Autor: Żaneta Pawlik
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Gatunek: Obyczajowa
Liczba stron: 376
Data premiery: 27. 02. 2024
Żaneta Pawlik Mimo usposobienia humanistycznego ukończyła trzy ścisłe kierunki studiów. Przez blisko dekadę występowała na deskach Lekkiego Teatru Przenośnego. Fascynatka jazdy na motocyklu, eksplorowała skuterem deltę Mekongu, medytowała w tajlandzkiej jaskini, została pobłogosławiona przez hinduskich braminów. Mówi o sobie, że jest kobietą samospełniającą się, i wierzy, że ten proces nie ma końca. Nagrywa podcast Pisarskie Dywagacje o literaturze i rynku książki.
Autorka Powieści: "Mowy nie ma!" (2022), "Tamarynd" (2023), i "Światło po zmierzchu" (2023).
(Źródło: Okładka książki)
Emocjonująca opowieść o odwadze, pojednaniu i sile, by zacząć od nowa.
Klara, po dziesięciu latach posługi, poruszona śmiercią swego brata, opuszcza zakon. Dorota, skazana za zabójstwo męża, wnioskuje o zwolnienie warunkowe. Obie kobiety, wyrzucone poza nawias społeczny, po latach w zamknięciu, rozpoczynają nowe życie. Tymczasem świat, jaki pamiętają, przestał istnieć, a trudne przeżycia, których doświadczyły za murami, zostawiły blizny. Losy Klary i Doroty splatają się w dramatycznych okolicznościach. I choć upragniona wolność okazuje się mieć swoją cenę, bohaterki nie ustają w walce o prawo do szczęścia.
(Opis wydawcy)
Z twórczością pani Żanety Pawlik spotykam się po raz trzeci, i po raz trzeci jest to spotkanie pełne emocji i zadumy nad ludzkim losem. Autorka pisze niezwykle życiowe historie i za każdym razem stawiając naprzeciw siebie tak różne charaktery swoich postaci, podkreśla, jak bardzo różnimy się od siebie, ale w najbardziej kryzysowych sytuacjach potrafimy się zjednoczyć, wesprzeć i podać pomocną dłoń.
"Za zasłoną milczenia" to gorzko- słodka opowieść o życiu za kratami, które dla każdego z bohaterów oznaczają zupełnie coś innego, nieprzepracowanych traumach i bólu, który może spotkać każdego z nas. Zakładając rodzinę, wierzymy, że to już na zawsze i tak jak ślubujemy, że to na dobre i złe, w zdrowiu i chorobie... Co jednak się dzieje z rodziną, gdy na przemoc staje się chlebem powszednim? Jak bardzo trzeba być skrzywdzonym, bo posunąć się do ostateczności? Jak musi boleć gdy najbliżsi odwracają się plecami? Jak mocno trzeba być pewnym swej wiary, by nie bać się dać zamknąć za klasztornym murem? Jak trwać w postanowieniach podjętych lata temu? Co zrobić gdy nie umiemy się pogodzić z przeszłością, która upomina się o nas w najmniej spodziewanym momencie i sprawia, że całe zło, którego doświadczyliśmy, wraca ze zdwojoną siłą, a głęboko schowane traumy, urazy, pretensje i rozczarowania rozwalają nasz poukładany świat w drobny mak? Odpowiedzi na te i jeszcze wiele innych pytań znajdziecie właśnie w tej historii...
Ja nie będę ponownie streszczać fabuły, główny zarys zdradza już opis wydawcy, a resztę odkryjecie sami. Przygotujcie jednak zapas chusteczek, bo w pewnych momentach będą one naprawdę potrzebne.
Jest to książka, która wciąga czytelnika w wir wydarzeń już od pierwszych stron, pomimo poruszonych naprawdę trudnych i bolesnych tematów jest to historia niosąca w sobie olbrzymie pokłady empatii i nadziei na lepsze jutro, zmusza do refleksji, zwolnienia i zastanowienia się nad własnymi marzeniami i planami.
Mocna i rozbudowana warstwa psychologiczna każdej z postaci pozwala spojrzeć na danego bohatera pod innym kątem, zrozumienia go, wyciągnięcia odpowiednich wniosków, ocenienia (owszem, nie zawsze pozytywnego), ale i próby wybaczenia.
Fabuła jest pięknie poprowadzona. Niejednokrotnie się wzruszyłam, nie obyło się bez łez, zdarzyło się i dużo uśmiechu.
Postacie są bardzo złożone, intrygujące i niejednoznaczne, obdarzone całą gamą wad i zalet, łatwo dają się polubić, ale i porządnie potrafią zirytować (Klara jest dla mistrzynią w tym całym gronie).
Autorka ma niezwykle lekkie i barwne pióro, czuć to w błyskotliwych dialogach i przemyśleniach głównych postaci okraszonych nutką sarkazmu, czasami nawet ironii, przyjemne opisy pozwalają spojrzeć na otoczenie oczyma bohaterów, poczuć ich emocje, zrozumieć uczucia, które nimi targają.
Postaci i pobocznych wątków jest sporo- początkowo wydaje się nawet, że jest to zbędne, jednak wszystko w tej książce jest doskonale przemyślane i losy tych postaci łącza się w jedną historię w najmniej spodziewanych momentach. Niektóre z nich są dość przewidywalne, inne mocno mogą zaskoczyć, ale wszystkie stworzyły bardzo spójną i niebanalną całość.
Tak jak wspomniałam wyżej, książka wciąga od początku, ja przeczytałam ją dosłownie na raz i bardzo żałuję, że skończyła się w tak emocjonującym i chwytającym za serce momencie.Autorka napisała zakończenie w takim stylu, że każdy z nas może sobie wyobrazić i "dopisać" jak cała historia mogła się dalej potoczyć.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. "Za zasłoną milczenia" to książka życiowa, dojrzała i niosąca bardzo ważne przesłanie - nigdy, ale to nigdy nie jest za późno na zmianę naszego życia. Pamiętajcie, zawsze warto stawiać na siebie i zaufać sobie!
POLECAM...
"Wróciłam- i co dalej? Niech ktoś mi powie, jak żyć. Chaos, zewsząd otaczały mnie chaos, niepewność i poczucie, że jestem bezwartościowa. Miałam dach nad głową, ale nie dom. Ojca, który nie krył, że cieszyłby się, gdybym wróciła, skąd przyszłam, bo nie łamie się danego słowa. Gracjanek, maleńki, wyczekiwany bratanek, miał złagodzić ból po stracie Andrzeja, a spotęgował bezradność. Ilekroć zbliżałam się do niemowlęcia, budziła się obawa, że nieświadomie je skrzywdzę. Obiecałam pomóc przy dziecku, tymczasem gdyby nie Dorota, Joanna byłaby zdana wyłącznie na siebie. Wiedziałam, że w tym domu jestem zbędna. Przywykli do mojej nieobecności, więc teraz zawadzałam jak niechciany mebel, którego najchętniej by się pozbyło, ale sentyment na to nie pozwalał."
- Żaneta Pawlik "Za zasłoną milczenia" str. 234-235
Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję Wydawnictwu oraz Autorce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz