poniedziałek, 3 lipca 2023

(79/23). SIEDEMDZIESIĄT SIEDEM SŁONI

 
    Autor: Piotr Biedrzycki

    Wydawnictwo: Novae Res

    Gatunek: Obyczajowa, Przygodowa, Podróżnicza

    Liczba stron: 684

    Data premiery: 19. 09. 2018

 *Google

    Piotr Biedrzycki ur. w 1959 roku. Absolwent Wydziału Radia i TV im. Krzysztofa Kieślowskiego na Uniwersytecie Śląskim. Autor czterech tomików wierszy, laureat konkursów literackich, tekściarz, stypendysta Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego na rok 2003.
W 2015 roku zrealizował serię 17 odcinków telewizyjnego filmu podróżniczego "77 Słoni- Indie" opowiadającego o kraju, który jest jego wielką pasją i miłością.
(Źródło: Okładka książki)

    Pełna egzotycznych smaków, zapachów i barw historia jednej podróży, która zmieniła wszystko
Ta wyprawa nie mogła zacząć się gorzej: już pierwszego dnia swojego pobytu w Indiach Piotr zostaje okradziony i pobity. Na szczęście dzięki ludziom, którzy postanowili udzielić mu pomocy, wkrótce wraca do zdrowia i postanawia mimo wszystko kontynuować podróż. Wie już jednak, że będzie musiał zweryfikować swoje wyobrażenia dotyczące tej upragnionej "wycieczki życia", zostawić za sobą zachodni sposób myślenia i kierować się zasadą: "Nie oczekuj niczego, bądź gotowy na wszystko". Wkrótce Piotr pozna świat bollywoodzkiego filmu, zostanie uwikłany w narkotykową intrygę, przeżyje pełen namiętności romans i zrozumie, że najlepsze rzeczy zdarzają się nam wtedy, gdy zupełnie się ich nie spodziewamy...
Tłoczne ulice Bombaju, fetor slumsu Dharavi, baśniowy Bollywood, idylliczne plaże Goa... trudno pozostać obojętnym wobec tej niesamowitej, pełnej kontrastów scenerii. Trzeba tylko mieć otwarte oczy i... pozwolić się nieść przygodzie!
(Opis wydawcy)

    Indie fascynują mnie odkąd pamiętam i jestem bardzo zaskoczona faktem, że książka pana Biedrzyckiego już od kilku lat istnieje na rynku wydawniczym, a ja dopiero teraz mam możliwość jej poznania, tym bardziej że serial (17 odcinków) "77 Słoni- Indie" znam doskonale i był on oglądany już kilkakrotnie (serdecznie go polecam). 
Indie odbieram jako kraj, w którym ludzie są wdzięczni za każdą drobnostkę, która przytrafiła im się w życiu i wierzących, że po coś (ta drobnostka) ona się stała, to kraj najróżniejszych świąt i religii, gdzie każdy znajdzie miejsce dla siebie i gdzie wyznawcy różnych religii potrafią żyć obok siebie, a nawet co (czasami mocno) zaskakujące wspólnie świętować, choć czci się zupełnie innego Boga. 
Jest to kraj bardzo zróżnicowany pod względem geograficznym i krajobrazowym, przez co każdy region różni się do tego stopnia, że możesz mieć wrażenie podróży do zupełnie innego kraju. 
Od północy na południe, od zachodu na wschód panuje różny klimat, obejrzymy skrajnie różne krajobrazy, znajdziemy i góry i morze. A mimo to cały czas jesteś w Indiach. Ten kraj to wielobarwne festiwale, medytacja, joga, świątynie w tym mój ukochany - Tadż Mahal- pomnik poświęcony miłości, to tańce i jedzenie- każdy region to inny smak, każdy ma swoje wyjątkowe i niezapomniane smaki. Dla mnie Indie to jedność i różnorodność w jednym, to miłość i nienawiść, to tradycja i nowoczesność, to bogactwo i skrajna bieda, to przesyt i walka o przetrwanie do jutra... Czy autorowi udało się oddać ducha tego niezwykłego kraju, pokazać go tak jak On sam go widzi? W moim odczuciu tak!

Nie będę opisywać fabuły, bo w tej historii dzieje się mnóstwo, a każdy wątek powiązany jest z poprzednim, bądź jest przyczyną następnego, przez co nie chciałabym Wam czegoś nieopatrznie zaspojlerować, tym bardziej że wydawca już wiele ujawnia. Uwierzcie mi jednak na słowo, sięgajcie po tę książkę, bo naprawdę warto.
Mimo tego, że jest to bardzo obszerna lektura (ponad 680) stron, nie nudziłam się ani przez moment. Dałam się porwać przygodzie już od pierwszej strony, w której główny bohater spełnia swoje marzenie i staje na indyjskiej ziemi... Czytając tę historię, jeszcze bardziej zapragnęłam spełnić własne marzenie...
Wraz z głównym bohaterem wędrujemy od największych slumsów świata, po kojące wody Morza Arabskiego, zahaczając o kolorowy świat Boolywood, przebywając w historycznych miejscach, obserwując zataczające się koło życia w Varanasii. Otwieramy się na uczucia i emocje, a tych tutaj naprawdę nie brakuje. 
Akcja jest różnorodna, momentami goni na złamanie karku, nie dając złapać oddechu, by za chwilę zwolnić i dać odpocząć rozkołysanemu sercu. Nie sposób się przy tej książce nudzić, zaskakuje w niespodziewanych momentach, a barwne i plastyczne opisy pobudzają wyobraźnię, słowa malują przed oczami obrazy oddające barwy, zapachy i smaki.
Bohaterowie są ciekawie wykreowani i poprowadzeni, nie ma tu nikogo zbędnego, każdy wiele do tej historii wnosi. Momentami główny bohater może wydawać się zbyt pewny siebie, ale to dodaje mu tylko autentyczności i jakiegoś takiego... uroku? Bardzo przypadły mi do gustu jego rozważania na różne tematy, momentami dość mocno filozoficzne, ale pokazujące życie, takim, jakie jest bez zbędnego koloryzowania, zmuszając przy tym do głębokiej refleksji. Polubiłam go bardzo, choć moim ulubieńcem zdecydowanie został jego towarzysz Popu- cudowna postać.
Autor doskonale opisuje otaczający go świat, pokazuje kulturę i obyczajność zwykłych ludzi, punktując przy tym różnice i podobieństwa, które nas łączą bądź dzielą. Przemyca przy tym mnóstwo ciekawostek i faktów dotyczących miejsc, w których akurat toczy się fabuła, 

"Siedemdziesiąt siedem słoni" zaklasyfikowana jako książka przygodowa, ale ja się z tym nie zgodzę. Dla mnie jet to mix gatunkowy, bo znajdziemy tu wszystkiego po troszku, mamy tutaj dobrą powieść obyczajową z gorącym romansem w tle, nutkę sensacji, a nawet kryminału, ocieramy się momentami o reportaż czy książkę podróżniczą. Jestem nią oczarowana i bardzo się cieszę, że trafiła ona w moje ręce, choć żałuję, że tak późno...

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To intrygująca opowieść o ludziach, uczuciach i emocjach, w której każdy znajdzie coś dla siebie, przy okazji  poznając Indie takie, jakie są na prawdę... 

POLECAM...

"- [..] Pieniądze są bardzo ważne. Zbuduję za nie warsztat, warsztat zbuduje dom, dom zbuduje rodzinę, a rodzina to najcenniejsza i najważniejsza w życiu rzecz, ale nie chodzi tylko o pieniądze, bo one, rzeczywiście są źródłem zła. Chodzi o serce. Indyjskie serce. Serce w Indiach jest królem. W Indiach są bogowie, dużo bogów, miliony bogów, ale król jest jeden; indyjskie serce. To serce wynagradza i karze. Ty je zdobyłeś, jesteś dla nas dobry, król to wie. Jest nas miliard i dwieście milionów, gadamy dwustoma językami, ale serce mamy jedno, a ty je zdobyłeś. W Indiach umierający z głodu podzieli się ostatnim kęsem ryżu, bo rządzi nim Król Serce. Gdybyś był zwykłym gora, już dawno, wraz z kolegami przekręcilibyśmy cię na stoły, no i w ogóle, ale ty jesteś nasz gora, czyli trochę nie gora. Rozumiesz mister? Rozumiesz? Więc teraz, jak już to wiesz, to odpowiem na twoje pytanie. Tak, Dźutakarorpati, robię to dla kasy!"
                         Piotr Biedrzycki "Siedemdziesiąt siedem słoni" str. 431-432 

Za egzemplarz recenzyjny dziękuję Wydawnictwu Novae Res.

1 komentarz:

  1. Do tej pory nie miałam okazji czytać tej książki. Możliwe, że dam jej szansę za jakiś czas. Jednak jak na razie skupiam się na tym co już mam w domu.

    OdpowiedzUsuń