środa, 29 maja 2024

(72/24). NA ZAWSZE I NA WIECZNOŚĆ

 
    Autor: Monika Cieluch

    Wydawnictwo: AMARE

    Gatunek: Romans

    Liczba stron: 376

    Data premiery: 08. 05. 2024

 *Google

    Monika Cieluch rodowita grudziądzanka, która szesnaście lat swojego życia spędziła w południowej Anglii. Matka, żona, siostra dwóch braci oraz wielbicielka miętowej czekolady i pieszych wycieczek. W roku 2018 zadebiutowała powieścią obyczajową "Miłość szeptem mówiona". Następnie na rynku wydawniczym ukazała się trylogia "Niepokorni" oraz powieść sensacyjna z nutą erotyki "Do ostatniej kropli krwi". Serca czytelników zdobyła komedią romantyczną "A niech to szlag!". Autorka książek, w których główną rolę odgrywają emocje i realnie wykreowani bohaterowie. Wierna zasadzie: pisać tak, by Czytelnicy uwierzyli w stworzone przez nią historię.
(Źródło: Okładka książki)

    Niektóre marzenia mogą mieć smak gorzkiej lukrecji.
Kiedy Brooklyn wraca do rodzinnego domu po poważnym wypadku samochodowym, jest przekonana, że jej życie się skończyło. Jedna tragiczna chwila spowodowała, że nagradzana tancerka usłyszała wyrok: koniec kariery. Zdana na rodziców, nie potrafiła pogodzić się z losem do dnia, w którym dały o sobie znać duchy przeszłości. Jednym z nich był Matt, jej najlepszy przyjaciel z dzieciństwa. Problem w tym, że lata temu Brook i Matt przyrzekli sobie nawzajem, że na zawsze o sobie zapomną…
(Opis wydawcy)

    Dziś przyszła pora napisać kilka słów o książce, która porwała mnie od pierwszej strony i sprawiła, że upłakałam się przy niej niemiłosiernie. Dawno już tak nie przeżyłam przedstawionej historii i choć minęło już kilka dni od momentu, w którym skończyłam czytać, nadal nieustannie o niej myślę...
"Na zawsze i na wieczność" to przepiękna opowieść o różnych rodzajach miłości- tych pierwszych i tych ostatnich, o spełnianiu marzeń, poszukiwaniu swojej życiowej drogi i miejsca na ziemi, radzeniu sobie z różnego rodzaju stratą i układaniu życia na nowo... Genialna mieszanka, w której jest miejsce na wszystkie możliwe emocje od łez po szczery śmiech, pełna bólu, strachu i rozczarowań, ale otulona nadzieją na szczęśliwe zakończenie nadziei, przepełniona marzeniami i dziecięcą ciekawością, udowadniająca, że prawdziwa przyjaźń jest gotowa na każde poświęcenie, a szczera i bezwarunkowa miłość przetrwa najtrudniejsze próby i pokona wszystkie przeszkody rzucone przez los. Wszystkie emocje idealnie wyważone, wzruszają i poruszają wszystkie struny serca.
Nie będę streszczać fabuły, niech będzie ona niespodzianką. Gwarantuję jednak, że każdy nawet najtwardszy czytelnika da się ponieść tej wyjątkowej historii.

Jest to opowieść, która płynie swoim rytmem, nie śpieszy się, nie przytłacza, a zarazem uspokaja,  i pozwala naprawdę przy sobie odpocząć. Zdecydowanie ma w sobie to coś, co trudno uchwycić, ale ma się świadomość, że to jest, gdzieś blisko, wystarczy otworzyć serce, by to coś poczuć i uchwycić.
Autorka ma niezwykle lekkie i barwne pióro. Z łatwością sprawia to, że powieść wciąga, otula ciepłem, nie chce wypuścić czytelnika ze swych ramion. Zapewnia czytelnikowi istną emocjonalną huśtawkę. Raz płakałam z żalu, za utraconymi marzeniami, by za chwilę zacząć się śmiać jak wariatka, czytając, jak rezolutna, mała dziewczynka odkrywa świat.
Książkę czyta się dosłownie "na raz". 
Nietuzinkowi bohaterowie, błyskotliwe dialogi i zabawne sytuacje sprawiły, że książkę odłożyłam dopiero po kilku godzinach, w momencie, w którym przewróciłam ostatnią stronę. Nikt tu nie jest zbędny, każdy wiele wnosi sam do tej opowieści, jest wyjątkowy, a przy tym tworzy niezwykle barwne tło dla pozostałych. Naprzemienna narracja dwójki głównych bohaterów, pozwala poznać ich marzenia obawy i motywy, którymi kierują się na co dzień. Pozwalają "wejść" w ich buty i zrozumieć jak wielkie wyrzeczenia musieli podjąć, by to drugie było szczęśliwe.
Na uwagę zasługuje także przepiękna okładka, jestem w niej absolutnie zakochana. w tajemnicy napiszę, że wietrzne dzwonki, odgrywają ważną rolę w tej historii, więc okładka pięknie rezonuje z treścią.

Jestem zachwycona tą książką, powoli poznaję (znam już "A niech tos szlag!") kolejną autorkę, która sprawiła, że moje serce nie raz mocniej zabiło. Z wielką niecierpliwością czekam na moment, w którym sięgnę po inne książki pani Cieluch, które już czekają na półce.   

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak, to jedna z bardziej poruszających historii, jakie ostatnio czytałam. Jestem przekonana, że ta historia, nie tylko wywoła ogrom emocji, ale dostarczy także sporo rzeczy do przemyśleń i refleksji. Dla mnie to totalny majstersztyk.

POLECAM...

"Wróciłam do domu. Do miejsca, w którym wszystko się zaczęło i w którym życie nauczyło mnie, że los nic nie daje w formie podarku. To, co mamy, najczęściej zawdzięczamy ciężkiej pracy. A teraz odbierałam kolejną życiową lekcję. Jej temat brzmiał: nic, na co ciężko pracowaliśmy, nie jest  nam dane na zawsze. Z którymś wschodem słońca odbierane nam są marzenia, plany, zdrowie, bliscy... To jak niechciana i znienawidzona loteria, w której zmuszani jesteśmy uczestniczyć. Nie ma w niej nagród, są tylko rozczarowania, a ja, patrząc na ostatnie wydarzenia, wygrałam jakiś cholernie bogaty pakiet z licznymi bonusami."
                  - Monika Cieluch "Na zawsze i na wieczność" str. 57-58

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu AMARE.

1 komentarz:

  1. Ta książka na pewno poruszy szczególnie wiele kobiet. Ja jednak raczej nie sięgnę po tę książkę, bo to zupełnie nie moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń