piątek, 31 maja 2024

(73/24). ZARAZ BĘDZIE CIEMNO

 
    Autor: Ewelina Kurzobrocka-Pipia

    Wydawnictwo: Magia Słów

    Gatunek: Obyczajowa, Thriller

     Liczba stron: 274

    Data premiery: 25. 06. 2024

 *Google

    Ewelina Kurzobrocka-Pipia z wykształcenia archiwistka i historyk wojskowości, od lat pracuje w wyuczonym zawodzie, łamiąc urzędowe stereotypy. Matka, żona, opiekunka szalonego psa o imieniu Frida, artystyczna dusza, która nie znosi nudy i nic nierobienia. Pasję odnajduje w tworzeniu poezji, okolicznościowych kartek, obrazów czy rzeźb z leśnych skarbów, przede wszystkim jednak w macierzyństwie. Inspiracje czerpie głównie z natury i starych, ludowych wierzeń. Zapalona biegaczka, miłośniczka zwierząt, podróży i górskich wędrówek. Uważa, że największą wartością w życiu są ludzie, których spotyka na swojej drodze, choćby tylko na chwilę.
(Źródło: Okładka książki)

    Upalny, burzowy początek lata na podkaliskiej wsi. Janka, niezależna, lubiąca adrenalinę nauczycielka z Poznania leczy rany po rozstaniu. Nieoczekiwanie kontaktuje się z nią znajomy ze szkolnych lat, informując, że jej rodzinny dom ma zostać wyburzony w związku z budową szybkiej kolei. Kobieta wraca do zamkniętego od lat budynku, w którym żyją bolesne wspomnienia, duchy przeszłości i… pająki. W ciągu zaledwie kilku dni Janka odkryje strzeżoną pilnie od lat rodzinną tajemnicę, pozna ekscentryczną sąsiadkę z bagien i zacznie odzyskiwać nadzieję na lepsze jutro. Jednak nie wszyscy cieszą się z jej powrotu. Ktoś próbuje zniechęcić ją do pozostania w domu, w którym zapach ziół, książek i drożdżowego ciasta miesza się z zapachem grozy. Czyje dziecko płacze w nocy po kątach? Co hałasuje na strychu? Czy to tylko zręczna mistyfikacja, mająca zmusić Jankę do wyprowadzki? Dlaczego mama ukrywała przed nią swój stan zdrowia i czy na pewno tylko to? Czy kobieta zdoła pozamykać stare sprawy, by móc otworzyć się na nowy etap w życiu?
(Opis wydawcy)

    Dziś przychodzę do Was z (nie boję się użyć tego słowa) genialnym debiutem, który mnie autentycznie zachwycił. Nie mogłam się oderwać od tej historii do końca, a rodzinna tajemnica ukryta na jej kartach sprawiła, że niejednokrotnie na moich przedramionach pojawiła się "gęsia skórka". To opowieść o przeszłości, która nie pozwala o sobie zapomnieć i woła o pomstę i oddanie jej tego co do niej należy. 
Nie będę spojlerować streszczeniami, nie chcę Wam czegoś przez przypadek zdradzić i zepsuć frajdy z odkrywania tej historii, ale gwarantuję, że powieść debiutującej Ewy Kurzobrockiej-Pipi jest rewelacyjna, trzyma w napięciu niemal od początku, jest tak nieprzewidywalna i zaskakująca, że opisywane wydarzenia na pierwszy rzut oka wydają się totalnie nierealne, ale zakończenie totalnie zmiażdży mózg, genialnie łącząc wszystkie wątki  w spójną i klarowną, choć bardzo zaskakującą całość. 
Jestem kupiona przez tę historię od pierwszej strony, autorka genialnie poprowadziła fabułę i sprawiła, że nawet najbardziej absurdalne rozwiązania dały wrażenie autentyczności i sprawczości. Przyznaję, momentami autentycznie dałam się wystraszyć, czułam spory niepokój....
Autorka fantastycznie zachowała balans między zdarzeniami z przeszłości a tym co dzieje się współcześnie. Momentami naprawdę czuć mroczny, ciężki, niemal duszący klimat, by za chwilę został on wygładzony przez rodzące się uczucie i emocje, które towarzyszą głównym bohaterom. Sporo tu zła, tajemnic, intryg...duchów, ale i wspomnień, ciepła, prawdziwej przyjaźni, nadziei na to, że wszystko się zawsze jakoś ułoży... Ci, co mnie czytają wiedzą, że uwielbiam takie klimaty. Jestem po prostu zachwycona!
Autorka, budując w dość szybkim tempie napięcie, rozbudza ciekawość i nie pozwala, by odłożyć książkę na bok bez poznania zakończenia. "Zaraz będzie ciemno" to totalnie rozpędzony rollercoaster.
Akcja dzieje się dość szybko, mocno zaskakuje, szczególnie w końcówce, jest przemyślana do ostatnich zdarzeń zamykających fabułę.
Bardzo podobają mi się bohaterowie, moim numerem jeden jest zdecydowanie Renata- przyjaciółka głównej bohaterki, a także jej wilkopsy. Nie brakuje też ciemnych charakterów, ale wszystkie one są doskonale wykreowane i poprowadzone. Wszystkie są obarczone wieloma autentycznymi cechami, mają swoje emocje motywy i wartości, którymi się kierują. Nikt tu nie jest zbędny, a każdy wiele tu wnosi. 
Świetnie oddany klimat małej miejscowości, gdzie wszyscy się znają i wszystko o sobie wiedzą, udają przyjaciół, a utopią w przysłowiowej łyżce wody ;) by osiągnąć tylko swój własny cel.

Książkę przeczytałam dosłownie w jedno popołudnie. Dałam się porwać niezwykłej (i to dosłownie) przygodzie.
Książka została również ładnie wydana, na uwagę i podkreślenie zasługuje fakt, że doskonale będzie się ja czytać także osobom starszym i tym które mają problem ze wzrokiem, a to dzięki dość dużej i wyrazistej czcionce.
Zapamiętajcie to nazwisko, bo czuję, że będzie jeszcze o nim głośno. 
Pani Ewelinie gratuluję niesamowitego debiutu!
Z wielką niecierpliwością będę wyglądać kolejnych mrocznych historii.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To jeden z najlepszych debiutów, jaki ostatnio czytałam. Fani mrocznych powieści będą zachwyceni.

POLECAM...

"Trawnik przed domem skąpany był w blasku zachodzącego słońca, który sprawił, że wszystko wyglądało jak na starej fotografii w odcieniach sepii. Było ciepło i przyjemnie, czuła na twarzy delikatny wietrzyk, który poruszał firanką w otwartym oknie. Na parapecie stał kosz z czerwonymi jabłkami. W trawie za domem grały świerszcze. Ich koncert zagłuszył nagły, radosny śmiech dziecka. Odwróciła głowę w stronę, z której dochodziło chichotanie. Mała dziewczynka, może dwuletnia, siedziała na drewnianym, bujanym koniku. Miała na sobie granatową sukienkę z marynarskim kołnierzem. Machała bosymi stópkami, próbując zwrócić jej uwagę. Mama obać!- wołała. Ona jednak nie czuła nic. Patrzyła na dziecko tak samo, jak na dom, na drzewa czy suszące się na płocie ścierki. Rejestrowała obrazy. Słyszała dźwięki. Ale nie czuła zupełnie nic."
                  -Ewelina Kurzobrocka- Pipia "Zaraz będzie ciemno" str. 25

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu Magia Słów.

środa, 29 maja 2024

(72/24). NA ZAWSZE I NA WIECZNOŚĆ

 
    Autor: Monika Cieluch

    Wydawnictwo: AMARE

    Gatunek: Romans

    Liczba stron: 376

    Data premiery: 08. 05. 2024

 *Google

    Monika Cieluch rodowita grudziądzanka, która szesnaście lat swojego życia spędziła w południowej Anglii. Matka, żona, siostra dwóch braci oraz wielbicielka miętowej czekolady i pieszych wycieczek. W roku 2018 zadebiutowała powieścią obyczajową "Miłość szeptem mówiona". Następnie na rynku wydawniczym ukazała się trylogia "Niepokorni" oraz powieść sensacyjna z nutą erotyki "Do ostatniej kropli krwi". Serca czytelników zdobyła komedią romantyczną "A niech to szlag!". Autorka książek, w których główną rolę odgrywają emocje i realnie wykreowani bohaterowie. Wierna zasadzie: pisać tak, by Czytelnicy uwierzyli w stworzone przez nią historię.
(Źródło: Okładka książki)

    Niektóre marzenia mogą mieć smak gorzkiej lukrecji.
Kiedy Brooklyn wraca do rodzinnego domu po poważnym wypadku samochodowym, jest przekonana, że jej życie się skończyło. Jedna tragiczna chwila spowodowała, że nagradzana tancerka usłyszała wyrok: koniec kariery. Zdana na rodziców, nie potrafiła pogodzić się z losem do dnia, w którym dały o sobie znać duchy przeszłości. Jednym z nich był Matt, jej najlepszy przyjaciel z dzieciństwa. Problem w tym, że lata temu Brook i Matt przyrzekli sobie nawzajem, że na zawsze o sobie zapomną…
(Opis wydawcy)

    Dziś przyszła pora napisać kilka słów o książce, która porwała mnie od pierwszej strony i sprawiła, że upłakałam się przy niej niemiłosiernie. Dawno już tak nie przeżyłam przedstawionej historii i choć minęło już kilka dni od momentu, w którym skończyłam czytać, nadal nieustannie o niej myślę...
"Na zawsze i na wieczność" to przepiękna opowieść o różnych rodzajach miłości- tych pierwszych i tych ostatnich, o spełnianiu marzeń, poszukiwaniu swojej życiowej drogi i miejsca na ziemi, radzeniu sobie z różnego rodzaju stratą i układaniu życia na nowo... Genialna mieszanka, w której jest miejsce na wszystkie możliwe emocje od łez po szczery śmiech, pełna bólu, strachu i rozczarowań, ale otulona nadzieją na szczęśliwe zakończenie nadziei, przepełniona marzeniami i dziecięcą ciekawością, udowadniająca, że prawdziwa przyjaźń jest gotowa na każde poświęcenie, a szczera i bezwarunkowa miłość przetrwa najtrudniejsze próby i pokona wszystkie przeszkody rzucone przez los. Wszystkie emocje idealnie wyważone, wzruszają i poruszają wszystkie struny serca.
Nie będę streszczać fabuły, niech będzie ona niespodzianką. Gwarantuję jednak, że każdy nawet najtwardszy czytelnika da się ponieść tej wyjątkowej historii.

Jest to opowieść, która płynie swoim rytmem, nie śpieszy się, nie przytłacza, a zarazem uspokaja,  i pozwala naprawdę przy sobie odpocząć. Zdecydowanie ma w sobie to coś, co trudno uchwycić, ale ma się świadomość, że to jest, gdzieś blisko, wystarczy otworzyć serce, by to coś poczuć i uchwycić.
Autorka ma niezwykle lekkie i barwne pióro. Z łatwością sprawia to, że powieść wciąga, otula ciepłem, nie chce wypuścić czytelnika ze swych ramion. Zapewnia czytelnikowi istną emocjonalną huśtawkę. Raz płakałam z żalu, za utraconymi marzeniami, by za chwilę zacząć się śmiać jak wariatka, czytając, jak rezolutna, mała dziewczynka odkrywa świat.
Książkę czyta się dosłownie "na raz". 
Nietuzinkowi bohaterowie, błyskotliwe dialogi i zabawne sytuacje sprawiły, że książkę odłożyłam dopiero po kilku godzinach, w momencie, w którym przewróciłam ostatnią stronę. Nikt tu nie jest zbędny, każdy wiele wnosi sam do tej opowieści, jest wyjątkowy, a przy tym tworzy niezwykle barwne tło dla pozostałych. Naprzemienna narracja dwójki głównych bohaterów, pozwala poznać ich marzenia obawy i motywy, którymi kierują się na co dzień. Pozwalają "wejść" w ich buty i zrozumieć jak wielkie wyrzeczenia musieli podjąć, by to drugie było szczęśliwe.
Na uwagę zasługuje także przepiękna okładka, jestem w niej absolutnie zakochana. w tajemnicy napiszę, że wietrzne dzwonki, odgrywają ważną rolę w tej historii, więc okładka pięknie rezonuje z treścią.

Jestem zachwycona tą książką, powoli poznaję (znam już "A niech tos szlag!") kolejną autorkę, która sprawiła, że moje serce nie raz mocniej zabiło. Z wielką niecierpliwością czekam na moment, w którym sięgnę po inne książki pani Cieluch, które już czekają na półce.   

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak, to jedna z bardziej poruszających historii, jakie ostatnio czytałam. Jestem przekonana, że ta historia, nie tylko wywoła ogrom emocji, ale dostarczy także sporo rzeczy do przemyśleń i refleksji. Dla mnie to totalny majstersztyk.

POLECAM...

"Wróciłam do domu. Do miejsca, w którym wszystko się zaczęło i w którym życie nauczyło mnie, że los nic nie daje w formie podarku. To, co mamy, najczęściej zawdzięczamy ciężkiej pracy. A teraz odbierałam kolejną życiową lekcję. Jej temat brzmiał: nic, na co ciężko pracowaliśmy, nie jest  nam dane na zawsze. Z którymś wschodem słońca odbierane nam są marzenia, plany, zdrowie, bliscy... To jak niechciana i znienawidzona loteria, w której zmuszani jesteśmy uczestniczyć. Nie ma w niej nagród, są tylko rozczarowania, a ja, patrząc na ostatnie wydarzenia, wygrałam jakiś cholernie bogaty pakiet z licznymi bonusami."
                  - Monika Cieluch "Na zawsze i na wieczność" str. 57-58

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu AMARE.

poniedziałek, 27 maja 2024

(71/24). KORONA GÓR POLSKI. SZCZYTY POWYŻEJ 1000 M N.P.M.

 
    Autor: Marek Marcinowski

    Ilustracje: Mariusz Hołod

    Wydawnictwo: Anatta sp. z o.o.

    Gatunek: Literatura dziecięca, Przewodnik

     Liczba stron: 34

    Data premiery: 31. 07. 2023

 *Google

     Marek Marcinowski- Niepoprawny marzyciel. Pasjonat rynków finansowych, podróży i fotografii. Hobbistycznie trenuje fechtunek. Uwielbia łamigłówki, szachy i jazdę na rowerze.
Wielki fan gier planszowych i obserwacji astronomicznych.
(Źródło: Lubimy czytać).

    W drugim tomie Julka i Krzyś, dwoje młodych poszukiwaczy przygód, bierze sobie za cel zdobycie wszystkich szczytów Korony Gór Polski powyżej 1000 m n.p.m. Razem z bohaterami czytelnicy odkryją malownicze krajobrazy polskich tysięczników oraz poznają fascynujące stworzenia, które tam mieszkają. Ta barwna i pięknie ilustrowana bajka dostarczy młodym czytelnikom nie tylko wielu emocji, ale również pobudzi ich wyobraźnię, poszerzy wiedzę i zainspiruje do górskich wędrówek.
"Z całego serca polecam wszystkim zdobywanie szczytów Korony Gór Polski, jak również wszystkie wyprawy górskie. Wycieczki pozwolą Wam nabrać kondycji fizycznej i utrzymać ją, jak również wypocząć psychicznie i zapomnieć o trudach codzienności. W górach będziecie obcować z naturą i podziwiać piękne widoki, jakich nigdzie indziej nie zobaczycie. Pamiętajcie tylko o konieczności przygotowania się na każde warunki pogodowe (deszcz, słońce, wiatr czy śnieg). Zabierzcie ze sobą odpowiednie obuwie, a wyprawy pozostaną niezapomniane" – Krzysztof Orzechowski, miłośnik gór, Zdobywca Korony Gór Polski, a także niezliczonej liczby odznak i jeszcze większej liczby szczytów. Zwyciężył w symultanie szachowej z Viswanathanem Anandem, mistrzem świata w latach 2007-2013.
Dedykowany przedział wiekowy: 5-12 lat.
(Opis wydawcy)

        "Korona Gór Polski. Szczyty powyżej 1000 m n. p.m." to już trzecia książka cyklu dla dzieci "Podróże Julki i Krzysia". W części pierwszej zwiedzaliśmy zamki Polski południowej, a w drugiej poznaliśmy 14 górskich szczytów zaliczanych do Korony Gór Polski, ale mierzących poniżej 1000 m n.p.m.
Dziś przyszła kolej na kolejną przygodę w towarzystwie tych uroczych dzieciaków i ich rodziców... Tym razem poznamy kolejnych czternaście szczytów, które wliczają się do Korony Gór Polski (jest to 28 najwyższych szczytów we wszystkich dwudziestu ośmiu pasmach górskich występujących w naszym kraju).
Wędrując z rodziną, poznajemy podstawowe zasady i tajniki wspinaczek górskich, obserwujemy górską florę i faunę, dowiadujemy się o wielu ciekawych miejscach zlokalizowanych pod poszczególnymi szczytami i przede wszystkim przypominamy sobie, że czasami lepiej odpuścić i wrócić na dany szczyt  niż narazić się na niebezpieczeństwo lub utratę zdrowia. Przy okazji my dorośli możemy sobie przypomnieć, a nasze dzieci nauczyć, że czas spędzony z najbliższymi to najcenniejszy i najpiękniejszy prezent, jaki możemy sobie wzajemnie ofiarować w tym zabieganym świecie.
Czy udało się zdobyć wszystkie szczyty, nie zdradzę, ale jestem przekonana, że po lekturze tej książki nabierzecie nieodpartej ochoty na wiele pieszych wycieczek, a kto wie, może wyruszycie nawet na górskie szczyty i sami zdobędziecie Koronę Gór Polski?

Czytając moje poprzednie opinie o książkach edukacyjnych pana Marcinowskiego, wiecie już, jak bardzo cenię sobie twórczość tego autora. 
Wszystkie te książki w bardzo przyjemny sposób wprowadzają młodego czytelnika w otaczający go świat, a przy okazji i dorosły czytelnik może zaczerpnąć z nich sporo inspiracji do rozmów i spędzenia wspólnego czasu ze swoją pociechą.
Dokładnie tak samo jest i w tym przypadku. 
Książeczka jest przepięknie wydana, opatrzona wieloma barwnymi przyciągającymi wzrok ilustracjami. Doskonale współgra ze swoimi poprzedniczkami ("Zamki Polski Południowej", "Korona Gór Polski. Szczyty poniżej 1000 m n.p.m."), również tutaj na początku znajdziemy mapę przedstawiającą położenie tych czternastu szczytów, a na końcu miejsce na pieczątki, które można zdobyć po ich osiągnięciu. W tym miejscu doskonale sprawdza się twarda okładka, która nie zniszczy się tak szybko, gdy książka będzie towarzyszyć małym piechurom na niejednym szlaku.
Książeczka przepełniona jest wieloma ciekawostkami, merytoryczną wiedzą, tekst jest bardzo przejrzysty i zrozumiały dla maluchów.
Jak zawsze na końcu znajduje się również quiz sprawdzający, ile zapamiętaliśmy z opowieści, oraz pomysły na to jak spędzić wspólnie czas. Na kartach książki ukryte jest ważne przesłanie, którą dzieci muszą ułożyć z rozsypanych i ukrytych na kartach książki literek.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Książka jest idealna zarówno dla młodszego jak i starszego czytelnika, rozbudzająca ogromny apetyt na podróże... Te małe i te duże, stawiająca wyzwania, ale i niestrudzenie towarzysząca w drodze do ich realizacji.

POLECAM...

"Redyk to wielkie góralskie święto. Zwierzęta wszystkich gospodarzy spędza się w jedno wielkie stado, które nazywane jest kierdel. Gdy owce pasą się już na halach, pasterze budują sobie szałasy, czyli bacówki, w których mieszkają przez całe lato. Przed bacówką rozpalają ognisko nazwane watrą, które nie może zgasnąć przez całe pięć miesięcy!"
   - Marek Marcinowski "Korona Gór Polski. Szczyty powyżej 1000 m n.p.m" str. 5

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję Autorowi.

piątek, 24 maja 2024

(70/24). POWSTANIE WARSZAWSKIE W 100 PRZEDMIOTACH

 
Recenzja wyróżniona tytułem "Recenzja tygodnia" przez księgarnię Gandalf (I miejsce)

    Autor: Teresa Kowalik, Przemysław Słowiński

    Wydawnictwo: Fronda

    Gatunek: Reportaż, Literatura faktu, Historia

    Liczba stron: 328

    Data premiery: 24. 06. 2024

 *Google

    Teresa Kowalik Urodziła się w 1956 roku w Jaszczwi, w województwie podkarpackim. W 1980 roku ukończyła Uniwersytet Śląski na Wydziale Filologii Romańskiej. Z zawodu jest nauczycielką języka włoskiego i francuskiego. Mieszka w Katowicach. W naszych wydawnictwach wspólnie z Przemysławem Słowińskim opublikowała m.in. "Dragi i wojna. Narkotyki w działaniach wojennych", "Czas dobiega końca", a także "Skąd nasz ród" i "Wielkie ucieczki Polaków"

    Przemysław Słowiński Urodził się w 1959 roku we Wrocławiu. Z wykształcenia prawnik, wykonywał wiele zawodów, m.in. malarza, górnika, barmana, agenta ubezpieczeniowego. Autor książek biograficznych. W naszej grupie wydawniczej opublikował m.in. książki: "Tesla", "Gaudi" i "Książę przygody"- o Antonim Ferdynandzie Ossendowskim oraz "Ten drugi Piłsudski"- biograficzną opowieść o etnografie i podróżniku, Bronisławie  Piłsudskim.
(Źródło: Okładka książki)

    Powstanie Warszawskie w 100 przedmiotach nie jest zwykłym albumem ze zdjęciami. To nowy
sposób opowiedzenia dziejów społecznych, politycznych, wojskowych, technicznych i kulturalnych
Powstania. Każdy z pokazanych przedmiotów opowiada historię, którą trudno zrozumieć bez
właściwego kontekstu. Przedmioty czasem zwyczajne awansowały na świadków wielkiej historii.
-Goliat – niemiecki dron lądowy, zdalnie sterowana mina niszcząca powstańcze barykady.
-Panterka – zdobyczny element niemieckiego munduru w charakterystyczne, maskujące łaty. Obiekt
marzeń powstańczej młodzieży.
-Samolot Douglas C-47 – Misja Jana Nowaka – Jeziorańskiego.
-Broszura Akt żalu doskonałego i warszawska kapliczka podwórkowa.
-Właz do kanału i torba powstańczej łączniczki.
-Sztandar 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej gen. Sosabowskiego – desant, który nie nastąpił.
-Urna z prochami książek z Biblioteki Krasińskich.
-Reklama na fabryce Franaszka – zapomniana rzeź Woli.
-Motopompa wykorzystana do ataku na budynek PASTy.
-Skrzynka pocztowa Harcerskiej Poczty Polowej i znaczki poczty powstańczej.
Powstanie Warszawskie do dziś wywołuje gorące emocje, często w poprzek tradycyjnych podziałów
politycznych. Jedni twierdzą, że przyniosło tylko zniszczenie Warszawy i hekatombę cywilnych ofiar
– inni utrzymują, że powstrzymało sowietyzację Polski. Nasza książka nie wnosi do tego sporu
żadnego nowego komentarza politycznego czy historycznego. Przybliża za to czas próby i honoru
poprzez przedmioty, rzeczy, którymi posługiwali się powstańcy, żołnierze ruszający na pomoc
Warszawie i zwykli mieszkańcy.
(Opis wydawcy)

    Czy przedmioty mogą opowiadać o tym czego były świadkami? Czy dzięki nim możemy dotknąć historii? Czy możemy zobaczyć świat, w jakim przyszło żyć naszym przodkom?
Myślę, że większość z nas pamięta z lekcji historii, że na mocy rozkazu dowódcy Armii Krajowej gen. Tadeusza Komorowskiego "Bora" Powstanie Warszawskie rozpoczęło się 1 sierpnia 1944 r. o 17:00 – godzinie "W". Miało na celu wyzwolenie stolicy spod niemieckiej okupacji przed wkroczeniem Armii Czerwonej. Powstanie, planowane na kilka dni, upadło 3 października po 63 dniach walki. Zginęło od 16 tys. do 18 tys. żołnierzy AK i od 150 tys. do 180 tys. cywilów. Po kapitulacji Warszawa została doszczętnie zniszczona przez Niemców...
Długo zastanawiałam się jak ubrać w słowa to, co czuję po przeczytaniu tej książki. Dziś, niemal w przeddzień osiemdziesiątej rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego chciałabym napisać, że każdy z nas, powinien po nią sięgnąć, przeczytać uważnie i oddać się zadumie oraz refleksji nad wielkim bohaterstwem, męstwem, oraz olbrzymim poczuciu patriotyzmu, ogromnym akcie heroizmu ludzi, którzy poświęcili swoje życie, broniąc Warszawy.

Książka "Powstanie Warszawskie w 100 przedmiotach" to subiektywny wybór i opis stu przedmiotów, które były świadkami heroicznych walk, wielkich historycznych zmian, codziennego życia, upadku i podnoszenia się po zadanym ciosie- to przedmioty, które dawały namiastkę normalności w najtrudniejszych momentach, niosły nadzieję, niejednokrotnie ratowały, ale i zabierały życie...
Na pewno może zaskoczyć fakt, jakie przedmioty zostały wybrane, zastanawiałam się nad kluczem, którym kierowali się autorzy, jednak doszłam do wniosku, że nie jest to ważne w tym przypadku... i tak obok rozdziału o pomniku Małego Powstańca, możemy poczytać o pepeszy (pistolet maszynowy), sutannie, radiostacji "Błyskawicy", bądź czekoladzie Wedla, obejrzeć plany miejskich kanałów, zerknąć jak wyglądał powstańczy pogrzeb, ślub w ukryciu czy kukiełkowe przedstawienie, które miało za zadanie, choć na chwilę oderwać uwagę dzieci od piekła, w którym się znajdowały. 
Najważniejsze jednak jest to, że nie są to "suche" opisy tych rzeczy, są to swojego rodzaju "punkty wyjściowe" do wielu trudnych, choć niejednokrotnie wzruszających historii, które łączą się z danym przedmiotem. 

Książkę czyta się bardzo płynnie, podzielona na krótkie rozdziały zawierająca w sobie mnóstwo zdjęć, wciąga, intryguje, przybliża postacie powstańców, tych bardzo znanych i tych znanych mniej bądź zupełnie nieznanych cichych bohaterów, mężczyzn, kobiet i dzieci. Są wśród nich żołnierze podziemia, sanitariuszki, mali kurierzy, cywile, którzy pomagali powstańcom oraz ci, którzy uwieczniali powstańczą codzienność. Porusza, zmusza do refleksji, nie pozwala się odłożyć na bok, dostarcza wielu emocji.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Fakty, historia i ciekawostki. Intrygujące, zaskakujące, szczegółowe, obrazowe. Świetny pomysł na tę książkę, z wielką ciekawością przeczytałabym o kolejnych stu przedmiotach.

POLECAM...

Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

środa, 22 maja 2024

(69/24). CZŁOWIEK WIDMO

 
    Autor: Artur Kawka

    Wydawnictwo: Witold Gadowski

    Gatunek: Kryminał, Sensacja

    Liczba stron: 450

    Data premiery: 31. 01. 2024

 *Google

    Artur Kawka właściciel rodzinnej firmy handlowej, autor "Niebezpiecznego sąsiedztwa" oraz "Nawróconego".
(Informacja z okładki książki "Usta mordercy")

    Książka zawiera i łączy dwie historie
Wątek retrospektywny to wydarzenia rozgrywające się w 1981 roku, na początku stanu wojennego, ukazujące tragiczne losy rodziny Skórzewskich. Jeden z jej członków, górnik Jacek Skórzewski zostaje ciężko ranny w czasie pacyfikacji kopalni "Wujek", w wyniku czego umiera. Jego młodszy brat to lekarz Adam Skórzewski. Powiadomiony o rannym bracie, przybywa do szpitala wraz z matką Zofią. Tam okazuje się, że jego przyjaciel ze studiów, Paweł Musiolik, nie tylko ratuje rannych górników, ale potajemnie wykonuje zdjęcia rannych i zabitych w czasie pacyfikacji. Wie, że jest pod obserwacją, więc zdjęcia przekazuje doktorowi Skórzewskiemu. Agenci SB porywają i mordują doktora Musiolika, lecz zdają sobie sprawę, że Musiolik przekazał komuś kliszę ze zdjęciami. Jeżeli zdjęcia trafią na Zachód, pozna je światowa opinia publiczna i dowie się o zbrodniach, jakich dopuszcza się reżim komunistyczny w Polsce. Zaczyna się polowanie na doktora Skórzewskiego i jego matkę.
Druga historia rozgrywa się współcześnie, w roku 2022 polski biznesmen Włodzimierz Reguła nabywa grunt od rolnika w miejscowości Pozezdrze, który sąsiaduje z sortownią i spalarnią śmieci. Pomimo niskiej atrakcyjności gruntu Reguła trzykrotnie przepłaca jego wartość rynkową. Tuż po transakcji ginie - jego Mercedes zostaje zepchnięty z Mostu Sztynorckiego do jeziora. Rozpoczyna się śledztwo prowadzone przez policjantów z KPP w Węgorzewie, którymi dowodzi nadkomisarz Stolarek. Ten sam policjant od dwudziestu lat usiłuje rozwiązać sprawę zagadkowego zaginięcia redaktora Zientala, dziennikarza, który w 2010 roku zbierał materiały o rodzinie Regułów i generale Browarku, byłym oficerze Służb Specjalnych PRL-u i III RP. Dziennikarz miał niezbite dowody, że fortuna Reguły pochodziła z przestępczej działalności i prawdopodobnie tym wydał na siebie wyrok. W 2010 roku tuż po zaginięciu dziennikarza nadkomisarz Stolarek dostawał wiadomości od anonimowego informatora o miejscu ukrycia zwłok dziennikarza. Mimo natychmiast podjętych działań, Stolarek zwłok nie znalazł, ktoś zdążył je uprzątnąć i przenieść w inne miejsce. Policjant domyślał się, że tym kimś jest Włodzimierz Reguła. Rozpoczyna dochodzenie w sprawie śmiertelnego wypadku na Moście Sztynorckim, policjant trafia na ślady, które wskazują, że zamordowany mógł podszyć się pod nazwisko Włodzimierza Reguły dzięki komunistycznym służbą specjalnym. Nadkomisarz Stolarek odkrywa ślady, które łączą ludzi uwikłanych w wydarzenia, które rozegrały się w grudniu 1981 roku w Kopalni Wujek i w Częstochowie z zamordowanym biznesmenem oraz ludźmi polskich i rosyjskich służb specjalnych robiących ogromne interesy na terenie Polski i Unii Europejskiej.
(Opis wydawcy)

    Za każdym razem gdy kończę czytać książkę Artura Kawki (i Moniki Wysockiej również) zastanawiam się, dlaczego te książki nie mają siły przebicia na naszym rynku i tak mało o nich słychać. W moim odczuciu czytelnicy, pasjonaci kryminalnych i sensacyjnych powieści naprawdę wiele tracą, jeśli nie znają zarówno książek duetu Kawka i Wysocka, jak i powieści, które wyszły tylko spod pióra samego Kawki. Autor w niezwykle przystępny, wciągający i intrygujący sposób, przy pomocy genialnie zbudowanej i poprowadzonej fabuły swych historii, opowiada o wydarzeniach, które miały miejsce nie tylko w naszym kraju, ale zahacza również o inne narodowości. Jego książki to absolutny majstersztyk... nie inaczej jest z "Człowiek widmo", to wielowątkowa, zawiła i nietuzinkowa opowieść o dwóch wydawałoby się różnych historiach, które w pewnym momencie łączą się w mega fantastyczną i nietuzinkową opowieść o tym jak przeszłość może wpływać na teraźniejszość, a nawet przyszłość...
Nie będę streszczać ponownie fabuły, bo już wydawca wszystko, co ważne podał w opisie. Od siebie tylko dodam, że biorąc do ręki tę książkę dacie porwać się wir wydarzeń już od pierwszych stron. Starsi czytelnicy wrócą do czasów swej młodości, początków stanu wojennego, a młodsi dostaną ciekawą lekcję historii i będą mogli zaobserwować, jak wyglądało życie w tamtych latach, jakie panowały nastroje polityczne, czego ludzie się obawiali, a co ich cieszyło i podnosiło na duchu.
Ponadto mamy do czynienia  tutaj z wątkiem rosyjskiej mafii, korupcji nie tylko władz, ale i wojska.
Szemrane interesy i pranie brudnych pieniędzy, w które uwikłane są rodziny od pokoleń i które doprowadzają do tragedii, kradzieże tożsamości, tajemnicze zaginięcia i mnóstwo innych wątków pobocznych tworzy mroczny obraz świata, którego na co dzień nie oglądamy.

Przedstawiona historia wciąga, a pędząca akcja nie pozwala się od siebie oderwać. Misternie utkana intryga oplata czytelnika siecią niedomówień i tajemnic. 
Autor podrzuca tropy i wskazówki, by naprowadzić czytelnika na rozwiązanie, a za momencik podsuwa nową poszlakę, która burzy całą i tak chwiejną koncepcję- książkę dzięki temu czyta się fenomenalnie, do samego końca trzyma w napięciu, a zakończenie może niejedną osobę zaskoczyć.
Bohaterowie są szczegółowo dopracowani, zostali oni obdarzeni wszystkimi znanymi cechami, które wyzwalają we mnie całą gamę uczuć od sympatii po irytację. Trudno im nie współczuć (mam tu na myśli wydarzenia dziejące się w stanie wojennym), a zarazem złościć na pazerność i podejście do życia (czasy współczesne). Postacie drugoplanowe są równie barwne, nie są tylko szarym tłem i wnoszą wiele do powieści. 
Przemyślane dialogi, cięte riposty, fachowe nazewnictwo, pozwalają zerknąć za kulisy kryminalnego śledztwa, poznać niektóre tajniki i znane tylko śledczym metody na pozyskanie interesujących ich informacji.

Bardzo się cieszę, że mogłam przeczytać tę książkę. Odnoszę wrażenie, że każda nowość, która wychodzi spod pióra pana Kawki, jest coraz lepsza. Jestem przekonana, że każdy fan kryminału będzie zachwycony tą pozycją.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. "Człowiek widmo" to książka, która rozpala emocje i ciekawość. Nie sposób się przy niej nudzić.

POLECAM...

"Po pięciu minutach czwórka śledczych prowadzących dochodzenie zdawała sprawozdanie nadkomisarzowi. Niestety zebrane materiały nie dawały żadnych punktów zaczepienia. Po dwóch godzinach narada została zakończona. Stolarek głęboko westchnął. Miał dziwne przeczucie graniczące z pewnością, że za sprawą zabójstwa Reguły stoją służby obcego mocarstwa, w czym tylko utwierdziła go niedawna rozmowa z wiceministrem. I oto on, zwykły gliniarz z komendy w Węgorzewie, będzie mógł im co najwyżej, jak się to mówi, skoczyć. Postanowił więc, że zleci swoim ludziom prześledzenie monitoringu z kamer w willi, w której ostatnie godziny życia spędził Reguła."
                                     - Artur Kawka "Człowiek widmo" str. 185

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję Autorowi.

poniedziałek, 20 maja 2024

(68/24). CIEŃ PRZESZŁOŚCI

 
    Autor: Weronika Tomala

    Wydawnictwo: Pascal/ Loove Book

    Gatunek: Romans

    Liczba stron: 368

    Data premiery: 24. 04. 2024

 *Google

    Weronika Tomala Z wykształcenia nauczycielka języka angielskiego, prywatnie żona i mama, od lat także blogerka promująca czytelnictwo. Wrażliwa dusza zakochana w rodzinie i podróżach. Fanka książkowych romansów, kina sensacyjnego, włoskich krajobrazów i dobrego wina. Autorka dziewięciu powieści, m.in. "Contadina. W sieci kłamstw", "Powrót wroga" czy "NIEprzegrany zakład".
(Źródło opisu: Okładka książki)

    Miłość, namiętność i tajemnice z przeszłości, które stawiają przyszłość pod znakiem zapytania
Mia Trovato ma dość życia w złotej klatce i ciągłego słuchania cudzych poleceń. Czara goryczy przelała się, kiedy jej brat Fabio – głowa mafijnej rodziny – rozbił nawet jej związek. By zrobić mu na złość, dziewczyna postanawia się uniezależnić i znajduje pracę w warsztacie samochodowym, gdzie poznaje przystojnego młodego mechanika, Damiano.
Parę szybko łączy uczucie, jednak nowe życie Mii nie może być tak proste. Damiano doskonale wie, kim jest rodzina Trovato, i nie chce mieć z jej członkami nic wspólnego.
Czy lojalność wobec najbliższych wygra z miłosną fascynacją?
(Opis wydawcy)

    Dziś przyszła pora opowiedzieć o kontynuacji, na którą czekałam z zapartym tchem i wielką niecierpliwością, choć w tym miejscu muszę przyznać, że przesyłka od wydawnictwa była dla mnie niezwykle miłym, ale i zaskakującym wydarzeniem. Dziękuję za to serdecznie zarówno wydawnictwu jak i samej Autorce, która ponownie mi zaufała powierzając w moje ręce swe kolejne "dzieciątko".

"Cień przeszłości" to trzecia część z cyklu "Niebezpieczna miłość", jeśli jednak nie znacie dwóch poprzednich pozycji historii ("Contadina. W sieci kłamstw" i "Powrót wroga") to tak naprawdę nic się nie stanie jeśli zaczniecie swą przygodę od tej historii. Jest ona luźno powiązana z poprzedniczkami, a w tym przypadku poznajemy zupełnie inną parę, choć pojawiają się również postacie z "Contadiny..." i "Powrotu" to nie grają one tu pierwszych skrzypiec. Oczywiście z całego serca namawiam Was do sięgnięcia po te książki, bo naprawdę warto i nawet ja, która nie jestem zbyt wielką fanką mafijnych romansów, jestem tą serią szczerze zauroczona, bo Weronika Tomala stworzyła ponownie niebanalną historię, którą umiejscowiła w niezwykle malowniczej okolicy południowych Włoch, cudownie ukazując klimat tego wyjątkowo pięknego miejsca. Barwne i wyraziste opisy,  oraz autentyczność tej historii sprawiła, że przepadłam w niej od pierwszych stron, niemal czując gorące włoskie słońce na własnej skórze.

Autorka w tej powieści zwraca uwagę na szereg istotnych tematów, chociażby takich jak: alkoholizm, zgubny hazard, przemoc psychiczna i fizyczna, poczucie wstydu wynikające z trudnej przeszłości, lojalność i zaufanie, trudne rodzicielstwo i wszystkie związane z nim wyzwania. 
Naprawdę nie brakuje tematów do refleksji i spojrzenia na świat oczami innych, i choć pisze o tych trudach bardzo subtelnie, wywołuje ogrom emocji, i porusza ukryte głęboko w sercu struny.
Oczywiście, mamy tu również trochę "mafijnej brutalności", w końcu bohaterowie jakby nie patrzeć to groźni przestępcy, ale bardzo podoba mi się to, że autorka pokazała też ich drugą, bardziej "miękką" i ludzką twarz, udowodniając, że każdy nosi w życiu różne maski.

Książkę czyta się fantastycznie, napisana bardzo ładnym, ale i przystępnym językiem powieść wciąga i gwarantuje dopływ adrenaliny na stałym poziomie, emocje buzują na najwyższym poziomie. Dużo się tu dzieje, nie brakuje momentów wielkich wzruszeń, ale i takich gdzie złość i zdziwienie porywają w wir, z którego trudno się wydostać. Akcja płynie dość szybko i nie brakuje w niej nagłych zwrotów, intryga goni intrygę, na jaw wychodzą coraz bardziej skrywane i mrożące krew w żyłach tajemnice... 
Cała historia płynąca na przestrzeni kilkunastu tygodni i naprzemienna narracja głównych bohaterów (Mii, Damiani i Fabio), pozwala poznać ich głębiej, obserwować zachodzące w nich przemiany, rodzące się marzenia i krystalizujące plany sięgające daleko w przyszłość, podsyca emocje i pozwala poznać punkt widzenia, emocje, uczucia i motywy każdej ze stron. W moim odczuciu jest to bardzo dobry zabieg.
Postaci pobocznych jest sporo, ale każda z nich wnosi sporo dobrego do tej opowieści i tworzy niezwykle barwne i wielowymiarowe tło dla głównej dwójki. Wszyscy są doskonale rozpisani i poprowadzeni, przepełnieni autentycznością i emocjami. Ich temperamenty doskonale się uzupełniają, nie brakuje im tego legendarnego włoskiego pazura. Nie sposób ich nie lubić, choć czasami ich zachowanie aż prosi się, by wejść na karty tej historii i porządnie nimi potrząsnąć.
Co między nimi się wydarzy, dokąd zaprowadzi ich los, który zetknął ich w tak trudnych, a zarazem pięknych okolicznościach, jakie skrywają tajemnice przeszłości, czy żal i strach wygra z rodzącym się uczuciem, tego już nie napiszę, ale zdradzę tylko fakt, że napięcie nie opuszcza czytelnika od pierwszej strony.
Uwielbiam styl pisarski pani Weroniki, a jej książki zawsze wywołują ciepłe myśli i wspomnienia. Zdecydowanie to jedna z moich ulubionych Autorek, z wielką niecierpliwością wyglądam kolejnych nowości.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Choć to "tylko" romans, posiada on wiele intrygujących i porywających warstw. Czas spędzony z lekturą był naprawdę cudowny.

POLECAM...

"To nie jest miejsce na takie rozmowy. Zresztą, nie jestem przekonany, czy w ogóle chciałaby tego wszystkiego słuchać. Zamknięty rozdział powinien pozostać zakończony. Nie warto go rozgrzebywać, kiedy chce się zasiąść do pisania zupełnie nowego."
                              Weronika Tomala "Cień przeszłości" str. 348

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu Pascal oraz Autorce.

piątek, 17 maja 2024

(67/24). SZUKAJĄC SZCZĘŚCIA

 
    Autor: Kamila Mitek

    Wydawnictwo: Dragon

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 320

    Data premiery: 05. 06. 2024

 *Google

    Kamila Mitek Niepoprawna optymistka i zapalona psycholog, która pragnie zrozumieć, a nie oceniać. W pracy z dziećmi i młodzieżą uczy się cierpliwości i wytrwale przekazuje pozytywne wartości. Autorka powieści obyczajowych, określanych jako podnoszące na duchu i dodające sił. Mieszka z rodziną w Legnickim Polu.
(Źródło: Okładka książki)

    Anna Nowak to oddana swojej pracy psycholog dziecięca. Kobieta chce się zatrudnić w zamkniętym ośrodku wychowawczym, ale niestety pracę dostaje… jej były partner Jan Dobroń. Ostatecznie Anna otrzymuje posadę w szkole podstawowej, która początkowo wydaje się nudna i mało ambitna. Z czasem odkrywa, że młodzi ludzie są o wiele ciekawsi, niż się jej wydawało.
Kobieta wciąż zmaga się z uczuciem do Jana, które ją niszczy, ale nie chce wygasnąć, szczególnie że mężczyzna regularnie o sobie przypomina. Podczas jednej z sesji w grupie wsparcia dla dorosłych poznaje kogoś, kto rozpala w niej nadzieję na lepsze jutro, a jednocześnie skrywa pewną tajemnicę…
Czy Anna zapomni o Janie i da się ponieść nowym emocjom?
Czy jest gotowa na zmiany?
(Opis wydawcy)

    Każdy z nas pragnie kochać i być kochanym. Czasami zdarza się jednak, że swoje uczucia lokujemy w nieodpowiednich ludziach, a zaślepienie miłością i potrzeba bycia ważnym dla drugiej osoby, nie pozwala nam racjonalnie ocenić swojego położenia i sytuacji, w której się znaleźliśmy. 
To właśnie przydarzyło się Annie, naszej głównej bohaterce. Kobieta zawiedziona porażką, zatrudnia się w szkole, ale to nie jest spełnienie jej marzeń. Swą pracę zaczyna doceniać dopiero w momencie gdy na jej drodze staje młodzież, pełna sprzeczności i problemów, z którymi nie umie sobie poradzić. Również wiele lat zajęło jej zrozumienie, że związek, który zabrał jej kilka lat życia, nie jest w stanie przetrwać. Nie zauważyła tego, że przez te lata zatraciła siebie, była traktowana jak odskocznia od obowiązku, a mężczyzna, którego kochała i była na każde jego zawołanie, nigdy nie traktował jej poważnie, nie kochał, nigdy nie planował związać się z nią na stałe- gdy tylko pojawiła się okazja, stwierdził "że tak będzie lepiej" i zawinął się w ciepłe ramiona zony... Na szczęście, przy Annie stoją zawsze przyjaciółki i kuzyn, dzięki którym Anna postanowiła zawalczyć o siebie i spróbować poskładać swoje życie na nowo... Na jej drodze staje mężczyzna, który nosi w sobie bolesną tajemnicę, która realnie wpłynie na dalsze życie Anny...
Nie będę już więcej "spojlerować" fabułą, co się wydarzyło i jak cała historia się zakończy, tego dowiecie się, sięgając po książkę, a ja daję Wam słowo, że naprawdę warto, bo biorąc do ręki "Szukając szczęścia" nie tylko odkryjecie fantastyczną historię, ale i dostaniecie solidną dawkę psychologicznego wsparcia. Nie braknie tu tematów do refleksji i możliwości spojrzenia na własne życie przez pryzmat problemów naszych bohaterów...

Pomysł na fabułę bardzo trafiony i genialnie poprowadzony, i choć na rynku pojawia się ostatnio sporo książek dotykających takich tematów jak: depresja, hejt, prześladowanie wśród dzieci i młodzieży, czy toksyczne relacje i związki, żadna z nich (w większości) nie jest poparta doświadczeniem zawodowym autora, a w tym przypadku jest ono odczuwalne niemal w każdym wątku.

Książkę czyta się niezwykle szybko, styl autorki, przystępny język i objętość tylko temu sprzyjają. 
Akcja powieści choć wielowątkowa, toczy się miarowo i spokojnie. Momentami niezwykle wzrusza i rozdziera serce na tysiące kawałków, za chwilę wywołuje złość i oburzenie na zaistniałą sytuację. Fabuła gwarantuje emocjonalną huśtawkę, bez chwili na złapanie oddechu. Konsekwentnie budowane napięcie nie opuszcza czytelnika do samego końca, które naprawdę zaskakuje. Przyznam, że nie tego się spodziewałam.
Postaci jest sporo, ale jest to dobrym rozwiązaniem, bo możemy obserwować cały wachlarz emocji i różnorodnych charakterów. Wszyscy bohaterowie są niejednoznaczni, i niezwykle wyraziści- posiadają swoje wady i zalety. Łatwo można się z nimi utożsamić, poczuć ich emocje zrozumieć postępowanie- chociaż wydaje się, że nie zawsze jest ono słuszne. Nikt nie jest tu zbędny, a każdy wiele wnosi.
Barwne i plastyczne opisy sprawiają, że łatwo można wyobrazić sobie miejsca, i wydarzenia, które mają miejsce w powieści. 
"Szukając szczęścia" to powieść wielowątkowa, która na koniec łączy się w spójną i klarowną całość. Nie brakuje tu tajemnic, bolesnych wspomnień, intryg, i demonów przeszłości, które wyciągają swe macki po człowieka w najmniej spodziewanym momencie, ale pojawia się również miejsce na uśmiech, chwilę zadumy i refleksji. Do tego szczypta humoru, troszkę ironii, i mamy naprawdę fantastyczną mieszankę, która porywa czytelnika od pierwszej strony. 

Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Kamili, ale uważam je za bardzo udane i z ciekawością sięgnę po jej wcześniejsze książki.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Autorka zabiera nas w głąb ludzkiej psychiki, pozwalając odpowiedzieć sobie na pytanie "Czym jest szczęście"? I "Gdzie go szukać"? 

POLECAM...

"Pierwszy raz od dawna pozwoliłam sobie na szloch. Płakałam nad sobą i nad moimi zawiedzionymi nadziejami. Dlaczego szczęście jest tak nieuchwytne? Dlaczego stale rozbijam się o rafy, choć tak bardzo staram się odnaleźć właściwą drogę na oceanie życia? Czy siła wyższa skazała mnie na fatum? Poczułam ucisk w żołądku, bo wiedziałam, że znowu coś straciłam..."
                                 - Kamila Mitek "Szukając szczęścia" str. 304

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu Dragon.

środa, 15 maja 2024

(66/24). ZAWSZE BYŁAŚ MOJA

 
    Autor: Paulina Zalecka

    Wydawnictwo: Magia Słów

    Gatunek: Obyczajowa, Romans

    Liczba stron: 200

    Data premiery: 21. 05. 2024

 *Google

    Paulina Zalecka to mieszkanka małego miasteczka na Podkarpaciu. Mama, żona, a przede wszystkim kobieta, która stawia szczęście swoje i swojej rodziny na pierwszym miejscu. Szalona dusza, która nie potrafi usiedzieć w miejscu, ale kiedy potrzebuje spokoju, zasiada przed laptopem i pisze książki, którymi chce poruszyć innych. Introwertyk, kochający różowe ubrania, książki, muzykę i sport. Ma na swoim koncie kilka powieści z literatury kobiecej i zawsze powtarza, że dopiero się rozkręca.
(Źródło: Okładka książki)

    Uważaj, do kogo wyciągasz rękę z pomocą. Pewnego dnia, może zechcieć ciebie całej…
Tom miał przed sobą świetlaną przyszłość. Wypadek samochodowy sprawił, że musiał pożegnać marzenia, a powitać wózek inwalidzki. Determinacja i siła, którą miał w sobie, nie pozwoliły mu się poddać. Walczył o to, by móc znowu stanąć na nogi. Był przekonany, że inwalidy nikt nie pokocha...
Rebecca była prostą, uroczą dziewczyną, kiedy po raz pierwszy ujrzała Toma. Po prześladowaniu w szkole przez chłopca imieniem Jay pragnęła tylko spokoju. Wszystko zmieniło się w dniu, kiedy spotkała chłopaka na wózku. Był tylko jeden problem... On właśnie stał się pełnoletni, a w jego oczach ona wciąż pozostawała nastolatką. Jednak przysięgali sobie, że kiedyś będą razem.
Kiedy Rebecca dorasta, wiek już nie stoi na przeszkodzie do ich szczęścia. Wydawać mogłoby się, że teraz przyszedł upragniony czas, na który czekali. Tom odzyskał sprawność, a ona ukończyła szkołę. Jednak zło nie śpi, a ludzie szykują ostrza, by wbić je w plecy dwójki zakochanych...
Trzecia część serii fulfillment, obok której nie da się przejść obojętnie!
(Opis wydawcy)

    Ostatnio mam  to (nie)szczęście, że trafiam na kontynuacje serii, których totalnie nie znam. Ne inaczej jest w tym przypadku, bo przygodę z twórczością pani Zaleckiej zaczynam od tomu trzeciego, na swoje szczęście doczytałam, że każda z dwóch poprzednich części opowiada inną historię, więc uspokojona zasiadłam do lektury i zupełnie zatraciłam się w tej historii już od pierwszej strony.
"Zawsze byłaś moja" to historia opowiadająca o miłości, w której spora różnica wieku gra główną rolę, ale nie jest ona jedynym wątkiem- autorka porusza tu również tak ważne tematy jak niepełnosprawność, z którą zmaga się główny bohater, niebezpieczny stalker, którego ofiarą pada główna bohaterka, destrukcyjna zazdrość, tajemnica i intryga, która prowadzi do skrajnych zachowań.
Niech Was, tak jak mnie, nie zwiedzie piękna okładka, nie myślcie, że będzie lekko i przyjemnie, to opowieść o prawdziwym życiu, o poświęceniu, do bólu autentyczna, szczera, pokazująca jak łatwo, można urządzić drugiemu człowiekowi piekło na ziemi, chcąc mieć go tylko dla siebie...
Nie będę opisywać i streszczać ponownie fabuły, bo w opisie wydawcy dostajemy już mnóstwo informacji, a nie chciałabym odebrać Wam przyjemności poznania tej historii, zasugeruję jednak, byście przygotowali sobie zapas chusteczek, bo poznając historię związku, który od początku miał "pod górkę" będziecie ich bardzo potrzebować, tymbardziej gdy rozszyfrujecie intrygę, którą utkała tu autorka, zapędzając bohaterów w przysłowiowy kozi róg. 
Jest to równocześnie opowieść o nadziei i o tym, że nic w naszym życiu nic nie dzieje się bez przyczyny, o dobru które w sobie nosimy. Autorka pięknie pisze o empatii i wybaczeniu, o drugiej, a nawet i trzeciej szansie. Naprzemienna narracja bohaterów, pozwala zrozumieć ich uczucia, emocje i motywy, którymi się kierują na co dzień, poznać oczekiwania od przyszłości, i traumy przeszłości.
Książkę przeczytałam dosłownie w jeden dzień, losy bohaterów są niezwykle wciągające i zaskakujące, choć sama akcja powieści nie płynie jakoś szybko.
Bohaterowie są wyraźni i każdy z nich wnosi wiele do tej historii, nikt tu nie jest zbędny. 
Choć fabuła przesiąknięta jest trudnymi tematami, barwny język nadaje całości lekkości i wyrazistości. Wszystkie wątki łączą się piękną i poruszającą całość.
Autorce gratuluję z całego serca stworzenia przepięknej, głębokiej i zmuszającej do refleksji powieści. Z całego serca życzę, by ta historia trafiła do jak najszerszego grona czytelników, a ja z wielką ciekawością sięgnę po poprzednie historie.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Bardzo przyjemna, choć momentami trudna odskocznia od szarej rzeczywistości. Doskonała na jedno popołudnie, choć zmuszająca również do refleksji.

POLECAM...

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu Magia Słów.

poniedziałek, 13 maja 2024

(65/24). SKRUSZONE SERCE

 
    Autor: Joanna Postój, Agnieszka Olszak

    Wydawnictwo: Magia Słów

    Gatunek: Romans

    Liczba stron: 240

    Data premiery: 05. 06. 2024

 *Google

    Joana Postój brak informacji
    Agnieszka Olszak brak informacji

    Rozdarta emocjonalnie Candy próbuje pozbierać się po odkrytej prawdzie o przeszłości Conradesa.
Miała nadzieję, że będzie jeszcze jej dane w życiu się zakochać, jednak tak się nie stało. Kobieta nie chce mieć nic do czynienia z tym człowiekiem.
Niestety kilka wydarzeń później sprawia, że na jej drodze ponownie staje ten mężczyzna i jest zdana na jego towarzystwo.
Przygotowania do ślubu ojca Candy dają Conradesowi nadzieję na odbudowanie ich uczucia i zaufania.
Co wydarzy się na tej uroczystości?
Czy drugi raz złamane serce będzie w stanie się uleczyć?
Czy Candy da radę pogodzić się z wydarzeniami
z przeszłości?
(Opis wydawcy)

    Zabierając się do lektury tej książki, skuszona opisem wydawcy nie zdawałam sobie sprawy, w co się pakuję. Przyznać muszę, że dawno już książka mnie tak nie zmęczyła i sprawiła, że jedyne, o czym myślałam to to kiedy dobrnę do końca. Spodziewałam się zupełnie czegoś innego, gorącego i tajemniczego a... zupełnie nie poczułam klimatu tej historii, i nie jest to winą tego, że zaczęłam tę przygodę od kontynuacji (tak, to drugi tom), a bohaterowie i ich zachowanie stało się w pewnym momencie po prostu nużące, brakowało mi opisów Ibizy a te, które już się pojawiły, zupełnie nie oddały klimatu i specyficznej atmosfery tej wyspy.
Nie chciałabym pisać, że ta książka jest zła, bo w sumie taka nie jest, i jestem przekonana, że wielu osobom przypadnie ona do gustu- dla mnie jednak to nie jest to, czego się spodziewałam. Na pewno czysta się ją bardzo szybko i jeśli przymknie się oko na to co napisałam wyżej, podejdzie się do niej na zupełnym luzie i bez żadnych oczekiwań, stanie się ona dobrą odskocznią i wstępem do całkowitego resetu. Napisana jest łatwym językiem, niewymagającym wielkiego skupienia, historia dwójki ludzi, którzy szukają swojego szczęścia...
Nie będę przytaczać fabuły, bo sam wydawca już wiele zdradza, i mimo wszystko nie chciałabym Wam czegoś zaspojlerować. W moim odczuciu pomysł na fabułę bardzo fajny jednak dla mnie zupełnie zaprzepaszczony, coś, gdzieś po drodze się rozjechało i wiele zostało przeoczone, bo czytając o "ramionach opinających białą koszulę" odechciewa się brnąć w lekturę dalej, choć staram się nie zwracać uwagi na błędy, niektóre są bardzo rażące.
Na brawa zasługuje okładka, jestem nią autentycznie zauroczona.
Może kiedyś wrócę do tej historii i sięgnę po tom pierwszy, dam jej szansę, ale na razie odkładam na półkę...

    Czy polecam?
Jest to jedna z tych książek, o których opinię powinien wyrobić sobie każdy sam. Mnie zupełnie nie przypadła do gustu, ale wierzę, że wielu osobom się spodoba i zainteresuje.

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu Magia Słów.



czwartek, 9 maja 2024

(64/24). KIEDYŚ JEST TERAZ

 
    Autor: Iwona Klimczak

    Wydawnictwo: IKA. Iwona Klimczak

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 394

    Data premiery: 07. 06. 2024

 *Google

    Iwona Klimczak brak informacji.

    Gdy Amelia odwiedza nieznaną babcię w podłódzkiej wsi, nie spodziewa się, jak wiele ta wizyta zmieni w jej życiu. Rodzinne tajemnice, romans sprzed wieku i cenne klejnoty to tylko część niespodzianek.
Czy stojąca na życiowym zakręcie dziewczyna znajdzie w cichej, położonej wśród lasów, wsi swój dom? Czy zamknięty w sobie Patryk stanie się dla niej kimś ważnym? Czy tych dwoje przełamie obawy przed uczuciem, zwłaszcza gdy okaże się, że łączy ich coś więcej niż sąsiedztwo?
"Kiedyś jest teraz" to refleksyjna, momentami zabawna opowieść o poszukiwaniu swojego miejsca w życiu, o samotności i miłości, która pojawia się zwykle tam, gdzie nikt jej nie szuka.
Autorka zaprasza do Ustronia, urokliwej, leśnej miejscowości w centralnej Polsce, gdzie czas płynie inaczej, a przeszłość splata się z teraźniejszością i przyszłością.
(Opis wydawcy)

    "Kiedyś jest teraz" to historia wielowątkowa, poprowadzona w bardzo przyjemny sposób, okraszona mnóstwem tajemnic opowieść o przyjaźni, miłości i rodzącym się stopniowo zaufaniu. Jest to opowieść o poszukiwaniu swoich korzeni i swojego miejsca na ziemi, godzeniu się z losem i próbie zrozumienia przeszłości. 
Autorka doskonale opisuje emocje, które towarzyszą walce o siebie, gdzie przeszłość nie pozwala "zamknąć kolejnego rozdziału" i pójść dalej, gdzie życie jest pełne wspomnień i przysłania nam to, co mamy tuż na wyciągnięcie ręki. 
W tej historii jesteśmy świadkami powoli rozwijającej się przyjaźni- jej początków, gdzie dystans nie pozwala na otworzenie się na innych, poprzez nieufność i rodzące się powoli zaufanie aż po moment, w którym bohaterowie uświadamiają sobie, że łączy ich nie tylko zaufanie, ale rodzi się coś głębszego i równocześnie to uczucie staje się fundamentem niezwykłej więzi, dającej poczucie bezpieczeństwa i bycia częścią większej całości.
W "Kiedyś jest teraz" poruszonych jest kilka trudnych tematów. Głównym z nich jest walka z samym sobą, pogodzenie się z przeszłością i wybaczenie sobie. Ale to nie wszystko. Przewija się tu też temat trudnych wyborów i relacji z rodzicami, dążenia do celu mimo przeciwności losu, wyciągania wniosków z porażek i niepoddawania się. I choć to wszystko to trudne tematy, to pani Iwona tak nimi operuje, że nie przytłaczają nas, nie sprawiają, że książka staje się ciężka w odbiorze, wręcz przeciwnie, dzięki nim ta historia staje się niezwykle autentyczna i poruszająca, dając przy tym sporo tematów do przemyśleń i refleksji.

Pani Iwona pięknie i niezwykle wzruszająco pokazała miłość do wnuczki, której się nie poznało. Czytając pamiętniki babci Krysi, przeżywałam całą gamę emocji od złości poprzez niezrozumienie po autentyczne wzruszenie i akceptację jej wyborów, bo musimy pamiętać, że czasami los kieruje nas na ścieżki, których nigdy byśmy nie wybrali, ale daje nam to poczucie stabilizacji i tak zwanej "normalności". W swoich pamiętnikach wyjaśnia, co nią kierowało, nie wybiela się, nie zwala winy na innych, i to podejście bardzo mnie ujęło... Polało się wiele łez wzruszenia, ale i pojawiły się momenty, w których szczerze się uśmiechnęłam. 
Autorka fantastycznie wykreowała swoich bohaterów, obdarzyła ich różnymi problemami, dzięki temu łatwiej jest ich zrozumieć, "wejść" w ich buty i zrozumieć motywy i emocje, które nimi kierują, kibicować im, a zarazem niektórym z nich życzyć wszystkiego, co najgorsze.

"Kiedyś jest teraz" to powieść, która przeniesie Was do malutkiej, spokojnej wsi, otuli pięknem krajobrazu, uspokoi szumem drzew, zapachem kwiatów i historią, która budzi emocje. Napisana bardzo ładnym plastycznym językiem, sprawi, że na chwilę oderwiecie się od rzeczywistości, przeniesiecie się w myślach do tego urokliwego zakątka...może usłyszycie śpiew ptaków i radosne szczekanie psa...
Przeczytacie ją bardzo szybko, choć będziecie chcieli się delektować tą historią przez długi czas.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Piękna, otulająca powieść, która chwilami rozczuli, ale i rozbawi, dając iskierkę nadziei, że wszystko się jakoś ułoży. "Kiedyś jest teraz" to debiut, który skradł moje serce niemal od pierwszej strony i wywołał wiele emocji, tym bardziej że pojawił się w moim życiu w naprawdę trudnym momencie i pozwolił jeszcze bardziej docenić fakt, że ja w przeciwieństwie do głównej bohaterki, miałam w życiu ogromne szczęście, znając obydwie babcie, które bardzo uczestniczyły w moim życiu...

POLECAM...

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję Autorce.




wtorek, 7 maja 2024

(63/24). NIE PODGLĄDAJ (+18)

 

** RECENZJA PATRONACKA/ PATRONAT MEDIALNY **

    Autor: Ewelina Pałecka

    Wydawnictwo: Selfpublishing

    Gatunek: Romans, Erotyk 

    Liczba stron: 336

    Data premiery: 30. 05. 2024

 *Google

    Ewelina Pałecka Jestem osobą bardzo aktywną, z głową pełną pomysłów. Kanapa w moim domu służy jedynie za ozdobę i trudno mnie na niej zastać. Wyjątkiem są momenty, kiedy zatracam się w pisaniu. Zawodowo zajmuję się dietetyką i stanowi ona jednocześnie pasję. Marzenie o wydaniu książki spełniłam w grudniu 2022 roku, kiedy zadebiutowałam powieścią "Szmal pachnący ziołem". W 2023 roku ukazała się druga część dylogii "Szmal pachnący koksem" oraz poradnik "(Nie)oczywiste zasady zdrowego i szczęśliwego życia". Pisanie zagościło w moim życiu na dobre- nie wyobrażam sobie zejścia z tej ścieżki.
(Źródło: Okładka książki)

    Nazywam się Maria Andrycz i straciłam swoje dawne życie.
Los pogrzebał moje marzenia o karierze sławnej skrzypaczki i ubrał mnie w strój prostytutki. Rodzina?… Byłam pewna, że ją mam i że żadna siła tego nie zmieni. Stało się jednak inaczej. Świat uznał, że się pomylił, gdy dawał mi wszystko, o czym może marzyć kobieta, i zaczął mnie obierać ze szczęścia jak pomarańczę. Kiedy zostałam odarta z ostatniego skrawka, nadszedł dzień, w którym nie wiedziałam, kim jestem, a to, w co wierzyłam, uleciało niczym suchy liść zdmuchnięty przez mocny podmuch wiatru.
Dlaczego znalazłam się w tak mrocznym miejscu?
Bo za wszelką cenę chciałam ochronić swoje dziecko.
(Źródło opisu: Okładka książki)

    Dziś chciałabym napisać kilka słów o moim kolejnym patronacie medialnym, który swą premierę świętował na przełomie maja i czerwca. Kiedyś usłyszałam (a może przeczytałam), że "Niewyrażone emocje nigdy nie umierają. Zostają zakopane żywcem, aby  powrócić później w znacznie gorszej postaci". Historia przedstawiona w najnowszej książce Eweliny Pałeckiej jest całkowitą kwintesencją tego stwierdzenia, bo wierzcie mi, ta historia to jedna wielka i nieokiełzana emocja...

Ewelina Pałecka to zdecydowanie jedna z moich ulubionych autorek- jej książki są nieszablonowe i nieoczywiste, poruszają tematy, które w naszym rynku wydawniczym spychane są na margines bądź zostają całkowicie przemilczane, a zakończenia zawsze zostawiają nadzieję na to, że losy poszczególnych postaci jakoś się poukładają. 
Po dwóch historiach, które już poznałam ("Szmal pachnący ziołem" i "Szmal pachnący koksem") bez najmniejszego oporu sięgnęłam po kolejną historię, która wyszła spod jej pióra i ponownie jestem zachwycona zarówno treścią jak i formą tej historii, a tajemnice, które z każdą kolejną stroną wychodziły na światło dzienne, niejednokrotnie mnie zaskoczyły, wzruszyły, a także okryły ramiona "gęsią skórką". Jestem dumna z tego, że mogę patronować tej historii i naprawdę każdemu z całego serca ją serdecznie polecam... sięgnijcie, przeczytajcie, nie oceniajcie postaci, starajcie się je zrozumieć... bo znów dostajemy doskonały przykład tego, że na co dzień nosimy maski, a miejsce, w którym obecnie się znajdujemy, jest splotem nie zawsze szczęśliwych wydarzeń i zrządzeń losu.

Nie będę opisywać fabuły, bo już sama autorka wiele zdradza w opisie, a nie chciałabym Wam odebrać przyjemności z odkrywania drugiego, niezwykle poruszającej historii.
Zdradzę tylko, że autorka pozwoliła nam zerknąć na druzgocącą przeszłość głównej bohaterki. Przeszłość i tajemnice, które w sobie nosi to olbrzymie brzemię, które niesie na swoich barkach ta młoda kobieta, oddając całe swe serce dziecku, stara się zbudować swe życie na nowo, choć droga, którą wybrała, dla wielu może być odrażająca i niezrozumiała, dla niej stała się możliwością rozpoczęcia wszystkiego od nowa i wyciągnięcia ręki po swoje marzenia.
Jest to także opowieść o prawdziwej przyjaźni, która uniesie i przetrwa wszystkie nawet te najstraszniejsze wydarzenia, o różnym rodzaju miłości, oddaniu, wybaczeniu i wierze. Niezwykle poruszająca, zmuszająca do refleksji do przystanięcia i zastanowienia się nad tym jak ja bym się zachowała/ zachowała w podobnej sytuacji. 
Oczywiście należy pamiętać, że jest to książka dedykowana dorosłemu czytelnikowi i nie brakuje tu scen erotycznych, jednak w moim odczuciu są one tylko uzupełnieniem naprawdę poruszającej historii.

Książkę czyta się fenomenalnie, narracja prowadzona przez Marię pozwala "wejść" w jej głowę, poznać druzgocącą historię, która doprowadziła ją do miejsca, w którym obecnie się znajduje. Możemy poznać jej rozterki i motywy, zżyć się z nią obdarzyć całą gamą różnych emocji od współczucia po całkowitą zgodę na jej nie zawsze dobre postępowanie i tego co chciała swym zachowaniem pokazać. 
Fabuła jest cudownie poprowadzona, z każda kolejną stroną wciąga w swe wydarzenia coraz mocniej i nie pozwala, by choć na chwilę odłożyć książkę na bok. Wciąga i intryguje a tajemnice, którymi naszpikowana jest ta opowieść to już totalny majstersztyk, dostarczający mnóstwo intensywnych emocji.
Sama akcja rozłożona jest na przestrzeni kilku lat, nie goni na złamanie karku, ale to nie znaczy, że można się nią znużyć. Absolutnie nie, na nudę w tej historii nie ma miejsca.
Bohaterowie są wyraźni, każdy z nich wiele wnosi do tej historii, nie ma tu nikogo zbędnego, a każdy jest dopracowany na najwyższym poziomie.

"Nie podglądaj" to trudna i złożona historia, trudno napisać o niej tak, by przekazać wszystko to, co by się chciało, nie zdradzając przy tym samym zbyt wiele. Mam jednak nadzieję, że sięgnięcie po tę historię, bo naprawdę warto. Żadna minuta poświęcona tej historii nie będzie zmarnowana. Jest to opowieść, która pokaże, że po każdym ciosie od losu można się podnieść, wystarczy tylko pozwolić sobie pomóc, a życie i los przyniesie jeszcze coś dobrego...
Z wielką niecierpliwością czekam na kolejne książki pani Pałeckiej. Ja jestem zachwycona.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Książka kusi tajemnicą, intryguje i każdy w niej odnajdzie iskierkę nadziei na to, że los zawsze ma coś dobrego w zanadrzu. 

POLECAM...

"Popatrzyłam na plik banknotów, odwróciłam się i spojrzałam na swoje odbicie w wielkim lustrze. Widok był nie do zniesienia. Zbierało mi się na wymioty. Zobaczyłam czerwoną bieliznę: gorset, stringi i pas do pończoch. Na stopach dwunastocentymetrowe szpilki. Proste czarne włosy opadały na ramiona. Podniosłam rękę i zaczęłam wycierać nadgarstkiem z ust krwistą szminkę. Rozmazała się na policzek."
                                         - Ewelina Pałecka "Nie podglądaj" str. 9

Za możliwość objęcia patronatem medialnym tej wyjątkowej historii oraz egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję Autorce.

niedziela, 5 maja 2024

(62/24). STEFANIA I WOJNA.

 
** RECENZJA PATRONACKA/ PATRONAT MEDIALNY **

"Truizmem jest stwierdzenie, że kobiety są wyjątkowe, ponieważ one naprawdę takie są. Dzielne, rozważne, gotowe do poświęceń"
-Ewa Ornacka, Piotr Pytlakowski "Wojny kobiet"

    Autor: Agata Pakuła

    Wydawnictwo: AgataWydaje

    Gatunek: Literatura piękna, Wspomnienia

    Liczba stron: 144

    Data premiery: 12. 06. 2024

 *Google

    Agata Pakuła - kielczanka, z zawodu dziennikarka, a z wyboru przedsiębiorca. Absolwentka Dziennikarstwa i Komunikacji Spoecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Wnuczka Stefanii Knapczyk.
W 2022 roku zadebiutowała na rynku wydawniczym książką "Przez 581 dni byłem tylko numerem", napisaną na podstawie wspomnień dziadka Franciszka Knapczyka.
(Źródło: Okładka książki)

    1 września 1939 roku Stefania Knapczyk zaczyna rodzić swoją pierwszą córkę, a dzień później niemieckie samoloty zrzucają kilkadziesiąt bomb na niewielką zagórzańską wieś, w której mieszka z mężem Franciszkiem. Od tego momentu życie Knapczyków oraz innych mieszkańców zmienia się diametralnie.
Bardzo szybko muszą się odnaleźć w strasznej, wojennej rzeczywistości.
Jakie decyzje będą musieli podjąć oraz jak wpłyną one na ich życie pod niemiecką okupacją, oraz okrutnymi rządami burmistrza Golba w latach 1939-1945?
***
To wzruszająca i budząca wiele emocji powieść o Stefanii, jej pięknej miłości, prawdziwej przyjaźni, wielkich wyzwaniach, trudnych wyborach oraz ogromnym poświęceniu dla dobra swoich dzieci.
(Opis wydawcy)

    Zgłaszając się do patronatu nad tą historią, nie miałam pojęcia, że ta książka wywoła we mnie tyle emocji i nawet kilka dni po jej skończeniu, nie będę mogła o niej przestać myśleć.
Powieść "Stefania i wojna" to inspirowana prawdziwymi wydarzeniami poruszająca historia rodzinna opowiedziana przez wnuczkę Stefanii i Franciszka Knapczyków-Agatę Pakułę. Jest to również kontynuacja historii widzianej oczami jej dziadka w książce "Przez 581 dni bylem tylko numerem", ale bez problemu można poznać historię rodziny Knapczyków od tej pozycji, bo w tym przypadku jest nam dane zaobserwować, jak musiała poradzić sobie kobieta, gdy jej mąż stał się więźniem obozu koncentracyjnego. Z historii tej wyłania się obraz kobiety niezwykle odważnej, silnej i zdeterminowanej, która jest w stanie poświęcić wszystko dla swoich najbliższych...

Pani Agata doskonale poprowadziła narrację tej historii, z szacunkiem i olbrzymim wyczuciem oddała ducha tych niewyobrażalnych i dramatycznych wydarzeń. Dokładnie opisane emocje i napięcie towarzyszące pierwszym dniom wojny, brutalność najeźdźców, strach o jutro, ból przesłuchań, przerażenie i wszechobecna niewiedza o losie najbliższych, sprawiają, że współodczuwa się strach i niepokój, który towarzyszył bohaterom tej historii, wraz z nimi żywi się nadzieję na szybki koniec i powrót męża i ojca do domu...
Płakałam godzinami nad ich losem, współczułam, ale i odczuwałam wdzięczność, że jest mi dane żyć w "miarę normalnych" czasach.
W tle obserwujemy zmieniający się świat, historię, która dzieje się na oczach tych ludzi, a my za jakiś czas poznamy ją z kart podręczników... Niezwykle poruszająca i ważna historia.

Pomimo trudnej historii książkę czyta się bardzo dobrze, jest ona naprawdę wciągająca i zmuszająca do wielu refleksji. Napisana bardzo ładnym językiem pomimo wojennego mroku, niesie w sobie światełko nadziei i tego czegoś, co sprawia, że wierzy się w to, że wszystko się poukłada, choć będzie na pewno ciężko.
Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Agaty i jestem przekonana, że nie ostatnie z wielkim zainteresowaniem sięgnę po jej poprzednią książkę.
Tak naprawdę jest mi bardzo trudno ocenić tę książkę, bo gdzieś w głębi serca czuję, że nie mam do tego prawa, bo w moim odczuciu, wspomnień drugiego człowieka oceniać nam nie wolno, a w tym przypadku mamy do czynienia z trudnym doświadczeniem wojny i być może jeszcze trudniejszego życia po niej, gdy do głosu dochodzą demony przeszłości i nie sposób przed nimi uciec... Ale napiszę tylko, że po tę książkę powinien sięgnąć każdy.
    
    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Ta książka to opowieść o rodzinnych dramatach, o przewrotności losu, ale także hołd oddany tym, którzy przebywali w obozach, przetrwali i zechcieli dzielić się ze światem swymi trudnymi wspomnieniami.

POLECAM...

"Plac, ktory został wyznaczony jako miejsce zbiórki ludności żydowskiej, doskonale był widoczny z okien domu, w którym mieszkali  Knapczykowie, dlatego byli świadkami wszystkiego, co działo się tam 19 sierpnia 1942 roku. Gdy zobaczyli klęczącą Esterę i jej dwie córki przed burmistrzem Golbem, nie mogli powstrzymać płaczu. Odruchowo trzymali się mocno za ręce,"
                                                - Agata Pakuła "Stefania i wojna" str. 55

Za możliwość objęcia patronatem medialnym tej wyjątkowej historii oraz egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję Autorce.