piątek, 20 października 2023

(129/23). GEN 56

 
    Autor: Adrianna Biełowiec

    Wydawnictwo: Wydawnictwo Hm...

    Gatunek: Fantasy, Science Fiction

    Liczba stron: 140

    Data premiery: 05. 09. 2023

                                         *Google

    Adrianna Biełowiec Autorka fantastyki naukowej z naciskiem na hard, biopunk i military. Rzadziej pisze grozę, głównie w formie opowiadań. Zadebiutowała powieścią "Czas wysłańca" w 2003 roku.
Miłośniczka sztucznej inteligencji, cyborgów i dronów. Zajmuje się hobbystycznie ziołolecznictwem, sportem, tworzeniem muzyki elektronicznej oraz filmów.
Od 2022 jej cykl science fiction "Zodiac Universum" zaczął być tłumaczony przez wydawnictwo RHP na języki obce i wydawany za granicą.
(Źródło: Okładka książki)

    Zaleca się zachować ostrożność przy podchodzeniu do latających stułbi – mogą tryskać kwasem!
Trwa czwarta wojna światowa. Szeregowy Aksel Sikora po incydencie w jednostce widzi tylko dwa wyjścia. Oba są złe. Ale mając wybór między schylaniem się w więzieniu po mydło a napromieniowaniem przez czerwonego karła, wybierze oczywiście tę ciekawszą opcję. Rzeczywistość jednak go przerośnie. Będzie musiał odnaleźć się w całkowicie nowej sytuacji i zmierzyć z najgorszymi koszmarami, przy których te senne to istne eldorado.
Historia będąca pierwotnie opowiadaniem z antologii, pełna nawiązań do popkultury oraz wydarzeń historycznych. Idealna dla osób zaczynających przygodę z science fiction albo szukających relaksującej lektury.
(Opis wydawcy)

    Dziś chciałabym napisać kilka słów o książce tak niepozornej, że przyznam szczerze, nie zwróciłabym na nią uwagi na księgarskiej półce, a zarazem tak ciekawej i zaskakującej, że nie mogłam się od niej oderwać już od pierwszej strony... 

"Gen 56" to naprawdę historia niebanalna i pokazująca to co w sumie znamy, zupełnie z innej strony. Bardzo podobało mi się przedstawienie przyszłości naszej cywilizacji. Już teraz obserwując to, co dzieje się na świecie, taki scenariusz jest bardzo realny. 
Nie będę opisywać całej fabuły, bo w tym przypadku tyle się dzieje, że nie chciałabym przez przypadek zdradzić jakiegoś ważnego szczegółu i odebrać Wam tym samym przyjemność z odkrywania tej historii.
Autorka buduje napięcie po mistrzowsku. Powoli zdradzając skrywane tajemnice, odkrywając cele i motywy, które kierują bohaterami, pokazując ich życie, które ociera się o niezwykle płynne granice- zapewnia czytelnikowi przysłowiową jazdę bez trzymanki. Emocje buzują od początku do końca i znajdziecie tu niemal wszystko... od beztroski i doskonałego humoru po szczerą nienawiść, a nawet niejeden mord.
Bohaterowie są dopracowani w najdrobniejszym szczególe, wnoszą mnóstwo emocji, nie ma tu nikogo zbędnego, każdy jest ważny, a przy okazji tworzą barwne i niebanalne tło dla całej fabuły.
Szczegółowe i niezwykle barwne opisy pobudzają wyobraźnię, która zostaje również wsparta kilkoma wyrazistymi czarno białymi ilustracjami, portretującymi głównych bohaterów, jak i ich przygody. Samo zakończenie, tak bardzo mnie zaskoczyło, że przez kilka dobrych minut siedziałam niemal z otwartą buzią ze zdziwienia. 
Bardzo się cieszę, że ta książka trafiła w moje ręce, dzięki czemu mogłam poznać kolejną autorkę, po której książki sięgnę bez oporów. Napisana ładnym, przyjemnym językiem, dzięki szybkiej akcji, daje pole do popisu wyobraźni, sprawia, że momentami można się wręcz poczuć uczestnikiem wydarzeń, a stały dopływ emocji gwarantuje nieustanną przejażdżkę rozpędzonym rollercoasterem.
Trudno uwierzyć, że ta historia pierwotnie była opowiadaniem. Dla mnie to rasowa powieść, ale zdecydowanie za krótka.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Jest to opowieść wielowątkowa, zaskakująca i mocno nieprzewidywalna, barwnie napisana i jestem przekonana, że nie tylko fani tego rodzaju literatury się w niej odnajdą.

POLECAM...

"Przemierzał las mieniący się jak bożonarodzeniowa choinka bioluminescencją nieszkodliwej flory i fauny. Sikora pomyślał, że filmowa Pandora z Avatarów, których kilka części oglądał jako dziecko, to monotonne przedszkole w porównaniu z tutejszym otoczeniem. Tam przynajmniej stworzenia wyglądały jak ziemskie, tylko z dodatkowymi parami kończyn".
                                - Adrianna Biełowiec "Gen 56" str. 62-63

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuje Wydawnictwu HM...

3 komentarze: