poniedziałek, 17 lipca 2023

(85/23). CMENTARZ ŚWIĘTEGO MEDARDA (Tom II)

 
    Autor: Andrzej Juliusz Sarwa

    Wydawnictwo: Armoryka

    Gatunek: Thriller historyczno- ezoteryczny

    Liczba stron: 418

    Data premiery: 29. 06. 2018

 *Google

    Andrzej Juliusz Sarwa Urodzony: 12.04.1953
Polski pisarz, poeta, tłumacz i dziennikarz. Debiutował 12 kwietnia 1975 trzema wierszami na antenie II programu Polskiego Radia w Warszawie; debiut drukowany - wiersz "Mój synek" w almanachu "Pierwszy komunikat" (Sandomierz 1976). Jest laureatem I Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego im. ks. Jerzego Popiełuszki, Bydgoszcz 1992 - wyróżnienie w dziedzinie prozy. W 1990 został członkiem Stowarzyszenia Autorów Polskich, w 1992 - Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, zaś od 1997 jest członkiem Związku Literatów Polskich. Posiada bardzo bogaty dorobek twórczy, obejmujący wiele dziedzin. Jest autorem ponad 100 książek.
(Źródło informacji: Lubimy czytać)

    Dwa lata – 1315-1317 – nieustających deszczów, przeplatanych srogimi zimami... straszliwy głód, o jakim nigdy wcześniej nie słyszano... ludożerstwo... plaga Śmierci Czarnej, 11 papieży w niespełna 40 lat... herezja jansenizmu, torująca drogę potwornościom rewolucji francuskiej 1789 roku... August II Mocny i Stanisław Leszczyński... przemarsze i bitwy wojsk saskich, szwedzkich, moskiewskich... grabieże i gwałty... planowe niszczenie Polski... Sandomierz, w którym wszystko się zaczęło i w którym wszystko się kończy... kraj leżący w gruzach... stulecie historii Polski i Francji, splecione z tzw. Oświeceniem w Europie, walką o władzę i powolnym rujnowaniem chrześcijańskiego ładu... tajne loże... filozofowie parający się okultyzmem... gnoza i kult złych mocy... rozpustni monarchowie... niewyobrażalne wprost cuda z Cmentarza św. Medarda... tajemniczy markiz czy też hrabia używający różnych nazwisk kierujący z ukrycia biegiem dziejów... krew, śmierć i łzy... przypadkowe małżeństwa... przypadkowe miłości... straszliwe kataklizmy szalejące w XVIII-wiecznej Europie... Wszystko to kanwa najnowszej powieści – thrillera historyczno-ezoterycznego – Andrzeja Juliusza Sarwy, w której poznajemy dalsze dzieje rodu Białeckich, któremu ustawicznie towarzyszy zły duch, mający jakiś plan wobec tej rodziny, rodziny, z którą spotkaliśmy się już książce „Wieszczba Krwawej Głowy”. Książka dla wymagającego czytelnika!
(Opis wydawcy)

    Dziś przychodzę z genialną kontynuacją "Wieszczby krwawej głowy" ( TUTAJ ZERKNIJ NA RECENZJĘ ) i przyznaję, że ta niezwykle mroczna seria staje się zdecydowanie moim numerem jeden jeśli chodzi o książki dotyczące okultyzmu i demonologii, a jest to dopiero tom II, przede mną jeszcze dwa. Mam nadzieję, że i one uniosą coraz wyżej podnoszoną poprzeczkę...

Po ostatnich lekturach, które nie wymagały ode mnie większego skupienia i wgryzienia się w dodatkowe warstwy znaczeń i wydarzeń przyznam, że było to spore wyzwanie- by otworzyć głowę i podejść  do tej książki z otwartym umysłem- bo to jet warunek konieczny, by czerpać z tej historii pełnymi garściami, ponownie rozsmakować się w przepięknych i działających na wyobraźnię opisach, nie uronić niczego ważnego a przy okazji delektować się historią kolejnych pokoleń.
"Cmentarz..." tak jak i poprzedniczka to burzliwe losy rodziny Białeckich, której nieustannie towarzyszą złe moce, mające "plan absolutny" dla kolejnych pokoleń tej mieszczańskiej rodziny. Nie brakuje tu krwi, śmierci, zła w najczystszej postaci, spotykamy ponownie tych, których mieliśmy nadzieję już nie spotkać, pojawiają się filozofowie i tajemnicze zbory, niszczyciele wiary i nowi wyznawcy. Choroba, zło i chciwość się panoszy, nie oszczędzając nikogo. Jest miłość i nienawiść, jest dobro i zło, życie i śmierć... A to wszystko w przepięknych miejscach, opisywanych tak malowniczo, że ma się wrażenie, że jest się żywo przeniesionym w czasie...
Jest to powieść wielowarstwowa, a każda z nich pokazuje świat, jakiego nie znamy i być może (a raczej na pewno) nie chcemy znać. Mnóstwo tu wątków, wydawałoby się, że zbędnych, ale jest to mylne pojęcie. Opowieść czasem płynie pod prąd, wbrew chronologii, czasem zapętla się sama w sobie, ale z  każdą kolejną stroną wiążą się on w spójną i niezwykłą całość. W tej historii non stop coś się dzieje, akcja powieści jest niezwykle wartka, mroczna atmosfera całości wciąga od pierwszej strony i nie sposób oderwać się od lektury, nie poznając dalszych losów postaci. Autor ponownie pokazuje wielki świat polityki, przybliża autentyczne życiorysy postaci historycznych, przypominając nam tym samym ich losy i ich wpływ na napiętą i niezwykle burzliwą sytuację geopolityczną średniowiecznej Europy. 
Tak jak poprzednio postaci jest sporo zarówno tych autentycznych jak i fikcyjnych, dość łatwo można się pogubić, kto jest kim-szczególnie gdy używają różnych nazwisk i pseudonimów, ale każda z nich jest potrzebna w tej historii, każda niesie w sobie olbrzymi potencjał i pokład emocji.
Nie ma tu zbędnych opisów, choć jest ich naprawdę sporo i są one bardzo dokładne, wszystko, co tu przeczytacie, jest ważne, potrzebne i istotne dla całości... 

Z wielką przyjemnością przeczytałam tę część, autor zostawił mnie z wieloma pytaniami, ale i refleksją dotyczącą podejmowanych przez ludzi wyborów. Nakierował myśli na tematy, o których nie myśli się na co dzień... Jestem niezwykle ciekawa, jak potoczą się dalsze losy potomków Białeckich.

       Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Jeśli poszukujecie książki, która Was porwie, a zarazem będzie przestrogą. Pan Sarwa stworzył coś wyjątkowego, jeśli pozostałe tomy są utrzymane w tym samym tonie, to proszę państwa... dziwię się, że ta seria jest tak bardzo nieznana.
Ja jestem zachwycona, formą treścią i przekazem.

POLECAM....

"Mikołaj zajrzał po kolei do tych kilku chatek, które niczym jaskółcze gniazda przylepione były do ścian parowu zbiegającego chyżo aż ku płaszczyźnie, z której rozchodziły się drogi prowadzące ku Krakowowi, Zawichostowi i Lublinowi, a także i do Lwowa.
Nie ominął żadnej z chałup. Zajrzał do każdej i w każdej zostawił po jednej złotej monecie. Z trudem tamował łzy...
I żaden z mieszkańców go nie rozpoznał... za to uznali, iż to jakiś anioł ich nawiedził, wydobywając z niewyobrażalnej wprost nędzy, z której niejednemu najczarniejsze myśli przychodziły do głowy, nieraz nawet myśli o stryku i mocnym konarze... bo tak jak dotąd żyć się nie dawało... a przecie żyli i żyć musieli."
                  - Andrzej Juliusz Sarwa "Cmentarz Świętego Medarda" str. 331

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję Autorowi. 

2 komentarze:

  1. Kurczę chyba nie słyszałam o tej serii, a widzę, że mogłaby mnie zainteresować.

    OdpowiedzUsuń