środa, 25 czerwca 2025

(66/25). WHAT IF...

 
                                **PATRONAT MEDIALNY/ RECENZJA PATRONACKA**

    Autor: Ewa Anna Sosnowska

    Wydawnictwo: Selfpublishing

    Gatunek: Antologia

     Liczba stron: 192

    Data premiery: 05. 05. 2025

 *Google

    Ewa Anna Sosnowska Mój świat niemal dosłownie kręci się wokół książek. Kiedy nie czytam lub nie piszę to... myślę o tym co napisać. Jestem niepoprawną marzycielką, pisarką, blogerką i recenzentką. Z "konieczności" interesuję się wieloma sprawami... podróże, wędkarstwo (mam honorowy tytuł młodszej podbierakowej), majsterkowanie, sport, muzyka, taniec... To wszystko i o wiele więcej, widać w moich powieściach. Tworzę głównie prozę, ale bywają chwile, gdy spod pióra spływa mi wiersz...
(Źródło: Okładka książki "Ewa Carter ...czyli żywe obrazy z kart kalendarzy")

    Ile razy się zastanawialiście, jak potoczyłoby się Wasze życie, gdybyście w którymkolwiek momencie podjęli inną decyzję?
Asia, Maja, Łukasz i kilkunastu innych bohaterów znanych Wam z syjamskich serii postanowiło puścić wodze fantazji, czego efektem jest ten zbiór opowiadań. Pozwolili mi nawet sprawdzić kilka hipotez, które snułam przy pracy nad poszczególnymi tomami "Mai", "Kronik Lenny’ego" i "Magii miłości". Stąd też tytuł tej książki.
"WHAT IF…" to nic innego niż „Co by było, gdyby…”. Wersja anglojęzyczna jakoś bardziej mi (i tym wariatom) pasuje.
Miłej lektury życzy Wam
Ewa Anna Sosnowska – kronikarka bandy szaleńców.

Co by było, gdyby…? Zapewne każdy człowiek chociaż raz zadał sobie to pytanie. W życiu nie tak łatwo jest poznać alternatywne scenariusze, jednak od czego ma się książki? Ewa Anna Sosnowska tym razem bawi się życiorysami bohaterów swoich syjamskich serii, wrzucając ich w całkiem nowe sytuacje i okoliczności, a nawet nadając im inne cechy charakteru. To prawdziwa gratka dla czytelników, którzy nigdy nie mają dość Lenny’ego czy Mai. A przy okazji – możliwość przekonania się, co by było, gdyby… Musicie to przeczytać!
Mad Bartnicka

A gdyby tak stworzyć wszystko na nowo, podjąć inną decyzję, pójść w inną stronę, spóźnić się na pociąg lub autobus? Bohaterowie "What if..." na własnej skórze przekonują się, jak Autorka pokierowałaby ich życiem.
Ewelina Górowska, ewelina-czyta.blogspot.com
(Źródło: Okładka książki)

    Dzień doby serdeczne! Dziś przychodzę do Was z opinią o moim kolejnym patronacie medialnym. Tym razem jest to antologia, która wyszła spod pióra Ewy Anny Sosnowskiej- pisarki, której twórczość znam "niemal" od początku i wielu (poza pierwszymi wydaniami "Mai" i "Kronik") z jej książek mam olbrzymi zaszczyt patronować. Tym razem Autorka stworzyła dla nas alternatywne historie postaci, które w większości poznaliśmy w jej powieściach, dlatego zależałoby nam bardzo, żeby poznać na początek poprzednie książki, by w stu procentach zrozumieć, to co dzieje się w "What if...".
Jeśli jednak nie znacie jeszcze tych książek, nic nie stoi na przeszkodzie, by poznać "What if..." i przekonać się na własnej skórze, jak Autorka namieszała w życiu postaci, sięgając potem po wcześniejsze pozycje i porównanie ich z antologią :)
Słyszeliście pewnie nie raz o "Efekcie motyla"* i taki właśnie zabieg zastosowała w swej książce nasza Autorka. 
Cała antologia to siedemnaście różnej długości opowiadań, w których możemy przekonać się, jak potoczyłyby się losy tych poszczególnych postaci, gdyby podjęli inną decyzję, poszli w inne miejsce czy zaniechaliby pewnych działań. 
Autorka oddaje tu głos swoim bohaterom, których znamy, lubimy i przeżyliśmy z nimi niejedną zwariowaną przygodę. Spotykamy się tu z głównymi bohaterami, między innymi: Mają, Asią, Łukaszem, Robertem, czy Pawłem, ale możemy poznać również bliżej postacie drugoplanowe, które teraz zabierają głos i mają wiele do powiedzenia, zdradzając przy tym wiele ciekawostek, uzupełniając przy tym historie zawarte w poprzednich książkach. Pojawiają się nowe postacie, a także te, które mieliśmy możliwość poznania z książek Magdaleny Bartnickiej, a które wpadły gościnnie do książek Ewy.

Książkę czyta się doskonale, i jak to w antologiach zazwyczaj bywa, opowiadania są różne, jedne są dłuższe drugie trochę krótsze, ale każde z nich na swój sposób trafia do czytelnika. 
Trudno jest jednoznacznie określić, które z nich jest najlepsze, bo tak naprawdę każde z nich jest zupełnie inne i niesie w sobie zupełnie inny ładunek emocjonalności i opowiada o zupełnie różnych przygodach. Jedne rozbawią, drugie wzruszą, a jeszcze inne zmuszą do refleksji.
Kilka razy złapałam się na tym, że pomyślałam, że dobrze się stało, że życie tych postaci potoczyło się jednak w ten sposób, który znamy z książek. Historia Ryśka i jego szalony pomysł na zarobek, sprawiła, że płakałam niemal ze śmiechu!
Napisana ładnym i zrozumiałym językiem, z błyskotliwymi dialogami, zabawnymi sytuacjami, charakterystycznymi oczkami puszczanymi w kierunku czytelników, książka jest idealna niemal dla każdego. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Książka ta da przy sobie odpocząć, wyciszy, ukołysze rozkołysane nerwy, zabierze w niezwykłą literacką podróż... Sądzę, że śmiało mogą po nią (jak i wszystkie poprzednie) sięgnąć nastolatkowie.

"What if..." można znaleźć u samej Autorki, w wersji papierowej, oraz w wydawnictwie e-bookowo i księgarniach internetowych.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak! Tak jak i pozostałe książki Ewy Sosnowskiej. Znajdziecie tu nie tylko chwilę relaksu, ale i fajnie rozpisane postacie, które wymykają się wszystkim formom kontroli nad nimi ;) 

* Efekt motyla jest teorią, która zakłada, że pewne małe zdarzenia losowe mogą w rzeczywistości doprowadzić do dużych zmian. Tylko dlaczego porównano to zjawisko do motyla? Czy jego trzepot skrzydeł naprawdę może wywołać znaczące zmiany w pogodzie i doprowadzić do katastrofalnego w skutkach huraganu? Uskrzydlony owad jest przecież delikatny i ledwie zauważalny w otoczeniu innych, znacznie potężniejszych zwierząt. I właśnie ten drobny motyl jest symbolem z pozoru mało istotnego zdarzenia, które ma ukrytą w sobie potęgę i może przynieść ogromne zmiany. Efekt motyla w przyrodzie to dowód przypadkowości, zmienności i wrażliwości systemów złożonych.
(Źródło: Internet)

POLECAM...

Za egzemplarz recenzyjny i możliwość patronowania kolejnej fantastycznej historii serdecznie dziękuję Autorce.

poniedziałek, 23 czerwca 2025

(65/25). NA WSCHÓD OD BARI

 
    Autor: Natalia Deżecka

    Wydawnictwo: Magia Słów

    Gatunek: Romans

    Liczba stron: 496

    Data premiery: 25. 06. 2025

 *Google

    Natalia Deżecka Dwudziestosześciolatka z umysłem pełnym niekończących się pomysłów. Pod pseudonimem "Natulla" publikuje powieści na Wattpadzie, gdzie zdobyła grono pierwszych czytelników. Na co dzień magister inżynier, która po godzinach pracy zasiada do laptopa, by uruchomić wyobraźnię i tworzyć własne światy- pełne wyrazistych postaci, emocjonujących przyjaźni i romansów. 
Marzycielka.miłośniczka literatury, architektury i podróży, które często stają się inspiracją dla jej opowiadań. W swoich historiach stawia na wiarygodność, a jej opowieści to nie tylko ucieczka od rzeczywistości, ale też odzwierciedlenie jej wielowymiarowej osobowości.
(Źródło: Okładka książki)

    Po życiowych zawirowaniach dwudziestoletnia Marta wyjeżdża do posiadłości na obrzeżach Bari, gdzie zatrudnia się jako opiekunka wyjątkowo złośliwej starszej kobiety. Brak znajomości języka i trudny charakter podopiecznej to tylko początek czekających na nią wyzwań.
Na jej drodze staje wnuk staruszki, przystojny adwokat, który uwikłany jest w niebezpieczne rodzinne porachunki. Nieświadoma zagrożeń dziewczyna, zostaje wciągnięta w sam środek tajemnic, a wyjazd, który miał być ucieczką, staje się punktem zwrotnym w jej życiu.
Wśród słonecznych włoskich krajobrazów Marta odkrywa, że czasem to, co wydaje się końcem, może być początkiem czegoś zupełnie nowego - czegoś, co na zawsze odmieni jej los.
(Opis wydawcy)

    Dzień dobry serdeczne! Gorący romans, mafijne porachunki (choć nie jest to wątek przewodni!), tajemnice, intrygi skrajne emocje i miłość, która przetrwała wbrew wszystkiemu. Czy trzeba czegoś więcej by przepaść w książce od pierwszej strony, by dać się ponieść lekkiej wakacyjnej aurze i popłynąć wyobraźnią w stronę słonecznego Bari i zostać tam na dłuższą chwilę?
Już na początku mogę napisać, że książka jest naprawdę wciągająca, a sama autorka zaserwowała nie tylko swoim bohaterom, ale i czytelnikowi emocjonalny rollercoaster. Przez moment posądzałam ją nawet o psychiczne znęcanie się nad tymi postaciami (szczególnie Martą), bo nie żałowała im przeżyć i skrajnych doświadczeń.
Nie będę streszczać ponownie fabuły, bo już sam opis wydawcy zdradza esencję tej historii, a nie chciałabym odbierać Wam frajdy z odkrywania tajemnic ukrytych na kartach tej historii...
Powiem Wam tylko, żebyście byli przygotowali się na jazdę bez trzymanki, bo sporo się tu dzieje, emocje targają czytelnikiem od pierwszych stron, a sama opowieść zmusza do refleksji, nad tym jak wiele jesteśmy w stanie poświęcić dla tych, których kochamy. Przekonamy się, jak ważne jest dane słowo, strach i walka o bezpieczeństwo najbliższych, przekonamy się też o tym jak życie potrafi zaskoczyć, ale i porządnie dokopać, szczególnie w momencie najmniej spodziewanym. Jest to również opowieść o determinacji, poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi i spełnieniu marzeń.

Jeśli lubicie romanse mocno osadzone w mrocznych klimatach, poznając tę historię, będziecie wniebowzięci, ale jeśli ich nie lubicie... też może Wam się spodobać, bo momentami fabuła ociera się o sensację, a nawet dobry kryminał.

Książkę czyta się fantastycznie, napisana ładnym, ale i przystępnym językiem powieść wciąga i gwarantuje dopływ adrenaliny na stałym poziomie, emocje buzują na najwyższym poziomie. Dużo się tu dzieje, nie brakuje momentów wielkich wzruszeń, akcja płynie dość szybko i nie brakuje w niej nagłych zwrotów, intryga goni intrygę, na jaw wychodzą coraz bardziej skrywane tajemnice... 
Historia płynąca na przestrzeni kilku miesięcy pozwala poznać dogłębnie bohaterów, obserwować ich przemianę, rodzące się zaufanie i uczucie, które umacnia się z każdym kolejnym czasem. 
Postacie są  doskonale rozpisane i poprowadzone. Ich temperamenty doskonale się uzupełniają, nie brakuje im pazura. Nie sposób ich nie lubić. 
Naprzemienna narracja pozwala poznać punkt widzenia każdego z nich, emocje, uczucia i motywy każdej ze stron. 
Postaci pobocznych jest też sporo, ale każda z nich wnosi sporo dobrego do tej opowieści i tworzy niezwykle barwne i wielowymiarowe tło dla głównej dwójki, prowadząc czytelnika do przewidywalnego, ale w jakiś sposób intrygującego zakończenia. Po cichutku napiszę, że z przyjemnością poznałabym ich dalsze losy.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Choć to wydawca kwalifikuje książkę jako romans, posiada ona wiele intrygujących i porywających warstw. Czas spędzony z lekturą był naprawdę miły, i jestem przekonana, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. 

POLECAM...

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu Magia Słów. 

czwartek, 19 czerwca 2025

(64/25). SONKA. ZMIERZCH JAGIEŁŁY

 
    Autor: Zuzanna Orlińska

    Wydawnictwo: Wydawnictwo M.

    Gatunek: Historyczna, Obyczajowa

    Liczba stron: 512

    Data premiery: 09. 12. 2024

 *Google

    Zuzanna Orlińska brak informacji

    Młodziutka Zofia Holszańska- Sonka- przybywa na Wawel, by zostać żoną Jagiełly. Z pozoru naiwna, zainteresowana przede wszystkim zabawą i towarzystwem rówieśników, doskonale zdaje sobie jednak sprawę, jakie jest jej zadanie. Ma dać królowi upragnionego dziedzica, którego nie zapewniły mu trzy poprzednie żony.
Tymczasem atmosfera na dworze Jagiełły gęstnieje z każdym kolejnym rokiem jego panowania. Zbliżający się niechybnie kres jego życia wyzwala spory, intrygi, szukanie politycznych sojuszy- zarówno w obrębie dworu, jak i władców ościennych krajów. W epicentrum tej walki o tron po Jagielle znajduje się Sonka. Jej przenikliwość, spryt i determinacja pozwalają jej przetrwać i odnaleźć swoje miejsce w labiryncie politycznych rozgrywek.

Autorka opierając się na skrupulatnej dokumentacji, portretuje postaci znane z podręczników historii. Jej dbałość o szczegóły i odwołania do źródeł sprawiają, że książkę można czytać zarówno jako rzetelne dzieło historyczne, jak i porywającą, pełną napięcia i zwrotów akcji powieść.
(Opis wydawcy)

    Dzień dobry serdeczne! Dziś przychodzę do Was z wyjątkową pozycją, która opowiada o ostatnich latach życia Wielkiego księcia Litewskiego i króla Polski, założyciela dynastii Jagiellonów- Władysława II Jagiełło (ur. ok. 1362 lub ok. 1352, zm. 1 czerwca 1434) przy boku swej czwartej żony- Zofii Holszańskiej zwanej Sonką (ur. ok. 1405, zm. 21 września 1461), która dała mu dwóch synów- kolejnych królów Polski.  
Sonka, została wydana za króla Władysława Jagiełłę w wieku 17 lat, on miał wtedy lat 70, choć niektóre źródła podają, że miał lat 60. 
Od samego początku nie miała łatwo, nie tylko ze względu na wiek, czy brak doświadczenia, ale i charakter króla oraz niezbyt przychylny jej dwór. Miała do spełnienia jedno zadanie- urodzić następcę tronu, a kiedy jej się to udało, część wpływowych urzędników zarzuciła jej, że to nie są synowie Jagiełły. Będąc młodą, nieustannie obserwowaną, sterowaną i ocenianą, nie miała łatwego życia na dworze, ale radziła sobie jak mogła, uczyła się, zbierała doświadczenia i starała się realizować jako matka, królowa, swą postawą przekonując do siebie coraz większe grono sojuszników...

Przyznać muszę, że zaskoczyła mnie ta historia, szkoda, że w szkole tak mało się uczyliśmy o tak fascynujących postaciach, skupiając się tylko na królach, zupełnie omijając jego dwór. Na szczęście dzięki takim powieściom jak "Sonka..." możemy wejść głębiej i bliżej "poznać" postacie, o których niezbyt wiele, lub zupełnie nic nie wiemy, a miały one realny wpływ na to, jak wyglądała Polska przed wiekami. 
Autorka w niezwykle subtelny sposób ukazała, jak wyglądało życie na królewskim dworze, pełne intryg, spisków, matactw i nieprzychylnych spojrzeń. Pięknie oddała realia epoki, pokazując, gdzie było miejsce kobiet, i to choć one niejednokrotnie ratowały sytuację, wszystkie zasługi były przypisywane mężczyznom.
Powieść ta momentami niezwykle wzrusza i rozdziera serce na tysiące kawałków, a za chwilę wywołuje zdumienie, zaskoczenie bądź nawet złość i oburzenie na zaistniałą sytuację. Fabuła gwarantuje emocjonalną huśtawkę, bez chwili na złapanie oddechu. Konsekwentnie budowane napięcie nie opuszcza czytelnika do samego końca...
Akcja toczy się dość szybko, potrafi zaskoczyć, nie sposób przewidzieć, w którym kierunku się potoczy. Szczegółowe opisy tworzą w wyobraźni obrazy tak dokładne, że momentami można odnieść wrażenie, że jest się czynnym uczestnikiem opisywanych wydarzeń. Łatwo wyobrazić sobie opisywane miejsca, poczuć ich klimat, dać się ponieść chwili.
Bohaterowie są niejednoznaczni, a zarazem niezwykle wyraziści- posiadają swoje wady i zalety, każdy z nich niesie swój bagaż doświadczeń, przed czymś ucieka, coś goni. Są doskonale wykreowani, autentyczni w swych relacjach i uczuciach. Jest ich sporo, więc trzeba dość mocno się skupić na lekturze, by ich nie pomylić, ale każdy tu jest ważny, każdy wnosi coś do tej historii.
Łatwo poczuć ich emocje zrozumieć postępowanie- choć nie zawsze jest ono słuszne.
Autorka doskonale oddaje ducha tamtego czasu, łatwo zaobserwować i zrozumieć co czuli zwykli ludzie, jakie mieli plany, o czym marzyli, co ich bawiło, a co martwiło. Pokazuje, jak ważny w tak trudnym czasie był honor i dane słowo. 
Zostałam porwana przez tę historię od pierwszej strony, nie było czasu na przerwę...
Nie będę ukrywać, że jestem pod olbrzymim wrażeniem tej historii i pełna podziwu dla Autorki- dla jej wiedzy i niesamowitej umiejętności połączenia autentycznych wydarzeń z literacką fikcją- która przy okazji pokazuje bardziej "ludzkie" oblicza postaci które "znamy" z lekcji historii.  
Zuzanna Orlińska "odczarowuje" te posągowe postacie i pokazuje nam ich różne oblicza, zachowania i praktyki, na które niejednokrotnie została spuszczona kurtyna milczenia a czasami również wyparcia i zapomnienia.
"Sonka. Zmierzch Jagiełły" to książka niebanalna. Jest to opowieść o ludzkich słabościach, trudnych wyborach i niełatwych decyzjach, mających wpływ na bieg historii. 

Dodatkowym plusem tej historii jest to, że na początku znajdziecie wykaz wszystkich postaci, a także ich krótkie charakterystyki i opis powiązań z dworem. Bardzo to ułatwia rozeznanie ę w sytuacji i skojarzenie kto jest kim dla kogo.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Książka idealna dla każdego, nie tylko dla pasjonatów historii, rozbudza ciekawość, pobudza wyobraźnię, wciąga i intryguje każdą kolejną przewracaną stroną.

POLECAM...

"Jedną z cech młodości jest przekonanie, że wszystko może być jak dawniej. Rzeki powrócą do koryta, rany się zabliźnią, krzywdy przestaną boleć, zmarli ożyją, a jeśli nie, to przynajmniej przestaniemy za nimi tęsknić i zastąpią ich inni ludzie. 
Jest to oczywiście złudzenie. Nic nigdy się nie naprawia, lecz trzeba przyznać, że w życiu młodego człowieka to, co się mnoży, ma jeszcze przewagę nad tym, czego ubywa, a to, co się goi, odrasta, oczyszcza się i scala, dominuje nad tym, co obumiera, niszczeje i się rozpada."
                       Zuzanna Orlińska "Sonka. Zmierzch Jagiełły" sr. 363

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu M.

poniedziałek, 16 czerwca 2025

(63/25). POTĘPIONE

 
    Autor: Agata Kabza- Papuga

    Wydawnictwo: SPARK sp. z o o.

    Gatunek: Fantasy

    Liczba stron: 540

    Data premiery: 22. 01. 2025

 *Google

    Agata Kabza- Papuga Absolwentka germanistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, licencjonowany przewodnik po Warszawie i Krakowie, właścicielka firmy. Urodziła się i wychowała w Łasku. Mieszka w malowniczej mazowieckiej wsi wraz z rodziną, psem i kotami. Dzięki pasji dopisania przenosi czytelników w świat pełen przygód, tajemnic i magii, zachęcając młodych odbiorców do odkrywania nowych rzeczywistości. 
(Źródło: Okładka książki)

    Cztery Medaliony, mityczna Granica i przerażające dziedzictwo…
Marysia Chotecka mieszka w podwarszawskiej Podkowie i wiedzie pozornie normalne życie. Jest jednak wycofana i nieufna w stosunku do rówieśników, którzy nie potrafią zrozumieć jej mrocznych rysunków. Mar tworzy nietypowe szkice, ponieważ od lat widzi w snach Uśpionych – postacie, które przychodzą do niej i zdają się oczekiwać pomocy. Nastolatka próbuje zrozumieć ten niepokojący dar, nie przypuszcza jednak, że tragedia, której przed pięciu laty była świadkiem, stanie się kluczem do rozwiązania tajemnicy.
W cieniu traumatycznych wspomnień o Julce – młodszej siostrze kolegi z klasy, która odebrała sobie życie – Marysia odkrywa, że nie jest jedyną, która mierzy się z koszmarami. Wojtek Starski, obarczony odpowiedzialnością za rodzinę po śmierci siostry i zaginięciu ojca, staje się jej sojusznikiem w walce z siłami, które wymykają się racjonalnemu rozumowi.
Gdy na jaw wychodzi istnienie czterech Medalionów, które łączą losy kobiet z różnych rodzin i prowadzą je ku Bieszczadom, historia nabiera przerażającego tempa. Medaliony- pamiątki rodzinne, a może przeklęte artefakty- dążą do połączenia, przyciągając swoje właścicielki ku mitycznej Granicy światów. Wszystkie tropy prowadzą do cerkwi w opuszczonej wsi- Łopience- miejsca, gdzie przeszłość splata się z teraźniejszością, a Granica między światami zdaje się wyjątkowa cienka. 
Czy Uśpieni naprawdę istnieją, czy są tylko wytworem chorej wyobraźni? Jaką rolę w tej opowieści odegra Sophie, ekscentryczna psychiatra lecząca kobiety dotknięte koszmarami? I kto jeszcze musi zginąć, by powstrzymać przerażającą przepowiednię?
"Potępione" to opowieść o przekleństwie dziedzictwa, sile przyjaźni i walce o prawdę, która może przynieść wybawienie lub ostateczne zatracenie. Trzymająca w napięciu od pierwszych stron historia łączy w sobie elementy thrillera, dramatu rodzinnego i pełnego tajemnic fantasy.
Czy odważysz się wkroczyć na Granicę światów?
(Opis wydawcy. Źródło: Okładka książki)

    Dzień dobry serdeczne! Dziś przychodzę do Was z fantastycznym debiutem, który skradł moje serce od pierwszych stron i choć końcówka trochę mi się rozjechała, spędziłam z tą historią naprawdę bardzo fajny i intrygujący czas. Pochłonęła mnie ta powieść od pierwszej strony i naprawdę trudno uwierzyć, że jest to debiut. Kocham tak udane debiuty!
Nie będę opisywać ponownie fabuły, bo opis wydawcy już naprawdę wiele zdradza, a nie chciałabym odbierać Wam przyjemności z odkrywania tej historii. Od siebie dodam tylko tyle, żebyście byli przygotowani na prawdziwą jazdę bez trzymanki, bo dzieje się tu tyle, że głowa mała, nic tu nie jest oczywiste, a każdy kolejny szczegół, który mogłabym przez przypadek zdradzić, łączy się z innymi, tworząc zawiłą całość, którą trudno opisać w kilku zdaniach. 

Naprawdę jestem pod wrażeniem tej powieści. Agata Kabza- Papuga stworzyła wspaniałą, niemal idealną i zarazem bardzo klasyczną opowieść fantasy, w której nie zabrakło walki między dobrem a złem, szczypty magii, przenikania światów, misternie utkanej intrygi, mnóstwa tajemnic, a także rodzących się uczuć, jak i rzeczy chyba w tym przypadku wydawałoby się najważniejszej - doskonałego podkreślenia, czym jest prawdziwa lojalność  i przyjaźń, która pokonuje wszystkie przeszkody w tym także śmierć.
Jestem pod wrażeniem powieści, w której świat Uśpionych ma wpływ na realne życie, zwyczajnych ludzi, przenika go, kieruje się swoim "widzimisię" nie zważając na to, jakie pociągnie za sobą konsekwencje. Jestem pod wrażeniem powieści, w której nic nie jest oczywiste, a dobro nie zawsze jest dobre i taka sama sytuacja ma się ze złem. Ludzie tu noszą różne maski, podają się za przyjaciół, choć grają w swą własną niezbyt czystą grę.
Jest to historia, która autentycznie zachwyca, porywa i zaskakuje od pierwszych stron, a im dalej zagłębiamy się w fabułę, tym bardziej staje się ona ciekawsza, bardziej intrygująca i podsycająca niepokój o dalsze losy postaci. Zmusza ona do refleksji nad tym jak bardzo jesteśmy podatni na manipulację, jak łatwo jest wmówić drugiemu człowiekowi, wszystko to, co chcemy, nie ponosząc za to odpowiedzialności, jak łatwo jest zniszczyć jego zdrowie nie tylko fizyczne, ale i psychiczne.
Trudno jest również nie docenić tego, z jak wielkim rozmachem została ta historia napisana, tego jak bardzo jest epicka, tego, że mamy do czynienia tu z tak wieloma tajemnicami, które domagają się ujrzenia światła dziennego, intrygami, kłamstwami, gdzie pojawia się mnóstwo postaci, miejsc i spektakularnych wydarzeń.

Sam styl Autorki jest płynny i bardzo przyjemny. Fabuła to genialny splot wydarzeń i postaci, po mistrzowsku zostały rozmieszczone punkty zwrotne, są one momentami bardzo mroczne i tajemnicze, ciekawe i bardzo, bardzo zaskakujące. 
Postacie są wybornie napisane, każda z nich to indywiduum, nie ma tu nikogo, kto jest nudny lub robi tylko za przysłowiowe tło. Każda z nich obdarzona jest unikatowymi cechami, przez co nie zlewa się z otoczeniem, jest wyrazista i niepowtarzalna.
Autorka prowadzi nas przez tę historię za rękę, ale pokazuje palcem, wydawałoby się początkowo nieistotne szczegóły, które sprawiają, że wyciągamy swoje wnioski, angażujemy się w tę historię całym sobą, a ona sama staje się intrygująca i niezwykle wciągająca. Żałuję tylko, że końcówka w kulminacyjnym momencie się rozjechała, i pogubiłam się kto, jest kim, i nawet powrót do wcześniejszych stron, nie wyjaśnił mi, co się właśnie w tym kulminacyjnym momencie stało. Mam nadzieję, że jest to nijako wprowadzenie do dalszej części. Jeśli tak, będę z wielką niecierpliwością wyglądać kolejnego tomu.
Książka liczy ponad 540 stron, ale śmiało można napisać, że cechuje ją ład, porządek i dbałość o każdy szczegół, to też sprawia, że bardzo lekko i z wielką przyjemnością poznajemy tę historię, stając się tym samym jej częścią. 
Tak jak napisałam wyżej książka jest niezwykła, chce się ją czytać bez końca, nie chce się jej odkładać. Ja jestem kupiona absolutnie i mam nadzieję, że trafi ona do bardzo szerokiego grona odbiorców, czego życzę Autorce z całego serca.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak, to jedna z lepszych książek fantasy, które przeczytałam w tym roku. Niesie w sobie uniwersalne prawdy i wartości, dlatego tez każdy w niej się odnajdzie, każdy znajdzie coś dla siebie i gwarantuję, że dla każdego będzie to coś zupełnie innego.

POLECAM...

Za egzemplarz recenzyjny dziękuję Grupie Marketingowej Heaven PR. 

sobota, 14 czerwca 2025

(62/25). ŚWIAT JEST ŻADEN

 
                             **PATRONAT MEDIALNY/ RECENZJA PATRONACKA**

    Autor: Piotr Witold Lech

    Wydawnictwo: Bibliotekarium

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 252

    Data premiery: 01. 05. 2025

 *Google

    Piotr Witold Lech brak informacji

    Historia obyczajowa (pozornie) o Łukaszu, pisarzu, któremu nie bardzo układa się w życiu: ścigają go windykatorzy, których zbywa chandlerowskim dowcipem i podstępem; miewa potworne kłopoty z kobietami; nawiedzają go dziwne wspomnienia traumy z tym wszystkim związane niekorzystnie odbijają się na stanie jego zdrowia. Jako człowiek poszukujący pewnej regularności w świecie go otaczającym, zaczyna podejrzewać rzeczywistość o wrogie wobec niego nastawienie. Zaczyna kombinować, co jest nie tak z tym światem?
Pytanie to daje Piotrowi Witoldowi Lechowi asumpt do bardzo interesujących rozważań filozoficzno-egzystencjalnych. Skoro bowiem jego bohater czuje się botem (popychanym przez przeróżne otaczające go źródła energii do działania przede wszystkim kobiety) funkcjonującym w grze fabularnej, to jaki jest jego stopień świadomości? Ile ma swobody w swych poczynaniach? Czy jego życie nie jest całkowicie zdeterminowane? Oczywiście przekłada się to natychmiast na sferę innych niepokojących pytań analogicznych, a dotyczących rzeczywistości nas otaczającej.
Jacek Sobota, pisarz, publicysta, filozof
(Opis wydawcy. Źródło: Okładka książki)

    Dzień dobry serdeczne! Dziś przychodzę do Was z powieścią mocno nietypową, wymykającą się wszystkim konwenansom, która w  niekonwencjonalny sposób łączy ze sobą powieść obyczajową z filozoficznymi zagadnieniami, które wchodzą w myśli i zmuszają do poszukiwania odpowiedzi na pytanie: Czy świat jest taki, jak nam się wydaje, że go widzimy? Czy żyjemy w symulacji, a może wcale nie istniejemy? Czy to prawda, czy to fałsz? A jeśli fałsz, to gdzie leży prawda?
Przed takimi (i wieloma innymi) pytaniami staje Łukasz- nasz główny bohater, który zaczyna dostrzegać, że świat wokół niego robi się "dziwny" i niekorzystnie do niego nastawiony. Mężczyzna jest pisarzem, któremu życie niespecjalnie się układa, a do tego kłopoty ze zdrowiem i... kobietami, sprawiają, że rzeczywistość miesza się z fikcją tworzonej przez niego historii, problemy egzystencjonalne prowadzą do zaskakujących zwrotów, granica się zaciera i odsłania krok po kroku trudną prawdę... a może tylko tak Łukaszowi się wydaje, a on sam popada w obłęd? Może sam choruje i ta choroba nabiera tempa, a leczenie nie przynosi skutku? 

Jestem przekonana, że każdy, kto weźmie tę książkę w dłonie i przeczyta, odbierze ją zupełnie inaczej, wysnuje zupełnie inne wnioski i zwróci uwagę na zupełnie inne zagadnienia, ale każdy potwierdzi, że "Świat jest żaden" to książka mocno nietypowa, bardzo tajemnicza, refleksyjna i zmuszająca do poszukiwania odpowiedzi. Do tego wiele nawiązań do duchowych przewodników i wybitnych naukowców takich jak: De Mello, Hawkins, Osho czy Tolle, pobudzą ciekawość, zachęcą do szukania i odkrywania nie tylko istoty swojego jestestwa, ale i tego co nas otacza, ale na co dzień tego nie dostrzegamy, lub nie chcemy widzieć.
Podkreślić jednak trzeba, że nie jest to historia czysto filozoficzna, jest to historia, w której strach przeplata się z nadzieją, tęsknota i niepewność dnia jutrzejszego z radością jednej chwili, a śmierć nieustannie walczy z wolą życia.
Jest to także zwrócenie uwagi na problem depresji i tego jak ludzie chorujący na nią, muszą walczyć z nią każdego dnia, że jest to walka pełna zniechęcenia, potknięć i dołków, a posiadanie oddanych ludzi wokół jest olbrzymią wartością, która nie jednokrotnie może uratować nam życie. Jest to bardzo ważny głos w tym temacie, bo nadal w naszym kraju zdecydowanie za mało się mówi o tej chorobie i jej następstwach. 

Jest to jedna z tych książek, które niesamowicie trudno jest zamknąć w sztywnych ramach i jednoznacznie ocenić. Nawet w kilka dni po skończeniu lektury czuje się totalny mętlik w głowie i nadal nie wie się jak ubrać w słowa te emocje i refleksje, które się czuje. Jest to trudna historia, którą trzeba czytać w skupieniu, by uchwycić jej przesłanie, trzeba dać jej czas, by wybrzmiała całą mocą.
Akcja nie dzieje się szybko, ale jej zakończenie zostaje w głowie na długo. 
Genialnie Autor ułożył tę fabułę.

Jestem autentycznie szczęśliwa, że mogłam objąć tę książkę patronatem medialnym. Jest ona naprawdę wyjątkowa, i choć minęło już trochę czasu od momentu, w którym skończyłam ją czytać, nie potrafię wyzwolić się spod jej uroku. 
Ciągle mam ją w myślach i nie potrafię jej wyrzucić z głowy, a to już naprawdę wiele znaczy. Autorowi gratuluję tak niezwykłej i intrygującej historii, a Was zachęcam do sięgnięcia po tę powieść, bo kryje się tu niezwykła i zaskakująca moc!

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Jest to dokładnie przemyślana historia człowieka, który próbuje zrozumieć to, co wydaje się niezrozumiałe. 

POLECAM...

"Świadomość, świadomość, świadomość i jeszcze raz świadomość… – lektor powtarzał słowa De Mello. Odetchnąłem kilka razy i zdjąłem słuchawki. 
Otoczyła mnie cisza.
Przez chwilę wydało mi się, że straciłem słuch. Nie dochodziły mnie żadne dźwięki. Stałem i nasłuchiwałem. Dopiero po kilkunastu sekundach usłyszałem pierwsze, odległe krakanie wron, docierające z pobliskiego parku. Z każdą kolejną chwilą słuch powracał, ale działo się to niepokojąco wolno. Najpierw do krakania dołączyło skrzypienie drzew, potem głosy bawiących się w parku dzieci, aż w końcu charakterystyczny szum odległej ulicy – dźwięki tramwajów, warkot silników, niedookreślony zgiełk. Wtedy zdałem sobie sprawę z tego, że my, ludzie, nigdy nie doświadczamy ciszy. Ciszą jest dla nas słabo docierający do uszu, nieustanny dźwięk życia."
                           - Piotr Witold Lech "Świat jest żaden" str. 13

Za egzemplarz recenzyjny oraz możliwość patronowania tej niezwykłej historii serdecznie dziękuję Autorowi, oraz Wydawnictwu Bibliotekarium.

czwartek, 12 czerwca 2025

(61/25).POŁĄCZENI PRZEZ MIŁOŚĆ PODZIELENI PRZEZ WIARĘ. HISTORIA ELŻBIETY I FELIKSA LESEUR

 
    Autor: Bernadette Chovelon

    Tytuł oryginału: Elisabeth et Felix Leseur. Itineraire spirituel d'un couple Editions Artage

    Tłumaczenie: Katarzyna Kamińska

    Wydawnictwo: Wydawnictwo M.

    Gatunek: Biografia

    Liczba stron: 384

    Data premiery: 15. 04. 2024 (na rynku polskim)

 *Google

    Bernadette Chovelon francuska doktor literatury i filozofka specjalizująca się w psychologii i duchowości małżeńskiej, autorka licznych biografii znanych postaci.
(Źródło: Okładka książki)

    Elżbieta i Feliks Leseur żyli we Francji na przełomie XIX i XX wieku. Łączyło ich zamiłowanie do podróży, doskonale rozumieli się na poziomie intelektualnym i kulturalnym. Kochali się bardzo, ale jedna kwestia ich dzieliła: Elżbieta była osobą głęboko wierzącą, zaś Feliks, który obracał się w politycznym środowisku francuskich antyklerykałów, był ateistą wrogo nastawionym wobec wszystkiego, co miało związek z religią. Małżeństwo, jakich wiele? A jednak finał zaskakuje- on wstąpił do dominikanów, a ona jest kandydatką na ołtarze.

Ta doskonale opracowana biografia jest nie tylko zapisem niezwykłej historii tych dwojga, ale też opowieścią o sile własnych przekonań, wzajemnym towarzyszeniu, wytrwałości w modlitwie, cichej walce o nawrócenie oraz szacunku dla wolności drugiego człowieka. W swych licznych pismach, po raz pierwszy zaprezentowanych w niniejszej książce, małżonkowie Elżbieta i Feliks dają świadectwo zadziwiającej i mądrej drogi, która przeszli; miłości, która wzrasta pomimo różnic i cierpień każdego z nich.
(Opis wydawcy. Źródło: Okładka książki)

    Dzień dobry serdeczne! Kilka dni temu pisałam Wam o książce "Milcząca dusza. Dzienniki Elżbiety Leseur", która wywarła na mnie olbrzymie wrażenie i sprawiła, że na wiele spraw spojrzałam pod innym kątem, a dziś przychodzę do Was z biografią, z pewnego rodzaju uzupełnieniem, w którym jeszcze bliżej poznamy oboje małżonków i jeszcze celniej zaobserwujemy ich niezwykle trudną drogę do pojednania z Bogiem- szczególnie mam tu na myśli Feliksa, który przez wiele lat deklarował się jako ateista, ale i aktywnie dążył do zniszczenia wiary swej małżonki. Podziwiałam nieustannie Elżbietę za jej hart ducha, wiarę i to, że nigdy się nie poddała, parła do przodu z podniesioną głową, mądra i wspierająca, wyprzedzająca w wielu aspektach swe czasy...
Na kartach powieści przewija się cała plejada autentycznych postaci, które miały wpływ na ugruntowanie poglądów. Tworzą one tło dla małżeństwa Leseur, ale dają także świadectwo tego, jak ludzie byli (i nadal są) podzieleni w sprawach wiary i światopoglądu.
Małżonkowie niejednokrotnie dają świadectwo trudnej drogi wspólnego życia, ale także miłości, która przetrwała pomimo różnic i cierpień, które raz po raz na nich spadały. Mimo trudności i niezgodności co do wiary Elżbiety nadal darzyli się olbrzymim szacunkiem i tolerancją, co wzbudza mój nieustanny podziw i jest jasnym wskaźnikiem tego jak powinno wyglądać małżeństwo oparte na tych fundamentach.
"Połączeni przez miłość..." to książka poruszająca najczulsze struny i momentami rozdzierająca serce na tysiące kawałków. Pełna jest ona cierpienia, nieutulonej tęsknoty, na szczęście dla równowagi także pięknej wielowymiarowej miłości, która jest tuż obok...mimo wszystko. Ból i nadzieja. Cierpienie i wiara. Zniechęcenie i walka. Miłość i... strata. Gra przeciwieństw, w której w moim odczuciu nie ma zwycięzców. 
Czyta się ją z wielkimi emocjami, momentami z całkowitym niezrozumieniem dla sytuacji i postępowania poszczególnych osób, wzruszeniem, łzami w oczach. Historia małżeństwa Leseur pokrzepia, otula, pociesza i daje nadzieję każdemu, kto tej nadziei poszukuje, zachęcając do refleksji nad własnym życiem, wskazując drogę, pocieszając, ale i zachęcając do zmian.

Książkę czyta się doskonale, napisana bardzo ładnym i przystępnym językiem. Autorka pisze w taki sposób, że trudno jest ją odłożyć na bok, wciąga od pierwszej strony, pozwalając wraz z bohaterami przeżywać ich rozterki, wzloty i upadki. Mnóstwo emocji mi towarzyszyło przy lekturze, niejednokrotnie pojawiło się olbrzymie wzruszenie. Szczególnie ostatnie lata Feliksa niezwykle mnie poruszyły, wywołały zaskoczenie, ale i podziw.
Bardzo się cieszę, że mogłam poznać tę historię, wyjaśniła mi ona wiele wątpliwości, które narodziły się po lekturze "Milczącej duszy. Dzienników...". 
Chciałabym, żeby po tę książkę sięgnęło szerokie grono czytelników i by nie byli to sami katolicy. Historia Elżbiety i Feliksa, naprawdę poszerza horyzonty. 

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To nie tylko świadectwo wiary i przemiany, ale przede wszystkim historia małżeństwa, które mimo wielu przeciwieństw trwało zawsze razem darząc się olbrzymim szacunkiem i miłością. 

POLECAM...

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuje Wydawnictwu M.

poniedziałek, 9 czerwca 2025

(60/25). BAJKI DLA NIEMŁODYCH

 
    Autor: Joanna Baran

    Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie Białe Pióro

    Gatunek: Opowiadania

    Liczba stron: 92

    Data premiery: 03. 06. 2020

 *Google

    Joanna Baran przez 40 lat pracowała jako psycholog w Mazowieckim Centrum Neuropsychiatrii i Rehabilitacji dla Dzieci i Młodzieży w Zagórzu koło Warszawy. Poza diagnozą psychologiczną zajmowała się stymulacją ogólnorozwojową dzieci z uszkodzeniami ośrodkowego układu nerwowego i wyrównaniem trudności w opanowywaniu umiejętności czytania i pisania u nich oraz u dzieci z rozpoznaniem dysleksji. W doskonaleniu zawodowym pomagały jej same dzieci, ich rodzice i wspaniały zespół ludzi, z którymi miała szczęście współpracować. Dług wobec dorosłych spłaciła kilkoma opracowaniami, w których dzieli się z nimi zdobytym doświadczeniem i zbiorem ćwiczeń do wykorzystywania w pracy z dziećmi. Pozostał do spłacenia dług wobec tych ostatnich. Obecnie, gdy jest już emerytką, może wreszcie pisać dla NICH, dla dzieci, co niniejszym czyni.
Autorka książek: "Bajki z dna szuflady", "Wakacje u starożytnych","Opowiastki praskie", ""Opowieści Wasyla Sybiraka i innych kotów", "Historia pewnego szkicu", "Kim jesteś żabko, czyli kochajmy Adama Wajraka", "Waran z komody" oraz kilku podręczników do pracy z dziećmi posiadającymi dysfunkcje.
(Źródło: Okładka książki)

    "Bajki dla niemłodych" to propozycja dla seniorów. Można je czytać z dziećmi, ale lepiej bez. Duże litery i proste mandale do pokolorowania są zachętą do zabawy i odstresowania
(Opis wydawcy)

    Dzień dobry serdeczne! Dziś przychodzę do Was z książką, którą ostatnio "wygrzebałam" z półki i z wielkim zdziwieniem odkryłam, że zupełnie o niej zapomniałam, prawdopodobnie przyszła do mnie z  inną książką  i nie wpisałam jej w kolejkę, przez co o mały włos nie przeoczyłam naprawdę fajnej książki skierowanej do dojrzałych czytelników.
"Bajki dla niemłodych" to zbiór 17 opowiadań skierowanych głównie do czytelników w wieku senioralnym, które można przeczytać (dosłownie) na raz, lub delektować się nimi przez dłuższy czas. Wrócić do tego ulubionego, w każdej chwili, uśmiechnąć się, zrelaksować i odpocząć... 
Autorka na początku książki, przedstawia je wszystkie z tytułu i podpowiada, do kogo je kieruje np. do szukających wrażeń ("Porno") czy walczących o tolerancję ("Trójręki z Bostonu") oczywiście, są opowiadania dla "przedsiębiorców" jak i dla "miłujących prawdę" i jeszcze wiele, wiele innych.

Autorka stworzyła opowiadania różnorodne, życiowe, pobudzające wyobraźnię- okraszając niektóre z nich szczyptą magii, czyni je wyjątkowymi, bo każdy znajdzie tu coś dla siebie i poczuje, że właśnie to jedno, wyjątkowe opowiadanie jest napisane i skierowane właśnie do niego. 
Przedstawione historie są dłuższe i krótsze, ale każda z nich niesie w sobie różnorodnie emocjonalny ładunek. Jedne z nich są totalnie przewrotne i ironiczne, inne przywołają wspomnienia i nostalgiczny uśmiech. a jeszcze inne bawią do szczerych łez.
Trudno jest wybrać jedno ulubione, trudno też wskazać to, które może być najsłabsze... ale czy to jest potrzebne? Nie, nie jest. Każde z nich jest inne i każde z nich jest wyjątkowe. 
Tak jak wspomniałam wyżej, książkę można czytać na dwa sposoby. Ja chciałam sobie je dozować, cieszyć się nimi...nie udało mi się. Książka wciągała mnie od pierwszych zdań pierwszego opowiadania i nim się zorientowałam, to już kończyłam. Przepadłam od początku.

Na olbrzymi plus zasługuje to, że  książka ta wydana jest naprawdę fajną, wyrazistą i dużą czcionką, jest to naprawdę wygodne rozwiązanie. Książkę czyta się dość szybko, język, którym została napisana, jest bardzo przystępny, nie zawiera trudnych i niezrozumiałych sformułowań.
Jeśli miałabym się czegoś uczepić to grafik przeznaczonych do pokolorowania. W moim odczuciu mogłyby być one zdecydowanie większe (np. na całą stronę), bo nie specjalnie zachęcają do się sięgnięcia po kredki a tym bardziej farby czy mazaki- a to może być dość dużym utrudnieniem dla osób, które mają już problemy ze wzrokiem czy koordynacją ręki.

Bardzo się cieszę, że odnalazłam tę niepozorną, a zarazem pełną doskonałych doznań książkę. Z wielką przyjemnością podsunę ją starszym członkom mojej rodziny i poczekam na ich wrażenia. Mnie się bardzo podobała, jestem ciekawa, jak spodoba się starszemu pokoleniu.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Fajna pozycja, w której każdy znajdzie coś dla siebie i dla każdego będzie to coś innego, a przy okazji dostanie całą książkę doskonałej zabawy i historii, które pobudzą nie jedną wyobraźnię ;) 

POLECAM...

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję Wydawnictwu Literackiemu Białe Pióro.

piątek, 6 czerwca 2025

(59/25). POLICJANTKA I ROMANTYK (III tom cyklu Lisica)

 

    Autor: Witold Horwath

    Wydawnictwo: Replika

    Gatunek: Kryminał, Sensacja 

    Liczba stron: 352

    Data premiery: 24. 09. 2024

 *Google

    Witold Horwath (ur. 29.07.1957 r. w Warszawie) - pisarz i scenarzysta filmowy. Autor kilku poczytnych powieści i zbiorów opowiadań, w tym głośnych "Ptakona" i "Afrika Korps". Twórca romansu psychologicznego "Seans" tłumaczonego na niemiecki, niderlandzki i rosyjski. Scenarzysta rozlicznych filmów i seriali, w tym kultowej "Ekstradycji" powstałej na bazie jego bestsellerowego thrillera "Święte wilki". Prywatnie jego pasją są szachy i kobieca dusza.
(Źródło: Okładka książki)

    Hanka Lubochowska – inteligentna, zmysłowa, uwodzicielska policjantka, której nie oprze się żadna tajemnica!
Hanka pragnie zacząć studia. Na uczelni nie będzie jej łatwo, gdyż wyprzedza ją kryminalna sława. Tu też spotyka Symka – przybysza z prowincji zakochanego w swojej sąsiadce Meli, której strzeże szalony brat Edmund, chcący dobić korzystnego – zwłaszcza dla siebie – targu na małżeństwie siostry z lokalnym nuworyszem.
Jednak Hanka nie może skupiać się wyłącznie na sercowych uniesieniach. Warszawa znów wrze. Ktoś morduje i grozi kolejnymi zabójstwami w półświatku. Podejrzenie pada na spotkanych w dworcowym barze cyganów. Sprawa jednak szybko zatacza szersze kręgi, dosięgając coraz bardziej szanowanych osobistości.
(Opis wydawcy)

    Dzień dobry serdeczne! Dziś przychodzę do Was z ostatnią częścią cyklu, który skradł serce rzeszy czytelników w tym i moje.  
Autor genialnie połączył tło historyczne z losami swych postaci, tworząc tym samym niezwykle wciągającą opowieść, którą trudno jest zaszufladkować i przypisać tylko jednemu gatunkowi literackiemu. Dlatego jestem pewna, że cały cykl, przypadnie do gustu wielu czytelnikom i każdy w tej powieści odnajdzie coś dla siebie.
Świetnie prowadzona fabuła, genialny na nią pomysł, już od pierwszych stron pierwszej części czuć napięcie, a autor buduje je konsekwentnie do samego końca części trzeciej i w każdej z tych trzech części podnosi poprzeczkę coraz wyżej i wyżej, i za każdym razem mocno zaskakuje. 
Nie brakuje tu intryg, tajemnic i zagadek, których rozwiązanie nie zawsze jest oczywiste. Znajduje się tu również nutka romansu i spora dawka humoru, który idealnie pokrywa się z moim ironicznym podejściem do wielu spraw.

Nie będę opisywać fabuły, bo tyle się tu dzieje, że czytalibyście do jutra, ale wspomnę tylko, że główna bohaterka to kobieta nieszablonowa, nad wyraz inteligentna, przebiegła, umiejąca owinąć sobie każdego wokół palca, potrafiąca dopiąć swego i wzbudzająca olbrzymią sympatię.
Uwielbiam ją od pierwszego zdania i bardzo żałuję, że to już koniec naszej wspólnej przygody.
Postaci przez całą historię przewija się naprawdę sporo, ale co ważne, każda z nich jest dopracowana w najdrobniejszym szczególe, i nawet jeśli na jakiś czas "znika" z akcji i pojawia się sporo później, jest nadal tak samo wyrazista jak wcześniej. Każdy ma tu swoje zadanie, i z tego zadania wywiązuje się wzorowo, wnosząc do tej historii wiele kolorytu.
Książkę (i poprzednie) czyta się doskonale. Napisana jest bardzo ładnym, bogatym, a zarazem subtelnym językiem, barwnie opisująca wydarzenia i postacie.
Akcja w dwóch poprzednich częściach była chyba szybsza i dynamiczniejsza, ale i w tej części potrafi zaskoczyć i wprawić w autentyczne zdumienie, bo kto by pomyślał, że nasza Haneczka pomyślała (choćby przez moment) o ustatkowaniu się ;)
Bardzo się cieszę, że ta trylogia do mnie trafiła, jestem zauroczona tą historią i będę ją polecać na każdym kroku. Jeśli jeszcze jej nie znacie, koniecznie musicie ją nadrobić, ale warto zacząć od tomu I, wtedy odkryjecie i poczujecie całą esencjonalność tej historii.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Dynamiczna akcja, wyrazista bohaterka i historyczne tło- czego można chcieć więcej? Każdy znajdzie tutaj coś dla siebie, jednakowo fan literatury detektywistycznej, dobrego kryminału jak i fan książek przygodowych i dobrego obyczaju.

POLECAM...

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję Autorowi.



środa, 4 czerwca 2025

(58/25). RELACJE, JAKICH PRAGNIESZ. SIEDEM UMIĘTNOŚCI WZMACNIAJĄCYCH WIĘZI

 
    Autor: Magdalena Lubońska

    Wydawnictwo: Selfublishing

    Gatunek: Poradnik

    Liczba stron: 270

    Data premiery: 14. 12. 2024

 *Google

    Magdalena Lubońska brak informacji

    A w zasadzie to... PO CO ŻYJEMY? Jak Ty osobiście odpowiedziałbyś na to pytanie?
Moja odpowiedź jest prosta, a jednocześnie zwiastująca podjęcie... odpowiedzialności: Przychodzimy na świat po to, aby uczyć się miłości.

Jeśli chcesz spojrzeć na świat właśnie w ten sposób i dzięki temu odkryć w nim sens, ta książka jest dla Ciebie!  Sztuki miłości warto się uczyć całe życie. To właśnie o efektach i procesie nauki 7 umiejętności wzmacniających więzi powstało łącznie 31 historii z życia, z których wyłaniają się pewne zależności. Okazało się, że jakość tworzonych przez nas relacji, odpowiada nie łut szczęścia, ale utrwalone bądź wypracowane schematy myślenia i działania.
Jakimi schematami myślenia i działania Ty się kierujesz i czy zastanawiałeś się, dlaczego tak jest?
Jakie umiejętności pomagają Ci tworzyć szczęśliwe związki, przyjaźnie i zdrowe kontakty z innymi?
Zapraszam Cię do skonfrontowania swoich odpowiedzi z treścią tej książki. Jestem pewna, że będąc w drodze, możemy się od siebie wiele nauczyć i sprawić, by tworzone przez nas relacje stawały się źródłem życiowego spełnienia. Z miłością, Magdalena Lubońska.
(Źródło: Okładka książki)

    Dzień dobry serdeczne! Czytacie poradniki, stosujecie zawarte w nich rady, podążacie za wskazówkami, które w sobie niosą? Osobiście bardzo rzadko sięgam po poradniki, którym wydaje się, że wiedzą lepiej co będzie dobre dla moich relacji. Przyznaję, że jestem typem buntownika i zawsze powtarzam, że nikt nie będzie mi mówił jak mam żyć, szczególnie jak budować swój własny związek i przyjaźnie, i gdyby nie to, że napisała do mnie przesympatyczna Autorka, z prośbą o zerknięcie do jej książki, pewnie sama nie zwróciłabym uwagi na tę pozycję i przeszłaby mi koło naprawdę ciekawa pozycja...
Dwa podstawowe atuty tej pozycji to:
* Książka opisuje ciekawe przykłady z życia autorki, przekształcając je w dobre rady dla nas.
* Książka wydana jest w wyjątkowo przyjaznej formie- niczego nikomu nie narzuca, mimo to wspiera i pokazuje właściwą ścieżkę, motywuje do zmiany, do szerszego spojrzenia na świat, poznania problemu i rozłożenia go na czynniki pierwsze i wyciągnięciu z nich lekcji dla siebie.
Autorka pisze w swej książce o siedmiu umiejętnościach, nad którymi warto pracować każdego dnia między innymi: pracy nad samym sobą, mówieniu o swoich uczuciach i potrzebach, stawianiu świadomych granic i asertywności, przyznawaniu się do błędu i jeszcze kilku innych. Każda z tych umiejętności poparta jest autentycznymi historiami, a na końcu każdego rozdziału znajdziecie miejsce, w którym możecie podzielić się swoim doświadczeniem, napisać jak to jest u Was i dzięki temu spojrzeć na daną sytuację z boku, a także kod QR, który przeniesie Was do grupy autorskiej na Facebooku (osobiście nie testowałam).

Książka jest bardzo przejrzysta, podzielona na krótkie rozdziały, sprawia to, że w każdym dowolnym momencie możemy wrócić do interesującego nas tematu. Myślę też, że różnorodność poruszanych kwestii sprawi, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie, coś, co może dopasować akurat do swojej obecnej sytuacji w życiu, wskazówki jak ustalać priorytety i co powinno być najważniejsze w naszej hierarchii codziennego życia. 
Każdy z tych rozdziałów rozpoczyna się fragmentem wiersza, sentencją, przysłowiem bądź fragmentem piosenki "współgrającym" z treścią danego rozdziału, a czarnobiałe grafiki również sprawiają przyjemne wrażenie.
Ważne w tym poradniku jest to, że Autorka pisze dokładnie to, co ma na myśli, ale nie znajdziecie tu przesady ani wyniosłości tak bliskiej niektórym motywatorom- dzięki temu książkę czyta się doskonale, wyciągając z niej naprawdę ciekawe wnioski. Czuje się sympatię Autorki płynącą z każdej przewracanej strony. Autorka nie mówi Ci, jak masz żyć, pyta jak jest u Ciebie? Zaprasza do "rozmowy", nie narzuca swojej wizji, podoba mi się to, że jest to książka, która zachęca, ale nie zmusza do poszukiwania zmian. 
Czy coś wyniosłam z tej pozycji dla siebie? Myślę, że tak. Zmusiła mnie ona do refleksji i przyjrzeniu się bliżej relacjom, które tworzę z ludźmi wokół siebie. Czy wyciągnę z niej naukę? Mam nadzieję, że tak.

    Czy polecam?
Polecam. Książka dla każdego i w każdym wieku. Każdy znajdzie to coś interesującego i wciągającego myśli na dłuższy czas, zaczerpnie inspiracji i spojrzy na niektóre rzeczy zupełnie inaczej. To nie tylko poradnik o związkach i relacjach, ale także przypomnienie, że nie można w tym pędzącym świecie zapomnieć o sobie. WAŻNE! Książka została również wydana w wersji "Dla mężczyzn". 

POLECAM...

"Czy dla każdego szczęście w związku oznacza coś innego? Możesz tak z góry założyć na podstawie tego, że mamy różne temperamenty, wyszliśmy z różnych domów, ale też najzwyczajniej w świecie mamy inne priorytety. Być może szczęściem dla Ciebie w tym momencie życia jest, że możesz podróżować i nic Cię nie ogranicza, być może rozwijanie się na jakiejś płaszczyźnie z ukochanym sprawia, że żyjesz, i to Wam wystarcza. To coś cudownego i pięknego, że się różnimy i potrzebujemy czegoś innego do poczucia szczęścia."
- Magdalena Lubońska "Relacje, jakich pragniesz. 7 umiejętności wzmacniających więzi" str. 99

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję Autorce.

poniedziałek, 2 czerwca 2025

(57/25). ODŁAMKI

 
                              **PATRONAT MEDIALNY/ RECENZJA PATRONACKA**

    Autor: Izabela Grabda

    Wydawnictwo: Pulp Books

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 276

    Data premiery: 25. 06. 2025

 *Google

    Izabela Grabda Twierdzi, że w życiu miała wiele szczęścia, ponieważ wykonuje zawód, który uwielbia, a wytwory bogatej wyobraźni potrafi ubrać w słowa i przelać na papier. Pisze literaturę obyczajową zabarwioną sensacją, kryminałem i romansem. Nie stroni też od fantastyki, często w krótszych formach literackich. W dorobku ma kilka powieści, wiele opublikowanych opowiadań, jak również skromną liczbę artykułów. Warsztat pisarski szlifowała w Sekcji Literackiej przy Krakowskiej Sieci Fantastyki pod czujnym okiem Pawła Majki.  Jest niepoprawną miłośniczką kotów, kawy i spacerów po lesie w towarzystwie swoich wiernych psów.
(Źródło: Okładka książki)

    Każdy chciałby zostawić przeszłość za sobą – by nie przeszkadzała mu w kroczeniu w przyszłość. Niestety zdarza się, że odłamki przeszłości uderzają w nas z siłą torpedy, a z naszego wyobrażenia o własnym życiu zostaje jedynie gruz.
Stojąc nad świeżo wykopanym grobem matki, Irmina Łuczak ma w głowie jedynie szybkie załatwienie doczesnych spraw tej kobiety, z którą nie utrzymywała kontaktu od trzydziestu lat, i powrót do swego luksusowego życia. Los jednak postanawia inaczej. Po przyjeździe do rodzinnego domu w bieszczadzkiej wsi Stuposiany Irmina powoli rozplątuje sieć tajemnic i intryg, którą opleciono działalność przetwórczą jej matki i sympatycznych współmieszkańców okolicy. Jakby tego było mało, przypadek sprawia, że Irmina poznaje prawdziwe oblicze matki, a przede wszystkim mroczny sekret swoich dziadków.
(Opis wydawcy)

    Dzień dobry. Dziś zapraszam Was do przeczytania kilku słów o moim patronacie medialnym, który świętował swą premierę kilka dni temu. Zaznaczyć muszę, że jest to historia tak nieoczywista i zaskakująca, że nadal zostaję pod olbrzymim wrażeniem, choć od momentu, w którym skończyłam ją czytać, minęło już naprawdę sporo czasu (miałam wspaniałą okazję poznać ją jeszcze przed wydaniem, dziś jestem już po ponownej lekturze i zachwyca mnie nadal tak samo!)
I z ręką na sercu piszę, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tym, w jaki genialny sposób, ta historia została poprowadzona...

"Odłamki" to genialne połączenie powieści obyczajowej z kryminałem, okraszone nutką romansu i mroczną akcją rodem z najbardziej rasowych thrillerów. Nic w tej historii nie jest oczywiste, a posuwając się strona za stroną, odkrywamy misternie utkaną fabułę, w której najdrobniejszy szczegół ma znaczenie i znacząco wpływa na rozwiązanie tajemnicy, która została skryta na kartach tej powieści. Nie będę opisywać szczegółowo fabuły, ale uwierzcie mi na słowo, opis wydawcy nawet w połowie nie zdradza tego co tu się dzieje i nie oddaje tego mrocznego i tajemniczego klimatu, który znajdziecie w środku.

Akcja toczy się dość szybko i potrafi mocno zaskoczyć w najmniej spodziewanym momencie. Intryga goni intrygę, do głosu dochodzą głęboko schowane urazy, niedomówienia i niedopowiedzenia... demony przeszłości coraz częściej i głośniej domagają się głosu...a wyjawienie tajemnicy sprzed lat wstrząsa i pokazuje, że nie zawsze jest tak, jak próbujemy sobie wmówić, a osoby, które podawały się za naszych przyjaciół, odbierając nam możliwość poznania prawdy, okazują się wyrachowanymi oszustami, którzy chcą mieć nas tylko na wyłączność. Zaczyna się od tego jednego malutkiego kamyczka, który uruchamia całą lawinę niebezpiecznych wydarzeń, splatając ze sobą losy kilkunastu osób i to w tak mroczny sposób, że momentami nie mieści się to, o czym się czyta, w głowie- uświadamiając przy tym czytelnikowi, do czego jest zdolny człowiek, by osiągnąć to, co sobie zaplanował. Powiedzenie, że dąży się do celu po trupach... tutaj pasuje idealnie. 
Na jaw wychodzą tajemnice, intrygi, powiązania i rodzinne koligacje. Autorka tym samym pokazuje jak, bardzo hermetycznym miejscem są małe miejscowości. Doskonale został oddany klimat takiej małej miejscowości, gdzie władza i cała"tajemna" wiedza trzymana jest tylko przez wąską grupę blisko związanych ze sobą ludzi. Ale nie jest to opowieść o polityce w małym mieście, jest to historia straty, żałoby i godzenia się ze śmiercią, poszukiwaniu własnego miejsca na ziemi i dojrzewaniu do tego, by przyznać przed samym sobą, że czas ucieka i trzeba w końcu dorosnąć do brania odpowiedzialności za swoje decyzje i czyny.  
Bohaterowie są wykreowani doskonale, każdy z nich jest niezwykle autentyczny, wielowymiarowy i barwny. Nie ma tu nikogo zbędnego, a każdy wnosi do tej historii wiele emocji, i stwarza barwne tło dla pozostałych. 
Do tego przepiękne opisy, pobudzają wyobraźnię, zachęcają do złapania plecaka i wyruszenia w te niesamowicie piękne rejony. 

Przedstawiona historia jest niesamowicie wciągająca, nie chce się odłożyć książki przed przeczytaniem finałowej sceny. Swoją drogą, zakończenie zostało napisane dość otwarcie, kto wie, może kiedyś poznamy dalsze losy, ja bym z przyjemnością poczytała co u tych postaci słychać. 
Napisana ładnym językiem, wiele wątków, wydawałoby się pobocznych i niewiele znaczących łączy się w spójną i klarowną całość zmuszająca czytelnika do refleksji nad ulotnością życia, chwilą szczęścia, ale pokazująca również, do czego jesteśmy zdolni, by osiągnąć, to czego chcemy. Autorka serwuje czytelnikowi mnóstwo emocji, zaskakujących zwrotów akcji, nie brakuje tu odrobiny romansu, ale nie jest on przewodnią nutą tej historii.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To nietuzinkowa opowieść o relacjach międzyludzkich, o trudnej rodzinnej miłości, przyjaźni, samotności w tłumie, ale i walce o siebie. Znajdzie się tu tajemnica i intryga, mnóstwo zagadek i tajemnic, które naprawdę zaskoczą. Każdy z Czytelników znajdzie w niej coś dla siebie.

POLECAM...

"Nabrała powietrza i zatrzymała je na chwilę w płucach. Otulała ją cisza, a oczy pieścił widok bezkresu gór pokrytych lasami, z których bezczelnie wyglądały połoniny. Ruszyła dalej, znów szybkim,
miarowym tempem, gnana lekkimi podmuchami wiatru i upojona widokiem błękitnego nieba. Wysoko w górach zawsze czuła się tak, jakby wszystkie troski zostawiała na parkingu, zamknięte w samochodzie.
Ludzie mówili, że w Bieszczadach człowiek jest bliżej Boga i dlatego czuje się tutaj szczęśliwy. Ona w Boga nie wierzyła, ale idąc szczytem Połoniny Dźwiniackiej, czuła, że to miejsce daje jej spokój
i szczęście tak namacalne, jak żadne inne na świecie. Mogła sobie wmawiać, że jest jej dobrze nad Morzem Bałtyckim, mogła twierdzić, że tutejsi mieszkańcy drażnią ją swoim prostym podejściem do
życia, ale nie potrafiła udawać, że nic nie czuje do tych gór. Do ich niewymuszonego naturalnego piękna i magii zawartej w każdej skale, trawie czy drzewie."
                                                - Izabela Grabda "Odłamki" str. 255

Za egzemplarz recenzyjny i możliwość patronowania tej wyjątkowej historii serdecznie dziękuje wydawnictw Pulp Books.