piątek, 23 sierpnia 2019

NAZYWAM SIĘ MILION



    Autor: Karina Krawczyk

    Wydawnictwo: Dlaczemu

    Liczba stron: 510

    Data premiery: 4. 06. 2019




           „Życie ma sens taki, jaki sama mu nadasz”.






    Witam Was serdecznie. Dziś chciałabym przedstawić Wam historię inspirowaną prawdziwymi zdarzeniami. Wraz z autorką wracamy do roku 2018, gdy wszyscy „kibicujemy naszym” na Mundialu organizowanym w Rosji, widzimy jak władza sięga po sądownictwo, a dopalacze zbierają śmiertelne żniwo.
Na początek tradycyjnie kilka słów a Autorce. 

    Karina Krawczyk- Zawodowo trener biznesu, nauczyciel marketingu oraz recenzent. Prywatnie pasjonatka kryminałów i książek psychologicznych. Kocha Śląsk, uwielbia geniuszy, słucha rocka, nie może żyć bez kota i psa.
Fanka Folletta i Dickera, jak również Mickiewicza i Dostojewskiego.
Autorka powieści „Tajemnica Boga” i „Pułapka pożądania”.

    Lublin rok 2018. Komisarz Pascal Kirski zaraz po opuszczeniu szpitala rzuca się w wir pracy.
W całym kraju dopalacze zbierają śmiertelne żniwo. Priorytetem staje się odnalezienie człowieka o ksywie „Chemik”, który produkuje i rozprowadza przy pomocy siatki dilerów, trefny towar po kraju. Czas ucieka, ofiar przybywa, a śledztwo tkwi w martwym punkcie.
W międzyczasie psychoterapeutka Kirskiego przedstawia mu historię swej podopiecznej i prosi komisarza o pomoc w odnalezieniu jej tożsamości. Dziewczyna ma głęboką amnezję, nie wie, kim jest, skąd pochodzi, co jej się stało. Umie za to liczyć po japońsku, słyszy głosy i wydaje jej się, że znała pewną dziewczynę, która wychowywała się w domu dziecka, ale zginęła w wypadku kilka lat wcześniej. Sama siebie nazywa Milion.
Kirski obiera sobie za punkt honoru rozwiązanie tej tajemniczej i zagadkowej sprawy. Rozpoczyna dochodzenie, które prowadzi go do Gdańska. 
Nie zdaje sobie sprawy, że im głębiej wchodzi w tę sprawę, tym bardziej zbliża się do rozwiązania sprawy Chemika, a osoby z nim powiązane mają istotne znaczenie dla sprawy Milion...
Jakby mało miał kłopotów, w jego życiu miesza znienawidzona sąsiadka, szef dupek i psychiatra wariat.
W tle autentyczne wydarzenia minionego lata, sport, polityka, pogoda.

    Kiedy pojawiła się okazja przeczytania tej pozycji, nie wahałam się zbyt długo. Wprawdzie jest to moje pierwsze spotkanie z powieścią Pani Kariny, jednak należy do bardzo udanych i jestem przekonana, że pozostałe dwie książki również trafią w mój gust. Z przyjemnością po nie sięgnę.
Okładka już od początku przyciąga spojrzenie, a tajemniczy tytuł tak naprawdę nie zdradza, co znajdziemy na kartach książki. 
Przyznaję, że nie skojarzyłam faktów, a znaczenie tytułu dotarło do mnie dopiero w trakcie czytania. Ciekawa jestem, w którym momencie Wy się połapiecie. Małą podpowiedzią niech będzie, że ma to związek z naszym narodowym dziełem.
Autorka stworzyła intrygujący kryminał, który pomimo swojej objętości bardzo dobrze się czyta. Mnogość bohaterów i ich różnorodność, początkowo wydawałby się przytłaczająca, jednak każdy z nich wnosi coś zaskakującego do ogólnej fabuły, i stwarza swoisty klimat.
Olbrzymim plusem dla mnie było wplecenie autentycznych wydarzeń które miały miejsce w 2018 roku. Wprawdzie minął dopiero rok, a jak wiele zdarzeń się już nie pamięta- chociażby Mundial w Rosji- byłam przekonana, że minęło dużo więcej czasu od jego zakończenia.  
Jeśli chodzi o sprawy polityczne, pozwólcie, że ten wątek akurat ominę, jednak w uszach nadal brzmią słowa wypowiedziane w języku polskim przez Micka Jagerra z Rolling Stones, do ludzi zgromadzonych na koncercie granym w Warszawie.
Kolejnym poruszającym elementem są opisy życia w Domu dziecka, przerażający jest fakt, że te rzeczy dzieją się naprawdę, a opiekunowie udają, że to się nie ma miejsca. Jako matce nie mieści mi się to w głowie. W tych momentach nie raz uroniłam łzę nad losem tych biednych dzieci.

    Chciałbym również podziękować autorce za wątek jednego z bohaterów, który spędził lata dzieciństwa w obozie w Majdanku. Przerażające opisy miejsca i bestialstwa więziennych strażników nigdy nie powinny zostać zapomniane, a prawda przekazywana każdemu kolejnemu pokoleniu. 
Wprawdzie ten wątek, niczego szczególnego nie wnosi do głównej fabuły, jest bardzo istotny i jeśli można tak napisać (?) dobrze, że się pojawił.

    Podsumowując... „Nazywam się milion” nie jest to taki zwyczajny kryminał, ta książka posiada drugie dno. 
Jest to sprzeciw przeciwko niszczeniu tego, co jest dobre, przeciw cierpieniu niewinnych dzieci i dorosłych. Uszanowaniu konstytucji- naszego wspólnego dobra.
Zresztą autorka sama zadedykowała powieść słowami „Wszystkim walczącym o wolność”.


Polecam...


„Wszyscy we wspaniałych nastrojach zasiedli przed telebimem. Niestety, już w pierwszej połowie Thiago Cionek, który zastąpił kontuzjowanego Kamila Glika, nieopatrznie strzelił samobójczą bramkę. Żeby tego było mało, wkrótce piłka znów znalazła się w bramce Polaków po strzale Senegalczyka. Pomimo często wymienianych nazwisk Lewandowski i Błaszczykowski, honorowego gola zdobył Krychowiak, na cztery minuty przed końcem regulaminowej drugiej połowy meczu”
                               -Karina Krawczyk „Nazywam się Milion”



Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Dlaczemu.




6 komentarzy: