Autor: Marian Piegza
Wydawnictwo: NOVAE RES
Gatunek: Obyczajowa, Historyczna
Liczba stron: 312
Data premiery: 07. 05.2021
Marian Piegza- Jest emerytowanym nauczycielem, publicystą, popularyzatorem historii Śląska, a głównie rodzinnych Świętochłowic. Wydał kilkanaście książek przybliżających dzieje tego regionu i swojego miasta. W 2019 roku debiutował powieścią "Odnaleziony portret", która zapoczątkowała śląską sagę. W roku 2020 wyszła jej druga część "Inga i Mutek".
"Są we mnie sprzeczności"- twierdzi." Z jednej strony jestem domatorem, osobą ceniącą spokój, a jako zodiakalna Panna- uporządkowane życie. Z drugiej strony dużą przyjemność sprawiają mi podróże, czyli odkrywanie pięknych miejsc w kraju i różnych innych zakątkach świata. Relaksem jest też dla mnie obcowanie z przyrodą, podziwianie jej piękna w różnych porach roku, a szczególnie w słoneczne dni."
(Źródło: Okładka książki).
Czasem jedno błahe wydarzenie może zachwiać całym twoim światem.
Jest rok 1848. Kiepskie zbiory i dokuczliwa bieda powodują, że Michał Schlosarek, by wesprzeć rodziców, postanawia udać się w poszukiwaniu pracy do miasta Gleiwitz. Szczęście mu jednak nie sprzyja – zaraz po przyjeździe wdaje się w bójkę z pewnym młodym mężczyzną, który okazuje się synem sędziego. Z pomocą kolegi Michał ucieka z miasta, by skryć się przed szukającym zemsty dandysem. Zbieg okoliczności sprawia, że chłopak trafia wkrótce pod skrzydła Juliusza Rogera, znanego lekarza i społecznika, a w jego domu poznaje Adelę – jak się wkrótce okaże, swoją przyszłą żonę. Ale przeszłość jeszcze upomni się o młodego Schlosarka, komplikując jego plany i mącąc spokój ducha…
"Koleje losu" to frapująca, wielowątkowa powieść przedstawiająca ponad sto lat śląskiej rodziny na tle wojennej zawieruchy i zmieniającej się obyczajowości. To również historia o poszukiwaniu swojego miejsca w świecie, próbach zachowania godności i rodzinnej jedności w czasach, gdy trudno odróżnić przyjaciół od wrogów, a dobre chęci od obłudy.
(Opis wydawcy).
Wczytując się w opis wydawcy, od początku wiedziałam, że chcę mieć tę książkę na swojej półce, przede wszystkim jako Ślązaczka, a zaraz potem książkoholik, którego przyciąga niesamowicie klimatyczna okładka. Trudno mi to wyjaśnić, ale gdy tylko ją zobaczyłam, byłam przekonana, że właśnie trafiłam na coś niezwykle urokliwego. Nie pomyliłam się.
Wielowątkowa i spójna akcja powieści toczy się szybko i bardzo sprawnie. Fabuła oparta na trudnym życiu Michała i jego najbliższych, jest dopracowana w najdrobniejszych szczegółach. Odnoszę jednak wrażenie, że końcówka była napisana już na szybko i autor nie miał pomysłu jak poprowadzić kolejne pokolenie. Jest to jednak moje subiektywne odczucie.
Bohaterowie są wyraziści i niezwykle różnorodni. Nie sposób przejść obok nich obojętnie, każdy z nich wyzwala jakieś emocje- nie zawsze pozytywne.
Łatwo sobie wyobrazić, jakie panowały nastroje polityczne, co ludzi bawiło, a co niepokoiło. Duch przeszłości unosi się z każdej strony.
Książkę czyta się doskonale, momentami odnosiłam wrażenie, że "słucham" wspomnień starych Ślązaków, a nie czytam powieść obyczajową z dobrze nakreślonym wątkiem kryminalnym- bo i taki ma tu miejsce. Doskonale uwydatnia on kontrasty i podziały w społeczeństwie, które zazwyczaj były bardzo niesprawiedliwe, bo jeśli miało się pieniądze, można było wszystko.
"Koleje losu" to wciągająca i niezwykle klimatyczna powieść, w której dzieją się ważne dla Śląska i jego mieszkańców wydarzenia historyczne.
W przedstawionej historii przepadłam od pierwszych stron i muszę przyznać, że "spacer" po dziewiętnastowiecznych miastach Górnego Śląska i porównywanie ich do stanu dzisiejszego sprawiło mi niesamowitą przyjemność, ale i wywołało falę trudno wytłumaczalnej nostalgii.
Autor w posłowiu wyjaśnia, że większość bohaterów jest fikcyjna, jednak pojawiają się również takie postacie, które żyły na przełomie wieku XIX i XX oraz z początkiem XX.
Wydarzenia historyczne w większości są autentyczne, co daje ciekawą lekcję historii oraz szansę przypomnienia sobie jak Śląsk był od zawsze "kością niezgody" dla ościennych krajów.
Z książki bije ogromna wiedza historyczna, ale także znajomość obyczajów i kultury wielu narodowości zamieszkujących dawny Śląsk.
Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością pana Piegzy, jednak zauroczona jego pięknym językiem i ciekawym stylem, jestem przekonana, że nie ostatnie. Z przyjemnością sięgnę po przednie książki, szczególnie te związane ze Śląskiem.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Wspaniała lekcja historii a przy okazji krajoznawcza wycieczka po kilku dziewiętnastowiecznych miastach Górnego Śląska.
POLECAM...
"Klęski nieurodzaju, głodu i zarazy, jakie w latach poprzednich nawiedziły Śląsk, czyli ziemie państwa pruskiego, nie ominęły też jego rodziny, a teraz potęgowały ubóstwo i jednocześnie niezadowolenie. Ludzie prawili, że z braku jedzenia i przez mnożące się choroby wyginęły ostatnimi czasy dziesiątki tysięcy mieszkańców. Szerzyła się bieda. To wszystko skłoniło go do wyjazdu. Liczył, że zdoła pomóc rodzinie. Z dnia na dzień umacniał się jednak w przekonaniu, że i tu niczego wielkiego nie osiągnie."
- Marian Piegza "Koleje losu" str. 7
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu NOVAE RES.
Moja druga połówka na pewno chętnie przeczyta tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuń