** RECENZJA PATRONACKA/ PATRONAT MEDIALNY **
Część marzeń niemożliwa jest do spełnienia, bo dzieją się w miejscu, do którego rzeczywistość nie ma wstępu"- John Brown
Autor: Izabella Agaczewska
Tytuł w języku polskim: Sanatorium cudów
Tytuł w języku ukraińskim: Чарівний санаторій
Wydawnictwo: Sentencjonalnie.pl
Tłumaczenie na język ukraiński: Oksana Bunkivska
Ilustracje: Iwona Pastuszka-Vedral
Gatunek: Literatura dziecięca, Literatura młodzieżowa
Liczba stron: 94
Data premiery wersji polsko-ukraińskiej: 22. 11. 2024
Izabella Agaczewska (pseudonim Agnieszki Imiołek) - to rodowita krakowianka. Jest oligofrenopedagogiem, wraz z uczniami z niepełnosprawnością intelektualną tworzy spektakle teatralne i filmy fabularne. Zapalona podróżniczka uwielbia eskapady rowerowe i piesze wędrówki. Jej pierwszą miłością były i są książki. Jest autorką dwóch powieści obyczajowych: "Aleja cichych szeptów" oraz "Poduszka na parapecie". W jej bibliografii oprócz "Sanatorium cudów" znajduje się "Latawiec", "Magiczny eliksir" oraz "Zbiór Legend Niezwykłych".
(Źródło: Karta książki)
Проте все змінюється, коли в санаторії з'являється пані Констанція. Нова вихователька відкриває дітям секрет: у підвалі старої будівлі існує таємничий світ. Чи вдасться Олександру та його приятелям потрапити туди? Вирушай разом із героями книжки у неймовірну пригоду, сповнену чудес!
OPIS W JĘZYKU POLSKIM: Dziewięcioletni Aleksander nagle przestaje mówić i trafia do sanatorium. To nie jest przyjazne miejsce. On i jego nowi przyjaciele czują się tam bardzo samotni. Zostają odizolowani od innych dzieci. Dlaczego?
Jednak gdy w sanatorium pojawia się pani Konstancja, wszystko się zmienia. Nowa opiekunka zdradza dzieciom pewien sekret. Otóż w podziemiach starego budynku znajduje się tajemnicza kraina. Czy Aleksandrowi i jego towarzyszom uda się do niej dotrzeć?
Wyrusz wraz z bohaterami na niesamowitą przygodę pełną cudów!
(Źródło opisów: Okładka książki wersji polskiej i ukraińskiej)
Dzień dobry serdeczne! Dziś przyszłam pokazać książkę, która w niektórych może wywołać różnorodne emocje, ale proszę, pamiętajmy, że dzieci nie są niczemu winne i każda najmniejsza namiastka normalności jest dla nich niezwykle ważna i istotna by choć przez chwilę poczuły się bezpiecznie i być może mniej tęskniły za domem i bliskimi, którzy zostali w strefie wojny.
Gdy w 2022 roku na rynku pojawiło się "Sanatorium cudów" nikt nie spodziewał się, że tak ciepło przyjęta historia małego niemówiącego chłopca, zyska tak olbrzymią rzeszę fanów i zostanie przełożona nie tylko na język angielski, ale i na ukraiński. Dziś trzymając w ręku efekt wielomiesięcznej pracy autorki Izabelli Agaczewskiej, tłumaczki Oksany Bunkivskiej i ilustratorki Iwony Pastuszki-Vedral jestem niezwykle dumna z faktu, że mogłam objąć patronatem medialnym również tę wersję. Jeśli macie w swoich kręgach rodziny z Ukrainy, zaproście je tutaj, niech się dowiedzą o istnieniu tej historii.
Aleksander to dziewięcioletni chłopiec, który nagle przestał mówić. Przyjeżdża do sanatorium, by odzyskać głos. To bardzo nieprzyjazne miejsce. Bohater nie jest tam szczęśliwy. Trafia do grupy dzieci z różnymi niepełnosprawnościami. Ismenka, Leopold i Ksawery - każdy z nich jest wyjątkowy. I choć Normalsi, jak i personel sanatorium, używają wobec nich obraźliwej nazwy Dziwolągi, nie zrażają się tym. Są dziećmi, które muszą stawić czoła trudnej rzeczywistości, ale walczą z całych sił. Choć mają problem z mówieniem, poruszaniem się, myśleniem… Jednak jest coś, co sprawia, że nie poddają się. Więcej nie zdradzę, ale z pewnością małym bohaterom przyjdzie z pomocą nowa opiekunka. Pani Konstancja sprawi, że w Sanatorium zaczną się dziać cuda!
Bariery, jakie stawia przed dzieckiem niepełnosprawność, dla osób postronnych nie zawsze są zrozumiałe, a chore dziecko nie zawsze potrafi wyrazić swoje uczucia emocje i podstawowe potrzeby. I to właśnie o potrzebie zrozumienia i akceptacji opowiada "Sanatorium cudów".
Jest to książeczka edukacyjno- terapeutyczna, która pokazuje, dzieciom, że każdy z nas jest inny i może cierpieć z powodu choroby, której na pierwszy "rzut oka" nie widać, ale pomimo tego nie umniejsza to jej "ważności". Myślę, że pomoże ona także ukraińskim dzieciom w otworzeniu się i mówieniu o swoich lękach i obawach, że może w bohaterach tej historii znajdą, choć cząstkę siebie i zobaczą, jak ważne jest mówienie o swoich obawach na głos.
Po tę historię powinien sięgnąć również dorosły czytelnik, bo może ona stać się doskonałym zalążkiem wielu cennych rozmów z naszymi pociechami. Pozwoli ona poruszyć w rozmowie takie tematy jak: akceptacja, zrozumienie, otwartość na "inność", empatia i współczucie. Jestem pewna, że wielu z dorosłych, odda się refleksji i być może inaczej spojrzy na świat, w którym żyją niepełnosprawni...
Autorka pięknie pisze o prawdziwej i szczerej przyjaźni, o nadziei i marzeniach. Pokazuje, jak ważne są marzenia... bo w nich możemy być tym, kim tylko sobie wymarzymy, gdzie nie ma chorób i bólu, a niemożliwe nie istnieje.
Przyznaję... choć znam tę historię niemal na pamięć, nadal wyzwala ona we mnie ogromne emocje i wzruszenie.
Książeczka jest przepięknie wydana, wyraziste kolorowe obrazki, czytelny tekst, nie znajdziemy w tej pozycji chaosu i rozgardiaszu. W wersji polsko-ukraińskiej, tak jak w jej poprzedniczce bardzo przypadł mi do gustu układ tekstu. Na jednej stronie mamy opowieść pisaną w języku polskim a na stronie obok te same wydarzenia opisane są w języku ukraińskim. Jak dla mnie jest to trafiony zabieg, bo dziecko może "przez przypadek" podłapać wiele słów w innym języku, a przy tym nie zniechęca się do nauki języka obcego.
Ilustracje są podobne do tych z wersji polskiej i angielskiej i tworzą wraz z tekstem spójną, przejrzystą i bardzo ciekawą historię.
Tak jak w poprzednich wydaniach znajdziemy na końcu opowieści słowniczek trudniejszych wyrazów, także przetłumaczonych na język ukraiński. Będzie to dużym uproszczeniem dla rodziców, a zarazem podpowiedzią jak wytłumaczyć dziecku co to jest: mutyzm, emigracja, ewenement i wiele innych ciekawych słów. Podpowie także, z jakimi trudnościami borykają się chorzy na autyzm, dziecięce porażenie mózgowe czy zespół downa.
Bardzo się cieszę, że ta książka została wydana i jestem niesamowicie dumna, że mogłam ją objąć swoim patronatem- jest to dla mnie olbrzymi zaszczyt. Jedynym takim malutkim minusikiem może być fakt, że opis książki jest tylko w języku ukraińskim. Ale to tylko takie moje czepialstwo ;)
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Bardzo mądra, wartościowa książka. Jak zaznaczyłam wyżej... Każde dziecko w jakiś sposób zostanie nią oczarowane, a i dorosły wyciągnie z niej wiele wniosków. Mówcie swoim ukraińskim znajomych, że taka książeczka została wydana w ich języku, niech po nią sięgają i oni i ich dzieci.
POLECAM...
Za możliwość objęcia patronatem medialnym i egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuje Autorce.
Gratuluję serdecznie. Tytuł zapisałam do przeczytania.
OdpowiedzUsuń