poniedziałek, 23 grudnia 2024

(157/24). JASNOWIDZKA

 
                         ** RECENZJA PATRONACKA/ PATRONAT MEDIALNY **

    Autor: Karolina Sokołowska

    Wydawnictwo: Seqoja

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 232

    Data premiery: 25. 11. 2024

 *Google

    Karolina Sokołowska brak informacji

    Lena tworzy przepiękną ceramikę. Posiada też inny, bardziej niezwykły talent: widzi przyszłość innych ludzi, a właściwie jej możliwe warianty. Przychodzą więc do niej ci, którzy potrzebują pomocy w podjęciu ważnej decyzji. Nagle jednak w jej życiu pojawia się człowiek, któremu Lena nie jest w stanie pomóc. A może jednak? Teraz to ona stanie przed niezwykle trudnym wyborem…
(Opis wydawcy)

    Dzień dobry serdeczne! Dziś chciałabym napisać o ostatnim patronacie medialnym tego roku. Piszę o tej książce na sam koniec roku, bo jest to książka, która nie tylko mnie zaskoczyła poruszoną tematyką, ale i sprawiła, że nie mogę przestać o niej myśleć, a raczej o tym, jakie pytania ona przede mną postawiła...szczególnie jeśli chodzi o postać Krzysztofa... Kim on jest? Katem i ofiarą czy ofiarą, która zmieniła się w kata? Czy mógł wybrać, kim się stanie, czy jego życie było zapisane już wcześniej i choćby nie wiadomo, w którą stronę by poszedł, to co było mu pisane i tak by się wydarzyło? 

Powieść Karoliny Sokołowskiej, choć niezbyt obszerna zabrała mnie w niezwykle emocjonującą opowieść i trudno mi o tej książce pisać, bo wszystko, co chciałabym o niej powiedzieć, wydaje mi się zbyt błahe i proste, by uwypuklić wszystkie emocje, które czułam w trakcie tej niesamowitej przygody. Jest to jedna z tych książek, które niesamowicie trudno jest zamknąć w sztywnych ramach i jednoznacznie ocenić. Nawet w kilka dni po skończeniu lektury nadal nie wiem, jak ubrać w słowa te emocje i refleksje, które czuję. 
Trudno jest opisać tę historię bez zdradzenia czegokolwiek, tym bardziej że wydawca już odpowiednio nakreślił główną oś fabuły, chciałabym tylko od siebie dodać, żebyście przygotowali sobie spory zapas chusteczek, bo będą one naprawdę potrzebne, szczególnie kiedy poznacie historię małej Sary, ja wyłam jak bóbr. 
Akcja może nie pędzi na złamanie karku, ale gwarantuję, że zapewnia całą gamę uczuć, emocji. Mimo że porusza niezwykle trudne tematy, otula czytelnika jakimś wewnętrznym ciepłem, trudno odłożyć ją na bok bez poznania zakończenia, które swoją drogą zmiażdży niejedno serce.
Bohaterowie są genialnie wykreowani, wielowymiarowi, niebanalni, przepełni emocjami, posiadający całą gamę wad i zalet, przez co stają się niezwykle bliscy czytelnikowi. Łatwo się z nimi utożsamić, polubić, ale i niektórych szczerze znienawidzić- każdy z nich wnosi "to coś" do przedstawionej historii i myślę że gdyby ich nie było, książka nie byłaby taka, jaką właśnie trzymamy w dłoni.
Przyjemny w odbiorze język, barwne i plastyczne opisy, pobudzają wyobraźnię, pozwalają wczuć się w to, co przeżywają bohaterowie, poczuć emocje, które nimi targają.
Jest to historia o zagubieniu, chorobach, które nadal są tematem tabu i osnute są tysiącami mitów i niedopowiedzeń, szczerej przyjaźni i prawdziwej miłości, która pokona wszystkie trudności. 
To opowieść o tym co najważniejsze i najcenniejsze w naszym życiu, a zarazem wskazówka jak bardzo ważne jest słuchanie siebie.
Autorka zaserwowała czytelnikowi cały wachlarz emocji i jestem pod ogromnym wrażeniem tej powieści i zaskoczona tym, że pod tak niepozorną okładką kryje się taka moc.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak, to książka, w której każdy odnajdzie cząstkę siebie i każdy spojrzy na nią pod innym kątem, odnajdując drugie, trzecie a może i czwarte dno... Genialny debiut, który zostanie w sercu już na zawsze. Jestem dumna z faktu, że mogę być patronem tej wyjątkowej, choć bardzo trudnej historii. 

POLECAM...

"Lena znów poczuła na sobie to spojrzenie. Odwróciła się i w oddali dostrzegła ciemno ubraną postać z naciągniętym na twarz kapturem. Wyprostowała się, a jej kocie oczy zaczęły się mienić. Światło ozdobnych lampionów nadawało im nieco dziką, bursztynową barwę. Postać w oddali zawahała się. Dostrzegła, że jasnowidząca skupiła na niej całą swoją uwagę. Spuściła głowę i chwilę później zniknęła w tłumie. Rozmyła się bez śladu. Ktoś nowy potrzebuje mojej pomocy, pomyślała Lena. I najpewniej wie już dokładnie, kim jestem. Spojrzała w kierunku niedawnego źródła energii. Przez chwilę stała w skupieniu. Zimne powietrze uderzało ją w twarz, aż zarumieniła się ej jasna jak alabaster skóra. Wtuliła się jeszcze mocniej w ciepły wełniany płaszcz. Znajdzie mnie. To pewne."     
                          - Karolina Sokołowska "Jasnowidzka" str. 226

Za możliwość objęcia patronem medialnym oraz egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu Seqoja. 

poniedziałek, 16 grudnia 2024

(156/24). SAGA STRACEŃCÓW. VIVECK (Tom I)

 
                                ** RECENZJA PATRONACKA/ PATRONAT MEDIALNY **


    Autor: Krzysztof Skutecki

    Wydawnictwo: Million Studio Wydawnicze

    Gatunek: Fantasy

    Liczba stron: 464

    Data premiery: 28. 10. 2024

 *Google

    Krzysztof Skutecki  specjalista od cyberbezpieczeństwa, zagorzały fan fantastyki, który debiutuje tym niezwykłym dziełem.
(Źródło: Okładka książki)

    "Saga straceńców. Viveck" to pierwsza część epickiej opowieści, która przeniesie Was w inny świat, gdzie niewielki niziołek o imieniu Viveck, obdarzony niezwykłym talentem do pakowania się w kłopoty, opuszcza swój rodzinny dom, by odkryć prawdziwe oblicze rzeczywistości.
Kiedy świat okazuje się pełen kłamstw, wyzysku i niesprawiedliwości, Viveck staje przed trudnymi wyborami, które na zawsze zmieniają jego życie. Jego podróż to nie tylko zmagania z przeciwnościami losu, ale także głębokie wewnętrzne starcie z samym sobą.
"Saga straceńców. Viveck" to historia pełna fantazji i przygód, opowieść o podejmowaniu trudnych decyzji, które kształtują naszą przyszłość.
Czy Viveck stanie się bohaterem, jakiego potrzebuje świat, czy zginie w odmętach nieprawości? A może spotka go jeszcze inny los?
(Opis wydawcy)

    Dzień dobry serdeczne! Dziś chciałabym napisać kilka słów o fantastycznym (i to dosłownie) debiucie, któremu mam olbrzymi zaszczyt patronować. Jest to także początek trzyczęściowej sagi pełnej fantazji i niezwykłych przygód. Już tom I zawiesił porzeczkę bardzo wysoko, i z wielką niecierpliwością czekam na kontynuację, tym bardziej że Autor zdecydowanie zadbał o to, by zostawić nas z otwartą buzią z wrażenia.
"Saga straceńców. Viveck" to wciągająca opowieść o poszukiwaniu własnego "JA", o walce z przeciwnościami losu, godzeniu się z przeznaczeniem, o spełnianiu marzeń, ale także o konsekwencjach nie zawsze trafionych decyzji, o wpływie przeszłości na przyszłość, a także o tym jak bardzo (nieprawdziwe) stereotypy wpływają na to jak spostrzegamy otaczający nas świat i ludzi, jak bardzo jedna plotka potrafi zniszczyć niemal całe życie,
Krótkie rozdziały składają się w spójny obraz przedstawionego świata, w którym ludzie żyją obok niziołków, elfów krasnoludów czy trolli tworząc niezwykły system, zależnych od siebie połączeń. Powieść przepełniona magicznym realizmem porywa czytelnika od pierwszych zdań, zostaje on wrzucony w wir wydarzeń i nie sposób się przy tej historii nudzić. 

Nie będę ponownie opisywać fabuły, wydawca główną formułę zdradza już w swym opisie, od siebie dodam tylko, żebyście byli przygotowani na naprawę rozpędzoną i mocno zaskakującą akcję.
Akcja jest dynamiczna, mocno rozwijająca się w odpowiednim kierunku, opisy potyczek i starć niezwykle szczegółowe, działające na wyobraźnię. 
Mnogość bohaterów początkowo może przytłaczać, jednak gdy tylko wgłębimy się w historię, szybko zapamiętamy kto, jest kim  i jakie zależności między nimi panują. Postacie są barwne o niezwykle silnych i różnorodnych charakterach. Dzięki wielu drobiazgowym opisom poznajemy ich pokomplikowaną przeszłość, mamy szansę zrozumieć motywy, które nimi kierują, poznajemy różnice między "gatunkami". 
Magia otacza czytelnika z każdej strony, jednak nie przytłacza i odnoszę wrażenie, że jest ważna, ale nie najważniejsza.

"Saga straceńców. Viveck" to debiut. I z całą odpowiedzialnością piszę, że jest to debiut bardzo, ale to bardzo udany.
Powieść jest wciągająca, świetnie napisana i poprowadzona, wątki łączą się w sensowną i logiczną całość. Czyta się tę książkę naprawdę bardzo dobrze.
Tom I nie daje odpowiedzi na wszystkie pytania, nie doprowadza też do spotkania dwóch kluczowych postaci dla tej historii, ale pozwala przypuszczać, że gdy już do niego dojdzie, będą lecieć iskry. Czekam z wielką niecierpliwością na dalsze losy Vivecka, jego brata i całej reszty i mam nadzieję, że premiera drugiego tomu nastąpi już niebawem.

Na uwagę zasługuje również wydanie tej książki. Million Studio Wydawnicze zrobiło naprawdę świetną robotę. Przyjemna dla oka czcionka nie męczy, wzroku, przejrzysta i elegancka szata dla rozdziałów, i barwione brzegi, jestem absolutnie zakochana w tym wydaniu.

    Czy polecam?
Tak, zdecydowanie. Idealna pozycja dla fanów fantastyki, ale także dla tych, którzy czytają książki obyczajowe. Powieść na bardzo wysokim poziomie i wierzę, że kolejne tomy będą równie dobre albo i jeszcze lepsze.

POLECAM...

"Po wielkim wybuchu w północnej części miasta ludzi zaczęli panikować i uciekać. Rozległy się krzyki, a brukowany dziedziniec miasta zbroczyły pierwsze krople krwi. Widział, jak wąskie ostrza przecinają  kolejnych, niczego nieświadomych ludzi. Kat ruszył w stronę dźwigni, aby wykonać swoje zadanie. Nie uszedł kilku kroków, gdy runął na ziemię, a z jego oczodołu wystawała niebiesko-żółta strzała. Martwy Viveck kucał pod szubienicą jak wystraszone dziecko. Bał się i nie wiedział, co się dzieje."
                         - Krzysztof Skutecki "Saga straceńców. Viveck." str. 153

Za możliwość objęcia patronem medialnym oraz egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu Million Studio Wydawnicze.

czwartek, 12 grudnia 2024

(155/24). Чарівний санаторій. SANATORIUM CUDÓW (Wersja polsko-ukraińska)

 
                               ** RECENZJA PATRONACKA/ PATRONAT MEDIALNY **

Część marzeń niemożliwa jest do spełnienia, bo dzieją się w miejscu, do którego rzeczywistość nie ma wstępu"- John Brown


    Autor: Izabella Agaczewska 

   Tytuł w języku polskim: Sanatorium cudów

    Tytuł  w języku ukraińskim: Чарівний санаторій

    Wydawnictwo: Sentencjonalnie.pl

    Tłumaczenie na język ukraiński: Oksana Bunkivska

    Ilustracje: Iwona Pastuszka-Vedral

    Gatunek: Literatura dziecięca, Literatura młodzieżowa

    Liczba stron: 94

    Data premiery wersji polsko-ukraińskiej: 22. 11. 2024

 *Google

    Izabella Agaczewska (pseudonim Agnieszki Imiołek) - to rodowita krakowianka. Jest oligofrenopedagogiem, wraz z uczniami z niepełnosprawnością intelektualną tworzy spektakle teatralne i filmy fabularne. Zapalona podróżniczka uwielbia eskapady rowerowe i piesze wędrówki. Jej pierwszą miłością były i są książki. Jest autorką dwóch powieści obyczajowych: "Aleja cichych szeptów" oraz "Poduszka na parapecie". W jej bibliografii oprócz "Sanatorium cudów" znajduje się "Latawiec", "Magiczny eliksir" oraz "Zbiór Legend Niezwykłych".
(Źródło: Karta książki)

OPIS W JĘZYKU UKRAIŃSKIM: Дев'ятирічний Олександр раптово перестає розмовляти і потрапляє в санаторій, не надто приязне для нього місце. Він та його нові друзі почуваються там доволі самотніми. Вони ізольовані від інших дітей. Але чому?
Проте все змінюється, коли в санаторії з'являється пані Констанція. Нова вихователька відкриває дітям секрет: у підвалі старої будівлі існує таємничий світ. Чи вдасться Олександру та його приятелям потрапити туди? Вирушай разом із героями книжки у неймовірну пригоду, сповнену чудес!

OPIS W JĘZYKU POLSKIM: Dziewięcioletni Aleksander nagle przestaje mówić i trafia do sanatorium. To nie jest przyjazne miejsce. On i jego nowi przyjaciele czują się tam bardzo samotni. Zostają odizolowani od innych dzieci. Dlaczego?
Jednak gdy w sanatorium pojawia się pani Konstancja, wszystko się zmienia. Nowa opiekunka zdradza dzieciom pewien sekret. Otóż w podziemiach starego budynku znajduje się tajemnicza kraina. Czy Aleksandrowi i jego towarzyszom uda się do niej dotrzeć?
Wyrusz wraz z bohaterami na niesamowitą przygodę pełną cudów!
(Źródło opisów: Okładka książki wersji polskiej i ukraińskiej)

    Dzień dobry serdeczne! Dziś przyszłam pokazać książkę, która w niektórych może wywołać różnorodne emocje, ale proszę, pamiętajmy, że dzieci nie są niczemu winne i każda najmniejsza namiastka normalności jest dla nich niezwykle ważna i istotna by choć przez chwilę poczuły się bezpiecznie i być może mniej tęskniły za domem i bliskimi, którzy zostali w strefie wojny.

Gdy w 2022 roku na rynku pojawiło się "Sanatorium cudów" nikt nie spodziewał się, że tak ciepło przyjęta historia małego niemówiącego chłopca, zyska tak olbrzymią rzeszę fanów i zostanie przełożona nie tylko na język angielski, ale i na ukraiński. Dziś trzymając w ręku efekt wielomiesięcznej pracy autorki Izabelli Agaczewskiej, tłumaczki Oksany Bunkivskiej i ilustratorki Iwony Pastuszki-Vedral jestem niezwykle dumna z faktu, że mogłam objąć patronatem medialnym również tę wersję. Jeśli macie w swoich kręgach rodziny z Ukrainy, zaproście je tutaj, niech się dowiedzą o istnieniu tej historii.

Aleksander to dziewięcioletni chłopiec, który nagle przestał mówić. Przyjeżdża do sanatorium, by odzyskać głos. To bardzo nieprzyjazne miejsce. Bohater nie jest tam szczęśliwy. Trafia do grupy dzieci z różnymi niepełnosprawnościami. Ismenka, Leopold i Ksawery - każdy z nich jest wyjątkowy. I choć Normalsi, jak i personel sanatorium, używają wobec nich obraźliwej nazwy Dziwolągi, nie zrażają się tym. Są dziećmi, które muszą stawić czoła trudnej rzeczywistości, ale walczą z całych sił. Choć mają problem z mówieniem, poruszaniem się, myśleniem… Jednak jest coś, co sprawia, że nie poddają się. Więcej nie zdradzę, ale z pewnością małym bohaterom przyjdzie z pomocą nowa opiekunka. Pani Konstancja sprawi, że w Sanatorium zaczną się dziać cuda!

Bariery, jakie stawia przed dzieckiem niepełnosprawność, dla osób postronnych nie zawsze są zrozumiałe, a chore dziecko nie zawsze potrafi wyrazić swoje uczucia emocje i podstawowe potrzeby. I to właśnie o potrzebie zrozumienia i akceptacji opowiada "Sanatorium cudów". 
Jest to książeczka edukacyjno- terapeutyczna, która pokazuje, dzieciom, że każdy z nas jest inny i może cierpieć z powodu choroby, której na pierwszy "rzut oka" nie widać, ale pomimo tego nie umniejsza to jej "ważności". Myślę, że pomoże ona także ukraińskim dzieciom w otworzeniu się i mówieniu o swoich lękach i obawach, że może w bohaterach tej historii znajdą, choć cząstkę siebie i zobaczą, jak ważne jest mówienie o swoich obawach na głos.
Po tę historię powinien sięgnąć również dorosły czytelnik, bo może ona stać się doskonałym zalążkiem wielu cennych rozmów z naszymi pociechami. Pozwoli ona poruszyć w rozmowie takie tematy jak: akceptacja, zrozumienie, otwartość na "inność", empatia i współczucie. Jestem pewna, że wielu z dorosłych, odda się refleksji i być może inaczej spojrzy na świat, w którym żyją niepełnosprawni...
Autorka pięknie pisze o prawdziwej i szczerej przyjaźni, o nadziei i marzeniach. Pokazuje, jak ważne są marzenia... bo w nich możemy być tym, kim tylko sobie wymarzymy, gdzie nie ma chorób i bólu, a niemożliwe nie istnieje. 
Przyznaję... choć znam tę historię niemal na pamięć, nadal wyzwala ona we mnie ogromne emocje i wzruszenie. 
Książeczka jest przepięknie wydana, wyraziste kolorowe obrazki, czytelny tekst,  nie znajdziemy w tej pozycji chaosu i rozgardiaszu. W wersji polsko-ukraińskiej, tak jak w jej poprzedniczce bardzo przypadł mi do gustu układ tekstu. Na jednej stronie mamy opowieść pisaną w języku polskim a na stronie obok te same wydarzenia opisane są w języku ukraińskim. Jak dla mnie jest to trafiony zabieg, bo dziecko może "przez przypadek" podłapać wiele słów w innym języku, a przy tym nie zniechęca się do nauki języka obcego.
Ilustracje są podobne do tych z wersji polskiej i angielskiej i tworzą wraz z tekstem spójną, przejrzystą i bardzo ciekawą historię.

Tak jak w poprzednich wydaniach znajdziemy na końcu opowieści słowniczek trudniejszych wyrazów, także przetłumaczonych na język ukraiński. Będzie to dużym uproszczeniem dla rodziców, a zarazem podpowiedzią jak wytłumaczyć dziecku co to jest: mutyzm, emigracja, ewenement i wiele innych ciekawych słów. Podpowie także, z jakimi trudnościami borykają się chorzy na autyzm, dziecięce porażenie mózgowe czy zespół downa.

Bardzo się cieszę, że ta książka została wydana i jestem niesamowicie dumna, że mogłam ją objąć swoim patronatem- jest to dla mnie olbrzymi zaszczyt. Jedynym takim malutkim minusikiem może być fakt, że opis książki jest tylko w języku ukraińskim. Ale to tylko takie moje czepialstwo ;)

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Bardzo mądra, wartościowa książka. Jak zaznaczyłam wyżej... Każde dziecko w jakiś sposób zostanie nią oczarowane, a i dorosły wyciągnie z niej wiele wniosków. Mówcie swoim ukraińskim znajomych, że taka książeczka została wydana w ich języku, niech po nią sięgają i oni i ich dzieci.

POLECAM...

Za możliwość objęcia patronatem medialnym i egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuje Autorce.

poniedziałek, 9 grudnia 2024

(154/24). MĘŻCZYZNA NA WYDMACH

 
    Autor: Piotr Witold Lech

    Wydawnictwo: Bibliotekarium

    Gatunek: Obyczajowa, Romans

    Liczba stron: 204

    Data premiery: 25. 09. 2024

 *Google

    Piotr Witold Lech brak informacji

    Paweł to samotny pisarz mierzący się z głęboką depresją. W utrzymaniu się na powierzchni pomagają mu spotkania z Alicją, kobietą innego mężczyzny, w której od kilku lat jest beznadziejnie zakochany. Gdy dowiaduje się, że Alicja cierpi na niewydolność serca i wkrótce prawdopodobnie umrze, w akcie bezgranicznego oddania, w tajemnicy przed nią zgłasza się na dawcę organu. Pragnie oddać serce ukochanej, choć ta nie potrafi odwzajemnić jego uczuć. Udowodnić, że prawdziwa miłość nie zna granic. Czy jego zamierzenie dojdzie do skutku? Czy miłość przechytrzy śmierć i Paweł stanie się częścią kobiety, którą ubóstwia?
(Opis wydawcy)

    Dzień dobry serdeczne! Ostatni czas u mnie obfituje naprawdę w dobre i wyjątkowe książki. Dziś przyszła pora opowiedzieć o kolejnej niezwykłej historii, która dociera do samego centrum i porusza najgłębiej ukryte struny w sercu, dodatkowo napisana pięknym językiem, niezwykle eteryczna i mocno sensualna. Poruszająca to co w życiu najważniejsze, tak jest to opowieść o miłości, przyjaźni, dojrzewaniu do pewnych decyzji, jest to także opowieść o poświęceniu tego co najcenniejsze, radzeniu sobie z chorobą, stratą i nieodwzajemnioną miłością. Jest to historia, w której strach przeplata się z nadzieją, tęsknota z nadzieją, a śmierć nieustannie walczy z wolą życia. Autor zadaje tu mnóstwo pytań, a poszukiwanie na nie odpowiedzi otwiera przestrzeń do wielu refleksji nad potęgą miłości, tego czego szukamy w drugim człowieku na przestrzeni mijających lat, jak bardzo jesteśmy w stanie się poświęcić, żeby nasz ukochany/ukochana byli szczęśliwi. Jest to także zwrócenie uwagi na problem depresji i tego jak ludzie chorujący na nią, muszą walczyć z nią każdego dnia, że jest to walka pełna zniechęcenia, potknięć i dołków, a posiadanie oddanego przyjaciela jest olbrzymią wartością, która nie jednokrotnie może uratować nam życie. Jest to bardzo ważny głos w tym temacie, bo nadal w naszym kraju zdecydowanie za mało się mówi o tej chorobie i jej następstwach. 

Pomysł na fabułę w moim odczuciu genialny, przemyślany w najdrobniejszym szczególnie, mistrzowsko poprowadzony, błyskotliwy i zaskakujący. Autor doskonale porusza się po założonej ścieżce, prowadząc nas niemal za rękę, wskazując ważne momenty, ale i zaskakując w odpowiedniej chwili. Postacie są idealnie złożone, obarczone całym bagażem doświadczeń emocji i uczuć, są skomplikowane, przez co stają się czytelnikowi niezwykle bliskie. Szczególnie Paweł- główny bohater, jestem przekonana, że większość z nas odnajdzie w nim siebie, spojrzy na siebie jego oczami i odnajdzie wiele wspólnych, czasami niezwykle intymnych podobieństw.
Książka napisana jest przepięknym językiem, bardzo sobie cenię styl pana Lecha, jest on naprawdę rzadko spotykany w dzisiejszych czasach, dlatego ta książka jest tak wyjątkowa, czyta się ją z prawdziwą przyjemnością i pewnego rodzaju...czułością. Płynie się przez nią poddając się refleksji, którą ona nasuwa. To niezwykle mądra, a zarazem wzruszająca i refleksyjna opowieść o życiu o dojrzałej, choć niespełnionej miłości. Jest to swoisty obraz człowieka i tego co w nim najważniejsze.

Bardzo się cieszę, że mogłam delektować się tą lekturą. Jest to druga książka Autora, którą poznałam i jestem nią równie zachwycona i zauroczona (o ile nie bardziej) jak "Klubem Murakamiego".
Dojrzała, emocjonalna, genialnie napisana i poprowadzona historia.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To naprawdę kawał genialnej historii, niezwykle czułej i intymnej, a zarazem tak bardzo bliskiej każdemu z nas. 

POLECAM...

"Czego oczekiwałem? Na co liczyłem? Uchwyciłem się jednej myśli i nawet logika, czy zdrowy rozsądek, jakkolwiek bym tego nie nazwał, nie były w stanie przekonać mojej podświadomości. Każdy człowiek ma podobno sobowtóra. Alicja za nic w świecie nie chciała pokazać Krzysztofa. Nie wstawiała z nim zdjęć na portalach społecznościowych, nie pokazała mi dotąd ani jednej jego fotografii, pomimo że spotykaliśmy się już od trzech lat. Dlaczego? [...]
W pozornej nielogiczności, rozumowanie to wydało mi się bardzo logiczne. Wciąż po głowie chodził mi cytat z Norwegian Wood: Śmierć nie jest przeciwieństwem życia, ale jego częścią."
                - Piotr Witold Lech "Mężczyzna na wydmach str. 124-125

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję Autorowi.

czwartek, 5 grudnia 2024

(153/24). ZŁODZIEJ. NOWELA KOLAŻOWA

 
    Autor: Krzysztof Chronowski

    Wydawnictwo: Seqoja

    Gatunek: Literatura piękna

    Liczba stron: 280

    Data premiery: 22. 10. 2024

 *Google

    Krzysztof Chronowski brak informacji.

    Wszystko już było? Fabuła zbudowana z cytatów także? Bohater obdarzony pamięcią absolutną? Te zdania już zaistniały, ale nigdy wcześniej nie stworzyły takiej opowieści. Czy ta książka to swoiste oszustwo? Pytanie, kim byśmy byli, zapamiętując wszystko? Niczego nie zapominając? A może i tak tym właśnie jest każdy z nas – zbiorem cytatów?
(Opis wydawcy)

    Dzień dobry serdeczne! Dziś przychodzę do Was z książką, która wprawiła mnie w niemałe zaskoczenie, i do tej pory nie umiem wyjść z podziwu dla tej kompozycji jak i samego Autora, który stworzył coś, co zostanie ze mną na bardzo długo. Czy możliwe jest, by stworzyć coś własnego, wykorzystując to, co zostało już napisane? Czy na podstawie kilku słów można opowiedzieć zupełnie nową historię? Czy już wszystko zostało napisane i pokazane? Czy to eksperyment, a może niezaprzeczalny fakt? Czy możliwe jest, by aż tak pamiętać? Kto jest tu złodziejem?
Z tymi i wieloma innymi pytaniami zostawiła mnie ta historia, panoszy się ona w myślach bez przerwy, zdumiewa nieustannie, nie spodziewałam się, że wstrząśnie ona mną tak mocno. W końcu trafiłam na coś, co mnie naprawdę zaskoczyło, zmieniło spojrzenie i otworzyło oczy na  niektóre rzeczy. 
Ze zlepku cytatów powstał obraz, który obnaża istotę istnienia, siłę woli, emocjonalność człowieka, który nie pasuje do dzisiejszej rzeczywistości, a trwać tu musi. Z obrazu tego wyłania się postać mężczyzny, bezimiennego pogubionego egocentrycznego introwertyka, który stał mi się niezwykle bliski, czytając to, co ma mi do przekazania, czułam się, jakbym "słyszała" własne słowa i "widziała" swoje myśli, ale czy nie taki był właśnie zamysł Autora? Żeby w Bezimiennym zobaczyć siebie? Żeby pokazać, że każdy z nas, choć w tłumie to jest tak naprawdę sam? Że dzisiejszy świat nie jest dla nas dobry, że boli on całym sobą, przytłacza nas, drażni, rani a w końcu gdy wyssa z nas wszystkie soki, porzuca na wieczne zapomnienie? Ale czy zapomnieć można? Czy wypada?
A może warto płynąć z nurtem, brać to co daje los, nauczyć się widzieć barwy czy dźwięk, bo mają one swoje kształty i struktury, uśmiechać się do obcych, nawiązywać przypadkowe znajomości. Postawić się życiu przysłowiowym okoniem i brać z niego garściami? Ale czy ktoś jeszcze to potrafi?
Chciałbym, byście poznali Bezimiennego, spojrzeli na wszystko wokoło  jego oczami, poczuli jego wewnętrzną rozpacz, a by na końcu okazało się, że to są tak naprawdę Wasze, spostrzeżenia, myśli i osądy, ale i pragnienia oraz marzenia. 

Pomysł na stworzenie takiej fabuły w moim odczuciu jest genialny i zrealizowany w stu procentach. Cała historia zamknęła się tak naprawdę w niecałych dziewięćdziesięciu stronach, przywołując przy tym tsunami myśli, zalew emocji i odczuć. Pozostała część książki to przypisy, w których Autor odsyła nas do dzieł, z których stworzył Bezimiennego i otaczający go świat, jego emocje, spostrzeżenia. Jest ich równe dwa tysiące, za dużo by wymieniać wszystkich, ale znajdziecie w nich między innymi odniesienia do prozy: Ernesta Hemingwaya,  Harukiego Murakamiego, Milana Kundery, Nory Roberts, Antoniego Czechova, ale nie brakuje także twórców z naszego kraju takich jak: Remigiusz Mróz, Katarzyna Bonda, Sylwia Chutnik, Katarzyna Puzyńska czy Eliza Orzeszkowa.
Każdy z nich ma wyjątkowy styl, pisał w innej epoce, zajmował się różnymi dziedzinami. Autor "pożyczając" ich słowa stworzył niezwykłą mozaikę, która na długo zapada w pamięć.
Przy okazji możecie poznać naprawdę bogatą bibliografię.

Książka ta wymaga od czytelnika sporej dawki uwagi i koncentracji. Nie jest to historia na raz, potrzebuje ona czasu, by wybrzmieć, pokazać to co ma w sobie najlepsze. Poukładać się w głowie i dać czas na "przetrawienie". Ale gdy to wszystko już się stanie, dociera do czytelnika, że trzyma w dłoni prawdziwą perełkę, rzadko spotykany okaz.
Bardzo się cieszę, że książka trafiła w moje ręce, jestem pod olbrzymim wrażeniem nie tylko historii, ale i pracy, którą wykonał Autor, jego determinacji w dążeniu do celu, samozaparcia i wyobraźni.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To najbardziej zaskakująca książka, jaką spotkałam w swoim dotychczasowym życiu. Nie mam tu na myśli fabuły, a jej kompozycję. Dla mnie mistrzostwo!

POLECAM...

"Nagle dotarło do mnie, że zawsze byłem sam, że nigdy nie mogłem liczyć ani na rodziców, ani żadnego Boga, gdy trzeba było rozwiązać jakiś problem, chociaż w miarę, jak dorastałem, nauczyłem się przerzucać ciężar swojego myślenia i odpowiedzialność za czyny na bliżej nieokreślone wierzenia i przeróżne lektury (1208)* Nic dziwnego, bo jako ludzie jesteśmy przecież przekonani, że to, co się dzieje, jest konsekwencją tego, co wydarzyło się wcześniej, a nie odwrotnie (1209)*"
                                   - Krzysztof Chronowski "Złodziej" str 53

*1208 Jume Cabre "Wyznaję" przeł. Anna Sawicka, Marginesy, Warszawa 2013, s.15
*1209 Joe Nesbo "Krwawy księżyc" przeł. Iwona Zimnicka. Wydawnictwo Dolnośląskie, 2022, s.10

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję Autorowi.

wtorek, 3 grudnia 2024

(152/24). ŚWIĄTECZNA NOC. OPOWIADANIA (Wydanie II)

 
    Autorzy: Eliza Orzeszkowa, Maria Dąbrowska, Antoni Czechow, H. Ch. Andersen, Karol Dickens, Bolesław Prus, Maria Rodziewiczówna, Władysław Reymont, L.M. Montgomery, Biskup Bandurski.

    Wydawnictwo: WasPos

    Gatunek: Opowiadania

    Liczba stron: 366

    Data premiery: 2024 (Wydanie II, data przybliżona)

 *Google

    Wschód zimy, rozpoczynający się niemalże świętami Bożego Narodzenia, to czas pojednania, czas nostalgii i zadumy; czas, w którym szukamy ciepła i miłości wśród bliskich nam osób. Pomagają nam w tym nastrojowe piosenki, filmy oraz książki. Dlatego też postanowiliśmy zebrać i wydać dla Was kilka bardziej lub mniej znanych opowiadań i fragmentów książek traktujących o zimie lub rozgrywających się w Wigilię Bożego Narodzenia. Odnajdziecie w tym zbiorze wielu klasyków literatury zarówno polskiej, jak i światowej, m.in. Antoniego Czechowa – z jego smutnym opowiadaniem o chłopcu imieniem Wańka, baśnie Hansa Christiana Andersena, nostalgiczne opowiadanie nominowanej do nagrody Nobla Marii Dąbrowskiej, znaną wszystkim Elizę Orzeszkową, trochę zapomniane wigilijne opowiadania Marii Rodziewiczówny, losy pewnego świerszcza – Karola Dickensa czy fragment wielbionej przez wielu książki „Ania z Zielonego Wzgórza”. Nie są to jednak wszyscy autorzy, którzy znaleźli się w tym zbiorze. Mamy nadzieję, że pomoże on odnaleźć Wam to, czego szukacie – magię świąt, zimowych dni i nocy, oraz przypomni o tym, że niestety nie każdy ma tyle szczęścia, by spędzać je w radosnym gronie przyjaciół i rodziny.
(Opis wydawcy)

    Dzień dobry serdeczne! Dziś chciałabym napisać kilka słów o niezwykłej, choć bardzo zaskakującej antologii, która trafiła w ostatnich dniach w moje ręce.  Antologia ta zgromadziła w sobie opowiadania naszych krajowych jak i zagranicznych pisarzy, których nie ma już wśród nas od wielu wielu lat, ale ich twórczość towarzyszy kolejnym pokoleniom, nadal wzrusza, czasami straszy, przywołuje nostalgię i ciepłe wspomnienia z własnych dziecięcych lat, pobudza wyobraźnię, zmusza do refleksji i za każdym razem sprawia, że na dane dzieło patrzy się zupełnie inaczej niż wcześniej. 
"Świąteczna noc. Opowiadania" to zbiór dwunastu opowiadań i fragmentów powieści, które już znamy, kochamy i uwielbiamy takich jak "Dziewczynka z zapałkami" i "Choinka" H. Ch.Andersena czy "Świerszcz za kominem" autorstwa Karola Dickensa, jak i pozycji słabo lub wcale (dla mnie) nieznanych takich jak "W zimowy wieczór" Elizy Orzeszkowej czy "Obrazek ze wsi" Biskupa Bandurskiego. Znalazły się tu także fragmenty "Chłopów" i uwielbianej przez wielu "Ani z Zielonego Wzgórza".
Książkę tę odebrałam jako dość chaotyczną i nierówną, opowiadania jak to w antologii są totalnie różne, jedne czytałam się z pasją, nie chcąc, by się skończyły, przeżywając je całą sobą, a drugie długo męczyłam, nie rozumiałam ich, rozpraszały mnie i nie pozwalały czerpać z siebie radości. 
Sądzę, że każdy tutaj znajdzie coś dla siebie, a fani literatury klasycznej w jej pierworodnym wydaniu będą totalnie zachwyceni. Wspominam o tym dlatego, że niektóre opowiadania ze względu na swój (mocno archaiczny) język, trudno się czyta i momentami trudno mi było wyłapać sens, ale podkreśla to tylko fakt, jak bardzo nasz język ewoluuje na przestrzeni wieków i jak wielkie zmiany w nim zachodzą.
Nie będę pisać, które z nich było najlepsze, które najsłabsze, bo każdy odbierze je inaczej. Każdy będzie w nich szukał czegoś innego, u każdego zostaną poruszone inne emocje i uczucia. 
Z mojej strony mogę tylko powiedzieć, że bardzo się cieszę, że znalazły się tu aż dwa opowiadania H. Ch. Andersena- pisarza, na którym tak naprawdę się wychowałam, a jego "Dziewczynka z zapałkami" za każdym razem wywołuje we mnie lawinę skrajnych emocji, i choć mam już swoje lata, kocham tę opowieść całym sercem i za każdym razem mam nadzieję, że może tym razem skończy się inaczej. Też tak czasami macie?

Jest to mocno specyficzny zbiór, autorzy różnych epok, różnych narodowości charakteru i temperament, ale chyba mogę napisać, że wszystkich ich łączy przywiązanie do (ich współczesnej) tradycji i każdy z nich chciał nam tę tradycję pokazać, pokazać swoją wizję Świąt Bożego Narodzenia, ich magię, symbolikę i celebrację po swojemu. To się udało.

    Czy polecam?
"Świąteczna noc. Opowiadania" to jest jedna z tych książek, o której zdanie powinien wyrobić sobie każdy sam. Mnie nie wszystko się tu podobało, ale nie jest to żaden wyznacznik, bo wiemy wszyscy ile ludzi tyle gustów, więc drugiej osobie może akurat dane opowiadanie przypaść bardzo do serca. Sięgajcie więc i sami oceniajcie.
Jeśli tylko dla samego Andersena, to zdecydowanie warto!!

Spis tytułów opowiadań:

1. Eliza Orzeszkowa "W zimowy wieczór"
2. Maria Dąbrowska "Boże Narodzenie"
3. Karol Dickens "Świerszcz za kominem"
4. Bolesław Prus "Wigilia"
5. J. E. Biskup Bandurski "Obrazek ze wsi"
6. Anton Czechow "Wańka"
7. Maria Rodziewiczówna "Na Wigilię"
8. Maria Rodziewiczówna "W noc grudniową"
9. Władysław Reymont "Chłopi. Zima"
10. H. Ch. Andersen "Dziewczynka z zapałkami"
11. H. Ch. Andersen "Choinka"
12. L. M. Montgomery "Ania z Zielonego Wzgórza"

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu WasPos.

niedziela, 1 grudnia 2024

(151/24). OPOWIEŚĆ O JAPOŃSKIM NOWYM ROKU

 
    Autor: Paulina Wojnarowska- Wrońska

    Wydawnictwo: Ridero

    Gatunek: Literatura faktu, Podróżnicza

    Liczba stron: 274

    Data premiery: 20. 10.2024

 *Google

    Paulina Wojnarowska- Wrońska pasjonatka kultury japońskiej, interesująca się zwłaszcza zwyczajami, kuchni i literaturą, Od ośmiu lat współpracuje z redakcją kwartalnika "Torii" poświęconego tematyce japońskiej, na łamach którego ma okazję publikować artykuły z kręgu jej zainteresowań. Na co dzień wciąż poszukuje japońskich ciekawostek i wplata je w swoją życiową rutynę, dzieląc się efektami swoich wyczynów w mediach społecznościowych. Niemalże z uporem maniaka próbuje udowadniać, że choć z pozoru nasze kultury są zupełnie różne, a Japonię zwykło się przedstawiać jako kraj pełen dziwactw, to pewne prawdy, potrzeby i dążenia ludzi są zupełnie uniwersalne na całym świecie, więc w rzeczywistości więcej jest tego, co może nas łączyć, aniżeli dzielić.
(Źródło: Okładka książki)

    "Opowieść o japońskim Nowym Roku" to książka częściowo poważna, bo przedstawiająca skrupulatnie współczesne i historyczne zwyczaje Japończyków związane z jednym z najbardziej dla nich rodzinnych świąt — Nowym Rokiem. To też beztroskie wyznania autorki, której jedynie wygląd zdradza, że już od wielu lat może uczestniczyć w wyborach, a bo jak twierdzi stan umysłu ma rodem z piaskownicy. W pogoni za magią świąt i Japończykami wciela ich zwyczaje we własne życie — tutaj i tam, na drugim końcu świata.
(Opis wydawcy)

    Dzień dobry serdeczne! Zaglądając tu do mnie na blog, wiecie, że uwielbiam książki podróżnicze. Są one dla mnie oknem na świat i dzięki nim mogę choć trochę poznać różnorodną mentalność, kulturę, tradycje i obyczaje panujące nie tylko w naszym kraju, ale i na całym świecie. "Zwiedzić" zabytki, wyobrazić sobie smak, barwę i zapach danego kraju czy regionu- jest to dla nie zawsze cenna lekcja, a gdy jeszcze autor danej książki opowiada o historii danego regionu z pasją, zbytnio nie ubarwia i nie koloryzuje, zachowuje neutralność i dystans co do wydarzeń które działy się w tym miejscu, a w zamian intryguje, rozbudza wyobraźnię, fascynuje i pokazuje emocje Autora, ja jestem wielce uradowana i z radością wyruszam w kolejną "podróż"...  Tym razem "wyruszyłam" do Japonii- kraju, o którym nadal niewiele wiem, choć kilka książek dotyczących tego kraju już poznałam. 
Po skończonej lekturze "Opowieści o japońskim Nowym Roku" jedyne czego jestem pewna, to to, że japońska kultura jest fascynująca, nieco zwariowana i bardzo odmienna od europejskiej. To jedna z tych kultur, które się pokocha bądź znienawidzi, ale na pewno nie będzie się o niej myśleć obojętnie, bo kultura Japonii to harmonijne połączenie tradycji i nowoczesności. Autorka zabrała mnie w fascynującą podróż, z której wróciłam z wypiekami na twarzy i dodanym kolejnym marzeniem do listy rzeczy, które muszę zrobić jeszcze w swoim życiu- uczestniczyć w obchodach japońskiego Nowego Roku. 

Książka rozpoczyna się dość podręcznikowo, Autorka przedstawia chronologię powstawania państwa, kształtowanie się kultury,  tradycji i obyczajności, poprzez przejmowanie władzy w państwie przez kolejne rody, pojawienie się samurajów a kończąc na czasach obecnych. Początkowo są to suche fakty ale jeśli przez nie przebrniecie, gwarantuję, że przeniesiecie się do fascynującej przygody. Autorka w bardzo przyjemny i błyskotliwy spokój opowiada o tym jak bardzo pragnęła przenieść troszkę Japonii do naszego kraju, barwnie opisuje przygody z kuchni, poszukiwań zamienników, które wykorzysta do zamienników tradycyjnych ozdób i dań. Wszystko to podane jest w przesympatyczny sposób, uśmiech nie schodzi z ust.
Druga część książki to emocjonalny i energetyczny zapis podróży po tym wyjątkowym kraju. Autorka dzieli się swoimi przemyśleniami, opowiada o tradycjach i obrzędach, których była świadkiem, przemyca mnóstwo wiedzy i ciekawostek, nie brakuje tu japońskich wierzeń i mitologii. A wszystko to w taki sposób, że nie sposób odłożyć książki na bok. Całość okraszona jest kilkunastoma zdjęciami, z których bije olbrzymia pasja i miłość do tego wyjątkowego kraju.

Bardzo się cieszę, że ta książka trafiła do mojego domu i pozwoliła mi się przenieść w tak ekscytujący świat. Autorce w tym miejscu gratuluję nie tylko książki, ale i tego spełnia swoje marzenia. Trzymam kciuki za to, żeby jeszcze nie raz spędziła swój wymarzony Nowy Rok w towarzystwie Japończyków.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To pięknie napisana książka o pasji, spełnianiu marzeń, ale także swoisty przewodnik po tym co warto docenić i zauważyć w Japonii, jak odnaleźć jej magię i poczuć ją całym sobą.

POLECAM...

"Jak już wspomniałam, zadowolona z sukcesu po przyrządzeniu idealnego w moim mniemaniu kuromame opróżniłam żeliwne naczynie i włożyłam do niego wszystkie składniki gulaszu. Efekt był zniewalający. Nie mam pojęcia, jaka reakcja zaszła tym razem, ale kiedy po około półgodzine podniosłam pokrywkę, okazało się, że ugotowałam danie na miarę samej Bridget Jones. Wszystkie jasne składniki- a więc taro, korzeń lotosu, korzeń łopianu i kurczak- przybrały ciemnoniebieski kolor. Gości byli zachwyceni, ale głównie oryginalnym wyglądem dania, gdyż smak tym razem szczególnie nie dopisał, a wszyscy zgodnie stwierdzili, że na długo zapamiętają przede wszystkim właśnie opisane przed chwilą konyaku."
    - Paulina Wojnarowska- Wrońska "Opowieść o japońskim Nowym Roku" str. 109 

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję Autorce.