wtorek, 3 stycznia 2023

(3/23). PRZYSTAŃ

                                 
                               ** RECENZJA PATRONACKA/ PATRONAT MEDIALNY ** 

     Autor: Gabriela Kotas

     Wydawnictwo: Million Studio Wydawnicze

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 220

    Data premiery: 06. 12. 2022


 *Google

     Gabriela Kotas blogerka, poetka i autorka książek dla dzieci i dorosłych. "Przystań" jest dziesiątą książką jej autorstwa.
Po tomikach wierszy i książkach dla dzieci przyszła pora na powieści i książki terapeutyczne.
Reakcje czytelniczek po przeczytaniu powieści "Uśpione niebo" sprawiły, że autorka postanowiła teraz skupić się już tylko na twórczości dla kobiet i na spotkaniach z nimi.
(Źródło: Okładka książki)

    Kiedy przebaczenie jest trudniejsze od życia...
"Przystań" to kontynuacja losów Anny – kobiety, która wykorzystana i porzucona przez księdza musi zaczynać swoje życie od nowa. Dzięki rodzinie i przyjaciołom udaje jej się odzyskać chęć do życia, czeka ją jednak długa droga.
Czy Anna w końcu znajdzie spokój serca i swoją przystań?
Czy uda jej się przebaczyć?
"Bóg jest, ja to wiem, jest na wyciągnięcie ręki, tylko mojej ręki i mojego serca. Bez tego fałszu, bez obłudy i bez człowieka, który ma być pośrednikiem w dotarciu do Niego – pomyślała. Znajdę Boga w sobie, poszukam i znajdę".
(Opis wydawcy).

    Kiedy dostałam propozycję objęcia patronatem medialnym najnowszą książkę pani Kotas, nie wahałam się nawet przez moment- z wielką ciekawością i niecierpliwością czekałam na tę kontynuację.
Byłam niezwykle ciekawa czy Anna- główna bohaterka- odnajdzie w końcu spokój, uwolni się od bolesnej przeszłości i znajdzie swą życiową "Przystań". Nie zawiodłam się, a autorka ponownie zaserwowała mi wieczór z refleksją i wieloma przemyśleniami.
"Przystań" to gorzko-słodka opowieść o poszukiwaniu wiary w sobie, trudnych wyborach, tkwieniu w marazmie i zawieszeniu, marzeniach by przeszłość wróciła, nieustannym czekaniu i życiu, które wydaje się nierealne, dla niektórych wręcz niemoralne i złe a dotyczy ono tysiące kobiet. 
Dopiero czytając tę historię, uświadamiamy sobie, jak jest to duży problem i co najgorsze zazwyczaj winą zostaje obarczona kobieta.
Nie sposób nie oceniać zachowania głównych bohaterów, pytać w myślach po tysiąc razy- dlaczego?
Dlaczego zaserwowali sobie takie cierpienie, zamykając się na prawdziwe szczęście i bliskość z kimś, kto naprawdę kocha?
Zaznaczyć trzeba w tym momencie, że absolutnie nie jest to książka, która uderza w kościół personalnie, tylko to, co się w nim dzieje, ani  tym bardziej nie podważa wiary. 
Pokazuje tylko, że takie wydarzenia są częste, tylko się o nich nie mówi.  
Jest to także opowieść, która niesie w sobie mnóstwo wsparcia, wiary i nadziei. Z każdej strony płynie mnóstwo wsparcia i empatii.
Podobnie jak w części pierwszej, czyli "Uśpione niebo" akcja powieści toczy się niespiesznie wręcz leniwie, ale dzięki temu można dokładniej zaobserwować zmiany, które zaszły w głównej bohaterce, jej walkę z tęsknotą i gotowość wrócenia do księdza na przysłowiowe pstryknięcie palcem, długą i niezwykle trudną drogę, by uwolnić się od przeszłości i odnaleźć w sobie wiarę w Boga. Widzimy, jak bardzo się miota sama ze sobą, nie potrafi ponownie zaufać i otworzyć serca na nowe. Na szczęście ma obok siebie przyjaciół, którzy powoli, ale systematycznie wyciągają ja z jej otchłani...

W tej części spotykamy się z większością bohaterów, których znamy z "Uśpionego nieba", u nich też zachodzi wiele zmian, miło znów ich było spotkać- szczególnie moją ulubienicę ciocię Marię.  
Autorka tak ciepło o nich wszystkich pisze, że czytając o ich perypetiach, czułam się, jakbym sama odwiedziła własną dawno niewidzianą rodzinę. Pomimo trudnych tematów poruszonych w książce, otula ona czytelnika ciepłem i przytulną domową atmosferą.
Książkę pomimo dość "sennego" klimatu czyta się bardzo dobrze. Wciąga, niezwykle wzrusza, potrafi wstrząsnąć i mocno zaskoczyć. Barwne i plastyczne opisy sprawiają, że łatwo można wyobrazić sobie miejsca, i wydarzenia, które mają miejsce w powieści.

Jestem niezwykle dumna z faktu, że mogę patronować tej historii. Jest to bardzo ważny głos i powinien on trafić do jak najszerszego grona odbiorców, szczególnie kobiet, które nie wiedzą, jak sobie poukładać życie po rozstaniu z księdzem.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Wbrew pozorom jest to piękna historia o prawdziwej miłości, sile przyjaźni i wybaczeniu. Z wielką niecierpliwością wyczekuję kontynuacji. 

Link do pierwszej części UŚPIONE NIEBO 

POLECAM...

"Każda kolejna rozmowa, każde kolejne spotkanie tych dwóch kobiet wzajemnie je ubogacało. Anna, widząc wracającą do życia Ewę,  zaczynała wierzyć, że jest w stanie jej pomóc. Ewa natomiast powoli opuszczała swoją skorupę, swój schron, w którym schowała się przed całym światem, a głównie przed samą sobą.
A las cierpliwie się temu wszystkiemu przyglądał i przysłuchiwał. Słuchał historii o tym, jak dwie kobiety dzielą się swoją siłą i niezłomnością. A są to cechy, o których istnienie wcześniej nawet się nie podejrzewały. Drzewa zapisywały w pamięci historię dla przyszłych pokoleń. Historię o długiej drodze, która czasem jest pełna zakrętów i prowadzi zawsze do jednego miejsca- do odkrycia iskry bożej ukrytej w sercu każdego człowieka."
                                                - Gabriela Kotas "Przystań" str. 214

Za możliwość objęcia patronatem medialnym tej wyjątkowej historii serdecznie dziękuję Million Studio Wydawnicze. 

3 komentarze:

  1. Na pewno nadejdzie czasz kiedy przeczytam tę książkę. Bardzo jestem jej ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Okładka sugerowała coś z gatunku fantasy, ale po twojej recenzji obawiam się, że to jednak nie dla mnie. Nie lubię smutnych historii.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za piękną recenzję, bardzo się wzruszyłam czytając ją. Dodałabym tylko, że motyw porzucenia kobiety, niekoniecznie musi być związany z księdzem. Ja akurat miałam potrzebę napisania o tym, ale jak ktoś pienie mi powiedział, to może być nawet zdrada i porzucenie kobiety przez przyjaciółkę. Zaczynanie wszystkiego od początku - zdarza się często i wtedy dobrze jest mieć przy sobie - wcale nie smutną ( jak sugeruje moja poprzedniczka) ekipę:) złożona z takich osób jak uwielbiana także przeze mnie cioteczka Maria :) pozdrawiam i dziękuję .

    OdpowiedzUsuń