Autor: Stephen King jako Richard Bachman
Wydawnictwo: Albatros, Prószyński i S-ka
Partner kolekcji: ringier axel springer
Liczba stron: 281
Kiedyś spotkałam się z opinią, że" Stephen King- jest to autor, którego się kocha lub nienawidzi".
Ja na szczęście należę do tej grupy kochającej.
Ci, co czytają książki tego autora, wiedzą, że w wielu nich pojawiają się wątki-kosmitów, różnej maści stworów, nadprzyrodzonych mocy, równoległych światów itd. itp.
Niestety czasami jest to za bardzo przekombinowane.
W "Ostatni bastion Barta Dawesa" nic z tych rzeczy nie znajdziemy. Za to przesycona jest wszystkimi emocjami i uczuciami. Od miłości do rozpaczy i szaleństwa.
Jest to opowieść o następstwach nietrafionych decyzji, stracie dzieci i rozpadzie małżeństwa, i co najważniejsze o gniewie zwykłego człowieka w walce z systemem. Człowieka, który z góry jest skazany na porażkę.
Wbrew pozorom jest to książka z tych "ciężkich", co zostają w człowieku na dłużej i zmuszają do głębokich refleksji.
Po skończonej lekturze długo się zastanawiałam, jak ja postąpiłabym na miejscu głównego bohatera.
Książka napisana jest fajnym przystępnym językiem. Czyta się szybko i co zaskakuje dość przyjemnie. Polecam z dużą przyjemnością.
Moja ocena: 8/10
" W drodze do domu nie rozmawiali. Widok mijających ich latarni tak go oszałamiał, że nie miał już siły na nic innego. Kiedy przejeżdżali obok robót drogowych, zasięgnął opinii Drake'a.
-Budują nowe drogi dla pasących się energią potworów, kiedy w tym mieście głodują dzieci- odparł Drake dobitnie.- Co myślę ? Myślę, że to zbrodnia.