poniedziałek, 3 marca 2025

(23/25). ŚLĄSK, KTÓREGO NIE MA


    Autor: Kamil Iwanicki

    Wydawnictwo: Editio

    Gatunek: Reportaż

    Liczba stron: 272

    Data premiery: 26. 02. 2025

 *Google

    Kamil Iwanicki Silesianista, badacz Górnego Śląska, przewodnik, absolwent studiów śląskich na Uniwersytecie Śląskim. Twórca projektów regionalnych: "Familoki", "Gliwicka Mapa Tajemnic", "Śląskie Stwory i Potwory". W swojej pracy opowiada o skomplikowanym dziedzictwie kulturowym regionu. Od ponad trzech lat obiektem jego zainteresowań pozostają kolonie robotnicze, które stają się punktem wyjścia do opowieści o tradycjach, zwyczajach i życiu mieszkańców familoków.
(Źródło: Okładka książki)

     Śląsk: zapomniane obiekty industrialne, familoki, cmentarze, pałace...
Jaką historię mogą nam opowiedzieć?
Gospodarczo XX wiek był dla Śląska czasem spektakularnego rozwoju i niezwykłej transformacji. Na początku stulecia schludne ulice miast i miasteczek tętniły życiem. Wspaniałe, majestatyczne kamienice i gmachy użyteczności publicznej wyrastały jak grzyby po deszczu. Rozwijał się przemysł, mnożyły się fortuny. W głowach miejscowych architektów powstawały śmiałe koncepcje modernizacji Katowic, Gliwic, Bytomia, Zabrza. Pomysły te pozostały jednak w sferze planów, politycznie bowiem XX wiek był czasem zawieruchy. Przyniósł dwie wojny światowe, przesunięcia granic, wielkie migracje. Zmieniło się wszystko, włącznie z własnością i przeznaczeniem miejscowych budynków. Niektóre z nich pozostały żywe, w ten czy inny sposób służyły kolejnym pokoleniom mieszkańców regionu. Inne popadły w zapomnienie i dziś straszą pustymi oczodołami okien i osypującym się ze ścian tynkiem.
Książka Kamila Iwanickiego stanowi próbę ponownego ożywienia tych fantomowych, zapomnianych miejsc. Kolejna po bestsellerowych Familokach pozycja w dorobku autora jest równocześnie opowieścią o ludziach, którzy niegdyś żyli na Górnym Śląsku; albo opuścili swój Heimat dobrowolnie, albo zostali do tego przymuszeni. To zbiór historii z różnych czasów, zapis dociekań autora, od lat badającego fenomen i specyfikę Górnego Śląska przez pryzmat geografii, przemysłu, architektury i społeczności, której poszczególni członkowie wywarli przemożny wpływ na charakter regionu. Znakomity pretekst do samodzielnego eksplorowania śląskich tajemnic, które wciąż czekają na odkrywców.
Oto ostatnie ślady Heimatu: zapomniane miejsca Górnego Śląska.
(Opis wydawcy)

    Dzień dobry serdeczne! Dziś chciałabym opowiedzieć o kolejnym świetnym reportażu, który opowiada o tak bliskim mojemu sercu Śląsku. "Śląsk, którego nie ma" to druga książka Kamila Iwanickiego, którą mam okazję poznać i po raz drugi jest to książka pełna wiedzy, intrygującej historii ciekawostek i anegdot. Po raz drugi dałam się zabrać w pasjonującą podróż i na nowo odkrywałam miejsca, które znam, dowiedziałam się wiele ciekawych rzeczy. Przypomniałam sobie o wielu pięknych i wyjątkowych miejscach takich jak: Świerklaniec, Kopice, Moszna, Miechowice- gdzie do dziś można podziwiać przepiękne pałace. Autor przybliża ich losy, opowiada o ich historii i rodach, które w nich żyły. Opowieści te wspaniale oddają ducha dawnego Śląska, wojennych zawieruch, przesuwania granic, czasów komunizmu i zmian, które wprowadzały nowe władze. 
Poza ogromną dawką wiedzy stricte historycznej dotyczącej powstawania miast znajdziecie w tej książce również opisy najważniejszych śląskich budynków, a także życia codziennego, wpływu polityki na cały region, pięknej tradycji, legend i wierzeń...   
Dla ludzi spoza Śląska może to być niezwykle ciekawa i intrygująca kopalnia wiedzy, punkt wyjściowy dla odkrywania  Śląska i poznania jego trudnej historii oraz spojrzenia na to co nowe przez pryzmat tego co przeminęło.

Napisana przystępnym i (dla mnie) zrozumiałym językiem, sporo tu gwary, ale dla osób nieznających śląskiej godki, zostaje ona przetłumaczona. Książka pełna jest ciekawostek i anegdot i okraszona mnóstwem zdjęć- jest to olbrzymim plusem. 
Książkę przeczytałam jednym tchem, bez dwóch zdań chcę więcej.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Tak jak wspomniałam wyżej, dla ludzi spoza regionu to będzie istna kopalnia wiedzy, a zarazem swoisty przewodnik po niemal kultowych miejscach Śląska, pozwalający na obudzenie w sobie ciekawości, i być może pasji w odkrywaniu naszego mimo wszystko pięknego regionu. 

POLECAM...

"Park Śląski w okresie PRL-u był dumą  regionu. Po wojnie zagospodarowano tu nieużytki i hołdy (hałdy), by stworzyć jeden z największych parków miejskich w Europie. Do prac w czynie społecznym włączył się lud śląski. Powstały tu zoo, planetarium, kolejka linowa i wąskotorowa, Śląskie Wesołe Miasteczko, Stadion Śląski. Pomiędzy drzewami ustawiono prace artystyczne polskich rzeźbiarzy. Rodziny mogły pływać na kajakach po kanale. W duchu socrealizmu powstały Kręgi Taneczne jako część strefy festynowej. Wdrożono tu awangardowe koncepcje, na Dużej Łące stanęła wysoka na ponad pięćdziesiąt metrów wieża szklarniowa z wertykalnymi ogrodami, tuż obok zbudowano niezwykłą w swym kształcie halę Kapelusz."
                             - Kamil Iwanicki "Śląsk którego nie ma" str. 175

Za egzeplarz recenzyjny serdecznie dziękuje grupie wydawniczej Helion.

piątek, 28 lutego 2025

(22/25). WYSPA LUZU

 
    Autor: Jolanta Kosowska

    Wydawnictwo: Zaczytani

    Gatunek: Obyczajowa, Romans

    Liczba stron: 266

    Data premiery: 05. 02. 2025

 *Google

    Jolanta Kosowska Urodzona na Opolszczyźnie, większość życia związana z Wrocławiem, Opolem i Sobótką, absolwentka wrocławskiej Akademii Medycznej i studiów podyplomowych w Akademii Wychowania Fizycznego. Z zawodu lekarka, specjalistka w trzech dziedzinach medycyny. Nieustannie szuka nowych wyzwań i swojego miejsca na ziemi. Od kilkunastu lat mieszka i pracuje w Dreźnie. Jest związana z drezdeńską Polonią. Dzieli swój czas pomiędzy pracę zawodową, podróże i pisanie. "Wyspa luzu" jest dwudziestą powieścią autorki.
(Źródło: Okładka książki)

    Czasem, by życie nabrało tempa, trzeba... zwolnić
Michał, absolwent prawa, który nigdy nie podjął pracy w zawodzie, prowadzi audycje radiowe poświęcone podróżom. Od ukończenia przez niego studiów minęło pięć lat – dziś już nic go nie łączy z dawnymi przyjaciółmi ani z byłą dziewczyną, Natalią, która kiedyś go zraniła. Mimo to decyduje się wziąć udział w zjeździe absolwentów. Tam odkrywa, że wszystko, co słyszał o Natalii... było kłamstwem. Uświadamia sobie, że to on skrzywdził swoją dziewczynę.
Wyrzuty sumienia nie dają mu spokoju, dlatego postanawia wyruszyć na Kos, gdzie teraz mieszka Natalia, aby przeprosić ją za błędy przeszłości. Jednocześnie planuje stworzyć cykl reportaży o tej wyspie. Nie spodziewa się jednak, że Grecja, mimo swoich zapachów, widoków i słodkiego rytmu życia siga, siga, tak mocno nadepnie mu na odcisk – ani że popchnie go z powrotem w ramiona dawnej miłości.
Natalia i Michał są dziś zupełnie innymi ludźmi niż pięć lat temu. Ale na słonecznej wyspie, gdzie czas płynie wolniej, a mieszkańcom nie brakuje luzu, może wydarzyć się wszystko...
(Opis wydawcy)

    Dzień dobry serdeczne! Zaglądając na mój blog, wiecie już, że Jolanta Kosowska jest jedną z moich ulubionych pisarek, a jej książki, zawsze wywołują we mnie olbrzymie emocje i w każdej z nich odnajdę postać, z którą mogę się naprawdę utożsamić, a to z kolei sprawia, że przeżywam tę książkę po stokroć mocniej i zawsze mam absolutne przekonanie, że czeka mnie piękna i emocjonalna podróż... nie tylko w wyjątkowe miejsca, których nie znajdziemy w tradycyjnym przewodniku, ale przede wszystkim w głąb ludzkich serc i dusz...więc gdy "Wyspa luzu" pojawiła się w zapowiedziach wydawniczych, wiedziałam, że znów będzie czekała na mnie kolejna fascynująca historia, która wryje się w serce i zostawi w nim ślad na długi czas.

Tym razem wraz z Autorką wyruszamy na wyspę Kos, gdzie życie toczy się leniwie, na wszystko jest czas, a co nie zrobi się dziś, można zrobić jutro i też nic się nie stanie, ludzie tam żyjący mają dystans nie tylko do siebie, ale i do otaczającej ich rzeczywistości, cieszą się z tego co mają, doceniają tych, z którymi spędzają czas, a przyjezdni początkowo zszokowani, powoli się przekonują, że czasami warto zwolnić, wyluzować, porzucić nieustający pęd i pokochać samego siebie. Jednak zanim dojdziemy do tego momentu, musimy poznać trudną historię Michała i Natalii, która pokazuje, jak łatwo możemy się pogubić w codzienności gdy pojawiają się kłopoty, uwierzyć w rzucane lekko przez innych oskarżenia i tworzone dla naszych oczu mistyfikacje, dać się zwieść kłamstwom i podszeptom, nie dając szansy na poznanie uczuć, emocji i tłumaczeń drugiej strony. 
Gdy prawda wychodzi na jaw, a Michał w końcu otworzy oczy i zauważy, że wszystko, co się działo pięć lat wcześniej, było tylko grą, gnany wyrzutami sumienia chłopak postanawia odnaleźć byłą narzeczoną... 

Jolanta Kosowska ponownie zabrała mnie w fantastyczną podróż, gdzie po raz kolejny udowodniła, że prawdziwa miłość zawsze zwycięży i choćby miało to trwać latami, prawda zawsze ujrzy światło dzienne. Swoimi opisami rozbudziła wyobraźnię, otwarła serce, sprawia, że bez chwili wahania dałam się porwać w ekscytującą podróż. Tym razem poznajemy Kos, poznajemy tę wyspę krok po kroku, widzimy ją oczami nie tylko samej pisarki, ale i bohaterów, wraz z nimi wędrujemy przez piaszczyste plaże, podziwiamy wschody i zachody słońca nad spokojnym Morzem Egejskim. 
"Wędrujemy" uliczkami malowniczych miasteczek, niemal "czujemy" w ustach smakowite lokalne dania i napoje, obserwujemy niezwykłe pawie w rezerwacie dla nich stworzonym. Chłonie się ten niepowtarzalny klimat płynący z każdej strony, do tego mnóstwo emocji i chce się więcej i więcej...
Niejednokrotnie odkrywa się z zaskoczeniem drugie a może nawet i trzecie dno tej historii... 

Książkę czyta się bardzo szybko, choć akcja nie goni na złamanie karku. Trudna przeszłość wszystkich głównych bohaterów, którą poznajemy z każdą przewróconą stroną, nie daje im o sobie zapomnieć. 
Naprzemienna narracja pozwala poznać ich bardziej. Wywołuje całą masę emocji, niejednokrotnie zaskoczenie, wzruszenie, ale i współczucie. Zmusza do refleksji nad trafnością podejmowanych przez nich decyzji...
Z każdym z nich łatwo się utożsamić, zrozumieć ich emocje i motywy, odnaleźć cząstkę siebie.
Autorka jak zawsze porusza wiele trudnych tematów, które zostają otwarte gdzieś z tyłu głowy i sprawiają, że nie tak łatwo przejść nad nimi do porządku dnia codziennego.
Za każdym razem zaznaczam, że pani Jola maluje piękne, niezwykle ciepłe obrazy swoim słowem. W jej książkach nie sposób się nie zakochać. 
Jeśli jeszcze nie znacie książek pani Joli, koniecznie to nadróbcie, bo autorka pisze niesamowicie piękne życiowe historie.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Przepiękne i barwne opisy wpływają na wyobraźnię, łatwo jest się odnaleźć w sytuacji tuż obok bohaterów, odnosi się wrażenie, że jest się częścią powieści i jest to niezwykle magiczne uczucie. Jolanta Kosowska po raz kolejny udowodniła, że po przeczytaniu jej nowej powieści będzie się chciało zabrać plecak i wyruszyć w podróż szlakami opisanymi w książce.

POLECAM...

"Musi pan tylko spróbować wczuć się w rytm tej wyspy. Żyć w jej tempie. Ono jest takie samo już od tysięcy lat i pan tego nie zmieni. Jak się pan nie podporządkuje, to będzie pan przeżywał ciągłe frustracje. A po co? Trzeba płynąć zgodnie z rytmem życia na tej wyspie. Wpasować się harmonijnie w to, co pan zastał. Odpocznie pan jak nigdy wcześniej. Początki czasami bywają trudne, ale przynajmniej będzie miał pan co wspominać" 
                         - Jolanta Kosowska "Wyspa luzu" str. 140-141

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu Zaczytani.

środa, 26 lutego 2025

(21/25).MĘŻCZYZNA Z DOŁECZKIEM W BRODZIE ZWIASTUJE KŁOPOTY

 
                            **PATRONAT MEDIANY/ RECENZJA PATRONACKA**

    Autor: Kamila Szczepańska- Górna

    Wydawnictwo: Erxos Wydawnictwo

    Gatunek: Romans

    Liczba stron: 268

    Data premiery: 03. 03. 2025

 *Google

    Kamila Szczepańska-Górna pisarka, kryminalistyczka, project managerka, programistka, żona bezdzietnica oraz pozytywnie zakręcona kobieta.
Jej pisarska droga zaczęła się od opisowych gier i miłości do fantastyki, która wciąż zajmuje w sercu Kamili bardzo wysoką pozycję. Dopiero później przyszedł czas na horrory, thrillery czy kryminały. Jedyne czego nie lubi, to melodramaty i tego gatunku próżno szukać w jej biblioteczce.
Dużą rolę w jej życiu odegrała kryminalistyka. Z sukcesem ukończone studia, przynależność do Polskiego Towarzystwa Kryminalistycznego oraz publikacje naukowe pozwoliły rozwinąć pisarskie skrzydła.
(Fragment biogramu zawartego w książce "98% Klary")

    Tam, gdzie kłamstwo spotyka pożądanie, rodzi się niebezpieczna gra.
Eliza, mistrzyni podwójnego życia, nie zauważyła momentu, w którym wymknęła jej się z rąk kontrola. Każda decyzja oznacza wyścig z czasem i przeznaczeniem, a jeden fałszywy ruch może odsłonić sekrety strzeżone za wszelką cenę.
Nikodem dzięki ciężkiej pracy i sprytowi osiągnął wiele, ale jego sukces ma swoje konsekwencje. Mężczyzna codziennie walczy o utrzymanie przewagi w świecie, w którym lojalność jest towarem deficytowym, a uśmiech może skrywać zdradę.
Kiedy drogi tych dwojga się przecinają, ich życie przeobraża się w rywalizację z niewidzialnym wrogiem. Pomiędzy kłamstwem a zaufaniem, pożądaniem i niebezpieczeństwem muszą dokonać wyborów, które nie tylko zmienią ich losy, lecz również przesądzą o przyszłości najbliższych.
Romans pełen pasji, napięcia i zaskakujących zwrotów akcji.
To opowieść o miłości w rzeczywistości, w której granica między światłem i cieniem jest cienka jak ostrze noża, a ryzyko to jedyny język przetrwania.
"Nie jestem aniołem. Jestem diablicą szukającą diabła".
Książka zawiera sceny erotyczne.
(Opis wydawcy)

    Dzień dobry serdeczne! Dziś przyszła pora napisać kilka słów o kolejnej porywającej książce, której mam olbrzymi zaszczyt patronować.
Nie będę Wam tym razem opisywać fabuły, bo sam wydawca wiele zdradza, a ja nie chce Wam odbierać przyjemności z odkrywania tej historii, zaskoczenia, które zaczyna towarzyszyć czytelnikowi już od pierwszej strony i mnóstwa emocji, które przewijają się przez każda kolejną stronę, aż do samego końca. Zaznaczę tylko, że ta książka niesie w sobie wszystko, to co jest ważne i potrzebne w tak idealnie skomponowanej i zbalansowanej historii. A więc mamy tu płomienny romans, tajemnice, intrygi, sekrety, odrobinę erotyki i sporą dawkę sensacji okraszoną (sporą) nutką brutalności, niedopowiedzeniami, wątpliwie moralnymi i trudnymi wyborami oraz nie zawsze dobrze podjętymi decyzjami, które niosą za sobą niebezpieczeństwo i zagrożenie życia. Dużo się tu dzieje, nie brakuje momentów zaskoczenia, ale i takich gdzie złość i zdziwienie porywają w wir, z którego trudno się wydostać, przyznać też muszę, że w pewnym momencie poczułam także wzruszenie.
I jeśli znacie poprzednie książki Autorki, już w tym momencie macie gwarancję, że będzie się poznawało tę historię z wielką ekscytacją, bo pomysł na fabułę i jej poprowadzenie to prawdziwy majstersztyk.

Akcja płynie szybko i nie brakuje w niej nagłych zwrotów, intryga goni intrygę, na jaw wychodzą coraz bardziej skrywane i mrożące krew w żyłach tajemnice. Autorka od pierwszej strony serwuje czytelnikowi rozpędzony rollercoaster, przez co odłożenie książki na bok bez poznania zakończenia, jest niemal niemożliwe.
Cała historia płynąca na przestrzeni kilkunastu tygodni i naprzemienna narracja głównych bohaterów, pozwala poznać ich głębiej, obserwować zachodzące w nich przemiany, rodzące się marzenia i krystalizujące plany sięgające w przyszłość, pozwala ona poznać punkt widzenia każdej ze stron, emocje i uczucia, które nimi targają oraz motywy, którymi się kierują. W moim odczuciu jest to bardzo dobry zabieg, bo postacie dostają "prawdziwą" twarz, przez co trudno jest je jednoznacznie ocenić, żadna nie jest krystalicznie czysta, ale żadna też nie jest przepełniona złem do szpiku kości.
Postaci pobocznych też jest sporo, ale każda z nich wnosi sporo dobrego do tej opowieści i tworzy niezwykle barwne i wielowymiarowe tło dla głównej dwójki. Wszyscy są doskonale rozpisani i poprowadzeni, przepełnieni autentycznością i emocjami. Ich temperamenty doskonale się uzupełniają, nie brakuje im tego przysłowiowego pazura. Nie sposób ich nie lubić, choć czasami ich zachowanie aż prosi się, by wejść na karty tej historii i porządnie nimi potrząsnąć.
Pojawia się sporo scen dla dorosłych i nie mam tu na myśli, tylko zbliżeń między bohaterami, ale także przemocy fizycznej i psychicznej, więc trzeba zaznaczyć, że nie jest to książka, po która mogą sięgać młodsi czytelnicy, jednak napisane są z dużą dozą wyczucia, są bardzo realne, ale z drugiej strony nie biją czytelnika obuchem po głowie, nie szokują i nie wywołują efektu obrzydzenia- za to też sobie cenię wszystkie książki, które wyszły spod pióra pani Kamili.
Ogólnie bardzo lubię styl pisarski tej Autorki, a jej książki zawsze wywołują dreszczyk ekscytacji, pobudzają wyobraźnię.

Żałuję, że nie powstanie kontynuacja tej historii, o czym poinformowała sama autorka, ale na pocieszenie mogę zdradzić, że z Elizą spotkamy się w kolejnej części z serii "Poza dobrem i złem", gdzie przyjdzie jej spłacić pewien dług, który zaciągnęła u Maksa- bohatera serii, więc już teraz czekam z wielką niecierpliwością na ten trzeci tom.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Na pewno nie jest to "tylko" romans, posiada on wiele intrygujących i porywających warstw. Jestem przekonana, że każdy się tu odnajdzie, zarówno fan obyczajówki, romansu, a także sensacji jak i thrillera a czas spędzony z lekturą będzie naprawdę cudowny, choć zdecydowanie za krótki.

POLECAM...

"Na pierwsze ciało natknęliśmy się zaraz na dole schodów. Zbłąkana kula, która wpadła przez ogromne okno tarasowe, powaliła chłopaka. Ryzyko pracy w tej branży. Ominęłam go, uważając, by się nie poślizgnąć na krwi wyciekającej z jego piersi, i poszłam dalej, w kierunku gabinetu Andrzeja. Jak znałam życie, to tam się zabunkrował. Zerknęłam jeszcze na Nikodema, aby ocenić, czy się trzyma. Był tak skupiony na mnie, że nie dostrzegł człowieka w leżących na parkiecie zwłokach. Po prostu przeszedł, tak jak przeszłam ja, i śledził każdy mój ruch. Z nas dwojga to ja powinnam być tą zimną połówką, nie on. Oby obcowanie ze mną nie zniszczyło jego wrażliwości, która tak mocno mnie do niego przyciągała."
 - Kamila Szczepańska- Górna"Mężczyzna z dołeczkiem w brodzie zwiastuje kłopoty" str. 227

Za możliwość patronatu nad tą wyjątkową historią serdecznie dziękuje Autorce.

poniedziałek, 24 lutego 2025

(20/25). W OBRONIE HONORU

 
    Tytuł oryginału: In Honor's Defense (Hanger's Horsemen #3)

    Autor: Karen Witemeyer

    Tłumaczenie: Magdalena Peterson

    Wydawnictwo (polskie): Dreams Wydawnictwo

    Gatunek: Romans

     Liczba stron: 368

    Data premiery (na rynku polskim): 19. 03. 2025

 *Google

    Karen Witemeyer tworzy ciepłe romanse historyczne dla tych, którzy uwielbiają uśmiechać się podczas czytania. Absolwentka psychologii, laureatka nagród literackich i rozchwytywany mówca na warsztatach i konferencjach pisarskich. Wraz z mężem i trojgiem dzieci mieszka w Teksasie. 
Więcej na: karenwitemeyer.com.
(Źródło: Okładka książki "Na rozkaz miłości")

    Na polu walki stawił czoła wielu niebezpieczeństwom, ale nie ma nic bardziej niebezpiecznego niż zakochanie się.
Luke Davenport dotąd poświęcał się walce – w obronie kraju, godności, a także tych, którzy nie potrafili sami zawalczyć o siebie. Teraz, kiedy pozostali Jeźdźcy Hangera zaczęli prowadzić bardziej udomowiony tryb życia, on sam mierzy się z burzą uczuć. Gdy pojawia się okazja do rozpracowania grupy złodziei bydła, korzysta z niej bez wahania.
Damaris Baxter do perfekcji opanowała sztukę bycia niewidzialną. Spokojna i cicha, najczęściej ucieka w świat książek i haftu. Wszystko się zmienia, gdy jej brat nagle umiera i kobieta ma przejąć opiekę nad jego synem, Nathanielem. Przeprowadza się do Teksasu i zamierza stworzyć chłopcu dom, który jest mu teraz tak bardzo potrzebny.
Kiedy Nate wpada w tarapaty, na jego drodze pojawia się Luke. Mężczyzna pomaga mu, czym zaskarbia sobie wdzięczność Damaris. Narastają jednak podejrzenia dotyczące tajemniczej śmierci jej brata. Wraz z kolejnymi pytaniami stawianymi przez pannę Damaris wzmaga się niebezpieczeństwo, a rodzina, do której Luke coraz bardziej się zbliża, staje wobec poważnego zagrożenia.
(Opis wydawcy)

    Dzień dobry serdeczne! Z twórczością Karen Witemeyer w przekładzie pani Magdaleny Peterson spotykam się po raz czwarty, i po raz czwarty jestem zauroczona stylem zarówno autorki jak i tłumaczki. Dziś przyszła pora opowiedzieć o trzecim i niestety ostatnim tomie serii "Jeźdźcy Hagera"- przypominam, że jest to romans historyczny osadzony w XIX wieku gdzieś w środkowym Teksasie, a w tej części bliżej poznamy ostatniego członka legendarnej grupy, która stoi na straży prawa i porządku, czyli Luka Davenporta, dla którego honor jest ważniejszy niż życie, a ciągła pogoń za adrenaliną i nieustanna ucieczka przed demonami przeszłości nie pozwalają mu osiąść w jednym miejscu i pozwalają tylko marzyć o założeniu rodziny... do momentu, w którym na jego drodze stanie młoda kobieta i jej bratanek...

Chciałabym ponownie zaznaczyć (jak przy każdej poprzedniej części), że nie jest to jednak byle jaki romans gdzie wszystko toczy się według ściśle określonego, znanego wszystkim schematu. Nie będę streszczać fabuły, wydawca wiele już zdradza w opisie i nie chciałabym zepsuć Wam przyjemności z odkrywania tej historii. Zaznaczę, tylko byście byli przygotowani na zaskakujące zwroty akcji dużą dawkę olbrzymich emocji.
Fabułę odkrywa się powoli, ale systematycznie, wiele wątków od początkowych stron jest osnutych tajemnicą i niedopowiedzeniem- dlatego nie będę zdradzać więcej szczegółów. 
Powiem tylko jeszcze, że jest ona przemyślana w najdrobniejszym szczególe i genialnie poprowadzona, a mocny wątek rodzącego się powoli zaufania między bohaterami, tylko tę wartość podbija i nadaje dodatkowego smaku. 
Nie znajdziecie tu urwanych wątków, wszystko jest wyjaśnione, wszystko współgra, tworząc piękną i emocjonalną całość.
Jest to opowieść niezwykle porywająca i emocjonująca, zaskakująca, przepełniona akcją, nieoczekiwanymi i zaskakującymi zwrotami, brutalnymi walkami i pościgami, jednocześnie potrafi zmrozić krew, rozbawić, ale i potężnie wzruszyć.
Jest to także przypomnienie o tym, że rodzina zawsze powinna się trzymać razem, piękna opowieść o parciu do przodu w świecie nieprzychylnym kobiecie, o walce z demonami przeszłości, jest to także opowieść o głęboko zakorzenionej wierze, zaufaniu i powierzeniu siebie i swojego życia Bogu, o tym, że prawdziwa miłość i człowiek, który jest nam pisany, zawsze nas odnajdzie, może czasami idzie okrężną drogą, ale zawsze trafi...
Autorka za każdym razem genialnie oddaje klimat tego okresu, barwne i działające na wyobraźnię opisy przywołują we wspomnieniach filmowe westerny, gdzie akcja nie zwalnia nawet na moment, wywołuje skrajne emocje, dosadnie zaznacza, kto tu jest dobry, a kto nie.
Wszyscy bohaterowie są cudowni (oczywiście złoczyńcy nie, coby nie było), obdarzeni mnóstwem sprzecznych uczuć i emocji. Ich charaktery odzwierciedlają lata doświadczeń, zarówno tych dobrych jak i tych złych. Są twardzi, ale gdzieś głęboko, skrywa się jednak dobre serce i tęsknota za tym co było kiedyś, a wydawałoby się, że przeminęło na zawsze. Łatwo wywołują w czytelniku sympatię i poczucie więzi.
Poruszone tu tematy wywołują refleksję, każą się zastanowić, jak ja bym się zachował/zachowała w takiej sytuacji, czy zawierzyłabym/ zawierzył swoje życie temu, komu wierzę i ufam.
W książce znajduje się mnóstwo odniesień do Biblii, ale zostały one pięknie wplecione w fabułę, przez co stają się kierunkowskazem, ale absolutnie nie narzucają się swoim przesłaniem.

Jest to już trzeci i ostatni tom serii, ale jeśli nie znacie dwóch poprzednich, to przygodę z odkrywaniem tej historii można śmiało zacząć od "W obronie honoru" jednak poznając "W porywie serca" i "Na rozkaz miłości" dostrzeżecie jak piękna i mądra jest to historia.
Ja jestem absolutnie w niej zakochana, bo niesie w sobie uniwersalne wartości, pokazuje, że warto żyć i to życie celebrować każdego dnia, kochać i być kochanym, a dobro zawsze zwycięży nad złem.

Bardzo się cieszę, że mogłam poznać tę historię, jestem już pewna an sto procent, że zdecydowanie wpisuje się ona w moje czytelnicze gusta. Z radością będę sięgać po inne.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Karen Witemeyer opowiada emocjonującą historię, w której każdy odnajdzie w tej historii coś innego, i dla każdego to będzie wyjątkowa przygoda. Książka doskonała dla fanów romansu jak i pełnokrwistego westernu.

POLECAM...

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu Dreams Wydawnictwo.   

środa, 19 lutego 2025

(19/25). ZŁOTE GODZINY

 
                            **PATRONAT MEDIALNY/RECENZJA PATRONACKA**

    Autor: Iwona Klimczuk

    Wydawnictwo: IKA. Iwona Klimczak

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 378

    Data premiery: 27. 02. 2025

 *Google

    Iwona Klimczuk brak informacji

    Alicja spędza lato na wsi i tu próbuje dojść do siebie po śmierci męża. W samotnym od lat Mateuszu odżywa nadzieja na znalezienie bliskiej osoby. Ona uświadamia sobie, że odzyskuje
równowagę dzięki jego towarzystwu. On obawia się, że jest dla niej pocieszeniem w trudnym życiowym momencie.
Czy łączą ich tylko przeżyte tragedie i lęk przed samotnością? Czy może miłość, która pojawia się znienacka i której nie wolno przegapić – by kres życia nie był szary, smutny i samotny.
"Złote godziny" to pełna emocji opowieść o samotności wkradającej się w życie każdego z nas, o przyjaźni i dojrzałej miłości, to historia zwykłych ludzi, którzy stają się dla siebie ratunkiem.
(Opis wydawcy)

    Dzień dobry serdeczne! Dziś przychodzę do Was z opinią o kolejnej niezwykłej historii, która trafiła ostatnio pod moje patronackie skrzydła. 
 "Złote godziny" to wielowątkowa, poprowadzona w bardzo przyjemny autentyczny i bardzo naturalny sposób, opowieść o rodzinie i jej bolesnych tajemnicach, przyjaźni, która czasami zawodzi, choć "przyjaciel" twierdzi, że wybierał mniejsze zło. Jest to opowieść o stracie, radzeniu sobie z żałobą, i towarzyszącej jej wątpliwościami. Jest to opowieść o rodzącym się zaufaniu i miłości, która dla wielu nie ma prawa bytu, bo przecież w pewnym wieku już nie wypada kochać :/
Jest to także historia o poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi, godzeniu się z losem i próbie okiełznania i zrozumienia przeszłości. 
Przypominająca o tym, że żeby iść do przodu i otworzyć kolejne drzwi, trzeba zamknąć te, przez które już przeszliśmy, żeby nigdy się nie poddawać i zawsze ufać swojemu wewnętrznemu głosowi.
W tej historii jesteśmy świadkami powoli rozwijającej się przyjaźni- jej początków, gdzie dystans nie pozwala na otworzenie się na innych, poprzez nieufność i rodzące się powoli zaufanie aż po moment, w którym bohaterowie uświadamiają sobie, że łączy ich nie tylko zaufanie, ale rodzi się coś głębszego i równocześnie to uczucie staje się fundamentem niezwykłej więzi, dającej poczucie bezpieczeństwa i bycia częścią większej całości, wbrew oczekiwaniom i nastawieniu innych. 
Autorka z olbrzymią empatią i wielkim wyczuciem opisuje emocje i wątpliwości, które towarzyszą codzienności po odejściu kogoś bliskiego, gdzie okazuje się, że to, co wydawało się nam mocne, stałe i niezniszczalne, było tylko ułudą i niczym ważnym dla drugiego człowieka.
W "Złotych godzinach" poruszonych jest kilka trudnych tematów. Przede wszystkim jest to żałoba, ale to nie wszystko. Przewija się tu też temat trudnych decyzji i wyborów oraz relacji z dorosłymi dziećmi. Pojawia się zdrada i zazdrość, knucie przez osoby postronne, mimo to bohaterowie z wielką determinacją dążą do celu mimo przeciwności losu, wyciągają wnioski z porażek i nie poddają się.  
I choć to wszystko to trudne tematy, to pani Iwona tak nimi operuje, że nas nie przytłaczają, nie sprawiają, że książka staje się ciężka w odbiorze, bo jest wręcz przeciwnie, dzięki nim ta historia staje się niezwykle autentyczna i poruszająca, dając przy tym sporo tematów do przemyśleń i refleksji. 
Wzrusza, podnosi na duchu, napawa serce nadzieją.

Autorka fantastycznie wykreowała swoich bohaterów, zbytnio ich nie romantyzując, obdarzyła ich "zwykłymi, codziennymi" problemami, dzięki temu łatwiej jest ich zrozumieć, "wejść" w ich buty i zrozumieć motywy i emocje, które nimi kierują, kibicować im i trzymać kciuki za nich, zwyczajnie polubić i odnieść wrażenie, że są nam bliscy. Są oni genialnie ukształtowani i poprowadzeni. Nikt tu nie jest zbędny, każdy wiele wnosi do tej historii.
Akcja powieści nie goni na złamanie karku, ale dzięki temu możemy poczuć pełną piersią klimat nie tylko samej historii, ale i miejsca, w którym ta akcja się toczy. "Złote godziny" to powieść, która przenosi nas do malutkiej, spokojnej wsi, otula pięknem krajobrazu, uspokaja szumem drzew, zapachem kwiatów i historią, która budzi emocje. Napisana bardzo ładnym plastycznym językiem, sprawi, że na chwilę oderwiecie się od rzeczywistości, przeniesiecie się w myślach do tego urokliwego zakątka... Dajcie się ponieść wyobraźni, być może poczujecie na własnej skórze ten wyjątkowy moment dnia, poczujecie na skórze ciepło zachodzącego słońca, usłyszycie śpiew ptaków i radosne szczekanie psa...

"Złote godziny" to druga książka, która wyszła spod pióra pani Iwony, i ponownie jest to historia, którą chce się delektować przez długi czas, jednak wciąga ona tak bardzo, że nim się obejrzycie, będziecie już kończyć...
Jestem dumna z tego, że mogę patronować tej historii. Ostatnio mam niebywałe szczęście do cudownych historii, a "Złote godziny" są naprawdę wyjątkowe. Ja jestem w nich zakochana!

Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Piękna, otulająca powieść, która chwilami rozczuli, ale i rozbawi, dając iskierkę nadziei, że wszystko się jakoś ułoży. "Złote godziny" to historia, która skradła moje serce od pierwszej strony i tego życzę także Wam...

POLECAM...

"Rozłączyła się. No, to wszyscy zadowoleni. Oni, bo spełnili obowiązek, zadzwonili do biednej, samotnej matki i mogli mieć spokojne sumienia. Ona, bo jakoś wybrnęła. Tylko że nadal nie wiedziała, co dalej.
[...]
Tym razem się nie rozpłakała. Tym razem poczuła paniczny strach. Później zadzwoniła jeszcze Dorota oraz obaj bracia Marka. Rozmawiała też z Ewą, dyrektorką szkoły i koleżanką, z którą znały się długie lata. Wszyscy chcieli wiedzieć, jak sobie radzi. Powinna być im wdzięczna, bo przecież pytali z dobrego serca, żeby czuła, że pamiętają, że współczują. Tyle że pod koniec dnia nie miała już sił i najchętniej wyłączyłaby telefon. Jeśli zadzwoni ktoś jeszcze- nie wytrzyma. Szkoda tylko, że żaden z rozmówców nie powiedział jej, jak ma teraz żyć."
                                          - Iwona Klimczak "Złote godziny" str. 22

Za możliwość patronowania tej wyjątkowej historii serdecznie dziękuję Autorce.

poniedziałek, 17 lutego 2025

(18/25). ECHA KLĄTWY


**PATRONAT MEDIALNY/RECENZJA PATRONACKA**

    Autor: Ann I. Parker

    Wydawnictwo: Possire

   Gatunek: Fantasy

    Liczba stron: 94 (e-book)

    Data premiery: 14. 03. 2025

 *Google

    Ann I Parker (pseudonim Autorki) brak informacji

    Liora jest wiedźmą, której serce i magia nigdy nie znały granic. Colton to alfa wilczej watahy, mężczyzna o duszy dzikiej jak wzburzone morze. Nie powinni się spotkać, ale jednak los splótł ich ścieżki. Połączyła ich silna więź partnerska, wbrew naturze światów nadprzyrodzonych. Ich spotkanie jest iskrą, która rozpala płomienie pożądania, a jednocześnie budzi cienie przeszłości i groźbę wyklęcia przez ich światy.
Ich miłość nie jest zwyczajna – to echo dawnej klątwy, przepowiedni o pogodzeniu dwóch światów. Wbrew wszystkiemu, co uznawane jest za naturalne, ich uczucie wystawia na próbę granice przeznaczenia i woli.
Gdy los zmusza ich do stawienia czoła nie tylko wrogom, ale i własnym lękom, ich miłość staje się walką – o wolność, akceptację i prawo do bycia razem. Wśród mrocznych lasów, nad tajemniczymi wodami i w świetle księżyca ich ciała, serca i dusze splatają się w jedność, jakiej nigdy wcześniej nie doświadczyli.
"Echa klątwy" to krótka i pikantna opowieść o miłości, która łączy dwa odmienne światy, nawet jeśli cena za nią jest najwyższa.
Bajka 16+
(Opis wydawcy)

    Dzień dobry serdeczne! Dziś przychodzę do Was z gorącym debiutem, a zarazem pierwszą częścią cyklu #mokrebajki autorstwa Ann I Parker, który mogłam z nieukrywana dumą wziąć pod swe patronackie skrzydła.
Przepadłam w tej historii od samego początku, zakochałam się w tej opowieści o wilkołakach, czarownicach wampirach i wiedźmach, bez pamięci i już teraz z wielką niecierpliwością czekam na kolejne części serii, bo jestem naprawdę niezwykle pozytywnie zaskoczona. Dawno nie czytałam tak oryginalnej książki! 
"Echa klątwy" to historia niebanalna i pokazująca to co znamy, z zupełnie innej strony. Bardzo przypadł mi do gustu motyw klątwy, która ciąży nad zwaśnionymi rasami (rodami wiedźm i wilkołaków) i cała droga do wypełnienia przeznaczenia.
Nie będę opisywać całej fabuły, bo w tym przypadku sam wydawca wiele zdradza i tyle się tu dzieje, że nie chciałabym przez przypadek zdradzić jakiegoś ważnego szczegółu i odebrać Wam tym samym przyjemność z odkrywania tej historii, tajemnic ukrytych na jej kartach i wniosków z niej płynących. Zaznaczę tylko, że książka choć krótka, niesamowicie wciąga i nie wypuszcza ze swych sideł do samego końca. 
Pomysł na nią jest prawdziwym strzałem w dziesiątkę. Autorka buduje napięcie pomiędzy głównymi bohaterami po mistrzowsku. Powoli zdradzając skrywane tajemnice, odkrywając cele i motywy, które kierują bohaterami, pokazując ich życie, które ociera się o niezwykle płynne granice- zapewnia czytelnikowi przysłowiową jazdę bez trzymanki. Emocje buzują od początku do końca i znajdziecie tu wszystko... od miłości i pożądania po szczerą nienawiść, a nawet chęć mordu. Ale żeby nie było, nie jest to absolutnie żaden zarzut! 
Szczegółowe opisy pobudzają wyobraźnię, opis pewnego spotkania na brzegu morza skradł totalnie moje serce, poruszył wyobraźnię, pozwolił wyobrazić sobie ogień tańczący na falach.
Bohaterowie są dopracowani w najdrobniejszym szczególe, wnoszą w tę historię mnóstwo emocji, nie ma tu nikogo zbędnego, każdy jest ważny, a przy okazji tworzy barwne i niebanalne tło dla całej fabuły.

Bardzo się cieszę, że ta książka trafiła w moje ręce, dzięki czemu mogłam poznać kolejną autorkę, po której książki będę sięgać bez oporów. Napisana ładnym, przyjemnym językiem, pomimo szybkiej akcji pozwala przy sobie odpocząć, a to w dzisiejszych zabieganych czasach jest absolutną wartością. Mam nadzieję, że na kolejne historie tego cyklu nie będziemy zmuszeni długo czekać, a o "Echach klątwy" będzie jeszcze głośno.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Jest to opowieść zaskakująca i mocno nieprzewidywalna, barwnie napisana i jestem przekonana, że nie tylko fani tego rodzaju literatury się w niej odnajdą. Czekam zdecydowanie na więcej!

POLECAM...

"Chwila, w której Liora ujawniła swoją magię w pełnej krasie, zaparła mi dech w piersiach. Gdy zostaliśmy otoczeni przez wrogów, jej ciało zaczęło emanować ciepłem, a płomienie wzniosły się wokół nas niczym tarcza.
I wtedy zobaczyłem ją w pełnej chwale. Tak delikatną, a jednocześnie tak potężną. Patrząc na nią, stawałem się coraz bardziej zafascynowany jej siłą. Zapragnąłem jej jeszcze mocniej, choć nie sądziłem, że to w ogóle możliwe.
Miała pełną kontrolę nad całą sytuacją. Wiedziałem, że razem pokonamy wszelkie przeciwności. Kiedy odnalazła mnie w lesie i na mnie spojrzała, poczułem, że i ona już wie. Że nasza więź jest czymś więcej niż tylko przypadkiem. Że jest wszystkim, czego oboje pragniemy. Że jest prawdziwa."
                                                - Ann I Parker "Echa klątwy" str. 66

Za możliwość patronatu nad tą historią serdecznie dziękuje Autorce.

piątek, 14 lutego 2025

(17/25). EUFORIA

 
**PATRONAT MEDIALNY/RECENZJA PATRONACKA**

    Autor: Justyna Mastalerz

    Wydawnictwo: Seqoja

    Gatunek: Romans, Young Adult 

    Liczba stron: 232

    Data premiery: 10. 02. 2025

 *Google

    Justyna Mastalerz brak informacji

    Co złego może być w tym, że ktoś chodzi wiecznie uśmiechnięty? Z pewnością jest szczęśliwy… Tymczasem gdy bohater "Euforii" wbrew swojej woli śmieje się, choć chciałby płakać, cierpi podobnie jak ktoś pogrążony w depresji. Sytuacja robi się coraz bardziej niebezpieczna, ale pojawia się też niespodziewana szansa na jej zmianę.
(Opis wydawcy)

    Dzień dobry serdeczne! Dziś chciałabym zaprosić Was do poznania wyjątkowej historii, której mam olbrzymi zaszczyt patronować. Chciałabym zaznaczyć, że jest to książka, która nie tylko mnie zaskoczyła poruszoną tematyką, ale i sprawiła, że nie mogę przestać o niej myśleć...

Clarence jest maturzystą, przewodniczącym szkoły, liderem drużyny siatkarskiej, wydaje się normalnym nastolatkiem, który powoli wkracza w dorosłość. Jest jedynakiem, któremu nic nie brakuje, jest uznawany za ideał i jego rodzice nie dopuszczają do siebie myśli, że może być inaczej- choć chłopak cierpi na Euforię- chorobę, która jest śmiertelnie niebezpieczna, a objawia się nieustannie dobrym humorem i ciągłym uśmiechem, choć dusza chłopaka woła o płacz...
August jest alkoholikiem pogrążonym w depresji po stracie ukochanej. Mierzy się on nie tylko z brutalną codziennością, która każdego dnia pochłania go coraz bardziej i chęcią odejścia z tego świata, ale przede wszystkim samotnym ojcostwem- jedyną rzeczą, dla której jeszcze tu jest.
Losy tych dwóch mężczyzn przecinają się za sprawą pięcioletniej Dove- córki Augusta, która opuściła samoistnie przedszkole. Chłopak postanawia pomóc dziecku i tak Clarence i August po raz pierwszy się spotykają...
Jaki plan przygotowała dla nich los? Czy obydwaj mężczyźni zrozumieją, po co się spotkali? Czy dadzą sobie szansę i staną się dla siebie równowagą, ale i wsparciem?
Tego Wam już nie napiszę, ale bardzo proszę, przygotujcie sobie porządny zapas chusteczek, bo będą Wam naprawdę potrzebne.

Powieść Justyny Mastalerz, choć niezbyt obszerna zabrała mnie w niezwykle emocjonującą i esencjonalną podróż przede wszystkim po zakamarkach ludzkiej duszy i psychiki. Udowadniając przy okazji na każdym kroku, że świat zbudowany jest z kontrastów i nie jest tylko czarno biały, poukładany pod linijkę i przewidywalny.
Przyznać muszę, że trudno mi o tej książce pisać, bo wszystko, co chciałabym o niej powiedzieć, wydaje mi się zbyt błahe i proste, by uwypuklić wszystkie emocje, które czułam w trakcie tej niesamowitej przygody. Jest to jedna z tych książek, które niesamowicie trudno jest zamknąć w sztywnych ramach i jednoznacznie ocenić. Nawet w kilka dni po skończeniu lektury nadal nie wiem, jak ubrać w słowa te emocje i refleksje, które czuję. 
Na pewno jestem nią zauroczona i niezwykle poruszona, przeczytałam ją dosłownie w jeden dzień i przez ten jeden dzień żyłam życiem bohaterów. Razem z nimi śmiałam się i płakałam, razem z nimi bałam się nadchodzącej nocy i kolejnego dnia, razem z nimi przeżywałam wzloty i upadki, razem z nimi kochałam i nienawidziłam, razem z nimi trwam w nadziei...

Akcja może nie pędzi na złamanie karku, ale gwarantuję, że zapewnia całą gamę uczuć, emocji. Mimo że porusza niezwykle trudne tematy takie jak depresja, alkoholizm, przemoc psychiczna, niezrozumienie i zaprzeczenie choroby, otula czytelnika jakimś wewnętrznym ciepłem, trudno odłożyć ją na bok bez poznania zakończenia, które swoją drogą niejednego czytelnika zaskoczy :) 
Bohaterowie są genialnie wykreowani, wielowymiarowi, niebanalni, przepełni emocjami, posiadający całą gamę wad i zalet, przez co stają się niezwykle bliscy czytelnikowi. Łatwo się z nimi utożsamić, polubić, ale i niektórych szczerze znienawidzić- każdy z nich wnosi "to coś" do przedstawionej historii i myślę że gdyby ich nie było, książka nie byłaby taka, jaką właśnie trzymamy w dłoni.
Przyjemny w odbiorze język, barwne i plastyczne opisy, pobudzają wyobraźnię, pozwalają wczuć się w to, co przeżywają bohaterowie, poczuć emocje, które nimi targają.
Jest to historia o zagubieniu, chorobach, które nadal są tematem tabu i osnute są tysiącami mitów i niedopowiedzeń, szczerej przyjaźni i prawdziwej miłości, która pokona wszystkie trudności. 
To opowieść o tym co najważniejsze i najcenniejsze w naszym życiu, a zarazem wskazówka jak bardzo ważne jest słuchanie siebie i poszukiwanie pomocy wbrew wszystkim i wszystkiemu.
Autorka zaserwowała czytelnikowi cały wachlarz emocji i jestem pod ogromnym wrażeniem tej powieści i zaskoczona tym, że pod tak niepozorną okładką kryje się taka moc.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak, to książka, w której każdy odnajdzie cząstkę siebie i każdy spojrzy na nią pod innym kątem, odnajdując drugie, trzecie a może i czwarte dno... Genialny debiut, który zostanie w sercu już na zawsze. Jestem dumna z faktu, że mogę być patronem tej wyjątkowej, choć momentami trudnej historii. 

POLECAM...

"Na co dzień czuł się źle, bez sił, wiecznie zmęczony i mimo tego zmęczenia bezsenny. Był zmęczony własnym zmęczeniem. Był zmęczony tym, że słońce znowu wstaje, życie ciągnie się, a on wciąż stoi w miejscu, bez wiary w najmniejszą zmianę a lepsze. Był zmęczony tym, że czuł się potwornie. Jego złe samopoczucie było czymś normalnym, przywykł. Jednak dzisiaj czuł się wyjątkowo potwornie, bo znowu płakał.
A płacz wykańczał go jeszcze bardziej, czuł się jeszcze bardziej beznadziejnie. Czuł, jakby z każdą łzą pozbywał się cząstki siebie."
                                                - Justyna Mastalerz "Euforia" str. 43

Za egzemplarz recenzyjny i możliwość patronowania tej wyjątkowej historii, serdecznie dziękuję wydawnictwu Seqoja.

środa, 12 lutego 2025

(16/25). WIELKIE ILUZJE

 
    Autor: Ewa Popławska

    Wydawnictwo: Pascal

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 384

    Data premiery: 23. 10. 2024

 *Google

    Ewa Popławska Gdańszczanka pochodząca ze Słupska. Autorka m.in. dobrze przyjętej przez czytelników powieści "Bezdroża" oraz "Rita". Z zawodu i zamiłowania nauczycielka języka polskiego. Dzięki swoim książkom i pasji do historii często przenosi się w przeszłość. Z niebywałą lekkością potrafi łączyć fikcję z prawdziwymi wydarzeniami.
(Źródło: Okładka książki)

    Czasami prawda okazuje się tak bolesna, że łatwiej żyć, okłamując siebie…
Ania i Kazimierz Warszawscy po wojennych zawirowaniach mieszkają w Gdańsku od kilku lat, a mimo to ciągle nie mogą nazwać tego miejsca domem. Wciąż dręczą ich demony przeszłości.
Ania wdaje się w romans. Chociaż jest w separacji z mężem, zależy jej, żeby relacja z młodszym mężczyzną nie wyszła na jaw. Szczególnie że Julian jest synem wpływowego polityka komunistycznych władz, który postanawia zrobić wszystko, żeby zniszczyć ten związek. Dodatkowo Warszawska po latach bezskutecznych poszukiwań otrzymuje wiadomość, że jej siostra Maria żyje.
Kazimierz jest znanym i cenionym artystą. Jego karierę niespodziewanie przerywa tragiczny wypadek. Pomimo rozstania z żoną wciąż szuka z nią kontaktu.
Czy przyjdzie taki dzień, że Ania i Kazimierz zaakceptują swoje życie, przestaną się oszukiwać i zaczną cieszyć się codziennością?
(Opis wydawcy)

    Dzień dobry serdeczne! Dziś przychodzę do Was z kolejną powieścią, która wyszła spod pióra Ewy Popławskiej, która skradła moje serce, i zabrała mnie do niezwykle trudnych, ale i ciekawych czasów powojennego Gdańska, gdzie umiejscowiła akcję swej powieści. Żałuje tylko, że nie znam pierwszej części, bo okazuje się, że "Wielkie iluzje" są kontynuacją powieści "Bezdroża", myślę jednak, że pomimo tego można czytać tę historię osobno, ale początkowo można odczuwać pewnego rodzaju zagubienie, które z czasem na szczęście mija.
Nie będę ponownie streszczać fabuły, bo sam opis książki już naprawdę bardzo wiele zdradza, i nie chciałabym Wam zepsuć tego, co jeszcze nie zostało w tym opisie odkryte, a wierzcie mi na słowo, jeszcze kilka niespodzianek i ogromnych wzruszeń tu na Was czeka. 

Ewa Popławska stworzyła historię, która wciąga i intryguje od pierwszych stron. Dałam się porwać tej historii, choć w pewnym momencie, odniosłam wrażenie, że jednak trochę za dużo nieszczęść autorka chciała zrzucić na głównych bohaterów  (tu właśnie pojawiało się to wspomniane wyżej zagubienie i wychodziła nieznajomość pierwszej części) - ale jest to moje subiektywne zdanie, bo w ostatecznym rozrachunku wszystkie wątki połączyły się w spójną i klarowną całość, a obraz, który wyłonił się na koniec, dobitnie pokazał, jakie to były trudne czasy dla każdego, choć dla każdego miały one inny wymiar. 
Autorka świetnie przekazuje emocje, które towarzyszom wszystkim postaciom pokazując przy tym samym, jak trudno czasami jest osiągnąć porozumienie w najbardziej oczywistych sprawach. Pokazuje, że ci, którzy opowiadają się za tym, że są naszymi przyjaciółmi, tak naprawdę czekają tylko na moment, w którym  poślizgnie się nam noga i wtedy zobaczymy ich prawdziwą twarz, a pomoc może przyjść z najmniej oczekiwanej strony, tak jak było w przypadku Aleksandra Sorokina.
Akcja toczy się ciekawie i momentami naprawdę może zaskoczyć. Skonstruowana jest z wielką starannością, oddająca realia, w jakich przyszło żyć ludziom, nie sposób się tutaj nudzić. Nie ma przynudzających opisów, a i istotne dla sprawy szczegóły poznajemy w miarę rozwoju wydarzeń.
Autorka świetnie oddała powojenny klimat i stan ducha społeczeństwa, które musiało podnieść się z powojennej pożogi. Doskonale uwypukliła to, z czym każdy musiał się zmierzyć, pogodzić ze stratą, zacząć wszystko od nowa. Świetnie została ukazana mentalność ludzi w przypadkach gdzie "nowi" jawią się jako zagrożenie, a zarazem obiekt niezdrowej ciekawości, gdzie po upragnione stanowisko idzie się po przysłowiowych trupach, gdzie trzeba poświęcić to co dla nas najważniejsze i najcenniejsze, by ochronić innych.
Różnorodne charaktery przeplatają się na kartach tej powieści, mnóstwo tu różnorodnych emocji, uczuć, wydarzeń, w których miłość przeplata się z nienawiścią, strach napędza odwagę, a smutek i radość towarzyszą bohaterom w życiowych zmaganiach na każdym kroku.
Postacie są barwne obdarzone autentycznymi emocjami, nietrudno jest zrozumieć ich motywy, wywołują całą gamę odczuć. Każdy jest tutaj ważny, obok żadnej z postaci nie można przejść obojętnie, każda z nich wnosi do tej historii naprawdę wiele.
Emocje towarzyszą czytelnikowi od początku, a im dalej brnie się w lekturę, robi się coraz ciekawiej. Bardzo mi się podobała ta historia, choć tak jak wspomniałam wyżej bohaterowie dostali solidnie po głowach od losu, i nie zawsze mogłam zrozumieć ich (wydawałoby się) pochopne i czasami naprawdę dziwne decyzje.
Książkę czyta się bardzo fajnie, ale zdecydowanie muszę poznać "Bezdroża" by mieć pełny obraz historii, którą poznałam teraz.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To powieść, która zabierze was w trudne czasy powojennej Polski, pokaże jak rodzinne zobowiązania, trudne relacje, pochopne decyzje i nierozwiązane konflikty mogą zaważyć na losach wielu osób.

POLECAM...

" Kostkowi udzielił się melancholijny nastrój, ale niewiele w nim było nadziei i optymizmu Ani. Przysłuchiwał się grze z powagą. Próbował ustalić, jak się tego dnia gra bratu. Czujne ucho wychwytywało łagodne, piękne dźwięki. Z ulgą stwierdził, że jest dobrze. Teraz jest dobrze. Może nie najlepiej, ale przecież nie można mieć wszystkiego. W końcu najważniejsze to porzucić iluzję. Zdjąć maskę i przestać odgrywać rolę."
                                             - Ewa Popławska "Wielkie iluzje" str. 383 

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu Pascal.

poniedziałek, 10 lutego 2025

(15/25).PAN W.

 
    Autor: Justyna Górecka

    Wydawnictwo: Magia Słów

    Gatunek: Romans

    Liczba stron: 326

    Data premiery: 23. 01. 2025

 *Google

    Justyna Górecka Debiutująca autorka, miłośniczka książek, buntowniczka z dozą rozsądku i niepoprawna romantyczka. Jej książki to strony pełne pikanterii niewyjaśnionych zagadek i zranionej miłości. Każdą wolną chwilę spędza przed komputerem albo w towarzystwie dobrej książki, a jej ulubione autorki to Vi Keeland i Penelope Ward.
(Źródło: Okładka książki)

    Christian i Aria: tych dwoje połączyła namiętność i pożądanie. Jedno nocne spotkanie oraz przypadkowa zamiana kluczy przesądziły o ich losie.
Aria – piękna, młoda dziewczyna, zakończyła właśnie studia prawnicze i rozpoczyna pracę w prestiżowej kancelarii. Jeszcze nie wie, że mężczyzna spod klubu, któremu oddałaby się w całości, to Christian: jej przyszły szef.
Christian – wysokiej klasy prawnik, którego żadna sprawa nie odniosła porażki.
Zraniony przez swoją eksżonę, obcuje tylko w związkach bez zobowiązań. Kiedy spotyka uroczą kobietę przed klubem, nie potrafi wymazać tego spotkania z głowy. Jeszcze nie wie, że okaże się ona jego nową pracownicą.
Gorący romans tych dwojga nabiera w siłę w każdą stronę. Sami nie potrafią przyznać przed samym sobą, co ich tak naprawdę łączy. Dopiero tragiczne zdarzenia, które nakładają się na siebie, ranią nie tylko Arię, ale i sprawiają, że ich gorące uczucie kwitnie.
Wielu wrogów prawnika próbuje przeszkodzić mu w nowej relacji.
Czy mężczyźnie uda się pokonać przeszkody i ponownie odnaleźć szczęście?
Historia tych dwojga pokazuje, jak trudna może stać się droga, gdy w grę wchodzi domniemana miłość.
(Opis wydawcy)

    Dzień dobry serdeczne! Dziś przychodzę do Was z opinią o książce, która wywołała we mnie skrajnie sprzeczne emocje. Z jednej strony widząc ją w zapowiedziach wydawnictwa, nie mogłam się jej doczekać, a potem okazało się, że już dawno nie miałam do czynienia z historią, która mnie aż tak zawiodła. Jest to debiut i niestety to widać na każdym kroku. 
Mnie ta historia zupełnie się nie kleiła się już od pierwszych wydarzeń, a im dalej w przysłowiowy las, tym zdawało się robić coraz bardziej absurdalnie i po prostu w niektórych momentach wręcz głupiutko i naiwnie.
Sam pomysł wydaje się świetny, ale jego wykonanie już nie koniecznie, został on totalnie przekombinowany i wyszło po prostu dziwnie, moim zdaniem Autorka chciała umieścić za dużo różnych wydarzeń i wątków w zbyt krótkim czasie. 
Nie będę opisywać fabuły, bo opis wydawcy kreśli już jej zarys, a nie chciałabym, żebyście pomyśleli, że jestem też na totalnie nie. W moim odczuciu jest to jedna z tych książek, na której temat każdy powinien sobie wyrobić zdanie sam. Dla mnie na plus w tej historii jest to, że mogłam się absolutnie wyłączyć i naprawdę zresetować myśli. 
Akcja toczy się dość szybko, na pewno zaskakuje (absurdalnymi) zwrotami i rozwiązaniami problemów. Bohaterowie nie korespondują z narzuconymi im przez Autorkę rolami. Główna bohaterka zachowuje się jak dorastająca nastolatka myśląca tylko o jednym, a nie adwokat, która zaczyna swą zawodową karierę w prestiżowej kancelarii. Wiele do życzenia pozostawia także bohater- niby doświadczony przez życie, a nadal poruszający się jak dziecko we mgle wzdychające do breloczka.

Nie będę rozpisywać się dalej. Dla mnie jest to książka, której nie można analizować i rozkładać na czynniki pierwsze, jest to typowa historia, przy której da się odpocząć, ale trzeba przymknąć oko na wiele. Mnie ta historia jednak trochę rozczarowała, spodziewałam się chyba czegoś zupełnie innego, ale z całego serca trzymam kciuki za Autorkę i jej dalsze powieści, wierzę, że następne będą tylko lepsze. 

    Czy polecam?
Polecam by każdy wyrobił sobie na jej temat własne zdanie. Mnie ta historia nie porwała, wręcz przeciwnie, ale wiem, że zyskała także spore grono sympatyków. 

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu Magia Słów.

piątek, 7 lutego 2025

(14/25). NIM ZDĄŻYŁEM CIĘ POKOCHAĆ.


**PATRONAT MEDIALNY/ RECENZJA PATRONACKA**

    Autor: Joanna Kurek

    Wydawnictwo: Agencja Wydawnicza Gajus

    Gatunek: Młodzieżowa, Romans

    Liczba stron: 224

    Data premiery: 20. 02. 2025

 *Google

    Joanna Kurek brak informacji.

    "Nim zdążyłem Cię pokochać" to poruszająca opowieść o Adamie, młodym mężczyźnie, który zmaga się z ciężarem bolesnej przeszłości i odpowiedzialnością za swoich najbliższych. Na progu dorosłości staje przed trudnymi wyborami, które mogą prowadzić ku upadkowi lub ocaleniu.
Gdy w jego życie niespodziewanie wkracza Weronika, dziewczyna pełna ciepła i determinacji, Adam zaczyna wierzyć, że istnieje szansa na nowy początek. Jednak los ma własne plany, a miłość, która mogłaby go ocalić, wystawia go na największą próbę.
To historia o walce z przeciwnościami losu, sile, jaka daje miłość, i o poszukiwaniu nadziei tam, gdzie wydaje się ona gasnąć. Jak daleko jesteśmy w stanie się posunąć, by ocalić to, co najcenniejsze? Czy Adam zdąży zrozumieć, czym jest prawdziwa miłość, zanim będzie za późno?
(Opis wydawcy)

"W każdym z nas, szczególnie w tych, którzy zbłądzili w swojej bezsilności i rozsiewają gniew wokół siebie, kryje się mała, niespokojna dusza.
Tak, dusza- maleńka istota, zagubione dziecko, przeszłość, która wciąż woła o zrozumienie, o przygarnięcie, o objęcie czułością"
                                        - Joanna Kurek "Nim zdążyłem Cię pokochać"

    Dzień dobry serdeczne. Dziś przychodzę do Was z moim pierwszym lutowym patronatem medialnym, a zarazem historią, która złamie niejedno czytelnicze serce. Joannę Kurek poznaliśmy przy okazji jej genialnego debiutu- powieści z gatunku fantastyki "Pomiędzy wiarą a przekleństwem" o której opinię znajdziecie także na blogu. 
Dziś chciałabym napisać kilka słów o obyczajowej powieści skierowanej do młodzieży, ale jestem przekonana, że skradnie ona także niejedno "dorosłe" czytelnicze serce.

Dorastanie to trudny proces, niby można zostać tym, kim się chce, czerpać z życia pełnymi garściami, podejmować własne decyzje i wybierać między niezliczoną ilością pomysłów na życie, nie liczyć się z głosem dorosłych. Jednak z drugiej strony jest to czas, w którym niejeden nastolatek czuje się zagubiony i niepewny, stąpa po omacku i nie zawsze dobrze wybiera. Pół biedy wtedy gdy ma się do kogo zwrócić po pomoc, ale co dzieje się gdy trzeba uczyć się własnych błędach, wyciągać wnioski, bo nie można liczyć na wsparcie rodzica, dla którego jest się przeszkodą? Poznajemy naszego bohatera w takim właśnie momencie, stoi on na rozdrożu, a życie rzuca mu kolejne kłody pod nogi, musi on szybko dorosnąć, a to dorosłe życie ma wiele w zanadrzu i niejednokrotnie go doświadczy. 
Joanna Kurek skupiła się na wkraczających w dorosłe życie młodych ludziach, na ich problemach, emocjach i marzeniach i bardzo jej się to udało.
Adam to wkraczający w dorosłość młody mężczyzna, którego życie od najmłodszych nie jest tak kolorowe i beztroskie, jak powinno być. Poznając Weronikę, nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo jego życie przewróci się do góry nogami, a pierwsze zauroczenie sprawi, że życie nabierze barw. Weronika staje się prawdziwą opoką, gdy na chłopaka spada druzgocząca diagnoza ciężkiej choroby jego młodszej, ukochanej siostrzyczki. Adam pod wpływem kolegów podejmuje trudne decyzje i postanawia zdobyć pieniądze na leczenie siostry, w nie do końca legalny sposób... Weronika pomaga Adamowi, jednak jej uczucia kierują się w stronę innego chłopca. Czy Adam pogodzi się z tym faktem? Czy odnajdzie swą miłość? Na co choruje Amelka i czy uda się ją uratować? Kim dla Weroniki i Adama jest Żaneta i jaką rolę odegra w całej historii? Czy chłopakowi uda się wyrwać z szemranego towarzystwa i porzuci on niebezpieczne zajęcie? Kto okaże się prawdziwym przyjacielem, a kto będzie chciał go tylko wykorzystać do swoich celów? Tego już Wam nie napiszę, ale gwarantuję, że poszukując odpowiedzi na te pytania, nie będziecie mogli się oderwać od lektury nawet na moment. Moja dobra rada- przygotujecie naprawdę spory zapas chusteczek, bo będą one bardzo potrzebne.

Autorka stworzyła przepiękną, mądrą, ale i bardzo życiową historię. Pod tą niepozorną okładką kryje się wulkan emocji i tematów do refleksji, które pokazują, jak życie nastolatka wkraczającego w dorosłość może być skomplikowane. Autorka w tej niepozornej książce poruszyła mnóstwo trudnych tematów, z którymi każdy z nas spotyka się na co dzień, dlatego też ta książka jest idealna dla każdego, bo i dorosły, zaprawiony w życiu czytelnik się w niej odnajdzie, przy okazji dostrzegając, jak na te problemy zapatruje się młody dorastający człowiek.
Pani Joanna z dużym wyczuciem i empatią pisze nie tylko o trudnym dzieciństwie i nagłym dorastaniu, ale nie stroni od tematu alkoholizmu i braku wsparcia od dorosłych, pisze o przemocy nie tylko fizycznej, ale i tej psychicznej, o złym wpływie drugiego człowieka na kształtujący się światopogląd. Na szczęście nie brakuje tu także pozytywnych emocji, tych, które doświadczymy gdy dociera do nas, że istnieją na świecie ludzie, którym na nas zależy, że warto iść czasami pod prąd, że wszystko jest po coś...

Książkę czyta się doskonale. Pomysł na fabułę w moim odczuciu jest genialny i co najważniejsze jest dopracowany w każdym szczególe. Akcja może nie goni na złamanie karku, ale potrafi zaskoczyć w niespodziewanym momencie, a zakończenie tej historii zostawia czytelnika ze zmiażdżonym sercem. Długo się po nim nie mogłam pozbierać...
Bohaterowie są fantastycznie wykreowani, choć Weronika początkowo wydawała mi się niezwykle nierealna, nikt nie jest tu zbędny, każdy ma swoja ważną rolę do odegrania i wywiązuje się z tego zadania w stu procentach. Autorka cudownie oddaje ich emocje, pozwala popełniać błędy i wyciągać z nich wnioski, przez co postacie staja się niezwykle autentyczne, ale w jakiś sposób bliskie, łatwiej dzięki temu zrozumieć ich motywy i przesłanki, którymi się kierują. Całokształt tej historii intryguje, ale i bardzo wzrusza, nie pozwala zbyt szybko o sobie zapomnieć. Zostaje w głowie na bardzo długo.
Książka napisana została bardzo ładnym, plastycznym i pobudzającym wyobraźnię językiem, jestem nią zauroczona i jestem dumna z faktu, że mogę jej patronować, bo jest to historia godna najwyższej uwagi.
Pod jej niepozornym wyglądem kryje się olbrzymia moc. Śmiało podsuńcie ją swoim dorastającym dzieciom i zapewnijcie, że zawsze mogą do Was przyjść z każdym problemem, który je nurtuje.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Zmuszająca do refleksji opowieść o nieidealnym życiu, w którym to co ważne dostrzegamy nieraz za późno... To historia dla każdego, ale każdemu pokaże coś innego!
Ja jestem zachwycona.

POLECAM...

"Wcześniej widział w niej dziewczynę, która wydawała się pewna siebie, zdeterminowana, a jednocześnie w jakiś sposób niewinna. Teraz dostrzegł w niej głębię, o której nigdy by nie pomyślał. Jej opowieść o dzieciństwie rozdartym między skłóconymi rodzicami, o latach spędzonych na ciągłych przeprowadzkach i o samotnych chwilach, które sama musiała przetrwać, była mu zaskakująco bliska. Nie tylko on miał problem z rodziną. Jego relacje z ojcem, który był nieobecny, i z matką, która nigdy nie miała dla niego czasu, zawsze wydawały się mu czymś wyjątkowym, czymś, co czyniło go samotnym na tym świecie. Teraz, słysząc, jak Weronika mówi o swoim życiu, czuł, że oni oboje, choć na różnych ścieżkach, dźwigali podobny ciężar. Ona również miała swoje upiory, których nie sposób było dostrzec na pierwszy rzut oka."
                          - Joanna Kurek "Nim zdążyłem Cię pokochać" str. 85

Za możliwość patronowania tej niezwykłej historii serdecznie dziękuje Autorce.

środa, 5 lutego 2025

(13/35). NIEBEZPIECZNE SĄSIEDZTWO

 
    Autor: Artur Kawka

    Wydawnictwo: Witold Gadowski

    Gatunek: Sensacja

    Liczba stron: 208

    Data premiery: 30. 03. 2022

 *Google

    Artur Kawka właściciel rodzinnej firmy handlowej, autor "Niebezpiecznego sąsiedztwa" oraz "Nawróconego".
(Źródło: Okładka książki "Usta mordercy")

    "Na drugim biegunie jest Rosja, coraz bardziej dociskana amerykańskimi i unijnymi sankcjami, coraz biedniejsza i coraz bardziej zdesperowana. Do czego się posunie, by odzyskać niedawną świetność i wpływy? Wielomilionowy lobbing, skorumpowani dyplomaci, świetnie wyszkoleni agenci udający terrorystów - to tylko narzędzia, które być może pozwolą jej wrócić na pozycję światowego lidera. Stawka jest wysoka"
Artur Kawka, 2018

"Artur Kawka był kierowany jakimś niesamowitym natchnieniem, bowiem w tej z pozoru konwencjonalnej powieści zawarł sytuacje, które wydarzyły się dokładnie za trzy lata. Pisząc "Niebezpieczne sąsiedztwo" Kawka wyprzedził więc czas o trzy lata! Skąd wiedział?
"Niebezpieczne sąsiedztwo" nabrało tak profetycznego charakteru, że gdybym nie znał kalendarium powstawania powieści Artura Kawki, to nie uwierzyłbym, że powstała przed trzema laty. Teraz wydajemy tę powieść ponownie, gdyż stała się ona niemalże reportażem, zapisem naszych doświadczeń z ostatnich tygodni.
Jeśli lubicie nie tylko precyzyjnie opisane intrygi, ale także galopującą akcję i jędrnie, realistycznie nakreślonych bohaterów to powieść Artura Kawki będzie dla was smacznym kąskiem. "
Witold Gadowski, 2022
(Źródło: Okładka książki)

    Dzień dobry serdeczne! Dziś chciałabym napisać kilka słów o książce, która idealnie trafi w gusta fanów mocnej i krwawej sensacji oraz akcji prowadzonej w iście bondowskim stylu, gdzie wszędobylska korupcja, tajni agenci, wrogie mocarstwa, terroryści, wybuchy i spektakularne ucieczki grają pierwsze skrzypce. 
Z twórczością Artura Kawki, a także jego duetu z Moniką Wysocką spotkałam się już wielokrotnie i na blogu znajdziecie już kilka opinii, ale tym razem na tapet wzięłam wydany w 2018, a wznowiony w 2022 roku debiut autora "Niebezpieczne sąsiedztwo".

Artur Kawka stworzył wciągającą fabułę z mocno zarysowanymi wątkami polityczno- społecznymi, które wciągają czytelnika już od pierwszych stron. Książkę czyta się doskonale, akcja zapewnia adrenalinę utrzymującą się na stale wysokim poziomie. Intryga goni intrygę, akcja nie zwalnia nawet na moment, trupów przybywa w zastraszającym tempie, a ludzi spotykają dziwne i zaskakujące losowe wypadki...ale żeby to wszystko ogarnąć, trzeba poświęcić lekturze maksimum uwagi, bo naprawdę panuje tu niezły rozgardiasz i wystarczy chwila nieuwagi, by porządnie się pogubić. 
Większość akcji toczy się u nas w Polsce, ale nie brakuje też nawiązań do: Czeczeni, Rosji, Ukrainy, Uni i krajów członkowskich.
Ciekawie opisane działania polskiej mafii, służb wywiadowczych, policji, dyplomacji różnych krajów pozwalają sobie wyobrazić, jak bardzo są one ze sobą powiązane i zależne od siebie oraz to jak prężnie działają na całym świecie, zbierając informacje na temat "wroga". Do tego mozolne śledztwo, które ma na celu wyjaśnienie śmierci młodego policjanta zataczające coraz szersze kręgi i mamy historię doskonałą. 
Bohaterowie są dopracowani w każdym szczególe, autor bardzo się postarał, byśmy poznali ich z każdej strony i zrozumieli motywy ich postępowania. Rysując ich charaktery, pokazuje, do jakiego stopnia jesteśmy gotowi na poświęcenie w imię ważnej dla nas sprawy. 
Wywołują oni całą gamę różnorakich emocji i odczuć, jednak również wymagają uwagi, bo Autor posługuje się naprzemiennie imionami nazwiskami czy ksywkami. Łatwo jest je pomylić
Moim zdaniem jest trochę za dużo pobocznych wątków,  początkowo wydają się one zbędne, jednak wplecione w ciąg kolejnych zdarzeń tworzą wciągającą i fascynującą w odbiorze całość, choć nieco chaotyczną.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Każdy fan literatury sensacyjnej, znajdzie tu kawał ciekawej i autentycznie wciągającej historii. "Niebezpieczne sąsiedztwo" jest literacką fikcją, ale niejednokrotnie odniesiecie wrażenie "deja vu" dotyczących prawdziwych osób i zdarzeń. 

POLECAM...

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję Autorowi.

poniedziałek, 3 lutego 2025

(12/25). MOJA DRUGA SZANSA

 
    Autor: M. F. Mosquito

    Wydawnictwo: Magia Słów

    Gatunek: Obyczajowa, Romans

    Liczba stron: 350

    Data premiery: 06. 12. 2024

 *Google

    M. F. Mosquito Polska autorka romansów i erotyków pisząca pod pseudonimem. Urodziła się w 1989 roku na Kaszubach. Na co dzień pracuje jako nauczycielka, gdzie z pasją dzieli się wiedzą i inspiruje najmłodszych do odkrywania świata. Jest zapaloną miłośniczką gór, w których odnajduje spokój, wewnętrzną równowagę oraz inspirację do pisania, W swoich powieściach stara się pokazać, że miłość, przyjaźń i kontakt z naturą to klucze do szczęśliwego życia. Do napisania tej powieści zainspirowanej ją słynny zamek na Kaszubach, który nigdy nie został ukończony. Zadebiutowała w 2021 roku powieścią "Przekonaj mnie"
(Okładka książki)

    Po burzliwym zakończeniu toksycznego związku, Antonina czuje się zagubiona. Zamierza rozpocząć nowy rozdział w swoim życiu. Nie spodziewa się jednak, że jego początek będzie miał miejsce na malowniczych Kaszubach. To właśnie tam, w sercu dzikiej przyrody, znajduje się zamek, który przez lata czekał na ukończenie. Antonina, ramię w ramię z Aleksandrem, czuwa nad wszystkim, co dzieje się na placu budowy. Mężczyzna okazuje się nie tylko kompetentnym człowiekiem, ale i dobrym przyjacielem. Podczas tej wyczerpującej, a także pełnej nadziei pracy, Antonina poznaje lokalną społeczność i zbliża się do Aleksandra. Czy tajemnica, którą skrywa mężczyzna, stanie na przeszkodzie kiełkującemu między nimi uczuciu? Co się wydarzy, gdy na swojej drodze stanie dwójka ludzi mocno doświadczonych przez życie?
"Moja druga szansa" to opowieść o miłości, stracie, trudnych wyborach i odnajdywaniu siebie w najtrudniejszych chwilach.
(Opis wydawcy)

    Dzień dobry serdeczne! Dziś chciałabym opowiedzieć Wam o książce, która, choć początkowo jest bardzo smutna, miejscami niemal bolesna, to niesie w sobie ogrom życiowej prawdy, pozytywnej energii i wiary w to, że można wyjść z podniesioną głową z nawet najbardziej trudnych i toksycznych relacji. Zostawić je daleko za sobą a otwierając kolejne drzwi wierzyć, że tym razem się uda i choć początkowo będzie trudno, to z czasem będzie tylko lepiej, a życie jeszcze nie raz może pozytywnie zaskoczyć...
"Moja druga szansa" to książka bardzo autentyczna, przy pomocy głównej bohaterki pokazująca los setek, a nawet tysięcy kobiet zależnych od swych życiowych partnerów, niewierzących w siebie, mających codziennie niszczone poczucie własnej wartości, deptaną godność i "wkładane" do głowy, że do niczego się nie nadają, a mimo to walczą i udowadniają na każdym kroku, że potrafią, że jeśli trzeba, przeniosą przysłowiowe góry... Nie będę Wam streszczać fabuły, bo wydawca już wystarczająco zdradził zarys tej powieści. Podpowiem tylko, żebyście byli gotowi na bardzo emocjonalną lekturę, która zmusi Was do wielu refleksji i przemyśleń. 
"Moja druga szansa" mimo wszystko jest piękną historią. Jest to opowieść o życiu, pełnym wzlotów i upadków, o życiu, które może przydarzyć się każdemu z nas. Jest to historia o miłości, przyjaźni, o szczęściu i cierpieniu, o dawaniu kolejnej szansy i nadziei na lepsze jutro, nie brakuje tu ciepła i namiętności, ale na równi pojawiają się łzy bólu i rozczarowania. Jest to historia pełna kontrastów i niosąca w sobie ważne przesłanie.

Książka została napisana ładnym językiem, bez zbędnych opisów i ozdobników. Niezwykle barwne i szczegółowe opisy przenoszą nas w piękne rejony Kaszub, wyostrzają wyobraźnię, pozwalają "poczuć" ich wyjątkowy klimat.
Akcja nie goni może na złamanie karku, ale potrafi zaskoczyć w kilku momentach. Jest przemyślana pod każdym względem i naprawdę to widać w całości fabuły.
Uwielbiam wszystkie postacie, które tu występują. Każda z nich jest inna, każda wnosi coś innego do tej historii, ale wszystkie są fantastycznie poprowadzone, co ważne mają swoje charaktery i nie są przerysowane. Bohaterowie tej historii stali mi się niezwykle bliscy. Razem z nimi śmiałam się i płakałam, byłam szczęśliwa i rozczarowana, patrzyłam z nadzieją na przyszłość, poczułam tę historię całą sobą- a to niezwykłe doświadczenie. Potencjał tej historii został wykorzystany w całych stu jak nie dwustu procentach.
Bardzo się cieszę, że mogłam poznać tę historię. Jest to kolejna pozycja, która wyszła spod pióra M. F. Mosquito i zapadła mi głęboko w pamięć. Coraz bardziej lubię styl tej Autorki. Z ciekawością czekam na kolejne powieści przepełnione tak autentycznymi emocjami.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak, to historia o nadziei, ale i dawaniu kolejnych szans, nie tylko innym, ale przede wszystkim sobie. Ja jestem nią zachwycona! Polecam z całego serca!

POLECAM...

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu Magia Słów.