Autor: Jolanta Kosowska
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 362
Sięgając po nową powieść Jolanty Kosowskiej, nie wiedziałam czego się spodziewać. Po lekturze
" Labiryntu obłędu" i "Drugim dnie" czegoś mi brakowało i czułam pewien niedosyt.
W tym przypadku jest całkowicie odwrotnie.
"Wróć do Triory" zachwyciło mnie od pierwszych stron. Jest to magiczna, wręcz bajkowa opowieść o przyjaźni, życiu, trudnych relacjach rodzinnych, ale co najważniejsze o sile szczerej i prawdziwej miłości. W nieprawdopodobny sposób losy czwórki głównych bohaterów splatają się -co daje początek wspaniałej podróży, także w głąb siebie.
Autorka przenosi nas do tajemniczego miasteczka położonego u stóp Alp Liguryjskich, gdzie w szesnastym wieku doszło do pogromu domniemanych czarownic. Zdarzenie to nadal kładzie się cieniem na teraźniejszość i stwarza niesamowitą aurę tajemniczości.
Potrafi przywołać ciarki na całym ciele. Triora zaskakuje nas na każdym kroku-opisy miasteczka i najbliższego otoczenia sprawiają, że chce się tam pojechać i dotknąć tajemnicy własną ręką.
"Wróć do Triory" jest napisana lekko i bardzo przystępnie. Czyta się ją bardzo szybko - jak dla mnie zdecydowanie za szybko. Jest to idealna książka na lato i polecam ją z całego serca.
"-Triora to dziwne miasto-kontynuował- Ale ja oczywiście mówię to panu zupełnie prywatnie. Pan zrobi tak , jak pan zechce. Zwykle ludzie robią tak , jak uważają , że jest dla nich najlepiej. Czasami , tak jak muszą. Rzadko tak , jak naprawdę powinni. Niech pan przemyśli to , co mówię. Triora to bardzo dziwne miejsce. Tam czasami ludzie znikają. Nikt ich już póżniej nie znajduje.."
Moja ocena: 10/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz