sobota, 31 października 2020

(102/20). SPRAWA MŚCICIELA Z KONWALIOWEJ DOLINY.

 
    Autor: Beata Skarbek

    Wydawnictwo: NOVAE RES

    Gatunek: Kryminał

    Liczba stron: 140

    Data premiery: 08. 10. 2020

                                  *Google

    Beata Skarbek- brak danych.

    Kiedy powrócą mroczne sekrety sprzed lat, nikt już nie będzie mógł spać spokojnie.
Nad Konwaliową Doliną, domeną artystów i dawnej arystokracji zbierają się burzowe chmury... Idylliczna sceneria willowej kolonii zmienia się w ponure miejsce zbrodni. Na światło dzienne próbują się wydostać mroczne sekrety sprzed lat. Co się wtedy wydarzyło? Dlaczego ambitny policjant u progu świetnej kariery zrezygnował ze służby? Kto przeszkodził mu w rozwikłaniu tajemnicy mordu na młodej kobiecie i co łączy współczesne zniknięcie czterech nastolatek z tamtymi wydarzeniami? Jak wyjaśnić bestialskie zabójstwa dokonane na szanowanych obywatelach sąsiedniego miasteczka? Detektyw Sabina Chmielewska obawia się, że bez pomocy sobie nie poradzi. Odsiecz nadchodzi w osobie przyjaciółki Sabiny z czasów studenckich, konsultantki policyjnej Anastazji Sosnowieckiej. Kobieta posiada dar dostrzegania tego, czego inni nie widzą...
(Opis wydawcy).

    "Sprawa mściciela z Konwaliowej Doliny" to bardzo ciekawy i  zaskakujący debiut. Przyznam szczerze, że po ilości stron nie spodziewałam się tak wciągającego i emocjonującego kryminału. Domieszka ognistego (i szybkiego) romansu jest tylko dodatkowym atutem. 
Pomysł na fabułę został dopracowany w najdrobniejszym szczególe, autorka niczego nie zostawiła przypadkowi, a napięcie, które rośnie z każdą stroną, zmusiło mnie do nieodkładania książki do momentu pochwytania mordercy. Przyznaję, dałam się zaskoczyć i takiego obrotu sprawy w życiu bym się nie spodziewała.
Bohaterowie są bardzo fajnie wykreowani, wzbudzają wiele emocji, łatwo ich polubić, ale i znienawidzić, gdy odkrywamy skrywane przez nich tajemnice. Jednak w moim odczuciu moglibyśmy bardziej poznać, postać głównej detektyw, bo tak naprawdę niewiele o niej się dowiadujemy. 
Plastyczne opisy miejsc pozwalają łatwo wyobrazić sobie dane miejsce czy sytuację. Dialogi są nie wymuszone, dostosowane do sytuacji, momentami bardzo zabawne. Niektóre sytuacje ocierają się o groteskę (chociażby pierwsze spotkanie Anastazji i Stevena), ale bardzo rozluźniają napięcie związane z główną sprawą tajemniczych morderstw.

Bardzo się cieszę, że "Sprawa mściciela z Konwaliowej Doliny" trafiła w moje ręce. Szczerze wierzę, że kolejna powieść pani Skarbek szybko trafi na rynek wydawniczy. Bardzo przypadł mi do gustu jej styl i lekkie pióro. Książka wciąga, buduje napięcie i zaskakuje. Wyzwala w czytelniku wiele emocji.
Bardzo, bardzo udany debiut. Serdecznie gratuluję. 

    Czy polecam?
Zdecydowanie, to ciekawa i wciągająca lektura na wieczór. Zagłębiając się w lekturę, przepadniecie w niej na kilka dobrych chwil.

POLECAM...

"Spotkanie wszystkich osób prowadzących śledztwo miało się odbyć w wydzielonej salce w <Restauracji pod Wesołym Żubrem>. Lokal przylegał do drahimskiej siedziby policji. Nie było możliwości, by zorganizować naradę w komisariacie z uwagi na jego niewielkie rozmiary i obecność petentów. Salka już wcześniej wykorzystywana była jako sztab kryzysowy, a właściciel knajpki, były gliniarz, prywatnie ojciec Sabiny, cieszył się jej pełnym zaufaniem".
                       - Beata Skarbek "Sprawa mściciela z Konwaliowej Doliny" 

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Novae Res.





poniedziałek, 26 października 2020

(101/20). SCHIZA. ŻYCIE ZE SCHIZOFRENIĄ


    Autor: Walenty Biały

    Wydawnictwo: NOVAE RES

    Gatunek: Obyczajowa, Wspomnienie

    Liczba stron: 204

    Data premiery: 21. 09. 2020

    
 *Google

    Walenty Biały- brak danych**

    Życie dwudziestoletniego Filipa upływa bez większych zmartwień i problemów. Wprawdzie niedawno stracił miejsce na uczelni, jednak zamierza ponownie dostać się na studia. Nie musi też przejmować się finansami – jako współwłaściciel firmy prowadzonej przez jego matkę, może pozwolić sobie na samodzielne mieszkanie i wiele drobnych przyjemności. Nic nie wskazuje na to, że już wkrótce codzienność, jaką znał, przestanie istnieć… Podstępna choroba, która wydawała mu się czymś odległym i nierealnym, zdezorganizuje całe jego życie, które od tej pory stanie się nieustanną walką o siebie.
"Schiza" to poruszający zapis autentycznych przeżyć człowieka dotkniętego chorobą psychiczną, a zarazem ważny głos apelujący o tolerancję i pomoc dla tych, którzy każdego dnia zmagają się ze swoimi niewidzialnymi demonami.
(Opis wydawcy).

    "Schiza" to bardzo osobisty i niezwykle poruszający zapis walki ze schizofrenią***, która podstępem niszczy ludzki umysł. 
Autor pokazuje jak duży kłopot jest ze znalezieniem naprawdę dobrego psychiatry, i jak wiele krzywdy może wyrządzić ktoś, kto nie jest odpowiednio przygotowany do leczenia osób z tym schorzeniem.
Książka zawiera w sobie zapis dwudziestu lat walki z chorobą. Autor wspomina zarówno dobre czasy gdy choroba była w odwrocie jak i te trudne- gdzie zamknięcie się w szpitalu było jedynym ratunkiem przed samoistną destrukcją. Obserwujemy wpływ schizofrenii na życie osobiste, rozpad małżeństwa, relacje rodzinne i zawodowe. Staczanie się na przysłowiowe dno.
Biorąc do ręki "Schizę" nie przypuszczałam jaka emocjonalna bomba na mnie spadnie- jest to jedna z tych książek, która wycisnęła ze nie wszystkie emocje i jestem pewna, że zostanie mi w pamięci na długi czas. Nawet nie chcę rozmyślać, jak wiele łez wylałam przy tej lekturze. 
Pierwszoosobowa narracja pozwala zrozumieć, co dzieje się w głowie chorej osoby, poczuć ten nieustanny strach towarzyszący człowiekowi każdego dnia.  Przekonanie- Jak bardzo jest się samotnym w tłumie. Niestety chory nie zawsze ma lub nie zauważa chęci i pomocy najbliższych.

Przedstawiona historia zmusza do refleksji, ale daje też nadzieję, że przy wsparciu bliskich można pokonać tę chorobę, jednak trzeba mieć świadomość, że zostanie ona już na zawsze z nami.
Opowieść wciąga, czyta się ją szybko. Nie będę tym razem pisać o postaciach czy stylu literackim- choć nie mam co do tego żadnych zastrzeżeń.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To bardzo ważny głos w dzisiejszych niezwykle trudnych czasach, gdzie każdy z nas jest narażony na zachorowanie.

POLECAM...

"Poczułem, jak wzbiera we mnie energia, która po chwili już mnie rozsadzała. Nie miałem pojęcia, jak ją rozładować, więc poszedłem po browary i się ubzdryngoliłem. Lęki nie minęły, ale po alkoholu znikały. Znalazłem więc dobry, według mego mniemania, sposób, aby sobie z nimi radzić bez leków. Czułem się jak młody bóg. Doszedłem do wniosku, że skoro udało mi się pozbyć lekarstw z dnia na dzień i przeżyć, a w konsekwencji wyszedłem z choroby, to nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych."
                                 - Walenty Biały "Schiza. Życie ze schizofrenią"


***Schizofrenia- pochodzi od greckich słów schizein, - rozszczepić i phren – umysł. Mimo iż niewiele osób zna greckie korzenie tego słowa, wszyscy na słowo „schizofrenia” reagują jednym skojarzeniem – „wariat”. Wbrew temu powszechnemu przekonaniu, schizofrenia nie oznacza posiadania więcej niż jednej osobowości (tzw. rozdwojenia jaźni). Chodzi tu bardziej o rozszczepienie pomiędzy tym, co chora osoba myśli, robi i czuje. Najczęściej schizofrenia przejawia się niedostosowaniem do sytuacji uczuć oraz zachowania. W konsekwencji dochodzi do zaburzenia funkcjonowania i rozpadu osobowości człowieka. Schizofrenik nie potrafi krytycznie i realistycznie ocenić własnej osoby, otoczenia oraz kontaktów z innymi ludźmi. Chora osoba nieświadomie ucieka od świata zewnętrznego, odsuwa się od bliskich dotąd ludzi. Jedno jest pewne - schizofrenia to przewlekła choroba, którą trzeba leczyć. Schizofrenia ma wiele rodzajów (np. katatoniczna, hebefreniczna, niezróżnicowana), chociaż w Polsce spotykamy się najczęściej ze schizofrenią paranoidalną. Dowiedziono, że u schizofreników w jednej części mózgu wydzielana jest w nadmiarze dopamina, natomiast w innych okolicach mózgu brakuje tego neuroprzekaźnika. Nadmierne produkowanie dopaminy w znacznym stopniu zakłóca odczuwanie bodźców ze świata zewnętrznego.
(Źródło: Internet)

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu NOVAE RES.


piątek, 23 października 2020

(100/20). USTA MORDERCY

 
    Autor: Artur Kawka, Monika Wysocka

    Wydawnictwo: Oficynka

    Gatunek: Kryminał, Sensacja

    Liczba stron: 444

    Data premiery: 14. 10. 2020

*Google

    Artur Kawka- właściciel rodzinnej firmy handlowej, autor "Niebezpiecznego sąsiedztwa" oraz "Nawróconego".
    Monika Wysocka- miłośniczka historii i literatury, autorka artykułów na temat Haliny Poświatowskiej, laureatka konkursów poetyckich, niestroniąca od literatury sensacyjnej.
(Źródło: Okładka książki)

    Seryjny morderca, tajne służby i wielkie pieniądze.
Były amerykański komandos o polskich korzeniach, major Tom Wilmowski, prowadzi nad Wisłą śledztwo w sprawie zaginięcia swojego młodszego brata.
Zniknięcie Franka niepokoi też policjantów podejrzewających go o związek z dziwnymi zabójstwami kilku kobiet. Z cienia wychodzą kolejne mroczne postacie i ich zbrodnicze działania.
I nic nie jest takie, jakie się zdaje na pierwszy rzut oka.
(Opis wydawcy).

    Kiedy biorę do ręki kryminał wydany przez Oficynkę, jestem pewna, że będzie to strzał w dziesiątkę. Nie inaczej było i tym razem, ale przyznaję, obawiałam się, co wyszło ze wspólnej pracy dwojga autorów, tym bardziej że nie miałam okazji poznać ich wcześniejszej twórczości. Na szczęście, okazało się, że te obawy są bezpodstawne i dostałam niezwykle wciągającą i wielowątkową powieść.

"Usta mordercy" to rozbudowana historia, przy której trzeba się skupić, bo już od pierwszych stron pojawia się mnóstwo postaci, a intryga goni intrygę oraz pojawia się w niej coraz więcej tajemnic- które wprowadzają niemałe zamieszanie. W pewnym momencie naprawdę miałam trudność połapać się, kto jest z kim a kto przeciwko komu, ale zwalam to tylko na swoją chwilową nieuwagę. Na szczęście dość szybko zorientowałam się, o co chodzi. 
Bohaterowie są bardzo realni, łatwo się z nimi utożsamić i wczuć się w ich emocje, nie trudno zrozumieć motywy, które nimi kierują. Wzbudzają całą gamę uczuć w czytelniku. Zimna i bezwzględna postawa Toma doprowadzała mnie momentami do szału. Zastanawiałam się momentami czy ta postać ma jakieś uczucia. Najbardziej przypadła mi do gustu postać prokurator Celeban.
Dialogi są naturalne, kiedy trzeba, oddają powagę sytuacji, ale pozwalają też czasami się uśmiechnąć.
Pomysł na fabułę dopracowany w najdrobniejszych szczegółach, widać, że autorzy wiedzą, o czym piszą, niczego nie zostawiają przypadkowi.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Świetnie skonstruowana historia, która wciąga od pierwszej strony i nie pozwala się odłożyć na bok, choćby na moment.

POLECAM...

"Zbyszek wychylił się ostrożnie zza drzewa i starając się robić jak najmniej hałasu, przeczołgał się na brzeg żwirowni, gotowy natychmiast położyć się na ziemi. Jego oczy przyzwyczajone do ciemności bez trudu zauważyły sylwetkę kierowcy, który coś dźwigał, idąc w stronę wody. Zbyszek podniósł głowę i usiłował dostrzec, co gość niesie. Ładunek był na tyle długi i ciężki, że musiał go sobie zarzucić na ramię. Przybysz przemieszczał się w stronę skarpy. Kiedy do niej dotarł, zatrzymał się, jakby poprawiając ładunek trzymany w rękach. Nagle zrobił zamach i sporych rozmiarów pakunek runął do wody. Odgłos chlupnięcia był dość głośny."
                                     - Artur Kawka, MonikaWysocka "Usta mordercy"

Recenzja powstała przy współpracy z panią Dominiką Smoleń oraz wydawnictwem Oficynka.   
    

wtorek, 20 października 2020

(99/20). WIEDŹMY PIWNE


    Autor: Adam Molenda

    Wydawnictwo: AKRONIM

    Gatunek: Obyczajowa, Romans

    Liczba stron: 288

    Data premiery: 

  
 *Google

    Adam Molenda- Wydawnictwo AKRONIM to oficyna autorska, założona  w 2001 roku. Nasz autor jest z wykształcenia i zawodu dziennikarzem,  pracował w Polskim Radiu oraz w  gazetach i czasopismach wychodzących w Warszawie, Katowicach i Krakowie. Jako autor opowiadań  oraz słuchowisk debiutował  w połowie lat osiemdziesiątych. Otrzymał wiele nagród i wyróżnień w ogólnopolskich konkursach literackich. Jego utwory publikowane były w prasie, na antenie radiowej oraz w pracach zbiorowych.  Wydał, również w innych wydawnictwach, tomy opowiadań i powieści dla dorosłych, dzieci i młodzieży.
(Źródło: Strona internetowa wydawnictwa AKRONIM)


    Wiedźmy Piwne to książka o tym, jak przypadek potrafi skomplikować ludzkie życie. Ewa,
szczęśliwa młoda mężatka i mama, staje nagle w obliczu sytuacji, która przerosłaby każdego. Na kartach powieści łzy mieszają się z groteską, prowadząc do konkluzji, że o miłość i szczęście należy walczyć niezależnie od przeciwności losu.
(Opis wydawcy).

    Biorąc do ręki "Wiedźmy Piwne" nie wiedziałam czego tak naprawdę się spodziewać. Opis wydawcy intryguje, ale niewiele zdradza, więc z wielką ciekawością podeszłam do lektury.
"Wiedźmy Piwne" to historia kobiety, która wskutek pewnego "wypadku" i szoku z nim związanym staje się Balbutką ** (zaciekawiłam Was tą nazwą? Bardzo się cieszę, bo może skłonię Was do zapoznania się z tą chorobą.). 
Coraz silniejsze wycofanie dziewczyny z życia rodzinnego i publicznego zaczyna skutkować problemami, w wydawałoby się idealnym małżeństwie. Kolejne coraz bardziej wymyślne terapie nie przynoszą skutku, a Ewa coraz bardziej zamyka się w sobie. Punkt kulminacyjny następuje gdy mąż odchodzi, a na poddaszu "Domu pod Maszkaronem" pojawia się pewien przybysz z dalekiego kraju i głucha świnia, która okazuje się, że świnią nie jest...

"Wiedźmy Piwne" to słodko- gorzka historia trzech kobiet, których łączą silne więzy krwi. Choć główna oś powieści to historia Ewy i jej walka z krępującą przypadłością, to dzięki pewnym tajemniczym listom poznajemy historię życia ich wszystkich.
Autor umiejscowił swą opowieść w Żywcu, dzięki czemu możemy odrobinę poznać historię jego powstania, zaznajomić się z legendami i zaczerpnąć kilka słów żywieckiej gwary.
Pomysł na fabułę bardzo trafiony i potrzebny, bo dzięki temu możemy zrozumieć, jak czuje się osoba zmagająca się z tą przypadłością, i jak ważne jest wsparcie osób postronnych. 
Autor udowadnia, że nie wolno nigdy tracić nadziei i z każdej nawet najgorszej sytuacji znajdzie się jakieś wyjście.  
Akcja dzieje się szybko, czasami wzrusza i śmieszy, momentami bardzo zaskakuje, jestem przekonana, że to jedna z tych historii, o których nie łatwo zapomnieć. 
Bohaterowie i dialogi dopracowane są w najdrobniejszych szczegółach (pominę fakt, że Regina pod koniec powieści została Renatą), dzięki czemu całość jest bardzo przyjemna w odbiorze i przeczytanie całej powieści nie zabiera dużo czasu. Powieść nie nudzi i nie przytłacza zbędnymi opisami. Naprawdę warto sięgnąć po tę historię.
Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Pana Molendy, jednak jego styl bardzo przypadł mi do gustu. Mamy bardzo podobne poczucie humoru, więc w trakcie lektury bawiłam się przednio.
Z wielką przyjemnością przeczytam poprzednie powieści tego pisarza.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. "Wiedźmy piwne" to emocjonująca historia o relacjach międzyludzkich, o przyjaźni, miłości i nadziei na lepsze jutro.

POLECAM...

 Z powodu pandemii książkę nabyć można wyłącznie przez stronę internetową: 
www.wydawnictwo-akronim.pl
Wydawca dla pierwszych stu osób gwarantuje wysyłkę GRATIS!!

"Michaś zaczyna przejawiać skłonności do zarabiania pieniędzy, co najpewniej odziedziczył po tatusiu, bo po kimże innym? Wmówił babci, że należy gromadzić tekturowe kartony po sokach owocowych oraz mleku, ponieważ, oddając je w sklepie, dostaje się za nie forsę. Babcia zaniosła do spożywczego torbę pełną opakowań, narażając się na żart sprzedawczyń. Zastanawiam się, czy Michałek wymyślił ten numer na zasadzie pobożnego życzenia, czy też objawił rozwinięte poczucie humoru?"
                                                   - Adam Molenda "Wiedźmy Piwne"

**Balbut- osoba jąkająca się
wyrazy pochodne:
czas. balbuti
rzecz. balbutulo, balbutado
uwagi:
Morfem oficjalnie zatwierdzony w roku 1905 (Fundamento de Esperanto). Baza Radikaro Oficiala: grupa 9. (Źródło: Wikipedia)

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję p. Dominice Smoleń- za wybór mojego bloga do recenzji, oraz wydawnictwu AKRONIM.

sobota, 17 października 2020

(98/20). ZAUROCZENI KARKONOSZAMI. STOWARZYSZENIE ARTYSTÓW ŚW. ŁUKASZA W SZKLARSKIEJ PORĘBIE GÓRNEJ

 
    Autor: Przemysław Wiater

    Wydawnictwo: AD REM

    Gatunek: Literatura faktu, Dokument, Historia

    Liczba stron: 198

    Data premiery: 2020 (data przybliżona)


 *Google

    dr Przemysław Wiater- Historyk, historyk sztuki, kustosz dyplomowany, wieloletni pracownik Domu Carla i Gerharta Hauptmanów w Szklarskie Porębie, a następnie dyrektor Muzeum Karkonoskiego w Jeleniej Górze.
Autor kilkudziesięciu publikacji z zakresu historii Dolnego Śląska, a szczególnie dziejów Karkonoszy i Gór Izerskich. W monografiach przedstawił dzieje walońskich poszukiwaczy minerałów i kamieni szlachetnych, dawnych zielarzy- laborantów, postać Ducha Gór, początki hutnictwa szkła czy fenomen karkonoskiej kolonii artystów.
Kanclerz Sudeckiego Bractwa Walońskiego, człowiek honorowy Gildii Przewodników Sudeckich im. Willa- Ericha Peuckerta i Towarzystwa Izerskiego.
Pomysłodawca narciarskich zawodów retro. Chętnie wędruje po różnych górach, bibliotekach i archiwach.
Monografia "Zauroczeni Karkonoszami" adresowana jest do regionalistów i wszystkich miłośników Gór Olbrzymich. Opowiada o działalności niezwykłego "Stowarzyszenia Artystów św. Łukasza w Szklarskiej Porębie Górnej", które zawiązane zostało pod Szrenicą w 1922 r. i stało się jednym z najważniejszych elementów fenomenu kulturowego- karkonoskiej kolonii artystów.
(Źródło: Okładka książki).

    Na początku przyznać muszę, że Karkonosze znam słabo. Z racji miejsca zamieszkania bliżej mi do Beskidu Śląskiego lub Żywieckiego, ale bardzo się cieszę, że dzięki "Zauroczonym w Karkonoszach"mogę poznać fragment historii Gór Olbrzymich, szczególnie Szklarskiej Poręby, którą miałam okazję odwiedzić. Bardzo żałuję, że w tamtym czasie nie miałam tej wiedzy, którą zdobyłam po lekturze, bo zupełnie inaczej spojrzałabym na to miasto i okolice.
Wędrując po górskich szlakach, nie zawsze zastanawiamy się nad historią związaną z danym miejscem. Nie zaprzątamy sobie głowy przeszłością, podziwiamy to co widzimy, nie myśląc, kto stał w tym samym miejscu kilka czy kilkadziesiąt lat temu i jak interpretował to co widział swoimi oczyma.
Autor,  oddając czytelnikom swą najnowszą monografię, pokazuje piękno karkonoskiego krajobrazu i przedstawia sylwetki ludzi, którzy związali się z Karkonoszami na stałe, bo miejsce zachwycało i inspirowało licznie działających w regionie artystów- najczęściej malarzy, ale nie brakowało również pisarzy czy rzeźbiarzy. Ich dzieła nierozerwalnie łączą się z Karkonoszami i  toczącym się tam życiem kulturalnym i artystycznym.

"Zauroczeni Karkonoszami..." to jedna z tych książek, którym trzeba poświęcić czas i uwagę. Jest wymagająca, ale nagrodą jest nie tylko wiedza stricte historyczna, ale również możliwość podziwiania obrazów, zdjęć, drzeworytów, grafik i map, przedstawiających życie i twórczość w czasach powstania Stowarzyszenia Artystów św. Łukasza. 
"Spacerując" po Szklarskiej Porębie widzianej oczyma dr Wiatera, możemy odwiedzić miejsca, w których przebywali artyści, poczuć ducha minionych epok, bo autor poprzez swoją olbrzymią wiedzę, doświadczenie zawodowe a przede wszystkim pasję, doskonale oddaje klimat minionych dziejów.

Staranne wydanie publikacji- twarda okładka, przyjemny w dotyku papier i dość spora czcionka, sprawia, że książka może stać się gustownym prezentem nie tylko dla pasjonaty Gór Olbrzymich, ale i  historii oraz malarstwa, literatury i rzeźby.

Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością dr Wiatera, ale na pewno nie ostatnie. Zafascynowana jego wiedzą i pasją, bez oporów sięgnę po wcześniejsze publikacje. Wam również je polecam

    Czy polecam?
Polecam serdecznie. Pasjonująca i niezwykle ciekawa lekcja historii, nie tylko dla ludzi kochających góry. Ja po pasjonującej lekturze, ponownie nabrałam ochoty, by odwiedzić Karkonosze, i spojrzeć na nie pod zupełnie innym kątem.

POLECAM...

"W pewien ogólny sposób stwierdzić można, że aktywna działalność karkonoskiego środowiska dzieli się na etap trwający od ostatniego dziesięciolecia XIX w. do okresu I wojny światowej, kiedy to w Szklarskiej Porębie dominowali ludzie pióra, choć istotną rolę odgrywały postacie malarzy Hannsa Fechnera czy Hermanna Hendricha. Z wybuchem wojny nastąpiło pewne przytłumienie i wyciszenie życie kulturalno- artystycznego, a etap ten zamknęła śmierć Carla Hauptmanna w 1921 r. Stopniowa odbudowa kolonii artystów w Szklarskiej Porębie nastąpiła dzięki napływowi nowych twórców, w tym głównie malarzy, którzy utworzyli liczne i różnorodne twórczo "Bractwo Artystyczne św. Łukasza"."
                            - dr Przemysław Wiater "Zauroczeni Karkonoszami"


Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Pani Paulinie Lulek, oraz wydawnictwu AD REM.
 

czwartek, 15 października 2020

(97/20). ZAPROSZENIE NA ŚMIERĆ (cykl o Danielu Jungu, tom IV)

 
    Autor: Alfred Siatecki

    Wydawnictwo: Oficynka

    Gatunek: Kryminał, Sensacja

    Liczba stron: 368

    Data premiery: 20. 05. 2020

 
 *Google

    Alfred Siatecki-  pisarz i dziennikarz. Twórca wielu powieści, między innymi kryminalnego cyklu o śledztwach Daniela Junga. Jest autorem słuchowisk, zajmuje się też krytyką literacką i historią literatury. Jego utwory przekładano na białoruski, łużycki, niemiecki i rumuński.
(Źródło: Okładka książki).

    W apartamencie profesora inżynierii biomedycznej Bolesława Witkowskiego znaleziono zwłoki kobiety, a on sam znika bez śladu. Komisarz Jacek Syski zaczyna drobiazgowe śledztwo. Dochodzi jednak do kolejnych brutalnych morderstw, a sprawa coraz bardziej się komplikuje. Na pomoc policji przychodzi Daniel Jung.
(Opis wydawcy).

    Sięgając po "Zaproszenie na śmierć" nie zdawałam sobie sprawy, że jest to już czwarty tom cyklu o Danielu Jungu. Przyznaję, że pewnie przez tę sytuację mogę nie mieć kompletnego obrazu głównego  bohatera oraz postaci drugoplanowych... 
Muszę jednak napisać, że nie sprawiło mi to większego problemu i  nie wpłynęło na odbiór całości, bo każda z postaci zostaje dokładnie przedstawiona.
Spotkałam się z zarzutami, że tych postaci jest za dużo i łatwo się pogubić w tym kto jest kim- ja się z tym nie zgodzę. 
Fakt jest ich sporo, ale dzięki temu musiałam się na powieści skupić i porządnie w nią wczytać, by ją zrozumieć. W moim odczuciu to bardzo dobry zabieg zmusza do myślenia, a książka nie jest czytana po przysłowiowych łebkach.
Akcja większości powieści dzieje się na zachodzie Polski w okolicach Zielonej Góry i zahacza w pewnym stopniu o przygraniczne miasta w Niemczech, szczególnie Guben i znajdujące się tam słynne na cały świat plastinarium ludzkich zwłok (bardzo byłam ciekawa tej wystawy, gdy krążyła po Polsce, niestety nie było dane mi jej obejrzeć, nad czym boleję do dzisiaj). Doskonale można poczuć klimat tego specyficznego miejsca. 
Choć w powieści nie brakuje śmierci, książka nie poraża brutalnością, ani krwawymi opisami. 
Akcja, choć toczy się wolno, potrafi zaskoczyć niespodziewanym zwrotem i bardzo wciąga.
Autor, tworząc fabułę i wplątując w nią masę intryg, sprawił, że nie mogłam oderwać się od czytania, tak bardzo chciałam poznać sprawcę- zostałam bardzo zaskoczona.
Bardzo przypadł mi styl autora i jego bardzo bogaty słownik. Plastyczne opisy pozwalają wyobraźni pracować, ale nie przytłaczają swą ilością. 

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Koneserzy dobrego kryminału będą bardzo usatysfakcjonowani.

POLECAM...

"Jak przez mgłę Jung pamiętał, że profesor Günther von Hagens najpierw chciał przenieść ośrodek plastynacji zwłok ludzkich z uniwersytetu w Heidelburgu do Sieniawy koło Żar. Przeciwko temu zbuntowali się nawet bezrobotni mieszkańcy, chociaż władze były zadowolone z wyboru wsi. Po długotrwałych poszukiwaniach placówka zajęła hale byłej fabryki kapeluszy o rzut kamieniem od dworca kolejowego w Guben, dziesięć minut piechotą do przejścia granicznego."
                                          Alfred Siatecki "Zaproszenie na śmierć"

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu Oficynka, a także pani Dominice Smoleń, która wybrała blog do recenzji tej powieści. 

niedziela, 11 października 2020

(96/20). NAMIĘTNA NIENAWIŚĆ

                                                  ** PRZEDPREMIEROWO **

    Autor: Agata Sobczak

    Wydawnictwo: WasPos

    Gatunek: Erotyk, Romans

    Liczba stron: 282

    Data premiery: 12. 10. 2020

   

    Agata Sobczak- urodzona 12. 12. 1998 r, w Wielkopolsce. Z wykształcenia logistyk, ale nigdy nie zamierza pracować w zawodzie. Z zamiłowania mol książkowy, posiadaczka dwóch kotów. Na co dzień pracuje w miejscu, w którym książkoholik jest jak w raju, bo w księgarni. O pisaniu książek marzyła już od gimnazjum, od tego czasu również cały czas coś pisała. Pasjonuje się samochodami, uwielbia drift. Prowadzi również konto na Instagramie o nazwie dangerous_love98 o tematyce lifestyle, dzięki czemu jej miłość do książek jeszcze się spotęgowała.
(Źródło: Okładka książki).

    Brantley Chavez to człowiek, którego wszyscy dookoła traktują jak boga. Nikt nie ma wystarczająco dużo odwagi, żeby mu się przeciwstawić. Nikt, z wyjątkiem dziewiętnastoletniej Charlotte Nichols, w której mężczyzna budzi odrazę.
Jest jeden problem: – choć go nienawidzi, nie jest w stanie zaprzeczyć,
że ten wytatuowany chłopak pociąga ją fizycznie.
Czy te dwa, tak bardzo odmienne uczucia, mogą iść ze sobą w parze?
Jak długo jedno z nich będzie ustępować temu drugiemu?
Które z nich będzie górą?
(Opis wydawcy).

    Charlotte to dziewczyna, która zaczyna naukę w collegu oddalonym od rodzinnego domu setki kilometrów. Po przykrych doświadczeniach z przeszłości postanawia skupić się na nauce i unikać mężczyzn jak ognia. Udaje jej się to momentu gdy nierozważnie staje na drodze znanego całej szkole Brantleya...
Rozpoczyna się między nimi dziwna gra, której zasad obydwoje nie rozumieją.
Ciemne interesy Brantleya i przerażająca przeszłość Charlotte doprowadza ich do sytuacji, z której chyba nie ma już wyjścia...

Pamiętacie, jak kilka dni temu pisałam o innej książce (podobno "mega" gorącym erotyku, gdzie tyle się dzieje i w ogóle) i jak bardzo byłam rozczarowana tą pozycją?
Zapomnijcie o tamtym... bo "Namiętna nienawiść" to istna petarda... w tym przypadku jestem zachwycona, bo dostałam to czego oczekiwałam i nie mogę uwierzyć, że to debiut!
Akcja wciąga czytelnika od pierwszych stron i sukcesywnie nabiera tempa. Nielegalne wyścigi samochodowe, ciemne interesy, mafia, która pojawia się w najmniej oczekiwanym momencie, ognisty romans i tajemnice- to sprawiło, że przeczytałam tę książkę w kilka godzin, i to, co mnie cieszy, chcę na już poznać kontynuację. Mam wielki niedosyt, a ciekawość mnie dosłownie zżera.
Świetny pomysł na fabułę, chociaż może się wydawać już dość oklepany, tutaj mamy do czynienia z tym przysłowiowym czymś. Naprawdę intryguje od pierwszej strony.
Bohaterowie są bardzo ciekawi i fajnie wykreowani, choć nie zawsze podobało mi się zachowanie głównej bohaterki, zwaliłam to na jej młody wiek. Jedyny zarzut, jaki mam w tym momencie, to to, że można było bardziej rozwinąć narrację głównego bohatera lub całkowicie z niej zrezygnować na początku powieści (mam tu na myśli pewne zdarzenie, o którym bohater opowiada) i zostawić ją tylko dziewczynie. Tak poza tym nie mam żadnych więcej zarzutów co do postaci.
Świetne opisy wyścigów samochodowych i nielegalnych walk, nadają powieści mrocznego i ciekawego klimatu, jasno dają do zrozumienia, że nie mamy do czynienia z grzecznymi chłopcami.
Sceny erotyczne są mocne i pikantne. Autorka nie boi się używać niecenzuralnych słów w trakcie ich trwania. Nadaje to emocjonalności, uautentycznia pragnienia i żądze swoich bohaterów. Niektórych mogą one odpychać lub powodować niesmak, ale ja tam lubię, jak się pisze otwarcie, jak jest, bez "cukierkowania" i kolorowania ;) (nie polecam tej powieści osobom poniżej 18+).
Pani Agata fantastycznie buduje napięcie, zaskakuje, zapewnia w swej powieści istną emocjonalną huśtawkę.
"Namiętna nienawiść" to książka idealna no coraz chłodniejsze i dłuższe dni. Rozgrzewa wyobraźnię, a przy okazji pozwala się wyluzować po trudnym dniu, a tych zdecydowanie w ostatnim czasie nam nie brakuje.
Autorce gratuluję fantastycznego debiutu i z wielką niecierpliwością czekam na kontynuację.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Jeden z lepszych romansów (erotyków), jakie miałam okazję ostatnio przeczytać. Jest gorąco, namiętnie i momentami naprawdę niebezpiecznie. 

POLECAM...

"Budzę się zdezorientowana, nie wiem, gdzie jestem. Na pewno nie jest to sypialnia Brantleya, bo nie rozpoznaję tego miejsca. Nie mam też pojęcia, jaka jest godzina, nie ma tu okna, więc nie sprawdzę, czy jest ciemno, czy nastał już nowy dzień. Nie wiem, kurde, nic. Chciałabym wiedzieć, co się stało. Podchodzę do drzwi i ciągnę za klamkę, nic, ani rusz. Są zamknięte. Pięknie, czyli jestem tu uwięziona?" 
                                       - Agata Sobczak "Namiętna nienawiść" 

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu WasPos.

  
  
 

czwartek, 8 października 2020

(95/20). CZWARTA POWIEŚĆ (tom II)

 
    Autor: Agnieszka Janiszewska

    Wydawnictwo: NOVAE RES

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 240

    Data premiery: 16. 09. 2020

 *Google

        Agnieszka Janiszewska- Ukończyła historię na Uniwersytecie Warszawskim. Od urodzenia związana jest z Warszawą, chociaż obecnie mieszka w jednej z podwarszawskich miejscowości. Pracuje jako nauczyciel historii w liceum ogólnokształcącym. Jej pasją jest historia, toteż większość jej lektur to monografie i biografie z tej dziedziny nauki. Nie ucieka jednak od beletrystyki, głównie powieści obyczajowych. Lubi podróże, podczas których zwiedza zabytki związane z przeszłością państw, ludzi i różnorodnych kultur.
(Źródło: Lubimy czytać)

              Czasem w milczeniu słychać dużo więcej, niż echa niewypowiedzianych słów.

    Miłość, przywiązanie oraz piękne wspomnienia z dzieciństwa stoją w sprzeczności z prawdą odkrywaną przez Reginę, która spotyka się ze świadkami dawnych czasów. Cienie przeszłości nie pozwalają młodej pisarce jasno spojrzeć w przyszłość, a rodzinne sekrety, które wychodzą na jaw, burzą jej spokój ducha. Czy uda jej się nie stracić wiary w miłość?
(Opis wydawcy).

    Przeszłość odkrywa swe tajemnice w spektakularny sposób, bolesne wspomnienia odżywają i prowadzą do rodzinnych konfliktów, które trudno zażegnać a żal i smutek rozgaszczają się w sercu na długie lata.
Regina odkrywa krok po kroku wielką tajemnicę swych dziadków i motywy, które pchnęły ich do kroku, który doprowadził do wielkiej tragedii. 
Jej zdanie na temat ukochanej babci zostaje mocno zachwiane, a krystaliczna postawa starszej pani nie jest już tak idealna jak przed podjęciem pracy nad czwartą powieścią. W sercu dziewczyny pojawia się zwątpienie, a także ku jej zaskoczeniu pojawiają się uczucia skierowane w stronę dziadka, którego tak naprawdę nigdy nie poznała... 
Czy pracując nad książką nieznanej sobie kobiety, będzie w stanie zrozumieć, że miłość nie wybiera, a każda próba jej zniszczenia prowadzi do wielu dramatów i najbardziej na tym cierpią postronne osoby? Tego już Wam nie powiem, musicie przekonać się sami, sięgając po drugi tom.

Chociaż pierwszy tom bardzo mi się podobał ( KLIK KLIK KLIK ), tom drugi skradł moje serce totalnie. Pamiętając jakim zaskoczeniem zakończyła się część pierwsza, bardzo się ucieszyłam, że mogłam od razu zacząć czytać jej kontynuację.
Akcja powieści tym razem rozciągnięta jest na kilkanaście lat, w ciągu których możemy zaobserwować, jak zmieniają się relacje w rodzinie głównej bohaterki i jak ona sama radzi sobie z prawdą o swoich najbliższych. 
Pani Agnieszka pisze w taki sposób, że nie trudno się wczuć w emocje targającymi bohaterami. Stawiając się w ich sytuacji, łatwo jest zrozumieć ich postępowanie kierowane dobrem dopiero co założonej rodziny. Osobiście nie potępiam postawy babci naszej bohaterki, jestem w stanie ją zrozumieć.
"Czwarta powieść" to gorzko- smutna opowieść o poszukiwaniu własnych korzeni, o zrozumieniu i wybaczeniu, o spełnianiu marzeń, o godzeniu się z tym co jest nam pisane... 
To również opowieść różnych odcieniach miłości, nie zawsze tych pięknych i wymarzonych.
Autorka doskonale buduje napięcie, choć po pierwszym tomie łatwo się domyślić powiązań między bohaterami, powieść naprawdę wciąga i wzrusza, niejednokrotnie pojawiły się łzy.

Pani Agnieszka ma niezwykle lekkie i barwne pióro, ta historia, która płynie swoim rytmem, nie śpieszy się, uspokaja, wbrew pozorom nie przytłacza, jest dopracowana w najdrobniejszym szczególe.
To wszystko sprawia to, że naprawdę powieść wciąga, otacza aurą tajemnicy- nie chce wypuścić czytelnika ze swych ramion...

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Idealna pozycja do zastanowienia się nad tym, czy my swoim postępowaniem, nie krzywdzimy swych najbliższych...

POLECAM...

"Gładziła dłońmi kopertę, wciąż jednak nie mogła się zdobyć, by ją otworzyć. Zamyślone spojrzenie zatrzymała na starym biurku stojącym w rogu pokoju. Przypomniała sobie, że kiedyś, przed laty, jej babka lubiła pracować przy tym stole. To było jeszcze wtedy, gdy uczyła w szkole- sprawdzała tu uczniowskie zeszyty, przygotowywała się do lekcji. Nagle, w tej jednej chwili Regina zapragnęła jeszcze raz ją tam zobaczyć, choćby tylko na moment, na kilka sekund. Jakby dopiero teraz w pełni do niej dotarło, że stało się coś nieodwracalnego. I od tej pory nie pozostanie już nic oprócz smutku, tęsknoty i wspomnień."
                               - Agnieszka Janiszewska "Czwarta powieść" (tom II)  

Za możliwość preczytania powieści serdecznie dziękuję wydawnictwu NOVAE RES.

   

poniedziałek, 5 października 2020

(94/20). CZWARTA POWIEŚĆ (tom I)

 

    Autor: Agnieszka Janiszewska

    Wydawnictwo: NOVAE RES

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 224

    Data premiery: 16. 09. 2020

  
 *Google

    Agnieszka Janiszewska- -Ukończyła historię na Uniwersytecie Warszawskim. Od urodzenia związana jest z Warszawą, chociaż obecnie mieszka w jednej z podwarszawskich miejscowości. Pracuje jako nauczyciel historii w liceum ogólnokształcącym. Jej pasją jest historia, toteż większość jej lektur to monografie i biografie z tej dziedziny nauki. Nie ucieka jednak od beletrystyki, głównie powieści obyczajowych. Lubi podróże, podczas których zwiedza zabytki związane z przeszłością państw, ludzi i różnorodnych kultur.
(Źródło: Lubimy czytać) 

    Regina, absolwentka polonistyki i bibliotekoznawstwa, marzy o pisarskiej sławie. Niedawno skończyła studia i wydała swoją trzecią powieść. Wszystko wskazuje na to, że jej marzenia mają szansę się spełnić – wystarczy tylko znaleźć pomysł na kolejną frapującą fabułę.
Pewnego dnia jedna z czytelniczek zgłasza się do Reginy z przedwojennym maszynopisem powieści, który młoda autorka miałaby dokończyć. Choć ten pomysł na początku wydaje się jej mało interesujący, dziewczyna postanawia podjąć wyzwanie. Niebawem okaże się, że powieść, nad którą pracuje, wcale nie trafiła do niej za sprawą przypadku…
(Opis wydawcy)

    Każdy z nas posiada głęboko skrywaną tajemnicę i tak naprawdę mało znamy swoich przodków, bo o swym życiu mówią nam tylko tyle, ile sami chcą. Tak samo jest z rodziną głównej bohaterki Reginy. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że przedwojenny maszynopis mało znanej autorki, otwiera przed młodą pisarką drzwi do stworzenia kolejnej fascynującej powieści- jednak dziewczyna nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo ten maszynopis wpłynie na jej dotychczasowe życie, a na wizerunkach ukochanych osób pojawią się pierwsze rysy, które z każdą odkrytą tajemnicą będą się tylko pogłębiać...

    "Czwarta powieść" to kolejne moje spotkanie z twórczością pani Agnieszki, i znów mogę zaliczyć je do bardzo udanych. Po raz kolejny dałam się porwać rodzinnym tajemnicom i skrywanym sekretom, które nigdy nie powinny zobaczyć światła dziennego. 
Przepadłam w przedstawionej historii od pierwszych stron, choć trzeba dać jej czas, by mogła rozwinąć się w swoim tempie. Autorka genialnie buduje napięcie i potrafi wciągnąć czytelnika w wir wydarzeń.
Akcja, choć nie dzieje się szybko wciąga i potrafi zaskoczyć. 
Główna bohaterka może momentami irytować, jej niezdecydowanie i taka ogólna niezaradność momentami mnie strasznie drażniła. Bardzo przypadła mi do gustu postać babci, ale tutaj dochodzą osobiste uczucia ;) 
Ogólnie powieść czyta się bardzo przyjemnie i szybko. Lekkie styl pani Agnieszki pozwala się zrelaksować i odpłynąć w wykreowany przez nią świat.  
Pierwszy tom nie przytłacza swą objętością, co daje komfort czytania i nie wymaga wiele czasu, by dać się poznać.
Dla mnie wielkim plusem jest okładka, jest lekka i subtelna. Zupełnie inna od tych, które teraz "zalewają" rynek wydawniczy.

    Czy polecam?
Polecam. Z wielkim zainteresowaniem sięgnę po drugi tom, by przekonać się, jak ta historia się rozwinie.

POLECAM...

"Wpatrując się w zapłakany deszczem świat za oknem, wodziła palcem po tomiku wierszy, który nabyła wczoraj w antykwariacie Mołczanowskiego. Od wczorajszego dnia przeczytała kilka wierszy Wołyńskiej. Mówiąc bez ogródek- nie rzucały na kolana. Podobnie jak niedokończona powieść. Wobec tego sięgnęła po zbiór opowiadań, ale nie robiła już sobie większych nadziei. Lecz tym razem czekała ją niespodzianka. Okazało się bowiem, że Wołyńska zdecydowanie lepiej radziła sobie z krótkimi formami prozatorskimi. Regina szczerze ją za to podziwiała, ponieważ zdawała sobie sprawę, że sama nie miała żadnych zdolności w tym kierunku."
                          - Agnieszka Janiszewska "Czwarta powieść" (tom I)

Za możliwość przeczytania powieści serdecznie dziękuję wydawnictwu Novae Res.

 

niedziela, 4 października 2020

(93/20). PIEKIELNY UKŁAD


    Autor: A.S. Sivar

    Wydawnictwo: Amare

    Gatunek: Erotyk

    Liczba stron: 384

    Data premiery: 30. 09. 2020

 
 *Google

    A.S. Sivar- brak danych*

    Pikantna historia miłości z piekła rodem.
By ochronić swoją młodszą siostrę, Nicole jest gotowa na wiele, a może nawet na więcej. Gdy ojciec dziewcząt oferuje wierzycielowi jedną z córek, starsza z nich wyrusza do klubu go-go, aby negocjować z właścicielem. Spodziewa się wszystkiego, tylko niespotkania z nieziemsko przystojnym bad boyem, roztaczającym wokół siebie zabójczy urok - a taki właśnie jest Bruno Cabrera. 
Oboje natychmiast zdają sobie sprawę, że właśnie znaleźli się w punkcie, z którego nie ma już powrotu. Rozpoczynają więc niebezpieczną grę, pełną niedopowiedzeń i narastającego erotyzmu...
(Opis wydawcy).

    Sugerując się opisem wydawcy, dosłownie przebierałam nogami ze zniecierpliwienia, bo tak bardzo chciałam zacząć czytać tę (wydawałoby się) pikantną historię.  
I jest mi niezwykle przykro to napisać, ale niestety muszę... bardzo mnie ta pozycja rozczarowała. Spodziewałam się zupełnie czegoś innego, a w moim odczuciu, dostałam słaby romans bez cienia pikanterii. Erotyki w tej opowieści również tyle, co wcale.
Choć pomysł na fabułę jest bardzo ciekawy i niósł w sobie wielki potencjał, brakowało mi jednak rozwinięcia niektórych wątków, chociażby bardziej zażyłej relacji sióstr.
Bohaterowie doprowadzali mnie do szału Nicole niby taka ostra laska, a w moim odczuciu to niedojrzała emocjonalnie nastolatka, i mojego zdania nie zmieni trudna przeszłość dziewczyny ani opis relacji z popranym ojcem. Główny bohater Bruno został potraktowany po macoszemu. W sumie gdyby go nie było, to nic by się nie stało, bo pierwsze skrzypce i tak gra Nicole.
Postacie drugoplanowe są prowadzone podobnym torem. 
Dialogi są strasznie sztuczne, momentami wręcz karykaturalne. Rozmowy między siostrami przyprawiały mnie o mdłości- są tak bardzo sztuczne i przesłodzone- choć fabuła oparta jest na poświęceniu jednej dla drugiej, wątek młodszej siostry jest praktycznie pominięty. W końcu kiedy już się pojawia, to dziewczyny zachowują się jak rozbrykane nastolatki, których największym zmartwieniem jest, gdzie udać się na obiad i co sobie kupić nowego.
Zakończenie nie zaskakuje absolutnie niczym. Łatwo się domyślić, do czego prowadzi cała ta historia.

Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością tej Autorki, i jestem prawie pewna, że nie sięgnę po jej poprzednie książki. W ogóle nie przemawia do mnie styl, którym została napisana książka, czułam się przytłoczona zbędnymi opisami. Na prawdę, żeby napisać, że facet jest seksowny, trzeba opisywać, w co jest ubrany, (bo jak nie ma najnowszych conversów, to już nie jest)? Takich stylistycznych kwiatków jest mnóstwo...

Pomimo moich narzekań, cieszy mnie fakt, że czyta się tę opowieść szybko. Gdyby bohaterowie zostali bardziej dopracowani, i inaczej poprowadzeni, byłoby dużo lepiej i ciekawiej.

    Czy polecam?
"Piekielny układ" nie przypadł mi do gustu, ale żeby wyrobić sobie zdanie, sięgnijcie po tę historię. Może Wam się spodoba.


Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Amare.


sobota, 3 października 2020

(92/20). KUZYNKA MARIE (tom II)

 
    Autor: Agnieszka Janiszewska

    Wydawnictwo: NOVAE RES

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 272

    Data premiery: 25. 03. 2020


  


    Agnieszka Janiszewska-Ukończyła historię na Uniwersytecie Warszawskim. Od urodzenia związana jest z Warszawą, chociaż obecnie mieszka w jednej z podwarszawskich miejscowości. Pracuje jako nauczyciel historii w liceum ogólnokształcącym. Jej pasją jest historia, toteż większość jej lektur to monografie i biografie z tej dziedziny nauki. Nie ucieka jednak od beletrystyki, głównie powieści obyczajowych. Lubi podróże, podczas których zwiedza zabytki związane z przeszłością państw, ludzi i różnorodnych kultur.
(Źródło: Lubimy czytać) 

    Nie zawsze czas leczy rany – niekiedy zadaje kolejne.
Wielka Wojna w Europie spowodowała, że to, co wcześniej spędzało sen z powiek Marie Boratyńskiej, nagle straciło na znaczeniu. Wszystkie rodzinne nieporozumienia, tęsknoty, uczucia zostały przyćmione przez dramatyczne wydarzenia związane z wojenną zawieruchą. Młoda kobieta rzuca się w wir pracy w szpitalu, gdzie dniem i nocą dogląda rannych, próbuje ulżyć w bólu konającym żołnierzom oraz pokonać własne, narastające z każdym dniem, zmęczenie. Wkrótce nadchodzi wiadomość z frontu, która przewartościuje całe jej dotychczasowe życie...
(Opis wydawcy).

    Bardzo się cieszę, że bez dłuższej przerwy mogłam kontynuować moją przygodę z tą powieścią. Część pierwsza przypadła mi bardzo do gustu, jednak drugi (w moim odczuciu) jest zdecydowanie lepszy.
Wojenny czas sprawił, że dużo więcej się dzieje, przybywa nowych wątków i bohaterów a akcja dzieje się zdecydowanie szybciej.
Tak jak poprzednio fabuła jest opowiadana z dwóch perspektyw, dzięki temu możemy zaobserwować, jak w czasie wojny toczyło się życie w różnych częściach Europy i jakie towarzyszyły jej inne nie mniej ważne wydarzenia, chociażby narodziny córki Emilii i Marcina, czy śmierć najbliższych.
Choć kuzynki już nigdy się nie spotykają, raz na kilka lat wymieniają się listami. 
Marie nie zapomina jednak o Marcinie- mężu Emilii, z którym spotyka się we Francji gdy ten stacjonuje w Paryżu i potem ponownie, kilka lat po wojnie... By się przekonać, do czego to doprowadziło, musicie sięgnąć po książkę, ja tylko szepnę, że ja poczułam się rozczarowana zakończeniem...

Drugi tom wciąga od pierwszych stron, byłam przekonana, że pierwszy tom jest poruszający, ale ogrom emocji wylewających się z tomu drugiego, niejednokrotnie zmuszał mnie do sięgnięcia po chusteczki.
Tak jak wspomniałam, akcja dzieje się dużo szybciej, momentami zaskakuje w najmniej oczekiwanym momencie.
Bardzo podoba mi się styl literacki. Jest przejrzysty i zrozumiały a barwne opisy pozwalają wyobrazić sobie daną sytuację. Tak jak poprzednio bohaterowie przypadli mi do gustu, łatwo się z nimi utożsamić, "wejść" w ich buty i poczuć ich emocje na własnej skórze.

Cieszę się, że mogłam rozpocząć przygodę z twórczością pani Agnieszki. Z pewnością sięgnę po inne książki tej Autorki.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Idealna lektura na coraz dłuższe jesienne wieczory.

POLECAM...

"- Jeszcze się spotkamy Marie- powiedział i zanim zdążyła zareagować, musnął wargami jej usta. - Wiem, że tak będzie. Tu czy tam, w jakimkolwiek miejscu na kuli ziemskiej. A teraz wracaj do domu. - Ucałował jej dłonie. - Do zobaczenia.
Stała zupełnie oszołomiona i oniemiała. Potrzebowała dłuższej chwili, by zawrócić do kamienicy, w której mieszkała. Ale gdy obejrzała się na zakręcie, zobaczyła, że Marcin wciąż stał w tym samym miejscu i odprowadzał ją wzrokiem. Skinął jej na pożegnanie, dotknął dłonią czapki i dopiero wtedy skierował się ku dworcowi."
                                 - Agnieszka Janiszewska "Kuzynka Marie tom II"


Za możliwość książki serdecznie dziękuję wydawnictwu NOVAE RES. 

piątek, 2 października 2020

(91/20). KUZYNKA MARIE (tom I)

 

    Autor: Agnieszka Janiszewska

    Wydawnictwo: NOVAE RES

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 240

    Data premiery: 29. 07.2020


     
 *Google

    Agnieszka Janiszewska- Ukończyła historię na Uniwersytecie Warszawskim. Od urodzenia związana jest z Warszawą, chociaż obecnie mieszka w jednej z podwarszawskich miejscowości. Pracuje jako nauczyciel historii w liceum ogólnokształcącym. Jej pasją jest historia, toteż większość jej lektur to monografie i biografie z tej dziedziny nauki. Nie ucieka jednak od beletrystyki, głównie powieści obyczajowych. Lubi podróże, podczas których zwiedza zabytki związane z przeszłością państw, ludzi i różnorodnych kultur.
(Źródło: Lubimy czytać)

    Ile czasu potrzeba, by zrozumieć, że prawdziwa miłość nigdy nie przemija?
Zimą 1914 roku Marie Boratyńska postanawia odwiedzić po raz pierwszy Korbielowo – posiadłość, w której urodził się i wychował jej nieżyjący już ojciec. Rodzinne animozje sprawiły, że krewni z jego strony byli do tej pory obcymi dla niej ludźmi. Teraz jednak nadarza się okazja, by to zmienić: Marie odpowiada na zaproszenie Emilii, swojej kuzynki i nowej właścicielki Korbielowa, chcąc zburzyć narosły przez lata mur rodzinnych nieporozumień i pretensji. Czy kobietom uda się zbliżyć do siebie i zaprzyjaźnić? Czy będą w stanie zaakceptować zaskakującą prawdę o swoich bliskich, którą niebawem odkryją?
Nawiązanie szczerej relacji może okazać się trudniejsze, niż z początku przewidywały, a dynamiczne wydarzenia polityczne pierwszej połowy XX wieku sprawią, że wiele ważnych spraw trzeba będzie odłożyć na później...
(Opis wydawcy).

    Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Agnieszki i bardzo cieszy mnie fakt, że mogę zaliczyć je do udanych.
"Kuzynka Marie" to historia dwóch blisko spokrewnionych kobiet, które poprzez zachowania swych najbliższych przez wiele lat nie mogły się poznać, a ich życie, szczególnie Marie, przepełnione było samotnością i cieniem wielkiego skandalu sprzed lat.
Rodzinne niesnaski i tajemnice, o których nie chcą mówić, rzutują na ich znajomość i nie pozwalają nawiązać prawdziwej rodzinnej więzi. Tym bardziej że mąż Emilii, niedoceniany na co dzień, wydaje się być zainteresowany kuzynką żony w dość specyficzny sposób...

"Kuzynka Marie" uwodzi czytelnika swą delikatnością i subtelnością. Nie znajdą się tutaj nagłe zwroty akcji, choć trzeba przyznać, że tło historyczne jest mocno zarysowane i jest olbrzymim plusem tej opowieści.
Autorka doskonale oddaje ducha tamtych czasów, czuć niepokój i emocje, które towarzyszyły zbliżającej się wojnie. Możemy zobaczyć, co ludzi bawiło, a co irytowało, poobserwować przedwojenną Francję i życie na wielkim dworze. Wczuć się w ten wyjątkowy klimat.
Bohaterowie są wyraziści, z każdą kolejną stroną odkrywając rodzinne tajemnice- łatwiej zrozumieć ich zachowanie i emocje, które im towarzyszą. 
Fabuła wciąga, niejednokrotnie wzrusza i dość mocno zaskakuje. Jak wspomniałam wcześniej, nie ma tutaj zaskakujących zwrotów akcji, toczy się ona jednostajnie, momentami wręcz monotonnie, ale co ważne nie nudzi. 
Autorka zastosowała zmienną narrację, dzięki czemu możemy poznać historię z perspektywy obydwu kobiet. W moim odczuciu to bardzo dobry ruch.
Osobiście jestem zauroczona i z pewnością sięgnę po drugą część tej rodzinnej sagi.

    Czy polecam?
Tak. Ciekawa lektura na coraz dłuższe wieczory.

POLECAM...

"Od kilku dni trwamy tutaj w jakimś nerwowym oczekiwaniu, a nawet w przekonaniu, że wszystko, co do tej pory wydawało się trwałe, sprawdzone i niezmienne, właśnie dobiega kresu. Że stoimy w obliczu czegoś, czego nie jesteśmy w stanie nawet sobie wyobrazić. I nie jesteśmy do tego przygotowani. Przypuszczam, że z wami, tam we Francji, jest podobnie. Że takie nastroje panują w całej Europie, a nie wykluczam, że i poza nią. Lada dzień spodziewamy się ogłoszenia mobilizacji; mało kto jeszcze wierzy, że do tego nie dojdzie. Że car się na to nie zdecyduje. A zatem muszę się liczyć z ewentualnością, że mogę zostać sama w Korbielowie. Bo niewykluczone, że mój mąż wstąpi do wojska. Nie mogę mu tego zabronić. I nie zamierzam. [...] Trzeciego sierpnia Niemcy wypowiedziały wojnę Francji."
                                 - Agnieszka Janiszewska "Kuzynka Marie tom I"

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu NOVAE RES.
 



     

czwartek, 1 października 2020

(90/20). ROBAK


     Autor: Tymoteusz Onyszkiewicz

    Wydawnictwo: DLACZEMU

    Gatunek: Psychologiczna, Obyczajowa

    Liczba stron: 288

    Data premiery: 20. 03. 2020

    
 *Google

    Tymoteusz Onyszkiewicz-(ur. 20 czerwca 1973) – polski poeta, prozaik, filozof oraz aktywista polityczny o poglądach anarchistycznych. W jego twórczości znajdują się wiersze, powieści, nowele, a także wiele publikacji popularnonaukowych oraz naukowych. W swojej twórczości koncentruje się na kwestiach społecznych, myśli Wschodu, filozofii starożytnej, teologii i gnostycyzmie. Jest również teoretykiem i nauczycielem jogi, a także prowadzi zajęcia Ju-Jitsu (sensei 1 dan), samoobrony oraz Karate Shōtōkan (sensei 1 dan).
(Źródło: Wikipedia)

– Dlaczego napisałeś to wszystko?
– Dlaczego?

– Tak. Dlaczego? W jakim celu? To chyba proste pytanie.
– Ale odpowiedź może być trudna.

– Trudna, jeśli chce się od niej uciec.
– Napisałem ją… Trudne pytanie. Napisałem, bo…

– Bo chciałeś się usprawiedliwić.
– Tak, chciałem się usprawiedliwić.

– Bo chciałeś się rozgrzeszyć.
– Tak, chciałem się rozgrzeszyć.
(Opis wydawcy).

    Jestem przekonana, że tytułowy "Robak" dopadł każdego z nas choć raz w życiu. To taki wyrzut sumienia, który wczepia się w człowieka i nie odpuszcza przez lata. Robak nie daje o sobie zapomnieć, wypływa na wierzch w najmniej oczekiwanych momentach... zatruwa życie, nie pozwala zapomnieć. 
O takim właśnie robaku jest ta opowieść.

Główny bohater po otrzymaniu długo oczekiwanego telefonu, wspomina swój związek z rozmówczynią, który zakończył się kilkanaście raz temu. Opowiada o motywach, które nim kierowały, wspomina stosowaną przemoc psychiczną i fizyczną, próbuje wytłumaczyć, co było motorem napędowym całej zaistniałej sytuacji. Poszukuje rozgrzeszenia i wybaczenia(?).
Czy mu się udało? 
Nie wiem, ja czuję się przekonana, może i z Wami będzie podobnie...
Towarzyszymy bohaterowi w jego ucieczkach od wspomnień. Uciekamy przed "robakiem" na wieś, gdzie wspomnienia uderzają z podwójną mocą. Razem z nim udajemy się w dalekie podróże, które nie pomagają, a bohatera spychają niemalże na granice obłędu...
W tym miejscu chciałabym podziękować Autorowi za wyprawę do moich ukochanych Indii (W moim odczuciu to najlepszy fragment z całej opowieści).
W mojej interpretacji Autor często nawiązuje do reinkarnacji (?) umieszczając opowieść na wyspie Jabłoni, wcielając bohatera w postać Gaalada, syna Lancelota z Jeziora i Elaine z Corbenic. 
Te fragmenty są dość surrealistyczne i w moim odczuciu bardzo magiczne. Wnoszą do historii wiele pozytywnych odczuć.  

"Robak" w moim odczuciu jest książką wymagającą. To nie jest historia na jeden wieczór, żeby ją zrozumieć potrzeba czasu i skupienia, jednak czyta się ją bardzo przyjemnie. 
Plastyczne opisy pozwalają się przenieść w dane miejsce, poczuć jego atmosferę. Czuć zawarte w niej emocje i uczucia. Rozpala wyobraźnię...
Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością pana Onyszkiewicza i bardzo chciałabym, by nie było ostatnie. 
"Robak" rozbudził we mnie wielką ciekawość co do innych historii przedstawianych przez Autora.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. 
Jednak proszę, pamiętajcie, to opowieść o poszukiwaniu wybaczenia, o zdradzie i  agresji oraz trudnym do opanowania nałogu.

POLECAM...

"Być może były też inne Indie- duchowe, pachnące przyprawami, rozbrzmiewające muzyką, Indie szczęśliwych ludzi, ale ja ich nie zauważyłem. Przysłoniły je: brud, nędza, hałas klaksonów, smog, smród śmieci oraz problemy żołądkowe. Wyzyski i poniżenie, których doświadczało ponad osiemdziesiąt procent społeczeństwa Indii, napuszona, oziębła wyższość bogatych, dewastacja środowiska naturalnego, korupcja oraz mafijna przemoc ustalająca porządki w polityce i biznesie, czyniły, w moich oczach, z Indii kraj zbliżający się do apokalipsy. A może tak wygląda świat? Może zamknięty w europejskiej szklarni dobrobytu nie zauważałem tych wszystkich miejsc, tych miliardów ludzi żyjących na granicy apokaliptycznej erupcji?".
                                           -Tymoteusz Onyszkiewicz "Robak"


Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu DLACZEMU.