poniedziałek, 13 marca 2023

(29/23). KOLEJKA NAD LANDEKIEM

 
    Tytuł oryginału: Lanovka nad Landekem

    Autor: Petr Čichoň

    Tłumaczenie: Kamil Czaiński (z czeskiego i hulczyńskiego)

     Wydawnictwo: Silesia Progress

    Gatunek: Fantasy, Science Fiction

    Liczba stron: 130

    Data premiery: 25. 01. 2023 (data premiery w Polsce)

 *Google

         Petr Čichoň Ur. 1969, poeta, prozaik i muzyk z ostrawskimi korzeniami, od lat mieszka w Brnie, gdzie prowadzi własne biuro architektoniczne. Chwytając za pióro wciąż powraca do hulczyńskiego hajmatu. Swoje wierze publikował m.in. w czasopismach Tvar, Host, Box, Nové knihy, Labyrint, Signum. Zapisał się na literackiej mapie regionu czesko-niemieckim tomikiem poetyckim Pruské balady – Preussische Balladen (2006), a także Slezským románem (Śląska powieść, 2011), w którym pochylił się nad skomplikowanymi losami Hulczynian w trakcie drugiej wojny światowej oraz wykorzystał wątki oparte na historii Hansa Kammlera, inżyniera w służbie SS odpowiedzialnego m.in. za prace nad Wunderwaffe. W wydanej w 2020 roku powieści Lanovka nad Landekem przenosi nas na peryferia ziemi hulczyńskiej, które wchłonęła Ostrawa.
(Źródło: Okładka książki)

    Futurystyczno-nostalgiczna powieść z Ziemi Hulczyńskiej, śląskich przedmieść Ostrawy:
Unia Europejska przekształca się w państwo federalne. W Polsce niespodziewanie ogromny sukces wyborczy odnoszą śląscy separatyści. Ich liderka zostaje w tajemniczych okolicznościach zamordowana. A co z tym wszystkim wspólnego ma stary Johan i jego oczko wodne na przedmieściach Ostrawy? Czy w cieniu wielkiej polityki i futurystycznej kolejki linowej jest miejsce dla huciŏrza, co ô żŏdnyj nŏrodowyj świadōmości nic niy wiy? 
Wciągająca transgraniczna śląska opowieść z niedalekiej przyszłości. 
(Opis wydawcy)

    Czytacie książki napisane w gwarze śląskiej (bądź innej)? 
Przyznam się Wam po cichu, że ja tak, ale zajmują mi one trochę więcej czasu niż te napisane w języku czysto polskim, i choć o nich tu nie piszę, zajmują one szczególne miejsce w moim sercu (wola po prostu godać, a wierzcie mi, pisanie  i czytanie po śląsku, przypomina niektórym pisanie i czytanie po japońsku ;) ). 
Dziś przyszła pora na jedną z takich historii, która urzekła mnie szczególnie i chciałabym Wam o niej opowiedzieć kilka słów...

W pobliżu góry Landek mieszka emeryt Johan. Jego życie jest dość monotonne i zazwyczaj toczy się wokół oczka wodnego, w którym hoduje rybki i... chłodzi piwo. Przyjaźni się on z Trudą- mieszkają po sąsiedzku i spędzają wspólnie większość czasu. On jest starym hutnikiem, ona pracowała na kopalni – taki typowy śląski los. Oboje zajmują się wnukami i z obojętnością obserwują współczesny świat i wszelkie zmiany, które co rusz się pojawiają. Ich życie płynęłoby sobie dalej utartym schematem w ciszy i spokoju gdyby nie nagła śmierć synowej Trudy- liderki Ligi Śląska- mocno kontrowersyjnej partii, która właśnie wygrała wybory... 
Syn Trudy jest inżynierem odpowiedzialnym za powstanie kolejki linowej, która będzie biegła dosłownie nad głowami mieszkańców Landeku, za zadanie ma połączyć muzeum górnicze z dawną hutą Witkowice, która stała się popularnym centrum kulturalnym...
Czy mu się to uda? Jaką ważną rolę w całej historii odegra mały stawik Johana? Kto stoi za zabójstwem liderki Ligi Śląska?  Czy każdy jest tym, za kogo się podaje i czy zawsze ma czyste intencje?
Tego już nie napiszę, ale zdradzę tylko, że wiele pytań zostanie tu zadanych, wnioski nie zawsze są takie, jakich się spodziewamy, a polityka i wielkie pieniądze mają naprawdę ogromny wpływ na podejmowane decyzje... 

"Kolejka nad Landekiem" to książka bardzo złożona, specyficzna i trudna w odbiorze, napisana w dwóch językach z rożnorodną narracją, a z drugiej strony niezwykle wciągająca i intrygująca, pokazująca piękny lokalny patriotyzm, oddanie swojemu miejscu na ziemi, obawy przed innowacjami, a zarazem pęd po sławę i pieniądze, które prowadzą do wielkich tragedii... 
Obawiam się, że wiele osób jej nie zrozumie, szczególnie tej części pisanej po śląsku- myślę jednak, że dając jej szansę, wielu czytelników zauważy w niej genialnie poprowadzoną wielowątkową fabułę, mistrzowsko stworzoną intrygę i to, że całość otulona została nostalgią, melancholią i tęsknotą za tym co już minęło, a wydawało się, że jest "nie do ruszenia".
Autor stworzył genialną wizję przyszłości, nie tylko mojego regionu, ale i całego świata. Jest to wizja zaskakująca, może nieco szokująca, ale stawiająca pytanie- czy aby na pewno ta wizja jest tak bardzo nierealna?

 Akcja powieści dzieje się dość szybko, potrafi zaskoczyć, łącząc w spójną i logiczną całość kilka wątków, które początkowo wydawały się niepowiązane. Nie spodziewajcie się jednak happy endu. 
Bohaterowie są doskonale wykreowani, nikt nie znalazł się tu przez przypadek i u każdego została podkreślona jego złożona natura, co dało wielobarwną, bardzo ciekawą mieszankę wielu mocnych charakterów okraszonych całą gamą uczuć i emocji. Bardzo przypadł mi do gustu fakt, że autor pokazał, jak bardzo śląskie kobiety są twarde i zdeterminowane, by osiągnąć swój zamierzony cel, równocześnie marząc o tym, by stworzyć dom pełen miłości z ukochanym mężczyznom przy boku.

Bardzo się cieszę, że mogłam przeczytać tę książkę i podzielić się z Wami swoimi myślami. Przyznaję, że chciałabym, by więcej tego typu książek pojawiło się w tym miejscu.

    Czy polecam?
Jak najbardziej tak. Dajcie szansę tej historii i sami się przekonajcie jaka nasza śląska gwara jest piękna. Obiecuję, że się nie zawiedziecie... zarówno przedstawioną historią jak i językiem, w jakim została ona napisana.

POLECAM...

"Tego wieczora Klifa wygłasza swoje zwycięskie, ale zarazem ostatnie premówienie. Nie potrafi zapomnieć o tym, że jej życiu grozi niebezpieczeństwo. W trakcie przemowy myśli, jak najszybciej dotrze do swojego kochanka. Uwielbia patrzeć, jak pochyla się w biurze nad modelem kolejki linowej i słuchać opowieści o ostrawskim projekcie. Politycy żyją wyborami, lecz Klifę paraliżuje strach. Co prawda jest zakochana tak, jak zawsze marzyła, ale mimo to wszystkiego teraz żałuje. Promieniuje z niej jednak siła. Przepełniona pewnością siebie zachwyca się własną mową, wiedząc zarazem, że już nigdy takiej nie powtórzy."
                                            - Petr Čichoň "Kolejka nad Landekiem" str. 28

Za możliowość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Silesia Progress.

3 komentarze:

  1. Chyba nigdy wcześniej nie czytałam podobnej książki, więc chętnie spróbuję czegoś nowego dla siebie.
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam w moje skromne blogowe progi.🙂

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba byłoby mi trudno czytać książkę w jakiejkolwiek gwarze. :) Ciekawy zabieg literacki :)

    OdpowiedzUsuń