** RECENZJA PREMIEROWA**
Autor: Jolanta Kosowska
Wydawnictwo: NOVAE RES
Gatunek: Romans, Obyczajowa
Liczba stron: 374
Data premiery: 16. 09. 2020
Jolanta Kosowska- Urodzona na Opolszczyźnie, całe życie związana z Wrocławiem, absolwentka wrocławskiej Akademii Medycznej i studiów podyplomowych Akademii Wychowania Fizycznego, z zawodu lekarka, specjalistka w trzech dziedzinach medycyny, szukająca nieustannie nowych wyzwań i swojego miejsca na ziemi.
Od paru lat mieszka i pracuje w Dreźnie. Związana jest z Polonią Dreźnieńską. Na co dzień przyjmuje pacjentów w praktyce lekarskiej przyjaznej dla cudzoziemców. Od wielu lat dzieli swój czas między pracę zawodową, podróże i pisanie powieści.
(Źródło: Lubimy czytać).
Życie Hani przypomina najpiękniejszą romantyczną opowieść. Młoda kobieta właśnie kończy studia i rozpoczyna przygotowania do ślubu. Planowanie wspólnego życia, nowa, wymarzona praca i otaczająca ją miłość sprawiają, że nie potrzeba jej do szczęścia niczego więcej. Pewnego dnia jednak bajka się kończy – podczas przyjęcia Hania nagle mdleje, a diagnoza lekarska rozwiewa wszelkie nadzieje na to, że uda jej się żyć tak samo, jak do tej pory. Najbardziej bolesny cios padnie jednak niepodziewanie z zupełnie innej strony…
(Opis wydawcy).
Tym razem poznajemy szczęśliwą parę, która lada moment ma stanąć na ślubnym kobiercu. Przyszłość maluje się w samych różowych barwach. Jeden z pozoru błahy incydent wywołuje lawinę zdarzeń, które doprowadzają ich do ściany. Każde z nich musi podjąć pewne decyzje, które już na zawsze zmienią ich życie i nic nie będzie już takie samo jak wcześniej, ale życie musi toczyć się dalej, a na młodych czeka walka nie tylko o zdrowie...
Za każdym razem gdy sięgam po nową powieść Jolanty Kosowskiej, czuję olbrzymią ekscytację, bo wiem, że czeka na mnie kolejna wspaniała i porywająca przygoda. Jeszcze nigdy się nie zawiodłam i byłam przekonana, że tak samo będzie tym razem. Nie pomyliłam się.
Wielokrotnie już powtarzałam, że Jolanta Kosowska jest mistrzynią w tym co robi a jej pióro, które dosłownie "maluje" słowami przepiękne obrazy, przenosi czytelnika w najpiękniejsze zakątki świata.
W najnowszej powieści trafiamy do pięknej i klimatycznej Prowansji.
Autorka cudownie buduje klimat tajemniczości, rozbudza pragnienia i emocje. Doskonale steruje uczuciami czytelnika i nie pozwala nawet na odrobinę zniecierpliwienia czy znużenia przedstawianą historią. Nie pozwoliła mi wyrwać się ze stworzonego przez siebie świata do ostatniej strony. Przepiękne i barwne opisy wpływają na wyobraźnię, łatwo jest się odnaleźć w sytuacji tuż obok bohaterów, odnosi się wrażenie, że jest się częścią powieści i jest to niezwykle magiczne uczucie. Oczami wyobraźni widziałam te magiczne zachody słońca, dzikie konie galopujące brzegiem jeziora, różowe flamingi brodzące w wodzie. Czułam specyficzny klimat restauracji i barów, w których grają stare francuskie przeboje (DZIĘKUJĘ za przypomnienie kilku z nich, w tym jednej ulubionej). Bez problemu wyobrażałam sobie mieszkania, kościoły i pracownie.
Bohaterowie są tak skonstruowani, że odnosi się wrażenie, że są "prawdziwi" i zna się ich w rzeczywistości. Łatwo się z nimi utożsamić i postawić się w ich sytuacji. Pozwala to na zrozumienie ich emocji, rozterek i trosk. Towarzyszyłam im w trakcie stawiania diagnozy (denerwowałam się tak, jakbym sama czekała na wyrok), włóczyłam się po mieście w poszukiwaniu rozwiązania. Siedziałam przy szpitalnym łóżku, w oczekiwaniu na cud. Współczułam i płakałam razem z nimi ze szczęścia... Tak ta powieść wciąga całą sobą i nie pozwala od siebie odejść do samego końca.
Czy polecam?
Oczywiście. Wydawało mi się, że moja ulubienica "Wróć do Triory" będzie numerem jeden przez długi czas w moim sercu... Niestety, ale to "Prosto w serce" zajmuje jej miejsce.
POLECAM...
"Wiedział, że nad morzem wyciszam się błyskawicznie. Kocham tam wszystko. Poranki, kiedy ciężkie krople rosy wiszą na rozsnutych pomiędzy drzewami pajęczynach, a trawy srebrzą się w pierwszych promieniach słońca. Kiedy ptaki zaczynają nieśmiało śpiewać, żeby już po chwili cały las rozbrzmiewał radością. Słodkie jagody, wrzosowiska, szum fal. Wiedział, że uwielbiam zachody słońca, kiedy wielka czerwona kula styka się z linią horyzontu, powierzchnia fal przez chwilę mieni się złotem, a pojedyncze obłoki na powoli granatowiejącym niebie zapalają się czerwienią..."
- Jolanta Kosowska "Prosto w serce"
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu NOVAE RES.
Określenie, że powieści Pani Kosowskiej dobrze się czyta, nie oddaje prawdy. W te książki się wchodzi, zanurza... Czekam na tę powieść...
OdpowiedzUsuńNabrałam ochoty na tę lekturę.
OdpowiedzUsuńTa książka jest moim Must Have. Na pewno będę ją czytała. 😊
OdpowiedzUsuń