły we mnie całą gamę uczuć od sympatii po irytację.
Trafionym pomysłem jet naprzemienna narracja, dzięki czemu możemy jeszcze bardziej wczuć się w położenie bohaterów i zrozumieć ich emocje oraz motywy.

Książkę czyta się niezwykle płynnie. Wciąga i otula czytelnika swoistą aurą, potrafi wzbudzić uczucie grozy, ale pozwala również zaczerpnąć oddechu, gdy wędrujemy pięknymi plażami w otulającym ciepłem słońcu... 

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. 
"Ratuj mnie" to książka, która rozpala emocje i ciekawość. Nie sposób się przy niej nudzić. Powieść sensacyjna, dzięki której można poczuć klimat wakacji i dreszczyk emocji. Poruszone w książce tematy rozbudzają wyobraźnię do czerwoności.

POLECAM...

"Strzeliste palmy uginały się pod naporem ulewy tak bardzo, że ich korony zamiatały okrężnymi ruchami ziemię niczym łyżwiarki zrzucane wzdłuż nóg swych partnerów i zaraz podnoszone do pionu. Grzywy liści furcczały, świst wiatru wdzierał się w zakamarki framug okiennych. Spienione fale goniły ku brzegowi, coraz łapczywiej połykając łysiny plaży. W oddali można było dostrzec morskie boje targane naporem wiatru. Kołysały się szaleńczo i jakimś cudem nie zrywały się ze swych posterunków, by zniknąć we wzburzonych otchłaniach szarości. Każdy liść, sznur czy materiał walczył o utrzymanie się na miejscu, raz po raz poddając się nierównej walce [...]
Dźwięki rozszalałego Morza Filipińskiego próbującego rozerwać klify na skrajach naszej zatoki nie ustawały. Woda morska pieniła się metrami w górę. Tajfun darł niebo i ziemię. Wyspa wydawała się brudną plamą, którą ktoś z uporem maniaka próbuje zmyć ciśnieniowym szlauchem."
                                           - Ewelina Kluss "Ratuj mnie" str. 163

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Novae Res.

środa, 14 września 2022

(87/22). ŻYWY LAS II. MIĘDZY CZASEM I PRZESTRZENIĄ

 
     Autor: Iwona Szul

    Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie Białe Pióro

    Gatunek: Fantasy, Science Fiction

    Liczba stron: 353 (e-book, pdf)

    Data premiery: 12. 01 2021

  
 *Google

      Iwona Szul- Studiuje na Uniwersytecie Warszawskim na wydziale Orientalistyki, na kierunku Studium Europy Wschodniej. Pasjonatka literatury i sztuki. Od dzieciństwa wymyśla różne historie; pisze opowiadania i powieści, odkąd nauczyła się pisać. Poza tym hobbistycznie zajmuje się również malarstwem i rysunkiem oraz podróżuje - odwiedziła kilka krajów w Europie, Azji i Ameryce. Wyjazdy stanowią jej źródło inspiracji podobnie jak grono jej zwierzaków - adoptowany ze schroniska pies, dwa króliki i Lissachatina fulica, czyli wielki ślimak afrykański.
(Źródło: Lubimy czytać)

    Leon budzi się w szpitalu i dowiaduje się, że był w śpiączce, a wszystko, co mu się przydarzyło w Żywym Lesie, było tylko snem. Próbuje wrócić do normalnego życia, jednak niespodziewanie okazuje się, że Jaźnie nie tylko jak najbardziej istnieją, ale też o nim nie zapomniały. Wysyłają tajemniczą dziewczynę, która ma sprowadzić go z powrotem do ich świata. Leon wyrusza, by odzyskać Miecz, który znalazł się w Niewłaściwej Rzeczywistości – wymiarze, w którym historia potoczyła się nie tak, jak powinna.
Tymczasem królestwo ludzi zostaje zaatakowane przez najeźdźców z innego wymiaru…
(Opis wydawcy)

    Ależ to była fantastyczna (dosłownie i w przenośni) uczta. 
Byłam niezwykle ciekawa, jak potoczą się dalsze losy znanych nam już bohaterów, tym bardziej że pani Iwona zostawiła nas z wieloma niewiadomymi i to w momencie, w którym emocje sięgały zenitu.
Autorka po raz kolejny stanęła na wysokości zadania i stworzyła istny emocjonalny rollercoaster. Chcąc jak najszybciej poznać wyjaśnienie wielu tajemnic i przekonać się jak skończyła się wielka bitwa, zarwałam noc- niemożliwe było oderwanie się od książki nawet na moment.

Tak jak poprzednio całość utrzymana jest na najwyższym poziomie. Spotykamy się ze "starymi" znajomymi, ale pojawia się również wiele nowych postaci. Każda z nich wiele wnosi do opowieści i w jakiś sposób ją ubogaca,
Postacie stworzone przez autorkę są niezwykle dobrze wykreowane- czułam się jakbym, czytała o swoich starych, dobrych znajomych. Są przepełnieni uczuciami i emocjami, bez problemu można zrozumieć, co nimi kieruje, i co sprawia, że są tacy, a nie inni. Autorka pozwoliła, żebyśmy w każdym z nich, odnaleźli cząstkę siebie. Żebyśmy sami ocenili, kto tak naprawdę jest zły a kto dobry. Bo nie wszystko jest takie, jakie powinno być- czarne albo białe, po drodze pojawiają się różne odcienie szarości. 
Akcja jest niezwykle dynamiczna, a ciekawe opisy pozwalają bez problemu wyobrazić sobie daną sytuację. Nagłych zwrotów może nie ma za wiele, ale jak już się pojawią, to naprawdę mocno zaskakują. Zdradzę Wam, że historia Teo totalnie mnie wzruszyła ;)

Barwne opisy magicznych umiejętności poszczególnych postaci i rzeczy, intrygujące i pozwalające działać wyobraźni opisy postaci potrafią przyprawić o dreszcze, ale dzięki temu książka jest naprawdę wyjątkowa.
Przez powieść się wręcz płynie, chce się jak najszybciej zapoznać z nowymi zdarzeniami i przeżyć je na równi z bohaterami. 
Emocje i oczekiwania po prostu rosną z każdą kolejną kartką.
Choć minęło już trochę czasu, odkąd skończyłam czytać "Żywy las II..."  ale nadal pozostaję pod olbrzymim wrażeniem tej historii.

Obydwie części niosą w sobie przesłanie i ważny morał. Ponownie przekonamy się, że zemsta to nic dobrego i czasami lepiej po prostu odpuścić, a dobro dane drugiemu człowiekowi i pomoc w najmniej oczekiwanym momencie może obrócić czyjeś życie o sto osiemdziesiąt stopni i porwać za sobą tłumy.

    Czy polecam?
Oczywiście, że tak. Świetna pozycja dla wszystkich, nie tylko dla fanów fantastyki- każdy w tym zaczarowanym i wyjątkowym lesie się odnajdzie.
"Żywy las II..." wywołała ogrom różnorakich emocji, od śmiechu i niedowierzania po szczere łzy wzruszenia.

POLECAM...

"Niespodziewany atak, do tego tuż po wcześniejszej kampanii, wytrącił wszystkich z równowagi. Najeźdźcy przybyli ze wschodu, z rejonu bezpośrednio przylegającego do Czarciego Potoku, jednak nie należeli do żadnej z ras mieszkających po drugiej stronie rzeki. Audrey natychmiast kazała posłać po uczonych, lecz ci byli równie zaskoczeni. Dopiero po poszukiwaniach w Przedwiecznej Bibliotece, największej skarbnicy wiedzy w całym Odkrytym Świecie, znaleźli opis podobnych istot. Manuskrypt pochodził sprzed trzech tysięcy lat i według niego były to stworzenia zwane elfami. Co kilkaset lat przybywały nie wiadomo skąd i tam też znikały, aż w końcu przestały wracać. Do teraz. "
                 - Iwona Szul "Żywy las II. Między Czasem i przestrzenią" str. 116 

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Autorce.

wtorek, 13 września 2022

(86/22). ZAMĘT

 
    Autor: Irena Powell

    Wydawnictwo: Novae Res

    Gatunek: Literatura piękna

    Liczba stron: 198

    Data premiery: 29. 06. 2022

 *Google

    Irena Powell Urodzona w Gliwicach w 1981 roku. Ukończyła studia pianistyczne na Akademii Muzycznej w Katowicach. Laureatka konkursów poetyckich i prozatorskich. Mieszka z rodziną na jednej z gór Beskidu Wyspowego, skąd widać Tatry. Pisze, by prowokować do myślenia. Kocha spacery po lesie. "Zamęt" to jej debiutancka powieść.
(Źródło: Okładka książki)

    W chaosie tego świata i sam diabeł mógłby się pogubić.
W maleńkiej górskiej wiosce Zamęt czas zatacza koło, a życie codzienne jest realne w tym samym stopniu, co mgliste wspomnienia jej mieszkańców. To właśnie tutaj splatają się losy rudowłosej Eugenii, fałszywego proroka Józka, pijaka-poety Franciszka, bibliotekarki Teresy, kosmopolity Jakuba i refleksyjnego wuja Tonto. Co łączy ludzi, którym wydaje się, że dzieli ich prawie wszystko? Czy zdążą naprawić popełnione błędy, zanim wszystko przesłoni widmo wielkiej zarazy?
Zamęt to oniryczna, pełna symboli powieść, która wkłada kij w mrowisko polskiej mentalności. Podejmując refleksję nad relacją człowieka i natury, zawraca czytelnika w odległą przeszłość, zanim w umysłach rozgościły się słowa nakazu, by czynić sobie ziemię poddaną.
(Opis wydawcy).

    Skuszona opisem wydawcy z dużą ciekawością podeszłam do tej książki. Spodziewałam się chyba czegoś innego, może lżejszego, a dostałam esencjonalną opowieść o ludzkich wyborach i ich konsekwencjach. Momentami wyobrażając sobie opisywaną scenę, czułam się jakbym była w czyimś śnie.
W tej historii nic nie jest takie oczywiste, jakby się wydawało na pierwszy rzut oka. Autorka opisuje zmiany zachodzące zarówno w ludziach jak i w samej naturze, okrasza ją symboliką, którą- przyznaję- nie zawsze rozumiałam.
Początkowo było trudno wczuć mi się w tę historię, choć tak bardzo krótka, dłużyła mi się, a zarazem napełniała jakimś trudnym do określenia niepokojem.
Długo nie umiałam się przekonać do stylu pani Powell, później było lepiej, ale i tak czułam jakiś dyskomfort w trakcie lektury. Nie wiem, może to przez język, który niejednokrotnie uderzał w zbyt patetyczny ton.
Odnoszę wrażenie, że nie był to dobry czas na lekturę tej książki. Sama w okresie, w którym czytałam książkę, miałam w swoim życiu olbrzymi zamęt i nomen omen to chyba również miało wpływ na odbiór tej historii.

     Czy polecam?
Trudno odpowiedzieć mi na to pytanie. Na pewno jest to nietuzinkowa opowieść napisana pięknym językiem, ja jeszcze do niej wrócę... może wtedy odbiorę ją inaczej.

"W odległych czasach w Zamęcie pojawili się arianie, którzy myśleli i wierzyli inaczej. Odmówili racji bytu kościelnym obrazom świętych oraz trójosobowości boskiej natury. Chcieli wniknąć w nurt modlitwy językiem przodków, a ich kobiety mogły przemawiać na zgromadzeniach. Nie obracali się do siebie plecami w trakcie sprawowania obrzędów i tłumaczyli pisma dla głębszego zrozumienia. Dopóki w kraju, gdzie leży Zamęt, panowała tolerancja, wolność i pluralizm myślenia, dopóty dobrze się działo. Ale nadeszła kontrreformacja z tłustymi aniołami, za którymi podążyli Jezuici. I tak wszystko wtłoczono do jednego pudełka."
                                                       - Irena Powell "Zamęt" str.28 

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Novae Res.

poniedziałek, 12 września 2022

(85/22). ŚLIMOKI

 
    Autor: Patrycja Żurek

    Wydawnictwo: Empik Go/ Virtualo

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 196 (e-book, PDF)

    Data premiery: 15. 07. 2022

   
 *Google

    Patrycja Żurek Szybka jak błyskawica, zawsze wie, co chce napisać. Rzadko wyrzuca coś z tekstu, nie przepada za planami. Lubi poniedziałki i swoją pracę, jest ciekawa pisarstwa - eksperymentuje z różnymi gatunkami. Prywatnie mama Eryka i Lidki, opiekunka Ciri, żona Piotrka. Lubi być przyjacielem, kocha spacery i kosmos. Pożeraczka książek. Recenzent. Szczery do bólu redaktor. Uwielbia jesień i listopad. Ulubione święto: Wszystkich świętych. 
(Źródło: Lubimy czytać)

    "Czterdzieści siedem metrów kwadratowych mieszkania i nasza rodzina. Plus duchy zmarłych dzieci... w sumie czternaście osób. Czasami miałam wrażenie, że ci, którzy odeszli, zajmują najwięcej miejsca, poupychani w kątach pomiędzy tymi, którym udało się przeżyć. Potrząsnęłam głową, odpychając widma przeszłości. Miałam nigdy do tego nie wracać, ale Piotr uruchomił wspomnienia."

Ślimoki to rodzina, w której najważniejszy jest ojciec. To on stanowi centrum Wszechświata zarówno żony, jak i dzieci. Zygmunt to niespełniony malarz, który swoje rozczarowania topi w alkoholu. Wódka sprawia, że mężczyzna niszczy życie wszystkich wokół, co dzieci odczuwają nawet w dorosłym życiu. Ich doświadczenia z domu rodzinnego ciągną się za nimi jak cień.
Czy któremukolwiek uda się uwolnić?
(Opis wydawcy)

    Zawsze przy tego typu publikacjach powtarzam... Gdy słyszycie za ścianą krzyk i widzicie na co dzień, że drugiemu człowiekowi dzieje się źle, nie bójcie się reagować, być może uratujecie mu życie!
Czasami wystarczy tylko jeden telefon. Tylko i aż...

Biorąc do ręki powieść pani Patrycji, nie spodziewałam się, że ta historia tak mnie psychicznie zmiażdży. Ogrom bólu i cierpienia wypływający z każdej strony jest niewyobrażalny, a co najsmutniejsze w tym wszystkich takich rodzin, jak rodzina Ślimoków są setki, a nawet tysiące.
Akcja dzieje się na Śląsku, niewielkim mieście Mysłowice. W malutkim mieszkaniu mieszka wieloosobowa rodzina, której głową jest Zygmunt- wychowanek domu dziecka, niespełniony malarz wyczulony na piękno przyrody, miłośnik zwierząt, bogobojny człowiek, który pracuje w kopalni, by zapewnić byt powiększającej się co chwilę rodzinie. 
Rodzinne tragedie, niezrozumienie swego położenia, rozczarowanie codziennością, niekontrolowane sprowadzanie dzieci na ten świat- coraz częściej wpychają go w ramiona alkoholu, po którym staje się bezwzględnym sadystą niemającym żadnych skrupułów, by sterroryzować i dosłownie sprzedać swych najbliższych...
Jego żoną jest Teresa, niespełniona krawcowa, która nie ma prawa głosu, zdominowana i codziennie upokarzana przez męża sadystę, nie potrafi już obronić siebie a tym bardziej dzieci- wydaje się, że przestała zwracać na nie uwagę, tęskniąc i wspominając dzieci, które zmarły z różnych przyczyn.
Narratorką całej historii jest chorująca na depresję Ula- średnia córka Zygmunta i Teresy. Dziewczyna ma za sobą kilka prób samobójczych i nieudanych psychoterapii.
W ramach kolejnej terapii opowiada swą historię Piotrowi, mężczyźnie, którego poznała nad morzem, gdzie zamieszkała po wyprowadzce z domu.
Poznamy również spojrzenie na całą sprawę z perspektywy Piotra (podobno psychologa, ale czasami bredził jak potłuczony!), rodzeństwa Uli i samego Zygmunta- ale czy jego motywy i tłumaczenia sprawią, że spojrzymy na niego w innym świetle? Może zaczniemy przez moment rozumieć i współczuć?
Czy Ula da radę pokonać demony przeszłości? Czy pogodzi się i przestanie obarczać się winą za śmierć brata? Czy Piotr jest naprawdę taki jaki się wydaje na pierwszy rzut oka? Czy Zygmunt zmierzy się z przeszłością i przeprosi swoje dzieci za zmarnowane życie?
Tego już nie zdradzę, ale odpowiedź na wszystkie te pytania i wiele innych znajdziecie na stronach tej historii.

Przeszłość przeplatająca się z teraźniejszością daje nam obraz tego jak bardzo dzieciństwo i to, w jakiej atmosferze zostaliśmy wychowani, rzutuje na naszą przyszłość, dorosłe życie i to jak podchodzimy w dorosłym życiu do innych. 
Mamy doskonały obraz tego, jak bardzo system pomocy rodzinie jest niewydolny. Szkoła przymykająca oczy na siniaki, wrzucająca takie dzieci do worka z napisem "niezdolny, głupi itp." niewyciągająca pomocnej dłoni. Opieka społeczna zapowiadająca swe przybycie- dając tym samym czas na przybranie maski biednej, ale kochającej i szanującej się rodziny, bez alkoholu i przemocy.
Obserwujemy degradację całego pokolenia, które nie potrafiąc wyrwać się ze znajomych schematów, samo stacza się na to przysłowiowe dno.
To boli, cała ta książka boli... Dopiero siedząc sobie w bezpiecznym domu, w którym panuje miłość i szacunek, człowiek zdaje sobie sprawę, jakie ma szczęście...

W moim odczuciu pomysł na fabułę trafiony w dziesiątkę. Autorka dzięki swym bohaterom porusza naprawdę wiele bardzo trudnych tematów, na które nie zwracamy uwagi w codziennym biegu. 
Akcja nie goni może na złamanie karku, ale doskonale oddaje emocje, które towarzyszą fabule. Trafiło się sporo momentów, w których musiałam odłożyć książkę, bo brutalność, której jest w niej mnóstwo, odbierała mi zdolność czytania, a łzy nie potrafiły wyschnąć, gdy patrzyłam na swojego syna spokojnie śpiącego obok i zadawałam sobie tylko jedno pytanie. Dlaczego?
Postaci jest sporo, są one doskonale wykreowane i poprowadzone. Poranione psychicznie niejednokrotnie fizycznie wzbudzają całą gamę emocji- od współczucia po niezrozumienie a momentami nawet obrzydzenie. Czytając książkę, zrozumiecie, co mam na myśli.

Pomimo tego, że książka jest naprawdę trudna, czyta się ją zaskakująco dobrze. Sporo w niej gwary, dla mnie jako Ślązaczki, jest to olbrzymi plus, ale zdaję sobie sprawę, że nie każdy ją zrozumie. Na szczęście na końcu znajdziecie słownik najczęściej używanych słów.
Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością pan Patrycji, ale po tak olbrzymiej dawce emocji, jakie zaserwowała mi przy tej książce, jestem przekona, że nie ostatnie. Z przyjemnością sięgnę po przednie jej książki.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Bez wątpienia. Ale ponownie uprzedzam ogrom tragedii i cierpienia, które z niej płynie na bardzo długo zostanie w pamięci.

POLECAM...

"Nazywam się Urszula i jestem... nikim. Mogłabym nazwać siebie córką, bo przecież miałam rodziców. Albo siostrą z racji posiadania rodzeństwa. Barmanka też by pasowało, gdyż w okresie letnim zatrudniałam się w knajpce niedaleko morza, usytuowanej na skraju lasu. To mały bar, budka z zaledwie kilkoma krzesłami przed ladą, z niewielkim asortymentem. Stałam za barem, słyszałam jednostajny szum fal, mieszający się z pieśnią wiatru. Jednak te słowa nie mają wielkiego znaczenia, ponieważ w środku jestem pusta niczym wydmuszka. Ale przecież i jajko bez białka i żółtka pozostaje skorupką i istnieje. Podobnie jak ja. Samo opakowanie, bez treści w środku."
                                              - Patrycja Żurek "Ślimoki" str. 9

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Autorce.

piątek, 9 września 2022

(84/22). O DWÓCH PSACH I JEDNYM KOCIE

                            ** RECENZJA PATRONACKA/ PATRONAT MEDIALNY **


    Autor: Karina Krawczyk

    Ilustracje: Maria Wojewodzic

    Wydawnictwo: Million Studio Wydawnicze

    Gatunek: Literatura dziecięca

    Liczba stron: 90

    Data premiery: 09. 09. 2022

 *Google

    Karina Krawczyk- Zawodowo trener biznesu, nauczyciel marketingu oraz recenzent. Prywatnie pasjonatka kryminałów i książek psychologicznych. Kocha Śląsk, uwielbia geniuszy, słucha rocka, nie może żyć bez kota i psa.
Fanka Folletta i Dickera, jak również Mickiewicza i Dostojewskiego.
Autorka powieści "Tajemnica Boga", "Pułapka pożądania", "Nazywam się Milion, "Miasteczko głodnych dusz"- jako Thor Larsen
(Źródło: Okładka książki "Nazywam się Milion")

    Otwórz tę książkę, a przeniesiesz się do świata widzianego oczami zwierząt. Znajdziesz tu zabawne historie przedstawiające codzienne życie przeciętnego kota i psa oraz ich właścicieli. Całość wzbogacona jest wesołymi komiksowymi ilustracjami ręki Marysi Wojewodzic.
Mówiąc krótko - to dawka śmiechu dla każdego wieku!
(Źródło: Opis wydawcy)

    Jeśli zaglądacie na mój blog, orientujecie się pewnie, że bardzo często pojawiają się tu książeczki dla młodszych czytelników,  a wiele z nich trafia pod moje patronackie skrzydła. Jestem z tego niesamowicie dumna, bo są to książki niezwykle interesujące i  przede wszystkim niosące w sobie najważniejsze wartości i nauki.
Nie inaczej jest i teraz...
"O dwóch psach i jednym kocie"to opowieść białego golden retrievera, o życiu pod jednym dachem z zazdrosnym pekińczykiem Puszkiem i sarkastycznym, chadzającym własnymi drogami kotem- Ritą. 
Przy pomocy tej trójki bohaterów młodszy czytelnik dowie się, jak ważny w życiu jest optymizm, wiara w siebie, ale i również w to, że każdy z nas może być dobry, a nasze postępowanie również wpływa na samopoczucie innych. Dowie się również, że strach potrafi mieć wielkie oczy i nie zawsze jest on zależny od zewnętrznego wyglądu. 
Starszy czytelnik (rodzic) dostanie do ręki całą gamę tematów, które może wykorzystać jako świetny start do rozmowy ze swoją pociechą na tematy takie jak szacunek, empatia, wrażliwość czy odpowiedzialność za innych. 

Niezwykle przyjemna i wciągająca opowieść. Zabawna narracja zdradza wiele ciekawostek i prawdziwych anegdot, które przytrafiły się Alexowi i jego przyjaciołom. 
Książka napisana prozą przeplatana komiksem z czarno- białym ilustracjami stanowi spójną i klarowną całość, mocne i wyraziste obrazki przyciągają wzrok i na dłuższy czas go na sobie skupiają. Jak wiecie dla mnie i mojego syna jest to bardzo ważny aspekt każdej książki.
Książkę czyta się bardzo szybko, w moim odczuciu autorka idealnie oddała cechy zwierzaków, obdarzając ich całą gamą emocji i uczuć pozwalając przy tym, byśmy pokochali całą trójkę tak jak ona.

W moim odczuciu pani Karina sprawdziła się fantastycznie w  tym gatunku literackim i trzymam kciuki, by na rynku wydawniczym pojawiła się jeszcze nie jedna jej książka, skierowana do młodszego czytelnika.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To uniwersalna, pełna humoru historia, która przy pomocy trójki zwierzaków zdradza, co siedzi w ich głowach, przy okazji przemycając wiele wartości. 

POLECAM...

"NIE WIEM, CO TEN PUSZEK SOBIE MYŚLI. Ostatnio zagonił kota do kąta i położył na nim łapę. Oczywiście, że skończyło się to awanturą, kot był przerażony, ale podrapał Puszka po nosie. Dobrze mu tak. Puszek chyba myśli, że jest tutaj królem albo cesarzem, jak tam, w Chinach, skąd pochodzi. 
Opowiadał mi kiedyś, że były czasy, kiedy za kradzież pekińczyka karano śmiercią, ale nie wierzę mu. On nie może być taki ważny. A u nas w domu wiadomo przecież, że to ja rządzę!"
                        - Karina Krawczyk :O dwóch psach i jednym kocie" str. 50

Za możliwość objęcia tej historii patronatem medialnym serdecznie dziękuję Autorce oraz wydawnictwu Million Studio Wydawnicze.