środa, 28 czerwca 2023

(77/23). WSPOMNIENIA SOCJALNEJ.INSPIROWANE PRAWDZIWYMI WYDARZENIAMI

                     Recenzja nagrodzona tytułem "Wybór redakcji" w serwisie Na kanapie.


    Autor: Arleta Socjalna

    Wydawnictwo: Ridero

    Gatunek: Reportaż

    Liczba stron: 200 (e-book, MOBI)

    Data premiery: 06. 06. 2023

 *Google

    Arleta Socjalna pseudonim

     Mijasz ją czasem w tłumie, kiedy zamyślona mknie przez miasto w pośpiechu. I nie
przyszłoby Ci do głowy, że ta niepozorna kobieta spełnia się w profesji, zastrzeżonej dla
wytrwałych i wrażliwych twardzieli - wszak pracownikiem socjalnym z krwi i kości jest się wyłącznie z powołania. Arleta zna człowiecze dramaty "od podszewki" i co dnia stawia im czoła, bez wahania podejmując rękawicę. Nie odstręcza jej przykra woń ubóstwa, nie zraża smutny koloryt bezdomności, niemy krzyk przemocy ani stłumiony szept starości. Nieraz staje na placu boju w pojedynkę, by ocalić zagubionych w spirali życia przed samotnością, cierpieniem, a nawet śmiercią.
Czy wystarczy jej zapału, by sprostać wyzwaniom i rozwiązać nabrzmiałe problemy tych, którym powinęła się noga i dać nadzieję tym, którzy stracili wszystko? Czy można wygrać nierówną walkę z ludzkimi słabościami?
"Wspomnienia socjalnej" obalają stereotypy i burzą mury obojętności. Jesteś gotów na
konfrontację z boleśnie wyzwalającą nagą prawdą?
(Źródło: Okładka książki)

    Długo się zastanawiałam, co napisać o tej książce, by przekazać Wam dokładnie, to co czuję, przyznam, że już dawno nie trafiłam na reportaż, który tak bardzo zmącił mi zmysły i wywołał  tak skrajne emocje. 
Czasami trafiamy na takie książki, które zostają nam w głowie na bardzo długo, demolują nasz światopogląd i sprawiają, że zupełnie inaczej patrzymy na otaczający nas świat. 
"Wspomnienia socjalnej..." to  właśnie jedna z takich książek- jest to bezkompromisowa opowieść o świecie, do którego nie każdy odważy się wejść, to opowieść o relacjach międzyludzkich, to szczegółowy opis wzlotów i upadków jednostek, ale i całych rodzin, to choroba i niepełnosprawność, to bieda, to życiowa bezradność, nałogi i uzależnienia, to brak wyciągniętej na czas pomocnej dłoni... A z drugiej strony, "sposób na życie" wielu osób, którym nic nie stoi na przeszkodzie, by podjąć pracę,  to materializm, roszczeniowość, traktowanie pracownika socjalnego jak największego wroga. Można by tak wymieniać w nieskończoność...
Autorką tej książki jest kobieta pracująca w MOPS-ie, jest zbiór autentycznych historii (z poszanowaniem prywatności osób postronnych), przemyśleń rozważań i najróżniejszych doświadczeń. Autorka pokazuje blaski i cienie pracy socjalnych, ich zwyczajnej, choć niezwyczajnej codzienności. Znajdziemy tu historie, które wydarzyły się naprawdę, przez co możemy zaobserwować przekrój naszego społeczeństwa- od tych którzy naprawdę potrzebują pomocy, a wstydzą bądź nawet boją się o nią poprosić, po tych którzy zrobili sobie z MOPS-ów źródło dodatkowych dochodów. 
Uzmysławia tym samym jak ważna jest to instytucja,  i że my jako osoby postronne nigdy, ale to nigdy nie powinnyśmy oceniać ludzi korzystających z jej pomocy, nie znając historii człowieka, który tam się udaje. Przy okazji wywołuje mnóstwo emocji. W wielu miejscach tak bardzo wzrusza, że nie sposób nie uronić łez, przygotujcie więc zapas chusteczek, szczególnie przy rozdziałach, w których pojawia się samotność i niepełnosprawność, ja długo nie mogłam się pozbierać.

Mimo że książka jest w niektórych momentach naprawdę trudna, czyta się dobrze i płynnie. Podzielona na przejrzyste rozdziały, napisana zwięzłym i zrozumiałym językiem, bez owijania w przysłowiową bawełnę ani zbędnie kolorowana. Nie jest ona łatwa, i jestem przekonana, że nie do każdego ona trafi, ale naprawdę warto po nią sięgnąć, nie tylko, by poznać niuanse pracy pracownika socjalnego, ale przede wszystkim, żeby wyjść ze swojej bezpiecznej bańki i spojrzeć na otaczających nas ludzi pod zupełnie innym kątem... bez oceniania, a z nutą zrozumienia i empatii...

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak, to reportaż, ale czyta się go naprawdę jak dobrą powieść obyczajową, poznając przy tym wszystkie aspekty pracy pracownika społecznego, moim zdaniem, jednego z najbardziej niezrozumianych zawodów w naszym kraju.

POLECAM...

"Niemal każdego dnia zgłaszają się do mnie osoby znajdujące się na granicy wyczerpania fizycznego i psychicznego, dlatego też muszę ostrożnie dobierać słowa, by moje wypowiedzi nie stały się przysłowiowym gwoździem do trumny. Gdy pracujesz z ludźmi starszymi, musisz wiedzieć, że najczęstsze zdanie, które pada z ich ust, brzmi <Chcę już umrzeć>. W takich sytuacjach zapewnienie w stylu < Wszystko będzie dobrze> nie ma najmniejszego sensu. Znacznie cenniejsza jest cicha akceptacja i wysłuchanie monologu pełnego bezradności i walka o wskrzeszenie tlącej się jeszcze nadziei."
   - Arleta Socjalna "Wspomnienia socjalnej. Inspirowane prawdziwymi wydarzeniami" str. 56

Za plik recenzyjny serdecznie dziękuję Autorce.




poniedziałek, 26 czerwca 2023

(76/23).NOSTALGIA WSCHODU. ŚLADAMI UNITÓW

 
    Autor: Adam Wiesław Kulik

    Wydawnictwo: Novae Res

    Gatunek: Literatura podróżnicza, Reportaż

    Liczba stron: 556

    Data premiery: 10. 02. 2023

 *Google

    Adam Wiesław Kulik Absolwent filologii polskiej na Uniwersytecie Marii Curie- Skłodowskiej w Lublinie. Dziennikarz oraz autor filmów dokumentalnych, edukacyjnych, historycznych, biograficznych i reportażowych. Pisze zarówno poezję, jaki i powieści, opowiadania, reportaże, eseje historyczne i felietony. Za swoją twórczość otrzymał wiele nagród, m.in. nagrodę Bolesława Prusa, Nagrodę Artystyczną Miasta Lublin, nagrody na międzynarodowych festiwalach filmów telewizyjnych w Łucku i Częstochowie, a także Nagrodę Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Interesuje go tematyka wschodniego pogranicza i kresów.
(Źródło: Okładka książki)

    Tylko na polskich kresach poczujesz ten wyjątkowy rodzaj nostalgii, który na chwilę przeniesie cię w przeszłość.
Polskie pogranicze, choć ma bogatą i niezwykle burzliwą historię, wciąż pozostaje nieodkryte. A to przecież jeden z najbardziej urokliwych i różnorodnych zakątków Polski! Miejsce, w którym zachowały się relikty dawnych kresów z całą różnorodnością językową, architektoniczną i kulturową. Tu najlepiej widać ślady tego, czym była kiedyś Rzeczpospolita.
Dziś ten rozległy region rozciąga się na ziemiach Ukrainy, Litwy, Białorusi i Polski. Autor zabiera nas na rowerową wycieczkę po tych terenach. Ujrzymy urokliwe miejscowości Zamojszczyzny, Grodów Czerwieńskich i Roztocza, będziemy podziwiać niezwykłe budynki sakralne, zapomniane dwory oraz przepiękne malowidła, ikony czy rzeźby. To wszystko stanie się także przyczynkiem do opowieści o świecie, którego już nie ma, o historii bolesnej, a jednocześnie fascynującej, o wnioskach, jakie płyną z dziejów Kresowian…
(Opis wydawcy)

  Uwielbiam czytać książki podróżnicze. Są one dla mnie oknem na świat i dzięki nim mogę choć trochę poznać różnorodną mentalność, kulturę, tradycje i obyczaje panujące nie tylko w naszym kraju, ale i na całym świecie. "Zwiedzić" zabytki, wyobrazić sobie smak, barwę i zapach danego kraju czy regionu- jest to dla nie zawsze cenna lekcja, a gdy jeszcze autor danej książki opowiada o historii danego regionu, nie ubarwia i nie koloryzuje, zachowuje neutralność i dystans co do wydarzeń które działy się w tym miejscu, a w zamian intryguje, rozbudza wyobraźnię, a przy tym nie przynudza masą zbędnych dat (które za chwilę i tak zapomnę) jestem wielce uradowana i z radością wyruszam w kolejną "podróż"... 
W przypadku "Nostalgii Wschodu..." nie wszystko przypadło mi jednak do gustu. O tym trochę niżej...

Książka przekonuje mnie do siebie barwnymi opowieściami i trzeba tu przyznać, że napisana jest pięknym literackim językiem (pomijając kwestie polityczne itp.) Autor włożył w nią dużo pracy i naprawdę widać jego zaangażowanie na każdym kroku. Czyta się ją momentami fenomenalnie, a barwne opisy łatwo pozwalają wyobrazić sobie rozgrzane pola pełne zbóż, zachodzące nad nimi słońce, bzyczenie owadów czy ptasi trel.
Wraz z autorem i jego przyjaciółmi wybieramy się w podróż rowerem, zwiedzamy większe i mniejsze miasteczka, zaglądamy na wsie i przysiółki. Z wysokości rowerowego siodełka oglądamy pałace, zamki i mniejsze dworki, zaglądamy do zniszczonych, zapomnianych cerkwi i kościołów, oglądamy słynne na cały świat kapliczki i prawosławne ikony, z zadumą odwiedzamy zapomniane cmentarze i poznajemy wspomnienia ludzi żyjących na tych terenach od wielu lat, oglądających zmiany które tam zachodziły, na własne oczy. Autor w książce przytacza mnóstwo takich historii, opowiada o dziejach całych rodów. Poznamy historię "zwykłego" chłopa jak i wielkiego właściciela ziemskiego. Wszystkie te historie i opisy są niezwykle szczegółowe, ale przez to pozwalają poznać i "poczuć" tamten klimat. Dowiemy się, co ludzi inspiruje, czego pragną, jakie mają obawy związane z przyszłością. 
Całość okraszona jest mnóstwem fotografii, które odzwierciedlają różnorodność, ale przede wszystkim piękno i nietuzinkowość tego regionu, Pod tym względem książka bardzo przypadła mi do gustu, ale... 
No właśnie to, co mnie najbardziej rozczarowało, momentami zniesmaczyło, a nawet przeraziło to, to, że autor mocno i zbyt często akcentuje swoje poglądy polityczne, momentami nachalnie "wciskając" swoje przysłowiowe trzy grosze w tematy, przy których naprawdę należałoby zachować pamięć o ofiarach, zadumać się przez chwilę nad historią niezwykle tragiczną i bolesną po dzień dzisiejszy, oddać się zadumie, a nie politykować, wyzywać ludzi od hołoty, czerwonych szmat itd. itp. straszyć wydumaną ideologią i wróżyć z przysłowiowych fusów. Nie raz i nie dwa poczułam olbrzymie zniesmaczenie i zażenowanie. Szkoda, bo przez to podróż po Kresach dużo straciła na swej wyjątkowości. 
Mam przez to olbrzymi chaos w głowie i naprawdę trudno mi tę książkę jednoznacznie ocenić. Na pewno rozbudziła moją ciekawość, chcę jeszcze bliżej poznać te tak bardzo doświadczone przez lata tereny, a z drugiej strony czuję się jakbym przeczytała jakiś agitacyjny artykuł o tym co należy robić, kogo szanować a kogo szczerze nienawidzić.
Nie wiem, naprawdę nie wiem...

    Czy polecam?
Osobiście mam bardzo mieszane uczucia. Gdyby autor mnie pisał o polityce, byłabym zdecydowanie na tak. 
Teraz polecam, by każdy wyrobił sobie własne zdanie, sięgając po tą książkę, bo w niektórych momentach zdobyła jednak moje serce.

"Od Kosobud odchodzi w las droga brukowana kocimi łbami. Przy niej stoi do dziś stara leśniczówka. Jeszcze niedawno mieszkała w niej babcia Wanda Lotzowa, wdowa po leśniku, której swego czasu prywatną wojnę wydał- nie wiedzieć dlaczego- dyrektor Roztoczańskiego Parku Narodowego.
Babcia miała w zwyczaju przechadzać się po lesie z białym koniem, którego lubiła i traktowała jak psa. W niedzielę zawieszała na drzewie malutkie radio tranzystorowe i urządzała sobie mszę. Została nawet bohaterką radiowego reportażu. Dziś w leśniczówce urzęduje straż konna parku."
                - Adam Wiesław Kulik "Nostalgia wschodu. Śladami Unitów" str. 550

Za egzemplarz recenzyjny dziękuję wydawnictwu Novae Res.

środa, 21 czerwca 2023

(75/23). NASŁUCHUJĄC PIEŚNI WIELORYBA

 
    Autor: Agnieszka Maliwiecka

    Wydawnictwo: Novae Res

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 238

    Data premiery: 12. 06. 2023

 *Google

    Agnieszka Maliwiecka Urodziła się w 1986 roku. Jest absolwentką filologii polskiej na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Przez dziesięć lat pracowała w bankach, korporacjach i restauracjach w poszukiwaniu własnej drogi. Uwielbia stare legendy, twórczość Marqeza i podróże. Inspiracji szuka w otoczeniu, szczególnie ludziach. Pierwszą książkę pisała przez długi czas i w wielu miejscach, m.in. w Polsce, Wielkiej Brytanii, Kambodży i Laosie. Wierzy, że właśnie literatura pozwala zarówno Czytelnikowi, jak i twórcy odbyć podróż w głąb siebie i świata.
(Źródło: Okładka książki)

    Tam, gdzie pojawia się głód drugiego człowieka, wszystko staje się tak bardzo oczywiste, a jednocześnie tak bardzo skomplikowane
Klara nie wyobraża sobie życia bez miłości. Jej jedynym pragnieniem jest trwać u boku mężczyzny, który jej potrzebuje. Uwikłana w toksyczny związek z uzależnionym od kokainy i pornografii pisarzem, nie snuje planów na przyszłość i odrzuca myśl o jakichkolwiek zmianach. Do momentu, w którym spełnia się jej największe marzenie z czasów dzieciństwa. Podróż do Indii staje się początkiem fascynującej historii, która wkrótce ukształtuje życie Klary. Pomiędzy Londynem, Indiami, Warszawą, Rzymem i Paryżem młoda kobieta uczy się samodzielnie podążać drogą, która jest kręta i nieprzewidywalna jak ludzki los.
"Nasłuchując pieśni wieloryba" to niezwykła opowieść o tym, co na wskroś ludzkie: o relacjach z innymi, które nigdy nie są łatwe; o miłości, która nawet niszcząc, nie pozwala odejść; duszach, które poszukują zrozumienia. Jest to w końcu historia o trwaniu i przemijaniu, o poznawaniu i siebie, i świata, a także o magii, która każdego dnia dzieje się wokół nas.
(Opis wydawcy)

    Dziś przychodzę do Was z książką... która mnie mocno zaskoczyła. Przyznaję, że gdyby w tej książce nie znalazły się moje ukochanych Indie, które zajęły sporą część w tej historii, poddałabym się i odłożyła książkę na bok. Przyznaję, że akurat miałam ochotę na lekką i przyjemną książkę, z którą spędzę leniwe i niewymagające popołudnia, a w moje ręce wpadła ambitna, momentami wręcz filozoficzna opowieść o poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi, godzeniu się z przeszłością, patrzeniu z optymizmem, ale i niepokojem w przyszłość, o ludzkich niezbadanych drogach, zwadach i pojednaniach, o trudnym wybaczeniu, ale przede wszystkim o trudnej miłości- która rani, krzywdzi, ale za nic nie chce odejść i wciąż przyciąga jak magnes, bo co można uczynić, gdy miłość jest wielka, zniewalająca, nie można bez niej żyć, a jednocześnie wszystkie okoliczności źle rokują na przyszłość?
Książka jest poprowadzona w trzecioosobowej narracji, ale trudno tu szukać zniewalających dialogów, znajdziemy tu za to mnóstwo opisów, nie tylko architektury, flory czy fauny, ale przede wszystkim uczuć, emocji, motywów, rozważań i refleksji.
Jest to wnikliwa analiza wszystkich czynników, jakie determinują losy nie tylko głównej bohaterki, ale i pozostałych postaci. Dostajemy więc różnorodny wielobarwny i wielowymiarowy obraz opisujący współczesne związki, zależności między kompleksami a niespełnionymi ambicjami. 
Autorka pisze o roli przyjaźni, dojrzewaniu do trudnych i ryzykownych decyzji, o poszukiwaniu rozwiązań, które dadzą wolność... nie tylko tą emocjonalną.

Książka jest dość trudna w odbiorze, trzeba się w nią "wczytać" całym sobą. Autorka pisze ją wymagającym językiem, nie brakuje tu metafor, które na pierwszy rzut trudno jest zrozumieć. Tekst wymaga sporej dawki skupienia i uwagi.
Tak jak wspomniałam wyżej, gdyby nie Indie, odłożyłabym książkę na bok. Autorka przepięknie mi je pokazała, zabrała w miejsca, o których nie słyszałam, cudownie oddała, klimat, tajemniczość i wyjątkowość tego kraju. Za to z całego serca dziękuję. 

    Czy polecam?
Tak jak wspomniałam wyżej, jest to książka wymagająca. Nie każdy się w niej odnajdzie, ale jeśli dacie jej szansę, odkryjecie coś nietuzinkowego, a dla każdego będzie to coś innego. 

"Czułam się samotna, samotna w jakiś niezmierzony, przeogromny sposób. Zwiedzałam grobowce i powinno mnie to wzruszać, a jednak zasmucało.
Gdy wczesnym rankiem opuszczałam Orchę, patrzyłam z rikszy na ściółkę lasu pokrytą plastikiem i śmieciami, spod których nie przebijał ani jeden skrawek zieleni, potem zawiesiłam wzrok na jednorazowych torbach, które porwał jakiś odległy wiatr i umieścił na gałęziach, by z góry straszyły nas rozkładem, który- być może- nie nastąpi, a potem poszybował wzrok mój wyżej i rozbolało mnie serce, ponieważ zamiast różnych odcieni zieleni odnalazłam jedynie szarość w wielu jej subtelnościach. Wtedy zrozumiałam, że tym razem ziemia ta nie chce mnie przyjąć, jakby kazała mi gdzieś wracać, jakby tym razem to nie miało być tu."
                      - Agnieszka Maliwiecka "Nasłuchując pieśni wieloryba" st. 99-100

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu Novae Res.

poniedziałek, 19 czerwca 2023

(74/23). SKRADZIONA KORONA

 
    Autor: Barbara Wicher

    Ilustracje: Agnieszka Wajda

    Wydawnictwo: Dziwimisie

    Gatunek: Literatura dziecięca

    Liczba stron: 98

    Data premiery: 2023 (data przybliżona)

 *Google

    Barbara Wicher autorka ponad trzydziestu książek dla dzieci i młodzieży. Jej największą pasją jest literatura. Tę dla dzieci odkryła ponownie, kiedy została mamą. Z przyjemnością czyta książki dla tych najmłodszych i trochę starszych i z radością spisuje wymyślane przez siebie opowieści.
(Źródło: Okładka książki "Tomo. Tomo w tarapatach")

    Julka jest współczesną księżniczką, która wraz z rodzicami i bratem mieszka w zamku. Któregoś dnia ginie jej korona. Wszyscy rzucają się w wir poszukiwań, ale nie Julka - ona spędza ten czas, skacząc po drzewach i bawiąc się w błocie. Gdzie podziała się korona? Kto stoi za jej zniknięciem?
(Opis wydawcy)

    Z twórczością Barbary Wicher spotkaliśmy się już tutaj na blogu kilkukrotnie. Za każdym razem powtarzam, że niezwykle sobie cenię tę autorkę nie tylko za mądre i ważne treści, które przekazuje swoim młodym czytelnikom, ale także za przepiękne wydania każdej kolejnej książki.
Tym razem przenosimy się do współczesnego zamku, gdzie poznajemy rezolutną księżniczkę Julkę oraz jej rodzinę. Dziewczynka dostaje na urodziny od swoich rodziców prawdziwą koronę i piękną sukienkę, zachwycona prezentem postanawia, że już nigdy nie ubierze nic innego... Pewnego dnia korona i sukienka znikają w niewyjaśnionych okolicznościach a młodszy brat Julki, Antek postanawia wyjaśnić sprawę- jej rozwiązanie zaskakuje większość zainteresowanych, ale nie Julkę... 
Dlaczego? Co tak naprawdę się stało? Kto ukradł koronę i czy na pewno została ona skradziona? Czy zawsze trzeba dotrzymywać obietnicy i danego słowa? Co się dzieje gdy dane słowo, zaczyna przeszkadzać w codziennych zabawach i wspinaniu się na drzewa? Sięgnijcie po tę mądra opowieść i przekonajcie się sami. Gwarantuję, że będziecie zaskoczeni, a czas spędzony przy lekturze minie nim się obejrzycie.

Historia opowiedziana przez Barbarę Wicher to krótka opowieść, ale zawierająca w sobie wszystko to co potrzeba. Odnajdziemy w niej bardzo sympatyczne postacie, których po prostu nie da się nie lubić. Jest także ciekawa treść, element zaskoczenia oraz wyrazisty morał. A wszystko to ujęte w taki prosty i przyjemny sposób, że trudno jest odłożyć książkę na bok bez poznania jej zakończenia.
Książeczka ta została cudownie wydana (zwracam na to również uwagę wyżej). Twarda okładka doskonale się sprawdza w dłoniach młodego czytelnika i potrafi wiele wybaczyć. Dokonała szata graficzna. Ilustracje są barwne i wyraziste, doskonale uzupełniają treść. Są kolorowe, ale nie pstrokate. Każdy rozdział jet doskonale zaakcentowany i poparty barwnym obrazkiem. Ogólnie całość jest miła dla oka i pięknie się prezentuje. Zakochałam się w tej książce.
Na pewno dziewczynki chętniej ją poznają, ale to, że opowiada ona o księżniczkach nie oznacza, że chłopcy będą się przy niej nudzić. Myślę, że historia wewnątrz zainteresuje każdego małego czytelnika.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To kolejna powieść Barbary Wicher, która skradnie nie jedno czytelnicze serce, nie tylko to najmłodsze, ale i te starsze :)

POLECAM...

"Wieczorem królewna stanęła w komnacie przed lustrem i zobaczyła w nim odbicie swojej smutnej twarzy. Jej serce ścisnął żal. Dlaczego nie czuła się tak dobrze jak w dniu urodzin? Przecież ubrana była tak samo.
Przyjrzała się sobie surowo. Na błękitnej satynie i tiulach zauważyła ślady łap Ogara, smugi błota i kurzu. Zmarszczyła brwi. Wiedziała już, co zrobi! Rano powie Frani, żeby zabrała suknię do prania. Złotej korony nie założy przecież do krótkich spodenek. Będzie miała dzień wolnego! Odpocznie. Pobiega po parku z Antkiem i Ogarem, powspina się na drzewa, powisi z konarów głową w dół, poskacze przez kałuże! Pobawi się na trampolinie! Aha, i pohuśta się do woli na huśtawce! Nawet na tej obrotowej! Korona niesnadnie jej z głowy! Ale będzie wspaniale!"
                             - Barbara Wicher "Skradziona korona" str. 80

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję Autorce.

sobota, 17 czerwca 2023

(73/23). BRACI OD-WAGI.

 
                           ** RECENZJA PATRONACKA/ PATRONAT MEDIALNY **

    Autor: Anna Rumocka

    Ilustracje: Anna Rumocka

    Wydawnictwo: Million Studio Wydawnicze

    Gatunek: Literatura dziecięca

    Liczba stron: 46

    Data premiery: 23. 06. 2023

 *Google

    Anna Rumocka  spełniona mama trójki dzieci, z wykształcenia wizażystka, po szkole rejestracji medycznej. Przeżyła walkę z otyłością, poddając się operacji bariatrycznej, sleeve- rękawowe zmniejszenie żołądka. Autorka "Matka po sleeve- walka z otyłością" oraz mafijnego erotyku "Ciało mafii".
(Źródło opisu: Okładka książki "Walka kilogramów- czyli męska otyłość")

    Marek i Darek to sympatyczni bracia, którzy- jak każde dziecko- chcą być szczęśliwi. Ich historia oparta jest na prawdziwych wydarzeniach, a pierwowzorami są ojciec i wujek autorki, których doświadczenia stały się inspiracją do napisania tej książki.

To pouczająca, niezwykła książka dla dzieci o przygodach dwóch braci, ich marzeniach i walce z otyłością.
(Opis wydawcy)

    Z twórczością Anny Rumockiej spotkaliśmy się przy okazji dwóch książek autobiograficznych i jednym erotyku. Dziś przyszła pora przedstawić jej pierwszą książkę dla młodszego czytelnika, którą mój blog ma olbrzymi zaszczyt objąć patronatem medialnym. 

"Bracia od-wagi" to opowieść o dwóch braciach: nastoletnim Marku i ośmioletnim Darku, którzy pragną zrobić prezent mamie i w tajemnicy podejmują się różnych prac, by na niego zarobić. Zauważają  jednak, że ich nadprogramowe kilogramy mocno im przeszkadzają w niektórych pracach, a po jednej z ważnych rozmów, zapada decyzja o wyjeździe chłopców na obóz odchudzający... 
Co takiego się stało i z kim rozmawiała mama, że chłopcy wyjechali na obóz? Czy zrzucili zbędne kilogramy? Czy udało im się uzbierać pieniążki na prezent dla mamy? Tego już nie zdradzę, ale podpowiem, tylko że czeka na nich sporo wyzwań, z którymi nie tak łatwo będzie im sobie poradzić... 

Anna Rumocka zabrała głos w bardzo ważnej kwestii dotykającej coraz większej liczby i coraz młodszej grupy naszych dzieci. W moim odczuciu jest to głos ważny, poza problemem coraz większej otyłości wśród najmłodszych, autorka skupiła się także na tak ważnych tematach jak komplikacje zdrowotne, które ona w sobie niesie, brak akceptacji, wsparcia i pomocy od innych. A z drugiej strony możemy przekonać się jaką siłą jest rodzina i jak ważne są relacje, które w niej panują. Historia ta to przystępnie pokazany obraz walki ze swoimi słabościami, ale przy tym jest to opowieść o marzeniach i przygodach, akceptowaniu siebie i walce o własne dobro i zdrowie.

Książeczka dedykowana jest dzieciom od lat siedmiu, ale przyjazna forma wydania spodoba się dziecku w każdym wieku. Duże ilustracje zachęcają do kolorowania, dając przy tym możliwość rozpoczęcia wielu ciekawych, a zarazem ważnych i  uświadamiających rozmów z naszymi pociechami.
Napisana przyjaznym i łatwym dla dzieci językiem wciąga i intryguje, rozbudzając ciekawość co do dalszych przygód chłopców. Książkę czyta się  dosłownie na raz, a refleksje i przemyślenia, nawet starszemu czytelnikowi towarzyszą przez dłuższy czas. 
Na końcu przeczytacie także trzy opinie na temat książki, które napisały nauczycielki, ale przede wszystkim mamy, które zwracają tam uwagę na emocje, relacje, szacunek dla innych, ale co w moim odczuciu także ważne, dla akceptacji dla innych. Pamiętajmy, każdy z nas jest inny, przez co wyjątkowy. Uczmy tego nasze dzieci!

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. "Bracia od-wagi" to ważna i potrzebna pozycja na naszym rynku wydawniczym, pokazująca, że zawsze jest dobry czas, by zadbać o własne dobro. Bardzo się cieszę, że mogę jej patronować, autorce serdecznie gratuluję i trzymam kciuki za dalsze sukcesy w dziedzinie literatury dla najmłodszych czytelników.

POLECAM...

"Chłopcom dni szybko mijały na obozie,
wyniki u dietetyka też były niczego sobie.
Po miesiącu nastolatek schudł już siedem kilo,
Darek trochę mniej, ale też go ładnie ubyło.
Jeszcze tylko troszeczkę i dopną celu swego,
mama będzie zadowolona z wyniku pozytywnego."
                               - Anna Rumocka "Bracia od-wagi" str. 32

Recenzja powstała dzięki współpracy z wydawnictwem Million Studio Wydawnicze. 

czwartek, 15 czerwca 2023

(72/23). MADEIRA

 
               "Kolejny świt to nowa nadzieja- na miłość, na szczęście, na nowy początek"
                                               - Jolanta Kosowska "Madeira"


    Autor: Jolanta Kosowska

    Wydawnictwo: Zaczytani

    Gatunek: Obyczajowa 

    Liczba stron: 288

    Data premiery: 08. 06. 2023

 *Google

    Jolanta Kosowska Urodzona na Opolszczyźnie, większość życia związana z Wrocławiem, Opolem i Sobótką, absolwentka wrocławskiej Akademii Medycznej i studiów podyplomowych w Akademii Wychowania Fizycznego. Z zawodu lekarka, specjalistka w trzech dziedzinach medycyny. Nieustannie szuka nowych wyzwań i swojego miejsca na ziemi. Od kilkunastu lat mieszka i pracuje w Dreźnie. Jest związana z drezdeńską Polonią. Dzieli swój czas pomiędzy pracę zawodową, podróże i pisanie powieści. Jest autorką szesnastu powieści obyczajowych.
(Źródło: Okładka książki)

    Wyspa wiecznej wiosny, Madera, jest cichym świadkiem miłości Julii i Filipa. To właśnie tutaj spędzili najpiękniejsze dni i najgorętsze noce, tutaj się zaręczyli. Po powrocie do Polski oboje rzucają się w wir przygotowań do ślubu. Po nietypowym, spędzonym na górskich szlakach wieczorze kawalerskim chłopak wysyła ukochanej wiadomość, a potem znika. Policja uznaje go za zaginionego, ale Julia jest przekonana, że Filip nie żyje. Zrozpaczona, wyrusza do Portugalii, by po raz ostatni odwiedzić najważniejsze dla niej miejsca, a potem popełnić samobójstwo. Los jednak naprowadza ją na trop dramatycznej rodzinnej historii, która może okazać się kluczem do odnalezienia narzeczonego…
"Madeira" to trzypokoleniowa opowieść o miłości, potrzebie akceptacji i rodzinnych traumach. W tej poruszającej historii gorące uczucia przeplatają się z wielkimi tajemnicami, a oszałamiająca przyroda koi serca i przynosi nadzieję. Bo kto raz zakocha się w Maderze, będzie tę miłość nosił w sercu na zawsze.
(Źródło opisu: Okładka książki)

"Bóg stworzył świat. I tak był zadowolony ze swego dzieła, że pocałował je – wówczas powstała Madera..." - legenda maderska

    Kiedy tylko "Madeira" pojawiła się w zapowiedziach wydawniczych, wiedziałam, że na czytelników będzie czekała kolejna emocjonalna historia, która wryje się w serce i zostanie w nich na zawsze. Jak wiecie, Jolanta Kosowska jest z moich ulubionych pisarek, a jej książki, zawsze, ale to zawsze wywołują we mnie olbrzymie emocje i w każdej z nich odnajdę postać, z którą mogę się naprawdę utożsamić, a to sprawia, że przeżywam tę książkę po stokroć mocniej...
Nie inaczej jest i tym razem... za każdym razem gdy sięgam po kolejną książkę, wiem, że czeka mnie piękna i emocjonalna podróż... nie tylko w wyjątkowe miejsca, których nie znajdziemy w tradycyjnym przewodniku, ale przede wszystkim w głąb ludzkich serc i dusz...
Są również takie miejsca, które mają w sobie trudną do wytłumaczenia magię. Miejsca, które potrafią uleczyć nawet najbardziej zranione dusze, a pani Jolanta jet mistrzynią w pokazywaniu nam tych zakątków, oddawaniu ich klimatu i niepowtarzalnego uroku. Swoimi opisami rozbudza wyobraźnię, otwiera serca, sprawia, że bez chwili wahania chce się złapać plecak i wyruszyć w nieznane.
Tym razem wraz z autorką trafiamy na Maderę, zwaną również Wyspą wiecznej wiosny. Poznajemy tę wyspę krok po kroku, widzimy ją oczami nie tylko samej pisarki, ale i bohaterów, wraz z nimi wędrujemy przez lasy wawrzynowe, poznajemy Lewady- tradycyjne kanały irygacyjne, obserwujemy wielobarwne wysokie klify, podziwiamy wschody i zachody słońca nad spokojnym oceanem. "Wędrujemy" uliczkami malowniczych miasteczek, niemal "czujemy" w ustach smakowite lokalne dania i napoje. Obserwujemy i niemal czujemy zapach egzotycznej roślinności. Chłonie się ten niepowtarzalny klimat płynący z każdej strony i chce się więcej i więcej...
Niejednokrotnie odkrywa się z zaskoczeniem drugie a może nawet i trzecie dno przedstawionej historii... 

Książkę czyta się bardzo szybko, choć akcja nie goni na złamanie karku. Trudna przeszłość wszystkich głównych bohaterów, którą poznajemy z każdą przewróconą stroną, nie daje im o sobie zapomnieć. 
Naprzemienna narracja pozwala poznać ich bardziej. Wywołuje całą masę emocji, niejednokrotnie zaskoczenie, wzruszenie, ale i współczucie. Zmusza do refleksji nad trafnością podejmowanych przez nich decyzji...
Z każdym z nich łatwo się utożsamić, zrozumieć ich emocje i motywy, odnaleźć cząstkę siebie.
Autorka jak zawsze porusza wiele trudnych tematów, które zostają otwarte gdzieś z tyłu głowy i sprawiają, że nie tak łatwo przejść nad nimi do porządku dnia codziennego. Przedstawiona historia, niezwykle porusza, pokazuje, jak ważne są więzi rodzinne, jak trudno jest ponownie zaufać i wybaczyć, choć gdzieś w podświadomości, wiemy, że dana sytuacja miała za zadanie nas uchronić.

Jeśli jeszcze nie znacie książek pani Joli, koniecznie to nadróbcie, bo autorka pisze niesamowicie piękne życiowe historie.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Przepiękne i barwne opisy wpływają na wyobraźnię, łatwo jest się odnaleźć w sytuacji tuż obok bohaterów, odnosi się wrażenie, że jest się częścią powieści i jest to niezwykle magiczne uczucie. Jolanta Kosowska po raz kolejny udowodniła, że po przeczytaniu jej nowej powieści będzie się chciało zabrać plecak i wyruszyć w podróż szlakami opisanymi w książce.

POLECAM...

"Byłam na Maderze bez Flipa. Nic już nie było takie jak wtedy. Poczułam łzy pod powiekami. Jedna z nich zaczęła toczyć się po policzku.
- Czasami trzeba poczekać, aż mgła opadnie- usłyszałam głos Any- Żeby wszystko zobaczyć lepiej. Do podszeptów wyobraźni trzeba dodać realia. Opowiedziałaś mi waszą historię. Dzisiaj Alberto opowie ci naszą. Niedługo powinien wrócić z pracy. Wtedy wiele rzeczy zrozumiesz. Chciał opowiedzieć ci wczoraj, ale były tamte urodziny. Potem było już za późno na tę rozmowę. Są rozmowy, które wymagają czasu, ale po nich ludzie stają się sobie bliscy."
                                 - Jolanta Kosowska "Madeira" str. 188


Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu Zaczytani.

wtorek, 13 czerwca 2023

(71/23). UTROPY MICYNY. DYĆ NIY KOŻDY SUPERBOHATER NOSI PLAŁA.

 
    Autor: Adrian Katroshi

    Wydawnictwo: Silesia Progress

    Gatunek: Obyczajowa, opowiadania

    Liczba stron: 192

    Data premiery: 2023 (data przybliżona)

   

    Adrian Katroshi    rocznik 1975 z Bytōmia, pisze po ślōnsku niy yno ô Ślōnsku (blog Utropy Micyny, artykuły na Wachtyrzu). Autor scynariusza do filmu "Zgorszenie publiczne". Przociel ślōnskij godki, filmu i heavy metalu.  
(Źródło opisu: Okładka książki)

        Nojlepszo kryminalno kōmedyjo po ślōnsku ôd czasōw "Kōmisorza Hanusika"!
Adrian Katroshi "Utropy Micyny. Dyć nie kożdy superbohater nosi plała". 
7 ôpowiŏstek kryminalnych napisanych ze swadōm i szpasym.
(Opis wydawcy)

    Czytacie książki napisane w gwarze śląskiej (bądź innej)? 
Przyznam się Wam po cichu, że ja tak, ale zajmują mi one trochę więcej czasu niż te napisane w języku czysto polskim, i choć o nich tu rzadko piszę, zajmują one szczególne miejsce w moim sercu (wola po prostu godać, a wierzcie mi, pisanie  i czytanie po śląsku, przypomina niektórym pisanie i czytanie po japońsku ;) ). 
Dziś przyszła pora na jedną z takich książek, która szczególnie mnie urzekła i momentami rozbawiła do łez. Co jeszcze bardziej zaskakujące jest to debiut, obok którego naprawdę jest trudno przejść obojętnie. Chciałabym Wam o niej opowiedzieć kilka słów...

"Utropy Micyny..." to już siódmy tom z "Serii ze zicherkom" jednak nie jest wymaga znajomość poprzednich tomów, bo każdy z nich to zupełnie inne historie.
W tym przypadku mamy do czynienia z siedmioma krótkimi opowiadaniami, gdzie główną bohaterką jest siedemdziesięcioletnia Genowefa Mika zwana Starom Micynom. Jak to przystało na prawdziwą śląską babę, Micyno nie potrafi usiedzieć na miejscu, i co rusz przysparza jej to sporo przygód. 
Nasza bohaterka nie pozwoli, by komuś stała się krzywda i pilnuje jego dobrostanu nawet po jego śmierci, bo właśnie od takiego przypadku zaczyna się ta zwariowana książka. 
Bohaterka mierzy się z wieloma przeciwnościami losu, bo mamy tutaj mnóstwo afer i aferek, ekologiczną katastrofę, trafia się szpital psychiatryczny, nie brakuje kradzieży i hazardu, a Micyno należy do tej grupy ludzi co wszystko musie wiedzieć i wszędzie być, by nic nie uszło jej uwadze, ale to wszystko zostało podane czytelnikowi w tak fascynujący sposób, że nie mogłam się oderwać od lektury. 
Autor z przymrużeniem oka, z lekko satyrycznym zacięciem pisze o relacjach międzyludzkich w małych i większych społecznościach, celnie punktując ich przywary, ale również podkreślając zalety. Pokazuje, jak wygląda codzienność w śląskiej społeczności. Co ludzi bawi, czym się martwią, jak spoglądają na "obcych", i  wiele, wiele innych ciekawych spostrzeżeń.
Podkreślam jednak, że nie jest to obraz oddany jeden do jednego- trzeba wziąć na niego sporą poprawkę i spojrzeć z przymrużeniem oka. 

Ja bawiłam się przy tej książce świetnie, jednak zdaję sobie sprawę, że nie każdy się w niej odnajdzie i nie każdy ją zrozumie. Gwara śląska jest trudna, naprawdę trzeba ją umieć i rozumieć, by wyłapać wszystkie niuanse i "złapać" sens niektórych zwrotów. Nie jestem pewna czy napisana czysto po polsku, skradłaby mi serce tak samo jak w tym przypadku. Dla mnie bomba, świetny debiut. Czekam na kolejne książki Pana Adriana.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Jeśli czytacie w gwarze, będziecie zachwyceni piórem Katroshiego. Jeśli nie, macie niesamowitą okazję odkryć coś nowego i być może pokochać śląską gwarę. 
Ja kocham całym sercem!

POLECAM...

Za egzemplarz recenzyjny dziękuję wydawnictwu Silesia Progress. 

niedziela, 11 czerwca 2023

(70/23). (NIE)OCZYWISTE ZASADY ZDROWEGO I SZCZĘŚLIWEGO ŻYCIA

 
    Autor: Ewelina Pałecka

    Wydawnictwo: Ewelina Pałecka

    Gatunek: Poradnik

    Liczba stron: 246

    Data premiery: 25. 05. 2023

 *Google

    Ewelina Pałecka brak informacji

    Jeśli po raz kolejny zaczynasz dietę i Ci to nie wychodzi…
Jeśli znowu planujesz się zdrowo odżywiać, a tabliczka czekolady jest silniejsza od Twojej woli…
Jeśli po raz wtóry odkładasz na poniedziałek plan rozpoczęcia treningu…
Jeśli już ćwiczysz, ale się irytujesz, bo nie chudniesz…
Jeśli źle sypiasz…
Jeśli ktoś wyprowadza Cię z równowagi…
Jeśli dręczą Ci wydarzenia z przeszłości…
Jeśli nie jesteś w stanie poukładać dnia tak, żeby przynosił Ci satysfakcję…
Jeśli w sytuacjach stresowych puszczają Ci nerwy…
Jeśli nie umiesz panować nad emocjami…
…ta książka jest dla Ciebie. Przede wszystkim dowiesz się z niej, dlaczego tak się dzieje i co zrobić,
żeby to zmienić. Poznasz tajniki własnego umysłu i mechanizmy, które powodują, że oddalasz się od
celu. Odkryjesz, jak działa Twoja podświadomość i dlaczego płata Ci te wszystkie figle. Przeczytasz o
metodach, które pozwolą Ci zwalczyć złe nawyki. A przede wszystkim dostaniesz ogromny zastrzyk
motywacji, żeby poprawić jakość swojego życia.
(Źródło opisu: Okładka książki)

    "(Nie)oczywiste zasady zdrowego i szczęśliwego życia" to poradnik, który zaskoczy Was wiele razy i otworzy oczy na rzeczy, które wpływają na wasze samopoczucie, a w życiu byście ich o to nie posądzili. Autorka przemyca w nim mnóstwo ciekawostek i zaskakujących argumentów i ciekawych porównań. Pomimo faktu, że jest to poradnik, książkę czyta się fantastycznie, nie raz odniosłam wrażenie, że rozmawiam z koleżanką, a ona tylko mi podsuwa dobre rady, bez narzucania mi swojego zdania, bez moralizatorstwa czy wytykania błędów, że ze szczerością chce mnie zmotywować, bo po prostu dobrze mi życzy.
Książka podzielona jest na dwie części, napisana bardzo przystępnym językiem, przejrzysta dawka wiedzy na temat zdrowia fizycznego i psychicznego. Z części pierwszej dowiemy się między innymi jak odżywianie wpływa na nasze ogólne samopoczucie, co jest wskazane i pomocne w kuchni, a co zupełnie zbędne wręcz szkodliwe. Opisuje wartości odżywcze poszczególnych produktów, wykazując ich ponadczasowe działanie nie tylko na ogólnie pojęte zdrowie, ale i wygląd, kondycję skóry, włosów czy paznokci. Doskonałym pomysłem było zamieszczenie kilku łatwych i mega lekkich przepisów na pyszne dania. Przyznam, że dwa już spróbowałam odtworzyć u siebie i wyszły naprawdę smaczne, syte a co przy tym ważne lekkostrawne.
Z części drugiej dowiemy się, jak ważna jest równowaga psychiczna, by czuć się po prostu dobrze, jak osiągnąć zamierzony cel. Autorka skupia się w tej części na relacjach międzyludzkich, podpowiada jak zapobiegać konfliktom, dostrzegać dobre strony w niepowodzeniach, jak odnaleźć równowagę itp.  

Tak jak wspomniałam wyżej, książka ta otworzyła mi oczy na wiele spraw, które wydawały mi się oczywiste, chętnie skorzystam z wielu wskazówek, wdrożę w życie łatwe do wykonania ćwiczenia, będę się trzymała wyznaczonych zadań np., przez 10 dni nie ruszę cukru słodyczy itp. 
Bardzo podoba mi się to, że książka, która zachęca, a nie zmusza. 
Będzie ona idealna dla osób zaczynających dopiero swą drogę  w walce o zdrowie i dobre samopoczucie, ale dla również doskonałym motywatorem dla tych, którzy na tej drodze są już długo, zaczyna im brakować energii i samozaparcia do dalszej walki. Autorka poda pomocną dłoń i pokaże, że wytrwałość i konsekwencja naprawdę przynosi zaskakujące wyniki.

Bardzo się cieszę, że ta książka została wydana i mam nadzieję, że dotrze ona do wielu czytelników. Jestem przekonana, że pomoże ona innym, tak jaj pomogła mi. Na pewno jeszcze nie raz do niej wrócę.
Nie znajdziemy tu zakazów i nakazów- dzięki czemu każdy czytając tę książkę, może poczuć się bezpiecznie, bo autorka nie chce go moralizować ani na siłę zawracać na prawilną ścieżkę, wręcz przeciwnie, można odnieść wrażenie, że stoi tuż obok, z wyciągniętą dłonią, bo jest przyjacielem i rozumie jak trudna jest to walka- pełna wybojów, kolein i pokus czyhających na każdym kroku.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To nie pierwszy lepszy poradnik, który zaraz trafi w kąt. Ta książka to genialny motywator, który pokazuje, że wszystko jest możliwe- potrzeba tylko odrobinę silnej woli i chęci do działania, a nasze ciało i umysł podziękuje nam za zmiany, które wprowadziliśmy.

POLECAM...

"Zastanów się, czy przypadkiem nie podchodzisz do wszystkiego zbyt poważnie. Niektóre wydarzenia nie są warte analizy. O niektórych powinieneś zapomnieć w pół sekundy. Czy to, że uciekł Ci pociąg, ma popsuć resztę Twojego dnia? Czy świat się zawalił, gdy podczas zmywania naczyń potłukłeś talerz ze swojej najdroższej zastawy?  Czy to, że ktoś zarysował Ci samochód, jest warte Twoich nerwów?Czy musisz walić pięścią w stół, bo dostałeś zbyt niską premię? W zastawie będzie brakowało jednego talerza i już. Z taką premią przeżyłeś poprzedni miesiąc, zatem dasz radę przetrwać i ten. Samochód oddasz do lakiernika. Jesteś wściekły, bo nie masz na to pieniędzy? Możesz jeździć obdartym. Czy brak rysek na lakierze jest dla Ciebie aż tak istotny? To błahostki, choć dla większości stanowią powód do zdenerwowania. Czy warto jednak się złościć o takie drobnostki? Odpowiedz sobie sam."
       - Ewelina Pałecka "(Nie)oczywiste zasady zdrowego i szczęśliwego życia" str. 231-232

Recenzja powstała dzięki współpracy z Autorką.
   

piątek, 9 czerwca 2023

(69/23). PASTERZE DOLIN


    Autor: Elżbieta Juszczak

    Wydawnictwo: Polimer

    Gatunek: Poezja

    Liczba stron: 76

    Data premiery: 01. 04. 2022


 *Google

    Elżbieta Juszczak - poetka urodzona w Kołobrzegu. Wydała zbiory wierszy: "Ona grzeszna", "Pukanie", "Świecąca ciemność", "Alergie". Za zbiór "Pukanie" otrzymała Nagrodę Artystyczną Młodych im. St. Wyspiańskiego. Obecnie pracownik naukowy na wydziale Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Politechniki Koszalińskiej. Autorka reportaży; artykułów i książek naukowych. Podejmuje badania z zakresu historii regionalnej, w tym historii prasy i propagandy. W jej dorobku publicystycznym, naukowym, artystycznym i wydawniczym ważne miejsce zajmują książki  popularnonaukowe: "Książka o wodzie", "Książka o powietrzu", "Książka o ziemi".
(Źródło: Okładka książki)

    Niby tylko z Pomorza Elżbieta Juszczak, a przecież zewsząd!- Anatol Ulman
(Opis pochodzi z okładki)

    Moi Drodzy dziś chciałabym przedstawić Wam mój kolejny tomik poezji, który skradł moje serce od pierwszego wersu. Ostatnio na blogu pojawia się coraz więcej poezji i bardzo się tego faktu cieszę, tym bardziej że każdy kolejny tomik w jakiś sposób odmienia moje spojrzenie na otaczający mnie świat, sprawia, że moja wrażliwość zostaje jeszcze bardziej rozbudowana. Sprawia, że chcę się zatrzymać w biegu codzienności, otworzyć na emocje, które płyną z tych wierszy, poczuć je całą duszą i sercem. Nie inaczej jest z wierszami pani Elżbiety. Utwór po utworze odzwierciedlają jej niezwykłą wyobraźnię i nieustępliwy zmysł obserwacji, odmalowując krajobrazy życia doświadczanego z troską i wyczuciem.

W "Pasterzach..." pani Elżbieta pisze o sensie życia, nadziei i miłości, o wierze i otwieraniu się na to, czego nie widzimy. Podzielony jest on na dwie części, które łącznie zawierają w sobie siedemdziesiąt wierszy. Moje serce decydowanie skradła część druga zatytułowana "Wiejski ogród rozkoszy" a serce oddałam wierszowi "Szczęście". Obudził on wiele pięknych wspomnień, wzruszył i przypomniało upływającym czasie i zmianach, które ze sobą on niesie...

Wiersze te są niezwykle emocjonalne, zmuszają do zadumy i refleksji. Celebrują każdy z pozoru zwyczajny dzień, każdą emocję i każdą myśl. Poruszają i niezwykle wzruszają. Są wyważone, delikatne i subtelne. Wlewają w serce cały ogrom ciepła i pozytywnych odczuć... Ja jestem pod ogromnym wrażeniem i naprawdę zdarzyło mi się już wrócić do kilku wierszy, które wyjątkowo zapadły mi w sercu.

Tomik wydany jest bardzo skromnie, ale odbieram to jako plus. Nic nie rozprasza uwagi, a daje to możliwość całkowitego oddania się poezji i "czucie" jej całym  sobą. Jestem zauroczona tym tomikiem, napisany jest pięknym, choć prostym językiem, nie znajdziemy tu górnolotnych metafor, ale zostaniemy otuleni ciepłem, miłością wiarą i poczuciem komfortu i bezpieczeństwa.
Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Elżbiety, jednak żywię szczerą nadzieję, że nie ostatnie i dane będzie mi w przyszłości poznać inne jej inne wiersze. 
    
Czy polecam?
Oczywiście, że tak. To wyjątkowy zbiór, w którym każdy odkryje tu coś innego, wyjątkowego, napisanego tylko dla siebie.

POLECAM...

Szczęście

Ile szczęścia z powodu czerwonej dachówki,
z powodu jabłoni, co stoi w cudzym ogrodzie.

Ile szczęścia, gdy patrzę to w pole, to w niebo,
z powodu kamienia, o który się potykam.

Ile szczęścia, że powietrze ostre
chwytamy zachłannie pierwszy raz tej wiosny.

I choć ziemia się kręci niczym bąk w przestworzach,
nie zbywa nam miejsca ani darów ziemi.
- Elżbieta Juszczak "Pasterze Dolin" wiersz "Szczęście" str. 57

Recenzja powstała dzięki współpracy z Autorką i jej grupą do spraw marketingu.

czwartek, 8 czerwca 2023

(68/23). JAK ZOSTAĆ PIRATEM? WYPRAWA NA KARAIBY

 
    Autor: Barbara Wicher 

    Ilustracje: Joanna Pasek

    Wydawnictwo: Skrzat

    Liczba stron: 82

    Data premiery: 13.06. 2018

                                                    *Google

    Barbara Wicher autorka ponad trzydziestu książek dla dzieci i młodzieży. Jej największą pasją jest literatura. Tę dla dzieci odkryła ponownie, kiedy została mamą. Z przyjemnością czyta książki dla tych najmłodszych i trochę starszych i z radością spisuje wymyślane przez siebie opowieści.
(Źródło: Okładka książki "Tomo. Tomo wtarapatach")

    Morza roją się od piratów! Pełno tam okrytych złą sławą żeglarzy, którzy napadają, łupią i grabią, ale nie brak też honorowych poszukiwaczy zaginionych skarbów – wytrwałych, przebiegłych i niezłomnych. Tomek postanawia iść w ślady wujka Gucia i stać się jednym z nich!
Nierozwiązane od lat zagadki, tajemnicze mapy, nieznane lądy, typy spod ciemnej gwiazdy, mnóstwo zdjęć i dziennik pokładowy, a w nim ekscytująca relacja z wyprawy! Co takiego wydarzyło się przed laty i czy ukryte kosztowności zostały odnalezione?
Rzuć wszystko i wyrusz ku wielkiej przygodzie!
(Opis wydawcy)

    Dziś przychodzę do Was z kilkoma słowami o kolejnej niezwykłej książce dla młodszego czytelnika, która wyszła spod pióra Barbary Wicher. Ostatnio na blogu pojawia się wiele ciekawych pozycji i "Jak zostać piratem?..." nie jest tutaj wyjątkiem. 
Bardzo się cieszę, że mogłam poznać kolejną wartościową historię, która pokaże młodemu czytelnikowi, co tak naprawdę jest wartością w dzisiejszych czasach.
Barbara Wicher stworzyła przepiękną opowieść o sile rodziny, wsparciu, dziecięcych marzeniach i sile wyobraźni, pierwszych przyjaźniach, zaufaniu i jego braku, pozytywnym myśleniu. 
Autorka w przedstawionej historii opowiada o rodzinie, która... po prostu się lubi, a za sprawą tajemniczego listu sprzed lat, wyrusza w pełną przygód podróż. Towarzyszymy rodzinie w różnych sytuacjach, obserwując, jak sobie radzą z przeciwnościami. Przyznam Wam, że zakończenie zaskoczyło nawet mnie :)

"Jak zostać piratem? Wyprawa na Karaiby" to historia przepełniona wartką akcją i zaskakującymi zwrotami akcji. Książka wciąga i jestem przekonana, że przypadnie każdemu maluchowi do serca i na długo zostanie w jego pamięci, za każdym kolejnym razem pobudzając wyobraźnię i stymulując do przeżywania kolejnych przygód i tworzenia zabaw na świeżym powietrzu.
Co jeszcze ważne... 
Na olbrzymie brawa zasługuje wydanie tej książki. Bardzo cenię sobie panią Barbarę za to, że każda książka, którą mam okazję poznać, jest przepięknie wydana. Zespół wydawczy dba o każdy szczegół, czcionka jest dostosowana do wzroku, niebanalny tekst uczy i przemyca w sobie całą masę wiedzy i ciekawostek dotyczących różnych zagadnień, barwne, ale wyraziste ilustracje pobudzają i stymulują małe głowy, przyciągają wzrok i skupiają go na sobie przez dłuższy czas (co w przypadku mojego syna, jest trudne do osiągnięcia).

Bardzo się cieszę, że mogłam przeczytać tę historię i wyruszyć w podróż po odległych wyspach w poszukiwaniu skarbu... Jak myślicie? Znalazłam?

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak, kolejna bardzo wartościowa książeczka dla młodszego czytelnika. Cudowna pełna przygód, a zarazem  klimatyczna, opowieść dla całej rodziny.

POLECAM...

"Cały wieczór wyobrażaliśmy sobie z Julką, co znajdziemy w grocie. W końcu wyłoniliśmy dwie najbardziej prawdopodobne opcje: albo będzie to tajemnicza wskazówka prowadząca do skarbu, albo ... sam skarb! [...]
Skarb musiał istnieć! Co do tego przekonywałem się stopniowo, aż nabrałem całkowitej pewności. Wiedziałem nawet, jak musi wyglądać. SKRZYNIA PEŁNA ZŁOTYCH MONET, drogich kamieni, skrzących się klejnotów, sztyletów o pięknie rzeźbionych rękojeściach i wspaniałych pirackich rewolwerów. Może została zakopana na dnie groty albo ukryta pod obluzowanym kamieniem bądź zasypano ją stertą głazów? O tym mieliśmy się przekonać dopiero na miejscu. Nie mogłem się doczekać następnego dnia. 
Na Małą Martynikę popłynęliśmy rano."
                - Barbara Wicher "Jak zostać piratem? Wyprawa na Karaiby" str. 44

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję Autorce.

środa, 7 czerwca 2023

(67/23). TAJEMNICA RODU SEMBERKÓW (Wydanie II)

                   Recenzja nagrodzona tytułem "Wybór redakcji" w serwisie Na kanapie.
     
    Autor: Andrzej Juliusz Sarwa

    Wydawnictwo: Armoryka

    Gatunek: Horror, Thriller

    Liczba stron: 600

    Data premiery: 2023 (wydanie II)

 *Google

    Andrzej Juliusz Sarwa Urodzony: 12.04.1953
Polski pisarz, poeta, tłumacz i dziennikarz. Debiutował 12 kwietnia 1975 trzema wierszami na antenie II programu Polskiego Radia w Warszawie; debiut drukowany - wiersz "Mój synek" w almanachu "Pierwszy komunikat" (Sandomierz 1976). Jest laureatem I Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego im. ks. Jerzego Popiełuszki, Bydgoszcz 1992 - wyróżnienie w dziedzinie prozy. W 1990 został członkiem Stowarzyszenia Autorów Polskich, w 1992 - Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, zaś od 1997 jest członkiem Związku Literatów Polskich. Posiada bardzo bogaty dorobek twórczy, obejmujący wiele dziedzin. Jest autorem ponad 100 książek.
(Źródło informacji: Lubimy czytać)

    Książka składa się trzech odrębnych, ale powiązanych ze sobą części, których akcja, rozciągnięta w czasie, zaczyna się w wieku XVII, a kończy w roku 2006. 
Miejsce akcji to głównie przepiękny i tajemniczy Sandomierz. Autor w formie powieściowej przekazuje rzetelną wiedzę z zakresu demonologii i mistyki demonicznej, a także wiedzę na temat zniewolenia osoby ludzkiej przez Szatana. Każdy, kto przeczyta tę książkę, będzie mógł poznać, jak wygląda modelowy proces zniewalania człowieka przez demony. Osoby, które szukają tylko dreszczyku emocji i dobrze skonstruowanej fabuły oraz wartkiej akcji i epatują się lękiem znajdą go w tej książce aż w nadmiarze. Książka zdecydowanie dla wymagającego czytelnika.
(Opis wydawcy)

     Dziś chciałabym napisać o książce, która wywarła na mnie tak silne wrażenie, że przez całą noc nie mogłam zmrużyć oka, analizując wnioski, które nie chciały opuścić moich myśli po skończeniu tej historii...
Dobro i zło to dwie wartości, o których uczymy się już od małego dziecka. To one wyznaczają naszą moralność i zazwyczaj potrafimy je od siebie odróżnić. Człowiek, który żyje w świecie, który zna i się w nim odnajduje, czuje się bezpiecznie i silnie, wydaje mu się, że jest tym dobrym i nic złego mu nie grozi. Dopiero ekstremalne sytuacje, które zmuszają nas do walki, pokazują nasze prawdziwe „ja” i pokazują, na co tak naprawdę nas stać. Jesteśmy gotowi wtedy na wszystko, zrobimy wszystko by ochronić siebie i swoich bliskich. 
Właśnie w takiej ekstremalnej sytuacji znaleźli się nasi główni bohaterowie. Pragnąc splendoru, władzy, tajemnej wiedzy i innych korzyści, praprzodek zaprzedał swą duszę diabłu, podpisując z nim cyrograf własną krwią. Nie zwracał uwagi, że umowa dotyczy aż siedmiu pokoleń w przód, liczyło się tylko to tu i teraz... Autor na przykładzie szlacheckiego (ale to chyba nie większego znaczenia) rodu, pokazuje, jak bardzo jesteśmy narażeni na ingerencje ze światów nadprzyrodzonych... Jak diabeł odbierał to co mu się należało, nie zdradzę, ale powiem tylko, że włosy potrafią stanąć dęba, czytając o jego sposobach manipulowania ludzką duszą. Grozy jest tu pod dostatkiem, mimo to chce się więcej i więcej.

Genialna fabuła, obrazowe i działające na wyobraźnię opisy, mocna, zaskakująca i dynamiczna akcja, emocje, które niczym woda wylewają się z każdej kolejnej strony, to wszystko składa się na genialną opowieść o ludziach- ich pragnieniach, poszukiwaniu siebie i swojego miejsca na ziemi, nieustającej walce dobra ze złem, okultyzmie, demonach i ich wpływie na ludzkość.  
Dokładne opisy pozwalają poczuć emocje i motywy, które targają ludzkością na przełomie setek lat. Dzięki temu sporo dowiadujemy się o zmieniającej się mentalności i obyczajowości, obserwujemy, jak zmienia się miasto, wiemy, czego w danym wieku ludzie się bali, czego wyglądali z niecierpliwością, o czym marzyli. 
Napisana pięknym, choć momentami trudnym językiem wspaniale oddaje ducha czasu, w którym dzieje się dany fragment. Nie jest to książka, łatwa. Wymaga ona sporo skupienia i oddania się jej całym sobą, by zrozumieć przekaz i ogarnąć to, co chce ona przekazać, trzeba do niej podejść z naprawdę otwartą głową. Wtedy poczujecie, że zło i dobro, towarzyszy nam na co dzień a walka o naszą duszę trwa od zawsze i na zawsze...

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Jeśli poszukujecie książki, która Was porwie, a zarazem będzie przestrogą i pokaże, jak wygląda opętanie, wybór będzie trafiony w dziesiątkę.
Ja jestem zachwycona, formą treścią i przekazem.

POLECAM...

"Ponure, przesycone złem i cierpieniem dni skapywały jeden po drugim niczym krople jesiennego deszczu, przesączając  się przez nieszczelny dach na wpół  zrujnowanej chaty. Łączyły się w strumyczek miesięcy, w rzekę lat, nietwórcze, nudne... Bo zło jest nudne, choć krzykliwe i głośne, choć kolorowe, to przecież smutne i destrukcyjne... Flirtując ze złem, zawsze masz tylko puste ręce..."
                    - Andrzej Juliusz Sarwa "Tajemnica rodu Sembreków" str.569

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawcy oraz panu Arkadiuszowi Siejdzie.

poniedziałek, 5 czerwca 2023

(66/23). ONA

 
    Autor: Adrian Bednarek

    Wydawnictwo: Amare

    Gatunek: Thriller erotyczny

    Liczba stron: 344

    Data premiery: 18. 05. 2022

 *Google

    Adrian Bednarek Urodzony w 1984 roku w Częstochowie. Uwielbia pisać historie, w których głównymi bohaterami są skomplikowane czarne charaktery. Autor 14 opublikowanych powieści oraz kilku opowiadań. Laureat nagród "Złoty Kościej 2018" za powieść "Skazany na zło", "Złoty Kościej 2021" za powieść "Zapomniany", zdobywca tytułu "Thriller Roku 2021" w portalu Granice.pl za powieść "Zapomniany". Czytelnicy określają go mianem mistrza thrillerów psychologicznych i jedynym w swoim rodzaju kreatorem psychopatycznych postaci.
(Źródło: Okładka książki)

    Ona ma na imię Alicja. Jest jedyną kobietą, której pożądam. Gdy byliśmy nastolatkami, potajemnie odwiedzałem jej pokój, śledziłem ją, poznawałem sekrety i próbowałem się do niej zbliżyć. Ona nigdy nie zwracała na mnie uwagi. Potem wyjechała, ale ja z niej nie zrezygnowałem. Zmieniłem wygląd, rozkochałem w sobie jej przyjaciółkę, nauczyłem się trudnej sztuki manipulowania ludzkimi uczuciami. Po sześciu latach Ona wróciła, a ja wreszcie jestem gotowy. Nie obchodzi mnie, że wkrótce ma wyjść za mąż. Nie obchodzi mnie, że jest zakazaną trucizną, a to, co zamierzam, wywoła chaos. Ona mnie pokocha, nawet jeśli nasz świat będzie musiał stanąć w płomieniach.
(Opis wydawcy).

    Jak wiecie, bardzo sobie cenię twórczość pana Bednarka i jego książki polecam zawsze z czystym sumieniem. A jak jest z pierwszym erotykiem, który wyszedł spod jego pióra? Na pewno zaskakująco, intrygująco, ale i mocno specyficznie. Autor jet mistrzem w pisaniu mocno "popapranych" bohaterów, i tego nie można mu odmówić i tutaj. 
Nie będę streszczać fabuły, bo wydawca już wiele o niej mówi, nie chciałbym Wam również czegoś przez przypadek zaspojlerować. Powiem tylko, że główny bohater psychopata na najwyższym poziomie, ale i jego kochanka Alicja w niczym mu nie ustępuje. Uzupełniają się idealnie, są siebie warci na każdym polu. Ale w czy pozytywnym znaczeniu to stwierdzenie padło, zostawię już Wam do oceny, zachęcając z całego serca do sięgnięcia po książkę.
Autor skonstruował fenomenalną fabułę i dopracował ją szczegółowo, mroczny, ciężki, a zarazem mocno energetyczny klimat powieści obłapia czytelnika od początku i wypływa z każdej przewracanej strony. Zagmatwał ją po mistrzowsku, a rozplątywanie jej i układanie przez czytelnika wszystkich elementów na swoim miejscu, to czysta przyjemność. 
Ja wciągnęłam się od pierwszej strony i aż do końca nie mogłam się oderwać od lektury. Książka trzyma w napięciu od samego początku. Do tego dochodzi kilka zaskakujących zwrotów akcji, których się kompletnie nie spodziewałam. Akcja dzieje się dość szybko, zaskakuje czasami mocno, zakończenie jest jednak trochę przewidywalne, ale mimo to z chęcią przeczytałabym, co zadziało się później. Początkowo może wydawać się, że zdecydowanie jest tu za dużo scen łóżkowych, ale pamiętajmy o tym, że jest to erotyk i te sceny być muszą, wierzcie mi jednak- doskonale się one łączą z warstwą psychologiczną bohaterów, intrygą i horrorem, jaki lada moment się rozpęta w ich życiu.
Obsesja, intryga i manipulacja grają w tej historii pierwsze skrzypce, autor pokazuje również, jak przeszłość wpływa na przyszłość, to co już się stało, na co dopiero nastąpi, pisze o konsekwencjach, trudnych wyborach, o które motywach pchają do najgorszych rozwiązań. 
Nie jest to bajka, dla grzecznych dzieci, to thriller gdzie mamy czarne i złe do szpiku kości charaktery, które nie cofną się przed niczym, byle tylko osiągnąć swój cel. Usuną każdego, kto stanie na ich drodze, bez skrupułów, bez zahamowań... 

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak, z każdą kolejną książką Bednarek pokazuje, że zdeterminowany człowiek nie cofnie się przed niczym, nawet sobą. Uwielbiam... i czekam na więcej.

POLECAM...

"Mocny alkohol nigdy nie był moim sprzymierzeńcem. Nie traktowałem go też jak zaprzysiężonego wroga. Bardziej przypominał neutralnego kolegę, z którym można od czasu do czasu spotkać i pogadać, ale przy dłuższym kontakcie staje się upierdliwy. Najlepiej urządzać mityng nie częściej niż dwa, trzy razy w roku. Dziś wcale nie mam na niego ochoty, ale umawiam się z nim na siłę, bo jest mi potrzebny. Nie dla kurażu, nie dla zwiększenia pewności siebie, nie dla zatopienia smutków, tylko jako ważny rekwizyt w przedstawieniu, które muszę odegrać."
                                            - Adrian Bednarek "Ona" str.193

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuje wydawnictwu Amare.

piątek, 2 czerwca 2023

(65/23). ODNALEZIONY PORTRET

 
    Autor: Marian Piegza

    Wydawnictwo: Novae Res

    Gatunek: Obyczajowa, Historyczna 

    Liczba stron: 326

    Data premiery: 22.03. 2019

 
 *Google

    Marian Piegza Jest emerytowanym nauczycielem, publicystą, popularyzatorem historii Śląska, a głównie rodzinnych Świętochłowic. Wydał kilkanaście książek przybliżających dzieje tego regionu i swojego miasta. W 2019 roku debiutował powieścią "Odnaleziony portret", która zapoczątkowała śląską sagę. W roku 2020 wyszła jej druga część "Inga i Mutek".
"Są we mnie sprzeczności"- twierdzi." Z jednej strony jestem domatorem, osobą ceniącą spokój, a jako zodiakalna Panna- uporządkowane życie. Z drugiej strony dużą przyjemność sprawiają mi podróże, czyli odkrywanie pięknych miejsc w kraju i różnych innych zakątkach świata. Relaksem jest też dla mnie obcowanie z przyrodą, podziwianie jej piękna w różnych porach roku, a szczególnie w słoneczne dni."
(Źródło: Okładka książki "Koleje losu").

    Rok 1912. Młody niemiecki oficer w stanie spoczynku, Jorg, przybywa do przemysłowego miasta Schwientochlowitz na Górnym Śląsku, aby zgodnie z zaleceniem ojca poznać tajniki pracy tutejszej huty żelaza. Wkrótce w sklepie ze słodyczami poznaje Albinę Schmeiduch – nieśmiałą polską wdowę samotnie wychowującą córeczkę. Żadne z nich nie podejrzewa jeszcze, że ich płomienny romans da początek skomplikowanej historii kilku pokoleń świętochłowiczan, których życie przypadnie na burzliwe czasy wojny i okupacji, komunizmu i długiej drogi do jego upadku. W tych nieprzewidywalnych czasach jedyną ostoją jest miasto Schwientochlowitz – Świętochłowice, gdzie splątane języki niemiecki, polski, śląski, a także jidysz tworzą fascynującą sagę o zwykłych mieszkańcach uwikłanych w wielkie wydarzenia XX wieku.
(Opis wydawcy)

    Uwielbiam historie, które dzieją się na przestrzeni wielu lat w miejscach, które znam obecnie. Dają mi one możliwość, poznania nie tylko wcześniejszej historii danego miejsca czy regionu, ale i mentalności oraz obyczajności ludzi, którzy żyli lata przede mną. Autor przy pomocy zwyczajnej wielopokoleniowej śląskiej rodziny z przełomu wieków prowadzi nas przez ciężką historię zaborów pruskich, Powstań Śląskich, dwóch wojen światowych aż po czasy PRL-u, i doskonale oddaje ducha tych czasów- przy okazji przybliżając wiele ciekawostek, o których nie wiedziałam, inspirując tym samym do głębszego poznania historii Świętochłowic, niewielkiego miasta na Śląsku. Z książki bije ogromna wiedza historyczna, ale także znajomość obyczajów i kultury wielu narodowości zamieszkujących dawny Śląsk. 
Autor idealnie oddaje skomplikowane koligacje rodzinne, różnorodność mieszkańców, podziały i różnice, pokazuje, jak trudne było życie na Śląsku, gdzie kulturowy tygiel nigdy nie gaśnie, a obok siebie żyją Ślązacy, Niemcy, Żydzi i inni. Dlatego też dla wielu czytelników może być trudne zrozumienie niektórych dialogów prowadzonych po śląsku. Dla mnie to nie stanowiło trudności, więc odbieram to jako doskonały zabieg, ale jednak spora szkoda, że te rozmowy nie zostały przetłumaczone.
Bohaterowie są wyraziści i niezwykle różnorodni. Nie sposób przejść obok nich obojętnie, każdy z nich wyzwala jakieś emocje- nie zawsze pozytywne. Jest ich dość sporo i naprawdę trzeba się wczytać w tę opowieść, by ich nie pomylić i nie wyciągnąć czasami krzywdzących ich wniosków.
Dzięki barwnym opisom łatwo sobie wyobrazić, jakie panowały nastroje polityczne, co ludzi bawiło, a co niepokoiło. Książka jest pięknie napisana, a duch przeszłości unosi się nad każdą przewracaną stroną.
Książkę czyta się doskonale, momentami odnosiłam wrażenie, że "słucham" wspomnień starych Ślązaków, a nie czytam powieść obyczajową.  
"Zaginiony portret" to wciągająca i niezwykle klimatyczna powieść, w której dzieją się ważne dla Śląska i jego mieszkańców wydarzenia historyczne.
Przypadła mi do gustu ta historia od pierwszych stron, jednak brakowało mi rozwinięcia kilku wątków. Wiem jednak, że istnieje druga część, więc żywię nadzieję, że tam zostały one wyjaśnione.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To nie tylko doskonała lekcja historii, ale przede wszystkim porywająca saga rodzinna dziejąca w najtrudniejszych dla naszego kraju momentach.

POLECAM...

"Armia sowiecka wkroczyła do centrum od strony Bytomia dwudziestego siódmego stycznia 1945 roku. Wojsko przybywało od strony Piaśnik, przechodziło koło domu Preisnera, ruin przy budynku Szlosarków. Obok czołgów i innych pojazdów wojskowych biegła piechota. Ci żołnierze niczym mrówki, po kilku, wkraczali do domów. Byli wygłodzeni, więc najpierw szukali pokarmów i mocniejszych trunków, a potem zaczęli dobierać się do kobiet. Te zaś wcześniej już włożyły wręcz żebracze odzienie, pobrudziły sobie twarze, ręce, by zniechęcić żołnierzy, pochowały się po piwnicach, strychach. To jednak nie pomogło. Szczególnie, lecz nie tylko, agresywni byli wojacy o mongolskich rysach twarzy. Budzili postrach wyglądem i czynami. Byli okrutni." 
                                  - Marian Piezga "Odnaleziony portret" str. 143

Recenzja powstała przy współpracy z wydawnictwem Novae Res.