sobota, 14 czerwca 2025

(62/25). ŚWIAT JEST ŻADEN

 
                             **PATRONAT MEDIALNY/ RECENZJA PATRONACKA**

    Autor: Piotr Witold Lech

    Wydawnictwo: Bibliotekarium

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 252

    Data premiery: 01. 05. 2025

 *Google

    Piotr Witold Lech brak informacji

    Historia obyczajowa (pozornie) o Łukaszu, pisarzu, któremu nie bardzo układa się w życiu: ścigają go windykatorzy, których zbywa chandlerowskim dowcipem i podstępem; miewa potworne kłopoty z kobietami; nawiedzają go dziwne wspomnienia traumy z tym wszystkim związane niekorzystnie odbijają się na stanie jego zdrowia. Jako człowiek poszukujący pewnej regularności w świecie go otaczającym, zaczyna podejrzewać rzeczywistość o wrogie wobec niego nastawienie. Zaczyna kombinować, co jest nie tak z tym światem?
Pytanie to daje Piotrowi Witoldowi Lechowi asumpt do bardzo interesujących rozważań filozoficzno-egzystencjalnych. Skoro bowiem jego bohater czuje się botem (popychanym przez przeróżne otaczające go źródła energii do działania przede wszystkim kobiety) funkcjonującym w grze fabularnej, to jaki jest jego stopień świadomości? Ile ma swobody w swych poczynaniach? Czy jego życie nie jest całkowicie zdeterminowane? Oczywiście przekłada się to natychmiast na sferę innych niepokojących pytań analogicznych, a dotyczących rzeczywistości nas otaczającej.
Jacek Sobota, pisarz, publicysta, filozof
(Opis wydawcy. Źródło: Okładka książki)

    Dzień dobry serdeczne! Dziś przychodzę do Was z powieścią mocno nietypową, wymykającą się wszystkim konwenansom, która w  niekonwencjonalny sposób łączy ze sobą powieść obyczajową z filozoficznymi zagadnieniami, które wchodzą w myśli i zmuszają do poszukiwania odpowiedzi na pytanie: Czy świat jest taki, jak nam się wydaje, że go widzimy? Czy żyjemy w symulacji, a może wcale nie istniejemy? Czy to prawda, czy to fałsz? A jeśli fałsz, to gdzie leży prawda?
Przed takimi (i wieloma innymi) pytaniami staje Łukasz- nasz główny bohater, który zaczyna dostrzegać, że świat wokół niego robi się "dziwny" i niekorzystnie do niego nastawiony. Mężczyzna jest pisarzem, któremu życie niespecjalnie się układa, a do tego kłopoty ze zdrowiem i... kobietami, sprawiają, że rzeczywistość miesza się z fikcją tworzonej przez niego historii, problemy egzystencjonalne prowadzą do zaskakujących zwrotów, granica się zaciera i odsłania krok po kroku trudną prawdę... a może tylko tak Łukaszowi się wydaje, a on sam popada w obłęd? Może sam choruje i ta choroba nabiera tempa, a leczenie nie przynosi skutku? 

Jestem przekonana, że każdy, kto weźmie tę książkę w dłonie i przeczyta, odbierze ją zupełnie inaczej, wysnuje zupełnie inne wnioski i zwróci uwagę na zupełnie inne zagadnienia, ale każdy potwierdzi, że "Świat jest żaden" to książka mocno nietypowa, bardzo tajemnicza, refleksyjna i zmuszająca do poszukiwania odpowiedzi. Do tego wiele nawiązań do duchowych przewodników i wybitnych naukowców takich jak: De Mello, Hawkins, Osho czy Tolle, pobudzą ciekawość, zachęcą do szukania i odkrywania nie tylko istoty swojego jestestwa, ale i tego co nas otacza, ale na co dzień tego nie dostrzegamy, lub nie chcemy widzieć.
Podkreślić jednak trzeba, że nie jest to historia czysto filozoficzna, jest to historia, w której strach przeplata się z nadzieją, tęsknota i niepewność dnia jutrzejszego z radością jednej chwili, a śmierć nieustannie walczy z wolą życia.
Jest to także zwrócenie uwagi na problem depresji i tego jak ludzie chorujący na nią, muszą walczyć z nią każdego dnia, że jest to walka pełna zniechęcenia, potknięć i dołków, a posiadanie oddanych ludzi wokół jest olbrzymią wartością, która nie jednokrotnie może uratować nam życie. Jest to bardzo ważny głos w tym temacie, bo nadal w naszym kraju zdecydowanie za mało się mówi o tej chorobie i jej następstwach. 

Jest to jedna z tych książek, które niesamowicie trudno jest zamknąć w sztywnych ramach i jednoznacznie ocenić. Nawet w kilka dni po skończeniu lektury czuje się totalny mętlik w głowie i nadal nie wie się jak ubrać w słowa te emocje i refleksje, które się czuje. Jest to trudna historia, którą trzeba czytać w skupieniu, by uchwycić jej przesłanie, trzeba dać jej czas, by wybrzmiała całą mocą.
Akcja nie dzieje się szybko, ale jej zakończenie zostaje w głowie na długo. 
Genialnie Autor ułożył tę fabułę.

Jestem autentycznie szczęśliwa, że mogłam objąć tę książkę patronatem medialnym. Jest ona naprawdę wyjątkowa, i choć minęło już trochę czasu od momentu, w którym skończyłam ją czytać, nie potrafię wyzwolić się spod jej uroku. 
Ciągle mam ją w myślach i nie potrafię jej wyrzucić z głowy, a to już naprawdę wiele znaczy. Autorowi gratuluję tak niezwykłej i intrygującej historii, a Was zachęcam do sięgnięcia po tę powieść, bo kryje się tu niezwykła i zaskakująca moc!

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Jest to dokładnie przemyślana historia człowieka, który próbuje zrozumieć to, co wydaje się niezrozumiałe. 

POLECAM...

"Świadomość, świadomość, świadomość i jeszcze raz świadomość… – lektor powtarzał słowa De Mello. Odetchnąłem kilka razy i zdjąłem słuchawki. 
Otoczyła mnie cisza.
Przez chwilę wydało mi się, że straciłem słuch. Nie dochodziły mnie żadne dźwięki. Stałem i nasłuchiwałem. Dopiero po kilkunastu sekundach usłyszałem pierwsze, odległe krakanie wron, docierające z pobliskiego parku. Z każdą kolejną chwilą słuch powracał, ale działo się to niepokojąco wolno. Najpierw do krakania dołączyło skrzypienie drzew, potem głosy bawiących się w parku dzieci, aż w końcu charakterystyczny szum odległej ulicy – dźwięki tramwajów, warkot silników, niedookreślony zgiełk. Wtedy zdałem sobie sprawę z tego, że my, ludzie, nigdy nie doświadczamy ciszy. Ciszą jest dla nas słabo docierający do uszu, nieustanny dźwięk życia."
                           - Piotr Witold Lech "Świat jest żaden" str. 13

Za egzemplarz recenzyjny oraz możliwość patronowania tej niezwykłej historii serdecznie dziękuję Autorowi, oraz Wydawnictwu Bibliotekarium.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz