piątek, 22 października 2021

KILKA PYTAŃ DO... ALICJA MASŁOWSKA- BURNOS

 


    Serdecznie zapraszam do przeczytania krótkiej rozmowy z panią Alicją Masłowską- Burnos. Najnowsza powieść "Ostatni kolor ze snu" świętowała swą premierę 30.08. 2021.
W dorobku pani Alicji znajdują się następujące powieści: "Nie wchodź w moją ciszę" (2016), "Odprowadzam ciszę" (2016), "Osobliwość ciszy" (2017), "Cisza" (2018), "Dojrzałość wzruszeń" (2019), "Niech prawda śpi" (2020), "Ostatni kolor ze snu" (2021). 
Mam niesamowity zaszczyt zostać patronem medialnym najnowszej powieści. Zapraszam...

     Alicja Masłowska- Burnos Dolnoślązaczka z wykształcenia fizjoterapeuta i trener Technik Sprzedaży. Na stałe mieszka w Strzelinie pod Wrocławiem. Zadebiutowała w 2016 r. Powieścią "Nie wchodź w moją ciszę", która została uznana przez portal Edutorial.pl za jeden z najlepszych debiutów 2016 r. Tym samym bardzo szybko zdobywając serca czytelników, co zadecydowało o powstaniu całej serii Ciszy.
(Źródło: Lubimy czytać) 

    Poznajmy się... Proszę opowiedzieć nam kilka słów o sobie.

Mam na imię Alicja, mam 36 lat, z zawodu jestem fizjoterapeutą i trenerem technik sprzedaży. Zawodowo od kilkunastu lat jestem związana głównie z branżą medyczną, od kilku lat okresowo zdarza mi się również prowadzić szkolenia z Technik sprzedaży... A prywatnie jestem mamą i żoną :)

    Jaką literaturę Pani czyta na co dzień? I do jakiego autora jest Pani najbliżej?

Najwięcej czytałam kryminałów, thrillerów i książek psychologicznych...lubię Robina Coca, Jo Nesbo... 
W ostatnich latach natomiast chętnie i często sięgam po książki napisane przez naszych autorów. Uwielbiam Mroza, Chmielarza i Żulczyka. Z powieści obyczajowych, po które sięgam rzadziej, moją ulubioną autorką jest Agnieszka Lis.

    Kiedy pani zaczęła pisać i skąd pani czerpie inspiracje do książek?

Zawsze sporo czytałam i tak naprawdę to "rozpisałam się" podczas pisania skryptów szkoleniowych, wtedy gdy zaczynałam przygodę z prowadzeniem szkoleń, to było jakieś 8-9 lat temu. 
Pierwszą powieść natomiast napisałam w ciąży, kiedy musiałam być jakiś czas na zwolnieniu lekarskim, zrobiłam to z nadmiaru czasu, a później już poszło i tak od kilku lat coś nie mogę się zatrzymać. Przy każdej powieści mówię, że to ostatnia, bo muszę się w końcu wyspać... ;)
Inspiracje przychodzą znienacka, czasami coś mi się przyśni, czasami ktoś mi coś opowie, czasami zaobserwuję pewne zdarzenia, które bardzo mi nie odpowiadają, na które się nie godzę i później wracam do nich w swoich powieściach. Z inspiracjami jest bardzo, bardzo różnie...

    Od premiery najnowszej Pani książki minął już pewien czas. Jakie emocje towarzyszyły Pani w okolicach premiery, a jak one wyglądają dziś? Jak zmieniło się (o ile to się stało) podejście do tej historii, napisałaby Pani ją tak samo czy coś zmieniła?

Nie ukrywam, że emocje, które zawsze mi towarzyszą przed premiera to mieszanka lęku z ekscytacją, tak było i tym razem. Natomiast jestem już zahartowana i przyzwyczajona zarówno do tych dobrych słów jak i do słów krytyki... Ta powieść zbiera piękne recenzje, więc jestem szczęśliwa.
Nie wiem, czy zmieniłabym cokolwiek w fabule, nie zastanawiałam się nad tym... 
Działam dość mocno zadaniowo, kończę pisać powieść, zakańczam pewien etap, już nie analizuję.

    Ile treści w danej powieści pochodzi z Pani wyobraźni, a ile czerpie Pani z własnego życia, doświadczeń, życia znajomych czy zasłyszanych historii?

Moje powieści nie mają charakteru biograficznego, jednak oczywiście zdarza mi się wplatać w fabułę elementy własnych doświadczeń czy sposobu mojego postrzegania świata...
Często zdarza się, że ktoś lub coś zainspiruje mnie do napisania powieści. Nigdy jednak nie mówię publicznie, kto i co ;) wniósł do danej książki.
Lubię pozostawać w Państwa sferze niekończących się domysłów...

"Prawda jest dziwniejsza od fikcji, a to dlatego, że fikcja musi być prawdopodobna, prawda- nie."
                                                 Mark Twain

    W "Ostatnim kolorze ze snu" bohaterowie muszą zmierzyć się z bolesnymi rozstaniami, przewrócić swoje życie do" góry nogami", zmienić priorytety..., jak piszę się o takich sytuacjach? 
Utożsamia się Pani ze swoimi bohaterami? Współczuje, płacze nad ich losem?

Faktycznie są to momenty trudne, nie potrafię się tak całkowicie utożsamić z żadnym z wykreowanym przeze mnie bohaterem w tej powieści. W realu znam mężczyznę podobnego do Maćka, z podobnymi problemami, dlatego łatwiej było mi wejść w "jego buty" aniżeli w postać Bezimiennej... 
Przy każdej powieści muszę sobie wszystko wyobrazić, zanim przeleję to na papier. Płaczę, wzruszam się i ciesze razem z moimi bohaterami, wydaje mi się, że da się wyczuć te moje emocje i tę chęć przekazania poszczególnych stanów Czytelnikom.

    Zdradzi nam Pani, co sprawiło największy problem podczas pisania książki "Ostatni kolor ze snu"? Czy było to wykreowanie głównych bohaterów mierzących się z własnymi lękami i traumami, które nie pozwalają im zapomnieć o przeszłości, czy może całkiem coś innego?

Najtrudniej było mi wykreować główną żeńską postać, celowo nie zdradzam tu jeszcze imienia, w poprzedniej wypowiedzi zdradziłam imię Maćka. Ten zabieg ukrycia imion głównych postaci przez połowę powieści był oczywiście zamierzone i musiałam się sporo nagłówkować, aby przez sporą ilość stron trzymać się wyznaczonych celów.
Bezimienna, to osoba pozwalająca sobie bardzo długo robić krzywdę psychiczną, to typowa ofiara... do pewnego momentu. To było dla mnie trudne, aby taką kobietę skonstruować. O wiele łatwiej wychodziło mi stworzenie np. Majki Karewicz w trylogii Ciszy. Z nią bardziej potrafiłam się utożsamiać, pisanie o niej było dla mnie zwyczajnie prostsze.

KONIEC.

Serdecznie dziękuję Pani Alicjo za poświęcony czas i opowiedzenie o swej najnowszej powieści. 
Was moi drodzy zachęcam z całego serca do sięgnięcia po tę powieść, i odnalezienia w sobie swojego najpiękniejszego koloru życia. Wszystkiego dobrego!

Serdecznie pozdrawiam. Ewelina.

 

2 komentarze: