Autor: Jan Godlewski
Wydawnictwo: OFICYNKA
Gatunek: Thriller, Kryminał, Sensacja
Liczba stron: 238
Data premiery: 26. 10. 2020
Jan Godlewski- muzyk i pisarz zamieszkały we Wrocławiu. Założyciel przestrzeni artystycznej Black Moon, perkusista i wokalista. Twórca charytatywnego cyklu koncertowego Hardcore dla Piesków.
(Źródło: Okładka książki).
Kacper porzuca życie przestępcy. Uciekając przed demonami z przeszłości, trafia na małą wyspę na Morzu Śródziemnym. Prowadząc tam życie porządnego obywatela, pomału zaczyna wierzyć, że wreszcie udało mu się zamknąć rozdział przemocy i szaleństwa ostatnich lat. Nic bardziej mylnego…
Kiedy Kacper wraca do Polski, by zmierzyć się z trudną historią swojej rodziny, na drodze do prawdy staje mu inny bezwzględny morderca i fala okrutnych wspomnień z przeszłości.
(Opis wydawcy).
Dziś pora na kolejny, w moim odczuciu, genialny debiut.
Powieść debiutującego Jana Godlewskiego jest rewelacyjna, trzyma w napięciu niemal od początku, jest tak nieprzewidywalna i zaskakująca, że opisywane wydarzenia na pierwszy rzut oka wydają się totalnie nierealne, ale zakończenie totalnie zmiażdży mózg, genialnie łącząc wszystkie wątki w spójną i klarowną całość.
Fabuła zaskoczyła mnie wiele razy, autor miesza wątki, urywa snutą historię w najmniej spodziewanym momencie, by ta sama historia wypłynęła ponownie kilka stron później, i znów porządnie wszystko wymieszała- kiedy już byłam pewna, że rozwiązałam zagadkę, pojawiał się kolejny trop (ewentualnie trup), który totalnie burzył całą moją koncepcję.
Obecność wielu biblijnych odniesień i cytatów z niej zaczerpniętych tylko podbijają mroczną atmosferę, wprawiły mnie w niepokój, który trudno wytłumaczyć, ale towarzyszył mi on przez całą lekturę.
Mroczny, ciężki i duszący klimat powieści podsyca tylko atmosferę niepewności i obawy co do dalszych losów bohaterów.
Głównych postaci jest sporo. Niejednoznacznych, poranionych psychicznie, niejednokrotnie także fizycznie. Ich dusze przepełnione złem i chęcią zemsty wymagają sporej dawki skupienia, bo łatwo się pogubić w ich życiorysach- które są totalnie pomieszane, w pewnym momencie musiałam się cofnąć o kilka stron, by wrócić na właściwe tory dedukcji i choć odrobinę ich zrozumieć.
Autor, budując w dość szybkim tempie napięcie, rozbudza ciekawość i nie pozwala, by odłożyć książkę na bok bez poznania zakończenia. "W czarnej zimnej wodzie" to totalnie rozpędzony rollercoaster.
Akcja dzieje się dość szybko. Sporo krwi, nieboszczyków a ci, co mnie czytają wiedzą, że uwielbiam takie klimaty. Jestem po prostu zachwycona!
Książkę przeczytałam dosłownie w jedno popołudnie. Zapamiętajcie to nazwisko, bo czuję, że będzie jeszcze o nim głośno.
Panu Janowi gratuluję niesamowitego debiutu!
Z wielką niecierpliwością będę wyglądać kolejnych mrocznych historii.
Czy polecam?
Zdecydowanie! Jeden z najlepszych i najmroczniejszych thrillerów, jakie ostatnio czytałam. Bomba!
POLECAM...
"Wścieklizna. Faza podrażnienia, pomyślał. [...]
Rozległy się kroki skrzypienie żelaznej bramy. Na dziedziniec wszedł człowiek w czarnej bluzie z kapturem. Usta i nos miał zasłonięte szalikiem. Zbliżył się do Wiktora, wyjął nóż, po czym uwolnił jego nogi ręce. Były sine i pozbawione czucia. Napastnik nie zabrał knebla. Sasnal spróbował wstać, podpierając się łokciem, ale mężczyzna przytrzymał go butem. Wiktor zaczął szybko oddychać, z oczu popłynęły mu łzy. Mężczyzna opuścił dziedziniec i zamknął za sobą bramę. Po chwili pojawił się na murze i podniósł z ziemi gruby zwój sznura. Kiedy za niego pociągnął, krata oddzielająca Wiktora od psów podniosła się."
- Jan Godlewski "W czarnej zimnej wodzie" str.84- 85
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Oficynka, a także p.Dominice Smoleń.
Ta książka mogłaby mi się spodobać.
OdpowiedzUsuńMnie też się powinna spodobać.
OdpowiedzUsuńInteresująca recenzja. Będę miała na uwadze ten tytuł.
OdpowiedzUsuńNie sięgam za często po kryminały, ale jest coś ciekawego w książce.
OdpowiedzUsuń