środa, 12 lutego 2025

(16/25). WIELKIE ILUZJE

 
    Autor: Ewa Popławska

    Wydawnictwo: Pascal

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 384

    Data premiery: 23. 10. 2024

 *Google

    Ewa Popławska Gdańszczanka pochodząca ze Słupska. Autorka m.in. dobrze przyjętej przez czytelników powieści "Bezdroża" oraz "Rita". Z zawodu i zamiłowania nauczycielka języka polskiego. Dzięki swoim książkom i pasji do historii często przenosi się w przeszłość. Z niebywałą lekkością potrafi łączyć fikcję z prawdziwymi wydarzeniami.
(Źródło: Okładka książki)

    Czasami prawda okazuje się tak bolesna, że łatwiej żyć, okłamując siebie…
Ania i Kazimierz Warszawscy po wojennych zawirowaniach mieszkają w Gdańsku od kilku lat, a mimo to ciągle nie mogą nazwać tego miejsca domem. Wciąż dręczą ich demony przeszłości.
Ania wdaje się w romans. Chociaż jest w separacji z mężem, zależy jej, żeby relacja z młodszym mężczyzną nie wyszła na jaw. Szczególnie że Julian jest synem wpływowego polityka komunistycznych władz, który postanawia zrobić wszystko, żeby zniszczyć ten związek. Dodatkowo Warszawska po latach bezskutecznych poszukiwań otrzymuje wiadomość, że jej siostra Maria żyje.
Kazimierz jest znanym i cenionym artystą. Jego karierę niespodziewanie przerywa tragiczny wypadek. Pomimo rozstania z żoną wciąż szuka z nią kontaktu.
Czy przyjdzie taki dzień, że Ania i Kazimierz zaakceptują swoje życie, przestaną się oszukiwać i zaczną cieszyć się codziennością?
(Opis wydawcy)

    Dzień dobry serdeczne! Dziś przychodzę do Was z kolejną powieścią, która wyszła spod pióra Ewy Popławskiej, która skradła moje serce, i zabrała mnie do niezwykle trudnych, ale i ciekawych czasów powojennego Gdańska, gdzie umiejscowiła akcję swej powieści. Żałuje tylko, że nie znam pierwszej części, bo okazuje się, że "Wielkie iluzje" są kontynuacją powieści "Bezdroża", myślę jednak, że pomimo tego można czytać tę historię osobno, ale początkowo można odczuwać pewnego rodzaju zagubienie, które z czasem na szczęście mija.
Nie będę ponownie streszczać fabuły, bo sam opis książki już naprawdę bardzo wiele zdradza, i nie chciałabym Wam zepsuć tego, co jeszcze nie zostało w tym opisie odkryte, a wierzcie mi na słowo, jeszcze kilka niespodzianek i ogromnych wzruszeń tu na Was czeka. 

Ewa Popławska stworzyła historię, która wciąga i intryguje od pierwszych stron. Dałam się porwać tej historii, choć w pewnym momencie, odniosłam wrażenie, że jednak trochę za dużo nieszczęść autorka chciała zrzucić na głównych bohaterów  (tu właśnie pojawiało się to wspomniane wyżej zagubienie i wychodziła nieznajomość pierwszej części) - ale jest to moje subiektywne zdanie, bo w ostatecznym rozrachunku wszystkie wątki połączyły się w spójną i klarowną całość, a obraz, który wyłonił się na koniec, dobitnie pokazał, jakie to były trudne czasy dla każdego, choć dla każdego miały one inny wymiar. 
Autorka świetnie przekazuje emocje, które towarzyszom wszystkim postaciom pokazując przy tym samym, jak trudno czasami jest osiągnąć porozumienie w najbardziej oczywistych sprawach. Pokazuje, że ci, którzy opowiadają się za tym, że są naszymi przyjaciółmi, tak naprawdę czekają tylko na moment, w którym  poślizgnie się nam noga i wtedy zobaczymy ich prawdziwą twarz, a pomoc może przyjść z najmniej oczekiwanej strony, tak jak było w przypadku Aleksandra Sorokina.
Akcja toczy się ciekawie i momentami naprawdę może zaskoczyć. Skonstruowana jest z wielką starannością, oddająca realia, w jakich przyszło żyć ludziom, nie sposób się tutaj nudzić. Nie ma przynudzających opisów, a i istotne dla sprawy szczegóły poznajemy w miarę rozwoju wydarzeń.
Autorka świetnie oddała powojenny klimat i stan ducha społeczeństwa, które musiało podnieść się z powojennej pożogi. Doskonale uwypukliła to, z czym każdy musiał się zmierzyć, pogodzić ze stratą, zacząć wszystko od nowa. Świetnie została ukazana mentalność ludzi w przypadkach gdzie "nowi" jawią się jako zagrożenie, a zarazem obiekt niezdrowej ciekawości, gdzie po upragnione stanowisko idzie się po przysłowiowych trupach, gdzie trzeba poświęcić to co dla nas najważniejsze i najcenniejsze, by ochronić innych.
Różnorodne charaktery przeplatają się na kartach tej powieści, mnóstwo tu różnorodnych emocji, uczuć, wydarzeń, w których miłość przeplata się z nienawiścią, strach napędza odwagę, a smutek i radość towarzyszą bohaterom w życiowych zmaganiach na każdym kroku.
Postacie są barwne obdarzone autentycznymi emocjami, nietrudno jest zrozumieć ich motywy, wywołują całą gamę odczuć. Każdy jest tutaj ważny, obok żadnej z postaci nie można przejść obojętnie, każda z nich wnosi do tej historii naprawdę wiele.
Emocje towarzyszą czytelnikowi od początku, a im dalej brnie się w lekturę, robi się coraz ciekawiej. Bardzo mi się podobała ta historia, choć tak jak wspomniałam wyżej bohaterowie dostali solidnie po głowach od losu, i nie zawsze mogłam zrozumieć ich (wydawałoby się) pochopne i czasami naprawdę dziwne decyzje.
Książkę czyta się bardzo fajnie, ale zdecydowanie muszę poznać "Bezdroża" by mieć pełny obraz historii, którą poznałam teraz.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To powieść, która zabierze was w trudne czasy powojennej Polski, pokaże jak rodzinne zobowiązania, trudne relacje, pochopne decyzje i nierozwiązane konflikty mogą zaważyć na losach wielu osób.

POLECAM...

" Kostkowi udzielił się melancholijny nastrój, ale niewiele w nim było nadziei i optymizmu Ani. Przysłuchiwał się grze z powagą. Próbował ustalić, jak się tego dnia gra bratu. Czujne ucho wychwytywało łagodne, piękne dźwięki. Z ulgą stwierdził, że jest dobrze. Teraz jest dobrze. Może nie najlepiej, ale przecież nie można mieć wszystkiego. W końcu najważniejsze to porzucić iluzję. Zdjąć maskę i przestać odgrywać rolę."
                                             - Ewa Popławska "Wielkie iluzje" str. 383 

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu Pascal.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz