Autor: Tivadar Soros
Tłumaczenie: Emilia Ewa Siurawska (1939- 2017)
Wydawnictwo: NOVAE RES
Gatunek: Literatura faktu, Wspomnienia
Liczba stron: 360
Data premiery: 10. 03. 2021
Tivadar Soros- brak danych.
Poruszające świadectwo, w którym okrucieństwo wojny zderza się z miłością.
Dla Węgier, a szczególnie dla węgierskich Żydów, ostatni rok II wojny światowej był najtrudniejszy. Żydzi na Węgrzech od lat cierpieli z powodu różnych form dyskryminacji, ale od tego momentu rozpoczęła się ich masowa eksterminacja. Tivadar Soros, ojciec znanego wszystkim biznesmena i społecznika George’a Sorosa, opowiada o losach swojej rodziny podczas tego ostatniego roku wojny. Pogodne usposobienie, doświadczenia żołnierskie z I wojny światowej i wrodzony spryt sprawiły, że Tivadar i cała jego najbliższa rodzina – w tym 14-letni wówczas George – przeżyli. W tej spisanej w esperanto opowieści pasja życia miesza się z bliskością śmierci, codzienność z duchowością, a chęć niesienia pomocy z wszechobecnym okrucieństwem. To wyjątkowe świadectwo nieludzkich czasów, w których miłość i poświęcenie wybrzmiewa głośniej niż kiedykolwiek.
(Opis wydawcy).
Fragment z przedmowy George’a Sorosa:
Niemcy okupowali Węgry od 19 marca 1944 roku. Wyzwolili nas Sowieci 12 stycznia 1945. W czasie tych dziesięciu miesięcy żyliśmy w poczuciu śmiertelnego niebezpieczeństwa. Więcej niż połowa Żydów żyjących na Węgrzech i jedna trzecia mieszkających w Budapeszcie w tym czasie zginęła. Ja i moja rodzina przeżyliśmy. Ponadto mój ojciec pomógł innym ludziom. Był dobrym człowiekiem. Nigdy nie widziałem go bardziej pracującego niż wtedy. (…) Mówienie tego jest niegodziwością, ale te dziesięć miesięcy było najszczęśliwszymi w moim życiu. Miałem czternaście lat. Byliśmy zagrożeni, ale wydawało się, że mój ojciec panuje nad sytuacją. Byłem świadomy niebezpieczeństwa, ojciec wiele mi tłumaczył – lecz nie wierzyłem, że można mnie zranić. Polowały na nas złe siły, ale my byliśmy po stronie aniołów, bo przecież niesprawiedliwie nas męczono.
Bardzo się cieszę, że po ostatnich powieściach przyszła kolej na totalnie inny rodzaj literatury. Bardzo potrzebowałam tej odmiany.
Jak wiecie, dość często sięgam po literaturę dotyczącą II wojny światowej oraz Holocaustu, zazwyczaj są to tragiczne historie, w których ból, strach i rozpacz wysuwają się na pierwszy plan. Zawsze taką opowieść mocno "odchorowuje" a myśli o danej pozycji towarzyszą mi przez dłuższy czas i trudno mi po nich dojść do równowagi psychicznej.
Z "Maskaradą wokół śmierci" jest trochę inaczej... oczywiście nadal jest to wspomnienie o wojnie, śmierci strachu i bólu, znów długo o niej myślałam... ale na pierwszy plan wysuwa się tutaj wiara i nadzieja, że uda się wyjść z tej wojennej zawieruchy obronną ręką- trzeba wykorzystać tylko wszystkie możliwości, choć niektóre z nich na pierwszy rzut oka wydają się niezwykle kontrowersyjne, sprawiają, że kolejne ludzkie życie zostało ocalone.
W swej opowieści Soros opisuje wszystko, co działo się z węgierskimi Żydami, wspomina łapanki i wywózki do obozów, opisuje brutalne morderstwa nad Dunajem, ale tę brutalność równoważy wspomnieniami związanymi z rodziną, przyjaciółmi, mniej i bardziej przypadkowymi osobami, które stanęły na jego drodze. Zdarzają się chwile, że można się szczerze uśmiechnąć.
Może to zasługa doskonałego tłumaczenia... ale przez tę opowieść dosłownie się płynie. Momentami czułam się jakbym "słuchała" moich ukochanych dziadków, którzy chcą opowiedzieć mi o tragicznej przeszłości, ale robią to tak, by rozbudzić moją ciekawość, zachęcić do poznawania historii, ale tak bym się nie bała. Wciąga, rozbudza ciekawość- zarówno tą dotyczącą bohaterów i ich dalszych losów, jak i tą historyczną- jak wojna wpłynęła na cały kraj. Nie daje się odłożyć bez poznania zakończenia.
Bardzo mi się podoba dodanie do tej historii rodzinnych zdjęć Sorosów, a także przedmowy napisane przez synów Tivadara. Są one niezwykle wzruszające przepełnione podziwem i miłością do ojca. Posłowie redaktora, który rozmawiał z Tivadarem na rok przed jego śmiercią, rzuca nowe światło na jego działalność na Węgrzech, w czasie wojny i tuż po.
Tivadar Soros zdecydowanie udowodnił, że zawsze warto być człowiekiem dla drugiego człowieka.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Każdy powinien ją przeczytać i przemyśleć, by ta straszna historia nigdy się nie powtórzyła!
POLECAM...
"Prawda jest taka, że oprócz Żydów ortodoksyjnych, którzy wyróżniają się swoim strojem i pejsami, nie sposób na podstawie wyglądu zdecydować, kto jest Żydem. Dlatego właśnie konieczne było zastosowanie zewnętrznej oznaki, żółtej gwiazdy, aby pokazać wszystkim, kto jest Żydem. I to uwolniło wszystkich od wahania i rozważań. Gwiazda po prostu pokazywała: to jest Żyd, tego wolno bić."
- Tivadar Soros "Maskarada wokół śmierci. Nazistowski świat na Węgrzech" str. 41
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu NOVAE RES.
Czuję się mocno zaintrygowana lekturą tej książki.
OdpowiedzUsuń