poniedziałek, 17 kwietnia 2023

(43/23). TAMARYND. MARZĄC O LEPSZYM JUTRZE

             Recenzja nagrodzona tytułem "Wybór redakcji" w serwisie Na kanapie.

    Autor: Żaneta Pawlik

    Wydawnictwo: Zysk i S-ka Wydawnictwo

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 376

    Data premiery: 21. 03. 2023

 *Google

    Żaneta Pawlik Kobieta interdyscyplinarna, oddana rodzinie, grze aktorskiej i pisarstwu. Jej pierwsza powieść "Mowy nie ma!" (2022) spotkała się ze świetnym przyjęciem. Portale opiniotwórcze radziły, by zapamiętać to nazwisko. Postanowiła zatem ułatwić Czytelnikom zadanie, pisząc kolejną książkę. Uważa, że siła literatury nie tkwi w oryginalności, a w szczerości intencji. 
(Źródło opisu: Okładka książki)

    Usłysz mój głos.
Anka wraca do Polski po dłuższym pobycie za granicą. Chce zacząć wszystko od nowa. Podejmuje pracę w szpitalu psychiatrycznym jako pielęgniarka. Trudna codzienność, były narzeczony, zatarg z jedną z pracownic nie ułatwiają jej przystosowania się do nowej sytuacji. Wzburzenie po kłótni z matką nieoczekiwanie daje początek znajomości z policjantem Frankiem. I powoli wszystko zdaje się zmierzać ku lepszemu.
Pojawienie się nowej pacjentki na oddziale otwiera zamknięty rozdział w życiu Anki. Nic nie jest takie, jakim się pozornie wydaje. Anka będzie musiała zawalczyć nie tylko o siebie.
(Opis wydawcy)

    DEPRESJA, bo to ona w moim odczuciu jest główną osią całej powieści, każdego roku zbiera coraz większe tragiczne żniwaChoroba, która zabiera człowiekowi radość życia cząstka po cząstce. Cicha niewidzialna, ignorowana... Depresja jest chorobą, a nie fanaberią lub stanem chwilowo obniżonego nastroju. Bliską osobę, która na nią choruje, należy traktować z troską i powagą. Gdy zauważymy u bliskiej osoby objawy depresji – zacznijmy działać.
Przede wszystkim – NIE bagatelizujmy problemu, licząc, że rozwiąże się sam. NIE mówmy "to nic takiego", "weź się za siebie", "przesadzasz". W ten sposób nie pomożemy, a możemy jeszcze zaszkodzić, pamiętajcie, że w ten sposób nie wyleczono nigdy żadnej choroby. 
Najlepszym rozwiązaniem jest wizyta u lekarza specjalisty. Należy nakłonić chorego, by skontaktował się z psychiatrą i podjął również terapię. Depresję trzeba leczyć i należy o tym przekonać chorego...
Historia Ani ale w szczególności (koleżanki z pracy) Jadzi, doskonale uświadamia czytelnikowi, jakim piekłem jest depresja, lęki czy nerwice. Autorka pokazuje, jak ciężkie jest codzienne funkcjonowanie, szczególnie w momencie gdy choroba atakuje z podwójną mocną. Jak w jednym momencie możemy stracić wszystko to co, budowaliśmy i pracowaliśmy przez wiele lat. Doskonale opisuje emocje i uczucia towarzyszące choremu, pokazuje wpływ choroby na otoczenie i ludzi nam bliskich. Udowadnia, jak bardzo destrukcyjna jest walka z własnym "JA", któremu wydaje się, że irracjonalne zachowanie będzie właściwsze, niż zmierzenie się z problemem.

Niesiona zachwytem nad poprzednią książką "Nie ma mowy!" z wielką radością zanurzyłam się w kolejną historię, która wyszła spod pióra pani Pawlik. Poprzednią książką byłam zachwycona, ale to, co zadziało się ze mną po lekturze tej książki to już totalny odlot.
Po pierwsze I CO NAJWAŻNIEJSZE znów nie brakło tematów, o których powinno się w dzisiejszych czasach mówić wyjątkowo głośno... Wierzcie mi, nie sposób przejść obojętnie nad tą historią- znów opowiada o najtrudniejszych wyborach, poświęceniu, walce demonami przeszłości, dysfunkcyjnej rodzinie, śmierci, gwałcie i wielu innych tematach, ale co warto zaznaczyć, historia opowiedziana przez autorkę, choć może się wydawać smutna i bardzo bolesna niesie w sobie olbrzymie pokłady pozytywnych uczuć i emocji. Pojawiają się uczucia, pragnienia, chęć zmiany życia na lepsze, naprawy tego co się kiedyś zepsuło, empatii i nadziei na lepsze jutro... Autorka pięknie pokazuje, jak wygląda prawdziwa i dojrzała przyjaźń, jak piękne są nowo rodzące się uczucia, które potrafią wyciągnąć z największej ciemności i otchłani. Ta książka wzrusza, potrafi rozbawić, ale i zmusić do wielu refleksji.
Po drugie autorka dużo więcej miejsca poświęciła opisom miejsc, które doskonale znam. Większość akcji dzieje się w "moich" Katowicach i dzielnicach szczególnie bliskich mojemu sercu. Znam opisywane miejsca, choć o istnieniu niektórych naprawdę chciałabym zapomnieć.
Po trzecie totalnie kupiła mnie opowieściami o moich ukochanych i wymarzonych Indiach! Moje marzenia o podróży do tego wyjątkowego kraju znów odżyły pełną piersią, a przy okazji dowiedziałam się kolejnych ciekawych rzeczy na jego temat. Doskonale było czuć, że autorka zna temat i ten kraj od niemal od podszewki i wspaniale dzieli się swą wiedzą z czytelnikami. 

Książkę czyta się fenomenalnie. W moim odczuciu pomysł na fabułę okazał się genialnym strzałem w dziesiątkę. Nie mogłam się od niej oderwać ani na moment, a jeśli już to się działo, pragnęłam jak najszybciej do niej wrócić. Akcja powieści toczy się dość szybko, mocno zaskakuje, szczególnie w momentach gdzie w jedność łączą się losy postaci i wątki, które na pierwszy rzut oka znów wydawały się zupełnie niepołączone i wyrwane z kontekstu, ale w ostateczności tworzą spójną i klarowną całość.
Tak jak i przy poprzedniej książce jestem zachwycona kreacją postaci. Każda z nich dopracowana jest w najdrobniejszym szczególe, dzięki czemu wydają się nam czytelnikom niezwykle bliscy i znajomi.
Razem z nimi przeżywa się wzloty i upadki, płacze i śmieje. 
Autorka ma naprawdę niezwykle ciekawe pióro, pewna scena na przystanku (w roli głównej kosz na śmieci, wściekła Anka i Franek) wywołała tak wielki napad śmiechu, że długo nie mogłam się uspokoić, a takich scen trafi się jeszcze kilka. Oczywiście nie brakuje wzruszeń, łzy również lały się strumieniami, warto mieć obok naprawdę spory zapas chusteczek.  Istny emocjonalny rollercoaster...

Bardzo się cieszę, że ta książka trafiła w moje ręce. Jestem w niej absolutnie zakochana, chcę więcej. Autorka tą historią zawiesiła sobie bardzo wysoko poprzeczkę, z wielką niecierpliwością czekam na kolejne książki, które wyjdą spod pióra pani Żanety Pawlik. 
Na olbrzymie brawa zasługuje również okładka. Jest przepiękna i choć zazwyczaj nie zwracam szczególnej uwagi na ten aspekt książki, ta skradła moje serce na zawsze. Wierzcie mi, zdjęcia nie oddają jej uroku. Ja jestem oczarowana. 

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak, to jedna z lepszych książek, które przeczytałam w tym roku. Mądra, niezwykle życiowa, naszpikowana ogromem emocji, które nie zawsze są łatwe.

POLECAM...

"Robson znał procedury. Próba targnięcia się na własne życie zawsze kończyła się odwiezieniem na oddział psychiatryczny. Tyle razy brał w tym udział, nigdy w charakterze pacjenta. Jeśli postawią mu zarzuty z artykułu czternastego kodeksu karnego, usiłowanie zabójstwa, wówczas dobry prawnik uzyska nadzwyczajne złagodzenie kary, łącznie z odstąpieniem od jej wymierzenia. Wiele zależało od tego, co tam się wydarzyło. Sama próba samobójstwa nie przesądzała o wydaleniu ze służby. Nie on pierwszy przechodził załamanie nerwowe."
                              Żaneta Pawlik "Tamarynd. Marząc o lepszym jutrze" str. 339

Za egzemplarz recenzyjny dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka oraz Autorce.

3 komentarze:

  1. Skoro książka wywarła na Tobie kochana tak pozytywnie wrażenie, to ja też chętnie ją przeczytam.

    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam w moje skromne blogowe progi.🙂

    OdpowiedzUsuń
  2. Tę książkę już za chwilę będę czytać, więc liczę na dobrą lekturę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczna recenzja. Na ten tytuł wpadałam dość często, ale tym razem jestem prawdziwie zachęcona.

    OdpowiedzUsuń