Autor: Anna Żelazowska
Wydawnictwo: Videograf
Liczba stron: 280
Data premiery: 13. 08. 2019
„Nadzieja jest rośliną trudną do wyplenienia. Można nie wiem, ile odrąbać gałęzi i zniszczyć, a zawsze będzie wypuszczać nowe pędy”.
Witam Was serdecznie. Dziś chciałabym zaprosić Was na recenzję książki, która porusza bardzo kontrowersyjny w naszym kraju temat. In vitro, bo to o nim mowa ma tak samo wielu zwolenników, jak i przeciwników... Dla mnie osobiście jest to temat, o którym trzeba mówić i uświadamiać innym, że czasami to jest jedyna droga do upragnionego szczęścia.
Zapraszam...
Anna Żelazowska- wielbicielka podróży, kawy i dobrej literatury. Z wykształcenia italianistka i dziennikarka, z zawodu urzędnik państwowy, matka dwóch córek. (informacja wydawnictwa)
Alicja wiedzie niezbyt interesujące życie. Pracuje jako rejestratorka w renomowanej klinice leczenia niepłodności i na tym skupia się najbardziej. Dziewczyna urozmaica sobie pracę obserwacją ludzi, którzy są pacjentami kliniki. Sama jednak tkwi w jednym miejscu, nie mogąc się zdecydować na pierwszy krok, by wyrwać się z marazmu, w którym się obecnie znajduje.
Gdy w klinice zaczynają się dziać niepokojące rzeczy, najlepszy lekarz znika bez śladu, a na wierzch wypływają tajemnice innych członków zespołu lekarskiego, Alicja postanawia coś zmienić i wyjść życiu naprzeciw...
Wbrew pozorom, nie jest to książka typowo o zabiegu In vitro. Jeśli się tego spodziewaliście, to się zawiedziecie.
Jest to książka opowiadająca o dążeniu do celu, o spełnianiu swoich marzeń, o życiu pełnią piersią.
Wprawdzie dowiadujemy się, jak przebiega cały proces zabiegu, jednak moim zdaniem nie jest to temat przewodni tej powieści.
Autorka świetnie opisuje wewnętrzne dylematy, które targają wszystkimi bohaterami. Każdy z nich z czymś walczy, przed czymś ucieka, marzy i pragnie spełnienia.
Pokazuje nam, jak bardzo los potrafi sobie zakpić z człowieka, w najbardziej brutalny sposób.
Udowadnia także, że warto iść czasami pod prąd, by na końcu powiedzieć „Tak, udało się, jestem szczęśliwym człowiekiem”
Czy polecam tę książkę?
Polecam, jest to ważna książka, którą na prawdę warto przeczytać. To ciekawa i wciągająca pozycja. „Miłość w czasach in vitro” uczy nas, że warto, jest wyjść życiu naprzeciw.
POLECAM...
„Żyłam historiami ludzi z kliniki. Część z nich była tak dramatyczna, jak historia Barbary i Jerzego czy choćby Sylwii, większość jednak była zwyczajna. Tak zwyczajna, na ile mogą być historie wielkiego pragnienia i uporu mającego doprowadzić do jego spełnienia. Niezmiernie budziły mój zachwyt i zawstydzenie, że ja bym tak nie potrafiła. Nie umiałabym tak bardzo czegoś chcieć, by być gotowym zrobić dosłownie wszystko, by to dostać, za cenę wszelkich wyrzeczeń, a nierzadko upokorzeń.
Próbowałam sobie nawet kilkukrotnie wyobrazić, jak to jest, pragnąć czegoś tak mocno, że mogłabym zapłacić za to każdą cenę. Nie przychodził mi nawet do głowy żaden hipotetyczny przedmiot pożądania”.
- Anna Żelazowska „Miłość w czasach in vitro”
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu VIDEOGRAF
Bardzo ważny temat, więc warto przeczytać. 😊
OdpowiedzUsuń