Autor: Pauli Łuczak
Wydawnictwo: NOVAE RES
Gatunek: Dziennik
Liczba stron: 210
Data premiery: 28. 08. 2020
Pauli Łuczak- ambitna 33-latka, która wciąż szuka swojego miejsca na ziemi. Wychowała się w dużej, małomiasteczkowej rodzinie. Ukończyła stosunki międzynarodowe na Uniwersytecie Łódzkim. Od niedawna jest w szczęśliwym związku. Swoją przygodę z pisarstwem rozpoczęła na studiach, a na publikowanie swoich tekstów zdecydowała się 3 lata temu, tworząc własnego bloga. Jej pasje to kino, książki, sport, tatuaże i podróże. Jak sama o sobie mówi: „Jestem wariatką, zodiakalnym baranem, choć upartym jak osioł. Mam milion pomysłów na minutę, jednak ich realizację utrudnia słomiany zapał. Mimo to, w obliczu istniejących potrzeb, potrafię się spiąć i osiągnąć swój cel”.
(Źródło: Okładka książki).
Pełna szalonego humoru historia kobiety, która wszystkiego chciała za bardzo.
Jak nie zmarnować życia na szukanie tego, czego wcale nie potrzebujemy? Jak odróżnić zwykłego kierowcę volkswagena od mistrza ferrari? Dlaczego nie warto za wszelką cenę trzymać się noworocznych postanowień? I co zrobić, kiedy wiadomo, że buta nie zjesz? Na te i wiele innych pytań stara się odpowiedzieć – samej sobie, ale także swoim czytelnikom – autorka bloga "Cyrki bezpłatne", szalona trzydziestolatka, która nie waha się mówić tego, co myśl. Ani robić.
(Opis wydawcy).
Ależ ta książka mnie zaskoczyła. Sugerując się opisem wydawcy, myślałam, że będzie to raczej komedia obyczajowa niż...zbiór dwudziestu siedmiu felietonów i esejów. Przyznać trzeba, że rozpiętość tematyczna jest olbrzymia a odczucia po lekturze mam bardzo mieszane.
Autorka odważnie dzieli się swoimi przemyśleniami na tematy kulturowe i obyczajowe. Pisze o terroryzmie, o internetowych związkach czy też o spaniu i chadzaniu na siłkę oraz samoocenie i portugalskich wakacjach...
Prawda, że olbrzymi miszmasz? Niejednokrotnie odnosiłam wrażenie, że to tylko przedrukowane posty z bloga (Autorka prowadzi bloga o tym samym tytule), a nie spójna całość.
Książka, choć krótka (210 stron) zajęła mi dwa dni i sama jestem zaskoczona tym wynikiem- momentami naprawdę byłam zmęczona i znużona, a po chwili, przy innym tekście śmiałam się jak dzika norka, wyobrażając sobie daną sytuację czy zdarzenie. Istna emocjonalna huśtawka.
Autorka pisze lekko, zrozumiałym językiem, ale czy przyjemnie?
Musicie sami ocenić, bo nawet dla mnie niektóre teksty były zbyt hardcorowe (jak chociażby "Je***ni terroryści"), chociaż zazwyczaj nie mam problemu z przekleństwami, w tym przypadku bardzo mnie drażniły- może to akurat nie był odpowiedni moment na ten felieton :/ Fajne w całości jest to, że nie trzeba czytać wszystkiego po kolei.
Czy polecam?
Sama nie wiem co napisać. Niektórym książka może wydawać się niespójna i nietrzymająca stałego poziomu, ale z drugiej strony kilka rozdziałów jest naprawdę godnych uwagi i zmuszających do refleksji na dany temat.
"Kiedyś […] zawsze chciałam być tam, gdzie mnie nie było, mieć to, czego nie miałam, pracować tam, gdzie nie pracowałam, mieszkać tam, gdzie nie mieszkałam, i być z kimś, z kim nie byłam. Dziś […] staram się doceniać to, co mam, cieszyć się tym, co mam, i kochać swoje życie dokładnie takim, jakie jest w danym momencie, ze wszystkimi jego wadami i zaletami".
-Pauli Łuczak "Cyrki bezpłatne" str. 189-190
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu NOVAE RES.
Tym razem odpuszczam.
OdpowiedzUsuńNiby zapowiada się naprawdę ciekawie to mnie jednak coś od niej odciąga.
OdpowiedzUsuń