Autor: Olga Warykowska
Wydawnictwo: NOVAE RES
Gatunek: Kryminał
Liczba stron: 254
Data premiery: 20. 04. 2020
Olga Warykowska- Urodziła się we Wrocławiu, gdzie ukończyła studia z zakresu polityki regionalnej Unii Europejskiej. Pracowała jako producent muzyczny i teatralny dla Narodowego Forum Muzyki, Teatru Polskiego we Wrocławiu oraz Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016. Zrealizowała ponad 90 produkcji kulturalnych w Polsce i za granicą. Dwa spektakle teatralne jej autorstwa zostały wystawione na deskach Teatru Polskiego oraz Teatru Derywacji. Pasjonuje się zarówno filmem okresu przed i między wojennego, jak i brytyjską Regency Erą. W wolnym czasie uwielbia pisać krótkie formy sceniczne i piosenki, jeździć na rowerze oraz oglądać musicale na West Endzie.
(Źródło: Okładka książki)
Podlaskie dni są spokojne, pełne kartaczy, sękaczy i ryb. Do czasu, aż ktoś nie umrze...
Amadeusz Wagner, drugi flecista Filharmonii Wrocławskiej, zmierza na przymusowy urlop do Gawrych Rudy, do rodzicielki. Na Podlasiu- poza kartaczami, sernikiem, pierogami, racuchami, rosołem, kanapkami i pozostałymi smakołykami mamusi- czekają na niego tajemnice skrywane przez mieszkańców tego urokliwego regionu. Jest złodziej, jest trup znienawidzonej przez wszystkich nauczycielki- Francy, są duchowni, są kumple ze szkoły.
Wagner z Eine Kleine Nachtmusik i burczącym brzuchem w tle, karcony na każdym kroku przez mamusię, próbuje rozwikłać pewną dość skomplikowaną zagadkę, ale właściwie nikt nie chce mu w tym pomóc. Każdy wydaje się w pewien sposób uwikłany w tę sprawę.
Co takiego wiedziała Franca, że zginęła?
(Opis wydawcy).
Amadeusz Wagner powraca w wielkim stylu.
"Eine kleine trup" to druga część przygód wiecznie głodnego i błyskotliwego flecisty Amadeusza, który tym razem mury filharmonii zamienia na podlaską wieś. Mężczyzna próbuje rozwikłać zagadkę śmierci swej byłej nauczycielki, a także dojść do złodzieja, który... zabiera tylko połowę skradzionych rzeczy.
Olga Warykowska utrzymała satyryczny poziom z części pierwszej, i stworzyła naprawdę dobrą komedię kryminalną.
Tak, nadal nie zgadzam się, z tym że jest to "śmiertelnie" poważny kryminał.
Akcja powieści dzieje się szybko i wielotorowo, tak jak przy pierwszej części trzeba się dość nagłówkować, by dojść do tego, kto jest mordercą- tym razem również zostałam zaskoczona, bo obstawiałam zupełnie inną osobę.
Bohaterowie tak jak i wcześniej są dobrze wykreowani, można się z nimi łatwo utożsamić. Choć i w tej części często ocierają się o groteskę
W tle opowieści widzimy obraz polskiej wsi z wszystkimi jej bolączkami i przywarami. Obserwujemy życie przy dniu codziennym, jak i przy wielkich świętach, widzimy jak ważne i wysoko stawiane jest duchowieństwo w tak małych społecznościach i jak trudno zrozumieć przeciętnemu wiernemu, że ksiądz to też zwykły człowiek i popełnia błędy.
Autorka wprowadzając do powieści "honorowego" złodzieja pokazuje, jak wielkim problemem w takich malutkich miejscowościach jest bieda i brak zatrudnienia.
Oczywiście nie sposób pominąć wątku jedzenia, możemy dowiedzieć się, co jest specjałem kuchni podlaskiej, ale na litość kto zjada czterdzieści knedli i poprawia sernikiem?
Te olbrzymie ilości, które były ładowane w biednego Amadeusza, strasznie mnie drażniły, choć z drugiej strony wywoływały wiele uśmiechu.
"Eine kleine trup" jest kolejną częścią przygód Amadeusza Wagnera, jednak w moim odczuciu, nie trzeba zaczynać od "Czterech pór śmierci". Historia jest klarowna, a z początku zostaje wyjaśnione, dlaczego główny bohater wraca do domu.
Książka napisana jest lekko i bardzo przystępnie, czyta się ją niezwykle szybko. Opisy sprawiają, że oczami wyobraźni widzimy tę malutką wieś i czujemy się jej częścią. Tę książkę po prostu chce się czytać.
Z wielką ciekawością i niecierpliwością będę wyglądać kolejnych przygód flecisty z Wrocławskiej Filharmonii.
Czy polecam?
Oczywiście, że tak. Ubawicie się przednio, ale również włożycie wysiłek, by wraz z Amadeuszem rozwiązać kryminalną zagadkę. Fantastyczna lektura na wieczór po ciężkim dniu, zrelaksujecie się i niejednokrotnie uśmiechniecie.
POLECAM....
Recenzja do pierwszej części CZTERY PORY ŚMIERCI
"Wagner z definicji unikał lasu. Czaiło się tam wiele zwierząt i wielu ludzi, przed którymi nigdy nie byłby w stanie uciec z powodu swojej tuszy. Jeśli już decydował się wchodzić do lasu, to tylko po to, żeby nazbierać z mamusią grzybów na susz lub malin czy kamionek, z których potem robili kompoty, dżemy oraz ciasta. Gdy źle się czuł, to zwykle szedł nad jezioro, żeby zamoczyć nogi i popatrzeć na ryby, kaczki oraz głośnych turystów. Podgryzał sobie wtedy kanapki i marzył o wspaniałym życiu wielkiego muzyka. Teraz też nogi same go poniosły w jego ulubione miejsce, gdzie mógł spokojnie sobie usiąść na pomoście i pomyśleć o śledztwie."
- Olga Warykowska "Eine kleine trup".
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu NOVAE RES.
Planuję najpierw sięgnąć po pierwszą część, a potem zobaczymy. 😊
OdpowiedzUsuńPolecam serdecznie :)
Usuń