czwartek, 25 sierpnia 2022

(74/22). OSTATNIA "WIĘŹNIARKA" AUSCHWITZ. PRAWDZIWA HISTORIA

 
    Autor: Nina Majewska- Brown

    Wydawnictwo: Bellona

     Gatunek: Literatura faktu, Pamiętnik, Wspomnienie

    Liczba stron: 416

    Data premiery: 27. 01. 2022

 
 *Google

    Nina Majewska- Brown, absolwentka UAM w Poznaniu, przez lata związana z reklamą i PR-em. Pracowała w agencjach reklamowych oraz wydawnictwach, promując największe pióra literatury polskiej i zagranicznej.
Debiutowała w 2015 roku przebojową powieścią "Wakacje". Znana z poczytnych powieści obyczajowych m.in. "Nina", "Mąż na niby", "Żona na zamówienie", "Tylko dla dorosłych","Tylko tu i teraz", ma też na swoim koncie ciepło przyjęty przez czytelników kryminał "Grzech".
Efektem jej zainteresowań historią są bestselerowe powieści "Tajemnica z Auschwitz", "Anioł życia z Auschwitz" oraz "Dwie twarze, życie prywatne morderców z Auschwitz".
(Źródło: Okładka książki)

    Ponad 75 lat po wyzwoleniu obozu w Auschwitz okazuje się, że za jego drutami, w jednym z esesmańskich bloków, mieszka kobieta, która do dziś jest "więźniarką" tego miejsca i jego historii.
To niezwykła opowieść o rodzinnych dramatach i przewrotności losu, który połączył miłością więźniarkę obozów na Majdanku, w Ravensbrück i Buchenwaldzie z więźniem Auschwitz, zsyłając ich po wojnie do Birkenau.
Tych dwoje naznaczonych śmiercią ludzi współtworzyło Muzeum Auschwitz-Birkenau, tu urodziły się ich dzieci, tutaj przemieszkali i przepracowali całe życie i tu do dziś mieszka ich córka. Anna stała się ostatnią "więźniarką" Auschwitz. W wieku czterech lat, towarzysząc mamie, oprowadzała pierwszych zwiedzających. Zaraz po szkole podjęła pracę w muzealnym archiwum i pracuje w nim do dziś. Zna historię Auschwitz, wie o nim niemal wszystko, uwięziona w szponach historii obozu.
(Opis wydawcy)

    Zgłaszając się do recenzji, nie miałam pojęcia, że ta książka wywoła we mnie tyle różnorakich emocji.
Jest mi trudno ocenić tę książkę, bo gdzieś w głębi serca czuję, że nie mam do tego prawa, w moim odczuciu, wspomnień drugiego człowieka oceniać nam nie wolno, a w tym przypadku mamy do czynienia z trudnym doświadczeniem wojny i być może jeszcze trudniejszego życia po niej, gdy do głosu dochodzą demony przeszłości i nie sposób przed nimi uciec...

"Ostatnia więźniarka..." to poruszająca historia rodzinna opowiedziana przez Annę- najmłodszą córkę Mirosławy i Józefa Odi, która przyszła na świat i po dzień dzisiejszy opiekuje się, mieszka i pracuje w Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau. 
Nazywana ostatnią "więźniarką" sama tak tego nie odbiera. Kontynuuje pracę swych rodziców, dając przy tym świadectwo, jak wiele złego wydarzyło się w tym miejscu.

Pani Nina doskonale poprowadziła narrację tej historii, z szacunkiem oddała ducha tych niewyobrażalnych i dramatycznych wydarzeń. Czytając książkę, niejednokrotnie odczuwałam strach i niepokój, który towarzyszył bohaterom tej historii. Płakałam godzinami nad ich losem, współczułam, ale i odczuwałam wdzięczność, że jest mi dane żyć w "miarę normalnych" czasach.
Dokładnie opisane emocje i napięcie towarzyszące pierwszym dniom wojny, brutalność najeźdźców, strach o jutro, ból przesłuchań, ale i nadzieja w to, że lada moment to wszystko się skończy.
W tle obserwujemy zmieniający się świat, historię, która dzieje się na oczach tych ludzi, a my za jakiś czas poznamy ją z kart podręczników... Niezwykle poruszająca i ważna historia.

Oprócz wspomnień znajdziemy tutaj mnóstwo zdjęć członków rodziny, fragmenty codziennych gazet, ogłoszenia i plakaty propagandowe. Na końcu znajduje się wywiad z Panią Anną- niezwykle wzruszający oraz wstrząsające świadectwo ojca pani Anny- Józefa, który pokazuje ogrom tragedii, której był uczestnikiem.

Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Niny i jestem przekonana, że nie ostatnie z wielkim zainteresowaniem sięgnę po jej poprzednie książki poruszające tematykę obozów zagłady.
Przyjemne w odbiorze pióro autorki, pomimo tego, że opisuje tak dramatyczne wydarzenia, sprawia, że książkę czyta się wyjątkowo dobrze.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Ta książka to opowieść o rodzinnych dramatach, o przewrotności losu, ale także hołd oddany tym, którzy przebywali w obozie, przetrwali i chcieli dzielić się dalej ze światem swymi wspomnieniami.

POLECAM...

"I po chwili, klnąc na czym świat stoi, szarpie się z ciałem nieszczęśnicy, w której, o zgrozo... rozpoznajemy Zytę. Naszą roześmianą, pełną optymizmu i pomocną Zytę.
Trzęsę się tak, że niemal spadam z belki, i gdyby nie ostrzegawczy uścisk dłoni Marii, rozkrzyczałabym się wniebogłosy. A tak przywieram jeszcze ściślej do drewna i niemal nie oddycham
Nie mam pojęcia, jak długo tak leżymy. Mija dzień i ponownie robi się noc, odgłosy za stodołą cichną i rodzi się kolejny dzień. Nasze organizmy jakby skupiły się w pełnej mobilizacji, tłumiąc wszelkie fizjologiczne potrzeby. Po raz pierwszy od bardzo dawna nie myślę o tym, jaka jestem głodna, jak chce mi się pić.
Balansuję między życiem a śmiercią, świadomością i jej brakiem, a gdy wreszcie decydujemy się zejść, jestem ścierpnięta i obolała. Jeszcze nie wierzę, że nam się udało. Jeszcze mogą się gdzieś czaić."
     - Nina Majewska- Brown "Ostatnia 'więźniarka' Auschwitz. Prawdziwa historia" str. 278.

Za możliwość przeczytania tej wyjątkowej historii serdecznie dziękuję wydawnictwu Bellona.
 

poniedziałek, 22 sierpnia 2022

(73/22). PODZIAŁY NOCY

 
    Autor: Eliza Korpalska

    Wydawnictwo: Szelest

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 276

    Data premiery: 08. 06. 2022

 *Google

     Eliza Korpalska- autorka serii książek sensacyjnych o agentce specjalnej Lukrecji ("Niewinność Lukrecji", "Reguła Lukrecji" i "Vendetta Lukrecji"). Jej największą pasją jest czytanie i pisanie, odkąd pamięta, tworzyła własne teksty. W swoich powieściach kreuje postacie o sinych, zdecydowanych, nietuzinkowych charakterach. 
Z niezwykłą umiejętnością oddaje kobiece osobowości, emocje, wątpliwości, świat wewnętrznych przeżyć, który wpływa na podejmowanie decyzji nie zawsze akceptowanych przez otoczenie. Jej powieści wymykają się gatunkom literackim, stanowią połączenie literatury sensacyjnej i obyczajowo- psychologicznej. Kocha przyrodę, uwielbia gotować, hoduje róże i prowadzi ekologiczny ogród warzywny. Łączy pracę zawodową z życiem rodzinnym i pisaniem książek. 
(Źródło: Okładka książki)

    Aurelia – ofiara niedostosowania czy niebezpieczna psychopatka?
"Podziały nocy" wymykają się schematom, wątki sensacyjne i kryminalne przeplatają się tu z obyczajowymi. Eliza Korpalska tworzy postać nieoczywistej, tajemniczej kobiety z bagażem doświadczeń, postrzegającej świat w niezwykle specyficzny sposób.
W szpitalu psychiatrycznym, gdzie poznajemy bohaterkę, dochodzi do okrutnego morderstwa. Kto jest winny? Pacjent Fiodor, lekarz-stażysta, czy może ktoś z zewnątrz?
Czy Aurelia ciepli na narcystyczne zaburzenie osobowości, czy może jednak jest ofiarą okrutnego świata bezdusznych ludzi?
W czym tkwi sedno jej szaleństwa?
Ta powieść mnoży pytania, na które czytelnik musi odpowiedzieć sobie sam.
(Opis wydawcy)

    "Podziały nocy" to nie tuzinkowa historia opisująca choroby psychiczne, które w naszym społeczeństwie nadal traktowane są jako temat tabu i osnute są wieloma mitami i niedopowiedzeniami. 
Nasza główna bohaterka jest mocno narcystyczną osobowością. Osoby takie są "zakochane" głównie w sobie. Mają tendencję do poczucia wyższości i przekonania o swojej wyjątkowości, niepowtarzalności. Wymagają od otoczenia, aby ich podziwiano, chwalono i traktowano w sposób uprzywilejowany, równocześnie same są obojętne na wszystko i wszystkich, nie umieją kochać. Wobec innych chorzy bywają wyniośli, aroganccy. Nie zwracają uwagi na potrzeby otaczających ich ludzi...

Autorka śmiało "bada" zakamarki umysłów głównych bohaterów, jednocześnie fantastycznie budując napięcie. Powieść jest dynamiczna, pełna zwrotów akcji oraz co najważniejsze – ciekawie skonstruowana gra pozorów, jaką toczą między sobą główni bohaterzy. Dzięki temu trudno czytelnikowi odgadnąć finał tej historii. 

Bohaterowie są poprowadzeni po mistrzowsku. Autorka doskonale uwydatniła ich cechy, oddaje emocje, które towarzyszą nie tylko Aureli. Pokazuje, jak łatwo jest założyć maskę i udawać zupełnie kogoś innego, oraz to jak łatwo być samotnym w tłumie... 
Nie sposób odmówić celności uwag, które kreują postacie, a ich precyzyjne riposty nie raz zaskakiwały trafnością. Były również momenty, w których ich zachowanie potrafiło wyprowadzić mnie z równowagi, szczególnie gdy do głosu dochodziła narcystyczna osobowość bohaterki. Poruszyła mnie ta książka. Dla mnie totalny majstersztyk.

Wątku kryminalnego jest tak naprawdę niewiele. W moim odczuciu jest on raczej tłem dla ukazania cech choroby.
Jest to moja pierwsze spotkanie z twórczością pani Elizy i jest one bardzo udane. Z przyjemnością sięgnę po inne tytuły, które wyszły spod jej pióra.
Pomimo trudnego tematu książkę czyta się fenomenalnie. Jestem przekonana, że u każdego czytelnika wzbudzi wiele emocji i każdy ją inaczej odbierze. 

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Zawsze pamiętajmy o tym, że, ludzie, trafiają do szpitala z przeróżnych powodów i muszą szybko zaadoptować się tam do nowej rzeczywistości. A co najważniejsze, oni sami a przede wszystkim ich najbliższe otoczenie mocno zrewidować swoje postrzegania takiej placówki. Bo szpital psychiatrycznych wbrew pozorom wcale dużo nie różni się od innych medycznych instytucji. A ich pacjenci to tacy sami ludzie, którzy chcą się leczyć tak jak inni na serce czy płuca. Poszukują pomocy, podczas gdy system bezlitośnie ich ignoruje. I to jest doskonale oddane w tej historii.

POLECAM...

"Ha, ha, ha! Ale mam satysfakcję! Niewiarygodne! Powiem krótko: Arek opalał się na kocu, a Waldek czyścił ruszt, czego najlepszą metodą według niego jego przepalenie. Uczynił to więc, nie żałując  podrzucanych pod spód węgielków, a kiedy spełniły już swoją funkcję, chciał je wyrzucić do wygaszonego paleniska po wieczornym ognisku. Straszliwy pech i nieszczęsne zrządzenie losu sprawiły jednak, że gdy przechodził obok swego brajdola, potknął się i zszarzałe, acz w środku wciąż żarzące się węgle spadły z metalowej szufelki na nagie plecy przyjaciela i rozsypały się wokół. Nadpalił koc. Przepaliły rozgrzaną wcześniej na słońcu skórę. Ryk Arka rozniósł się po całej wsi, przeleciał po szlaku jezior, odbił się od tafli wody i wystraszył żurawie. [...]
Ale nie czas się było zastanawiać nad wyrazem twarzy Waldka. Jednak jest tchórzem, zawiódł mnie. Nie stać go było, żeby dać koledze w pysk, jak szczur wali ogniem w plecy.
Wera lustrowała przestraszonym wzrokiem rany towarzysza z dzieciństwa, Nina piszczała, Lola płakała. Ja się śmiałam, ale nie chcąc ich rozdrażnić, przezornie schowałam się w domku."
                                     - Eliza Korpalska "Podziały nocy" str. 123-124

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuje wydawnictwu Szelest oraz wydawnictwu Novae Res.

piątek, 19 sierpnia 2022

(72/22). WSZYSTKIE DZIECI MAHARADŻY

 "Nie uważajcie się za sieroty. Jesteście teraz Nawanagaryjczykami, ja jestem Bapu, ojciec wszystkich mieszkańców Nawanagaru, w tym również i wasz."
       Maharadża Jam Saheb Digvijay Sinhji 

    Autor: Joanna Puchalska

    Wydawnictwo: FRONDA

    Gatunek: Obyczajowa, Pamiętnik, Wspomnienie

    Liczba stron: 320

    Data premiery: 27. 12. 2021

 
 *Google

    Joanna Puchalska- rodzinnie związana z Nowogródczyzną, ukończyła historię sztuki na Uniwersytecie Warszawskim, przez wiele lat tłumaczyła literaturę anglojęzyczną. Publikuje w miesięczniku "wSieci Historii", gdzie ma stałą rubrykę Diabeł nie mógł, poświęconą niezwykłym kobietom.
Autorka książek: "Dziedziczki Soplicowa", "Kresowi Sarmaci", "Bezpieczne ślady", "Polki, które zadziwiły świat", "Bo to złe kobiety były", "Polki, które zmieniły wizerunek kobiety", "Wilczyce z Dzikich Pól", "Z polskiego domu".
(Źródło: Okładka książki)

    Rok 1942, na świecie toczy się krwawa wojna. W Indiach, w okolicy wsi Balachadi, pojawiają się białe dzieci budzące zdumienie tym, że najchętniej biegają na bosaka, czego nigdy nie zrobiłby żaden mały Anglik.
Wygłodzone i w łachmanach, docierały do formującej się na terenie ZSSR Armii Andersa i dzięki temu znalazły się w Indiach. Maharadża Jam Saheb Digvijay Sinhji zaprosił młodych uchodźców, by zamieszkali w specjalnie dla nich wybudowanym osiedlu. Mieli odtąd dach nad głową, zapewnione wyżywienie, ubranie, naukę i opiekę lekarską.
W ciągu czterech lat działalności przez osiedle przewinęło się około tysiąca dzieci.
Powieść opowiada o tym, jak dzięki hinduskiemu księciu – który stał się ich Bapu, czyli ojcem – wykorzystały szansę odzyskania utraconego dzieciństwa i mogły przeżyć to, co w tym wieku młodzi ludzie przeżywać powinni. Pierwsze przyjaźnie, pierwsze miłości, szkolne wzloty i upadki, przygody na harcerskim szlaku.
Jam Saheb Digvijay Sinhji osobiście znał generała Władysława Sikorskiego, jeszcze przed wojną nawiązała się jego przyjaźń z Ignacym Janem Paderewskim, a ulubioną lekturą maharadży byli... "Chłopi" Reymonta w angielskim tłumaczeniu.
Obietnicy, że będzie ojcem dla polskich sierot, dotrzymał w konkretnym wymiarze. Po wojnie, aby uchronić kilkaset dzieci przed przymusową deportacją do komunistycznej Polski, formalnie je adoptował.
Dopiero po kilkudziesięciu latach Polska uhonorowała go za tę ogromną pomoc i wielkie serce. Dziś jest patronem znanej warszawskiej szkoły społecznej, od 2012 roku jeden z warszawskich skwerów nosi nazwę Skweru Dobrego Maharadży, a w 2016 roku sejm przyjął uchwałę w sprawie uczczenia jego pamięci.
(Opis wydawcy)

    Ci, którzy znają mnie osobiście i ci, którzy zaglądają do mnie na blog lub stronę wiedzą, że od lat fascynuję się Indiami i wszystkim, co jest z nimi związane, a już w szczególności kulturą i wiarą. Dlatego też gdy zobaczyłam tę książkę w zapowiedziach wydawniczych, oczywiste stało się to, że muszę ją mieć w mojej biblioteczce i koniecznie poszerzyć swoją wiedzę na temat tego wyjątkowego kraju. 
Faktem jest, że zanim zabrałam się do lektury, minęło sporo czasu, ale nie spodziewałam się, że czeka na mnie taka fascynująca, a zarazem niezwykle poruszająca i pouczająca historia.
Początkowo byłam przekonana, że trafiłam na typową biografię maharadży, jednak okazało się, że jest to fabularyzowana powieść oparta na faktach, biografii, listach i wspomnieniach dzieci oraz dorosłych, którzy trafili pod opiekuńcze skrzydła tego wyjątkowo ciepłego i serdecznego człowieka. 
Jednak nim to się stało przeszli przez piekło zsyłek na Syberię, niejednokrotnie obserwowali śmierć najbliższych, sami walcząc o przetrwanie. Nie raz, nie dwa a setki razy byli głodni, chorzy z ledwością wymykający się z zimnych objęć własnej śmierci. 
Opisy tego wszystkiego i fragmenty listów niejednokrotnie rozrywają serce i zmuszają o refleksji nad tym, jacy teraz jesteśmy zachłanni, ciągle chcemy więcej i więcej. Każą czytelnikowi zwolnić w tym pędzie świata i zastanowić się co tak naprawdę jest w życiu ważne...

Ich życie zmienia się gdy docierają do obozu dla uchodźców w niewielkiej wsi Balachadi. 
(Obóz był z założenia przeznaczony dla dzieci w wieku 2–15 lat, starsze przenoszono do Valivade. Komendantem obozu został ksiądz Franciszek Pluta, który zorganizował go na wzór harcerski – poranna gimnastyka, apel w szeregach zwróconych w stronę Polski. Dla starszych dzieci zorganizowano szkołę. Nauczycielkami zostały kobiety ocalone z łagrów, które wraz z dziećmi przybyły do Indii, m.in.: Maria Skórzyna, Waleria Tyszkiewicz, Helena Krzętowska, Stefania Śliwińska, Cecylia Stachoń, Janina Dobrostańska, a także Antoni Maniak. Maharadża sprowadził z Goa, ówczesnej portugalskiej kolonii na południu Indii, trzech kucharzy, którzy umieli gotować po europejsku. Na wysokim maszcie powiewała biało-czerwona flaga, dar polskich marynarzy z SS Kościuszko- źródło: Wikipedia).
W relacjach świadków maharadża daje się poznać jako człowiek niezwykle otwarty i ciepły. Brał on udział we wszystkich ważnych uroczystościach mających miejsce w obozie. Zapraszał dzieci do swojego pałacu, gdzie gościł ich niczym najbardziej wyczekiwanych gości. Był to człowiek niezwykle spontaniczny, lubiący bawić się z dziećmi, łagodny. Dawał dzieciom namiastkę normalnego dzieciństwa bez strachu i niepewności co do jutra... Szkoda, że tak rzadko i mało się o nim mówi...

"Wszystkie dzieci Maharadży" to książka w moim odczuciu niezwykła... Nie dlatego że opisuje nam postać mało znanego człowieka, który bezinteresownie zrobił dla Polaków niewyobrażalną rzecz, ale dlatego, że pomimo olbrzymiego cierpienia, które zostało opisane na jej stronach, niesie również pociechę i nadzieję w to, że są na świecie ludzie, którzy wyciągną pomocną dłoń, i sprawią, że zza ciemnych chmur, choć na chwilę wyjrzy słońce.
Tak jak wspomniałam wyżej, przedstawiona historia niejednokrotnie wywołała we mnie ogrom bólu i łez współczucia. Pomimo to czyta się tę książkę naprawdę dobrze. 
Autorka stworzyła doskonałą fabułę, bohaterowie są wykreowani po prostu genialnie, obdarzeni całą gamą uczuć i emocji- stają się czytelnikowi niezwykle bliscy.
Przypadł mi do gustu styl pisarki, jest lekki i bardzo przyjemny w odbiorze, barwne i niezwykle plastyczne opisy pozwalają poczuć całą gamę emocji od poczucia strachu i dyskomfortu po całkowity relaks w ogrzewającym twarz słońcu...
Jeśli inne książki autorki są utrzymane w podobnym "klimacie" z przyjemnością po nie sięgnę. 

Doskonałym uzupełnieniem fabuły jest szeroka bibliografia, którą autorka umieściła na końcu powieści. Nie tylko zdradza tam, z jakich źródeł historycznych sama korzystała, ale wskazała wiele ciekawych pozycji, po które warto sięgnąć, by poznać jeszcze szerzej historię maharadży, który bezinteresownie uratował tysiąc polskich dzieci. 

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To fascynująca powieść, a zarazem doskonała lekcja historii, o której tak naprawdę niewiele wiemy.

POLECAM...

"Osiedle powstałe w księstwie Nawanagar stanowiło dla sierot po traumatycznych przejściach ważną namiastkę domu rodzinnego. Domu bezpiecznego, bo wojna toczyła się daleko, dzieci nie miały do czynienia z okupacją, łapankami, obozami. Po koszmarze Rosji było tu trochę jak na wakacjach. Ciepły klimat, dobre jedzenie, sport, zabawy na świeżym powietrzu, kąpiele w morzu, wycieczki, harcerstwo. Bardzo szybko wychowankowie dokonali rozpoznania najbliższego otoczenia. Dla mieszkańców okolicznych wsi najpierw stanowili sensację. Białe dzieci bardzo bezpośrednie w kontakcie, co było zdecydowanym przeciwieństwem Anglików, i w dodatku poruszające się same, bez opieki dorosłych. Potem Hindusi przywykli, choć czasem nie bardzo wiedzieli, jak się zachowywać. Na wszelki wypadek niektórzy z wielką czołobitnością pochylali się nisko przy tradycyjnym geście pozdrowienia."
                             - Joanna Puchalska "Wszystkie dzieci Maharadży" str. 208

Książkę znajdziecie: Empik, Gandalf, Bonito, Tania książka, Świat książki, Księgarnia PWN,

Za możliwość poznania tej fascynującej książki serdecznie dziękuję wydawnictwu FRONDA

czwartek, 18 sierpnia 2022

(71/22). WILCZE KĄTY

                   "Bogowie mają się tym lepiej, im mądrzejsi ludzie ich wymyślą."
     
    Autor: Adam Molenda

    Wydawnictwo: AKRONIM

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 708

    Data premiery: 2022

 
 * Google

         Adam Molenda- Wydawnictwo AKRONIM to oficyna autorska, założona  w 2001 roku. Nasz autor jest z wykształcenia i zawodu dziennikarzem,  pracował w Polskim Radiu oraz w  gazetach i czasopismach wychodzących w Warszawie, Katowicach i Krakowie. Jako autor opowiadań  oraz słuchowisk debiutował  w połowie lat osiemdziesiątych. Otrzymał wiele nagród i wyróżnień w ogólnopolskich konkursach literackich. Jego utwory publikowane były w prasie, na antenie radiowej oraz w pracach zbiorowych.  Wydał, również w innych wydawnictwach, tomy opowiadań i powieści dla dorosłych, dzieci i młodzieży.
(Źródło: Strona internetowa wydawnictwa AKRONIM)

    Książka opisuje tajemnice związane z przenoszeniem stolicy Europy. Definitywnie rozstrzyga, który bóg jest prawdziwy. Podpowiada jakimi sposobami odnaleźć dawne miłości oraz zdobyć nowe. Udowadnia, że o losach ludzkości decydują notesy. Wyjaśnia, kto i czym zbudował nad Wisłą kapitalizm, a także radzi, jak prowadzić wielką politykę. Identyfikując ofiary kółek różańcowych, gromi ateistki i ateistów wielu płci. Przedstawia zdumiewające wydarzenia dziejące się w Polsce oraz w innych egzotycznych krajach. Ta powieść nie poucza jak żyć, zalecając jednocześnie, by żyć pełnią życia.
(Opis wydawcy)

    W wiadomości od wydawnictwa nie doczytałam, że książka liczy sobie ponad 700 stron, więc możecie sobie wyobrazić moją  minę gdy otworzyłam przesyłkę. Na szczęście okazało się, że książkę czyta się wyśmienicie i nawet nie zwróciłam uwagi na umykające strony. 

Z twórczością pana Molendy spotkałam się już niejednokrotnie i zawsze były to spotkania udane. Podobnie jest i teraz, choć muszę napisać, że jestem niezwykle zaskoczona "Wilczymi Kątami" i ich historią. Opis wydawcy tak naprawdę niewiele zdradza- może wręcz sugerować historię uderzającą w ważne dla wielu wartości, ale wierzcie mi na słowo, niczego takiego tu nie znajdziecie. 

Jacek (jeden z wielu bohaterów) inwestor giełdowy, po dwudziestu latach pod wpływem impulsu postanawia odwiedzić Wilcze Kąty, niewielką miejscowość na Żywiecczyźnie, gdzie jako dziecko spędzał cudowne wakacje u swych dziadków. Splot wielu wydarzeń, (nie tylko tych atmosferycznych), zatrzymuje go na miejscu, dłużej niżby sobie życzył. Zanim się orientuje, wsiąka w życie mieszkańców coraz głębiej, i nie wyobraża sobie powrotu do wielkiego miasta... 
Na swej drodze spotyka Bognę- biolożkę, która zbiera materiały do swej pracy habilitacyjnej, Andrzeja- księdza, który stracił wiarę, Zuzię "Elektrykę"- zatwardziałą aktywistkę i feministkę, Izydora- najstarszego mieszkańca i wielu innych zaciętych górali... Pojawia się także złośliwy Hinkluz i tajemnicza Żywia- słowiańska bogini wiosny i płodności.

To, co napisałam to główna oś powieści, gdybym chciała opisać Wam fabułę dokładniej, za dużo bym Wam zdradziła, a tak mam nadzieję, że choć trochę pobudzę waszą ciekawość i sięgnięcie po książkę, bo naprawdę warto...
Autor stworzył nieoczywistą, wielowymiarową i wielowątkową powieść. Snuje on swą opowieść nieśpiesznie, urywając bieżący wątek w zaskakującym momencie, by powrócić nim kilka stron później i przewrócić całą akcję o sto osiemdziesiąt stopni, zaskoczyć czytelnika nieoczywistym rozwiązaniem sytuacji, lub zdarzeniem, które teoretycznie nie miało prawa się wydarzyć.
Pomysł na fabułę w moim odczuciu bardzo trafiony, autor doskonale oddaje ducha małej miejscowości, jej zaściankowość, ale i chęć modernizacji oraz otworzenia się na "wielki świat". Pokazuje, z jakimi bolączkami muszą sobie radzić mieszkańcy, co ich bawi, czego się boją. Dotykamy "wielkiej polityki" za sprawą miejscowego Jasia Vipa- polityka, który ma olbrzymie aspiracje, ale i obserwujemy zwykłego księdza, który nie wie, w którą stronę pójść.
Akcja jest niezwykle spokojna, co ma swój niesamowity urok- ale fanów szybkich zwrotów raczej nie usatysfakcjonuje. Barwne i plastyczne opisy, przywołały wiele ciepłych wspomnień związanych z taka malutką mieściną. Rozbudziły chęć do wzięcia plecaka i wyruszenia w podróż.
Postacie się wykreowane genialnie, poprowadzone po mistrzowsku. Choć jest ich sporo, żadna z nich nie jest zbędna- wręcz przeciwnie każda wnosi do tej historii coś nieoczywistego, czasami trudnego do wychwycenia, ale dzięki temu nadaje tej powieści pewnej niezwykłości, zahaczającej momentami o magię. 

W moim odczuciu "Wilcze kąty" to najlepsza książka, która wyszła do tej pory spod pióra pana Molendy. Niezwykle dojrzała, nietuzinkowa, momentami mocno zaskakująca opowieść o zwykłym, a być może niezwykłym życiu. 

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Nie każdego ta książka zachwyci, tego jestem pewna, ale jestem równocześnie przekonana, że wielu z czytelników odnajdzie w tej książce siebie.

POLECAM...

"Hinkluz się nudził. Zimą hinkluzy mniej mają roboty niż latem, gdyż miejscowi rzadko chodzą w góry, bo i po co. Nikomu nie chce się brodzić w kopnej bieli, wspinać po oblodzonych zboczach, nikt też nie lubi, kiedy wpada mu za kołnierz  sypiący się ze świerków śnieg. 
Hinkluzowi nieskoro było wędrować tam, gdzie pracowały wyciągi orczykowe  i szusowały tłumy narciarzy. Pamiętając przykre doświadczenia, teleportował się w te miejsca niechętnie, wiedziony jedynie poczuciem obowiązku siania strachu. Usiłował nękać przyjezdnych  zwłaszcza wieczorami, gdy na metalowych słupach wykwitały jaskrawo świecące gwiazdy i po ubitych ratrakami trasach śmigali już tylko najwięksi miłośnicy nart. Chociaż osamotnieni na stoku, szusowali uparcie i kiedy miotał im śniegiem w oczy, ostentacyjnie, jak gdyby nigdy nic, zakładali narciarskie okulary. Pohukiwanie na puszczykową modłę takoż nie robiło na nich najmniejszego wrażenia."
                                        - Adam Molenda "Wilcze Kąty" str. 28

Książkę znajdziecie: Księgarnia AKRONIM,

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję autorowi oraz wydawnictwu AKRONIM.

wtorek, 16 sierpnia 2022

(70/22). SŁOŃ Z ÉTRETAT


    Autor: Joanna Stoga

    Wydawnictwo: Seqoja

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 360

    Data premiery: Wrzesień 2022

 *Google

    Joanna Stoga- pisarka, fotografka rozmiłowana w naturze, botanice i muzyce. W dziedzinie fotografii współpracuje z Ogrodem Botanicznym Uniwersytetu Wrocławskiego i Narodowym Forum Muzyki. Od 2014 roku jest członkinią Związku Polskich Artystów Fotografików. W 2020 roku debiutowała zbiorem opowiadań "Las, pole, dwa sobole". Publikowała również na łamach miesięcznika "Śląsk" i magazynu "Biały Kruk". "Słoń z Étretat" jest jej pierwszą powieścią.
(Źródło: Okładka książki)

    Czasami zdarza się tak, że znajdziemy na swojej czytelniczej drodze książkę, która zostaje w myślach na długi czas, a w sercu odciska swój ślad już na zawsze. Dla mnie właśnie jedną z takich książek jest "Słoń z  Étretat" i choć jest to w pewnym sensie debiut autorki (pisałam o pierwszym zbiorze opowiadań również tu na blogu), jest to powieść niezwykle dojrzała i wielowymiarowa...

Jest to historia o kobiecie, która próbuje odnaleźć się w nowej dla siebie roli. Gdy umiera jej matka, Kassi musi przejąć opiekę nad ojcem, który po tragicznych wydarzeniach związanych ze swoim starszym synem w wyniku szoku zamyka się w sobie i staje się zupełnie nieprzystosowany do samodzielnego życia. Jest to opieka niezwykle trudna, niejednokrotnie doprowadzająca do łez bezsilności w starciu z systemem wsparcia i opieki nad takimi osobami- ja jako matka chorego dziecka doskonale tę bezsilność rozumiałam, przez co bardzo utożsamiałam się z bohaterką i niejednokrotnie płakałam nad jej (a może i swoim) losem.
Jest to również historia o przyjaźni, o tym, że prawdziwych przyjaciół poznaje się niekiedy w naprawdę najtrudniejszych momentach życia, i ci, którzy nas krytykują, (a my niejednokrotnie odbieramy to jako atak), tak naprawdę wyciągają w naszą stronę pomocną dłoń, i dbają o nasze dobro.
Jest to także historia o miłości, pokazująca, że nie warto brnąć w związek, gdzie na starcie już wiadomo, że to nie da rady przetrwać, że czasami warto posłuchać kogoś z boku, kto spojrzy na sytuację "trzeźwym" okiem, bo przecież nie od dziś wiadomo, że człowiek zakochany patrzy na świat przez różowe okulary.

Dawno nie czytałam tak oryginalnej książki! 
Trudno o niej pisać, bo wszystko, co chciałoby się o niej powiedzieć, wydaje się zbyt błahe i proste, by uwydatnić wszystkie emocje, które czuje czytelnik w trakcie tej niesamowitej przygody. Jest to jedna z tych książek, które niesamowicie trudno jest zamknąć w sztywnych ramach i jednoznacznie ocenić. Nawet w kilka dni po skończeniu lektury czuje się totalny mętlik w głowie i nadal nie wie się jak ubrać w słowa te emocje i refleksje, które się czuje. Jedyne co mi zgrzytało to zbyt "cukierkowe" zakończenie w moim odczuciu zupełnie niepasujące do historii, ale to jest moje bardzo subiektywne odczucie.
Akcja może nie pędzi na złamanie karku, ale gwarantuję, że zapewnia całą gamę uczuć, emocji. Pomimo tego, że porusza niezwykle trudne tematy, otula czytelnika jakimś wewnętrznym ciepłem, trudno odłożyć ją na bok bez poznania zakończenia.
Bohaterowie są genialnie wykreowani, wielowymiarowi, niebanalni, przepełni emocjami, posiadający całą gamę wad i zalet, przez co stają się niezwykle bliscy czytelnikowi. Choć jest ich naprawdę sporo, łatwo się z nimi utożsamić, polubić, ale i niektórych szczerze znienawidzić- każdy z nich wnosi "to coś" do przedstawionej historii i myślę że gdyby ich nie było, książka nie byłaby taka, jaką właśnie trzymamy w dłoni.
Plastyczne opisy, które autorka nam serwuje przy okazji podróży do Francji i tytułowego nadmorskiego miasteczka, otwierają szerokie pole do popisu dla wyobraźni. Rozbudzają chęć do wyruszenia w podróż i poznania tego pięknego miejsca.
Ogrom muzyki, której również nie brakuje w powieści, niejednokrotnie ukołysze poszarpane nerwy i być może otworzy drzwi do nostalgicznych wspomnień. Odkryłam wiele cudownych kawałków, o których nie miałam pojęcia. 

"Słoń z Étretat" to przepełniona emocjami opowieść o stracie, radzeniu sobie z żałobą i poszukaniu nadziei. Jest to historia o zagubieniu, chorobach, które nadal są tematem tabu i osnute są tysiącami mitów i niedopowiedzeń, szczerej przyjaźni i prawdziwej miłości, która pokona wszystkie trudności. 
To opowieść o tym co najważniejsze i najcenniejsze w naszym życiu, a zarazem wskazówka jak bardzo ważne jest słuchanie siebie.
Autorka zaserwowała czytelnikowi cały wachlarz emocji i jestem pod ogromnym wrażeniem tej powieści. W tle starożytna Grecja i wiele odniesień do jej mitologii... Dawno nie byłam tak poruszona...

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak, to książka, w której każdy odnajdzie cząstkę siebie i każdy spojrzy na nią pod innym kątem, odnajdując drugie, trzecie a może i czwarte dno...

POLECAM...

"Im bliżej końca roku i świąt, w tym większe Kassi popada rozdrażnienie. Zaczyna się od pierwszego listopada- dnia, o którego istnieniu woli nie pamiętać. Denerwuje ją całe to szaleństwo, te tłumy na cmentarzach, sztuczne kwiaty i miliony wydane na znicze kopcące godzinami w już i tak zatrute powietrze. Potem jest tylko gorzej. Sama myśl o Wigilii wywołuje u Kassi mdłości, a tu na każdym kroku wszystko jej o niej przypomina. W dzień po Zaduszkach sklepikarze wystawiają bożonarodzeniowy towar i nie przestaną nim dręczyć aż do sylwestra. 
Gdyby choć Emil miał dla niej więcej czasu, może byłaby niej rozdrażniona, ale ostatnio Adrian przykręca im śrubę. Przetrzymuje ich do późna, wyciąga w delegacje. Dla niego priorytetem jest agencja, więc ma gdzieś ich potrzeby."
                                     - Joanna Stoga "Słoń z Étretat" str.139

Książkę znajdziecie: 

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu SEQOJA. 

niedziela, 14 sierpnia 2022

(69/22). ŚMIERĆ, BALE I SKANDALE. ARYSTOKRACI, KOLEKCJONERZY, SKANDALIŚCI.

 
    Autor: Marek Gaworski

    Wydawnictwo: ARKADY

    Gatunek: Biografia, Reportaż

    Liczba stron: 352

    Data premiery: 07. 07. 2022

 *Google

    Marek Gaworski to autor ponad 60 książek, albumów i monografii o zamkach, pałacach i innych zabytkach w Polsce, w ostatnich latach szczególnie skoncentrowany na losach dawnej arystokracji. Z entuzjazmem śledczego wyszukuje materiały źródłowe z epoki, tak aby możliwie wiernie oddać realia i nastroje interesujących go czasów. Dzięki jego fotografiom Czytelnik może w pełni docenić zarówno piękno naszych zabytków, jak i barwne, pełne wzlotów i upadków życie wypełniające niegdyś ich mury.
(Źródło: Okładka książki)

    Książka o arystokratach przejawiających szczególne zamiłowanie do dzieł sztuki, w tym malarstwa, rzeźby i biżuterii. Swoje kolekcje traktowali nie tylko jako lokatę kapitału, ale przede wszystkim jako dowód ich społecznego statusu. Lekkomyślność, z jaką kolekcje budowano, a potem parcelowano, każe nam doceniać fakt, że wiele z nich nadal możemy podziwiać w muzeach.
Opowieści podane lekkim językiem, z pełnym humoru, ale i historycznej dokładności komentarzami. Można w nich znaleźć wiele barwnych cytatów z prywatnej korespondencji, dokumentów sądowych i prasy z epoki- przytaczamy je w oryginalnym brzmieniu, nieraz z fantazyjną pisownią i interpunkcją, aby oddać niezwykłą językową inwencję i oryginalne usposobienie naszych bohaterów.
Wydawnictwo ARKADY rozpoczyna tym tomem serię opowieści Marka Gaworskiego o słynnych rodach arystokratycznych. W tym zbiorze pojawią się też król August II Mocny i Anna Orzelska, dziesiątki dam, matron i kurtyzan, a poniekąd również Napoleon Bonaparte, Alfons Mucha i jego "Brunetka".
(Opis wydawcy).

    "Śmierć, bale i skandale..." to  momentami zaskakująca, niejednokrotnie szokująca, a zarazem lekka i przyjemna pozycja przybliżająca nam barwne i wystawne życie dawnej arystokracji. W moim odczuciu jest to niezwykle ciekawa i inspirująca lekcja historii- takiej, o której nie uczyliśmy się w szkole, tylko takiej, która pokaże, że ludzie z wyższych sfer to nie były niewzruszone postacie z marmuru, oni też mieli swoje uczucia, targały nimi różne emocje- również potrafili się porządnie zabawić, nabić komuś guza lub wyprowadzić kogoś na manowce. Kochali pieniądze, gromadzili majątek nie zawsze zgodnie z prawem, kochali i nienawidzili.
Jestem przekonana, że biografowie naszej arystokracji musieli się naprawdę napracować, by ukryć tak sensacyjne,  momentami wręcz bulwersujące wydarzenia z ich życia. 
Marek Gaworski odkrywa te tajemnice, jednocześnie dość dokładnie opisując normy obyczajowe i tło polityczne dla tych wydarzeń. Dzięki temu łatwiej jest zrozumieć, że to, co dziś jest dla nas normą i niczym nadzwyczajnym, wtedy trąciło skandalem obyczajowym i niejednokrotnie mogło stać się gwoździem do przysłowiowej trumny danej postaci...
Nie będę pisać, czyja historia najbardziej, a która najmniej przypadła mi do gustu. Dla każdego czytelnika to będzie bardzo subiektywny wybór, kierowany niejednokrotnie sympatią do danej postaci. 

Książka bogato ilustrowana, przepełniona portretami i zdjęciami przyciągająca wzrok. Pięknie opisana architektura, zwyczaje, i normy.
Książkę czyta się fenomenalnie, wciąga, intryguje i bardzo zaskakuje. A to jest to, co lubię najbardziej.
Każdy, kto sięgnie po tę książkę znajdzie w niej coś dla siebie i mam nadzieję, że poczuje się usatysfakcjonowany. Na końcu znajdziecie dość obszerną bibliografię, dzięki której można poznać i sięgnąć po inne ciekawe historie związane z naszymi arystokratami. Z ciekawością będę wyglądać na kolejne książki o celebrytach minionych wieków.

     Czy polecam? 
Zdecydowanie tak. Książka doskonale wpasuje się w potrzeby zarówna fana historii jak i totalnego laika.

POLECAM...

"Przechadzając się niespiesznie po bogatych wnętrzach pałacu w Nieborowie, prawdopodobnie każdy ze zwiedzających zatrzymuje się na dłużej w tak zwanej Sali Czerwonej. To właśnie tutaj spogląda na nas z wielkiego obrazu niemal naturalnej wielkości niezwykle piękna i, jakże pozornie niewinna, postać kobieca z mopsem na ręku. To XVIII- wieczne dzieło francuskiego artysty ukazuje Annę Orzelską, osobę niezwykle wyrafinowaną, z mocnym charakterem i zamiłowaniem do wszelkiego rodzaju uciech, które odziedziczyła po swoim ojcu.
Gdyby żyła w naszych czasach, byłaby bohaterką wszystkich plotkarskich portali internetowych i kolorowej prasy śledzącej życie celebrytów. Prasa raz po raz donosiłaby o kolejnych wydarzeniach z jej życia, paparazzi śledziliby jej każdy krok. Byłaby celebrytką z ekstraklasy, wszechobecną podczas wydarzeń skupiających uwagę opinii publicznej. Zapewne nie bez znaczenia byłby fakt, że przebyła długą drogę od kopciuszka do bogactwa, jakie zapewnił jej ojciec. Anna Orzelska, nieślubna- acz uznana- córka króla Augusta II Mocnego, w XXI wieku brylowałaby na salonach, tak jak czyniła to w wieku XVIII."
   - Marek Gaworski "Śmierć, bale i skandale. Arystokraci, kolekcjonerzy, skandaliści." str. 157

Książkę znajdziecie: Gandalf, Empik, Tania książka, Bonito, Świat książki, Księgarnia PWN

Za możliwość poznania tej fascynującej książki serdecznie dziękuję wydawnictwu ARKADY.

piątek, 12 sierpnia 2022

(68/22). ŻYWY LAS

 
    Autor: Iwona Szul

    Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie Białe Pióro

    Gatunek: Fantasy, Science Fiction

    Liczba stron: 339 e-book

    Data premiery: 20. 03. 2020

 *Google

    Iwona Szul- Studiuje na Uniwersytecie Warszawskim na wydziale Orientalistyki, na kierunku Studium Europy Wschodniej. Pasjonatka literatury i sztuki. Od dzieciństwa wymyśla różne historie; pisze opowiadania i powieści, odkąd nauczyła się pisać. Poza tym hobbistycznie zajmuje się również malarstwem i rysunkiem oraz podróżuje - odwiedziła kilka krajów w Europie, Azji i Ameryce. Wyjazdy stanowią jej źródło inspiracji podobnie jak grono jej zwierzaków - adoptowany ze schroniska pies, dwa króliki i Lissachatina fulica, czyli wielki ślimak afrykański.
(Źródło: Lubimy czytać)

    Młody mężczyzna budzi się w tytułowym Żywym Lesie pozbawiony pamięci. Spotyka tam czarownicę, która wyjaśnia mu, że nazywa się Leon, jest księciem wielkiego królestwa, a przede wszystkim Bohaterem wybranym przez tajemniczą, wieloosobową siłę stwórczą nazywaną Jaźniami, która rządzi Żywym Lasem. Jego zadaniem, wyznaczonym przez tę siłę jest zabicie Potwora. W tym celu otrzymuje magiczny miecz – Ljosarem.
Z początku Leon nie chce na to przystać, jednak wskutek manipulacji, ostatecznie godzi się spełnić swoją rolę. Walka z Potworem nie jest jednak jedyną, jaką musi stoczyć. Stawia więc czoło: smokowi, demonom, wilkołakom, a także samym Jaźniom, które co chwilę tracą wiarę w jego kompetencje jako Bohatera.
Utrzymana w konwencji baśni z pogranicza snu i jawy opowieść daje do myślenia i wywołuje skojarzenia z manipulacjami, których doświadczamy w życiu realnym.
Czy Leon będzie dość bohaterski, by sprostać wymaganiom Jaźni i swemu przeznaczeniu? Czy rozwikła zagadkę śmierci siostry? I czy na pewno pasuje do świata, w którym się znalazł?
(Źródło: Lubimy czytać)

        Dobro i zło to dwie wartości, które uczymy się rozróżniać już od małego dziecka. Zazwyczaj nam się to udaje, ale czy możemy ufać sami sobie gdy zapominamy, kim jesteśmy, skąd pochodzimy i jakie jest nasze przeznaczenie?
Człowiek, który żyje w świecie, który zna i się w nim odnajduje, czuje się bezpiecznie i silnie. Dopiero ekstremalne sytuacje, które zmuszają go do walki, pokazują jego prawdziwe "ja" i pokazują, na co tak naprawdę go stać. Jest gotowy wtedy na wszystko, zrobi wszystko, by ochronić siebie i swoich bliskich.
Właśnie w takiej ekstremalnej sytuacji znalazł się główny bohater. Nie tylko musi walczyć o odzyskanie pamięci i swojego miejsca w społeczeństwie, ale przede wszystkim musi stawić czoła niezwykle groźnemu i przebiegłemu potworowi, (który stoi za śmiercią jego siostry) i wyjść z tego cało. Na szczęście na swojej drodze spotyka wiele pomocnych istot, które są gotowe mu pomóc w każdym momencie...

"Żywy las" to bardzo udany debiut, poprowadzony po prostu genialnie. Książka porwała mnie od pierwszych stron i przepadłam w niej na kilka dobrych godzin, nie mogąc się od niej oderwać. 
Lekkie pióro autorki, rozbudowana, aczkolwiek przemyślana fabuła, nagłe zwroty akcji, wybory bohaterów i ich następstwa- to wszystko dało świetną mieszankę.
Barwne opisy pobudzają wyobraźnię i dają jej olbrzymie pole do popisu. Wyobrażając sobie opisywane miejsca i wydarzenia, bez problemu można ulec magii płynącej niemal z każdej strony. 
Bohaterowie dopracowani są w każdym detalu, czy to te "prawdziwe", czy te "magiczne". Każdy z nich wnosi wiele emocji w lekturę.
Autorka dokonała drobiazgowej analizy każdego z nich i pozwoliła, żebyśmy w każdym z nich, odnaleźli cząstkę siebie. Żebyśmy sami ocenili, kto tak naprawdę jest zły a kto dobry. 
Bo nie wszystko jest takie, jakie powinno być- czarne albo białe, po drodze pojawiają się różne odcienie szarości. A na co postawimy to już indywidualny wybór każdego z nas...

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. "Żywy las" to opowieść, która trafi do każdego, zarówno entuzjasty fantastyki, jak i osoby, która szuka w książce uniwersalnych wartości przekładających się na codzienne życie.

POLECAM...

"Jak spod ziemi wyrosła przed nim masywna postać Raghana, zagradzając mu drogę. Potwór wyglądał na zawiedzonego fatalnym stanem swego przeciwnika. Nie, żeby zrobiło mu się żal Leona, raczej było mu szkoda, że zabicie go przestawało stanowić jakiekolwiek wyzwanie. Bez trudu wytrącił mu Miecz z rąk. Mężczyzna w akcie desperacji wyciągnął przed siebie Niezbędnik i wysunął z niego to, co był w stanie. Tym czymś okazał się gwizdek, który sam z siebie wydał donośny gwizd. Jednocześnie rozległy się dźwięki rytmicznych uderzeń czegoś wielkiego i ciężkiego o skaliste podłoże, wraz z którym trzęsła się ziemia. Zarówno Rahgan, jak i Leon zamarli. Władca Smoków zbliżał się ku nim, częściowo biegnąc, częściowo skacząc, jakby próbował wzbić się do lotu, przez co przypominał trochę przerośniętą kurę."
                                                    - Iwona Szul "Żywy las" str. 41

Książka dostępna na: Empik, Gandalf, Bonito, Tania książka, 

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Autorce. 

środa, 10 sierpnia 2022

(67/22). NOWY EDEN. POWRÓT RAJU UTRACONEGO

                         **RECENZJA PATRONACKA/ PATRONAT MEDIALNY**

    Autor: Ewelina C. Lisowska

    Wydawnictwo: Romanse

    Gatunek Romans science fiction

    Liczba stron: 340 (e-book PDF)

    Data premiery: 17. 08. 2022

 *Google

    Ewelina C. Lisowska Polska pisarka selfpublisher. Autorka e-booków takich jak: 
"WIEK- NIEWAŻNY cz. 1 Szukając siebie", 
"Substytuty Miłości", 
"Natura Derwana", 
"WIEK- NIEWAŻNY cz. 2 Powroty". 
Tematyka: romans, literatura obyczajowa, duchowość, trudne relacje międzyludzkie.
(Źródło: Lubimy czytać)

    Siedem dni ciemności, koniec świata, koniec zła. A później nastaje nowy świat. Wiara Wabel ma za zadanie zbadać miejsce, gdzie powstał Nowy Eden, rajska kraina pełna niesamowitych stworzeń, roślin i anomalii, które przejdą wszelkie jej oczekiwania. To tam Wer pozna zwyczajnego mężczyznę, który zmieni jej życie o 180 stopni. Lecz czy Faust Obałel jest jedynie zwykłym żulem osiedlowym, którego ona się brzydzi? A może jest kimś całkiem innym?
Wer będzie miała za zadanie nie tylko zbadać Nowy Eden, ale także zmierzyć się z traumami swojego życia. Faust pozwoli jej przeczytać swoje zapiski z okresu ciemności i z pierwszych dni nowego Raju.
"NOWY EDEN Powrót Raju utraconego" to romans SF, który wprowadzi Cię w niezwykły świat duchowych przeżyć. Nie brak w nim także i cielesnych doznań, o których opowie Ci narratorka i zarazem główna bohaterka Wiara Wabel. Tajemnice, cudowne miejsca, miłość, która narodziła się w duszach, zanim przyszły na ten świat… Daj się wciągnąć w niesamowity świat Nowego Edenu i zobacz, jak mógłby wyglądać świat oczyszczony ze zła. Przekonaj się, czy miłość jest w stanie pokonać wszelkie uprzedzenia i trudną przeszłość.
(Opis autorki)

    Z twórczością pani Eweliny tu na blogu spotkaliśmy się już wielokrotnie. Jak wiecie, jestem fanką romansów, które wyszły spod jej pióra, a dziś przyszła pora by przedstawić jej pierwszą książkę z gatunku fantasy, której dodatkowo mam zaszczyt patronować...

Czy kiedykolwiek zastanawialiśmy się, jak świat się skończy? Czy czeka nas sąd ostateczny, o którym czytamy w Biblii?
Czy nastąpi wielki wybuch i wszyscy zginiemy, a może będzie tak jak w przedstawionej historii... powstanie nowa kraina, w której będą mieszkać tylko ci, co mają dobre i szczere serca, a reszta albo zniknie, albo zostanie za bramą raju w nieprzyjaznym świecie? 

Dobro i zło to dwie wartości, o których uczymy się już od małego dziecka. Większość z nas od dziecka wierzy lub wierzyło w niebo i piekło- w to, że to one wyznaczają/ wyznaczały naszą moralność i drogę, którą powinniśmy podążać, uczyły jak żyć w zgodzie z boskim planem.... Zazwyczaj potrafimy je od siebie odróżnić, ale... Człowiek, który żyje w świecie, który zna i się w nim odnajduje, czuje się bezpiecznie i silnie, wydaje mu się, że jest tym dobrym, ale co w momencie, w którym odkrywa, że jednak tak nie jest? 
Dopiero ekstremalne sytuacje, które zmuszają nas do walki, pokazują nasze prawdziwe „ja” i pokazują, na co tak naprawdę nas stać. Jesteśmy gotowi wtedy na wszystko, zrobimy wszystko by ochronić siebie i swoich bliskich...
Autorka opierając się na uniwersalnych wartościach, stworzyła fascynującą i wciągająca opowieść o sile prawdziwej miłości i przyjaźni, która przetrwa niejeden życiowy sztorm. Jest to również opowieść o wierze w Boga o zaufaniu do niego samego jak i planów nakreślonych jego ręką.

Niezwykle barwne i sugestywne opisy Nowego Edenu, roślin i zwierząt tam przebywających niesamowicie pobudzają wyobraźnię- niejednokrotnie pomyślałam sobie, jakby cudownie było tam mieszkać.
Postacie są barwne, obdarzone całą gamą uczuć i emocji, potrafią one przekonać do siebie czytelnika a za chwilę sprawić, że ma się ochotę wziąć jedno czy drugie i porządnie nim potrząsnąć (mam tu na myśli Werę i mocno pogubionego w pewnym momencie Fausta). Przyznaję w tym momencie, że główna bohaterka- jej niezdecydowanie i wieczne szukanie problemu w sobie doprowadzało mnie do szewskiej pasji. Moje serce skradł za to Cezary- prostolinijny szef Wery.
Wątek z aniołem Łysym Frankiem to istna petarda! Ubawiłam się przy tej postaci naprawdę dobrze.
Pomysł na fabułę w moim odczuciu świetny! Dopracowany w najdrobniejszym szczególe, doskonale poprowadzony, zaskakujący w niespodziewanych momentach.
Intrygujące wyobrażenie najwyższego, barwne opisy piekła nieba i czyśćca, naturalnie prowadzone dialogi  sprawiły, że przepadłam w tej książce na kilka dobrych godzin. Książka zapewnia czytelnikowi stały dopływ adrenaliny, ale gwarantuje również sporą dawkę wzruszeń. Przyznaję, zdarzyło mi się uronić łezkę- szczególnie przy scenach z małym Adasiem.
Zmusza też do wielu refleksji, pojawia się wiele pytań, na które odpowiedzi musimy poszukać we własnym sercu.
Autorka stworzyła pobudzającą wyobraźnię, wciągającą i intrygującą historię. Umiejętnie buduje i podsyca napięcie w oczekiwaniu na finał całej akcji, który swoją drogą mocno zaskakuje. 
Jak dla mnie to kolejna bardzo udana książka pani Eweliny i w moim odczuciu autorka doskonale się odnalazła w tym gatunku.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Świeże i mocno intrygujące spojrzenie na "życie po końcu świata"

POLECAM...

"Nie potrafiłam oderwać oczu od nieboskłonu. Na północy, cieńszy o kilka nocy księżyc, przesłaniały chmury, które lśniły się jego kosmicznym blaskiem. Środek nieba przecinała wstęga miliardów gwiazd, skumulowanych w czymś w rodzaju Drogi Mlecznej. Ta jednak różniła się tym, że migotała kolorowymi punkcikami, ukazując błękity, zielenie i czerwienie. To pasmo gwiezdnych klejnotów opasających niebo, przecinały co jakiś czas spadające gwiazdy. Ale najpiękniejsze było niebo południowe, gdzie gołym okiem, dostrzegalne znajdowały się dwie, koliste tarcze: fioletowa i czerwona- musiały być planetami. [...] Biorąc jednak pod uwagę fakt, że temperatura Ziemi została zachowana w nienaruszonym stanie, teoria traciła sens. Tak to musiał być jakiś inny wymiar, przejście na inną planetę lub świata duchowego, który swoje wrota  rozstawił na naszej zwyczajnej, pełnej szarej codzienności Ziemi."
               -Ewelina C. Lisowska "Nowy Eden. Powrót raju utraconego." str. 203 (e-book)

Książkę znajdziecie: u autorki, Legimi,

Za możliwość objęcia patronatem medialnym tej wyjątkowej historii serdecznie dziękuję Autorce. 

wtorek, 9 sierpnia 2022

(66/22). PODRÓŻE JULKI I KRZYSIA. KORONA GÓR POLSKI. SZCZYTY PONIŻEJ 1000 M N. P. M.

 
    Autor: Marek Macinowski

    Ilustracje: Mariusz Hołod

    Wydawnictwo: Anatta sp. z o.o.

    Liczba stron: 32

    Data premiery: 20. 05. 2022

 
 *Google

        Marek Marcinowski- Niepoprawny marzyciel. Pasjonat rynków finansowych, podróży i fotografii. Hobbistycznie trenuje fechtunek. Uwielbia łamigłówki, szachy i jazdę na rowerze.
Wielki fan gier planszowych i obserwacji astronomicznych.
(Źródło: Lubimy czytać).

    W czasach, gdy aktywność fizyczna przegrywa starcie z wszechobecnymi ekranami laptopówi tabletów, niniejsza książka zaprasza na wyprawę w góry! Młodzi czytelnicy będą towarzyszyć Julce, Krzysiowi i ich rodzicom w zdobywaniu kolejnych szczytów zaliczanych do Korony Gór Polski. Lekkie, zabawne, a jednocześnie pouczające historyjki okraszone kolorowymi ilustracjami pomogą rozbudzić w dzieciach ciekawość świata i zachęcić całe rodziny do aktywnego spędzania czasu. Próba skompletowania Korony Gór Polski będzie fascynującą przygodą!

Naukowcy biją na alarm! Ostrzegają, że epidemia braku aktywności fizycznej często zaczyna się w dzieciństwie, nasila w okresie dojrzewania i czasami trwa już niestety przez całe życie. Podejmowanie skutecznych działań zaradczych jest ważne w każdej grupie wiekowej, ale szczególną uwagę należy poświęcić młodemu pokoleniu, w przypadku którego najłatwiej kształtować właściwe zachowania. Książka, którą trzymasz w ręce, to zarazem zabawna i pouczająca bajka, adresowana nie tylko do dzieci. Liczę, że wypromuje taki system postaw, wartości i przekonań, który zaowocuje chęcią prowadzenia aktywnego stylu życia i zdobywania górskich szczytów.
Dr Karolina Kostorz, AWF Katowice

Miłości do gór i aktywności najlepiej można
 nauczyć, dając przykład własnym zachowaniem. To od nas dzieci uczą się, jak spędzać wolny czas. Wykorzystajmy to dobrze i pokażmy im nasze piękne góry. Idealnie nam w tym pomoże niniejsza książka.
Marcelina Ziętek, mgr pedagogiki
(Źródło opisu: Okładka książki)

    "Korona Gór Polski. Szczyty poniżej 1000 m n. p.m." to druga książka cyklu dla dzieci "Podróże Julki i Krzysia". W części pierwszej zwiedzaliśmy zamki Polski południowej, a recenzję tej części znajdziecie TUTAJ.
Dziś przyszła kolej na kolejną przygodę w towarzystwie tych uroczych dzieciaków i ich rodziców... Tym razem poznamy kilka szczytów tworzące Koronę Gór Polski (jest to 28 najwyższych szczytów we wszystkich dwudziestu ośmiu pasmach górskich występujących w naszym kraju).
Wędrując z rodziną, poznajemy podstawowe zasady i tajniki wspinaczek górskich, obserwujemy górską florę i faunę, dowiadujemy się o wielu ciekawych miejscach zlokalizowanych pod poszczególnymi szczytami i przede wszystkim przypominamy sobie, że czasami lepiej odpuścić i wrócić na dany szczyt  niż narazić się na niebezpieczeństwo lub utratę zdrowia. Przy okazji my dorośli możemy sobie przypomnieć, a nasze dzieci nauczyć, że czas spędzony z najbliższymi to najcenniejszy i najpiękniejszy prezent, jaki możemy sobie wzajemnie ofiarować w tym zabieganym świecie.
Czy udało się zdobyć wszystkie szczyty, nie zdradzę, ale jestem przekonana, że po lekturze tej książki nabierzecie nieodpartej ochoty na wiele pieszych wycieczek, a kto wie, może wyruszycie nawet na górskie szczyty i sami zdobędziecie Koronę Gór Polski?

Czytając moje poprzednie opinie o książkach edukacyjnych pana Marcinowskiego ("Kosmoliski", "Ekoliski", "Podróże Julki i Krzysia Zamki Polski Południowej", "Wojtuś i jego potworki Emocje u dzieci", "Wiele do stracenia") wiecie już, jak bardzo cenię sobie twórczość tego autora. 
Wszystkie te książki w bardzo przyjemny sposób wprowadzają młodego czytelnika w otaczający go świat, a przy okazji i dorosły czytelnik może zaczerpnąć z nich sporo inspiracji do rozmów i spędzenia wspólnego czasu ze swoją pociechą.
Dokładnie tak samo jest i w tym przypadku. 
Książeczka jest przepięknie wydana, opatrzona wieloma barwnymi przyciągającymi wzrok ilustracjami. Doskonale współgra ze swoją poprzedniczką (Zamki Polski Południowej), również tutaj na początku znajdziemy mapę przedstawiającą położenie czternastu szczytów, a na końcu miejsce na pieczątki, które można zdobyć po ich osiągnięciu.
Książeczka przepełniona jest wieloma ciekawostkami, merytoryczną wiedzą, tekst jest bardzo przejrzysty i zrozumiały dla maluchów.
Jak zawsze na końcu znajduje się również quiz sprawdzający, ile zapamiętaliśmy z opowieści, oraz pomysły na to jak spędzić wspólnie czas. Doskonałym pomysłem jest zebranie w jednym miejscu wskazówek i rad dotyczących górskich wycieczek, a także porada, która mocno mnie zaskoczyła (przytoczę ją poniżej). Gdybym wiedziała wcześniej o Klubie Zdobywców Korony Gór Polski, miałabym już kilka zdobytych pieczątek ;)

Ponownie jestem zachwycona tą książeczką, i jestem niemal pewna, że pozwoli ona rozbudzić chęć podróżowania i odkrywania naszego pięknego południa.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Książka jest idealna zarówno dla młodszego jak i starszego czytelnika, rozbudzająca ogromny apetyt na podróże... Te małe i te duże.

POLECAM...

"PORADA
Nim zaczniesz zdobywać szczyty, zapisz się do Klubu Zdobywców Korony Gór Polski. Warto! Można należeć do niego już od siódmego roku życia. Dzięki członkostwu w klubie można- po zdobyciu wszystkich szczytów, co dokumentuje się w specjalnej klubowej książeczce zdjęciami oraz pieczątkami- oficjalnie otrzymać dyplom i odznakę zdobywcy."
     - Marek Marcinowski "Podróże Julki i Krzysia. Korona Gór Polski Południowej" str. 30

Książkę znajdziecie w: Empik, Gandalf, Bonito, Tania książka, Księgarnia PWN,

Za możliwość poznania kolejnej fascynującej przygody Julki i Krzysia serdecznie dziękuję autorowi.

poniedziałek, 8 sierpnia 2022

(65/22). W MIŁOŚCI SIŁA ( MAJA. Tom II. Wydanie II)

                            **RECENZJA PATRONACKA/ PATRONAT MEDIALNY**


    Autor: Ewa Anna Sosnowska

    Wydawnictwo: Self-publishing

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 352

    Data premiery: 13. 07. 2022 (wydanie II)


 * Google

        Ewa Anna Sosnowska- Mój świat niemal dosłownie kręci się wokół książek. Kiedy nie czytam lub nie piszę to... myślę o tym co napisać. Jestem niepoprawną marzycielką, pisarką, blogerką i recenzentką. Z "konieczności" interesuję się wieloma sprawami... podróże, wędkarstwo (mam honorowy tytuł młodszej podbierakowej), majsterkowanie, sport, muzyka, taniec... To wszystko i o wiele więcej, widać w moich powieściach. Tworzę głównie prozę, ale bywają chwile, gdy spod pióra spływa mi wiersz...
(Źródło: Okładka książki "Ewa Carter ...czyli żywe obrazy z kart kalendarzy")

     Maja i Robert po ślubie nie zapominają o swoich przyjaciołach. I choć niejednokrotnie chęć niesienia pomocy komplikuje im życie, to wiedzą, że razem dadzą radę wszelkim przeciwnościom losu, bez względu na to, czy mówimy o miłości, przyjaźni, czy… o walce z demonami przeszłości.
(Opis autorki)

    Dziś przyszła pora na przedstawienie mojego kolejnego patronatu medialnego, a zarazem kontynuacji Czekoladowego Rendez- Vous (Recenzję znajdziecie TUTAJ ZOBACZ). Są to dalsze losy Roberta i Mai oraz ich najbliższych przyjaciół, więc by mieć pogląd na całą historię warto poznać tom I.

Młoda para nadal wspólnie prowadzi kawiarenkę, a dzięki (nie)przypadkowej znajomości z pewnym skoczkiem narciarskim, otwierają kolejny biznes. Pomimo nawału obowiązków zawsze znajdą czas dla swoich przyjaciół, służą im dobrą radą i bezinteresowną pomocą, czasami dużym kosztem własnej prywatności i spokoju. Dodatkowo na horyzoncie pojawia się tajemnicza Teresa, która sprawia, że Robert przestaje radzić sobie z przeszłością, a i Majkę zaczyna nachodzić jej były chłopak Wojtek... Kim jest Teresa, i co takiego zrobiła, że Robert tak bardzo przeżył jej powrót? W jakie kłopoty tym razem wpędził się Wojtek? Czy Majce uda się spełnić marzenie przyjaciółki o ślubie w nietypowym miejscu? Co gnębi Kasię i jaki związek ma z tym Dominik? Jak przebiegła wyprawa Aśki Pawła na Syberię i jaką niespodziankę stamtąd przywieźli? Co oznacza tajemnicza nazwa naleśnikarni? Co złego stało się w gospodarstwie Moniki i Jacka?
Tego i jeszcze więcej wątków już nie zdradzę, ale jestem przekonana, że będziecie się świetnie bawić, odkrywając wszystkie tajemnice przy lekturze książki.

Może się powtórzę, ale "W miłości siła" to kolejna pozycja, która oderwie czytelnika od szarości dnia codziennego i pozwoli uwierzyć, że każdy z nas może znaleźć obok siebie tak niesamowicie oddanych ludzi. Może brzmi to naiwnie i głupio, ale w dzisiejszych czasach gdzie wokół pojawiają się naprawdę mocne i brutalne książki, gdzie krew i seks leje się wartkim strumieniem niemal z każdej strony, potrzebujemy takiej "odskoczni" przy której naprawdę odpoczniemy. I w moim mniemaniu "W miłości siła" jest taką idealną odskocznią, i będę ją bronić przed zarzutami, że jest zbyt wyidealizowana. Nawet jeśli, to co z tego? Czasami warto poczytać jakby mógł wyglądać świat gdybyśmy się otaczali samymi przyjaznymi ludźmi.

W drugim tomie akcja jest zdecydowanie szybsza i barwniejsza, niż poprzednio- dużo więcej się dzieje i ilość wątków może początkowo zaskakiwać, jednak szybko łączą się one w spójną i klarowną całość, momentami mocno zaskakującą. Wczułam się w klimat tej historii całą sobą.
Bohaterowie są doskonale wykreowani, obdarzeni wieloma cechami i emocjami. Nie sposób ich nie polubić- wyzwalają w czytelniku wiele emocji- szczególnie główna bohaterka- potrafi doprowadzić do śmiechu, ale zdarzyło mi się również kilkukrotnie poczuć niepokój i złość związaną z jej postępowaniem i brakiem asertywności. 
Przeżywałam ich radości i smutki, śmiałam się i płakałam razem z nimi. Ich zachowanie niejednokrotnie bawi, ale i  zmusza do refleksji i zastanowienia się nad licznymi pytaniami, które pojawiają się w trakcie lektury
Przyjemny w odbiorze styl pisarki, pozwala się rozkoszować każdą chwilą spędzoną z lekturą, czyta się ją dosłownie na raz.

Po raz kolejny jestem dumna z tego, że mogłam zostać patronem tej książki... mam nadzieję, że to jeszcze nie koniec mojej przygody z Mają i Robertem i spotkamy się jeszcze nie jednokrotnie.

„W miłości siła” to opowieść, która przywraca wiarę w prawdziwą miłość i szczęśliwe zakończenie. (moja rekomendacja, która znajdziecie na okładce)

    Czy polecam?
Oczywiście! Ciepła opowieść o życiu, które może przydarzyć się każdemu z nas. Jest to historia o miłości, ale przede wszystkim o sile szczerej i prawdziwej przyjaźni.

POLECAM...

"Oprowadzając Kolę po domostwie, opowiadałam mu różne anegdoty. Fragmentem umysłu zastanawiałam się, co to za dziura w ziemi i po kiego grzyba urządzili sobie wykopki w zimie. Postanowiłam, że muszę wypytać o to przyjaciółkę albo nawet Monikę, i skupiłam się na rozmowie z Austriakiem. Daleko nie doszliśmy, gdyż skoczkowi spodobał się ogród na piętrze i tam, na jednej z ławek, poczekaliśmy na Kamę i gospodarzy, którzy dołączyli do nas po tej zapowiadanej godzinie. Po jakimś czasie Monika oddała nam we władanie jeden z salonów. Zostaliśmy we troje i Kama w końcu mogła usłyszeć, co nas tu sprowadza..."
                                         - Ewa Anna Sosnowska "W miłości siła" str. 109

Książkę znajdziecie: bezpośrednio u autorki, Gandalf, Empik, Tania książka, Legimi.

Za możliwość poznania tej niezwykłej historii i zostanie jej patronem medialnym, serdecznie dziękuję Autorce.

czwartek, 4 sierpnia 2022

(64/22). BANDYTKA

 **RECENZJA PATRONACKA/ PATRONAT MEDIALNY**

    
    Autor: Karolina Kasprzak- Dietrich

    Wydawnictwo: Selfpublischer

    Gatunek: Kryminał

    Liczba stron: 328 (e-book, PDF)

    Data premiery: 22. 07. 2022


 *Google

    Karolina Kasprzak Dietrich  Zafascynowana życiem i otaczającą go przyrodą, dużo czyta, jeszcze więcej pisze. 
Twórczyni kryminałów, książek obyczajowych, erotyka i poradnika kosmetycznego (Grabarz, Podstępna schizofrenia, Velveteen youth, Moje córki, Listy dzienniki i pamiętniki, Truciciel, Księga dwóch światów, Poradnik kosmetyczny- czyli jak prosto wyglądać bosko)
(Źródło: Okładka książki "Truciciel" i przypis własny)

    Gnieźnieńska prokurator Krystyna Sadowska po śmierci swojego męża popada w depresję.
Dodatkowo zmaga się z wychowaniem niesfornej nastolatki Basi, która obwinia matkę o śmierć ojca.
Krystyna nigdy nie kochała swojego męża i dopiero po jego śmierci zdała sobie sprawę, że popełniła wielki błąd, nie dając mu szansy. Kiedy w restauracyjnym śmietniku policjanci odnajdują ludzki język, wyrwany najprawdopodobniej siłą, rozpoczyna się śledztwo. Ofiarą jest Dominika Patyczak, Krystyna połowicznie angażuje się w śledztwo. Kim jest Dominika i dlaczego musiała zginąć. Czy owe śledztwo pochłonie Krystynę bez reszty?
(Opis autorki)

    Jeśli zaglądacie na blog, doskonale wiecie, że Karolina Kasprzak Dietrich należy do grona moich ulubionych autorów, a jej kryminały mogłabym czytać na okrągło. Dlatego też gdy autorka napisała do mnie wiadomość z pytaniem, czy obejmę jej najnowszą książkę patronatem medialnym, nie wahałam się ani przez moment. I tak oto dziś napisze kilka słów o... "Bandytce" która w moim odczuciu jest najlepszą i najbardziej skomplikowaną powieścią pani Karoliny.

Krystyna Sadowska odnosi liczne sukcesy na polu  zawodowym, ale jej życie prywatne i rodzinne niemal nie istnieje. Nieszczęśliwa w małżeństwie którego nie chciała, ciągle wspomina i tęskni za swoją pierwszą i prawdziwą miłością, Ryszardem. Odbija się to również na życiu jej córki Basi, która nie zaznając matczynej miłości, wyrasta na niezwykle zbuntowaną nastolatkę, zadającą się z członkami sekty satanistycznej.
Pani prokurator poświęca się nowemu śledztwu, które daje zaskakujące rezultaty, demony przeszłości powracają, a wykrycie zabójcy nie jest tak oczywiste, jakby się wydawało na pierwszy rzut oka... 

Powieść Karoliny Dietrich jest rewelacyjna, wielowymiarowa, poruszająca niezwykle trudne tematy. Jest to historia nieprzewidywalna i niezwykle zaskakująca, zakończenie totalnie zmiażdżyło mi mózg, genialnie łącząc wszystkie wątki w spójną i klarowną całość.
Fabuła zaskoczyła mnie wiele razy, autorka miesza wątki, urywa snutą historię w najmniej spodziewanym momencie, by ta sama historia wypłynęła ponownie kilka stron później, i znów porządnie wszystko wymieszała- kiedy już byłam pewna, że rozwiązałam zagadkę, pojawiał się kolejny trop, który totalnie burzył całą moją koncepcję.
Mroczny i duszący klimat powieści podsyca tylko atmosferę niepewności i obawy co do dalszych losów bohaterów. 
Głównych postaci jest sporo. Genialnie wykreowanych i poprowadzonych. Są one niejednoznaczne, poranione psychicznie. Ich dusze przepełnione złem i chęcią zemsty wzbudzają całą gamę uczuć i emocji. Niejednokrotnie odczuwałam złość i współczucie jednocześnie.
Autorka, budując w szybkim tempie napięcie, rozbudza ciekawość i nie pozwala, by odłożyć książkę na bok bez poznania zakończenia. "Bandytka" to totalnie rozpędzony rollercoaster.
Akcja płynie szybko, niesamowicie wciąga, zmusza do refleksji nad ważnością uczuć w naszym życiu. Pokazuje, jak ważne jest dorastanie w środowisku, w którym jest się chcianym i kochanym, jak ważne jest, by mieć obok siebie kogoś, kto nas kocha i rozumie, ale dla którego również my jesteśmy życiowym oparciem.
Książkę przeczytałam dosłownie w jedno popołudnie. Wymaga ona jednak sporej dawki skupienia i zwrócenia uwagi na daty, bo autorka miesza przeszłość i teraźniejszość, co momentami może wprowadzić niewielki chaos jeśli nie zwrócimy uwagi na datę ;)
Z wielką niecierpliwością czekam na kolejne książki, które wyjdą spod pióra pani Karoliny.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Wbrew pozorom, to wielowątkowa powieść z ważnym przesłaniem, otulona świetnie skonstruowanym kryminałem.

POLECAM...

"Dominika mieszkała w starej, częściowo opuszczonej kamienicy, niedaleko kawiarenki, w której pracowała. Szła szybkim, energicznym krokiem. Bała się. Odkąd wyszła z pracy, miała wrażenie, że ktoś ją śledzi. Nie wiedziała kto to, ale czuła, że najprawdopodobniej mężczyzna. Kilkakrotnie zatrzymała się, udając, że ogląda wystawę sklepową. On też się zatrzymał. Wystraszyła się do tego stopnia, że będąc u szewca, poprosiła go, aby pozwolił jej wyjść z warsztatu tylnym wejściem. Zgodził się i uśmiechnął. Może go to rozbawiło."
                                    - Karolina Kasprzak Dietrich "Bandytka" str. 180

Książkę nabędziecie bezpośrednio u autorki, Legimi, Empik, Gandalf, Tania książka, Million Studio Wydawnicze.

Za możliwość poznania tej historii i objęcia jej patronatem medialnym serdecznie dziękuję Autorce.