Autor: Jola Czemiel
Wydawnictwo: Seqoja
Gatunek: Literatura piękna, Obyczajowa
Liczba stron: 156
Data premiery: 01. 07. 2021
Jola Czemiel- Białostoczanka, absolwentka SGH. Pisanie tkwiło w niej od zawsze. Ukończyła kursy kreatywnego pisania i szkołę pisania thrillerów Dana Browna. Członek grupy literackiej Verte i Write Clubu. Wielbicielka podróży, książek, muzyki, powieści sensacyjnych i astronomii.
(Źródło: Lubimy czytać).
Pisarka szuka natchnienia. Znajduje dziwną tawernę i własną przeszłość. Jedna rzeczywistość miesza się z inną - a może tylko z wyobraźnią? Czym naprawdę było jej dzieciństwo? Kim są Manuela i Alejandro? Czy mieszkańcy tawerny będą mogli z niej wyjść? I czy pisarka odnajdzie spokój?
(Opis wydawcy).
Dawno nie czytałam tak oryginalnej książki!
Trudno o niej pisać, bo wszystko, co chciałoby się o niej powiedzieć, wydaje się zbyt błahe i proste, by uwydatnić wszystkie emocje, które czuje czytelnik w trakcie tej niesamowitej przygody. Jest to jedna z tych książek, które niesamowicie trudno jest zamknąć w sztywnych ramach i jednoznacznie ocenić. Nawet w kilka dni po skończeniu lektury czuje się totalny mętlik w głowie i nadal nie wie się jak ubrać w słowa te emocje i refleksje, które się czuje.
"Tawerna w małym porcie" to przepełniona emocjami opowieść o stracie, radzeniu sobie z żałobą i poszukaniu nadziei. Jest to historia o zagubieniu, szczerej przyjaźni i prawdziwej miłości, która pokona wszystkie trudności.
To opowieść o tym co najważniejsze i najcenniejsze w naszym życiu, a zarazem wskazówka jak bardzo ważne jest słuchanie siebie i spełnianie swoich najskrytszych marzeń. Bo to musimy pamiętać... życie mamy tylko jedno i jest ono niezwykle kruche.
Autorka zaserwowała czytelnikowi cały wachlarz emocji i jestem pod ogromnym wrażeniem tej powieści. Dawno nie byłam tak poruszona...
Atmosfera powieści otula czytelnika ciepłem i tajemnicą, nie pozwala się odłożyć na bok, "to coś" (czyżby magia?) co trudno określić i nazwać wypływa z każdej karty. Wciąga, i nie sposób się od niej oderwać.
Bohaterowie są niezwykle realistyczni, pod względem psychologicznym dopracowani w najdrobniejszych szczegółach. Wyzwalają całą gamę uczuć, od sympatii poprzez złość i niedowierzanie, po współczucie a momentami nawet litość.
Akcja może nie dzieje się szybko, ale jej zwroty zaskakują w najmniej spodziewanych momentach- niejednokrotnie moje serce pękało na tysiące kawałków.
Barwne i plastyczne opisy pobudzają wyobraźnię, a przy okazji pozwalają poznać i odwiedzić realne miejsca, i "przejść się" po nich wraz z bohaterami, a przy okazji... spotkać tych, których już nie ma wśród nas...
"Tawerna w małym porcie" to jedna z tych powieści, która niesie nadzieję, ale pokazuje również, jak ważne jest pogodzenie z przeszłością i wybaczenie... samemu sobie.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To powieść, która zmusi Was do refleksji, pokaże, co jest w życiu najważniejsze. Wskaże drogę...
Jak dla mnie to jedna z lepszych powieści, które przeczytałam w tym roku!
POLECAM...
"W moim ogrodzie rosną kwiaty. Grube, chropowate łodygi napęczniałe od deszczu dzierżą godnie wielkie parasole utkane z efemerycznych płatków. Falują bezustannie, strącając zimne krople na trawę. Wczoraj słowa spadły deszczem. A trawa zielona, a jakże. Chwilami przechodzi w szmaragd, szczególnie wtedy, kiedy promieniom słońca trudniej się przebić przez gąszcz. Na trawie ja. Cała w skowronkach, wróbelkach i atramentowych wronach. Tak sobie marzę i zapisuję wszystko ołówkiem..."
- Jola Czemiel "Tawerna w małym porcie" str. 71- 72
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu SEQOJA
Tej książce powiem TAK w przyszłości
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce ale brzmi zachęcająco.
OdpowiedzUsuńAż tak bardzo mnie nie kusi, ale może dam kiedyś jej szansę.
OdpowiedzUsuńEwelino, potrafisz zachęcić do lektury :-)
OdpowiedzUsuńdziękuję
OdpowiedzUsuń