**PATRONAT MEDIALNY**
Autor: Monika Konefelt
Wydawnictwo: Magia Słów
Gatunek: Obyczajowa, Kryminał, Sensacja
Liczba stron: 206
Data premiery: 23. 10. 2025
Monika Konefelt urodzona 07. 02. 11983 roku w Wągrowcu. Kiedyś dziennikarka lokalnej gazety, dzisiaj żona i mama trójki wspaniałych dziewczynek, już nastolatek. Na co dzień pomaga mężowi prowadzić firmę i zajmuje się domem. Kiedy ma wolną chwilę, zajmuje się rękodziełem i pisaniem. Ma za sobą debiut "Grubsza sprawa" oraz świąteczną komedię "Przepis na święta".
Potrafi zarwać noc dla dobrej książki lub gry w Simsy. Uwielbia muzykę, spacery z psem oraz poranną kawę na tarasie.
(Źródło: Okładka książki)
Kim jesteśmy naprawdę, gdy nikt nie patrzy? Co ukrywamy przed światem – i przed sobą nawzajem?
Każdy może założyć maskę. Każdy może udawać. Ale co się stanie, gdy dwoje ludzi wchodzi w związek, niosąc bagaż tajemnic, których nie sposób wyznać? Gdy za fasadą miłości kryje się coś znacznie mroczniejszego… i niebezpiecznego?
Czy można kochać potwora… nie wiedząc, że samemu się nim jest?
Granica między dobrem a złem, człowieczeństwem a jego brakiem, zaciera się szybciej, niż mogłoby się wydawać. Kiedy miłość staje się obsesją, a związek – śmiertelną pułapką pełną niedomówień, sekretów i trudnych wyborów, nawet niewinne uczucia mogą mieć przerażające konsekwencje.
W tej historii nic nie jest tym, czym się wydaje.
Miłość, nienawiść, pożądanie i strach mieszają się w opowieści, która nie daje wytchnienia, aż do samego końca.
Bo prawda… potrafi zabić. Dosłownie.
(Opis wydawcy. Źródło: Okładka książki)
Dzień dobry serdeczne! Dziś przychodzę do Was z kolejnym fantastycznym patronatem medialnym, który trafił ostatnio pod moje skrzydła. Tym razem chciałabym napisać kilka słów o kryminale, który nie do końca mieści się w sztywnych ramach swojego gatunku, bo zahacza również o inne gatunki w tym o dynamiczną sensację i romantyczną obyczajówkę, więc w moim odczuciu jest to fantastyczny miks, w którym każdy znajdzie coś dla siebie. Tym bardziej że już opis wydawcy rozpala wyobraźnię i obiecuje niezapomniane przeżycia.
Ola i Antoni budują związek na iluzji i kłamstwie. Każde z nich ma mają swoją przeszłość i zajęcie, które wpływa na jego teraźniejszość. Ona wiecznie ucieka, on ciągle szuka (nie powiem czego lub kogo). Nie zdradzają nikomu za wiele informacji i nie mówią, kim są naprawdę.
Czy przeszłość w końcu dopadnie Olę? Czy przetrwają, gdy wszystko stanie się jasne, czy to, co zbudują, okaże się prawdziwe i trwałe? Dlaczego noszą maski i tylko nielicznym pokazują swą prawdziwą twarz? Kto jest wrogiem, kto przyjacielem? Czy Antoni z racji wykonywanej profesji, uniesie odpowiedzialność za rodzinę, którą dopiero co stworzył?
Tego już wam nie zdradzę, ale zostawię Was z tymi pytaniami. Gwarantuję, że odpowiedzi znajdziecie w tej nieszablonowej historii.
Monika Konefelt stworzyła świetną wielowątkową i zaskakującą opowieść. Choć napisana jest bardzo lekkim stylem i czyta się niezwykle przyjemnie, potrafi ona wzbudzić masę emocji i sprawić, że ciekawość oraz poczucie niepewności co do dalszych losów postaci nie opuszczają czytelnika do ostatniej strony, a im bliżej ostatniej strony robi się coraz mroczniej i niebezpieczniej.
"Zabójczy mezalians" to opowieść o tajemnicach i sekretach, jest to opowieść o konsekwencjach swoich wyborów i o tym, jak bardzo przeszłość rzuca się cieniem na teraźniejszość i przyszłość, o tym, że nierozwiązane sprawy, zawsze nas dopadną i to zazwyczaj w tym momencie, w którym opuścimy gardę i przez moment poczujemy się bezpiecznie.
Pełno tu skrajnych emocji i zaskakujących zwrotów akcji, która potrafi obrócić się o sto osiemdziesiąt stopni w jednym momencie. Autorka doskonale buduje napięcie i konsekwentnie je utrzymuje, nie ma czasu na nudę ani znużenie. Mamy tu zagwarantowany pełen emocjonalny roller coaster. Postacie są bardzo ciekawe, doskonale skonstruowane, intrygują i sprawiają, że chce się je poznać bliżej, mimo że każdy kolejny odkryty sekret, sprawia, że momentami nie tylko tracą naszą sympatię, ale wręcz wzbudzają niechęć i z radością stawia się je po tej "drugiej stronie".
Nie mam się tu do czego doczepić, powieść jest przemyślana, logiczna, pojedyncze wątki łączą się w zgrabną i spójną całość. Objętościowo nie jest ona jakoś spektakularna, więc myślę, że to doskonała historia na jeden spokojny wieczór.
Twórczości Moniki Konefelt towarzyszę od jej debiutu i za każdym razem historia, która wychodzi spod pióra tej autorki, jest mocno zaskakująca i tylko potwierdza, że Autorka świetnie odnajduje się w każdym gatunku. Bardzo się cieszę, że jej kryminał trafił pod mój patronat i umilił mi ostatni czas. Z całego serca trzymam kciuki, by ta historia dotarła do jak najszerszego grona odbiorców, a pani Konefelt nie porzuciła pióra, tylko tworzyła kolejne tak ciekawe i intrygujące historie.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Tak jak wspomniałam wyżej to świetny gatunkowy miks, w którym odnajdzie się zarówno fan wciągających sensacji i brawurowych akcji, jak i ktoś, kto poszukuje potwierdzenia, że prawdziwa miłość potrafi bardzo wiele przetrwać.
POLECAM...
Za możliwość zostania patronem tej świetnej historii oraz egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu Magia Słów.
Dzieki za recenzje. Jestem zachecona.
OdpowiedzUsuń