czwartek, 15 lipca 2021

(57/21). POCZTÓWKI Z PORTUGALII

 
    Autor: Jolanta Kosowska

    Wydawnictwo: Zaczytani

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 374

    Data premiery: 14. 07. 2021

  
 *Google

    Jolanta Kosowska- Urodzona na Opolszczyźnie, całe życie związana z Wrocławiem, absolwentka wrocławskiej Akademii Medycznej i studiów podyplomowych Akademii Wychowania Fizycznego, z zawodu lekarka, specjalistka w trzech dziedzinach medycyny, szukająca nieustannie nowych wyzwań i swojego miejsca na ziemi.
Od paru lat mieszka i pracuje w Dreźnie. Związana jest z Polonią Dreźnieńską. Na co dzień przyjmuje pacjentów w praktyce lekarskiej przyjaznej dla cudzoziemców. Od wielu lat dzieli swój czas między pracę zawodową, podróże i pisanie powieści.
(Źródło: Lubimy czytać).

    Gęste mgły i słoneczne klify magicznej Portugalii wzbudzają zachwyt Olgi, utalentowanej artystki i dziennikarki. Jej fotografie, które zwyciężyły w międzynarodowym konkursie, zostaną zaprezentowane na wystawie w Lizbonie. Jednak Olga, poza zbieraniem laurów, ma jeszcze jeden ważny powód, żeby odwiedzić piękny kraj na zachodnim brzegu Europy. Młoda kobieta zamierza rozwiązać zagadkę zniknięcia Andrzeja Komorowskiego, artysty, który z niewiadomych przyczyn zerwał kontakt ze swoją rodziną. Z białych mgieł snujących się tuż przy ziemi powoli wyłaniają się ostre kształty i coraz bardziej intensywne barwy zdarzeń z niedalekiej przeszłości…
(Opis wydawcy).

    Sięgając po powieści pani Jolanty Kosowskiej, nigdy nie poczułam się znużona, ani rozczarowana, a widząc "Pocztówki z Portugalii" w wydawniczych zapowiedziach, wiedziałam, że i tym razem nie obejdzie się bez morza wylanych łez. 
Choć główną osią powieści jest historia Olgi i Konrada zeszła ona na dalszy plan gdy "poznałam" Wojtka i Julkę. 
Jak niektórzy z Was wiedzą sama jestem matką ciężko chorego chłopca, więc ta historia uderza we mnie podwójnie. Niesamowicie zżyłam się z tą rodziną, a poznając tajemnicę "zaginięcia" Andrzeja, płakałam przez pół dnia. Było mi autentycznie wstyd, że tak szybko go oceniłam, myśląc, że porzucił swoją rodzinę, bo zaczęła go przerastać rzeczywistość. Ależ się  myliłam... A ostatnie słowa skierowane do żony, złamały moje serce na tysiące kawałków. 
Oczywiście nie zdradzę, co takiego się wydarzyło, ale wierzcie mi na słowo- historia tej rodziny zapadnie Wam na długo w pamięć. W moim odczuciu, poświęcenie ojca dla rodziny, niejednemu powinno dać do myślenia i zastanowienia się nad swoimi priorytetami, i tym, co w życiu jest najważniejsze.
Wracając do historii głównych bohaterów, nie zaskoczyła mnie niczym szczególnie, choć przyjemnie było obserwować rodzące się na nowo uczucie. 
 
Wielokrotnie już powtarzałam, że Jolanta Kosowska jest mistrzynią w tym co robi a jej pióro słowami "maluje" przepiękne obrazy, przenosi czytelnika w najpiękniejsze zakątki świata. 
Autorka cudownie buduje klimat tajemniczości i sprawia, że niepokój opanowuje całe ciało, rozbudza niesamowite emocje. Doskonale steruje uczuciami czytelnika i nie pozwala nawet na odrobinę zniecierpliwienia czy znużenia przedstawianą historią. Nie pozwoliła mi wyrwać się ze stworzonego przez siebie świata do ostatniej strony. Przepiękne i barwne opisy wpływają na wyobraźnię, łatwo jest się odnaleźć w sytuacji tuż obok bohaterów, odnosi się wrażenie, że jest się częścią powieści i jest to niezwykle magiczne uczucie. 

Bardzo się cieszę, że ta powieść trafiła w moje ręce. Autorka  porusza bardzo trudne i bolesne tematy, ale niesie też nadzieję i zapewnienie, że prawdziwa miłość przetrwa zawsze, choćby brutalnie rozdzielona, zawsze się odnajdzie.  
"Pocztówki z Portugalii" nie jest lekką lekturą (przynajmniej dla mnie), jest to opowieść, która zmusza do refleksji i do rozejrzenia się wokół siebie- zauważenia innych, tych słabszych, którzy nie zawsze poproszą o pomoc...

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To jedna z najlepszych historii, które wyszły spod pióra pani Jolanty. 
Ja jestem niezwykle poruszona, ale i zachwycona.

POLECAM...


"Był mglisty poranek. Aż dziwne, że takie poranki zdarzają się latem. Powietrze przesiąknięte było wilgocią. Przednią szybę pokrywały krople. Na chwilę włączyły mi się wycieraczki. Zbliżałam się do Sintry. Nad miastem królowało wzgórze z ruinami twierdzy. Powoli unosząca się mgła raz po raz zasłaniała szczyt. [...] Przy wjeździe do Sintry zauważyłam po prawej stronie kapliczkę. We mgle była szara, jak wszystko dookoła."
                               - Jolanta Kosowska "Pocztówki z Portugalii" str. 193

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Zaczytani.

1 komentarz: